-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Cytaty z tagiem "wybory" [230]
[ + Dodaj cytat]Etatyzm i wolne wybory - oto dwie rzeczy, których współżycie jest niemożliwe.
To nie wyborów się boimy ani trudnych decyzji, a tylko ich konsekwencji.
Można się buntować, uważać za pana swojego życia i dbać tylko o swoje własne "ja". Ale człowieka określa zupełnie inna miara. Umiejętność dokonywania wyborów przez pryzmat drugiego człowieka.
Tę część historii zatrzymałam dla siebie – to, jak stali razem nad ciałem, dzieląc przez chwilę potężny, nienazwany żal nad wszystkimi rzeczami, które się stały, wszystkimi dokonanymi wyborami, wszystkimi niewypowiedzianymi słowami. I w tamtym momencie zobaczyłam ich nie jako matkę i ojca, ale jako ludzi, którymi byli dla siebie po tylu latach splątanego życia, ludzi, którymi się stali.
Każdy wybór zmienia drogę, która się idzie, a bardzo łatwo można pójść w niewłaściwym kierunku. Ustatkowanie się może też oznaczać rezygnację z tego, co się kocha.
Mężczyźni mają taką skłonność, że jak już się raz coś zdarzy, to się będzie to zdarzać czzęściej.
Kiedy skręcasz w inną drogę, nie jesteś już tą samą osobą. Idąc na zachód, jesteś kimś innym niż wtedy, kiedy szedłeś na południe. Nie jest jednak tak, że ta zmiana następuje natychmiast; ot, pstrykniesz palcem i nagle z tchórza robi się bohater. Zmiana, przejście jednej osoby w drugą następuje wtedy, kiedy bierzesz zakręt. Kiedy już nie idziesz na południe, ale jeszcze nie wędrujesz na zachód. Ten czas przenikania jest czasem niepewnym, płynnym; czasem, kiedy wszystko skupia się w jednym miejscu, miesza i jest zaledwie potencją. Wtedy jeszcze można zawrócić, można też pójść na wschód, gdyby to okazało się konieczne.
W powszechnych i tajnych wyborach sekretną receptą idealnej demokracji jest polityczna równość dwudziestoletniej kobiety, która po kryjomu oddaje się prostytucji i sześćdziesięcioletniego tajnego radcy.
- (...)musimy działać niejako na oślep i wybierać takie rozwiązania, które pozwolą nam spokojnie spać w nocy, albowiem moralność jest ważniejsza niż etyka, a miłość większa niż prawo.
Świat jest pełen megalomanów żywiących ambicje bycia u steru władzy. Na szczęście większości z nich się to nie udaje. W najlepszym razie mogą co najwyżej gnębić swoich pracowników i ewentualnie posyłać swoje dzieci do łóżka bez kolacji. Kilku szczęśliwców, którym się powiedzie, zostaje poborcami podatkowymi, a paru udaje się dochrapać stanowiska wicedyrektora w jakiejś publicznej szkole. Ale w państwach takich jak Rassendas, Angostura czy Deserae prawdziwa władza była dziedziczna. Nie dało się jej kupić. Nie dało się na nią zapracować. Władcą trzeba się było urodzić albo przynajmniej urodzić się w odpowiednich sferach. To nie było takie głupie. Jeśli władza przechodzi na najstarszego spadkobiercę, istnieją spore szanse, że człowiek, który ją odziedziczy, nie będzie kompletnym szaleńcem. Inaczej niż w przypadku ubiegania się o nią w wyborach, kiedy nie ma wątpliwości, że ktoś, kto ją zdobywa, jest zawsze osobą najmniej ku temu odpowiednią.