Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik4
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Szymon Stoczek
4
6,5/10
Urodzony: 1988 (data przybliżona)
Poeta, prozaik, reżyser filmów niezależnych, scenarzysta. Interesuje się szeroko rozumianą estetyką, w szczególności filmem i literaturą. Laureat kilku konkursów poetyckich, swoje teksty drukował między innymi "Cegle" i "Re:presji".
6,5/10średnia ocena książek autora
175 przeczytało książki autora
197 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Inne ziemie. Almanach Wrocławskiego Forum Młodych Twórców
Jacek Inglot, Szymon Stoczek
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowa Fantastyka 460 (01/2021) Sławomir Prochocki
6,8
W porównaniu do poprzedniego numeru, ten jest na zadziwiająco wyższym poziomie. Jakby redakcja od nowego roku wzięła się do roboty. Nowy layout, fajnie, lubię takie zmiany.
Na początek dostajemy dosyć obszerne, kolejne omówienie twórczości Braci Strugackich.
Niestety najsłabszym punktem numeru jest wywiad z Bielawskim, kompletnie niespójny, niczego konkretnego, a może on już taki markotny jest? Pani Agnieszce widocznie bardziej zależało niż jemu, w każdym razie, zniechęcił mnie nawet do wpisania jego nazwiska w Google.
Pan Starosta sporo przykładów fantastycznych potraw upchnął w swoim felietonie, aż ciekawe czy starczy mu na ciąg dalszy. Na myśl mi przyszło jeszcze „mydło” z Atlasu Chmur (wywiad z Mitchellem w tym numerze był moim zdaniem porządny, ale za krótki) i (chyba błąd) Martina z pierwszej części Gry o Tron, gdzie walnął gafę o angielskim albo francuskim pieprzu. Widać te kraje leżały gdzieś niedaleko siedmiu królestw.
Opowiadania są dobre. Powolny Upadek - całkiem zaskakujące i przystępne, takie wręcz życiowe, o wygnańcu. W Mgnieniu Oka - niby proste o wehikule czasu, ale jednak im dalej końca, tym coraz przyjemniej się czytało, do tego autor jest naukowcem, podobało mi się. Model Mika - czytając miałem w głowie dwa obrazy, a mianowicie Ex Machina oraz serial Westworld, krótkie, robi smaka. Latarnia Wyspy Frantalas to moim zdaniem najprzyjemniejsze w tym numerze. Historię czyta się jednym tchem, niby nic się nie dzieje ale czuć niepokój i lekkie napięcie, a może niepewność. Końcówka nie jest taka oczywista jak w tego typu historiach, ładnie zbudowana. Na koniec Synapsa Nas Wyzwoli - musieli dać coś z lgbtqia+, tym razem nie będę krytykował, bo chociaż jest bardzo przewidywalne, to konstrukcja opowiadania całkiem zgrabna i przystępna (tzn. geje nie ssają sobie kutasów w tym numerze, w przeciwieństwie do poprzednich...).
Miasto Wszystkich Zdrowych Szymon Stoczek
7,3
Dzisiaj książka, która od bardzo dawna czekała na swoją kolej, w końcu jednak udało mi się ją wrzucić na warsztat i przeczytać. Nie lubię mieć pleców jeżeli chodzi o zobowiązania (a wiem, że niestety mam),dlatego też mimo olbrzymiego poślizgu, cieszę się, że się z niego wywiązałem. A rozmawiać będziemy o zbiorze opowiadań, który stanowi coś na kształt koncept albumu, czyli „Mieście Wszystkich Zdrowych” Szymona Stoczka. Zapraszam zatem do tego bardzo oryginalnego świata, wykreowanego w umyśle autora.
„Miasto Wszystkich Zdrowych” to zbiór dziesięciu historii, których akcja toczy się w Sepatem, czyli tytułowym mieście oraz w jego okolicach. Pierwszym co rzuca się w oczy, to bardzo oryginalny zamysł żywej metropolii. Powiem szczerze, że niezwykle ciekawie czytało się o jej anatonomii, podobnej przecież do naszego, własnego ciała. Tutaj należą się olbrzymie brawa dla autora, bo opisy miejsc, w których dzieją się poszczególne utwory, robią naprawdę fajną robotę.
Jeżeli chodzi o zawartość, to teksty mamy dosyć mocno zróżnicowane stylistycznie. Ogólnie nad wszystkim roztacza się aura będąca wypadkową weird fiction i urban fantasy, jednak autor często dorzuca do nich sporo dawkę innych gatunków.
Zbiór otwiera opowiadanie „Rekordzista”, z fajnym motywem wyścigów ludzi zarażonych chorobami. Pomysł ciekawy, jednak była to jedna z historii, przy czytaniu której trochę się męczyłem. Także, mogę powiedzieć wprost, że początek przygody z książka nie był zbyt obiecujący.
„Ruchomość” szybko jednak rozwiała moje wszelakie wątpliwości, jakie pojawiły się po przeczytaniu „Rekordzisty” i niczym rycerz na białym koniu wjechała pełną parą w moją łepetynę. Była to również pierwsza opowieść, w której Szymon Stoczek wprowadził elementy grozy, nawiązujące w tym przypadku do gotyckich opowieści o nawiedzonych domostwach. Naprawdę świetna rzecz.
Kolejna historia, czyli „Skrzep”, podobnie jak poprzedniczka, atakuje nas grozowym klimatem. Tym razem autor mocno uderza w klasyczne nuty, znane z takich filmów jak „Obcy” czy „Predator”. Mamy więc las, samotnego leśniczego mającego wyprowadzić z lasu pewną istotę oraz dodatkowo postać tajemniczego Strażnika, przywodzącego na myśl bohaterów z wyżej wymienionych obrazów. Czytało się świetnie.
Od „Kuriera” niestety odbiłem się, jak mój młodszy syn od trampoliny. Nie zajarzyłem chyba do końca co autor miał na myśli w tym utworze… Takie love story wymieszane po trochu z ghost story, które mnie kompletnie do siebie nie przekonało…
Natomiast „Podwójne ubezpieczenie” to już rewelacyjna jazda bez trzymanki, utrzymana w kryminalno-thrillerowej tonacji. Czego my tu nie mamy – napad na bank, zakładnicy, genialna postać negocjatora i przede wszystkim świetny opis całej struktury banku i znajdującego się obok dworca. Bardzo dobry tekst.
Kolejne dwa opowiadania – „Wyrównanie” i „Grand Habit” – to natomiast skręt zbioru w mocno obyczajowe rejony. Pierwsze opowiada historię pewnego rodzinnego konfliktu, którego zapalnikiem jest spadek po zmarłym ojcu, z bardzo dramatycznym, niemal wyciskającym łzy, finałem. W drugim natomiast motywem przewodnim jest zemsta oraz odkupienie win z przeszłości. Również wzruszające, ale zarazem posiadające w sobie pierwiastek grozy. Obydwa trzymają bardzo wysoki poziom.
„Stan wyjątkowy”, „Ręka władzy” i „Ostatni świt” to natomiast trzy opowieści, ściśle powiązane ze sobą motywem wojny w Sepatem. Poznajemy w nich między innymi sposoby działania miejscowych korporacji, system władzy oraz dostajemy dużą dawkę informacji o Jaźnicach, tajemniczych istotach, pojawiających się również we wcześniejszych opowiadaniach. Jako całość stanowią bardzo dobre zakończenie przygody z „Miastem Wszystkich Zdrowych”.
Podsumowując, ciekawy zbiór z niezwykle oryginalnym pomysłem wyjściowym. Jeżeli szukacie czegoś mocno odjechanego, to nie ma innej opcji, musicie sięgnąć po tę książkę. Ja mogę z czystym sumieniem ją polecić, co zresztą robię. Tyle ode mnie!!! Do usłyszenia!!!
Za egzemplarz do opinii dziękuję Wydawnictwu IX.