Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
William Urban
4
6,4/10
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,4/10średnia ocena książek autora
55 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Conflictus magnus apud Grunwald 1410 r. Między historią a tradycją
William Urban, Klaus Militzer
8,7 z 3 ocen
7 czytelników 0 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Nowożytni najemnicy William Urban
5,5
Wśród członków tego forum zauważam niezrozumiałą dla mnie tendencję oceniania książek na podstawie tego jak ciekawa jest poruszana przez nie tematyka, a nie przez to jak zostały one napisane. Kierując się tym niezrozumiałym dla mnie i wielce niesprawiedliwym trendem, musiałbym książę Williama Urbana ocenić na 11/10, albo i wyżej. Bo tematyka przez nią poruszana jest fascynująca - burzliwe losy wrogich mocarstw wykuwane przez nieznających spokoju awanturników, co podkreślać miał tytuł angielskiego oryginału ,,Bayonets for hire", co powinno zostać przetłumaczone jako ,,Bagnety do wynajęcia". Dlaczego zatem książka nosi tytuł ,,Nowożytni najemnicy"? Dla zasugerowania czytelnikowi że jest opracowaniem naukowym i profesjonalnym. Tak niestety nie jest. Mimo licznych przypisów i bogatej bibliografii
książce ewidentnie brakuje profesjonalnego podejścia. Nie dosyć że wcale nie przedstawia ona problemu, to jeszcze brak w niej jakiejkolwiek konsekwencji - jest połączeniem informacji przepisanych z podręczników do historii nowożytnej, fragmentów biografii znanych najemników i wielu anegdot. Nic więcej. Atutem książki mogłyby być liczne polskie aspekty. Problem w tym, że pan Urban historii Polski zwyczajnie nie zna, przez co w jego relacji zawarte są liczne błędy dużego i małego kalibru. I tak, autor nie dostrzega różnicy pomiędzy składającymi się głównie z Polaków i Litwinów wojskami zaciężnymi, czyli odpowiednikami współczesnych wojsk zawodowych (ten spory błąd dotyczy również opisu armii innych krajów). Notorycznie myli również składającą się niemal wyłącznie z Polaków i Litwinów jazdę kozacką i tatarską (czyli oddziały narodowe walczące na sposób kozacki i tatarski) z Kozakami i Tatarami, przez co dochodzi do absurdalnego wniosku że Jan III Sobieski prowadził na odsiecz Wiednia armię złożoną z Kozaków. Dalej, autor chaotycznie opisał husarię, którą przedstawił jako lekką jazdę, użyteczną głównie podczas zwiadu i potyczek. I faktycznie taka ona była, tyle że nie pod koniec XVII wieku, a ponad sto lat wcześniej... Odwrotny anachronizm pojawia przy omawianiu ustroju Rzeczypospolitej - sprawnie funkcjonujące państwo polsko - litewskie z czasów Zygmunta Augusta i Stefana Batorego w pełni utożsamia z pogrążoną w anarchii Rzeczpospolitą z XVIII wieku. W książce pojawiają się jeszcze gorsze pomyłki - i tak, autor wspomina o utraceniu przez Polskę Kijowa w 1685. Problem w tym że Turcy wtedy nie zdobyli Kijowa, który, nota bene, nie był już wtedy częścią Rzeczypospolitej tylko carskiej Rosji... Na ponury żart z kolei zakrawa określenie zamiłowanej w sarmatyźmie szlachty mianem purytańskiej... Takie błędy pojawiają nie tylko przy opisywaniu wydarzeń z histori Polski. Autor na przykład przedstawia armię turecką, nawet janczarów, jako oddziały korzystające głównie z włóczni i szabel, mało używające broni palnej. Tajemnicą zatem pozostaje, dlaczego np. krótkie rusznice dużego kalibru nazywane były w Polsce ,,janczarkami"? Pewnie była to forma złośliwego żartu. Nie widzę potrzeby w dalszym znęcaniu się nad tym bardzo ambitnym i pracowitym, choć odrobinę niedouczonym, autorem. Czy książkę tą mogę zatem komuś polecić? Tak, zwłaszcza czytelnikom nieznającym historii - jest to dobry i lekki początek, po którym zainteresowani mogą sięgnąć do ambitniejszych pozycji. Również poszukiwacze ciekawostek i anegdot będą podczas lektury wręcz w siódmym niebie. Natomiast czytelnicy szukający konkretnych informacji i naukowego podejścia mogą, a wręcz powinni sobie tą książkę odpuścić. Szkoda czasu na odsiewanie ogromu plew od tak nielicznego ziarna.
Krzyżacy. Historia działań militarnych William Urban
6,4
Po raz kolejny okazało się, że naukowcy z idealizowanej w naszym kraju Ameryki mogą kompletnie nie mieć pojęcia, o czym tak naprawdę piszą. Autor niniejszego opracowania popełnił całą masę błędów faktograficznych (np. uważa, że Konrad Mazowiecki ściągnął Zakon Krzyżacki na ziemię dobrzyńską oraz określa Łokietka mianem króla Polski),podzielił historię Krzyżaków na zupełnie niezrozumiałe etapy, umniejszył znaczenie bitwy grunwaldzkiej do niewiele znaczącego epizodu, często wyciągnął infantylne wnioski (chociaż zarzuca historykom "uproszone interpretacje faktów historycznych") czy pobieżnie traktuje tytułową historię działań militarnych.
Ocenę ratuje nieco zdystansowanie się od polskiej historiografii przyprawiającej na każdym kroku "gębę" zakonowi, tylko z drugiej strony Wiliam Urban zupełnie niezgodnie z prawdą sugeruje pionierski charakter swojej pracy.