Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant59
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński28
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Jarosław Klonowski
16
6,8/10
Pisze głównie kryminały i powieści grozy. Jego debiutem literackim było opowiadanie Mała Chińska Osobowość opublikowane w „Nowej Fantastyce” we wrześniu 2010. Opowiadanie zostało docenione w plebiscycie QFant, zyskując opinię 6 z 10 najlepszych opowiadań SF 2010 roku. Autor ponad dziesięciu powieści i zbiorów opowiadań, miedzy innymi „Motyli Zła”, „Zimnej Fali” i „Stowarzyszenia Przyjaciół Morderców”. Pomysłodawca i redaktor prowadzący charytatywnej antologii 24.02.2022, założyciel „Studia Grozy”, które poszczycić się może m.in. udaną adaptacją „Drogi Zjednoczenia” Wojtka Guni, czy „Płaczu” Anny Musiałowicz, a także
licznymi występami w radiu. Autor scenariuszy teatralnych i słuchowisk teatralnych. Pomysłodawca konwentu grozowo-teatralnego „Dreszczówka”. To właśnie na tym konwenciewykorzystał oryginalny pomysł autorski, Słuchowisko z Obrazem, którego był współtwórcą.
licznymi występami w radiu. Autor scenariuszy teatralnych i słuchowisk teatralnych. Pomysłodawca konwentu grozowo-teatralnego „Dreszczówka”. To właśnie na tym konwenciewykorzystał oryginalny pomysł autorski, Słuchowisko z Obrazem, którego był współtwórcą.
6,8/10średnia ocena książek autora
424 przeczytało książki autora
614 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Sny umarłych 2022. Polski rocznik weird fiction
Paweł Lach, Jarosław Klonowski
7,4 z 24 ocen
63 czytelników 6 opinii
2023
Patronat LC
2011
Najnowsze opinie o książkach autora
Baźnie Jarosław Klonowski
6,5
Antologia "Baźnie" to dość nierówna, ale ciekawa pozycja dla fanów słowiańskiego horroru.
Opowiadania podejmują temat w różnorodny sposób, niekiedy niemal przekraczając granicę głównego motywu.
Na tle całości wyróżniają się dwa opowiadania:
"Prawdziwie polski black metal" - Michał Pięta
Opowiadanie nieoczywiste, zaskakujące twistami oraz bardzo sprawnym opanowanie narracji pierwszoosobowej. Bardzo dobrze zarysowany główny bohater.
"Smak młodości" - Rafał Łoboda
Niesamowity mroczny klimat. Fabuła bez zarzutu mimo wielu wątków, pod koniec wszystko układa się w zgrabną całość. Zabawa z odwróconym schematem przybiera dziwną, a jednocześnie znajomą postać.
Podwyższam ocenę ze względu na hejterskie komentarze.
Dekady w cieniu Dawid Kain
8,9
Wśród artystów pracujących z wizualnymi formami wyrazu istotnym elementem ich portfolio są albumy. Zwykle kiedy artysta jest rozpoznawalny w kręgach, taki album trafia na półkę. My natomiast mamy do czynienia z malarzem, który odnalazł się ze swoimi pracami w środowisku zaszczepionym pewną dozą szczegółowości, ale i atmosfery gatunku jaki reprezentuje. Łukasz Gwiżdż to malarz, który trafił w gusta grozy jednym obrazem. Jego osobliwość i turpistyczna maniera trafiwszy na okładkę zbioru utworów Lovecrafta spotkała się z pozytywnym odbiorem fanów mroku. Nie długo trzeba było czekać, by Wydawnictwo IX stało się głównym medium docierania prac Łukasza do odbiorcy. Obrazy pojawiały się na kolejnych okładkach. Współpraca była już zaklepana mogłoby się wydawać dożywotnio. Pojawia się więc czas, by samemu się zaprezentować, skoro prace ma u siebie na półce, w miniaturze każdy czytelnik dobrej lektury gatunkowej.
Zatem we współpracy z Wydawnictwem IX Łukasz zrealizował pomysł na album. Lecz nie jest to album pełen not biograficznych. Oryginalność projektu polega na tym iż obrazy pojawiające się w albumie mają dołączoną notę interpretatorską. Tutaj interpretatorami stali się autorzy wydający dla Wydawnictwa IX oraz stałe z nimi współpracujący pisarze. Zadanie było dość trudne, gdyż styl Łukasza jest wypracowany co do tego co chce przedstawić. A jest to gra stylem mieszająca abstrakcję z mrocznym surrealizmem nie odmawiająca sobie wspomnianego turpizmu. Nałożone farby są tak rozmieszczone, że nie trudno sobie wyobrazić, że z obrazu wyglądają na nas wnętrzności. Co ciekawe te wnętrzności zawsze ukazują coś konkretnego. Gwiżdż powtarza, że nigdy nie interpretuje swoich obrazów i bardziej go interesuje jak ktoś je interpretuje. Stąd świetną zabawą było zaproszenie pisarskiego świata dziewiątki, by każdy wybrał sobie jakiś obraz i napisał do niego kilka słów, czy to w formie prozy, opowiadania czy wiersza.
W gronie zacnych interpretatorów znaleźli się m.in. Marek Zychla, Wojciech Gunia, Anna Musiałowicz, Joanna Pypłacz, Dawid Kain, Jarosław Klonowski, Łukasz Krukowski, Norbert Góra, Juliusz Wojciechowski, a nawet sam główny wydawca Krzysztof Biliński oraz debiutujący Tobiasz Kruk. Wśród tekstów pojawiły się również perełki czyli fragmenty prozy Edwarda Bulwera - Lyttona oraz Tadeusza Micińskiego. Łukasz Gwiżdż w tym zbiorze zawarł najbardziej charakterystyczne dla niego i najbardziej niepokojące obrazy, przy których wyobraźnia naprawdę pracuję i nie sposób nie interpretować ich konkretnymi dosłownościami. Kilka z prac znane nam z okładek, niezależnego filmu "Pustostan" oraz część wcześniej nie widzianych prac wysuwa się z cienia na światło dzienne w towarzystwie słów pełnych mistrzowskiego niepokoju.
Do najbardziej pozostających w pamięci tekstów zaliczyłem "Suszę" Wojciecha Guni, "Oto Ciało" Anny Musiałowicz "Bliskość" Dawida Kaina, "Trzy Centymetry lub Ubieranie do Snu" Jarosława Klonowskiego oraz "Umarłe Anioły" Joanny Pypłacz. Lyttona i Micińskiego oczywiście możemy śmiało posadzić po prawicy malarza jako, że ich pisarstwo apriori wysuwa się na podium. Klasyk zawsze pozostanie klasykiem. Niemniej co ciekawe większość tekstów łączy pewna tematyka - zniszczenie cielesne, jego ciężkość i natarczywa obumieralność. Przy czym teksty są osnute niesamowitością i tajemnicą. Trochę w tym Schulza tylko cięższego, trochę gotyku tylko uwspółcześnionego.
Premiera albumu zbiegła się z artystyczną inauguracją w postaci wernisażu Łukasza Gwiżdża, który odbył się w gmachu Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Krakowie i otwierał wystawę prac malarza. Na imprezie poza samym autorem prac pojawili się autorzy tekstów i wydawcy. Równie oryginalne spotkanie przeniosło się na grunt miasta, a obrazy przez dłuższy czas mogły zachęcać po album. Myślę, że warto mieć na półce ten zbiór i od czasu do czasu zerknąć w jego odmęty. Jest to nieliche wydawnictwo i zostanie z Tobą na długi, długi czas, a jeśli po obejrzeniu i przeczytaniu towarzyszyć Ci będą koszmary... To pamiętaj, że to tylko Twoja interpretacja