Ognie Świętego Wita
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo MG
- Data wydania:
- 2011-10-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-10-06
- Liczba stron:
- 208
- Czas czytania
- 3 godz. 28 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7779-003-8
Zagadkowe morderstwa wstrząsają ogarniętą sennością, średniowieczną Kruszwicą.
Jedynym śladem jest zawierający hebrajski wzór medalion, pozostawiony przez mordercę oraz słowa „Adonai”, wypowiadane przez szaleńca do każdej z ofiar.
Alfred Ostenwald odkrywa, że serii morderstw towarzyszy przedziwna, kabalistyczna symbolika, a ofiary nie są przypadkowe. Usiłując wyjaśnić zagadkę, trafia na ślad jeszcze większego sekretu, który przez wieki skrywali zamieszkali w Kruszwicy duchowni.
Jaki związek z morderstwami, dokonywanymi nad Gopłem ma tajemniczy pożar, który piętnaście lat wcześniej strawił kruszwicki zamek wraz z mieszkającym na zamku starostą oraz jego nadwornym alchemikiem? Czy czeski czarnoksiężnik,
Bohumil naprawdę straszy jako duch, pokutując za swoje winy w Mysiej Wieży? Czy prawdą jest – co opowiadają mieszczanie - jakoby Bohumil przyzwał na zamek samego diabła? I co ma z tym wspólnego Katarzyna Kucharczykowa, bydgoska czarownica, która zmarła rzekomo w czasie procesu o czary oraz jej syn, cysterski mnich, którego nawiedzają wizje na temat apokalipsy mającej wstrząsnąć Kruszwicą?
Nad miastem płonie ogień świętego Wita. Ugasi go dopiero zemsta.
Bohaterów „Ogni świętego Wita” czytelnicy mieli okazję poznać w „Tajemnicy świętego Wormiusa”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Strzeż się ognia zemsty
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jarosława Klonowskiego mogę zaliczyć do stosunkowo udanych, choć może spodziewałam się więcej, biorąc pod uwagę, że autor umiejscowił akcję swojej kolejnej książki w bardzo ciekawym okresie średniowiecza i poruszył w niej temat czarownic.
Przełom XV i XVI wieku. Kolejna kobieta zostaje posądzona o czary. Tym razem jest to Katarzyna Kucharczykowa, która podobno zabiła swojego męża. Wszyscy są przekonani, że dziewczyna jest winna, jednak dzięki sprytnemu planowi starosty Andrzeja Kościeleckiego, który przez pewien czas romansował z oskarżoną, do spalenia kobiety na stosie nie dochodzi. Trudno się dziwić - rudowłosa i zielonooka piękność działa na mężczyzn. Dziewczyna zostaje więc potajemnie wywieziona do Kruszwicy, gdzie poznaje alchemika i pewien sekret. Mijają lata. W tym czasie dochodzi do tajemniczego pożaru. Wydawałoby się, że starosta bydgoski nie ma się już czym martwić, jednak na jaw wychodzą kolejne tajemnice... Czy to pewien cysters chce się zemścić za swoje krzywdy, a może źródłem komplikacji jest tajemnicza legenda o Świętym Wicie?
Książka ma niezwykłą fabułę. Pełno tu magii i tajemnic, a wartka akcja i nagromadzenie wydarzeń zmuszają czytelnika do koncentracji akcji. Miałam wrażenie, że książka mogłaby być dwukrotnie dłuższa, a i tak nie straciłaby nic na swej dynamice. W „Ogniach Świętego Wita” dominują dialogi, przez co miałam wrażenie przyglądania się akcji nieco z boku, z punktu widzenia przypadkowego przechodnia, do którego docierają prowadzone przez innych rozmowy. Trzeba przyznać, że autor świetnie posługuje się językiem - to wielki plus tej powieści.
Żałuję tylko, że Klonowski w szerszy sposób nie ujawnił swojej wiedzy historycznej, którą niewątpliwie posiada. Jeszcze bardziej podkreśliłaby ona niezwykłą i nieco mroczną aurę tej książki. Niemniej jednak polecam tę pozycję przede wszystkim tym, którzy poszukują wymagającej odrobiny myślenia powieści fantastyczno-historycznej.
Anna Dral
Książka na półkach
- 91
- 61
- 33
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Kryminał z dużą ilością czarnej magii, osadzony w realiach średniowiecza. W stosunkowo niewielkiej objętościowo książce, mnóstwo się dzieje. Prawie każdy bohater pierwszoplanowy zostaje dosyć szybko i brutalnie uśmiercony. Przez to,miałam wrażenie, że niektóre z wątków przerwano zbyt szybko. Moim zdaniem kawał dobrej lektury.
Kryminał z dużą ilością czarnej magii, osadzony w realiach średniowiecza. W stosunkowo niewielkiej objętościowo książce, mnóstwo się dzieje. Prawie każdy bohater pierwszoplanowy zostaje dosyć szybko i brutalnie uśmiercony. Przez to,miałam wrażenie, że niektóre z wątków przerwano zbyt szybko. Moim zdaniem kawał dobrej lektury.
Pokaż mimo toCzego oczekujemy po zapoznaniu się ze streszczeniem na okładce? Wielu tajemnic, wartkiej akcji, sekretów skrywanych przez kruszwickich zakonników, kabalistycznej symboliki obiecywanej przez autora, prawdziwej polskiej czarownicy, nadwornego alchemika, czeskiego czarnoksiężnika Bohumila, pogańskich obrzędów, przyzywania samego diabła, zagadkowych morderstw nad którymi będziemy głowić się niecałe 200 stron i oczywiście tych tajemniczych, tytułowych ogni świętego Wita. Zapowiada się fantastycznie, prawda? Czarownica, czarnoksiężnik, alchemik, do tego zamieszani w intrygi cystersi z opactwa w Koronowie i to wszystko na naszej polskiej ziemi! Niestety im dalej w las... tym mniej zagadkowo, mniej "wciągająco" i ogólnie na czytanie chęci mniej.
Startujemy z datą 4 marca 1488 - w Bydgoszczy toczy się sąd nad młodą wdową, Katarzyną Kucharczykową. Starosta Andrzej Kościelecki i burgrabia Bartłomiej Nieciszewski przewodniczą sądowi. Andrzej jest kochankiem Katarzyny, Bartłomiej knuje przeciw staroście - a Katarzyna oskarżona o otrucie męża? Czy rzeczywiście jest czarownicą? Szybko okazuje się, że Katarzyna nosi dziecko Andrzeja Kościeleckiego. Co stanie się z okrzykniętą wiedźmą dziewczyna i jej dzieckiem? Czy starosta dowie się o potomku?
Akcja przenosi się do Kruszwicy, na zamek starosty - Jana z Oporowa. To tu przebywa czarnoksiężnik Bohumil, który terminował u samego nieśmiertelnego Nicolasa Flamela. Poza księgami alchemicznymi w komnacie znajdowała się także wykradziona z Krakowa kronika Wincentego Kadłubka, a w niej... wzmianki o świętym Wicie zwanym Światowidem! To tu rozpoczynają się nawiązania do poglądów Flamela, Światowida, świętego Wita, anielskiego Światła Natchnienia, kabalistycznego Ucha Boga, nawiązań w kronikach Kadłubka i Galla Anonima, Świętego Graala (tak, w Polsce!),który przechowywany jest w Kościele św. Wita i wielu innych. Jak widzicie - sam pomysł na książkę był wręcz GENIALNY!
Mamy tu sporo pojedynków, zasadzek, tajemniczego, zakapturzonego mordercę, promieniującego jasnym światłem, który w trakcie zabijania swych ofiar wyrzeka zagadkowe: "Adonai. Przyjmij moją ofiarę."
Akcja czasami zwalnia, wręcz dłuży się i nudzi, czasem przyspiesza i na prawdę wciąga tajemniczymi symbolami i magicznymi praktykami - a mimo wszystko na prawdę spodziewałam się po tej pozycji znacznie więcej. Coraz nowsi bohaterowie, sporo imion, nazwisk i zajmowanych pozycji odrobinę miesza czytelnikowi w głowie i przeszkadza w łatwym odbiorze treści. W niektórych miejscach język stylizowany na średniowiecze, w większości jednak bohaterowie zachowują się zbyt beztrosko, są zbyt pewni siebie (szczególnie kobiety, od których wymagało się jednak innych wzorców zachowań).
Polecić mogę chyba jedynie tym, którzy zamieszkują okolice wspomnianych na początku miast i będą rozpoznawać bliskie sobie tereny, nazwy, budynki... no i oczywiście fanom czarowników/c, tajemnicy Świętego Graala i innych nadprzyrodzonych elementów.
Czego oczekujemy po zapoznaniu się ze streszczeniem na okładce? Wielu tajemnic, wartkiej akcji, sekretów skrywanych przez kruszwickich zakonników, kabalistycznej symboliki obiecywanej przez autora, prawdziwej polskiej czarownicy, nadwornego alchemika, czeskiego czarnoksiężnika Bohumila, pogańskich obrzędów, przyzywania samego diabła, zagadkowych morderstw nad którymi...
więcej Pokaż mimo to„Ognie Świętego Wita” są dla mnie idealnym przedstawicielem tworów, które można nazwać mianem „typowego średniaka".
W moim mniemaniu głównym minusem książki jest to, że brakuje w niej tego czegoś, co by do niej przyciągało. Owszem, czyta się ją bez większych problemów oraz bez uczucia zmęczenia nią — jednak człowiek w ogóle nie przejmuje się tym, co się tam dzieje i co spotyka bohaterów. Ot po prostu przyjmuje to do wiadomości i czyta dalej. Gdy skończy się ją czytać, nie czuje się żadnych specjalnych emocji — nie czuje się jakiegokolwiek zażenowania ani też spełnienia czy zafascynowania tym, co się właśnie przeczytało. Jedyne co się czuje to to, że zaliczyło się kolejną książkę.
„Ognie Świętego Wita” nie są ani złą książką, ani też dobrą. Jest to po prostu niczym szczególnym niewyróżniający się twór, który można przeczytać w wolnym czasie.
„Ognie Świętego Wita” są dla mnie idealnym przedstawicielem tworów, które można nazwać mianem „typowego średniaka".
więcej Pokaż mimo toW moim mniemaniu głównym minusem książki jest to, że brakuje w niej tego czegoś, co by do niej przyciągało. Owszem, czyta się ją bez większych problemów oraz bez uczucia zmęczenia nią — jednak człowiek w ogóle nie przejmuje się tym, co się tam dzieje i co...
Do przeczytania książki skusił mnie tekst na okładce. Niestety z szumnych zapowiedzi niewiele wynikło. Autor skacze z wątku do wątku, nagle porzuca głównych jak dotąd bohaterów by przeskoczyć do innych. Sprawia to, że czytelnik nie przywiązuje się zbytnio do opisywanych postaci. Miała być tajemnica, a jest, w moim odczuciu, jedynie zamieszanie i nieład. Wszystko to sprawia, że książka nie porywa. Nie nazwałbym jej jednak złą. Ma ona również swoje dobre strony jak np. wiedza historyczna autora, która nadaje opowieści swoisty klimat i charakter. Na plus zaliczyłbym również nieźle ułożone dialogi.
Do przeczytania książki skusił mnie tekst na okładce. Niestety z szumnych zapowiedzi niewiele wynikło. Autor skacze z wątku do wątku, nagle porzuca głównych jak dotąd bohaterów by przeskoczyć do innych. Sprawia to, że czytelnik nie przywiązuje się zbytnio do opisywanych postaci. Miała być tajemnica, a jest, w moim odczuciu, jedynie zamieszanie i nieład. Wszystko to sprawia,...
więcej Pokaż mimo toPo przeczytaniu udanego debiutu literackiego Jarosława Klonowskiego „Tajemnica świętego Wormiusa”, przyszedł czas, by sięgnąć po kolejną jego książkę, która opisuje dalsze przygody znanych z pierwszej powieści bohaterów (przynajmniej ich części). Naturalnym rzeczy torem, sięgnęłam zatem po drugą z cyklu trzech powieści, „Ognie świętego Wita”.
Jak na tak małe zagęszczenie tytułów, w oczy uderza duża ilość świętych. Nie będzie to dziwić, jeśli zajrzy się do biografii autora. Bardzo szybko wyjaśni się skąd taki pomysł na pisanie. Zatem? Wzięło się ono z zafascynowania autora, przypieczętowanego napisaniem pracy magisterskiej na temat Kultu Świętych w średniowiecznych miastach kujawskich. To zauroczenie przeniosło się do świata powieści, w którym Jarosław Klonowski wykorzystał swoją szeroką wiedzę historyczną na obmyślenie intrygi kryminalnej. Wokół spraw związanych ze świętym Witem, wokół czarów i czarnoksięstwa skupiła się fabuła „Ogni świętego Wita”. Z jakim efektem? Już opowiadam.
Jak już wspomniałam, cała historia kręci się wokół ciemnych, piekielnych mocy. Niejaka Katarzyna Kucharczykowa, zostaje oskarżona o czary. Unika stosu, bo od śmierci ratuje ją jej wpływowy kochanek, starosta bydgoski Andrzej Kościelecki i jego poplecznicy. Gdy na świat przychodzi syn Katarzyny i Andrzeja, chłopiec zostaje natychmiast odebrany matce, której wmawia się, że dziecko zmarło podczas porodu. W jakim celu? Tego oczywiście dowiecie się z książki. Ja ze swojej strony dorzucę tylko, że cel będzie iście piekielny.
Czytelników, którzy mieli okazję przeczytać „Tajemnicę świętego Wormiusa”, pewnie ucieszy fakt, że w centrum wydarzeń ponownie znajdą się Alfred Ostenwald, Miriam, czy stary, niedobry Plotzlish. Dla mnie bomba, zwłaszcza że Miriam wraca jeszcze bardziej temperamentna, jeszcze bardziej niezależna i jeszcze bardziej intrygująca. Niestety, na wyrazistości straciła pozostała dwójka, przygaszona i przytłamszona gdzieś pośród wydarzeń. Być może kreacja taka związek ma z dość nieczytelną , miejscami trudną w odbiorze intrygą.
Magia, mrok i diabelskie sprawki wywołują ciarki na plecach. Okrutne i makabryczne zbrodnie sprawiają, że czyta się na jednym wdechu. Ale całość rozmyta jest poprzez zbyt duże zagmatwanie fabuły i słabą przejrzystość. Nie można zarzucić niczego językowi, bo tym autor posługuje się dobrze, jednak sam język choćby najbardziej plastyczny, bez zmyślnie poprowadzonego wątku kryminalnego, to zbyt mało, by książkę uznać za wybitną, czy przynajmniej bardzo dobrą. A u Jarosława Klonowskiego jeden wątek pogania drugi, wypiera trzeci, pędząc z kolei za czwartym na złamanie karku. Trochę to chaotyczne i jakby sklejone bez wcześniejszego przemyślenia, co powinno stanowić dla czytelnika clue. Trochę tak, jakby autor pisał wyłącznie pod wpływem impulsu i chwili, nie wracając do tego, co już się pojawiło.
Szybkie tempo jest hamowane przez zbyt nieczytelną i nie do końca zrozumiałą intrygę, czy może raczej próbę powiązania jej z elementami mistycyzmu. Przynajmniej dla mnie stanowiło to problem.
Co na plus? Nieszablonowe myślenie autora, rozwiązania które zaskakują i dekoncentrują, odsyłają podejrzenia czytelnika na zupełnie inne tory, zwodzą na manowce. Sprawne posługiwanie się językiem i duży potencjał pisarski, sprawiający, że po przeczytaniu jego tekstu, ma się ochotę na jeszcze. A okazję ku temu daje „Miriam”. Z pewnością sięgnę po trzecią część cyklu, zwłaszcza że postać tej rudowłosej Żydówki niezmiennie mnie zachwyca.
Po przeczytaniu udanego debiutu literackiego Jarosława Klonowskiego „Tajemnica świętego Wormiusa”, przyszedł czas, by sięgnąć po kolejną jego książkę, która opisuje dalsze przygody znanych z pierwszej powieści bohaterów (przynajmniej ich części). Naturalnym rzeczy torem, sięgnęłam zatem po drugą z cyklu trzech powieści, „Ognie świętego Wita”.
więcej Pokaż mimo toJak na tak małe zagęszczenie...
Książka, po której jestem przede wszystkim sfrustrowana. Rewelacyjny, ale moim zdaniem zmarnowany potencjał.
Jest pisana lekkim i zgrabnym językiem. Fabuła jest ciekawa i interesująca a zapomniane, pobliskie Gopło czy Kruszwica stały się dla mnie egzotyczne i tajemnicze. Niestety te pozytywy zostały przytłoczone przez pęd akcji w stylu "byle do przodu". Klonowski postawił na dynamikę wydarzeń co odbiło się na kondycji psychologicznej bohaterów. W tym ferworze zdarzeń nie rozumiem sensu ich poczynań ani nie wierzę w motywację, którą się kierują. Nie mogę powiedzieć, żeby jakakolwiek postać zaistniała całą mocą swojej osobowości. Dla mnie to duży minus. Brakuje mi także dbałości o klimat i atmosferę wydarzeń.
Mimo to Klonowski to dla mnie duży talent i nadzieja na dobrą, historyczna literaturę w Polsce. Trzymam kciuki!
Książka, po której jestem przede wszystkim sfrustrowana. Rewelacyjny, ale moim zdaniem zmarnowany potencjał.
więcej Pokaż mimo toJest pisana lekkim i zgrabnym językiem. Fabuła jest ciekawa i interesująca a zapomniane, pobliskie Gopło czy Kruszwica stały się dla mnie egzotyczne i tajemnicze. Niestety te pozytywy zostały przytłoczone przez pęd akcji w stylu "byle do przodu". Klonowski postawił...
Książka, co do której mam mieszane uczucia. Historia opowiedziana jest ładnym językiem, bogatym w szczegóły, autor starał się wiernie oddać sposób ubioru ludzi w średniowieczu, dzięki niemu dowiedziałam się np. jak wygląda jopula. W opowieści brakowało mi jednak głównego, scalonego wątku, miałam raczej wrażenie, że książka składa się z wielu wątków, z których żaden nie jest uwypuklony. Trochę mi przeszkadzało, że w trakcie lektury czytelnik zapoznaje się z postacią, a ta nagle znika, by pojawić się pod koniec książki i od razu zginąć. Jednakże takie prawo autora, może robić, co mu się podoba ze swoimi bohaterami.
Myślę, że J.Klonowski ma dużo potencjału, przydałoby się jednak, żeby dopracował stronę techniczną swojej twóczości. Trzymam za to kciuki i życzę sukcesów.
Książka, co do której mam mieszane uczucia. Historia opowiedziana jest ładnym językiem, bogatym w szczegóły, autor starał się wiernie oddać sposób ubioru ludzi w średniowieczu, dzięki niemu dowiedziałam się np. jak wygląda jopula. W opowieści brakowało mi jednak głównego, scalonego wątku, miałam raczej wrażenie, że książka składa się z wielu wątków, z których żaden nie jest...
więcej Pokaż mimo toInformację o tej książce i autorze znalazłam, w któryms wydaniu "Gazety Pomorskiej". Do jej przeczytania zachęciła mnie recenzja oraz to, że akcja powieści rozgrywa się między innymi w średniowiecznej Bydgoszczy, czyli w moim rodzinnym mieście. W dodatku "Ognie..." to kryminał, a po taką literaturę lubię od czasu do czasu sięgnąć.
Przyznaję, że nie miałam czasu czytać tej książki "jednym ciągiem", jak lubię najbardziej, tylko wracałam do niej po kilku dniach przerwy. Być moze z tego powodu momentami nie wiedziałam, co się w tej historii dzieje? Niestety, dla mnie wiele z opisywanych wydarzeń zostało ukazane zbyt schematycznie. W pewnym momencie czytałam tę książkę tylko po to, by poznać zakończenie - rozczarowało mnie zupełnie... Na pocieszenie (siebie samej) mogę powiedzieć, że kilku bohaterów tej książki zostało ciekawie ukazanych.
Informację o tej książce i autorze znalazłam, w któryms wydaniu "Gazety Pomorskiej". Do jej przeczytania zachęciła mnie recenzja oraz to, że akcja powieści rozgrywa się między innymi w średniowiecznej Bydgoszczy, czyli w moim rodzinnym mieście. W dodatku "Ognie..." to kryminał, a po taką literaturę lubię od czasu do czasu sięgnąć.
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPrzyznaję, że nie miałam czasu czytać tej...
Ciekawa, choć o wiele bardziej podobała mi się "poprzedniczka" -"Tajemnica Świętego Wormiusa".
Ciekawa, choć o wiele bardziej podobała mi się "poprzedniczka" -"Tajemnica Świętego Wormiusa".
Pokaż mimo toCiekawa, dobrze napisana książka z klimatem, błyskotliwa
Ciekawa, dobrze napisana książka z klimatem, błyskotliwa
Pokaż mimo to