Najnowsze artykuły
- ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel16
- ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
- ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
- Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Ula Ryciak
Źródło: https://www.wydawnictwoliterackie.pl/autorzy/1056/Ula-Ryciak
7
1
6,8/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Pisarka i scenarzystka. Opublikowała dziennik podróży po Ameryce Łacińskiej - Clitoris erectus, powieść Taniec ptaka (PIW) oraz kilkadziesiąt opowiadań i reportaży podróżniczych, które ukazały się m.in w „Gazecie Wyborczej”, w licznych miesięcznikach kulturalnych oraz portalach internetowych. Pracuje także jako scenarzystka i dramaturg. W swojej twórczości często czerpie inspiracje z licznych podróży. Ukończyła Wydział Scenariuszowy w Warszawskiej Szkole Filmowej, Wiedzę o Teatrze w Akademii Teatralnej w Warszawie oraz Estudios Hispanicos (Universidad de Barcelona). Studiowała także hunę u mistrzów hawajskich oraz tantrę w Indiach. Urodziła się w Warszawie, ale odczuwa przynależność do różnych miejsc na ziemi.
6,8/10średnia ocena książek autora
725 przeczytało książki autora
692 chce przeczytać książki autora
6fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Światłoczuła. Kadry z życia Zofii Chomętowskiej
Ula Ryciak
7,1 z 23 ocen
75 czytelników 11 opinii
2023
Poławiaczki pereł. Pierwsze Polki na krańcach świata
Ula Ryciak
6,7 z 98 ocen
254 czytelników 36 opinii
2019
Patronat LC
2018
Nela i Artur. Koncert intymny Rubinsteinów
Ula Ryciak
Patronat LC7,0 z 110 ocen
297 czytelników 33 opinie
2018
Powiązane treści
Aktualności
15
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Cykliczność, w której czas starzeje się, umiera i znów się odradza, daje ukojenie w chaosie. Odległa przeszłość znów może się zjawić w przys...
Cykliczność, w której czas starzeje się, umiera i znów się odradza, daje ukojenie w chaosie. Odległa przeszłość znów może się zjawić w przyszłości. Obietnica ładu ukonkretnia się. Muzyka podtrzymuje ciągłość.
2 osoby to lubią
Zachodna Europa? Owszem, istnieje! Ale rok po zawiedzionych nadziejach, ulokowanych w Październiku 56, wydaje się jeszcze większą iluzją niż...
Zachodna Europa? Owszem, istnieje! Ale rok po zawiedzionych nadziejach, ulokowanych w Październiku 56, wydaje się jeszcze większą iluzją niż dotychczas.
2 osoby to lubiąKiedy gasną ludzie, budzą się rzeczy. Pełne ich śladów.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Światłoczuła. Kadry z życia Zofii Chomętowskiej Ula Ryciak
7,1
"Aparat zrasta się z ciałem jak huba z korą. Pcha cię w gąszcze, do wspinaczki na drzewa, od której stronią dziewczęta z dworów." (str.45)
"01 Zbliżenie
02 Naświetlenie
03 Migawki
05 Czułość
06 Głębia
07 Powiększenie
08 Błysk
09 Negatywy
10 Przesłony
11 Odbitki
12 Flesze"
Tytuły rozdziałów tak wiele mówią o kim jest ta opowieść. Wszystko w tej książce krąży wokół robienia fotografii, to najważniejszy wybór Zofii, nieodłączny element jej tożsamości, to wreszcie oko i szkiełko przez które widziała świat.
Nie wiem czy to jest "typowa" biografia, dla mnie to była opowieść o życiu polskiej fotografki dwudziestego wieku Zofii Chomętowskiej. Autorka opisuje wiele faktów i zdarzeń z życia bohaterki, ale stosuje jeszcze jeden zabieg, a mianowicie zwraca się do fotografki per "ty", wczuwając się tym sposobem w codzienność bohaterki: "Zdecydujesz się zostać artystką." (str. 53) "Czytujesz modne pisma o sztuce." (str. 61) Ula Ryciak opisuje ciekawie i malowniczo rzeczywistość, w której przyszło Zofii Chomętowskiej dorastać, piękne Polesie z dorzeczem Prypeci, dworek, psy. Nakreśla rozliczne kontakty z bogatym światem arystokracji, z którym bohaterka miała bliski kontakt z racji koneksji rodzinnych. Prowadzi czytelnika drogami artystki, które wiodły ją do różnych zakątków, Polski, Europy i świata. Ukazuje osobę o zdecydowanym charakterze, nie poddającej się konwenansom, wyzwolonej, niezależnej, odpowiedzialnej za rodzinę. Pracującej i pracowitej, pełnej energii i pomysłów na wykorzystanie fotografii.
Widzimy kobietę dla której najważniejszym atrybutem była aparat, a tuż po nim samochód, bo artystka była zawsze gotowa na zrobienie zdjęcia i wyruszenie na poszukiwanie tych niezapomnianych ujęć. "Aparat zamienia każdego człowieka w turystę wędrującego po rzeczywistości innych ludzi." (str. 60) Leica była z Zofią Chomętowską do końca jej dni, była najważniejszą rzeczą w jej życiu: "I ty - jedyna kobieta w tym towarzystwie, która stworzyła bliską więź z leicką. To jej obiektyw już od dłuższego czasu wyznacza horyzont twojego widzenia. Zbliża, oddala, wyostrza. To z nią się nie rozstajesz. To przy niej czujesz emocje." (str. 130)
Mnie ta książka ujęła nie tylko niezwykłością bohaterki, ale także nietuzinkowym sposobem opowiedzenia o niej. Dla mnie styl autorki, poetycki, malowniczy, opisujący myśli i dyskutujący z bohaterką był ciekawy, wciągający, przenikający jakieś delikatniejsze struny. Autorka, w moim odbiorze książki, operowała czymś nieuchwytnym, ale jednak intuicyjnie wyczuwalnym. Te błyski, migawki, ekspozycje, przesłony i naświetlenia były w opisach kadrów z życia fotografki. Czułe, czasem doświetlone, czasem nieostre były dla mnie czymś nowym, ale bardzo przypadły mi do gustu. Co istotne autorka umieściła w książce wiele zdjęć artystki Mnie również podobała się forma graficzna i kolorystyczna książki.
Poławiaczki pereł. Pierwsze Polki na krańcach świata Ula Ryciak
6,7
Autorka wydobyła na światło dzienne historie czterech odważnych kobiet, którym niestraszne były trudy podróży, odległości, zmienne klimaty, pasożyty, niebezpieczeństwa, niedogodności w miejscach pobytu. Chciały realizować swoje pasje, odkrywać nowe obszary, zjawiska, sprawdzać swoją wytrzymałość i przeżyć życie tak, aby mieć poczucie wypełnienia swoich dni jak najlepiej się da. Ich wypraw z początku XX wieku nijak nie da się porównać z tymi obecnie, nie tylko ze względu na obyczajowość, w której rola kobiet była jednoznacznie osadzona w domu, ale na dodatek na dostępne środki transportu, jakość dróg, itp., itd. Można by rzec, że udało im się spełnić swoje marzenia o podróżach, bo miały szczęście trafić na mężczyzn, którzy nie dość, że nie ograniczali im ich pasji to jeszcze w dwóch przypadkach finansowali i wspierali ich zapędy. Miały ambicje pokazywać nieodkryte i różnorodne krainy. Podróże pokazały im, że poza Europą kobiety nie mają zbyt wielu praw, muszą ciężko pracować i służyć mężczyznom, że wyrzucane są na margines społeczeństwa, jeśli przypisana im rola wygasła (wdowy w Indiach). Niestety w niektórych krajach sytuacja wygląda podobnie jak sto lat temu.
Pierwsza opowieść dotyczyła Michaliny Issakowej, entomolożki, która po zostaniu wdową postanawia zrealizować marzenie męża o podróży do Ameryki Południowej w celu odkrywania nowych gatunków motyli i owadów generalnie. Jej samozaparcie i niestrudzone gnanie do przodu mimo trudnych warunków bytowych i klimatycznych było godne podziwu. Podziwiała świat przyrody, uczyła się rozpoznawać sygnały z niej płynące, chłonęła unikalność barw, zapachów i dźwięków. Miała świadomość zagrożeń płynących z tego nieznanego kawałka ziemi, ale dzielnie go eksplorowała.
W drugiej opowieści spotykamy Jadwigę Toepliz-Mrozowską, odkrywczyni, geografki, która przed wojną próbowała swoich siła na scenie teatrów, z różnym skutkiem, ale grała, próbowała śpiewać, ale dopiero podróże okazały się spełnieniem jej nieokiełznanej natury. Odwiedzała kraje Afryki, Azji, Europy. Była jedną z pierwszych eksploratorek Tybetu. Na jej cześć nazwano przełęcz w paśmie górskim Kurtaku na Pamirze, w pobliżu jeziora Zorkul, który eksplorowała w 1929 roku. Nosiło ją dosłownie, nie mogła wytrzymać w sztywnych gorsetach salonów, uczestnicząc w nic nie wnoszących pogaduszkach, spotkaniach i herbatkach. Podróże przynosiły wyzwolenie od konieczności "bywania", dawały wiedzę, poszerzały horyzonty, uderzały innością. Jadwiga została przyjęta do Włoskiego Towarzystwa Geograficznego, była zapraszana na odczyty i opowieści o swoich podróżach. Była tez zapalona ogrodniczką.
Trzecia opowieść dotyczy Ewy Dzieduszyckiej, doktor antropologii, która jako pierwsza kobieta w swojej miejscowości na Kresach zaczęła jeździć rowerem, czym wzbudzała zdziwienie, a nawet zgorszenie. Zapalona do wspinaczek, wszelkiej aktywności fizycznej nie żałowała sobie doświadczania i sprawdzania w czym może się jeszcze sprawdzić. Gnała pchana jakąś siłą, która nie pozwala jej się zatrzymać, jakby przeczuwała, że wszystko można stracić, oprócz wspomnień i doświadczeń, tego nie wydrze nic. Wchodziła na Mont Blanc, Mont Everest. Karpaty obeszła wzdłuż i wrzesz, Tatry odwiedzała przy różnych okazjach. Nawet wojny nie były w stanie jej zniechęcić i pozbawić energii do podróżowania i opisywania tej różnorodności świata.
Czwarta to Maria Czaplicka, antropolożka, która z niezwykłym samozaparciem, pomimo przeciwności zdrowotnych i braku finansów własnych postanowiła badać zwyczaje plemion syberyjskich. Jej podróż na te tereny była dla mnie ogromnym wyzwaniem wymagającym niezwykłego hartu ducha, ale jak postanowiła tak zrealizowała. Jej wyprawa była trudna pod względem trudności w dotarciu na miejsce, przemieszczanie się tam, a także nieufność i niechęć autochtonów do pokazywania swojego świata. Mimo tych przeciwności udało jej się.
Wszystkie kobiety pozostawiły po sobie spuściznę w postaci napisanych książek, korespondencji i artykułów naukowych.
Cieszę się, że Ula Ryciak wzięła na warsztat życiorysy tych kobiet i podała je na swój sposób, czyli nieoczywistej biografii, czy prostych opowieści, ale pełnych emocji, barwnych jak motyle Michaliny Issakowej, przepełnione piaskiem pustyni przez który przedzierała się Jadwiga Toeplitz-Morozowska, zapachy i barwy Indii, które odkrywały Jadwiga Toeplitz-Morozowska i Ewa Dzieduszycka i wreszcie surowość Syberii odkrywanej przez Marie Czaplicką.