Cicca Dum-Dum tom 2 Carlos Trillo 5,8
ocenił(a) na 43 lata temu Komiks erotyczny nadal jest w Polsce niszą. Za eksplorację tematu nie bierze się praktycznie nikt poza Planetą Komiksów, która dostarczyła nam swego czasu dwie części bardzo dobrego „Black Kiss”. Kolejny projekt osadzony w klimacie roznegliżowanym to klasyczna już „Cicca Dum-Dum”. Pierwszy tom okazał się całkiem przyzwoity, choć nie oferował niczego więcej ponad prostą i jednowymiarową rozrywkę. Teraz nadeszła pora na poznanie kontynuacji przygód pięknej i nienasyconej tytułowej bohaterki.
Podczas podróży przez Amerykę Południową Cicca zostaje porwana przez prymitywne plemię, które bierze ją za boginię czystości. Chcąc nie chcąc, protagonistka zostaje zmuszona do zachowania seksualnej wstrzemięźliwości, co przy jej skłonnościach do rozpusty okazuje się być rzeczą prawie nie do wytrzymania. Cicca robi więc wszystko, żeby ponownie zaznać wolności, a gdy w końcu jej się to udaje, erupcja namiętności przybiera ogromne rozmiary. A to ledwie jedna z wielu przygód panny Mammone.
Fabuła drugiego tomu „Cicci Dum-Dum” od samego początku jest w najlepszym razie umowna i pretekstowa (chyba nawet bardziej niż poprzednio) – na kolejnych kartach komiksu po prostu śledzimy podróże bohaterki i przeżywane podczas nich przygody. Te zasadzają się przede wszystkim na wsadzaniu penisów do różnych otworów ciała protagonistki oraz na zaspokajaniu jej żądz. Stopień wyrafinowania jest więc dość niski.
Częstotliwość zaprezentowanych tu seksualnych ekscesów panny Mammone jest bardzo duża – bohaterka to nimfomanka przedstawiona z perspektywy męskiego scenarzysty, a co za tym idzie, na krok nie odstępuje jej chuć, a chęć pieprzenia się (bo nie nazwę tego po prostu seksem) jest tak duża, że mało istotne staje się to, z kim i w jaki sposób żądze zostaną zaspokojone. Satysfakcja zawsze trwa tylko chwilę – libido Cicci jest bowiem na tyle nieokiełznane, że już za chwilę poszukuje ona kolejnego partnera. Takie nagromadzenie perwersji dość szybko powoduje u czytelnika przesyt wrażeń, bo jakkolwiek kilka motywów miało pewien potencjał, to bardzo szybką nikną one, pogrzebane pod wszechobecną, nachalną cielesnością.
Już we wcześniejszych przygodach bohaterki znaczącą rolę odgrywały różne perwersje. Nie inaczej jest tym razem. Nikogo nie zdziwią zapewne zboczenia, nazwijmy je, bardziej klasyczne, ale poza nimi mamy tu też odchylenia z lubieżnościami wyższego rzędu na pierwszym planie. Scenarzysta zdecydowanie nie bierze jeńców, bo na kolejnych kartach prezentuje między innymi seks z inteligentnym gorylem, obdarzonym zdecydowanie większym niż standardowe przyrodzeniem, przedstawia plemię ludzi penisogłowych, a także przybliża technikę genetycznych modyfikacji, wskutek których kreatury przeznaczone do grania w filmach grozy stają się seksualnymi maszynami, otrzymując niejako w bonusie umysły innych ludzi. Istne pornograficzne weird fiction. Byłyby to może motywy interesujące, gdyby nie to, że zostały zaprezentowane bardzo powierzchownie, jedynie jako okazja do pokazania kolejnych wymyślnych scen erotycznych, a to z kolei sprawia, że ten festiwal lubieżności staje się na dobrą sprawę bezcelowy.
Graficznie jest podobnie jak poprzednio. Dominują wielkie biusty i penisy, w przeróżnych konfiguracjach i wariantach. Fallusy są duże, małe, kamienne – do wyboru, do koloru. Biusty z kolei duże i jędrne – widać plastyk wyszedł z założenia, że taki jest właśnie męski ideał piękna. Tym razem całość wydaje się jednak wyraźnie przerysowana, bo o ile poprzednim razem Bernet jakoś zauważalnie nie szarżował, to tym razem mu się to zdarza – za przykład weźmy moment, w którym goryli wytrysk wyrzuca bohaterkę wysoko w powietrze. No bez przesady...
Cóż powiedzieć, drugi tom „Cicci Dum-Dum” nieco zatarł dosyć dobre wrażenie po części numer jeden. Tym razem obaj twórcy pojechali bowiem nieco za bardzo po bandzie, a co gorsza, ich pomysły nie niosły ze sobą niczego godnego zapamiętania. Zaprezentowane tu golizna i perwersje okazały się być sztuką dla sztuki, co rozczarowuje. W obliczu tych faktów pozostaje albo jeszcze raz przeczytać „Black Kiss”, albo poczekać na kolejnego erotyka od tego wydawcy – bo mam nadzieję, że nie porzuci on tego kierunku rozwoju nawet po tej, raczej mało udanej, próbie.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2020/05/cicca-dum-dum-tom-2-recenzja.html
oraz na facebookowym profilu serwisu Szortal (wpis z 24. 02. 2020) - https://www.facebook.com/Szortal/posts/3061655633857143?__tn__=K-R