Z urodzenia wrocławianka, absolwentka anglistyki Uniwersytetu Wrocławskiego i Uniwersytetu McGill w Montrealu. Od 1981 roku mieszka w Kanadzie. Karierę pisarską rozpoczęła od opowiadań publikowanych w kanadyjskich magazynach literackich. Jej pierwsza powieść pt. Konieczne kłamstwa została w 2000 roku uhonorowana prestiżową Books in Canada First Novel Award. Do tej pory ukazały się jej powieści: Ogród Afrodyty (2007),Dysonans (2009),Katarzyna Wielka. Gra o władzę (2012),Cesarzowa nocy (2014),Bogini tańca (2017) oraz Szkoła luster (2022). Jej książki są bestsellerami w Kanadzie, Polsce i Niemczech. Pisarkę inspirują kobiety silne i nietuzinkowe, których nie da się zepchnąć w cień.http://ewastachniak.com/
Bardzo dobra książka , aczkolwiek na początku myślałam że nie przypadnie mi do gustu. Historia podzielona na dwie części ,gdzie w każdej skupiamy się na innym bohaterze, aczkolwiek finalnie wątki się łaczą. Trzeba przyznać że styl pisania pani Ewy pięknie oddaje klimat osiemnastowieczny. Jestem mile zaskoczona i polecam serdecznie :)
Córka introligatora, Barbara lub Warwara, Warieńka, zaufana powiernica, szpieg, matka, żona, przyjaciółka Stanisława Poniatowskiego... Bo główną bohaterką tej powieści nie jest Katarzyna. Teoretycznie jest nią właśnie dwórka polskiego pochodzenia, Warieńka. W praktyce okazuje się, że na pierwszy plan bardziej wysuwa się Elżbieta, czyli poprzednia caryca, bo to w jej sypialniach i komnatach toczą się duże fragmenty akcji, bo to historia, która zaczyna się od przybycia wtedy jeszcze nie Katarzyny, a Zofii na dwór, jej walki o to, żeby tam pozostać i nie dać się wykorzystać, a kończy tuż po tym, kiedy Katarzyna sama staje się carycą.
Na pewno dobrze się będzie czytało tym, którzy o tamtych czasach i tamtych bohaterach wiedzą niewiele. Ale jeśli ktoś coś już wie, to może się leciutko znudzić, a postać samej Katarzyny uznać za zbyt jednowymiarową i trochę jak bezwładną marionetkę w rękach Elżbieta czy gwardzistów.
I tu przychodzi na ratunek inna książka, wielka biografia Katarzyny napisana przez Roberta Massiego "Katarzyna Wielka Portret kobiety". To nie powieść, ale czyta się bez tchu, z wypiekami na twarzy i kręci z niedowierzaniem głową średnio raz na kwadrans.
A przy okazji, gdyby ktoś planował lub oglądał serial "Wielka", to stwierdzenie, że jest to historia luźno oparta na historii Katarzyny to duże niedopowiedzenie. Tak luźno, że mnie to wręcz wkurza. Bo powinno się to nazywać "scenarzyści wymyślili historię po swojemu i trochę się odkleili od krawężnika".