polska filozofka i publicystka. Zajmuje się się filozofią podmiotowości, postsekularyzmem, myślą judaistyczną oraz wpływem psychoanalizy i formacji romantycznej na filozofię.
Szkoda, że nie ma w serwisie Lubimy Czytać półki niedokończone, chociaż wtedy mogłabym tej książki nie skończyć. Zresztą przeczytane to za dużo powiedziane, raczej wymęczone, przejrzane i z ulgą odłożone.
Po pierwsze bardzo trudno się ją czyta będąc laikiem. Co chwila są odniesienia do tekstu, nieznane nazwy koncepcji filozoficznych i odniesienia do różnych myślicieli.
Po drugie autorzy posługują się "wyrafinowanym" językiem. Wygląda on na uniwersytecki bełkot a dla szarego człowieka jest on po prostu męczący.
Po trzecie chaos. Spodziewałam się jakiegoś uporządkowania a tu na jednej stronie mamy Sokratesa, Luthera i poprzedniego papieża (podaję przykładowo, żeby zaznaczyć rozstrzenie epok historycznych).
Po czwarte brak obiektywizmu. Ta książka to pojazd na religię katolicką i prawicę w Polsce. Ok, też nie jestem fanem, ale pokazane są wyłącznie złe strony. W sumie mogę to zrozumieć, bo autorem ksiażki jest były ksiądz i molestowana przez księdza kobieta.
Być może osobie bardzo mocno obeznanej z tematem książka by się podobała. Ja jestem nią mocno zmęczona. Nic nie wniosła do mojego życia, nie dała mi żadnej nowej wiedzy, bo pomimo natłoku informacji sposób ich przekazania powodował, że nie byłam w stanie ich przyswoić.
Książka naprawdę może zaciekawić.
Musimy tylko zdobyć się na odpowiedni dystans.
Spojrzeć obiektywnie na zjawisko jakim jest religia.
Jedni gloryfikują to zjawisko, inni potępiają.
Autorzy książki prowokują do rozmyślań.
Kim jest człowiek religijny?
Co sprawia, że jego kondycja religijna zanika?
Może… brak szacunku do siebie nawzajem?
Takiego, o jakim możemy jedynie marzyć!
Mam tylko jedno pytanie: czy człowiek religijny przetrwa?