Zanim zaczęłam czytać tę książkę słyszałam o niej pełno pozytywnych opinii. Niestety zawiodłam się.
Książka z przesłaniem, napisana pięknymi słowami. Zbudowana na schemat, więc czytelnik może się domyślić, co się stanie w następnej kolejności. Z racji tego, że autor jak i główny bohater jest architektem, znajdziemy w książce dużo opisów budynków. Dużym plusem jest zakończenie, bo jest pozytywne i nie do przewidzenia. Czytając tę pozycje zadajemy sobie pytanie: Ile w stanie jest poświęcić człowiek, żeby uratować życie innemu?
Długo zastanawiałam się nad oceną tej pozycji. Mam bardzo mieszane uczucia po jej zakończeniu. Generalnie warto wziąć ją do ręki, ale... Może zacznijmy od początku.
Okupowany przez Niemców Paryż, końcówka drugiej wojny światowej. Mieszkańcy francuskiej stolicy są już zmęczeni ciągłym strachem, kilometrowymi kolejkami do praktycznie pustych, sklepowych półek, problemami ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy. Nie inaczej czuje się Lucien Bernard, marzący o sławie i lubujący się w luksusach bezrobotny architekt. Jego małżeństwo to już tylko pozory, kochanka wymaga drogich prezentów oraz wizyt w eleganckich restauracjach. W tej sytuacji oferta pracy u bogatego, starszego pana zdaje się być rozwiązaniem wszystkich dotychczasowych problemów. Wiąże się ona jednak z pewnym poświęceniem: nasz bohater otrzyma zlecenie zaprojektowania niemieckiej fabryki w zamian za pewną przysługę, śmiertelnie niebezpieczną przysługę. Za sowitą opłatą ma on zaprojektować w pewnym mieszkaniu schowek dla ukrywającego się Żyda.
Czy duże pieniądze i nadzieja na sławę wygrają ze strachem o życie? W miarę upływu czasu główny bohater przechodzi wewnętrzną przemianę. Początkowe, czysto materialne pobudki przyjmowania kolejnych zleceń zmieniają się w głębsze, ludzkie odruchy. Pojawia się również wątek rodzącej się przyjaźni między niemieckim zwierzchnikiem i Lucienem. Pociąga ona jednak za sobą konsekwencje ze strony francuskiego ruchu oporu. Poznajemy również kolejnych ukrywających się Żydów, sceny ich poszukiwań mogą przyprawić czytelnika o drżenie serca.
Mając na uwadze, iż jest to powieść debiutancka można śmiało powiedzieć, że jest to dobra książka. Główny bohater nie jawi się jako ideał bez skazy, popełnia błędy jak my wszyscy, z każdym kolejnym rozdziałem daje się lubić co raz bardziej. Przeszkadzał mi jednak nadmiar postaci drugopalnowych, co chwilę pojawiali się nowi bohaterowie, autor przedstawiał ich, po czym zajmował się kolejnymi. Często brakowało mi określenia ich dalszych losów, choć przyznaję, że czytelnik ma możliwość domyślenia się. Również cukierkowe zakończenie niespecjalnie do mnie przemówiło. Mimo wszystko nie żałuję poświęconego książce czasu i Was również zachęcam do lektury.