Alfabet ogarniania Bernard Fruga 9,5
ocenił(a) na 106 lata temu *Na pierwszy rzut oka*
Niby książek nie powinno się oceniać po okładce, ale nie da się ukryć – pierwsze wrażenia zapewnia właśnie wygląd zewnętrzny. Pod tym względem Alfabet ogarniania zdecydowanie wygrywa w porównaniu do niejednego popularnego poradnika. Elegancka okładka, stonowane kolory, żadnej zbędnej informacji: tylko autor, tytuł i… „dożywotnia gwarancja jakości”. Niecodzienna propozycja, nieprawdaż?
A propos tytułu. Należy się Autorowi uznanie za dowcipne wytłumaczenie w dwóch słowach, o co w tej książce naprawdę chodzi. Alfabet, czyli elementarz – małe kawałki, z których się składa jedna (ponad 700-stronicowa!) całość nauki o… I tu właśnie wchodzi drugi człon tytułu: ogarnianie. Tak bardzo potoczny, że przykuwa uwagę skuteczniej niż fachowo i obco brzmiące „zarządzanie czasem/management/team building”. Zresztą, ogarnianie nie ogranicza się do tych płaszczyzn. Książka ta „ma sprawić, że lepiej zorganizujesz swoje życie”.
*Dla kogo więc to jest?*
Alfabet ogarniania jest dobrą lekturą dla tych zabieganych, co tępą siekierą rąbią drzewo, bo „nie ma czasu na ostrzenie”. Dla wszystkich, którzy chcą hic et nunc (tu i teraz) mieć odpowiedź na pytanie: co mam robić, gdy mam za dużo na głowie? Dla zmęczonych załatwianiem dziesięciu spraw naraz bez widocznego efektu.
*Lekarstwo na wszystkie choroby?*
Oczywiście, jeśli ktoś oczekuje, że jedna książka (albo i 1000 książek) rozwiąże jego problemy bez udziału zainteresowanego, to grubo się myli. Alfabet nie jest różdżką magiczną, lecz pierwszą pomocą, podręczną apteczką w dolegliwościach organizacyjnych. Masz 'Bunt w zespole', nie potrafisz wpasować się w 'Godziny pracy', brakuje Ci czasu na 'Wypoczynek'? W książce znajdziesz podpowiedzi, od czego warto zacząć rozwiązywanie problemów. Alfabet jest też słownikiem, a nawet encyklopedią, która zwięźle Ci wytłumaczy, czym jest 'Diagram ryby', 'Kaizen' czy 'Root cause'. Pomoże nie zaplątać się w sieciach 'Facebook' i 'LinkedIn' oraz uporządkować sprawy przy pomocy 'Trello', 'Kanbanflow' lub 'Nozbe'. W jednej książce otrzymujesz pakiet rozmaitych narzędzi do zarządzania czasem, zespołem, projektami… Sobą samym.
Co więcej, wszystkie informacje podane przejrzyście, prosto i z właściwym Autorowi humorem oraz serdecznością. Lektura poszczególnych felietonów nie jest nudnym opanowywaniem niezbędnego materiału, lecz przyjazną pogadanką z życzliwym i kompetentnym współrozmówcą. Warto w tym miejscu podkreślić, że nie jest to czysta metafora – Autor chętnie odpowiada na mejle swoich czytelników, jest otwarty na kontakt przez Facebooka, no i oczywiście obdarza swoim uśmiechem w 1-minutówkach na YouTube (które zresztą znajdują się u korzeni Alfabetu).
*Przecież dziś wszystko jest w internecie…*
Ten, kto pragnie wiedzy, zawsze ją znajdzie – szczególnie w dobie powszechnego dostępu do globalnej Pajęczyny. Nie zawsze wszak potrafi przefiltrować i wydobyć to, co najlepsze. Tym bardziej dotyczy to nieogarniacza, któremu na wszystko brakuje czasu, a w głowie ma mały chaos. W Alfabecie treści jest dużo, ale jest ona sensownie dobrana, sprawdzona na własnym długoletnim doświadczeniu Autora i uporządkowana – nie tylko alfabetycznie. Każde hasło ma na początku wyróżnione trzy główne myśli, dłuższe felietony mają podział na podpunkty, a pokolenie kultury obrazkowej otrzymuje pomoc w postaci zabawnych ilustracji. Warto nadmienić, że Autor na swojej stronie https://www.fruga.net/ wśród innych pożytecznych materiałów udostępnia spis treści felietonów podzielony według poszczególnych obszarów (jak np. skuteczność osobista czy kapitał ludzki) oraz szczegółowy opis kilkudziesięciu narzędzi organizacyjnych.
*Po prostu warto!*
Wszystko wygląda zbyt pięknie, żeby było prawdą. Musi gdzieś być haczyk – i rzeczywiście jest. Problem z Alfabetem jest taki, że na tym przygoda z Autorem prawdopodobnie dopiero się zacznie. Potem będzie wpisanie się do newsletteru, oglądanie 1-minutówek, zakup kolejnych książek – a może i współpraca. Gra jednak jest warta świeczki!