Anulowałam Andrzejowi zeszłoroczne sylwestrowe wybaczenie. Powiedział wtedy, żebym się nie martwiła, że jestem najgrubsza ze wszystkich obec...
Najnowsze artykuły
- ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant64
- ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
- ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński32
- ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wanda Szymanowska
10
8,1/10
Z zawodu filolożka polska, nauczycielka, wielbicielka literatury w każdej postaci. Uwielbia też egzotyczne podróże, muzykę, dobrą kuchnię i … szkołę, w której spędza większość czasu, ucząc języka polskiego, niemieckiego, muzyki. Kobieta pełna poczucia humoru, uśmiechu dla innych, kochająca literaturę i ludzi.
Jej debiutancka powieść ,,Zielone kalosze” spotkała się z przychylnymi recenzjami i entuzjazmem czytelniczek.
Jej debiutancka powieść ,,Zielone kalosze” spotkała się z przychylnymi recenzjami i entuzjazmem czytelniczek.
8,1/10średnia ocena książek autora
213 przeczytało książki autora
327 chce przeczytać książki autora
9fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Czasem widziałam w niej małą dziewczynkę zagubioną w cywilizacyjnej zawierusze.
1 osoba to lubiWiedział, że taka żywność nie służy zdrowiu, a opakowania są ogromnym zagrożeniem dla środowiska. Zdawał sobie sprawę, że najważniejsza jest...
Wiedział, że taka żywność nie służy zdrowiu, a opakowania są ogromnym zagrożeniem dla środowiska. Zdawał sobie sprawę, że najważniejsza jest równowaga pomiędzy nowoczesnością, a tradycją, i że na nim oraz na jego światłym przyjacielu, Radzimirze Wszechwiedzącym, spoczywa ciężar opracowania zasad, którymi powinni kierować się mieszkańcy obu krain.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Ojej, Murzynka! Wanda Szymanowska
8,2
Zuzanna, ciemnoskóra Polska z doktoratem nauk humanistycznych wybiera się do Kenii, ojczyzny swojego ojca w poszukiwaniu swojego miejsca w życiu. Czy je tam odnajdzie? Jak trudno jest być być Polką z odmiennym kolorem skóry? Jak często doświadcza ona ukrytego, jak i jawnego rasizmu, patrzenia na nią przez pryzmat stereotypów i postaw dyskryminacyjnych? Przeczytajcie najnowszą powieść Wandy Szymanowskiej.
Czy do mnie owa książka trafiła? Prawdę mówiąc tak sobie, ze względu na tematykę spodziewałam się, że zrobi na mnie o wiele większe wrażenie. Ale zacznijmy od plusów. Interesująca postać głównej bohaterki. Zuzanna, znająca perfekcyjnie język polski, właścicielka i nauczycielka szkoły językowej dla obcokrajowców, trochę zagubiona w życiu osobistym i rodzinnym, poszukująca swojego miejsca i tożsamości, jednocześnie otwarta na świat i l;udzi, pomimo swoich czasami trudnych doświadczeń. Polubiłam ją, choć w sumie poza kolorem skóryt nie różni jej zbyt wiele od innych kobiet w jej wieku i z jej klasy społecznej.
Kolejną ciekawą osobowością, którą mamy możliwość poznać bliżej jest Heidi, mieszkająca od lat w Kenii Niemka. Nie dość, że jest osobą bardzo otwartą, wspierającą przyjaciółką dla Zuzy, częściowo przewodniczką w nieznanym dotychczas miejscu.
Książka po brzegi wypełniona jest multikulturowością, muzyką, postaciami pochodzącymi z różnych stron świata. Poznajemy ich sytuacje życiowe, elementy kultury i tradycji, żadna z tych osób nie jest płaska czy bez wyrazu. w związku z postaciami pojawiają się też słowa z różnych języków, których wytłumaczenie znajdziemy na dole poszczególnych stron. Widzimy też, jak duże znaczenie ma poznanie inności podczas przełamywania stereotypów.
Ciekawym aspektem jest pokazanie toksycznych relacji pomiędzy córką a matką oskarżającą ją na każdym kroku o zniszczenie jej życia. Pewnie nie jedna z osób czytających zna taką sytuację, jeśli nie z własnych, to z doświadczeń innych osób. Autorka książki "Ojej, Murzynka" dość szczegółowo opisała ten rodzaj toksycznej zależności, dodając do niej aspekt rasizmu matki w stosunku do własnej córki.
Dużym plusem jest ukazanie bardzo różnorodnych form rasizmu, okazywanego bezpośrednio czy nie do końca, w podróży, pracy, gdzie Zuza ciągle musi udowadniać swoje kompetencje, w rodzinie, aż po rodzinną miejscowość i ataki fizyczne. Podobne sytuacje dotyczą życiowego partnera Zuzy, Artura. Artur również ma ojca Kenijczyka i matkę Polkę, a z zawodu jest lekarzem. Z jednej strony dość mocno dowiadujemy się o tym, jak dużo w Polsce jest jeszcze do zrobienia pod kątem walki z rasizmem, z drugiej, czasami miałam wrażenie, że te sceny są napisane w duchu moralizatorskim, zabrakło mi w nich naturalności. Można było opisać je w zmienionej formie literackiej, zachowując sens przesłania.
Przechodząc do (tu bardzo, bardzo subiektywnych) minusów, męczyło mnie czytanie fragmentów związanych z rozwojem związku Zuzy i Artura. Nie mam w sumie żadnych zarzutów do opisu ich relacji, chyba po ludzku zmęczona jestem problemami relacyjnymi osób dookoła w moim prywatnym życiu. Być może w innym czasie, innych okolicznościach odebrała bym ten aspekt dużo bardziej pozytywnie, ale dziś wolała bym by książka była romansu pozbawiona. Są to jednak tylko i wyłącznie moje odczucia, bez racjonalnego odniesienia do literackiej i autorskiej rzeczywistości.
Strasznie kłuje mnie w oczy tytuł książki, tym bardziej napisanej przez osobę mającą spore doświadczenie w przygotowywaniu materiałów związanych z edukacją antydyskryminacyjną i globalną i wieloletnią nauczycielką. Słowo Murzynka jest słowem obraźliwym, i nawet jeśli tytuł ma mieć odwrotne znaczenie, mówiące o tym, jak społeczeństwo nasycone rasizmem odbiera postać Zuzy, to w przypisach czy wstępie powinna znaleźć się informacja o intencjach autorki, etymologii, jak i obecnym odbiorze społecznym słowa Murzynka. Bardzo mi tego zabrakło, zresztą myślę, że nie tylko mi, brak takiej informacji dla osób niezorientowanych może tym bardziej utwierdzać w normalizacji używania tego obraźliwego słowa. A chyba nie o to chodzi, prawda?
Czy polecam? Koniec końców tak, lektura jest warta uwagi, czyta się ją przyjemnie, jak na książkę obyczajową przystało, trudniejsze tematy nie są przesycone dramatyzmem, a jedynie nielubianym przeze mnie moralizatorstwem. Być może ma to jakiś cel w sobie i być może dotrze do części czytelników i czytelniczek. Lekturę polecam też osobom szukającym treści antyrasistowskich w polskiej literaturze - tych nigdy za dużo. Komu zaś nie polecam? Zatwardziałym rasistom i nacjonalistom.
Tęczowe trampki Wanda Szymanowska
8,3
Z ogromną przyjemnością i uśmiechem na ustach przeczytałam ( i to w dodatku- przedpremierowo),krótką ale za to bogatą w treść książkę Wandy Szymanowskiej " Tęczowe Trampki" Jest to kontynuacja serii obuwniczej, która już jakiś czas temu wyszła z pod pióra autorki. Wanda Szymanowska w swych książkach zawsze porusza jakiś temat, nad którym należałoby się pochylić, a nie zawsze jest ku temu odwaga, miejsce i czas. Tak było i w tym przypadku, nie będę jednak spoilerować i zdradzać bo, najlepiej przekonać sie samemu.
Tosia, główna bohaterka, po dłuższej nieobeności, wraca do Raczaju Dolnego, aby stawić czoła nowym wyzwaniom.
Tosia to taka niespokojna dusza, która jak to autorka nazwała ma wbudowanego "szwendacza", dzięki któremu czuje się wolna i szczęśliwa.
"– Lecimy za tydzień na tydzień – poinformowała męża po-godzonego z faktem, że przyszło mu dzielić życie z kobietą z wmontowanym na stałe ,,szwendaczem”. Urządzenie to, po-dobnie jak witamina, nie istnieje fizycznie, ale diametralnie zmienia życie. Witaminy dodają organizmowi energii, a ów ,,szwendacz” powoduje, że właściciel organizmu za długo w jednym miejscu nie posiedzi. Musi się przemieszczać, bo inaczej potrzeba szwendania się rozsadzi go od środka."
W Ruczaju dolnym mieszkają Muszkieterki, które wyróżniają się w tłumie nosząc tęczowe trampki. To taki symbol niezależności i wolności. Kobiety te poprzez swoją determinacje, a także pełnię empatii, pokazują, że niemożliwe nie istnieje, a stereotypy są po to, aby je łamać.
Powiem szczerze, że mimo iż książka bardzo mi się podobała, zabrakło mi rozbudowania pewnych wątków. Wg. mojej opinii dziewczyny za krótko (opisowo) były w Grecji. Poszerzyłabym również np. opis imprezy zorganizowanej z inicjatywy Tosi.
Mimo wszystko gorąco polcam!
Jest to świetna historia, szczególnie na lato :)