Czytamy w weekend
Emocje po przyznaniu Literackiego Nobla powoli opadają. W redakcji już coraz rzadziej słychać "Knocking on Heaven's Door" czy "Mr Tambourine Man". Po wczorajszym werdykcie świat wraca do normy, a my do czytania książek.
Szukam w dzisiejszych czasach współczesnej powieści na miarę „Komu bije dzwon” Ernesta Hemingwaya. Czuję fizyczną potrzebę wspaniałych, poruszających historii, którą ostatnio w około 60% zaspokoiło „Małe życie” Hanya Yanagihara. Jednak targający mną wciąż niedosyt spowodował, że kiedy Monika Długa oceniła książkę Syn na 10 gwiazdek, a literacki gust Moniki i jej oceny zwykle mnie przekonują, to zdecydowałam się spróbować. I tak oto mam „Syna”, którego opasłe tomiszcze leży i czeka na zbliżający się weekend, a może i tydzień, biorąc pod uwagę objętość. Oczekiwania mam wysokie – takie minimum na 8 gwiazdek. Przed lekturą wprowadziłam się w klimat Dzikiego Zachodu i obejrzałam dwa odcinki nowego serialu HBO „Westworld”. Teraz czas na sagę o teksańskiej rodzinie.
Opinie o przeczytanych przeze mnie książkach możecie sprawdzić na moim profilu na LC.
Dwa tygodnie temu pisałam o Elenie Ferrante, czytałam wtedy I, a następnie II tom sagi neapolitańskiej tej autorki. Wspominałam o tym, że czytelnicy na całym świecie nie wiedzą kim jest autorka lub autor, gdyż osoba pisząca pod tym pseudonimem nie zdradza swojej tożsamości. W tym samym czasie wyciekła do mediów informacja, że Ferrante to prawdopodobnie włoska tłumaczka Anita Raja lub jej mąż Domenico Starnone. W sumie ta informacja nie wywarła na mnie większego wrażenia, bo jaki wpływ na to, że książki Eleny Ferrante są genialnie napisane i czyta się je jednym tchem ma informacja o tym, kim jest ich autor? A pomysł z ukrywaniem tożsamości, nawet mi się podoba, bo dobra literatura powinna bronić się sama... I tak jest też w przypadku III tomu, czyli „Historii ucieczki”. Poznajemy tu dalsze losy Eleny i Lili, dwóch przyjaciółek z dzieciństwa. Elena napisała właśnie i wydała z sukcesem swoją debiutancką powieść. Lila porzuciła swojego męża Stefana wyzwalając się w ten sposób z życia pod dyktando swojej rodziny i otoczenia. Ich przyjaźń nie jest łatwa, obie jednocześnie kochają się i nienawidzą, łączy je bardzo silna, czasem toksyczna wręcz więź. W ten weekend chętnie przeczytam o ich dalszych zmaganiach ze sobą i rzeczywistością.
Jednak, jeśli znajdę moment i odłożę Ferrante, żeby przemyśleć to, co właśnie się wydarzyło w powieści, to w ramach odskoczni zacznę czytać Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast Filipa Springera. Swoją przygodę z reportażem zaczęłam właśnie od tego autora. Najpierw była „Miedzianka”, czyli historia miasta, które zniknęło, dziejąca się w moich ukochanych Rudawach Janowickich. Potem było „13 pięter”, ale i inne reportaże z Wydawnictwa Czarne. „Miasto Archipelag” to historie byłych miast wojewódzkich, ale też rozmowy ze spotkanymi tam ludźmi. Dopowiedzeniem ich są zdjęcia Springera wyglądające jak stare pocztówki, leżące za szybą mojego biurka, stojącego w pokoju dzielonym ze starszą siostrą, znajdującego się w bloku z wielkiej płyty.
Ten weekend spędzę znowu we Włoszech z Ferrante, ale i ze Springerem w zapomnianych przez czas i ludzi miasteczkach.
W tym roku wyjatkowo dużo podróżuję - z dziesięciu miesięcy chyba tylko w dwóch lub trzech nie opuszczałam granic Polski. Teraz też wyruszam tym razem na podbój Tamizy - będę płynąć łodzią kanałową z Londynu do Oxfordu, zahaczając po drodze o miejscowość o pięknej nazwie Reading. Ale nie zamierzam czytać żadnych książek dziejących się na rzekach, czy na Wyspach Brytyjskich. Zabieram ze sobą Sektę Michaela Katza Krefelda - thriller/ kryminał dziejący się w Kopenhadze - nota bene mieście pełnym kanałów. Miałam przyjemność odwiedzić po raz pierwszy stolicę Danii w marcu tego roku - i bardzo miło ten pobyt wspominam. Równie miło wspominam dwie pierwsze części przygód prywatnego detektywa Thomasa "Ravna" Ravnsholdta oraz wywiad z autorem, który przeprowadzałam kilka lat temu. Na Targach Książki w Krakowie spotkamy się ponownie - przy okazji rozmowy o książkach na pewno porozmawiamy też o ulubionych zakątkach w Kopenhadze.
Jeśli jesteście ciekawi moich opinii o przeczytanych książkach, zapraszam na mój profil na LC.
A Wy z jaką książką spędzicie weekend?
komentarze [95]
Zakończona Ręka Która Zadrży
Ciągle w trakcie Potęga Podświadomości
A teraz zaczynam Zemsta Czarownicy
Weekend oraz najbliższy tydzień w towarzystwie Pochowajcie mnie pod podłogą oraz Podróż zimowa
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W piątek wieczorem skończyłam:
Biały oleander
Aktualnie czytam:
Pieśń Salomonowa
Moja weekendowa pozycja to Kapłanka w bieli.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postkończę Dziewczyna z pociągu i zaczynam Mroczny zakątek
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA ja zaczynam Bóg nigdy nie mruga. 50 lekcji na trudniejsze chwile w życiu
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkończyłam właśnie Przeznaczeni i biorę się za Dziecko wspomnień a potem Sześć kobiet w śniegu (nie licząc suki)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post