Czytamy w weekend
Piątki są od tego, żeby zaplanować lekturę na nadchodzące wolne dni. I właśnie to dzisiaj robił zespół Lubimyczytać.pl. Tym sposobem Agnieszka sięgnie po science fiction, Adam spędzi ten czas z reportażem, a Ewa da się porwać kryminalnej intrydze. A wy na co się zdecydowaliście?
Książki są niczym głowa mitologicznej Hydry – kończysz jedną, zaczynasz kilka następnych. I w ten właśnie mityczny sposób na mojej półce „Teraz czytam” wylądowało 14 książek… Aż boję się kończyć kolejną lekturę – a jak one zaczną się rozmnażać w sposób niekontrolowany, jak dinozaury w „Parku Jurajskim”, i zaczną pożerać umysły mieszkańców mojego bloku?
Zostawmy tę dziwaczną wizję niczym z thrillerów science fiction klasy „ź” – są bowiem dużo bardziej interesujące (i logiczniejsze!) pomysły na SF. A teraz dzięki wydawnictwu Rebis możecie je poznać.
Rebis bowiem zdecydował się na odświeżenie klasyki SF. Za to kocham ich miłością bezgraniczną, bo jest to gatunek, w którym mam olbrzymie zaległości, a zawsze chciałam po klasykę sięgnąć. Sami wiecie – tu wpadła nowość, tam wpadła nowość, i tak zawsze na starsze pozycje nie było miejsca. No i te absurdalne ceny na Allegro! Na szczęście Rebis niczym rycerz na białym koniu przybył i uratował czytelników.
W nadchodzący weekend zaczynam „Kwiaty dla Algernona”, w których science to – jak napisali nasi użytkownicy – neurologia, a fiction jest na najwyższym poziomie. Bo wiecie, książki SF to nie (tylko) bijatyki w kosmosie – to wspaniały rozległy gatunek, w który warto się zagłębić.
Spytałem kiedyś bardzo dobrego fotoreportera, co chciałby jeszcze uwiecznić na swoich zdjęciach. Odpowiedział, że chciałby jeszcze sfotografować wojnę.
Wojna dla wielu dziennikarzy jest marzeniem. Szansa bycia w centrum międzynarodowych wydarzeń, poparta wiarą w to, że ich zdjęcia mogą zmienić świat, jest motorem napędowym decyzji o wyjeździe. Decyzji trudnej, bo reporter wojenny nie może relacjonować konfliktu z ciepłego hotelu. By zrobić dobre zdjęcie, niejednokrotnie czołga się tuż za pierwszą linią frontu wraz z nacierającymi oddziałami, będąc tak samo narażonym na kule, jak żołnierze z karabinami w ręku. I czasem tak samo jak oni na te kule natrafiając. A gdy szczęśliwie wróci do domu, to buzująca w żyłach adrenalina każe nerwowo czekać na kolejną nadarzającą się okazję do wyjazdu.
Ich spisywane na kartach książek wspomnienia pokazują wojnę inaczej, niż my ją widzimy w telewizorze, popijając herbatę. Zamiast walki o ideę jest walka o przetrwanie – w końcu każde wyjście na zdjęcia może być tym ostatnim. A jednak gdy zaczynają padać strzały, to irracjonalna siła pcha ich nie do tyłu, a do przodu, w stronę terkoczących karabinów, by być bliżej. I bliżej.
Tak jak pcha Patricka Chauvela, autora książki „Reporter wojenny”, który swoimi fotografiami i filmami opisywał konflikty w Wietnamie, Irlandii, Kambodży, Czeczenii i w wielu innych zapalnych punktach świata. A spytany w sali szpitala w Panamie przez chcącego mu udzielić ostatniego namaszczenia księdza o wyznanie, odpowiada: „I'm a photographer”.
Może każdy musi w coś wierzyć?
Wiecie na czym polega próba wody? Po związaniu rąk oraz nóg delikwenta wrzucano do morza lub jeziora. Jeśli tonął – doskonale! Znaczyło to, że był niewinny. Jeśli unosił się na powierzchni, dowodził swojej winy. W taki bezpardonowy sposób radzono sobie z problemem czarownic – plagi, która rozprzestrzeniła się w całej Europie i która trawiła bogobojnych ludzi aż do XVIII wieku.
Właśnie w tamtych czasach osadzony jest jeden z wątków ostatniej powieści z serii o Erice Falck i Patriku Hedströmie. Duet z niewielkiej osady rybackiej na zachodnim wybrzeżu Szwecji, Fjällbacki, tym razem rozwiązuje tajemnicę morderstwa małej dziewczynki. Czy ta zbrodnia łączy się z diabelstwem sprzed wieków? Czy w gęstych lasach dalekiej Północy można spotkać jeszcze osoby uprawiające czary? Jaką postać przyjmuje zło i czy są jakieś ponadczasowe sposoby, by się przed nim obronić?
Z Camillą Läckberg ostatnio zbiegły się moje drogi zawodowe (efektem już niedługo będę mogła podzielić się z użytkownikami Lubimyczytać.pl). Wcześniej znałam ją tylko jako autorkę książek z Fjällbacki, choć ominęłam ostatnią część tego cyklu. „Czarownica” wciąga od pierwszych stron – na szczęście jest ich wiele, bo blisko 600! Przede mną finał tej historii – mam nadzieję, że stosy mimo wszystko nie będą płonąć…
komentarze [195]
A u mnie tegoroczna nowość, uwielbiam tego pana a raczej jego powieści!
(Nie)pamięć
Dostałam w prezencie przed weekendem i, jak dobrze pójdzie, dziś powinnam skończyć.
Była sobie miłość
U mnie weekend z wyzwaniem LC ;-) Wczoraj skończyłam Krzyk i zaczęłam Glatz - zapowiada się przepysznie :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Weekendowa wizyta w Nowej Zelandii na Canterbury Plains
Czas ognistych kwiatów
ja się zaczytuję w Ostatnie życzenie - i na razie jestem mile zaskoczona, że mi się podoba :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rdza
Lyknelam na raz, przez caly dzien :)
A na jutro troszke krócej :) Katedra
Ja zaczynam następną część Willa... Ofiara
Nie mogę się doczekać książki Karin Slaughter i Lee Child'a o przygodach Willa Trenta i Jacka Richera..😉
Skończyłam Jej ciało i inne strony, a teraz rozkoszuję się superzabawnym Pasztety, do boju! ^^
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
W ten weekend, zamierzam zacząć lekturę książki "Żelazny Kruk: Wyprawa", autorstwa Rafała Dębskiego. Jeżeli książka przypadnie mi do gustu, to bezzwłocznie rozpocznę drugi tom.
Żelazny kruk. Wyprawa Żelazny kruk. Szalony mag