-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Gratka dla wielbicieli krótkich form. Opowiadania na wysokim poziomie, z czytelnym, choć zawoalowanym przesłaniem, dużo znaczącej ciszy między zdaniami, miejsce na refleksje, ciekawe sprawy i bohaterowie. Znakomita rzecz z klasą.
Gratka dla wielbicieli krótkich form. Opowiadania na wysokim poziomie, z czytelnym, choć zawoalowanym przesłaniem, dużo znaczącej ciszy między zdaniami, miejsce na refleksje, ciekawe sprawy i bohaterowie. Znakomita rzecz z klasą.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-30
Genialne.
Po pierwszych kilku zdaniach chciałam rzucić w kąt, bo myślałam, że to takie flaki z olejem jak u Munro.
Szczęściem na nastepnej stronie już oszalałam.
Tak totalnie inteligentna, tak monstrualnie trafna, tak feministyczna w najgłębszym znaczeniu tego słowa, które nie ma absolutnie nic wspólnego ze słowem "mężczyzna". Powinna być lekturą obowiązkową dla kobiet, razem z "Żelaznym Janem" dla mężczyzn.
Absolutnie nie polecam czytania mężczyznom, nie zrozumieją ani jednego zdania, to książka napisana w języku dla nich kompletnie obcym i niewyuczalnym. Bardzo zanudzą się również kobiety młode, bez żadnych doświadczeń życiowych (tak jak śmiertelnie nudzi je rozmowa z osobami starszymi od nich, na innym etapie życia), oraz te, którym mimo lat obca jest jakakolwiek refleksja nad zmianami osobowości czy własnym życiem.
Szukającym prozy na poziomie nieprzeintelektualizowanych i niepretensjonalnych ośmiątysięczników - polecam.
Genialne.
Po pierwszych kilku zdaniach chciałam rzucić w kąt, bo myślałam, że to takie flaki z olejem jak u Munro.
Szczęściem na nastepnej stronie już oszalałam.
Tak totalnie inteligentna, tak monstrualnie trafna, tak feministyczna w najgłębszym znaczeniu tego słowa, które nie ma absolutnie nic wspólnego ze słowem "mężczyzna". Powinna być lekturą obowiązkową dla kobiet,...
Jak ogromnie mi przykro, że tak wiele osób nie sięgnie po tę książkę z powodu jej głupkowatego tytułu, który przywodzi na myśl połączenie Dynastii i "różowych" serii dołączanych gratis do gazet typu "Z życia wzięte" oraz okładki, która przypomina obwoluty łzawych czytadło - romasideł dla sfrustrowanych gospodyń domowych spod Pcimia.
Tak bardzo mi przykro, bo to jest tak fenomenalna i krwista historia o charyzmatycznych ludziach, że - mając inny tytuł i okładkę - przebiłaby popularnością "Grę o tron", kryminały Jo Nesbo, sagę Larssona, że nie wspomnę o wielu serialach.
Polecam dać jej chociaż maleńką szansę, dać jej chociaż 10 stron, gwarantuję pomruk, a co tam - ryk! zadowolenia i wiele udanych wieczorów i nocy.
Acha, serial powstał, zrobiło go BBC. Ale nie polecam go oglądać, bo do książki ma się tak jak "Na dobre i na złe" do "Grey's Anatomy" lub tvn-owscy "Lekarze" do "Dr.House'a". Czyli biednie.
No i może na koniec warto wspomnieć, że Galsworthy dostał za "Sagę" Nobla. To o tyle ważne, że wtedy ta nagroda jeszcze miała jakieś znaczenie, a nie tak jak teraz, jak nie Jelinek to Munro...
Jak ogromnie mi przykro, że tak wiele osób nie sięgnie po tę książkę z powodu jej głupkowatego tytułu, który przywodzi na myśl połączenie Dynastii i "różowych" serii dołączanych gratis do gazet typu "Z życia wzięte" oraz okładki, która przypomina obwoluty łzawych czytadło - romasideł dla sfrustrowanych gospodyń domowych spod Pcimia.
Tak bardzo mi przykro, bo to jest tak...
Tę książkę mam w zasięgu ręki zawsze, jak balsam do ust, aspirynę i czekoladę. To jest moje lekarstwo na wszystko, leczy kaca, smutek, wku*w, zniechęcenie, deszcz i chlupę. Leczy z ludzi. Można otwierać na dowolnej stronie, czytać od tyłu, mam ją nawet w formie audiobooka w komórce. Absolutne arcydzieło.
Tę książkę mam w zasięgu ręki zawsze, jak balsam do ust, aspirynę i czekoladę. To jest moje lekarstwo na wszystko, leczy kaca, smutek, wku*w, zniechęcenie, deszcz i chlupę. Leczy z ludzi. Można otwierać na dowolnej stronie, czytać od tyłu, mam ją nawet w formie audiobooka w komórce. Absolutne arcydzieło.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Fenomenalna opowieść! Kto nie zna tego genialnego fizyka niech pędzi do księgarń. Żadne tam biograficzne "wstałem, zjadłem śniadanie, wymyśliłem teorię, jestem bardzo mądry", tylko taki przewesoły Sheldon z BBT, supermiły, a z przygód książkowych powinien powstać mocny serial!
Perfekcyjna autobiografia, jak powieść przygodowo-sensacyjna z tamtego wieku.
Fenomenalna opowieść! Kto nie zna tego genialnego fizyka niech pędzi do księgarń. Żadne tam biograficzne "wstałem, zjadłem śniadanie, wymyśliłem teorię, jestem bardzo mądry", tylko taki przewesoły Sheldon z BBT, supermiły, a z przygód książkowych powinien powstać mocny serial!
Perfekcyjna autobiografia, jak powieść przygodowo-sensacyjna z tamtego wieku.
Pozycja absolutnie obowiązkowa dla wielbicieli dobrej kuchni i entuzjastów kulinariów. Pięknie wydana, to właściwie instrukcja gotowania łatwych, trzydaniowych obiadów (tak, istnieje w przyrodzie łatwy w przygotowaniu i trzydaniowy obiad!). Obiadów jest 30, dodatkowo dostajemy solidną garść przepisów podstawowych (na najbardziej popularne buliony, sosy itp.), rady dotyczące zakupów sprzętu i umeblowania/organizacji domowej kuchni oraz przechowywania potraw. Przepisy są bogato ilustrowane zdjęciami (zdjęć jest tyle, ile etapów potrawy), kolorowe.
Co ważne - nie są to przepisy na kosmiczne dania kuchni molekularnej! To zwykłe, domowe jedzenie (np. zestaw: carbonara, pstrąg z zieloną papryką i zupa migdałowa z lodami; lub: zielony groszek z szynką, pieczony kurczak, ananas z sosem z limonki), ze składników spokojnie dostępnych w każdym większym polskim markecie; są to potrawy, które przygotowywała sobie załoga restauracji El Bulli w każdy, zwyczajny dzień pracy.
Naprawdę rewelacyjna rzecz, idealnie nadaje się na prezent dla początkujących kucharzy, jak też i starych wyjadaczy, którzy chcieliby wreszcie mieć porządek w głowie i w kuchni.
Pozycja absolutnie obowiązkowa dla wielbicieli dobrej kuchni i entuzjastów kulinariów. Pięknie wydana, to właściwie instrukcja gotowania łatwych, trzydaniowych obiadów (tak, istnieje w przyrodzie łatwy w przygotowaniu i trzydaniowy obiad!). Obiadów jest 30, dodatkowo dostajemy solidną garść przepisów podstawowych (na najbardziej popularne buliony, sosy itp.), rady dotyczące...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUczta dla wielbicieli opowiastek, z cyklu "W takiej jednej miejscowości żył sobie taki pan...", mój Ojciec często opowiada mi różne takie historie o dziwnych ludziach i uwielbiam to. Świetnie napisane, fabuła opowieści toczy się wartko, postaci są nietuzinkowe i każda ma jakąś absurdalną cechę charakteru, która oczywiście "uprzygodowuje" mu życie. Czytanie to jak spotkanie fascynującej grupy ludzi na imprezie.
Uczta dla wielbicieli opowiastek, z cyklu "W takiej jednej miejscowości żył sobie taki pan...", mój Ojciec często opowiada mi różne takie historie o dziwnych ludziach i uwielbiam to. Świetnie napisane, fabuła opowieści toczy się wartko, postaci są nietuzinkowe i każda ma jakąś absurdalną cechę charakteru, która oczywiście "uprzygodowuje" mu życie. Czytanie to jak spotkanie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSpłakałam się jak bóbr, wnerwiłam się, współczułam Jej, a na koniec to już byłam zrezygnowana. No taka miłość, taka książka, to jest COŚ.
Spłakałam się jak bóbr, wnerwiłam się, współczułam Jej, a na koniec to już byłam zrezygnowana. No taka miłość, taka książka, to jest COŚ.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Kocham Wokulskiego. Przypomina mi mojego Ojca. Najchętniej przytuliłabym go i pocieszyła. Rozbroił mnie najbardziej tym kursem angielskiego; riposta do Łęckiej w pociągu godna przysłowiowego wujka.
Sama postać Łęckiej - majstersztyk. Polecam serial, z Braunek i Kamasem, niesamowity klimat na miarę "Downton Abbey".
Kocham Wokulskiego. Przypomina mi mojego Ojca. Najchętniej przytuliłabym go i pocieszyła. Rozbroił mnie najbardziej tym kursem angielskiego; riposta do Łęckiej w pociągu godna przysłowiowego wujka.
Sama postać Łęckiej - majstersztyk. Polecam serial, z Braunek i Kamasem, niesamowity klimat na miarę "Downton Abbey".
Wzrusza mnie, kiedy czytam w recenzjach, że książka jest beznadziejna, Chodakowska nie skończyła nawet AWFu (bo oczywiście każdy, kto skończył tę uczelnię jest profesjonalnym trenerem, taaaaaa), a w ogóle dziki ryż jest za drogi (co nie przeszkadza większości piszącym wydać dziennie 12 zł na papierosy na przykład).
Bo to znaczy, że ktoś napisał recenzję tylko dlatego, że nie podobają mu się emocjonalne wyskoki autorki (mnie też nie) i ma typową polską mentalność pt. a dowalę jej, bo co to ma być, żeby ona taki sukces odniosła, krowa jedna. I jego recenzja nie ma wtedy nic wspólnego z książką.
A ta jest znakomita i bardzo przydatna dla osób zapracowanych, które naprawdę chciałby coś zrobić dla poprawy swojej kondycji i zdrowia. Przede wszystkim jest dużo miejsca na notatki, czyli kontrolę własną, przepisy i jadłospisy są ułożone bardzo dobrze (z zachowaniem wszelkich zasad zdrowego żywienia; poukładane tak, żeby można było wg nich zrobić zakupy), a ćwiczenia są skuteczne, zrozumiale opisane i ilustrowane zdjęciami.
Po miesiącu, ba, po tygodniu widać już pierwsze efekty (co najmniej 1 kg w dół i więcej siły, a u osób naturalnie szczupłych widać zarys mięśni).
Polecam, przerabiam tę książkę już po raz 5 i za każdym razem podoba mi się coraz bardziej, uważam, że to jedna z najlepszych pozycji lajfstajlowych na rynku. I przypominam, że to portal do recenzowania książek. A nie charakteru i zachowania Autorki (Autorów).
Wzrusza mnie, kiedy czytam w recenzjach, że książka jest beznadziejna, Chodakowska nie skończyła nawet AWFu (bo oczywiście każdy, kto skończył tę uczelnię jest profesjonalnym trenerem, taaaaaa), a w ogóle dziki ryż jest za drogi (co nie przeszkadza większości piszącym wydać dziennie 12 zł na papierosy na przykład).
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBo to znaczy, że ktoś napisał recenzję tylko dlatego, że...