-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2023-04-23
2023-04-09
2017-10-21
2017-11-04
2017-12-02
2017-11-05
2013-02-10
2017-10-28
Czasy tuż przedwojenne i wojenne w zmieniającej swój ustrój, podzielonej, okupowanej Jugosławii (1938-1945). Niezwykłej, niezależnej i „chcącej po prostu żyć” Veroniki nie zapomną nigdy przynajmniej trzej mężczyźni związani z jej życiem, którym pisarz oddał w swojej powieści głos: Stewa, młody serbski oficer, kawalerzysta rozbitej królewskiej, jugosłowiańskiej armii, kochanek kobiety; Horst – niemiecki lekarz, który odwiedzał Veronikę i jej męża w zamku Pogorsko w Górnej Krainie, niedaleko Lublany, u podnóża góry (przepięknie się nazywającej) Strmi vrh (Stromy wierch?) oraz Iwan Jeranek, młody parobek w tym zamku, partyzant. Każdy z nich „widział ją tej nocy”, widział ją w swoich własnych nocnych koszmarach, wspomnieniach pełnych tęsknoty, żalu a także poczucia winy.
Melancholijna (przepiękne, powtarzające się refreny piosenek towarzyszących życiu bohaterów), smutna i wzruszająca (parę razy mogą pojawić się łzy) powieść. To także studium zdrady: Veronica zdradziła męża, a potem także kochanka - ponownie wiążąc się z mężem; Stewa zdradził swój oficerski honor walcząc całkiem już niehonorowymi metodami w przegranej sprawie; ostatni król Jugosławii Peter Karadordević zdradza swoją wierną armię, ucieka na zachód; parobek, życzliwie traktowany przez małżeństwo Leona i Veroniki, „odwdzięcza się” zdradą… Tak musiało być? Takie były czasy? W kontraście do brudnych metod toczącej się na terenach Jugosławii wojny, Drago Janćar kilkukrotnie wspomina polską kawalerię, polskich ułanów walczących z niemieckimi czołgami. To było wspaniałe, legendarne, honorowe, ale wojna nie jest honorowa, wygrywają najbrutalniejsi, co my – mieszkańcy środkowo-wschodniej Europy – doskonale wiemy. Czy zapomnimy o tym, jak chcieliby niektórzy bohaterowie książki? Drago Janćar zapomnieć nie daje – grzebie w prywatnej i społecznej pamięci aż do bólu.
Czasy tuż przedwojenne i wojenne w zmieniającej swój ustrój, podzielonej, okupowanej Jugosławii (1938-1945). Niezwykłej, niezależnej i „chcącej po prostu żyć” Veroniki nie zapomną nigdy przynajmniej trzej mężczyźni związani z jej życiem, którym pisarz oddał w swojej powieści głos: Stewa, młody serbski oficer, kawalerzysta rozbitej królewskiej, jugosłowiańskiej armii,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-31
2013-10-23
2013-11-01
Po przeczytaniu tej niewielkiej książki pozostają mi w głowie same pytania. Pierwsze chciałabym zadać autorowi – skąd taki pomysł na książkę? Co chciał pan powiedzieć o Polsce? Czy to, że mimo najwyższego heroizmu, bohaterstwa indywidualnych osób, Polacy zawsze pozostają przegranymi? Miljenko Jergović był w ubiegłym roku w Polsce i żałuję, że nie mogłam być na spotkaniu autorskim.
„Pytania mogą człowiekowi zaszkodzić bardziej niż odpowiedzi. Po pytaniach zazwyczaj poznaje się, czego kto nie wie, gdzie go łatwo zranić i jak dałoby się go oszukać.”
Jergović snuje opowieść bardzo specyficzną w klimacie realizmu magicznego. Prawda o wydarzeniach opowiadanych przez pisarza przetrwa dzięki jedynemu słowu „KARADOZ” (postać z tureckiego, popularnego na Bałkanach, teatru cieni, pokraczny wesołek). Co znaczy przyjazd chorego chłopca, nazwanego Karadozem, do położonej w górach, niemalże na końcu świata, chorwackiej wioski? Czy to szatan? W małej bałkańskiej wsi rodzi się mit o tym, co znaczyły odwiedziny dziwnego orszaku. Co to za język, którym posługiwali się przybysze? Musiał być zapewne szatański, bo niezrozumiały, dziwnie szeleszczący, a jednocześnie jakby nieco podobny do języka wieśniaków.
Co zostanie po nas poza jakimś wycinkiem z tego, co zrozumieli z naszego życia inni ludzie, z którymi zetknęliśmy się w czasie naszej życiowej drogi? Nasze życie (z powiedzmy kilkorgiem towarzyszących ludzi) jest takim orszakiem, którego sensu, celu nie zrozumieją inni, przechodzący obok, ci, których spotykamy (przypadkowo) na swojej drodze. Nasze życie będzie tylko takim ułamkiem, odpryskiem prawdziwych zdarzeń, idei i celów, do których dążyliśmy. Dlatego właśnie zanim umrzemy powinniśmy komuś przekazać „naszą opowieść”. Inaczej będziemy nieopowiedziani Pięknie to wymyślił Jergović.
A Ernest Wilimowski, legendarny piłkarz, "zdrajca" zapomniany przez rodaków, bo urodził się ni to Polakiem, ni to Niemcem, po prostu Ślązakiem, jaką rolę ma w tej powieści? Co symbolizuje słynny mecz z czerwca 1938 roku? Profesora Mieczkowskiego, pomysłodawcy tej niezwykłej podróży z Krakowa aż do Dalmacji, piłka nożna nie interesowała. „Zastępowała mu jedynie coś ważniejszego, coś czego nie mógł mieć. Piłka nożna była metaforą. A o metaforach się nie mówi, nie analizuje się ich, inaczej życie byłoby męką (…).”
Powieść ma kilka warstw, jest również zapowiedzią, wyczuwanej przez wielu, wojny. W bałkańskiej wiosce, w hotelu zwanym Niemieckim Domem, profesor Mieroszewski zainstalował radio, doskonale słyszalne w okolicy. Po słynnym meczu radio zaczęło go męczyć, „nie chciał już niczego słyszeć, bo we wszystkim, na każdej długości fal i na każdej szerokości, słyszało się jedynie wojnę”.
Powieść jest również małą historią bałkańskiej wioski i pewnego domu, nazwanego potem „Niemieckim Domem” – hotelem dla chorych i cierpiących, dla uciekinierów i umierających. W tym bardzo starym domu jest ogromna kamienna misa na oliwę, tak duża, że nie mieści się w drzwi; wokół niej zbudowano dom. Piękny przedmiot opowiadający historię i łączący ludzi.
Lubię książki o sensie opowiadania historii. „Nie ma chyba większej kary niż milczenie, kiedy inni mówią, i niż życie upływające na słuchaniu jednej i tej samej opowieści, w której człowiek nie może uczestniczyć”. Dlatego żyjmy pełną życia i opowiadajmy o tym, nie bądźmy tylko milczącymi widzami nie mającymi nic do powiedzenia. Co za banał (przepraszam). Nie powinnam tak upraszczać Jergovića, jest niepowtarzalny.
Po przeczytaniu tej niewielkiej książki pozostają mi w głowie same pytania. Pierwsze chciałabym zadać autorowi – skąd taki pomysł na książkę? Co chciał pan powiedzieć o Polsce? Czy to, że mimo najwyższego heroizmu, bohaterstwa indywidualnych osób, Polacy zawsze pozostają przegranymi? Miljenko Jergović był w ubiegłym roku w Polsce i żałuję, że nie mogłam być na spotkaniu...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to