rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Udało mi się przeczytać jeden rozdział, jednak przez różne dialekty bardzo ciężko mi się przez tę powieść brnie. Na ten moment jest to mój DNF, choć może kiedyś do niej wrócę.

Udało mi się przeczytać jeden rozdział, jednak przez różne dialekty bardzo ciężko mi się przez tę powieść brnie. Na ten moment jest to mój DNF, choć może kiedyś do niej wrócę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Udało mi się przeczytać jedynie 25% przez ponad dwa tygodnie. Gdy ją przerywałam nie miałam kompletnie ochoty do niej wracać i sięgałam po inne pozycje. Dla mnie nuuda.

Udało mi się przeczytać jedynie 25% przez ponad dwa tygodnie. Gdy ją przerywałam nie miałam kompletnie ochoty do niej wracać i sięgałam po inne pozycje. Dla mnie nuuda.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mój pierwszy DNF w 2023 roku. Przeczytałam dwa pierwsze rozdziały i dalej nie dałam rady - absurdalne wydarzenia, które nie zachęcają do dalszej lektury.

Mój pierwszy DNF w 2023 roku. Przeczytałam dwa pierwsze rozdziały i dalej nie dałam rady - absurdalne wydarzenia, które nie zachęcają do dalszej lektury.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść Krystyny Mirek pt. "Obca w świecie singli" dość długo czekała na mojej półce na swoją kolej. Potrzebowałam ostatnio czegoś teoretycznie lżejszego, bardziej obyczajowego, lecz nie głupiego i wiedziałam, że na tę autorkę mogę pod tym względem liczyć. Ta książka bardzo dobrze wstrzeliła się w moje aktualne potrzeby czytelnicze i cieszę się, że sięgnęłam po nią akurat teraz.

Karolina w najmniej oczekiwanym momencie dowiaduje się, że jej partner ją zdradza i zostaje sama z córką. Dodatkowo na jaw wychodzą problemy finansowe restauracji, które narobił jej były mężczyzna, lecz na papierze to Karolina jest jej właścicielką. Jakub, ogromnie utalentowany kucharz, popada w wir pracy, rzadko pojawia się w domu, czego jego ukochana ma już dość i wyprowadza się wraz z ich dzieckiem na drugi koniec kraju. Niestety nie jest to jedyny problem z którym musi się on zmierzyć. Gdy drogi Karoliny i Jakuba przeplatają się ze sobą jeszcze nie wiedzą, jak bardzo będą w stanie sobie pomóc. Każde z nich mierzy się ze swoimi problemami, marzą o lepszym jutrze, lecz oboje są w stanie pomimo wszystko wzajemnie się uratować. Choć miałam nadzieję na bardzo dobrą lekturę, to i tak nie spodziewałam się, że autorka w tak emocjonalny sposób będzie w stanie przedstawić na pozór prostą historię o zwykłych problemach ludzkich, które mogą dotknąć każdego z nas. Co prawda początkowo ciężko było mi się wgryźć w treść ze względu na przeskoki w narracji z jednego bohatera na drugiego, to gdy już się do tego przyzwyczaiłam nie mogłam się oderwać od lektury. Moim zdaniem jest to bardzo emocjonująca historia, która może w nienachalny sposób chwycić każdego czytelnika za serce, poruszyć w nim jego najczulsze struny i pozostać w jego pamięci na bardzo długo.

Bohaterowie zostali według mnie całkiem nieźle wykreowani. Każda postać miała w sobie coś, dzięki czemu mogłam się z nią zżyć i z zainteresowaniem śledzić jej losy. Pomimo, że nikt nie był tu aż nad wyraz charakterystyczny to byłam w stanie połapać się kto jest kim i chcieć dowiedzieć się co się z nim dalej stanie, co niestety ostatnio coraz rzadziej się pojawia w czytanych przeze mnie książkach.

Styl autorki jest według mnie wyjątkowo lekki i przyjemny w odbiorze. Moim zdaniem autorce bardzo prosto i sprawnie udało się napisać historię, która może wywołać w czytelniku wiele emocji pozostających z nim na długo po zakończeniu lektury. Jestem pewna, że nie była to ostatnia powieść tej autorki z jaką miałam do czynienia i obym miała okazję niebawem sięgnąć po kolejną. Wydanie papierowe ma dwa mankamenty - klejone strony oraz bardzo słabo przygotowaną okładkę, która niestety bardzo szybko może ulec zniszczeniu. Co do innych aspektów nie mam żadnych zastrzeżeń.

"Obca w świecie singli" jest powieścią w moim odczuciu całkiem udaną i przyjemną w odbiorze. Choć sam tytuł, który niewiele ma wspólnego z treścią, oraz okładka mogą nieco odstraszać od lektury to gorąco polecam dać tej książce szansę, jeśli uwielbiacie powieści obyczajowe, dające nieco do myślenia. Ja nie żałuję, że wreszcie po nią sięgnęłam.


Opinię możecie znaleźć również na moim blogu:
https://obsessive-reader.blogspot.com/2022/09/obca-w-swiecie-singli-krystyna-mirek.html

Powieść Krystyny Mirek pt. "Obca w świecie singli" dość długo czekała na mojej półce na swoją kolej. Potrzebowałam ostatnio czegoś teoretycznie lżejszego, bardziej obyczajowego, lecz nie głupiego i wiedziałam, że na tę autorkę mogę pod tym względem liczyć. Ta książka bardzo dobrze wstrzeliła się w moje aktualne potrzeby czytelnicze i cieszę się, że sięgnęłam po nią akurat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wobec książki pt. "Pokochaj siebie. Jak zbudować dobrą relację z samą sobą" Silvii Congost miałam ogromne oczekiwania. W szczególności obietnica, że ta pozycja mnie zachwyci jeśli pokochałam "Czułą przewodniczkę" Natalii de Barbaro, wywindowała moją nadzieję co do genialnej treści. Niestety przyszło dość bolesne zderzenie z rzeczywistością i rozczarowanie podczas lektury...

Przypuszczam, że każdy z nas ma gorsze dni i nie potrafi docenić samego siebie. Ostatnio niestety u mnie takie momenty samo-zwątpienia pojawiają się coraz częściej i miałam nadzieję, że lektura tej pozycji pomoże mi nieco się uporać ze swoimi uczuciami oraz bardziej docenię swoją osobę. Książka została podzielona na trzy części, które w dużej mierze skupiają się pod różnym względem na temacie samotności. W pierwszej mamy dość dużo teorii, druga skupia się na doświadczeniach autorki, natomiast trzecia na stricte naszej, czyli czytelnika, samotności. Przyznam, że sięgając po tę pozycję spodziewałam się nieco innej treści niż to co faktycznie dostałam. Miałam pokochać samą siebie i miałam nadzieję na ćwiczenia, które mi to ułatwią, a dostałam całą pozycję o samotności i tym wszystkim co się z nią wiąże. Dodatkowo chyba nieco inaczej definiuję samotność aniżeli autorka (bądź tłumacze). "Bo bycie samotnym to po prostu bycie ze sobą"* - to właśnie zdanie z którym kompletnie się nie zgadzam, gdyż dla mnie bycie samotnym a bycie samemu z samym sobą to zupełnie dwie różne sprawy. Można być w danym momencie otoczonym wspaniałymi ludźmi a czuć się samotnie, jak i spędzać czas samemu i w ogóle nie mieć poczucia osamotnienia, gdyż mamy w swoim życiu osoby na które możemy liczyć. Pomimo odmiennego podejścia do różnych spraw pierwsza część w moim odczuciu jest całkiem przydatna, gdyż dostajemy sporą dawkę informacji, które mogą po części niektórych czytelników uświadomić i otworzyć im oczy na niektóre aspekty. Nie mniej po lekturze całej pozycji pozostaje we mnie pewien niesmak, poczucie rozgoryczenia i rozczarowanie, gdyż spodziewałam się zupełnie innej treści. Choć nie jest ona zła to jednak potrzebowałam w danym momencie czegoś innego, bardziej adekwatnego do tytułu, który znajdziemy na okładce.

Styl autorki jest według mnie stosunkowo lekki, dzięki czemu lektura tej pozycji może się okazać dla niektórych osób ogromną przyjemnością. Gdyby treść była bardziej adekwatna do tytułu, przypuszczam, że znacznie szybciej pochłonęłabym tę pozycję i była w stanie wynieść z niej więcej. Nie mniej jednak nie skreślam całkowicie tej autorki i sięgnę po kolejną jej książkę, lecz już będę miała znacznie mniejsze oczekiwania. Wydanie papierowe całkiem dobrze wykonane, lecz ma słabo klejone strony, które przy częstym czytaniu, mogą zacząć po prostu wypadać... Co do innych aspektów nie mam żadnych zastrzeżeń i nie mogę napisać nic więcej negatywnego na temat tego wydania.

"Pokochaj siebie. Jak zbudować dobrą relację z samą sobą" to pozycja wobec której miałam zupełnie inne oczekiwania, przez co mocno się rozczarowałam tym co tu właściwie dostałam. Nie mniej jednak jeśli ktoś potrzebuje poradnik jak poradzić sobie z samotnością, a nie jak pokochać samego siebie, to ta pozycja będzie dla niego idealna. Ja w tym momencie mam do tej pozycji bardzo mieszane odczucia, które może za jakiś czas bardziej się ustabilizują.


Opinię możecie znaleźć również na moim blogu:
https://obsessive-reader.blogspot.com/2022/09/pokochaj-siebie-jak-zbudowac-dobra.html

Wobec książki pt. "Pokochaj siebie. Jak zbudować dobrą relację z samą sobą" Silvii Congost miałam ogromne oczekiwania. W szczególności obietnica, że ta pozycja mnie zachwyci jeśli pokochałam "Czułą przewodniczkę" Natalii de Barbaro, wywindowała moją nadzieję co do genialnej treści. Niestety przyszło dość bolesne zderzenie z rzeczywistością i rozczarowanie podczas...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieści Gabrieli Gargaś pomimo swojej lekkości i zabawności potrafią jednocześnie poruszyć trudne tematy, dając czytelnikowi wiele do myślenia. Tym razem mój wybór padł na "Kancelarię" i sięgając po tę pozycję miałam równie mocną nadzieję na wybitną lekturę. Choć nie była to zła historia, miło spędziłam swój czas podczas czytania, to mimo wszystko nieco się zawiodłam.

Emilia jest nieco roztrzepaną, lecz niezwykle skuteczną, Panią adwokat. Swoją karierę zawodową wybrała przez wzgląd na ojca, jednak nie przeszkadza jej to w odnoszeniu sukcesów. Ma również swoje grono oddanych przyjaciółek z którymi przeżywa wiele niebywałych przygód. Tylko w ich życiu brakuje nieco szczęścia w miłości... Na swej drodze spotykają mężczyzn, którzy mogą mocno namieszać w ich poukładanym życiorysie. Muszę przyznać, że faktycznie była to lekka i zabawna powieść, którą czytałam z przyjemnością, lecz nie wniosła ona zbyt wiele. Nie znalazłam tu tego ogromnego ładunku emocjonalnego, który poruszyłby moje najczulsze struny, jak to było w przypadku powieści "Dzień kobiet" tej autorki. Choć miło spędziłam swój czas podczas lektury, to jednak zabrakło mi kilku aspektów, dzięki którym byłabym w stanie powracać do tej pozycji myślami i przeżywać ją na nowo. Była to po prostu urocza powieść, która niestety bardzo szybko wyleci z mojej pamięci.

Bohaterowie zostali całkiem przyzwoicie wykreowani. Nie miałam problemu z połapaniem się kto jest kim w tej historii i ani przez moment nikt mi się ze sobą nie mylił. Byłam w stanie nawet zżyć się z główną bohaterką, Emilią, i z zaciekawieniem śledziłam jej czasem chaotyczne poczynania. Nie mniej jednak obawiam się, że te postacie, tak samo jak sama historia, nie pozostaną ze mną na długo.

Styl autorki bardzo lekki i przyjemny w odbiorze, dzięki czemu mogłam zaczytywać się w tej powieści już od pierwszych stron. Przypuszczam, że w przyszłości sięgnę po kolejne pozycje od tej pisarki, lecz nie będę już aż tak bardzo nastawiać się na bardzo poruszającą treść, lecz bardziej na samo czerpanie radości z czytania. E-book dostępny na Legimi został bardzo dobrze przygotowany i nie mam mu nic złego do zarzucenia, co jednak, wbrew pozorom, czasem mi się zdarza.

"Kancelaria" to powieść potrafiąca umilić czas czytelnikowi i poprawić jego nastrój, lecz nie jest aż tak bardzo angażująca emocjonalnie jak się spodziewałam. Mimo wszystko nie żałuję, że zdecydowałam się przeczytać tę pozycję, gdyż naprawdę przyjemnie spędziłam swój czas podczas czytania. Jeśli uwielbiacie twórczość tej autorki nie możecie przejść obok tego tytułu obojętnie.

Moją opinię możecie również znaleźć na moim blogu:
https://obsessive-reader.blogspot.com/2022/09/kancelaria-gabriela-gargas.html

Powieści Gabrieli Gargaś pomimo swojej lekkości i zabawności potrafią jednocześnie poruszyć trudne tematy, dając czytelnikowi wiele do myślenia. Tym razem mój wybór padł na "Kancelarię" i sięgając po tę pozycję miałam równie mocną nadzieję na wybitną lekturę. Choć nie była to zła historia, miło spędziłam swój czas podczas czytania, to mimo wszystko nieco się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sięgając po powieść pt. "Impreza sąsiedzka" miałam nadzieję na mocny thriller psychologiczny, który już od pierwszych stron będzie w stanie mnie wciągnąć swoją treścią i rozwalić mnie psychicznie. Widziałam kilka pozytywnych recenzji o tej pozycji, więc sądziłam, że faktycznie będzie w stanie sprostać moim dość sporym oczekiwaniom. Niestety tak się wcale nie stało...

Abi, kilkuletnia dziewczynka, znika ze swojego domu w dość tajemniczych okolicznościach. Jej matka, Ava, jest przekonana, że zamknęła drzwi a dziecko zostawiła bezpiecznie przypięte w wózku. Pomimo wielu sąsiadów wzdłuż ulicy nikt nie wie jak mogło dojść do zaginięcia tak małego szkraba. Prawie rok po tym okropnym dniu, podczas imprezy sąsiedzkiej pada jedno niepozorne zdanie, po którym zdesperowana matka próbuje połączyć ze sobą z pozoru nic nie znaczące zdarzenia i dowiedzieć się co tak naprawdę stało się z jej dzieckiem. Przy tak kruchych i trudnych tematach, jak zaginięcia dzieci, spodziewałam się naprawdę mrożącej krew historii, która mną wstrząśnie. Niestety nie dostałam tu zbyt wielu momentów grozy mogących wywołać we mnie niespodziewane emocje oraz uczucia pozostające jeszcze na długo po zakończeniu lektury. Początek był dla mnie dość ciężki do przebrnięcia, gdyż ciągle były powtarzane te same zdarzenia, które mieliła w swojej głowie główna bohaterka, przez co miałam wrażenie, że nie posuwam się do przodu i wciąż czytam o tym samym. Tytułowa impreza sąsiedzka pojawia się dopiero mniej więcej w połowie powieści i dopiero wtedy wszystko nabiera nieco szybszego tempa. Choć czytało mi się tę pozycję całkiem dobrze, to jednak nie wciągnęła mnie ona tak mocno i nie wywarła aż tak silnego wrażenia jak się spodziewałam.

Bohaterowie w moim odczuciu zostali wykreowani dość przeciętnie. Żadna z postaci nie wyróżniała się niczym szczególnym na tle pozostałych, zarówno w obrębie tej powieści, jak i innych w tym gatunku. Początkowo nawet z zapamiętaniem imion i przypisaniem ich do konkretnej osoby miałam problem. Niestety, pomimo ogromnych chęci z mojej strony, nie byłam w stanie zżyć się tu z którąkolwiek z postaci i z zaangażowaniem śledzić jej losy, czy powracać do ich decyzji myślami.

Styl autorki choć jest lekki i całkiem przyjemny w odbiorze, to jednak w ogólnym rozrachunku nie wyróżnia się on niczym szczególnym. Równie dobrze tę powieść mógłby napisać ktoś zupełnie inny i byłabym w stanie w to uwierzyć. Nie jestem pewna czy w przyszłości sięgnę po inną pozycję tej pisarki. Na pewno nie będę wyczekiwać na nie z ogromną niecierpliwością, lecz nie wykluczam, że z braku laku i lepszego pomysłu na lekturę może coś kiedyś jeszcze od niej przeczytam. E-book dostępny w abonamencie Empik Go całkiem przyzwoicie przygotowany i nie mam mu nic do zarzucenia.

"Impreza sąsiedzka" to powieść, która nieco mnie rozczarowała. W swoim czytelniczym życiu przeczytałam już wiele thrillerów psychologicznych i ta pozycja nie wyróżnia się niczym szczególnym. Spodziewałam się nieco większej dawki emocji, które mogłyby pozostać ze mną na dłużej. Niestety nie jestem w stanie z czystym sercem polecić Wam tego tytułu, lecz może dla osób dopiero zaczynających swoją przygodę z tym gatunkiem może się spodobać.

Opinię możecie znaleźć również na moim blogu:
https://obsessive-reader.blogspot.com/2022/09/impreza-sasiedzka-s-e-lynes.html

Sięgając po powieść pt. "Impreza sąsiedzka" miałam nadzieję na mocny thriller psychologiczny, który już od pierwszych stron będzie w stanie mnie wciągnąć swoją treścią i rozwalić mnie psychicznie. Widziałam kilka pozytywnych recenzji o tej pozycji, więc sądziłam, że faktycznie będzie w stanie sprostać moim dość sporym oczekiwaniom. Niestety tak się wcale nie stało...

Abi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Sekretna kolacja" to powieść, która nie była chyba aż tak bardzo reklamowana albo ja po prostu nie zwróciłam na nią zbyt dużej uwagi. Jednak natrafiłam na ten tytuł przeglądając jeden z portali książkowych i byłam zaintrygowana opisem. Postanowiłam dać szansę tej historii, jednak na pierwszy rzut w postaci e-booka aby sprawdzić o co tak na prawdę chodzi.

Czwórka przyjaciół w poszukiwaniu lepszego jutra, z małej mieściny przeprowadza się do "wielkiego miasta" i tam próbuje swojego szczęścia. Jednak w pewnym momencie zaczynają się ich problemy finansowe, które doprowadzają wręcz do szalonego pomysłu. Postanawiają robić w swoim mieszkaniu kolacje dla obcych ludzi, lecz będą podawać potrawy z bardzo nietypowym składnikiem... Spirala wydarzeń zaczyna się rozkręcać, a bezpieczeństwo bohaterów wisi na włosku. Pomimo, że nie miałam aż tak wielkich oczekiwań wobec tej historii, to po jej lekturze targa mną wiele emocji i niekoniecznie wszystkie są te pozytywne. W bardzo plastyczny sposób autor opisał wiele scen, które mogą wzburzyć przeciętnego czytelnika, który tak jak ja nie do końca chyba wiedział na co dokładnie się pisze. To w jaki sposób przygotowywane były posiłki i to co działo się przed nimi jak i w trakcie kolacji było dla mnie było dla mnie momentami wręcz odpychające. Na pewno na długo po lekturze niektóre opisy pozostaną w mojej głowie, choć chciałabym jak najszybciej ich się pozbyć z pamięci.

Bohaterowie zostali dobrze wykreowani, choć przy samych wydarzeniach z którymi mamy styczność w tej powieści mam wrażenie, że giną oni w tym całym rozgardiaszu. Pomimo, że nie mieszali mi się ze sobą w trakcie lektury, to jednak zwracałam na same postacie mniejszą uwagę niż na to, o czym ja właściwie czytam.

Styl autora bardzo plastyczny co chyba powinno być na plus. Natomiast sama historia, którą tutaj przedstawił nie do końca jest w moich klimatach. Możliwe, że znajdą się czytelnicy, którzy docenią fabułę tej książki lecz jest ona chyba nie na moje nerwy. Wydanie elektroniczne solidnie przygotowane i nie mam mu nic do zarzucenia.

Książka pt. "Sekretna kolacja" jest pozycją intrygującą, dobrze napisaną jednak nie do końca jest to tematyka którą lubię czytać. Wątpię abym powróciła do niej kiedykolwiek, a już stanowczo nie kupię egzemplarza papierowego, który mógłby zdobić mój regał z książkami.


https://obsessive-reader.blogspot.com/2018/12/sekretna-kolacja-raphael-montes.html

"Sekretna kolacja" to powieść, która nie była chyba aż tak bardzo reklamowana albo ja po prostu nie zwróciłam na nią zbyt dużej uwagi. Jednak natrafiłam na ten tytuł przeglądając jeden z portali książkowych i byłam zaintrygowana opisem. Postanowiłam dać szansę tej historii, jednak na pierwszy rzut w postaci e-booka aby sprawdzić o co tak na prawdę chodzi.

Czwórka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Cathy Glass to autorka wielu bestsellerowych powieści, takich jak "Najsmutniejsze dziecko", "Skrzywdzona", "Kobieta bez przeszłości" czy też "Ukryty". Każda z nich zrobiła na mnie ogromne wrażenie i gdy tylko dostałam propozycję zrecenzowania najnowszej pozycji "Nie zabierajcie mi dziecka" byłam uradowana. Niecierpliwie przebierając nóżkami w oczekiwaniu na własny egzemplarz, wyczekiwałam listonosza kiedy mi go wreszcie przyniesie.

Pod opiekę Cathy trafia nastolatka, która sama będąc tak na prawdę dzieckiem, spodziewa się własnego. Musi przekonać pracowników socjalnych, że będzie w stanie samodzielnie opiekować się swoją córeczką, choć zdarzają się momenty, które mogą dawać negatywny obraz, gdyż konflikt z prawem nie jest nastoletniej matce obcy. "Nie zabierajcie mi dziecka" to kolejna pozycja tej autorki, z którą mam styczność i znów mogę o niej pisać w samych pozytywach. Historia, którą czyta się z zapartym tchem, nawet do późnych godzin nocnych :). Nie można przejść obok niej obojętnie, na pewno pozostanie na długo w mojej głowie zmuszając do refleksji.

Bohaterowie - nie mnie, jako czytelnikowi oceniać postępowanie postaci, w szczególności, że historia jest oparta na faktach, a prawdziwi ludzie posłużyli jako przykład. Nie twierdzę, że ciągle udawało mi się powstrzymać od oceny, nie rozumiałam niektórych zachowań głównej bohaterki ale to nie ja powinnam wydawać osądzające wyroki.

Niesamowite jest to jak autorka, pisząc o autentycznych sytuacjach posługuje się lekkim a nie naukowym, czasem trudnym w odbiorze, językiem. Prawdopodobnie jak każdy na jej miejscu, nawet ona miała pewne wątpliwości czy da radę zająć się nastolatką w ciąży. Jednak gdyby nie jej odwaga i cierpliwość, historia, którą możemy tutaj poznać, mogła zakończyć się zupełnie inaczej.

Wydanie przyzwoite. Odpowiednia czcionka, jej wielkość oraz "biel" stron odpowiednio dobrane. Żadnych błędów stylistycznych czy gramatycznych moje oko tutaj nie zauważyło (niestety im więcej się czyta to w coraz większej liczbie pozycji można znaleźć kwiatki, typu "wziąść").

Książki Cathy Glass na prawdę trafiają w mój gust czytelniczy. Również tą pozycją się nie zawiodłam i z czystym sercem mogę ją polecić innym. Ci, którzy znają już autorkę nie powinni być zawiedzeni a tym, którzy dopiero zamierzają zapoznać się z jej twórczością będą mieli ochotę na więcej :).


Recenzję znajdziecie również u mnie na blogu:
http://obsessive-reader.blogspot.com/2015/04/nie-zabierajcie-mi-dziecka-cathy-glass.html

Cathy Glass to autorka wielu bestsellerowych powieści, takich jak "Najsmutniejsze dziecko", "Skrzywdzona", "Kobieta bez przeszłości" czy też "Ukryty". Każda z nich zrobiła na mnie ogromne wrażenie i gdy tylko dostałam propozycję zrecenzowania najnowszej pozycji "Nie zabierajcie mi dziecka" byłam uradowana. Niecierpliwie przebierając nóżkami w oczekiwaniu na własny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Robiłam już kilka podejść do tej pozycji. Niestety za każdym razem coś innego wpadało mi w ręce i porzucałam lekturę tej książki. Po przeczytaniu żałuję, że dopiero teraz ją skończyłam.

Książka porównywana do "My, dzieci z dworca ZOO". Niestety tej akurat nie przeczytałam, więc nie mam punktu odniesienia. Fabuła dla ludzi o słabszych nerwach może wydać się trochę przerażająca - narkotyki, alkohol, prostytucja i nieletnia dziewczynka. Historia dwunastoletniego dziecka, bo dorosłym jeszcze nazwać nie można, które ma niezbyt przyjazne dzieciństwo, próbujące zwrócić na siebie uwagę. Jeśli ktoś lubi książki o takiej tematyce to prawdopodobnie polubi się i z tą pozycją. Zakończenie... trochę cukierkowe ale dające nadzieję na przyszłość.

Styl autorki dość lekki, choć była jedna rzecz, która mnie irytowała. Nie wiem na ile wkład w to miała tłumaczka ale w niektórych momentach język był mocny, dużo przekleństw, które w sumie wpasowują się w tematykę książki, by następnie pojawiły się fragmenty zbyt ugrzecznione i pisane infantylnym językiem.

Wydanie niezłe. Cala książka wydana konkretnie, mająca "ręce i nogi", całościowo spójnie przedstawiona treść powieści. Jedyne co mnie martwi to klejone strony, nie wiem ile zniesie w jednym kawałku czytań. No i minimalnie słaba jakość papieru okładki. Pomimo, że staram się dbać o książki i nie niszczyć ich podczas czytania pozaginały mi się delikatnie rogi :(.

Z całego serca polecam tę pozycję. Choć ze względu na występujące wulgaryzmy i niektóre treści nie zalecałabym jej dla osób nieletnich / o słabych nerwach.

Recenzję można znaleźć również na moim blogu pod adresem:
http://obsessive-reader.blogspot.com/2015/01/koysanki-dla-maych-kryminalistow.html

Robiłam już kilka podejść do tej pozycji. Niestety za każdym razem coś innego wpadało mi w ręce i porzucałam lekturę tej książki. Po przeczytaniu żałuję, że dopiero teraz ją skończyłam.

Książka porównywana do "My, dzieci z dworca ZOO". Niestety tej akurat nie przeczytałam, więc nie mam punktu odniesienia. Fabuła dla ludzi o słabszych nerwach może wydać się trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wynalazłam w księgarni około rok temu tę pozycję i zakupiłam ją od razu zarówno dla siebie, jak i dla koleżanki na urodziny. Szczerze powiedziawszy głównie tytuł przykuł moją uwagę i już wtedy, gdy pierwszy raz ją dotknęłam, wiedziałam, że muszę mieć swój własny egzemplarz :).

Fabuła - po tytule spodziewałam się troszkę czegoś innego, trochę bardziej przeznaczonego jedynie dla kobiet (ot takie babskie czytadło). Nie zmienia to faktu, że to co stworzyła autorka bardzo przypadło mi do gustu. Zabawne perypetie głównej bohaterki, która próbuje upolować faceta i oddać go w ręce policji przerosły moje najśmielsze oczekiwania. Nieraz się uśmiechałam podczas podróży w autobusie, przyciągając dziwne spojrzenia innych pasażerów, czy też z przerażeniem śledziłam niektóre poczynania głównej bohaterki. Kryminał przedstawiony w "zabawnej" formie - trochę inna forma niż inne tego typu pozycje, co odbieram na plus.

Bohaterowie ciekawie nakreśleni. Główna bohaterka Stephanie, która nieustannie pakuje się w różne kłopoty, dziwne mamuśki, wiele różnorodnych złoczyńców oraz panny lekkich obyczajów. To wszystko można spotkać na stronach tej niepozornej książki. Może się wydawać z pozoru błahe takie połączenie jednak nie w tej pozycji.

Autorka bardzo lekkim językiem stworzyła ciekawą pozycję. Nie wiem ile tutaj zasługi autorki a ile tłumacza, jednak mając wolne popołudnie można ją przeczytać jednym tchem. Co prawda znalazło się kilka dziwnych sformułowań ale nie wpływały one na na odbiór całej powieści.

Wydanie - całkiem udane. Okładka lekko utwardzana, jednak momentami grzbiet dziwnie mi trzeszczał podczas lektury. Nie jestem pewna czy to ja zbytnio ją maltretowałam, choć zawsze staram się dbać o książki, czy to mi się tylko taki felerny egzemplarz trafił. Czcionka i cały tekst na stronach przejrzyście "umieszczony". Chyba w tej książce, co zdarza się ostatnimi czasy na prawdę bardzo rzadko, nie mam się za bardzo do czego przyczepić :).

Moim zdaniem ta powieść jest idealna dla relaksu, na gorszy dzień. Równie przyjemnie czytało się ją w podróży, jak i pod ciepłym kocykiem z herbatą w ręku i palącą się obok mnie świeczką zapachową (Soft Blanket z Yankee Candle - zapach także godny wypróbowania ;)). Jak uda mi się gdzieś zdobyć 'stacjonarnie' kolejne części zakupie je bez wahania, nawet nie pogniewałabym się jakby mi ktoś sprezentował pozostałe. Polecam!

Recenzja znajduje się również na moim blogu: http://obsessive-reader.blogspot.com/

Wynalazłam w księgarni około rok temu tę pozycję i zakupiłam ją od razu zarówno dla siebie, jak i dla koleżanki na urodziny. Szczerze powiedziawszy głównie tytuł przykuł moją uwagę i już wtedy, gdy pierwszy raz ją dotknęłam, wiedziałam, że muszę mieć swój własny egzemplarz :).

Fabuła - po tytule spodziewałam się troszkę czegoś innego, trochę bardziej przeznaczonego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Twarz z przeszłości" to kolejna książka z biblioteki wzięta raczej "na czuja", bez sprawdzania wcześniej ocen tej pozycji. Tytuł ani autorka nic mi nie mówiło, więc chciałam dać szansę. Wzięłam się za czytanie z nadzieją na "odkrycie roku" wśród autorów. Jednak chyba to staje się powoli zasadą, że książki wybierane na chybił trafił zazwyczaj nie trafiają w me gusta...

Fabuła niestety nie powala. Niby pomysł dobry. Dziewczyna zostaje zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, po spędzeniu w nim dziesięciu lat i wyjściu nadal ma dużą lukę w pamięci odnośnie swojego życia, zdarzeń z przeszłości. Jednak tutaj historia przedstawiona w sposób przewidywalny aż do bólu, zero ciekawych sytuacji. Mam wrażenie, że już większe zwroty akcji są w ustawach o podatku dochodowym, które ostatnio zgłębiałam na zaliczenia :P. Bohaterowie również strasznie płytko przedstawieni, jednowymiarowi. Każdy łudząco do siebie podobny. Osoby w tej książce różniły się jedynie imionami oraz płcią.

Styl autorki można uznać za jedyny plus. Przez pozycję można stosunkowo szybko przebrnąć o ile ma się wystarczająco dużo determinacji aby skończyć ją i nie usnąć podczas czytania. Jako lektura bez stresu do poduszki może okazać się bardzo dobra.

Niestety pod względem wydania książka ta również nie powala. Trzy osoby odpowiedzialne za korektę a znajdziemy w tej pozycji masę literówek... Przy takiej liczbie ludzi, które pracowały nad tą książką jest to dla mnie niedopuszczalne. Reszta całe szczęście bez zarzutu, jednak te błędy pozostawiają pewien niesmak. Wiem, że człowiek to tylko człowiek jednak tyle osób powinno wyłapać te błędy.

Do tej książki na pewno powracać nie będę. Autorce może kiedyś dam jeszcze jedną szansę jednak ta pozycja jest kompletną klapą. Raczej nie polecam - jest tyle innych książek wartych przeczytania, że nie warto na tą powieść poświęcać czasu.

"Twarz z przeszłości" to kolejna książka z biblioteki wzięta raczej "na czuja", bez sprawdzania wcześniej ocen tej pozycji. Tytuł ani autorka nic mi nie mówiło, więc chciałam dać szansę. Wzięłam się za czytanie z nadzieją na "odkrycie roku" wśród autorów. Jednak chyba to staje się powoli zasadą, że książki wybierane na chybił trafił zazwyczaj nie trafiają w me gusta......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Dziewczyna z sąsiedztwa" to jedna z wielu książek wypożyczona przeze mnie w miejskiej bibliotece. Przy takiej ilości książek do wyboru, dana pozycja musi na prawdę mnie czymś zainteresować. Przyznaję się, że tytuł początkowo skojarzył mi się z filmem, który nic z tą pozycją wspólnego nie ma. Po przeczytaniu opisu miałam nadzieję na lekką powieść, odpowiednią na letnie czy nawet na przyszłość, zimowe wieczory.

Fabuła... właściwie wszystko zostało przedstawione już w opisie książki. Dopełnienie znajdziemy na początku książki, gdzie znajdziemy 'spis bohaterów' oraz krótką ich charakterystykę. Czyli w kamienicy z czerwoną markizą przeplatają się losy zarówno pary gejów, homofoba, starszej pani, kilku singli oraz małżeństw. Po przeczytaniu pierwszych stron można było właściwie domyślić się jak dana historia konkretnej osoby czy rodziny się skończy. Jedynie z większym zaciekawieniem czytałam historię małżeństwa Eve i Ed'a Gallagher oraz elementy związane z polskimi postaciami występującymi w tej pozycji (bo i takowych nie zabrakło :)). Reszta jakby nie do końca dobrze przemyślana, bez pomysłu na szersze rozwinięcie oraz ciekawe przedstawienie tylu ludzi.

Bohaterowie - każda z postaci z założenia miała mieć swój indywidualny charakter. Jednak po wymieszaniu się ich wszystkich nikt tak na prawdę nie był wyjątkowy. Zamiast wybrać garstkę i pociągnąć ich historię, rozwinąć ją abyśmy mogli ich bliżej poznać to każdego było po trochu pozostawiając niedosyt. Sami mają pewien potencjał, mogliby stworzyć swoją ciekawą historię ale zrobił się ze wszystkiego taki "misz-masz". Wszystkich za dużo w za małych dawkach.

Styl autorki bardzo lekki, tworzący odpowiednią książkę na jeden wieczór. Nie jest ciężka w odbiorze, może tylko jedna z wielu historii może wprowadzić nas w lekkie przygnębienie. Jednak pomimo braku wartkiej fabuły i nie wiadomo jakich 'zwrotów akcji', czytało mi się przyjemnie i szybko. Nie miałam ochoty opuszczać bohaterów, mając nadzieję, że ich lepiej poznam.

Wydanie jak wydanie. Całkiem dobrze zrobione. Jedyną sprawą, która mnie zastanawiała w tejże pozycji jest stosunkowo gruby papier - pomimo, że miała tylko 360 stron, wyglądała jakby miała o te sto stron więcej. Nie jest to wada ani zaleta - po prostu taka dziwna myśl mnie naszła podczas czytania ;).

Podsumowując - miło spędziłam czas nad książką, jednak wątpię, żeby na długo zachowała się w mojej głowie fabuła tej książki. Może jakiś ogół, czerwona markiza nad kamienicą, jednak na pewno niewiele szczegółów - a są takie powieści, które pozostawiają w nas pewien ślad na długi czas. Nie jest to typ książki do której się powraca i czyta kilkukrotnie jednak dla relaksu, odprężenia jak najbardziej odpowiednia.

"Dziewczyna z sąsiedztwa" to jedna z wielu książek wypożyczona przeze mnie w miejskiej bibliotece. Przy takiej ilości książek do wyboru, dana pozycja musi na prawdę mnie czymś zainteresować. Przyznaję się, że tytuł początkowo skojarzył mi się z filmem, który nic z tą pozycją wspólnego nie ma. Po przeczytaniu opisu miałam nadzieję na lekką powieść, odpowiednią na letnie czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czy jest jakiś mol książkowy, albo jakakolwiek osoba nawet jeśli jest mało czytająca, która nie zna twórczości Jane Austen, albo chociaż o tej autorce nie słyszała? O Ausetn można napisać wiele. Miała według mnie swoje lepsze ("Duma i uprzedzenie") jak i gorsze powieści ("Opactwo Northanger"). "Perswazje" umieściłabym tak mniej więcej pomiędzy tymi dwoma. Jest to na pewno dobrze napisana książka ale nie podbiła mojego serca.

Fabuła bez szaleństw. Po opisie z tylu książki wiemy czego możemy spodziewać się na następnych stronach, przez całą powieść. Anna Elliot, będąc młodą dziewczyną pod presją rodziny oraz znajomych zrywa zaręczyny ze swoim ukochanym. Po kilku latach znów spotyka swojego wybranka serca, tylko tym razem również bogatszego, z większą ilością tytułów :). W tym miejscu stoję w dość trudnym miejscu - znów mam ochotę przyczepić się do pewnego elementu zdradzającego zakończenie. Kolejny element, który mi nie odpowiadał to panujący chaos. Tylko nie wiem czy w tym wypadku wina tłumacza czy samej autorki. Czasem padało wyrażenie "Panna Elliot" - chodziło o Anne czy jej starszą siostrę Elżbietę? Niestety nie zawsze dało się ten fakt wywnioskować z wątku. Również bardzo przeszkadzało mi w odbiorze ciągłe przeskakiwanie z jednej osoby na drugą. Raz są opisywane uczucia z punktu widzenia głównej bohaterki, żeby nagle w następnym zdaniu drugi bohater poruszał kompletnie inny wątek nawet w zupełnie innym mieście. I to nie w miejscu gdzie zaczynał się kolejny rozdział, czy chociażby nowy akapit, tylko wszystko jednym ciurkiem leciało. Czytając miałam momenty, że czułam się zagubiona... Jednak trzeba przyznać, że pomimo opisanych przeze mnie wielu wad książka ma swój pewien urok. Jak to w książkach Jane Austen bywa - sama magia czasów jakie opisuje przenosi nas i działa na wyobraźnie.

Bohaterowie - ważny element każdej powieści. Czasami wydaje mi się, że są oni niedoceniani. Pod względem psychologicznym postacie, przynajmniej w większości, zostały dobrze przedstawione. Wiadomo, że autorka miała swoją wizję tej powieści, aczkolwiek nie potrafiłam zrozumieć postępowania niektórych bohaterów oraz motywów nimi kierujących... Do Elżbiety Elliot oraz jej ojca Sir Waltera Elliota nie mogłam się przekonać przez całą powieść.

Styl autorki jak zwykle lekki, bez żadnych udziwnień (choć można zapewne z tym debatować, bo nie czytałam oryginału, wiec może to zasługa tłumaczki?). Styl powieści utrzymany w podobnym tonie jak poprzednie pozycje tej autorki. Gdyby nie namotane wątki w książce, pozycja byłaby do przebrnięcia w jeden wieczór, a tak, mi zajęło dwa dni przeczytanie dwustu stron.

Wydanie, które wypożyczyłam z biblioteki to wydanie, które znalazło się w dość znanej gazecie "Zwierciadło". Czytając zauważyłam tylko jeden brak małego ogonka w wyrazie (ale jak to się mówi, jest różnica czy zrobisz komuś "laskę" czy "łaskę"). Więcej błędów nie widziałam, ewentualnie nie były na tyle rażące by przeszkadzały podczas czytania.

Miłośnik powieści Jane Austen powinien być zadowolony z tej pozycji. Ja oczekiwałam jedynie po tejże pozycji niezbyt wymagającej lektury oraz miłego odpoczynku podczas czytania. Jednoznacznie nie da się stwierdzić czy to znalazłam. Jedno jest pewne - warto sięgnąć po tą pozycję. Tylko wszystko zależy od tego co w niej szukamy :).

Czy jest jakiś mol książkowy, albo jakakolwiek osoba nawet jeśli jest mało czytająca, która nie zna twórczości Jane Austen, albo chociaż o tej autorce nie słyszała? O Ausetn można napisać wiele. Miała według mnie swoje lepsze ("Duma i uprzedzenie") jak i gorsze powieści ("Opactwo Northanger"). "Perswazje" umieściłabym tak mniej więcej pomiędzy tymi dwoma. Jest to na pewno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Już od dłuższego czasu poszukiwałam książki, która ukazywałaby historię względnie współczesną, albo chociaż jej wycinek (dla mnie - od I wojny światowej aż do czasów obecnych, gdyż niestety program szkolny jest tak skonstruowany, że nigdy do tych czasów nie zdążyliśmy dojść i ich omówić...). Zapaliło się we mnie jakieś dwa lata temu światełko, że powinnam wreszcie lepiej samodzielnie postarać się poznać historię, aczkolwiek nie widziało mi się czytanie historii typowo podręcznikowej. Szukałam odpowiednich pozycji, zabierałam się za kilka ale jakoś nigdy nie byłam w stanie doczytać ich do końca. Wreszcie stanęłam przed możliwością przeczytania książki "Dziewczyny atomowe". Pomimo, że ta pozycja została wydana niedawno to czekając na nią zdążyłam już przeczytać o niej wiele pozytywnych opinii, dlatego też z wielkim entuzjazmem zabrałam się za jej czytanie.

Książka przedstawia historię kobiet w czasie II Wojny Światowej. Wiecznie pomijane oraz niedoceniane kobiety które jednak miały swój wkład w wygranie tejże wojny. Historia bardzo ciekawie przedstawiona. Informacje nie są przestawione w typowo naukowy, podręcznikowy sposób, który może czytelnika od siebie odepchnąć. Znajdziemy w pozycji wiele informacji, historię kobiet oraz emocje jakie im towarzyszyły podczas pracy. Miłość, radość, rozgoryczenie, smutek - wszystko miesza się razem na kartkach tejże książki. I właśnie czegoś takiego od dawna poszukiwałam - a nie same suche fakty.

Wszystkie bohaterki miały swój wkład. Każda z nich miała ciekawą historię ze swojego życia do opowiedzenia, związaną z Oak Ridge. Pomimo, że dla niektórych 440 stron może wydawać się dużą ilością ale ja bym z chęcią jeszcze czytała o losach tych kobiet. Mogłaby mieć książka nawet dwa razy więcej stron a i tak by dla mnie było mało (no może wtedy by się gorzej taką grubaśną książkę trzymało w ręku). Na dodatek miłym akcentem książki był fakt umieszczenia Polki Celi Klemski (Szapka).

Styl autorki bardzo przyjemny w odbiorze. Nie zrobiła z książki typowego podręcznika od historii tylko książkę, którą pomimo ważnej tematyki można bez problemu przeczytać nawet podczas wypoczynku. Podczas czytania człowiek nie męczy się a raczej z pewnym podekscytowaniem czeka co będzie dalej.

Do samego wydania nie mam zastrzeżeń. Wydawnictwo na prawdę postarało się aby książka cieszyła czytelnika, zarówno treścią jak i formą wydania. Na duży plus w tej pozycji są ciekawe wstawki - zdjęcia, które mogły ułatwić wyobrażenie całego ośrodka oraz życia jakie się tam narodziło.

Osobiście jestem bardzo zadowolona z tej pozycji. Dość długo szukałam właśnie czegoś takiego - przedstawione nie tylko suche fakty ale również emocje jakie towarzyszyły ludziom w trakcie ciężkich czasów, czyli wojny. Z czystym sercem mogę polecić tą pozycję.

Już od dłuższego czasu poszukiwałam książki, która ukazywałaby historię względnie współczesną, albo chociaż jej wycinek (dla mnie - od I wojny światowej aż do czasów obecnych, gdyż niestety program szkolny jest tak skonstruowany, że nigdy do tych czasów nie zdążyliśmy dojść i ich omówić...). Zapaliło się we mnie jakieś dwa lata temu światełko, że powinnam wreszcie lepiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ojj ciężko szło mi czytanie tej pozycji. Miałam nadzieję, że będzie dobrą pozycją dla relaksu, żeby jeszcze nie "rzucać się na głębokie wody" po sesji na bardziej ambitną literaturę. Fakt faktem, że nie była ta książka dość wysokich lotów, ale żeby wydać aż taki niemiłosierny gniot?

Fabuła niby była ale jakby nie było. Książka tak na prawdę była tylko o durnych babach, które mają kasę ale nie wiedzą co zrobić z własnym czasem. Porównanie tej książki przez Pana Artura Szklarczyka z gazety 'Olivia' do "Gotowych na wszystko" i "Seksu w wielkim mieście" to jakaś kpina. Nie umiałam wciągnąć się w te seriale ale te odcinki, które widziałam były o niebo lepsze od tego stwora. Książka dobra jako środek nasenny, nic ciekawego nie zostało przedstawione na tych ponad 350 stronach powieści.

Główne bohaterki, jak i postacie poboczne, były bardzo nijakie. Osobiście po lekturze tej książki nie potrafiłabym dokonać dogłębnej charakterystyki żadnej z postaci. Język jakim posługiwała się autorka też pozostawiał wiele do życzenia (chociaż w porównaniu do ostatnio 'modnego' Greya jest tu trochę lepiej). Ogólnie rzecz biorąc książka nie powala (jedyna opcja jest ewentualnie taka, że padniemy na poduszkę i zapadniemy w głęboki sen) ani treścią ani językiem.

W wydaniu, które wpadło w moje ręce znalazłam wiele błędów interpunkcyjnych i ortograficznych. Jak dla mnie w książkach takie byki są niedopuszczalne. Prędzej zrozumiem błędy u ludzi piszących chociażby blogi (sama zapewne nie jestem ideałem) ale jak już się osoby biorą za pisanie stricte zarobkowe to niech chociaż zainwestują w dobrego Worda, który będzie im podkreślał błędy albo dają kilku osobom do poprawy... Jedyny plus jaki widzę w tej książce to dość krótkie rozdziały. Bez problemu w tym wypadku można było sobie robić częste przerwy od lektury żeby odpoczęły oczy od raczej znikomo wartościowej treści zawartej w tej pozycji.

Ojj ciężko szło mi czytanie tej pozycji. Miałam nadzieję, że będzie dobrą pozycją dla relaksu, żeby jeszcze nie "rzucać się na głębokie wody" po sesji na bardziej ambitną literaturę. Fakt faktem, że nie była ta książka dość wysokich lotów, ale żeby wydać aż taki niemiłosierny gniot?

Fabuła niby była ale jakby nie było. Książka tak na prawdę była tylko o durnych babach,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chyba każdy z nas chce być szczęśliwy, osiągnąć sukces w każdym aspekcie swojego życia. Dzięki tej książce, przynajmniej teoretycznie, powinniśmy poznać zasady, według których powinniśmy osiągnąć zadowolenie z życia...

Po tej książce spodziewałam się czegoś lepszego. Wiem, że książka składa się z przypowiastek, które z racji 'gatunku' są raczej krótkie. Jak dla mnie niektóre aspekty przedstawiane w tej książce powinny być jednak rozszerzone. Druga sprawa, która mi przeszkadzała podczas czytania to język jakim została napisana. Zdania momentami napisane tak jakby to była raczej książka dla dzieci a nie poradnik. Stwierdzanie oczywistych oczywistości jest dobre przy wychowywaniu małych brzdąców a nie osobom, które jednak chciałyby coś w swoim życiu zmienić. Cały poradnik jest dla mnie zlepkiem zasad, bez ładu i składu, które możemy znaleźć w innych, bardziej interesujących pozycjach.

Faktem jest, że jednak może jakieś przesłanie ta książka niesie. Jasno wypunktowane zasady, jakimi najlepiej się kierować w swoim życiu aby odnieść sukces. Dla laików, czy też osób ogólnie niechętnie czytających zapewne by była dobrym wprowadzeniem do klimatów psychologiczno-poradnikowych.

Chyba każdy z nas chce być szczęśliwy, osiągnąć sukces w każdym aspekcie swojego życia. Dzięki tej książce, przynajmniej teoretycznie, powinniśmy poznać zasady, według których powinniśmy osiągnąć zadowolenie z życia...

Po tej książce spodziewałam się czegoś lepszego. Wiem, że książka składa się z przypowiastek, które z racji 'gatunku' są raczej krótkie. Jak dla mnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka idealna na zupełne odmóżdżenie. A dokładnie czegoś takiego potrzebowałam po sesji i literaturze naukowej. Literaturą ciężko tą pozycje nazwać ale i tak widzę tendencję pozytywną porównując do pierwszego tomu o Grey'u.
Autorka w tej książce próbowała wprowadzić trochę akcji. Już nie było tylko niby 'perwersji' (nie wiem czemu dla mnie aż tak perwersyjna nie jest :P) ale pojawiły się również elementy dające namiastkę kryminału :D. Co prawda kiepskiego ale zawsze jest to już urozmaicenie w tego typu czytadle. Główna bohaterka nadal irytująca. Za każdym razem jak widziała swojego "ukochanego" jej wewnętrzna bogini wywijała salda i inne tańce. Chyba już po tych dwóch tomach wygrałaby jakiś międzynarodowy konkurs taneczny :D. Podczas tzw. szczytowania (które notabene za każdym razem przeżywali jednocześnie) rozpadała się jak zwykle na pierdyliardy kawałków. Ana oraz Christian nadal opierają swój związek tyko i wyłącznie na doznaniach cielesnych. Nie wiem jakim cudem przy takim związku opierającym się tylko i wyłącznie na zabawach w łóżku mogą rodzić się głębsze uczucia (dla mnie związek to coś więcej ale może ja się nie znam ;)).
Wiadomo, że książka "wysokich lotów" nie jest. Język jakim jest ona napisana nie powala. Nie wiem czy to wina tłumaczenia czy autorki. "Święty Barnaba" pojawia się o dziwo tylko raz. Chociaż w tym tomie rozwaliło to wprowadzanie nowych 'świetnych wyrażeń' typu "Rany koguta". Nie do końca wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać...
Zapewne przeczytam jeszcze ostatni tom, może się jeszcze bardziej poprawi. Jednak wielkich nadziei sobie nie robię - może wtedy spodoba mi się bardziej. Jak dla mnie każda inna książka w porównaniu do tej będzie się wydawać ambitna :).

Książka idealna na zupełne odmóżdżenie. A dokładnie czegoś takiego potrzebowałam po sesji i literaturze naukowej. Literaturą ciężko tą pozycje nazwać ale i tak widzę tendencję pozytywną porównując do pierwszego tomu o Grey'u.
Autorka w tej książce próbowała wprowadzić trochę akcji. Już nie było tylko niby 'perwersji' (nie wiem czemu dla mnie aż tak perwersyjna nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka napisana przez młodziutką polską autorkę w wieku 15 lat. Jako, że dawno nie czytałam polskiej literatury z zapałem zabrałam się za czytanie. O zgrozo, na moje nieszczęście niezbyt dobrze na tym znów wyszłam.

Główna bohaterka - księżniczka Meihna, wychowana w dobrobycie, nie znająca ubóstwa nastolatka. Żyje ona w magicznej krainie zwanej Atlantydą. Bohaterka przez całą książkę bardzo irytująca, głupiutka i w ogóle nie ma pojęcia w jakim świecie żyje. Jednak gdy poznaje treść przepowiedni według której król oraz jego dwójka z trzech potomków ma zginąć, zdobywa się na "bohaterski" czyn i wyrusza w podróż, aby ocalić siebie, rodzinę i swe królestwo. Wydawałoby się to być banalne i tak jest niestety przedstawione wszystko w powieści...

Historia ma w sobie wiele magii, dużo nierzeczywistych stworów oraz dziwnych zwrotów akcji. Jak dla mnie były momenty, które zupełnie nie były ze sobą spójne. W fabule występowały duże nieścisłości, dało się we znaki wiele luk, którymi autorka zdawała się nie przejmować. Zbyt wiele zaczętych wątków, które nie zostały należycie skończone. Książka ma w sobie jednak niewykorzystany potencjał. Niestety dość mocno da się odczuć, że jest to pierwsza książka wydana przez pisarkę i, że jest ona napisana w jej młodym, nastoletnim wieku... Momentami miałam wrażenie, że czytam pseudo filozoficzne wynurzenia gimnazjalistki, która pisząc tego "stworka" uczyła się do sprawdzianu z geografii... Owszem, niektóre opisy krajobrazu były dobrze opisane, miło się je w swojej głowie wyobrażało ale większość była po prostu zbyt naciągana. Ogólnie nie tylko opisy przyrody były nużące, ale większość opisów czegokolwiek była po prostu zbyt długa w stosunku do treści (tzw. przerost formy nad treścią), co dawało poczucie nijakości i niezdecydowania autorki. Kolejną sprawą wartą uwagi (bądź też nie) są bohaterowie. Tylko główna bohaterka, Meihna, miała jakikolwiek charakterek. Irytowała mnie niemiłosiernie, ale nie zmienia to faktu, że reszta postaci była dość płasko przedstawiona, niczym konkretnym się nie wyróżniała. Wszyscy poza nią byli nijacy. Pomimo, że dopiero dziś skończyłam czytać tą powieść, nie pamiętam dokładnie kto tam jeszcze występował...

W wydaniu, które znalazło się w moich łapkach znalazłam wiele błędów, zarówno stylistycznych jak i literówek. Niby nic wielkiego ale utrudniało to, jak dla mnie, w dość znaczący sposób odbiór lektury. Kolejnym minusem jak dla mnie jest styl jakim napisana jest powieść. Jest on dość infantylny, raczej ubogi. Występuje również wiele powtórzeń, które zapełniły gdzieś z jedną piątą książki.

Całe szczęście zakupiłam tą książkę w twardym wydaniu za jedyne 9.99zł w Biedronce. Dołączona była również do niej płyta CD z twórczością Pani Michaliny Olszańskiej. Osobiście po przeczytaniu książki boję się jej wysłuchać. Może kolejne powieści tej autorki (ponoć jeszcze stworzyła ich kilka), które zostaną wydane będą lepsze. Czy się po nie skuszę? Pozostanie to pod wielkim znakiem zapytania.

Książka napisana przez młodziutką polską autorkę w wieku 15 lat. Jako, że dawno nie czytałam polskiej literatury z zapałem zabrałam się za czytanie. O zgrozo, na moje nieszczęście niezbyt dobrze na tym znów wyszłam.

Główna bohaterka - księżniczka Meihna, wychowana w dobrobycie, nie znająca ubóstwa nastolatka. Żyje ona w magicznej krainie zwanej Atlantydą. Bohaterka przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dość długo czaiłam się na tą pozycję, aby ją przeczytać. Wiedziałam, że tematyka może być dość trudna. Jednak tyle osób ją polecało, więc wreszcie się za nią zabrałam. Jest to moja pierwsza książka tego autora jednak już wiem, że na pewno nie ostatnia. Zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie.

Historia o dwóch przyjaciołach oraz ich dalszych losach. Banalne? - na pewno nie w postaci w jakiej przedstawił nam Khaled Hosseini. Pozycja przedstawia jak ważna jest w życiu przyjaźń, miłość, szczerość... Ukazane jest również do czego może doprowadzić tchórzostwo człowieka. Cała historia przedstawiona na tle wojen w Afganistanie, Pakistanie i innych państw, a mianowicie życie chłopców, a później już mężczyzn, w ciężkich czasach, gdzie dużo dzieci jest pozbawianych swojego dzieciństwa, rodziców... Moim zdaniem pozycja daje wiele do myślenia. Nie przeczyta się jej szybko. Musiałam sobie robić przerwy, żeby się zastanowić, przemyśleć pewne aspekty. Pozycja jest bardzo poruszająca, ale nie ckliwa, wzbudza w człowieku na prawdę wiele emocji. Każde zachowanie bohatera jest wytłumaczone, czym kierował się dany osobnik popełniając takie a nie inne czyny.

Każdy bohater dobrze nakreślony, nikt nie jest nijaki. Albo się ich kocha albo nienawidzi. Styl autora bardzo przyjemny w odbiorze. Gdyby nie trochę ciężkawa tematyka połknęłabym całą książkę za jednym razem. Pozycja podzielona na rozdziały - całe szczęście zrobione są one z sensem.

Za książkę zapłaciłam jedynie ok. 9 zł. Udało mi się znaleźć ją na tzw. "taniej prasie" gdzie można znaleźć wiele 'starszych' czasopism oraz wiele przecenionych książek :). Nie żałuję wydanych pieniędzy na tą pozycję, w szczególności, że za tą cenę mam "normalną" książkę a nie wydanie kieszonkowe.

"Czyli, jeżeli dobrze zrozumiałem, będziesz studiował kilka lat, żeby dostać dyplom po to tylko, żeby znaleźć pracę mniej więcej tak czatti jak moja, czyli taka, jaką mógłbyś znaleźć już dziś. A wszystko dlatego, że jest jakaś tam szansa, że dyplom ułatwi, że cię odkryją."*

Idealnie trafia do mnie :). Akurat miałam niedawno obronę pracy licencjackiej (ocena na dyplomie bardzo dobra :D), składałam dokumenty na studia II stopnia, a tu taki fragment w książce. Chociaż jak to mi ktoś kiedyś powiedział, o pracę w naszym kraju z wykształceniem bardzo trudno, a bez - jeszcze gorzej...


* K. Hosseini, Chłopiec z latawcem, Amber, Warszawa 2008, s. 101.

Dość długo czaiłam się na tą pozycję, aby ją przeczytać. Wiedziałam, że tematyka może być dość trudna. Jednak tyle osób ją polecało, więc wreszcie się za nią zabrałam. Jest to moja pierwsza książka tego autora jednak już wiem, że na pewno nie ostatnia. Zrobiła ona na mnie ogromne wrażenie.

Historia o dwóch przyjaciołach oraz ich dalszych losach. Banalne? - na pewno nie w...

więcej Pokaż mimo to