rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Gdyby to była pierwsza książka o tej tematyce, którą przeczytałam, dałabym 8.
Biorąc pod uwagę, że z tematyką więziennictwa w literaturze jestem raczej na bieżąco, to dla mnie ta książka to treści powtórzone. Dlatego 4.

Gdyby to była pierwsza książka o tej tematyce, którą przeczytałam, dałabym 8.
Biorąc pod uwagę, że z tematyką więziennictwa w literaturze jestem raczej na bieżąco, to dla mnie ta książka to treści powtórzone. Dlatego 4.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka trzyma poziom, nie można powiedzieć. Fabuła ciekawa, momentami wciągająca. Minusem jest zakończenie - płaskie i bez polotu.

Książka trzyma poziom, nie można powiedzieć. Fabuła ciekawa, momentami wciągająca. Minusem jest zakończenie - płaskie i bez polotu.

Pokaż mimo to

Okładka książki Mala M. Lilka Płonka, Paulina Świst
Ocena 6,5
Mala M. Lilka Płonka, Pauli...

Na półkach: ,

Moim zdaniem Świstowi na dobre nie wyszła współpraca z Lilką. Bardziej podobają mi się jej samodzielne książki, osadzone w prawniczej rzeczywistości.
Mała M. jest nudnawa, przez 100 stron książki nie dzieje się nic. Mała pije piwko i rozpamiętuje pewną imprezę.
I potem też wieje nudą, ale jakoś ciekawiej rozpisaną. Nie czekam na kontynuację.
Zero polotu i fabuły. Nie polecam.

Moim zdaniem Świstowi na dobre nie wyszła współpraca z Lilką. Bardziej podobają mi się jej samodzielne książki, osadzone w prawniczej rzeczywistości.
Mała M. jest nudnawa, przez 100 stron książki nie dzieje się nic. Mała pije piwko i rozpamiętuje pewną imprezę.
I potem też wieje nudą, ale jakoś ciekawiej rozpisaną. Nie czekam na kontynuację.
Zero polotu i fabuły. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie. Nie. Nie.

Nie. Nie. Nie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do takich książek wracam z sentymentu.
Książki z dzieciństwa powinny tam zostać.
Nie ocenię - nie umiem...

Do takich książek wracam z sentymentu.
Książki z dzieciństwa powinny tam zostać.
Nie ocenię - nie umiem...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nic ciekawego. Mało o samych Hawajach, za dużo o filozofii życia. Jakieś legendy, jakieś opowiastki, ale niezbyt ciekawe.

Nic ciekawego. Mało o samych Hawajach, za dużo o filozofii życia. Jakieś legendy, jakieś opowiastki, ale niezbyt ciekawe.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie podobała mi się.
Zbyt duże nadzieje chyba w niej pokładałam, ale rozczarowałam się.

Nie podobała mi się.
Zbyt duże nadzieje chyba w niej pokładałam, ale rozczarowałam się.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mira Gross musi być pseudonimem pisarki, która raczej zajmuje się literaturą stricte obyczajową, bo ta ksiązka jest straszna. Nie ma w niej akcji, bohaterowie są nijacy, a fabuła raczej chaotyczna. Niby temat fajny, a tak źle poprowadzony, że głowa mała.
Autorka chyba chciała nadrobić językiem, który jest rodem z rynsztoka.
Nie polecam!

Mira Gross musi być pseudonimem pisarki, która raczej zajmuje się literaturą stricte obyczajową, bo ta ksiązka jest straszna. Nie ma w niej akcji, bohaterowie są nijacy, a fabuła raczej chaotyczna. Niby temat fajny, a tak źle poprowadzony, że głowa mała.
Autorka chyba chciała nadrobić językiem, który jest rodem z rynsztoka.
Nie polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kocham Paulinę Świst :)
Tak, to jest grafomaństwo, ale podane w tak fajnej formie, że to się czyta z przyjemnością :)
Fajna książka, nie wymaga mocnego skupienia - język przyziemny, zabawna, no cała Świst <3

Kocham Paulinę Świst :)
Tak, to jest grafomaństwo, ale podane w tak fajnej formie, że to się czyta z przyjemnością :)
Fajna książka, nie wymaga mocnego skupienia - język przyziemny, zabawna, no cała Świst <3

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna. Nie przypuszczałam, że polski tytuł może mnie tak wciągnąć.
Polecam!

Świetna. Nie przypuszczałam, że polski tytuł może mnie tak wciągnąć.
Polecam!

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest zła.
Ta książka NIGDY nie powinna ujrzeć światła dziennego.
Pawlikowska powinna oddać pieniądze każdemu, kto ją kupił, serio.
Rok temu wydała 12 książek, jak zmienić swoje życie, w tym roku wydała jedną - znowu o tym, jak zmienić swoje życie, jak postrzegać siebie, jako najlepszego przyjaciela. Treści powtórzone, mam wrażenie, że w 75% przy powstawaniu tej książki stosowano zasadę "kopiuj - wklej". Pawlikowska obraża inteligencję Czytelnika, tylko dlatego, że MOŻE.
Nawet ta książka o depresji była lepsza. Serio.
Tak bardzo nie polecam!!!!

Ta książka jest zła.
Ta książka NIGDY nie powinna ujrzeć światła dziennego.
Pawlikowska powinna oddać pieniądze każdemu, kto ją kupił, serio.
Rok temu wydała 12 książek, jak zmienić swoje życie, w tym roku wydała jedną - znowu o tym, jak zmienić swoje życie, jak postrzegać siebie, jako najlepszego przyjaciela. Treści powtórzone, mam wrażenie, że w 75% przy powstawaniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z książkami tego typu mam niebagatelny problem. Bo nigdy nie wiem, jak je ocenić. Bo to ani treści jakoś szczególnie nie ma, a i czarny humor autorki z czasem przestaje bawić. Ja wiem, że to patchwork Instagrama i Fejsbuka, ja wiem, że sięgnęłam po tę książkę z własnej woli, ale szkoda, że w ogóle ktoś postanowił to wydać. Chyba tylko po to, by przez to szybko przebrnąć i o tym zapomnieć.

Z książkami tego typu mam niebagatelny problem. Bo nigdy nie wiem, jak je ocenić. Bo to ani treści jakoś szczególnie nie ma, a i czarny humor autorki z czasem przestaje bawić. Ja wiem, że to patchwork Instagrama i Fejsbuka, ja wiem, że sięgnęłam po tę książkę z własnej woli, ale szkoda, że w ogóle ktoś postanowił to wydać. Chyba tylko po to, by przez to szybko przebrnąć i o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Boże, jak ja czekłam na tę książkę. B.A. Paris podbiła moje serce swoim debiutem literackim "Za zamkniętymi drzwiami" To był istny sztos! Później kolejna książka na rynku - też spoko. Intryga, ogólnie książka dobrze rozpisana, a więc chyba nie dziwi nikogo fakt, że od momentu, kiedy dowiedziałam się, że B.A. Paris po raz trzeci może rozwalić system z niecierpliwością czekałam na dzień premiery.
Zaczęłam czytać i im bardziej wgłębiałam się w fabułę tym bardziej czułam się rozczarowana. 90% fabuły to flaki z olejem, tak szczerze mówiąc - dopiero pod koniec coś tam się zadziało, ale nie było to tak ekscytujące, jak w dwóch poprzednich książkach tej autorki.
Ogólnie nie poleciłabym. 4/10

Boże, jak ja czekłam na tę książkę. B.A. Paris podbiła moje serce swoim debiutem literackim "Za zamkniętymi drzwiami" To był istny sztos! Później kolejna książka na rynku - też spoko. Intryga, ogólnie książka dobrze rozpisana, a więc chyba nie dziwi nikogo fakt, że od momentu, kiedy dowiedziałam się, że B.A. Paris po raz trzeci może rozwalić system z niecierpliwością...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z podróżniczymi książkami Beaty Pawlikowskiej mam pewien problem. One wszystkie są takie same, mimo tego, że opisują inne kraje. Ale "modus operandi" jest taki sam. Najpierw autorka zastanawia się, gdzie jechać, później jakaś tajemna moc podpowiiada jej miejsce docelowe , no i nagle się okazuje, że jest to miejsce, o którym od dawna marzyła. Później znowu jest tak samo. Jedzie, znajduje hotel, który z hotelem ma niewiele wspólnego, zjada miejscowe przysmaki, przy okazji przemycając swoje zdanie na temat żywności ogólnodostępnej, później płyne gdzieś łodzią towarową, tam odkrywa, że jest szczęśliwa. Przy wszystkich książkach tej autorki spotykamy się właśnie z takim schematem. O samym kraju tytułowym dowiadujemy się niewiele, to raczej są informacje rzucone ot tak, by zapełnić miejsce na papierze.
I tak było tym razem. Nudą wiało, aż strach. Doszłam do wniosku, że nie są to ksiazki podróżnicze, a książki z opisem podróży jaką Autorka odbyła.
Szkoda czasu.

Z podróżniczymi książkami Beaty Pawlikowskiej mam pewien problem. One wszystkie są takie same, mimo tego, że opisują inne kraje. Ale "modus operandi" jest taki sam. Najpierw autorka zastanawia się, gdzie jechać, później jakaś tajemna moc podpowiiada jej miejsce docelowe , no i nagle się okazuje, że jest to miejsce, o którym od dawna marzyła. Później znowu jest tak samo....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Obywatel i Małgorzata Małgorzata Potocka, Krystyna Pytlakowska
Ocena 5,7
Obywatel i Mał... Małgorzata Potocka,...

Na półkach: ,

Skończyłam. Książkę czyta się szybko, bo nie nuży, nie ma w niej zbędnych opisów. Skąd więc tak niska ocena? A no stąd, że czytając ją ma się wrażenie, że to ona stworzyła legendę Republiki, a później Obywatela G.C. , że bez niej Ciechowski nie byłby tym, kim był.
Nie wciąga, będąc przy tym jakby swoistym oczyszczeniem Potockiej z Ciechowskiego. Co jeszcze, po co ona dała do druku swoje dzienniki? Po co? Zawsze uważalam, że pamiętnik jest na tyle osobistą rzeczą, że nie pokazuje się go nikou. Więc po co ona je tam uieściła? Żeby suę uwierzytelnić? Bo nie rozumiem. I sposób ich pisania. Straszny, po prostu straszny.

Skończyłam. Książkę czyta się szybko, bo nie nuży, nie ma w niej zbędnych opisów. Skąd więc tak niska ocena? A no stąd, że czytając ją ma się wrażenie, że to ona stworzyła legendę Republiki, a później Obywatela G.C. , że bez niej Ciechowski nie byłby tym, kim był.
Nie wciąga, będąc przy tym jakby swoistym oczyszczeniem Potockiej z Ciechowskiego. Co jeszcze, po co ona dała...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki GrubSon. Na szczycie Przemek Corso, Tomasz Iwanca
Ocena 7,4
GrubSon. Na sz... Przemek Corso, Toma...

Na półkach: , ,

5 dla tej "nie-biografii". Przeczytałam, bo to GrubSon, w innym przypadku nawet bym wzrokiem jej nie zaszcyciła. To jest opowieść o megapozytywnym człowieku, który od zawsze wiedział, co chce w życiu robić - tak, to jest chyba idealne podsumowanie tej książki. Dzieła dopełniają liczne zdjęcia, teksty piosenek i wywiady z ludźmi z jego życia.
Nie było efektu wow, nie osiągnęłam płynności w czytaniu, nie wytworzyła się czytelnicza chemia.
Czy polecam? Jak ktoś lubi jego muzykę, to tak. Jak ktoś chce zacząć przygodę z Tomkiem od tej książki, to nie.

5 dla tej "nie-biografii". Przeczytałam, bo to GrubSon, w innym przypadku nawet bym wzrokiem jej nie zaszcyciła. To jest opowieść o megapozytywnym człowieku, który od zawsze wiedział, co chce w życiu robić - tak, to jest chyba idealne podsumowanie tej książki. Dzieła dopełniają liczne zdjęcia, teksty piosenek i wywiady z ludźmi z jego życia.
Nie było efektu wow, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W swoim czytelniczym życiu od zawsze hołdowałam zasadzie "Najpierw książka, potem film", gdyż pozwoliło mi to spojrzeć na film w sposób, który zrozumiem, a nie każe mi się domyślać zawiłych wątków fabuły. Widziałam, co zostałe dodane, co wycięte, a co zmienione.
Ja nie wiem, co mnie podkusiło sięgnąć po tę książkę zaraz po tym, jak skończyłąm serial, który w moim odczuciu był genialny, nie raz sprawiał, że zarywałam przy nim noce - chyba właśnie miałam takie oczekiwania wobec książki, że nie da mi usnąć w nocy, że nie będę umiała się od niej oderwać. Strasznie się zawiodłam.
Oczywiście, główne wątki w większzości zostały zachowane, a więc, niepozorna blondynka w imię miłości wikła się w przestępczy proceder. Mijają lata, Piper wiedzie normalne życie, ale jak wiadomo, pewne grzechy rzucają długie cienie - kobieta trafia do więzienia.
Jedyne, co mi się podobało w Kerman, to to, że była bardziej opanowana, niż jej serialowa odpowiedniczka.
Jest to książka, którą czyta się szybko, gdyż jest dosyć spójna, ale to wszystko.
I jak dla mnie serial nie jest na niej oparty, jes tylko nią inspirowany - 85% tego, co dzieje się w serialu nie pokrywa się z książką.

W swoim czytelniczym życiu od zawsze hołdowałam zasadzie "Najpierw książka, potem film", gdyż pozwoliło mi to spojrzeć na film w sposób, który zrozumiem, a nie każe mi się domyślać zawiłych wątków fabuły. Widziałam, co zostałe dodane, co wycięte, a co zmienione.
Ja nie wiem, co mnie podkusiło sięgnąć po tę książkę zaraz po tym, jak skończyłąm serial, który w moim odczuciu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest to książka pisana tak trochę na siłę, dla kontrowersji.
O tym, że księża mają dzieci wiadomo nie od dziś, ale podczas lektury tej książki miałam nieodparte wrażenie, że to te dzieci są ofiarami księży, bo ojcami ich nazwać nie można. Bo oni poflegają innym kategoriom moralnym, bo kuria zrobi tak, że to kobieta jest winna, a on tylko jest biedną ofiarą celibatu, która uległa swoim potrzebom. Uważam, że ta książka miała potencjał, ale jakoś tak strasznie go nie wykorzystano.

Przeczytałam. Ale nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że jest to książka pisana tak trochę na siłę, dla kontrowersji.
O tym, że księża mają dzieci wiadomo nie od dziś, ale podczas lektury tej książki miałam nieodparte wrażenie, że to te dzieci są ofiarami księży, bo ojcami ich nazwać nie można. Bo oni poflegają innym kategoriom moralnym, bo kuria zrobi tak, że to kobieta jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem właśnie po lekturze tej "książki", choć nazwać to książkę jest mi naprawdę trudno. Czuję się nią zażenowana, zniesmaczona i chciałabym ją "odczytać", ale po kolei. Facet przejrzał Instagrama i Fejsbuka, wziął co ckliwsze cytaty, sparafrazował i wydał to coś. Nienawidzę "Babskich Trenerów", i setki różnych innych ludzi, którzy mówią mi jaka to jestem wartościowa, jak mam kopać w tyłek tych, którzy mi nie służą, jak to mam rozkwitnąć, jak kwiat i tym podobne rzeczy. Boli mnie ta jego twórczość, bo momentami czułam się jak na stronie z opisami GG lata świetlne temu. Tak samo infantylne, tak samo bezbarwne, tak samo żadne. Kobiety, dziewczyny , naprawdę musicie wydać 4-5 dyszek na książkę, w której nie ma za grosz treści? Naprawdę nie umiecie same z siebie czuć się wartościowe? I same z siebie w siebie uwierzyć?

Jestem właśnie po lekturze tej "książki", choć nazwać to książkę jest mi naprawdę trudno. Czuję się nią zażenowana, zniesmaczona i chciałabym ją "odczytać", ale po kolei. Facet przejrzał Instagrama i Fejsbuka, wziął co ckliwsze cytaty, sparafrazował i wydał to coś. Nienawidzę "Babskich Trenerów", i setki różnych innych ludzi, którzy mówią mi jaka to jestem wartościowa, jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie polecam! Autorka dała się poneść fali popularności i powstało to. Te flaki z olejem, które zmęczyłam. Tak, ja tę książkę zmęczyłam, bo nie było we mnie chęci "wciągnięcia" tej książki. Za dużo narratorów, i wszystko zbyt jasne, podane jakby na talerzu.

Nie polecam! Autorka dała się poneść fali popularności i powstało to. Te flaki z olejem, które zmęczyłam. Tak, ja tę książkę zmęczyłam, bo nie było we mnie chęci "wciągnięcia" tej książki. Za dużo narratorów, i wszystko zbyt jasne, podane jakby na talerzu.

Pokaż mimo to