-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2014-03-29
2013-12-06
2014-02-17
2013-12-01
2013-10-30
2013-10-10
2013-10-02
2013-09-02
2013-08-23
2013-08-08
2013-07-30
2013-07-23
2013-07-21
2013-07-18
2013-07-07
2013-07-04
Byli tacy, którzy chcieli wywrócić życie na Kaukazie do góry nogami, ale próby złamania jego mieszkańców kończyły się niepowodzeniami, rewolucje weryfikowała rzeczywistość, a ludzie jak te góry – pozostawali niewzruszeni, albo nawet twardnieli i stawali się coraz bardziej niedostępni. Ich świat to mieszanka narodowości niepotrafiących żyć bez wolności i jednocześnie świadomych tego, że przeciwstawianie się Rosji, nawet wspólnymi siłami, może źle się skończyć.
Dla Wojciecha Jagielskiego najciekawszymi z nich są Czeczeńcy i nic w tym dziwnego, przecież nawet sąsiedzi uważają ich za: "(...) straceńców, ludzi dzikich, okrutnych, nieprzejednanych i nieszczędzących nikogo, nawet samych siebie." Nie brakuje wśród nich indywiduów z własnymi receptami na niepodległość. Jedni stawiają na pokojowe rokowania, inni rwą się do walki, w końcu wojna to ich żywioł, z późniejszym życiem wypełnionym zwyczajnością radzą sobie już gorzej.
Czeczeński konflikt, jego historia od czasów sięgających dalej niż prezydentura Dudajewa, ataki Basajewa mające sprowokować Rosję i próby szukania porozumienia ze strony Maschadowa, miała pokazać, jak bardzo niespokojny jest ten teren, gdzie ludzie chowają się w swoich wieżach z kamienia, domach i twierdzach jednocześnie.
Kaukaz to przecież nie tylko ci, dla których wojna jest sposobem na życie. Mieszkają tam także ludzie pragnący wyłącznie spokoju i niepojmujący dlaczego wciąga się ich w to wszystko. Oni walczą ze zniszczonymi domami, zmarnowanymi stadami, niezebranymi owocami. Co mają myśleć o tych, którzy przychodzą do nich nieproszeni, z karabinami w rękach i mówią o niesprawiedliwości i potrzebie wyzwolenia? Jak mają żyć?
Książka stała się także okazją do przedstawienia sylwetek trzech wspomnianych wcześniej mężczyzn z różnymi przeszłościami, charakterami i planami, ale jednym celem - wywalczeniem wszystkiego tego, co kryje się pod słowem wolność. "Wieże z kamienia" to również przemyślenia autora na temat tego, jak traktuje się reporterów w krajach, do których jadą, by zdobywać materiał i generalnie - jak wygląda ta praca od kuchni.
Trudno więc nie zauważyć, z jak licznych perspektyw obserwuje się Kaukaz w trakcie czytania tej jednej lektury. Do jej najmocniejszych stron należy nie tylko to, że ukazuje jeden problem z kilku punktów widzenia, ale też uwzględnia historię obok teraźniejszości. Zasadność opisów tego, ile trzeba zapłacić za ochronę i dlaczego przebywający tam biali muszą mieć świadomość tego, że mogą być w każdej chwili porwani zależy od tego, czy czytelnik chce poznać te tereny także z punktu widzenia reportera.
U mnie "Wieże z kamienia" znalazłyby się znacznie niżej w rankingu najlepszych lektur niż "Wypalanie traw" tego samego autora, co nie znaczy, że książka nie jest ciekawa i dobrze napisana. Trochę męczyły (a może dziwiły?) mnie w niej osobiste przemyślenia pana Jagielskiego w stylu: "Miałem wrażenie, że chcieli mi opowiedzieć więcej o swoim życiu, ale nie miałem na to czasu." i wiele innych. Nie potrafię dokładnie wytłumaczyć dlaczego, ale miałam wrażenie, że autor próbuje wkleić siebie w obrazek, do którego nie pasuje, w końcu sam stawia siebie na pozycji obserwatora.
To prawda, niektóre fragmenty będę wspominać negatywnie, ale całość samą w sobie uważam za godną uwagi. Znów pojawił się w niej lekko literacki język, ciekawe postaci oraz wydarzenia, o których każdy z nas słyszał, ale nie zawsze potrafimy powiedzieć o nich coś więcej.
Byli tacy, którzy chcieli wywrócić życie na Kaukazie do góry nogami, ale próby złamania jego mieszkańców kończyły się niepowodzeniami, rewolucje weryfikowała rzeczywistość, a ludzie jak te góry – pozostawali niewzruszeni, albo nawet twardnieli i stawali się coraz bardziej niedostępni. Ich świat to mieszanka narodowości niepotrafiących żyć bez wolności i jednocześnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-06-15
2013-05-31
Ta książka nie ma ambicji bycia rzetelnym źródłem informacji, ona powinna szokować, prowokować. Pośrednio potwierdza to sama autorka, która zaczyna opowieść o Elżbiecie Bowes-Lyon stwierdzeniem, że cytowani w „Królowej” ludzie nie wiedzieli, że ich słowa zostaną rozpowszechnione oraz podając jako źródło większości zdobytych informacji najzwyklejsze plotki czy prawdy powszechnie znane, ale oczywiście niepotwierdzone.
Szeptane nowiny szkodziły księciu Myszkinowi, którego etykieta „Idioty” wyprzedzała na długo zanim gdziekolwiek się pojawił, przeszkadzały „Ruth” w rozpoczęciu nowego życia po błędzie popełnionym w młodości. Równie mocno mogą one wpłynąć na życie postaci nieliterackich. Z ich pomocą każde wydarzenie może być pokazane inaczej, każde zachowanie przedstawione z innej strony. W "Królowej" nadinterpretacje naprawdę rzucają się w oczy, zwłaszcza że Lady Colin Campbell nie ukrywa swojej niechęci do tytułowej bohaterki i stara się zwracać uwagę na jej wady przy każdej okazji, nawet gdy wydaje się to być wręcz niestosowne. Smutek Elżbiety po śmierci męża komentuje: "(...) królowa przeżyła poważny kryzys. Gwiazda straciła zarówno największego wielbiciela, jak i estradę, na której występowała".
Jej słowa w kontekście utraty najbliższej osoby wydają się być mocno przesadzone. Pisząc je, nadała sobie prawo nie tylko do przedstawienia mniej czy bardziej wiarygodnych informacji, ale wręcz poddania analizie właściwie kompletnie sobie nieznanej (pod względem prywatnym) osoby. Podobnych wtrąceń jest oczywiście znacznie więcej, jak choćby podsumowanie uprzejmie brzmiącego listu wysłanego do Bertiego po odrzuceniu jego oświadczyn: "Aby napisać z zimną krwią coś takiego, trzeba mieć stalowe nerwy, lud w żyłach i serce z kamienia...". Nawet jeśli słowa Elżbiety miały drugie dno, nigdy się tego nie dowiemy - w przeciwieństwie do autorki, której wydaje się, że przejrzała wszystkie dworskie intrygi.
Niekończące się opisy "skutecznie zatuszowanych" skandali przynoszą na myśl może niekoniecznie właściwe porównanie do prozy Philippy Gregory, która opisuje dworskie życie dawnych władców Anglii w taki sposób, by czytelnik świetnie się bawił w trakcie czytania, ale nie utożsamiał pod każdym względem Henryka VIII i innych postaci historycznych z ich książkowymi odpowiednikami. Istnieje jednak zasadnicza różnica między tymi paniami: o ile opowieści pani Gregory zalicza się do literatury pięknej, "Królową" nazywa się biografią.
Gdyby podejść do tej książki trochę inaczej, przesiewać przez palce podane w niej informacje, można naprawdę nieźle się bawić, bo autorce mimo wszystko nie sposób odmówić umiejętności dobrego pisania. Ciekawie prowadzi akcję, wyjaśnia okoliczności zdarzeń nie zawsze zrozumiałe dla współczesnego czytelnika (między innymi to, dlaczego na początku XX wieku utrzymanie pochodzenia dziecka urodzonego przez kogoś innego niż osoba chcąca się nim zająć mogło mieć wielkie znaczenie), a także tworzy rys pokolenia, które tak wiele przeszło i które łączyło dwie epoki: "(...) epokę zaprzęgów konnych i człowieka spacerującego po księżycu (...)". Wszystko to sprawia, że "Królową" czyta się naprawdę szybko mimo jej objętości i nie ma w niej nużących fragmentów, chociaż można się pogubić w niektórych opisać tego, czyim bratem był siódmy syn jakiegoś człowieka.
Polecam jako ciekawą alternatywę do innych biografii "najniebezpieczniejszej kobiety świata", jak o Elżbiecie powiedział kiedyś Hitler, ale nie w kategoriach jedynego źródła informacji na temat życia i działalności tej monarchini, u której: "(...) w aksamitnej rękawiczce kryła się żelazna ręka".
Ta książka nie ma ambicji bycia rzetelnym źródłem informacji, ona powinna szokować, prowokować. Pośrednio potwierdza to sama autorka, która zaczyna opowieść o Elżbiecie Bowes-Lyon stwierdzeniem, że cytowani w „Królowej” ludzie nie wiedzieli, że ich słowa zostaną rozpowszechnione oraz podając jako źródło większości zdobytych informacji najzwyklejsze plotki czy prawdy...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to