-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
"Harry Potter" - dwa magiczne słowa, które są kwintesencją lat mojej młodości. Dwa magiczne słowa, gwarantujące czytelnikowi niezapomniane emocje. Dwa magiczne słowa, dla których ruszyłam z wypiekami na twarzy do najbliższej księgarni. Ale niestety. Ten Harry Potter nie jest już taki, jak zapamiętałam go z dzieciństwa. Niby są te same postaci co w pozostałych seriach, ale jakoś zabrakło im charakteru, wyrazu. Chwilami ich zachowanie irytuje, przybliża się do opisu opery mydlanej, gdzie wszystko jest aż nadto przewidywalne. Płytka fabuła, która zupełnie nie porywa czytelnika w prezentowany świat magii, nie pozwala rozwinąć skrzydeł wyobraźni. Zdaję sobie sprawę, że jest to scenariusz i rządzi się swoimi prawami, ale mimo wszystko brakuje tu tego czegoś, co J. K. Rowling fundowała nam od pierwszej strony każdej z powieści. Książka do czytania na jeden wieczór - kolejny niedosyt. Z bólem serca daję jej 4 gwiazdki.. Mam nadzieję, że nie zrobią z tego kolejnej trylogii filmowej..
"Harry Potter" - dwa magiczne słowa, które są kwintesencją lat mojej młodości. Dwa magiczne słowa, gwarantujące czytelnikowi niezapomniane emocje. Dwa magiczne słowa, dla których ruszyłam z wypiekami na twarzy do najbliższej księgarni. Ale niestety. Ten Harry Potter nie jest już taki, jak zapamiętałam go z dzieciństwa. Niby są te same postaci co w pozostałych seriach, ale...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Simon Beckett przyzwyczaił czytelników do nieco innego rodzaju akcji, innego budowania napięcia. Gdybym nie znała autora książki to w życiu nie zgadłabym, że jest nim Beckett. Zdecydowanie wolę jego mroczniejsze oblicze, budowanie napięcia od pierwszej do ostatniej kartki, zgadywanie kto jest mordercą, ten niepowtarzalny klimat oczekiwania. "Rany kamieni" niby są tajemnicze, ale z czasem ta zagadkowość przegrywa z monotonnością pobytu głównego bohatera na farmie. Dopiero ostatnie kartki nadają rumieńców akcji, wciągają czytelnika, możne nawet i zaskakują. Jak na Becketta to trochę za mało. Szczególnie, jeśli się zakochało w słynnej sadze z dr Hunterem. Czy wrócę kiedyś do tej książki? Raczej nie. Czy polecam innym? NA pewno nie fanom Becketta, bo mogą czuć się rozczarowani lekturą, ale być może dla innych czytelników będzie to lektura w sam raz. Jak dla mnie na 4+
Simon Beckett przyzwyczaił czytelników do nieco innego rodzaju akcji, innego budowania napięcia. Gdybym nie znała autora książki to w życiu nie zgadłabym, że jest nim Beckett. Zdecydowanie wolę jego mroczniejsze oblicze, budowanie napięcia od pierwszej do ostatniej kartki, zgadywanie kto jest mordercą, ten niepowtarzalny klimat oczekiwania. "Rany kamieni" niby są...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to