rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jakoś mi te "Kruki" brzmią trochę inaczej niż pierwsza część. Już od samego początku trafiłam w jakieś zupełnie inne wydarzenia, niż to, co działo się na końcu poprzedniej części i nie mogłam się przez długi czas połapać, o co chodzi. Zupełnie jakbym czytała książkę, która nie ma nic wspólnego z poprzednią, a ja na siłę doszukiwałam się w niej wyjaśnień.

Oczywiście były wyjaśnienia, ale to nie sprawiało, że czytało mi się lepiej i łatwiej było mi się wkręcić w fabułę. Szczerze mówiąc, podczas czytania tej części, miałam wrażenie, że jakbym nie przeczytała pierwszej, niewiele bym straciła, bo czułam się równie zdezorientowana...

Okazało się, że minęło kilka lat... I w tym czasie wiele się zmieniło. Zmieniło się też moje nastawienie do głównej bohaterki. W pierwszej części naprawdę ją lubiłam! Tutaj niestety w większości przypadków mnie irytowała. Czasami nawet bardzo.
Niestety książka dość nudna. W większości przegadana i przechodzona. Jak dla mnie słabo trzymała w napięciu. Miała za dużo różnych wątków ciągnących się dość długo, a żaden nie wydawał wybijać się ważnością na tle pozostałych... Mam wrażenie, że autorka chciała za dużo różnych rzeczy upchnąć w tej książce... I mnie żadna z tych rzeczy nie zachwyciła i nie przekonała...

Mimo to jestem ciekawa ostatniej części.

Jakoś mi te "Kruki" brzmią trochę inaczej niż pierwsza część. Już od samego początku trafiłam w jakieś zupełnie inne wydarzenia, niż to, co działo się na końcu poprzedniej części i nie mogłam się przez długi czas połapać, o co chodzi. Zupełnie jakbym czytała książkę, która nie ma nic wspólnego z poprzednią, a ja na siłę doszukiwałam się w niej wyjaśnień.

Oczywiście były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze przyznaje, że ogólnie to nie czytam takiej literatury, po tę książkę sięgnęłam głównie z czystej ciekawości przez dramę, jaka się przez nią dzieje.

No to... mocne... I czuję, że coś za szybko przeczytałam tę książkę 🫣

Początek naprawdę bardzo mnie wciągnął. Czytałam nie mogąc się oderwać, by dowiedzieć się, jakie tajemnice skrywali główni bohaterowie. Naprawdę przyjemnie mi się to czytało.

A potem się wreszcie spotkali i zaczęło się.

Muszę przyznać, że czytałam już różne rzeczy, mam ogólnie sporą tolerancję i wiem, że to fikcja, ale nie mogłam powstrzymać tego, że jednak momentami czułam się dość niekomfortowo, zdarzyło się też, że wręcz odczuwałam obrzydzenie. Niektóre rzeczy mocno gryzły się z moimi własnymi przekonaniami i jakoś nie przekonywało mnie to, że coś takiego mogłoby się kiedykolwiek wydarzyć... Muszę też przyznać, że momentami wybuchalam głupim śmiechem z niedowierzania.

Mimo to wewnętrzna walka jaką prowadził w sobie Tyler brzmiała dla mnie całkiem sensownie i dobrze mi się to czytało. Za to Poppy dość często mnie irytowała. I sory, ale jakoś nie mogłam doszukać się tej jej niesamowitości i cudowności, którą widzieli Tyler i Millie. I wszyscy inni. Choć nie raz było to podkreślane, jakoś tego mimo wszystko nie czułam...
Naprawdę wszystkie te fabularne fragmenty pomiędzy intymnymi momentami bardzo mi się podobały. Kiedy bohaterowie rozmawiali o swoich problemach i odczuciach, dzielili się swoimi traumami.
Ostatnie momenty były super, szczególnie wtedy, kiedy wszytko się już skończyło i uspokajało, Tyler prowadził normalne życie... a potem był ostatni rozdział i epilog, które skutecznie zepsuły mi całą końcówkę...

Po przeczytaniu stwierdzam, że to chyba jednak nie jest mój typ literatury...

Szczerze przyznaje, że ogólnie to nie czytam takiej literatury, po tę książkę sięgnęłam głównie z czystej ciekawości przez dramę, jaka się przez nią dzieje.

No to... mocne... I czuję, że coś za szybko przeczytałam tę książkę 🫣

Początek naprawdę bardzo mnie wciągnął. Czytałam nie mogąc się oderwać, by dowiedzieć się, jakie tajemnice skrywali główni bohaterowie. Naprawdę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rany, ale mnie zmieliła ta książka! Właśnie ją skończyłam i nawet nie wiem, co myśleć. Mam mętlik w głowie!

Samotność, strata, trauma, trudy zwykłego życia, cierpienie...

Czytając "Rdzę" już niemal od pierwszych słów miałam świeczki w oczach. To jest coś niesamowitego, żeby pisać w taki sposób! Ogromny talent... Niby zwykły tekst, zwykła historia, jak wiele innych, a od razu wzbudza w człowieku bardzo silne uczucia!

Ja już wiedziałam, że Jakub Małecki umie w takie książki, ale rany, trochę litości dla czytelników to nie zaszkodzi! Kompletnie nie spodziewałam się, że ta książka wywoła we mnie masę przeróżnych uczuć. Szczerze mówiąc, niektórych z nich nawet nie jestem w stanie nazwać, ale jedno wiem na pewno. Chyba nigdy w życiu nie przeczytałam smutniejszej książki. No ale czasami dobrze jest przeczytać coś takiego.

Niby spokojna opowieść, napisana niesamowitym językiem, a pełna wstrząsających wydarzeń! Po przeczytaniu mam wrażenie, że ta książka jest taka pełna. Niczego bym tu nie dodała i niczego mi nie brakowało!

Rany, ale mnie zmieliła ta książka! Właśnie ją skończyłam i nawet nie wiem, co myśleć. Mam mętlik w głowie!

Samotność, strata, trauma, trudy zwykłego życia, cierpienie...

Czytając "Rdzę" już niemal od pierwszych słów miałam świeczki w oczach. To jest coś niesamowitego, żeby pisać w taki sposób! Ogromny talent... Niby zwykły tekst, zwykła historia, jak wiele innych, a od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ja normalnie nie wiem, czy to coś ze mną jest nie tak, czy z innymi... Wiem na pewno, że nie jestem asertywna, bo miałam nie czytać kontynuacji, ale kiedy koleżanka zaczęła wciskać mi drugą część, po jakimś czasie się złamałam i zaczęłam czytać...

I cóż, wiele się od pierwszej części nie zmieniło, choć muszę przyznać, że teraz już główni bohaterowie nie wywołują we mnie wścieku, ale za każdym razem mentalnie opadają mi ręce i śmiać mi się chce z ich głupoty...
W końcu Victoria twardo postanowiła, że już całkiem zerwie kontakty z Nathanielem, ale pierwsze co robi, kiedy go widzi od razu z nim rozmawia (choć jest super zdeterminowana, żeby go olać). Według mnie Victoria Clark jest osobą, która nigdy nie uczy się na błędach, a jej słów nie można traktować poważnie.
I jeszcze ci jej "przyjaciele". Gdybym miała mieć takich, wolałabym już być samotna do końca życia! Jeśli rzeczywiście zależałoby im na niej, to zrobiliby wszystko, żeby ją odciąć od Sheya! A oni tymczasem:
"- Shey jest psychiczny, to wariat, nie powinniśmy się z nim trzymać!
- Masz rację, więc chodźmy z nim na imprezę!
- Świetny pomysł!"
Boże, na prawdę nie mogę....

Pewnie to też jest kwestia tego, że jestem dużo starsza niż bohaterowie (i sama autorka), ale jak sobie pomyślę, że oni mają po 17/20 lat, to tym bardziej opadają mi ręce. Z całym szacunkiem, ale to są jeszcze dzieci... Zgodnie z amerykańskim prawem nie wszyscy są pełnoletni...

Z rzeczy, przy których cisnęło mi się na usta wołanie: " Oczywiście!" (tu może być mały spoiler, jeśli ktoś jeszcze tego nie czytał, albo sam się nie domyślił, nawet bez czytania) to: oczywiście, że za zimną i zdystansowaną i przede wszystkim lekko psychopatyczną postawą Sheya stoi smutna, łzawa historia, jak bardzo było mu źle za dziecka i jakiego miał niedobrego ojca... Standard i nic nowego.
No nie wiem, jakoś mnie to w ogóle nie ruszyło. Z tymi postaciami nawet trochę nie potrafię się dogadać. Nie potrafię wczuć się w ich sytuację i nie rozumiem ich. Nie czuję do nich nawet grama sympatii, w najlepszym wypadku są mi całkiem obojętni... W ich zachowaniu nie widzę wielu rzeczy, o których mówi Victoria, kiedy opisuje ich charaktery (to też się tyczy jej samej), przez co nie brzmią dla mnie wiarygodnie.

Kończąc... Nie wiem ile razy czytając tę książkę powiedziałam do siebie: "Oczywiście!". Mega przewidywalna... Nie zaskoczyła mnie zupełnie niczym.

Ja normalnie nie wiem, czy to coś ze mną jest nie tak, czy z innymi... Wiem na pewno, że nie jestem asertywna, bo miałam nie czytać kontynuacji, ale kiedy koleżanka zaczęła wciskać mi drugą część, po jakimś czasie się złamałam i zaczęłam czytać...

I cóż, wiele się od pierwszej części nie zmieniło, choć muszę przyznać, że teraz już główni bohaterowie nie wywołują we mnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harde Baśnie Ewa Białołęcka, Krystyna Chodorowska, Agnieszka Hałas, Anna Hrycyszyn, Aneta Jadowska, Aleksandra Janusz, Anna Kańtoch, Marta Kisiel, Magdalena Kubasiewicz, Anna Nieznaj, Martyna Raduchowska, Milena Wójtowicz, Aleksandra Zielińska
Ocena 6,9
Harde Baśnie Ewa Białołęcka, Kry...

Na półkach: ,

Muszę Wam coś powiedzieć! Uwielbiam te zbiory opowiadań z wydawnictwa SQN! Są cudownie wydane i zawierają niesamowite historie! Sporo z nich chciałabym przeczytać w wersji rozszerzonej!

Kiedy czytałam poprzednie zbiory, nie mogłam się od nich oderwać nawet na chwilę. Nie myślałam o niczym innym tylko o tym, żeby znów zabrać się za czytanie.
Po trzech książkach przeczytanych z takimi emocjami wreszcie przyszła kolej na Harde Baśnie...

No i niestety czar prysł.

Jakoś tak już od samego początku opowiadane historie mnie nie porwały. Czytanie ich dłużyło mi się okropnie, nie miałam w ogóle motywacji do czytania, a jak już się za to zabierałam, to moje myśli w trakcie uciekały zupełnie gdzie indziej, przez co nawet nie wiedziałam, co czytałam.
Niestety nie było ani jednego opowiadania, które jakoś bardziej by mnie wciągnęło, spodobało mi się. Jak dla mnie nic się w tym zbiorze między sobą nie różniło. Nie czułam w ogóle napięcia i tajemniczości zagadek, o których czytałam, nie bawiły mnie sceny, które miały być śmieszne, niektóre historie mega przewidywalne. Czytanie tego zbioru było dla mnie linia prostą, żadnych zaskoczeń.
Ogólnie antologia nie jest zła, ale zdecydowanie najsłabsza ze wszystkich, które czytałam z tego wydawnictwa. Może sama za bardzo się nakręciłam, ale na swoje usprawiedliwienie napiszę, że to nakręcenie spowodowane było właśnie świetnymi poprzednimi zbiorami.

Muszę Wam coś powiedzieć! Uwielbiam te zbiory opowiadań z wydawnictwa SQN! Są cudownie wydane i zawierają niesamowite historie! Sporo z nich chciałabym przeczytać w wersji rozszerzonej!

Kiedy czytałam poprzednie zbiory, nie mogłam się od nich oderwać nawet na chwilę. Nie myślałam o niczym innym tylko o tym, żeby znów zabrać się za czytanie.
Po trzech książkach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że nie byłam zbyt przekonana do tej książki. Pamiętam, jak kilka lat temu oglądałam film i nawet mi się spodobał, ale ogólnie to nie są za bardzo moje klimaty... Okazało się jednak, że całkowicie się pomyliłam i opowieść psa Baileya bardzo mi się spodobała!

Historia przedstawiona w tej książce jest naprawdę wzruszająca! Momentami miałam łzy w oczach, a niewiele rzeczy sprawia, że chce mi się płakać.
Przyjemna lektura z zupełnie innego punktu widzenia! To zdecydowanie coś, co chwyta za serce! Świetnie ukazuje relacje psów z ludźmi i dowodzi, że to właśnie pies jest najlepszym przyjacielem człowieka!

Szczerze mówiąc, po tej książce inaczej będę patrzeć na pieski, a moja miłość do nich wzrosła jeszcze bardziej!

Muszę przyznać, że nie byłam zbyt przekonana do tej książki. Pamiętam, jak kilka lat temu oglądałam film i nawet mi się spodobał, ale ogólnie to nie są za bardzo moje klimaty... Okazało się jednak, że całkowicie się pomyliłam i opowieść psa Baileya bardzo mi się spodobała!

Historia przedstawiona w tej książce jest naprawdę wzruszająca! Momentami miałam łzy w oczach, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Icebreaker " to całkiem spoko historia. Mimo to w trakcie czytania drugiego rozdziału miałam ogromną ochotę zrezygnować z niej, no ale akurat nie miałam nic innego pod ręką... I właściwie dobrze się stało!
Dalej książka okazała się całkiem fajna. Bardzo polubiłam niektórych bohaterów, a niektórych wręcz nie znosiłam!
Nathaniel jest cudowny! Mega mnie rozczulał i zakochałam się w gościu. Anastasia też była całkiem fajna. Aaron wzbudzał we mnie ogromna złość!

Książka całkiem luźna, choć też ukazywała poważne problemy, nie męczyła mnie i okazała się całkiem przyjemna w odbiorze.

Muszę jednak przyznać, że męczyły mnie wulgarnie opisane, momentami dość długie sceny seksu. No i zdecydowanie zbyt częste przekleństwa.

"Icebreaker " to całkiem spoko historia. Mimo to w trakcie czytania drugiego rozdziału miałam ogromną ochotę zrezygnować z niej, no ale akurat nie miałam nic innego pod ręką... I właściwie dobrze się stało!
Dalej książka okazała się całkiem fajna. Bardzo polubiłam niektórych bohaterów, a niektórych wręcz nie znosiłam!
Nathaniel jest cudowny! Mega mnie rozczulał i zakochałam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Lubicie książki, które nawiązują do kultury wschodniej, są utrzymane w takim klimacie, albo w ogóle opowiadają (z większą lub mniejszą dokładnością i wiarygodnością) o tym, jak to było kiedyś na wschodzie?
Ja uwielbiam!

Pamiętam, że sięgnęłam po tę książkę głównie dlatego, że oglądałam wcześniej film, który mnie wręcz zachwycił. Książka spodobała mi się w równym stopniu. Historia w niej zawarta jest piękna, ale ukazuje też zmagania się z przeciwnościami losu, które nie zawsze są piękne.

Cudowne i dokładne opisy sprawiały, że czułam się tak, jakbym sama znalazła się w tamtych miejscach i oglądała je na żywo.
Lubię takie klimaty wschodniej kultury. To wszystko wydaje się takie baśniowe, nierealne. Książka pozwoliła mi choć na chwilę znaleźć się w Kraju Kwitnącej Wiśni i sprawiła, że jeszcze bardziej się w nim zakochałam.

Świetna pozycja, polecam każdemu!

Lubicie książki, które nawiązują do kultury wschodniej, są utrzymane w takim klimacie, albo w ogóle opowiadają (z większą lub mniejszą dokładnością i wiarygodnością) o tym, jak to było kiedyś na wschodzie?
Ja uwielbiam!

Pamiętam, że sięgnęłam po tę książkę głównie dlatego, że oglądałam wcześniej film, który mnie wręcz zachwycił. Książka spodobała mi się w równym stopniu....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z całym szacunkiem, ale to Pat, a nie Ania jest moją ulubioną bohaterką z książek Lucy Maud Montgomery, które miałam okazję przeczytać.
Za każdym razem, kiedy czytam tę książkę, mam wrażenie, że gdyby Pat istniała naprawdę, byłybyśmy świetnymi przyjaciółkami.
Uwielbiam Srebrny Gaj, to miejsce kojarzy mi się z przytulnym domem, rodzinnym ciepłem i szczęściem. Srebrny Gaj jest taki swojski...

Ta książka jest niesamowita, magiczna. Mam do niej ogromny sentyment i uwielbiam wracać do tej książki i czytałam ją już kilka razy. To zdecydowanie moja comfort book! Wystarczy mi sama myśl o niej, żeby poczuć się lepiej!

Baśniowość tej książki zawsze ujmuje mnie za serce i sprawia, że czuję się jakbym znów była dzieckiem. Pozwala choć na chwilę zapomnieć o zwykłym świecie i przenieść się do cudownego, pełnego harmonii miejsca!

Polecam wszystkim! 💚

Z całym szacunkiem, ale to Pat, a nie Ania jest moją ulubioną bohaterką z książek Lucy Maud Montgomery, które miałam okazję przeczytać.
Za każdym razem, kiedy czytam tę książkę, mam wrażenie, że gdyby Pat istniała naprawdę, byłybyśmy świetnymi przyjaciółkami.
Uwielbiam Srebrny Gaj, to miejsce kojarzy mi się z przytulnym domem, rodzinnym ciepłem i szczęściem. Srebrny Gaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Myślę, że bardziej podobałaby mi się ta książka, gdybym głębiej siedziała w temacie gier komputerowych. Niestety nie znam się na tym, choć niektóre nazwy, jakie tam padały nie były mi całkiem obce... Mimo moich ogólnych niewiedzy i niezorientowania książka była całkiem przyjemna.
Niestety muszę przyznać, że jakoś od połowy, strasznie mi się dłużyła. W dodatku jedno konkretne wydarzenie, jakie miało w niej miejsce bardzo mnie zasmuciło i zmniejszyło moje chęci co do poznania jej dalszej części.

Szczerze mówiąc, jest to jedna z tych książek, których główni bohaterowie bardzo mnie irytowali (szczególnie Sadie), za to bardzo lubiłam te trochę drugoplanowe (głównie Marx).

Podobał mi się zabieg z licznymi retrospekcjami, dzięki którym mogliśmy lepiej poznać bohaterów (nie tylko tych pierwszoplanowych). Miałam jednak momentami wrażenie, że przez to gromadzi się masa różnych wątków i książka strasznie się rozciąga. Przez co trochę mnie nurzyła...

Ogólnie po zakończeniu tej książki raczej jestem zadowolona, choć muszę przyznać, że gdybym wiedziała wcześniej, że tak właśnie będzie wyglądała, to raczej bym po nią nie sięgnęła...

Myślę, że bardziej podobałaby mi się ta książka, gdybym głębiej siedziała w temacie gier komputerowych. Niestety nie znam się na tym, choć niektóre nazwy, jakie tam padały nie były mi całkiem obce... Mimo moich ogólnych niewiedzy i niezorientowania książka była całkiem przyjemna.
Niestety muszę przyznać, że jakoś od połowy, strasznie mi się dłużyła. W dodatku jedno...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Obiata. Antologia słowiańska Silke Brandt, Aleksandra Dobies, Krzysztof Dzieniszewski, Grzegorz Gajek, Michał Jankowski, Adam Kaczmarczyk, Agnieszka Kuchmister, Małgorzata Lewandowska, Monika Maciewicz, Graham Masterton, Karolina Mogielska, Tadeusz Oszubski, Olaf Pajączkowski, Jacek Pelczar, Kalina Sucharska, Katarzyna Wierzbicka, Zeter Zelke
Ocena 7,0
Obiata. Antolo... Silke Brandt, Aleks...

Na półkach: ,

Lubię takie książki, gdzie czytam sobie spokojnie, jest miło i przyjemnie, a tu nagle BACH! I dzieje się coś, czego się kompletnie nie spodziewałam i wprowadza mnie w ogromny szok! I dalej jest miło i przyjemni, ale już nie czytam sobie spokojnie, bo przecież muszę się jak najszybciej dowiedzieć, co się stało!

"Obiata" zawiera opowiadania pełne tajemnic, zwrotów akcji i zaskakujących zaskoczeń! Czytając momentami żałowałam, że były to tylko krótkie opowiadania, że tak szybko się kończyły, bo z chęcią czytała bym dalej!

Fajna ta antologia i świetne opowiadania, choć muszę przyznać, że niektóre dziwne i dość ciężko mi się czytało, ale zdecydowanie jestem na tak i polecam wszystkim!

Lubię takie książki, gdzie czytam sobie spokojnie, jest miło i przyjemnie, a tu nagle BACH! I dzieje się coś, czego się kompletnie nie spodziewałam i wprowadza mnie w ogromny szok! I dalej jest miło i przyjemni, ale już nie czytam sobie spokojnie, bo przecież muszę się jak najszybciej dowiedzieć, co się stało!

"Obiata" zawiera opowiadania pełne tajemnic, zwrotów akcji i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawie napisana książka. Przeróżne opowiadania przeplatające się z światem rzeczywistym. Rozmowy terapeuty z pacjentem o wielu trudnych problemach zawierające wiele pomocnych bajek.

Naprawdę fajne te opowiadanie. Przyjemnie się tego słuchali i myślę, że gdybym sięgnęła po książkę, przyjemnie by się czytało...

Zabawne, szokujące, bardzo mądre z cudownym przesłaniem historie. Przeróżne tematy i motywy tych historii sprawiały l, że czułam się, jakbym wędrowała po całym świecie, po ciekawych i pięknych miejscach!
Słuchając tej książki miałam wrażenie, jakbym sama trafiła na terapię.

Choć zazwyczaj nie sięgam po takie książki i raczej nie przepadam za takimi klimatami, ta naprawdę bardzo mi się podobała... I niesamowicie wciągnęła!
Bez wahania mogłabym polecić ją każdemu!

Ciekawie napisana książka. Przeróżne opowiadania przeplatające się z światem rzeczywistym. Rozmowy terapeuty z pacjentem o wielu trudnych problemach zawierające wiele pomocnych bajek.

Naprawdę fajne te opowiadanie. Przyjemnie się tego słuchali i myślę, że gdybym sięgnęła po książkę, przyjemnie by się czytało...

Zabawne, szokujące, bardzo mądre z cudownym przesłaniem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po wszystkich zapowiedziach, jakie publikowała Natalia szczerze pisząc spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale tak naprawdę, to, co dostałam okazało się dużo, dużo lepsze od moich wyobrażeń! Jarałam się, kiedy czytałam! Czytanie tej książki sprawiło mi mega przyjemność, bardzo mi się podobała! Jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać! Natalia ma niesamowicie przyjemny styl pisania! Podoba mi się, jak potrafi prowadzić pokrętne historie! Szacun i zazdro 😅

Muszę jednak przyznać, że spodziewałam się trochę dłuższego wstępu, dzięki któremu lepiej poznam głównych bohaterów. Tutaj akcja zaczęła się już od samego początku rzucając mnie w wir zagadkowych wydarzeń. Lepiej postacie poznałam trochę później, ale też w fajny sposób 😉

Od samego początku polubiłam Nataniela. Wydał mi się taki całkiem naturalny w swoich działaniach. A Madison wręcz uwielbiam, sama nie wiem dlaczego, ale za każdym razem kiedy się pojawiała, sprawiała, że darzyłam ją coraz większą sympatią!
W ogóle bardzo podobała mi się relacja Nathaniela z Madison. Choć szczerze mówiąc po poprzednich książkach autorki wydawała się z początku dość dziwna... Oczywiście nie mam tu nic złego na myśli, kto czytał poprzednie książki autorki z pewnością zrozumie, o co mi chodzi 🤪

Ta książka jest naprawdę inna, niż poprzednie. Mega przyjemna i lekka, zupełnie inny klimat! I choć też porusza trudne tematy, miałam wrażenie, że jakoś tak brzmi pozytywniej...

Zdecydowanie polecam wszystkim!

Po wszystkich zapowiedziach, jakie publikowała Natalia szczerze pisząc spodziewałam się czegoś zupełnie innego, ale tak naprawdę, to, co dostałam okazało się dużo, dużo lepsze od moich wyobrażeń! Jarałam się, kiedy czytałam! Czytanie tej książki sprawiło mi mega przyjemność, bardzo mi się podobała! Jak już zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać! Natalia ma niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytałam w swoim życiu wiele książek, ale tylko dwie z nich sprawiły, że się popłakałam.
Raz płakałam że smutku, a raz ze wzruszenia.

Płacz ze wzruszenia wywołała we mnie właśnie książka "Święto ognia" Jakuba Małeckiego.

Ja ogólnie nie jestem typem człowieka, który łatwo się wzrusza i nigdy bym nie pomyślała, że opis świętowania urodzin funkcyjnej postaci doprowadzi mnie do takiego stanu, że będę aż płakać że wzruszenia...
Kiedy czytałam o urodzinach Anastazji, czułam się, jakbym była tam razem z nią i jej bliskimi i razem z nią była szczęśliwa.

Historia Anastazji i jej rodziny jest niezwykle poruszająca, a wrażliwość autora, którą Małecki ukazuje w tej książce jest przepiękna.
Jestem nią naprawdę zachwycona. Do tego stopnia, że nawet nie wiem, co właściwie napisać... Ta książka zdecydowanie jest jedną z piękniejszych, jakie przeczytałam w swoim życiu, jedną z tych wyjątkowych i niesamowitych! Jedyna w swoim rodzaju! To jest taka książka, którą przeczytać powinien każdy.

Jak na razie to pierwsza książka Pana Małeckiego, jaką przeczytałam, ale z pewnością nie ostatnia! Jeśli inne są takie, jak ta, albo nawet lepsze, to już się nie mogę doczekać, żeby je przeczytać!

Przeczytałam w swoim życiu wiele książek, ale tylko dwie z nich sprawiły, że się popłakałam.
Raz płakałam że smutku, a raz ze wzruszenia.

Płacz ze wzruszenia wywołała we mnie właśnie książka "Święto ognia" Jakuba Małeckiego.

Ja ogólnie nie jestem typem człowieka, który łatwo się wzrusza i nigdy bym nie pomyślała, że opis świętowania urodzin funkcyjnej postaci doprowadzi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zaczęłam czytać tę książkę głównie dlatego, że wcisnęła mi ją koleżanka z pracy, a przy okazji też byłam trochę ciekawa, co to za fenomen, że u mnie w pracy (w bibliotece) czytelnicy ustawiają się do tej książki (i jej kolejnych części) w kolejkach i czekają miesiące, by wreszcie móc przeczytać! Szczerze mówiąc pierwszy raz jestem świadkiem takiego zjawiska (ale pewnie dlatego, że pracuję w tym miejscu od niedawna...)

W każdym razie...

Przyznam szczerze, że zaczęłam tę książkę czytać z negatywnym nastawieniem i właściwie to nastawienie w ogóle nie zmieniało się w trakcie czytania... Ewentualnie na jeszcze bardziej negatywne...
Już na samym początku poczułam ogromną niechęć do głównej bohaterki, jak to przez 30 stron opowiadała o tym, jak bardzo nienawidzi wszystkiego, co w ogóle istnieje. Okropnie mnie to zmęczyło i wcale nie zrobiło na mnie dobrego wrażenia.
Co do języka jakim to jest napisane, to była druga sprawa, która też mnie odrzucała. Ja ogólnie nie wymagam, żeby był super poetycki i sama pewnie nie piszę lepiej, ale jednak staram się jakiś poziom prezentować, a tutaj mam wrażenie, że autorka pisała wszystko, co jej wpadło do głowy, jak leci bez przemyślenia i nie przejmowała się tym, że może w tym konkretnym zdaniu, czy konkretnej sytuacji akurat to słowo nie brzmi za dobrze... Albo ilość wulgaryzmów, pomijając już wypowiedzi, to w samej narracji... Mi to też nie przeszkadza jak są, o ile pasują do stylu książki, bohaterów, sytuacji i tak dalej... I oczywiście z umiarem, a tu moim zdaniem tego umiaru zabrakło. Używanie przekleństw jako przecinków wcale nie sprawia, że książka jest atrakcyjniejsza i fajniej się ją czyta...

Co do bohaterów, żaden z nich nie wzbudził mojej sympatii, w najlepszym razie byli mi zupełnie obojętni.
Szczerze mówiąc, nie za bardzo ogarniam motywy kierujące Victorią i Nathanielem, bo choć ciągle mówią, że nie chcą się nawzajem widzieć, nieustannie za sobą biegają... i jest to mega denerwujące.
Nie rozumiem też wyjątkowości Victorii i tego, że Nathaniel nie chce dać jej spokoju. Ok, na początku, to jeszcze było w miarę normalne i o to się nie czepiam, ale im dłużej się to ciągnęło, tym bardziej nie mogłam zrozumieć tego, co w niej jest takiego wyjątkowego, że nie mógł się od niej odczepić?
Nie za bardzo też rozumiem (bo spodziewam się, że tak będzie w kolejnych częściach) jak główna bohaterka z nastawienia negatywnego do chłopaka, gdzie za każdym razem, kiedy go widziała zwracała uwagę na to, jaki jest paskudny i miała wręcz odruchy wymiotne na jego widok, przeszła do takiej miłości, że świata poza kolesiem nie widziała...

Miałam zamiar odłożyć tę książkę po ośmiu stronach, ale uznałam, że dam jej szansę, przemęczyłam jeszcze 200 i poddałam się, potem uznałam, że dam jej jeszcze drugą szansę, bo wypadałoby jednak przeczytać do końca, ale rany, jedyne co to dało, to tylko to, że kłótnie Victorii i Nathaniela jeszcze bardziej mnie drażniły...
W dodatku ogromna ilość niedopowiedzeń w wypowiedziach bohaterów i jakichś niby zagadkowych odpowiedzi była mega męcząca... Czy tam naprawdę nikt z nikim nie mógł powiedzieć czegoś wprost i porozmawiać normalnie jak ludzie?
Fabuła w ogóle mnie nie zainteresowała i to do tego stopnia, że ogromnie mnie ta książka wymęczyła. Szczerze mówiąc, ani trochę nie ciekawi mnie to, jak dalej potoczą się losy bohaterów w kolejnych częściach. Nie ma w niej w ogóle napięcia i jakiegoś celu, punktu kulminacyjnego, do którego ta historia zmierza...
Książka jest przepełniona negatywnymi emocjami i nawet, kiedy ktoś mówił coś miłego, dla mnie w ogóle to tak nie brzmiało...

Skłamała bym jednak mówiąc, że kompletnie nic mi się w niej nie podobało. Muszę przyznać, że parę scen nawet mnie rozbawiło i rzeczywiście, jedna rzecz jest naprawdę super w tej książce... Jej okładka 😉

Naprawdę chciałam dać tym książkom szansę i do ostatniej strony miałam nadzieję, że wydarzy się coś, co sprawi, że będę chciała czytać kolejną część, ale jednak nie...
Sory, ale jak dla mnie, żaden fenomen. Próbowałam zrozumieć, ale nie rozumiem, już nie będę próbować zrozumieć i już nie chcę rozumieć. Może jestem już po prostu za stara na takie fenomeny?

Zaczęłam czytać tę książkę głównie dlatego, że wcisnęła mi ją koleżanka z pracy, a przy okazji też byłam trochę ciekawa, co to za fenomen, że u mnie w pracy (w bibliotece) czytelnicy ustawiają się do tej książki (i jej kolejnych części) w kolejkach i czekają miesiące, by wreszcie móc przeczytać! Szczerze mówiąc pierwszy raz jestem świadkiem takiego zjawiska (ale pewnie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tryzna. Antologia słowiańska Piotr Barej, Silke Brandt, Jarosław Dobrowolski, Krzysztof Dzieniszewski, Paweł Famus, Camille Gale, Artur Grzelak, Małgorzata Lewandowska, Tadeusz Oszubski, Olaf Pajączkowski, Jacek Pelczar, Franciszek Piątkowski, E. Raj, Maciej Szymczak, Flora Woźnica, Magdalena Zawadzka-Sołtysek
Ocena 7,2
Tryzna. Antolo... Piotr Barej, Silke ...

Na półkach: , ,

No i kolejna książka z motywami słowiańskimi za mną!

To było coś niesamowitego! Uwielbiam historię, które wprowadzają w człowieku jakiś taki dziwny niepokój, że aż boi się obejrzeć za siebie! I ta antologia tak mi właśnie zrobiła! Opowiadania w niej zawarte były momentami straszne i mroczne, wprowadzały niepewność, że aż do końca nie byłam pewna, co się stanie, niektóre były trochę śmieszne... Ale zdecydowanie wszystkie wyjątkowe i warte uwagi i poświęconego im czasu!

Płynęłam przez tę książkę i pochłonęłam ją w momencie. Ani trochę nie żałuję, że się za nią zabrałam! Polecam wszystkim!

Opowiadania były przeróżne i naprawdę, szacun dla pomysłowości autorów!

Polska fantastyka jest naprawdę super!

No i kolejna książka z motywami słowiańskimi za mną!

To było coś niesamowitego! Uwielbiam historię, które wprowadzają w człowieku jakiś taki dziwny niepokój, że aż boi się obejrzeć za siebie! I ta antologia tak mi właśnie zrobiła! Opowiadania w niej zawarte były momentami straszne i mroczne, wprowadzały niepewność, że aż do końca nie byłam pewna, co się stanie, niektóre...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kwiat paproci i inne legendy słowiańskie Paulina Hendel, Aneta Jadowska, Marta Kisiel, Marta Krajewska, Agnieszka Kulbat, Katarzyna Berenika Miszczuk, Martyna Raduchowska, Jagna Rolska, Małgorzata Starosta, Anna Szumacher
Ocena 6,7
Kwiat paproci ... Paulina Hendel, Ane...

Na półkach: , ,

Ja ogólnie to nigdy nie byłam jakoś bardzo przekonana do zbiorów opowiadań, ale w ostatnim czasie trochę się to zaczęło zmieniać. Podobnie do polskiej fantastyki... A jeszcze jak w opowiadaniach są zawarte motywy słowiańskie, to już jest w ostatnim czasie mój ulubiony pakiet! 😍

Opowiadania zawarte w tym zbiorze są naprawdę świetne! Każde na swój sposób wyjątkowe! Historie nie są długie i nie nudzą! Trochę straszne, trochę zabawne, trochę zagadkowe... Każdy znajdzie tu coś dla siebie!

Mnie książka wciągnęła od pierwszych stron i czekam na więcej takich!
Polskie autorki wiedzą jak pisać świetną fantastykę!

Polecam wszystkim! ☺️

Ja ogólnie to nigdy nie byłam jakoś bardzo przekonana do zbiorów opowiadań, ale w ostatnim czasie trochę się to zaczęło zmieniać. Podobnie do polskiej fantastyki... A jeszcze jak w opowiadaniach są zawarte motywy słowiańskie, to już jest w ostatnim czasie mój ulubiony pakiet! 😍

Opowiadania zawarte w tym zbiorze są naprawdę świetne! Każde na swój sposób wyjątkowe! Historie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nigdy do tej pory nie czytałam takich książek. Wcześniej istniała dla mnie tylko fantastyka i przygodówki, innymi gatunkami prawie gardziłam. Zdarzało mi się ewentualnie sięgać po kryminały, albo reportaże...
Najwyraźniej do literatury pięknej musiałam dopiero dorosnąć. W ostatnim czasie jakoś częściej zdarza mi się po nią sięgać i za każdym razem nie żałuję!

Kiedy zaczynałam czytać tę książkę, zupełnie nie wiedziałam, czego się po niej spodziewać, ale... rany, już od pierwszych stron płynęłam przez nią niczym Kya po lagunach swoją łódką! Ta książka jest tak ładnie i przyjemnie napisana, że po prostu nie mogłam się od niej oderwać! Czytałam o mokradłach, ptasich piórach i życiu wśród mokradeł i to bardziej mnie nawet interesowało, niż rozwiązanie zagadki Chasea Andrewsa.

Sama nawet nie wiem, co takie dokładnie ujęło mnie w tej książce. Historia sama w sobie nie wyróżnia się jakoś wybitnie i mam wrażenie, że przeczytałam wiele innych, które bardziej zapadały w pamięć i zwracały na siebie uwagę. Mimo to, ta książka jest naprawdę wyjątkowa...

Muszę jednak przyznać, że po skończonej lekturze poczułam lekki niedosyt. Chyba nastawiałam się na trochę inne zakończenie, a w każdym razie nie takie szybkie...

Nigdy do tej pory nie czytałam takich książek. Wcześniej istniała dla mnie tylko fantastyka i przygodówki, innymi gatunkami prawie gardziłam. Zdarzało mi się ewentualnie sięgać po kryminały, albo reportaże...
Najwyraźniej do literatury pięknej musiałam dopiero dorosnąć. W ostatnim czasie jakoś częściej zdarza mi się po nią sięgać i za każdym razem nie żałuję!

Kiedy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już przy pierwszej części jakoś średnio mi ta historia podchodziła i do drugiej długo się zabierałam. Muszę jednak przyznać, że początek tej części naprawdę mnie wciągnął i myślałam, że już tak poleci z rozpędu do samego końca.
Niestety w połowie zaczęło mnie to już męczyć... W dodatku jest to kolejna książka, której główna postać okropnie mnie denerwuje. Zafiksowanie Rin na punkcie wojny, jej bezwzględność, głupota i egoizm był dla mnie nie do wytrzymania. Rany, niemal co chwilę irytowałam się z powodu głównej bohaterki. Była dla mnie strasznie męcząca...
Jedyna postać w tej książce, którą do tej pory lubiłam też zaczęła mnie tu irytować...

Momentami miałam wrażenie, jakby autorka dorzucała co jakiś czas różne wątki, żeby tylko na siłę wydłużyć książkę, albo zabrnęła za daleko z jakaś akcją i później jakoś musiała ją wytłumaczyć, przez co nawarstwiało się mnóstwo nowych, niepotrzebnych rzeczy... Ledwie pojawiło się coś nowego i zaskakującego, człowiek jeszcze nie zdążył tego sobie przyswoić, a już działy się dwie kolejne takie rzeczy, a o tamtych się zapominało.

No trzecią pewnie przeczytam, ale raczej się do tego nie rwę...

Już przy pierwszej części jakoś średnio mi ta historia podchodziła i do drugiej długo się zabierałam. Muszę jednak przyznać, że początek tej części naprawdę mnie wciągnął i myślałam, że już tak poleci z rozpędu do samego końca.
Niestety w połowie zaczęło mnie to już męczyć... W dodatku jest to kolejna książka, której główna postać okropnie mnie denerwuje. Zafiksowanie Rin...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy czytam książkę, którą napisała znana mi osoba, czuję się trochę... hmm... nietypowo. Tak jakoś inaczej. W czasie lektury w głowie słyszę głos tej osoby, jakby to ona opowiadała mi to wszystko. Trochę to dziwne uczucie...

Co do przeczytanej historii...

Znowu nie jestem w stanie oderwać się od książki, a napięcie, jakie we mnie wzbudza każda strona sprawia, że nie mogę znaleźć sobie miejsca! I nie myślę o niczym innym, tylko o tym, by móc dalej czytać!

To jest zdecydowanie jedna z tych książek, które się pochłania! Przeczytałam tę książkę praktycznie w jeden dzień. Naprawdę świetna pozycja! Mega wciągająca!
Kiedy ją przeczytałam, miałam wrażenie, że wszystko bardzo szybko się skończyło, ale to może dlatego, że naprawdę czytałam to mega szybko, żeby dowiedzieć się wreszcie, co tak naprawdę się działo. 😅

Podoba mi się ten zabieg z częściową utratą pamięci. Dobry sposób na dodatkową dawkę tajemnic! Szczególnie, kiedy potrafi się tak jak Natalia nie mówić wszystkiego wprost i nie podawać na tacy gotowych odpowiedzi!
Czytasz sobie, myślisz, że zaraz wszystkiego się dowiesz, bo ktoś wreszcie zaczyna puszczać parę z ust, a tu się okazuje, że zamiast wyjaśnień dostajesz kolejne niewiadome! 😱

Sama końcówka świetna! Byłam ogromnie ciekawa, co takiego znalazł Spencer i praktycznie do ostatniej chwili nie wpadłam na to, co rzeczywiście odkrył! Szczerze się przyznam, że miałam nadzieję na bardziej szczęśliwe zakończenie, ale po przemyśleniu wszystkiego, co działo się w tej części i poprzedniej, nie wyglądałoby to za dobrze.
To zakończenie jest idealne! 😍

Kiedy czytam książkę, którą napisała znana mi osoba, czuję się trochę... hmm... nietypowo. Tak jakoś inaczej. W czasie lektury w głowie słyszę głos tej osoby, jakby to ona opowiadała mi to wszystko. Trochę to dziwne uczucie...

Co do przeczytanej historii...

Znowu nie jestem w stanie oderwać się od książki, a napięcie, jakie we mnie wzbudza każda strona sprawia, że nie...

więcej Pokaż mimo to