-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
Jakoś mi te "Kruki" brzmią trochę inaczej niż pierwsza część. Już od samego początku trafiłam w jakieś zupełnie inne wydarzenia, niż to, co działo się na końcu poprzedniej części i nie mogłam się przez długi czas połapać, o co chodzi. Zupełnie jakbym czytała książkę, która nie ma nic wspólnego z poprzednią, a ja na siłę doszukiwałam się w niej wyjaśnień.
Oczywiście były wyjaśnienia, ale to nie sprawiało, że czytało mi się lepiej i łatwiej było mi się wkręcić w fabułę. Szczerze mówiąc, podczas czytania tej części, miałam wrażenie, że jakbym nie przeczytała pierwszej, niewiele bym straciła, bo czułam się równie zdezorientowana...
Okazało się, że minęło kilka lat... I w tym czasie wiele się zmieniło. Zmieniło się też moje nastawienie do głównej bohaterki. W pierwszej części naprawdę ją lubiłam! Tutaj niestety w większości przypadków mnie irytowała. Czasami nawet bardzo.
Niestety książka dość nudna. W większości przegadana i przechodzona. Jak dla mnie słabo trzymała w napięciu. Miała za dużo różnych wątków ciągnących się dość długo, a żaden nie wydawał wybijać się ważnością na tle pozostałych... Mam wrażenie, że autorka chciała za dużo różnych rzeczy upchnąć w tej książce... I mnie żadna z tych rzeczy nie zachwyciła i nie przekonała...
Mimo to jestem ciekawa ostatniej części.
Jakoś mi te "Kruki" brzmią trochę inaczej niż pierwsza część. Już od samego początku trafiłam w jakieś zupełnie inne wydarzenia, niż to, co działo się na końcu poprzedniej części i nie mogłam się przez długi czas połapać, o co chodzi. Zupełnie jakbym czytała książkę, która nie ma nic wspólnego z poprzednią, a ja na siłę doszukiwałam się w niej wyjaśnień.
Oczywiście były...
Rany, ale mnie zmieliła ta książka! Właśnie ją skończyłam i nawet nie wiem, co myśleć. Mam mętlik w głowie!
Samotność, strata, trauma, trudy zwykłego życia, cierpienie...
Czytając "Rdzę" już niemal od pierwszych słów miałam świeczki w oczach. To jest coś niesamowitego, żeby pisać w taki sposób! Ogromny talent... Niby zwykły tekst, zwykła historia, jak wiele innych, a od razu wzbudza w człowieku bardzo silne uczucia!
Ja już wiedziałam, że Jakub Małecki umie w takie książki, ale rany, trochę litości dla czytelników to nie zaszkodzi! Kompletnie nie spodziewałam się, że ta książka wywoła we mnie masę przeróżnych uczuć. Szczerze mówiąc, niektórych z nich nawet nie jestem w stanie nazwać, ale jedno wiem na pewno. Chyba nigdy w życiu nie przeczytałam smutniejszej książki. No ale czasami dobrze jest przeczytać coś takiego.
Niby spokojna opowieść, napisana niesamowitym językiem, a pełna wstrząsających wydarzeń! Po przeczytaniu mam wrażenie, że ta książka jest taka pełna. Niczego bym tu nie dodała i niczego mi nie brakowało!
Rany, ale mnie zmieliła ta książka! Właśnie ją skończyłam i nawet nie wiem, co myśleć. Mam mętlik w głowie!
Samotność, strata, trauma, trudy zwykłego życia, cierpienie...
Czytając "Rdzę" już niemal od pierwszych słów miałam świeczki w oczach. To jest coś niesamowitego, żeby pisać w taki sposób! Ogromny talent... Niby zwykły tekst, zwykła historia, jak wiele innych, a od...
Szczerze przyznaje, że ogólnie to nie czytam takiej literatury, po tę książkę sięgnęłam głównie z czystej ciekawości przez dramę, jaka się przez nią dzieje.
No to... mocne... I czuję, że coś za szybko przeczytałam tę książkę 🫣
Początek naprawdę bardzo mnie wciągnął. Czytałam nie mogąc się oderwać, by dowiedzieć się, jakie tajemnice skrywali główni bohaterowie. Naprawdę przyjemnie mi się to czytało.
A potem się wreszcie spotkali i zaczęło się.
Muszę przyznać, że czytałam już różne rzeczy, mam ogólnie sporą tolerancję i wiem, że to fikcja, ale nie mogłam powstrzymać tego, że jednak momentami czułam się dość niekomfortowo, zdarzyło się też, że wręcz odczuwałam obrzydzenie. Niektóre rzeczy mocno gryzły się z moimi własnymi przekonaniami i jakoś nie przekonywało mnie to, że coś takiego mogłoby się kiedykolwiek wydarzyć... Muszę też przyznać, że momentami wybuchalam głupim śmiechem z niedowierzania.
Mimo to wewnętrzna walka jaką prowadził w sobie Tyler brzmiała dla mnie całkiem sensownie i dobrze mi się to czytało. Za to Poppy dość często mnie irytowała. I sory, ale jakoś nie mogłam doszukać się tej jej niesamowitości i cudowności, którą widzieli Tyler i Millie. I wszyscy inni. Choć nie raz było to podkreślane, jakoś tego mimo wszystko nie czułam...
Naprawdę wszystkie te fabularne fragmenty pomiędzy intymnymi momentami bardzo mi się podobały. Kiedy bohaterowie rozmawiali o swoich problemach i odczuciach, dzielili się swoimi traumami.
Ostatnie momenty były super, szczególnie wtedy, kiedy wszytko się już skończyło i uspokajało, Tyler prowadził normalne życie... a potem był ostatni rozdział i epilog, które skutecznie zepsuły mi całą końcówkę...
Po przeczytaniu stwierdzam, że to chyba jednak nie jest mój typ literatury...
Szczerze przyznaje, że ogólnie to nie czytam takiej literatury, po tę książkę sięgnęłam głównie z czystej ciekawości przez dramę, jaka się przez nią dzieje.
więcej Pokaż mimo toNo to... mocne... I czuję, że coś za szybko przeczytałam tę książkę 🫣
Początek naprawdę bardzo mnie wciągnął. Czytałam nie mogąc się oderwać, by dowiedzieć się, jakie tajemnice skrywali główni bohaterowie. Naprawdę...