Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Polecam! Szczególnie osobom, które chcą podszlifować angielski, ponieważ samej merytorycznej treści nie ma bardzo dużo.

Najważniejszy wniosek z książki? Uczmy się całe życie! Poddawajmy swoje przypuszczenia i wiedzę ciągłym podważaniom i poszukujmy doprecyzowania. Nie ma czegoś takiego jak jedna prawda. Tak naprawdę wszystko można poddać w wątpliwość. Więc nie ważniejsze niż "co" jest "w jakim celu".

Wydaje mi się, że ludzie za rzadko myślą za siebie. Nie zadają już pytań. Nie próbują sami znaleźć odpowiedzi. Chowają się za pomysłami i ideami innych (mądrzejszych?) od siebie ludzi. A przecież żeby mieć własne zdanie na jakiś temat, musimy sami go zgłębić!
Ja sama, często "rozkminiam" moje problemy i problemy świata (!), np. chodząc go górach albo jeżdżąc na rowerze. Bo te czynności sprawiają, że skupiam się na wnętrzu siebie, ciało robi wtedy swoje, a ja zaczynam rozmyślania: na temat swojej obecnej pracy, o tym, o czym ostatnio kłóciłam się z mamą, o tym, jak ułożyć plan dnia na jutro i o tym, czy najnowsze wiadomości na temat wpływu zmiany ilości aut elektrycznych na rynku światowym, będzie miało rzeczywisty wpływ na zmniejszenie ogólnej emisji CO2.

Polecam! Szczególnie osobom, które chcą podszlifować angielski, ponieważ samej merytorycznej treści nie ma bardzo dużo.

Najważniejszy wniosek z książki? Uczmy się całe życie! Poddawajmy swoje przypuszczenia i wiedzę ciągłym podważaniom i poszukujmy doprecyzowania. Nie ma czegoś takiego jak jedna prawda. Tak naprawdę wszystko można poddać w wątpliwość. Więc nie ważniejsze...