-
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać442 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14 -
Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2012-08-05
2012-10-07
2012-10-04
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/10/michael-cunningham-godziny.html
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/10/michael-cunningham-godziny.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-12-24
2012-03-30
2012-05-24
2012-06-14
2012-06-29
2012-12-26
2012-10-28
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/10/agnieszka-graff-magma.html
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/10/agnieszka-graff-magma.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-09
2012-04-08
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/04/catherynne-m-valente-opowiesci-sieroty.html
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/04/catherynne-m-valente-opowiesci-sieroty.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-15
Ostatni tom Trylogii Nocnego Anioła rozpoczyna się w kilka oddechów po wydarzeniach kończących część drugą. Logan odkrywa konsekwencje ostatnio zaistniałych zdarzeń i podejmuje decyzję z rodzaju „być albo nie być”, Kylar zaś wypełnia umowę zawartą z tajemniczym Wilkiem, a przy okazji zdobywa informacje, które mogą zapobiec upadkowi Cenarii. Tym sposobem już od pierwszych stronic czytelnik zostaje wrzucony w wir akcji, w którym naturalnie bohaterowie co rusz na siebie wpadają – z woli Absolutu lub tradycji, bo na pewno nie rachunku prawdopodobieństwa. Co jednak znamienne, w końcu odnajduje się zaginiony w (akcji?) poprzedniej części umiar. Biorąc pod uwagę, iż zakładałam coś poważniejszego, śmiertelną chorobę umiaru czy nawet samą jego śmierć, to wyjątkowo pozytywna niespodzianka.
Wyliczając inne pozytywy, nie sposób nie wspomnieć o różnicy w posługiwaniu się słowem. Opisy kreślone są barwniej, pełniej, a nawet mniej chaotycznie. Nareszcie we właściwy sposób odgradzają akcję od… akcji. Może nie jest to wielki krok dla ludzkości, niemniej jednak ogromny dla tej trylogii. Ponadto pojawiają się informacje o historii, kulturze oraz polityce krain, a razem wzięte to przecież dwa kroki, czyli więcej niż jeden Armstronga. Autor musiał nawet przewidzieć negatywne skutki wstrząsu poprawą i aby nie narazić czytelników na rozpłynięcie się w zachwytach, dodał kilka fragmentów śmieszących swoją nieporadnością. Przyjmijmy jednak, że te potknięcia to wszystko w trosce o nasze, jakże cenne, zdrowie.
Sam Kylar przestał być jedną wielką chodzącą rozterką, a to niechybnie można nazwać krokiem milowym. Nie męczy ani nie dręczy czytelnika niczym w nadmiarze, co zapewne zasługą odsunięcia Elene na dalszy plan, aby tam, z dala od czytelnika, namyśliła się nad swoją kruchą filozofią. Przyznaję, na zdrowie nam to wyszło. Pewnie nawet bardziej niż zabieg z celowymi potknięciami. Ale, wracając do naszego młodego Oblicza Sprawiedliwości. Teraz jego przemyślenia można sprowadzić do zadziwiająco trafnego „Jestem jak bóg”. Prawda to najprawdziwsza i jeśli ktokolwiek śmiałby wątpić, dalsze dzieje nieśmiertelnego posiadacza substancji potrafiącej wszystko skutecznie nakierowują na właściwy tok rozumowania. Aczkolwiek cieszę się, że Weeks nie próbuje mydlić nam oczu, że jest inaczej. Przynajmniej jest uczciwy.
O ile Kylar wydoroślał, o tyle Viridiana zaliczyła tendencję spadkową. Moja faworytka. Odważna, o nieco zwichrowanej psychice, ironiczna i nieprzebierająca w słowach. Zniknęła. W tej części autor kreśli ją jako skrzywdzoną na duszy, rozpaczliwie poszukującą miłości i ulegającą innym, i tylko w niewielkim stopniu zachowującą dawną zadziorność. Jakby tego było mało, scenerią dla jej poczynań stało się miejsce przywodzące na myśl dewizę ora et labora. Gdzież jest moja Vi?!, pytam w dwójnasób.
Zmianę jaka zaszła w Viridianie, to znaczy przejście na jasną stronę mocy, można przenieść na cały trzeci tom. „Poza cieniem” podkreśla rolę palety wielkich słów takich jak miłość, dobroć, łaska czy przebaczenie. Zmniejsza się również ilość brutalnych czy wręcz makabrycznych scen, a w zamian za to uwydatnia moralność i dylematy z nią związane. W pewnym momencie sprawiedliwość lub jakaś zbliżona do niej cnota dociera do takiego punktu, że zupełnie nie wiadomo już o co chodzi. Uściślając: główny bohater sam i z chęcią idzie na pewną (stuprocentowo) śmierć. To naprawdę frapujące zagadnienie wyjaśnić dlaczego tak czyni, dlatego też pokusiłam się o zastanowienie.
Frasunek wprowadza na trop dwóch teorii. Pierwsza korzysta z imperatywu kategorycznego i zakłada przemianę Kylara w Immanuela Kanta, który troszkę zbyt późno doznał olśnienia, iż byłoby moralnie złe nie ukarać człowieka źle postępującego. To niezła hipoteza, a największa jej zaleta leży w podobieństwie do reszty trylogii pod względem realizmu niektórych zwrotów akcji. Druga teoria jest prostsza czy może wręcz banalniejsza. Weeks chciał opisać podniosłe wydarzenia i zarazem posklejać wszystko w całość, więc ponaciągał co się dało, zignorował co przeszkadzało, nieważne są przecież szczegóły. Zresztą zawsze można podeprzeć się motywacją, iż zaliczywszy cztery śmierci na pewno pała się pragnieniem doświadczenia piątej.
Co trzeba przyznać powieści i odejść na chwilę od krytyki, czyta się ją szybko, miejscami też przyjemnie i z ciekawością. Narracja nie kuleje jak wcześniej, pojawiają się suspensy i interesujące rozwiązania fabularne tylko niekiedy graniczące z absurdem. Nawet o bohaterach można czasem pomyśleć z sympatią, być może przez wzgląd na to, że długo śledziło się ich losy, i za tym pewnie opowiadałaby się psychologia. Jakkolwiek by nie tłumaczyć, można.
Niestety, ostatnich kilka kartek zburzy pozytywne wrażenie wszystkich tych, którzy nie gustują w pompatyczności połączonej z infantylnym przesłodzeniem. Mnie samej jednak udało się szybko wydostać spod naporu słodyczy i w konsekwencji książki wcale nie oceniam źle, a na pewno zdecydowanie lepiej niż poprzedniczkę.
Nie jestem natomiast pewna jednej, a dość znaczącej kwestii, niemal tak samo zajmującej jak pragnienie śmierci Kylara. Co autor zamierzał osiągnąć wrzuceniem do lektury dość intrygujących elementów (kazirodczy związek królowej z bratem, zwyczaj zezwalania na kazirodztwo w innej części świata, Vürdmeisterowie noszący na szyi sznury z węzłami symbolizującymi opanowane umiejętności, ataki ze Zmarzliny, w egzotycznych krajach zwyczaj noszenia sukni odsłaniających jedną pierś, niewolnicy mówiący o sobie w trzeciej osobie…) żywcem przeniesionych z „Pieśni Lodu i Ognia”? Hołd, naciągana inspiracja, niesamowity zbieg okoliczności? Cokolwiek by to nie było, pozostaje dla mnie niezgłębioną tajemnicą.
Ostatni tom Trylogii Nocnego Anioła rozpoczyna się w kilka oddechów po wydarzeniach kończących część drugą. Logan odkrywa konsekwencje ostatnio zaistniałych zdarzeń i podejmuje decyzję z rodzaju „być albo nie być”, Kylar zaś wypełnia umowę zawartą z tajemniczym Wilkiem, a przy okazji zdobywa informacje, które mogą zapobiec upadkowi Cenarii. Tym sposobem już od pierwszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-01-02
2012-01-20
2012-01-23
2012-01-29
2012-01-31
2012-02-10
2012-03-17
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/03/peter-watts-rozgwiazda.html
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/03/peter-watts-rozgwiazda.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/08/jonathan-carroll-kraina-chichow.html
http://teksty-zebrane.blogspot.com/2012/08/jonathan-carroll-kraina-chichow.html
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to