Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Fantastyka naukowa ubrana w mistyczne ciuchy, której zadaniem w głównej mierze jest próba zobrazowania mechanizmów władzy oraz w niewielkim stopniu kolonizacji obcych planet. Przyznaje się szczerze, że wolałbym głębszą eksplorację tej drugiej tematyki, a tak mamy do czynienia z powtórką z wydanej cztery lata wcześniej „Diuny”. Niestety brakuje jej w porównaniu do dzieła Herberta zarówno treści, ale też głębi i wyrazistości. Niemniej dzieło to broni się dość skutecznie dzięki ciekawie prowadzonej narracji snującej wątki prostej lecz spójnej i dynamicznej fabuły. Poza tym wybija się ponad masę epigonów czerpiących z podobnych koncepcji literackich będąc przy tym dla wielu z nich inspiracją.

Fantastyka naukowa ubrana w mistyczne ciuchy, której zadaniem w głównej mierze jest próba zobrazowania mechanizmów władzy oraz w niewielkim stopniu kolonizacji obcych planet. Przyznaje się szczerze, że wolałbym głębszą eksplorację tej drugiej tematyki, a tak mamy do czynienia z powtórką z wydanej cztery lata wcześniej „Diuny”. Niestety brakuje jej w porównaniu do dzieła...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czytając tą powieść targały mną spore rozterki i wątpliwości, które sprowadzały się ostatecznie do pytania, czy jest ona przejawem geniuszu autora? Czy potokiem grafomanii sugerujacej wczesne objawy choroby otępiennej? I jak to często w życiu bywa prawda leży zapewne gdzieś po środku, ku czemu sam się skłaniam. Oczywiście wszystko jest kwestią indywidualnej interpretacji poszczególnych odbiorców, ale moim zdaniem dobrze znana forma ekspresji literackiej, którą z powodzeniem mocno eksplorował McCarthy w poprzednich swoich dziełach tym razem nie do końca udźwignęła intelektualny ciężar jakim napełnił on tekst tej powieści. Trzeba zaznaczyć, iż treść jest z najwyższej półki w dziedzinie filozofii i dotyczy głównie sensu oraz celu istnienia, a zostało umieszczone w fabule syntezowanej z mniejszych lub większych wątków o charakterze kryminalnym, politycznym, baśniowym, naukowym, ale przede wszystkim eksplorujących codzienność ludzkiej egzystencji. Wszystko skomponowane w sposób, który nie należy do serwujących jasne i klarowne wnioski, ostateczne rozwiązania czy patetyczne i wzniosłe zakończenia.

Czytając tą powieść targały mną spore rozterki i wątpliwości, które sprowadzały się ostatecznie do pytania, czy jest ona przejawem geniuszu autora? Czy potokiem grafomanii sugerujacej wczesne objawy choroby otępiennej? I jak to często w życiu bywa prawda leży zapewne gdzieś po środku, ku czemu sam się skłaniam. Oczywiście wszystko jest kwestią indywidualnej interpretacji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest w tej powieści coś z Egana czy Stephensona, ale i z Lema czy Dicka, jednak wszystko ubrane w całość to tylko i wyłącznie Dukaj, który przedstawia nam rzeczywistość przyszłości, w konfrontacji z którą umysł współczesnego człowieka traci ostrość postrzegania. Z tej epistemologicznej mgły wyłaniają się co chwilę wraki lub ruiny znajomych i rozpoznawalnych intuicyjnie wzorców jakie są podstawą odbioru otaczającego świata przez jednostkę, co jednak nie pomaga uzyskać spokoju lecz pogłębia zaniepokojenie podszyte smutkiem i depresyjnym sentymentalizmem. Czyżby była to „osobliwość” literackiej futurystki?

Jest w tej powieści coś z Egana czy Stephensona, ale i z Lema czy Dicka, jednak wszystko ubrane w całość to tylko i wyłącznie Dukaj, który przedstawia nam rzeczywistość przyszłości, w konfrontacji z którą umysł współczesnego człowieka traci ostrość postrzegania. Z tej epistemologicznej mgły wyłaniają się co chwilę wraki lub ruiny znajomych i rozpoznawalnych intuicyjnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść tą określiłbym jako fabularyzowany podręcznik historii wspinaczki wysokogórskiej początku XX wieku z elementami thrillera, political fiction i szczypty horroru. Simmons nie podejmuje tutaj jakiejś rozbudowanej polemiki na temat ludzkiej natury czy innych ważkich aspektów filozoficznych, które były integralną częścią jego wielu wcześniejszych dokonań. Zamiast ego zabiera czytelnika w podróż przez Alpy, Góry Kambryjskie ostatecznie Himalaje portretując zmagania grupy wspinaczy, których celem jak się okazuje z przebiegu fabuły jest nie tylko zdobycie szczytu Mount Everest.

Powieść tą określiłbym jako fabularyzowany podręcznik historii wspinaczki wysokogórskiej początku XX wieku z elementami thrillera, political fiction i szczypty horroru. Simmons nie podejmuje tutaj jakiejś rozbudowanej polemiki na temat ludzkiej natury czy innych ważkich aspektów filozoficznych, które były integralną częścią jego wielu wcześniejszych dokonań. Zamiast ego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść ta nie jest ani pomnikowym dziełem gatunku, ani też nie należy do doborowego grona sztandarowych dokonań Dicka, lecz nie sposób uznać ją za jakąś małowartościową fanaberię literacką. Wynika to przede wszystkim z tego, że analizuje ona naturę rzeczywistości oraz granicę ludzkiej percepcji starając się przy tym uruchomić wewnętrzny dialog u odbiorcy w celu skonfrontowania w nim tego co się wydaje oczywiste, zdefiniowane ubrane w ciuszki codzienności z możliwością, iż jest to wszystko złudzeniem i mirażem naszego umysłu poddanemu jakiemuś wyrafinowanemu eksperymentowi ontologicznemu.

Powieść ta nie jest ani pomnikowym dziełem gatunku, ani też nie należy do doborowego grona sztandarowych dokonań Dicka, lecz nie sposób uznać ją za jakąś małowartościową fanaberię literacką. Wynika to przede wszystkim z tego, że analizuje ona naturę rzeczywistości oraz granicę ludzkiej percepcji starając się przy tym uruchomić wewnętrzny dialog u odbiorcy w celu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Odniosłem wrażenie po lekturze tej powieści, że jej dość ciekawa fabuła posłużyła za narzędzie do wręcz perwersyjnej literackiej ekspozycji brutalności ocierającej się niejednokrotnie o makabryczność czy nawet naturalizm. Problemem tutaj nie jest środek wyrazu jaki obrał autor za punkt wyjścia do tworzenia swojej wizji literackiej, ale raczej fakt, iż jest on również punktem docelowym. Nie rozwija on bowiem zaczynów refleksji nad ludzka naturą, korzeniami religii czy wiary oraz kontaktem naszego gatunku z obcym i nieznanym co ciekawie było zarysowane w części pierwszej, ale używa ich jako tła dla podkreślenia i usprawiedliwienia treści ociekającej bólem, rozpaczą, obrzydliwością czy krwią. W efekcie otrzymujemy wypośrodkowany materiał, który błąka się pomiędzy interesującym pomysłem na fantastykę pełną stymulujących tajemniczych niedopowiedzeń fabularnych, a zogniskowaniem treści na turpistycznych narzędziach twórczych.

Odniosłem wrażenie po lekturze tej powieści, że jej dość ciekawa fabuła posłużyła za narzędzie do wręcz perwersyjnej literackiej ekspozycji brutalności ocierającej się niejednokrotnie o makabryczność czy nawet naturalizm. Problemem tutaj nie jest środek wyrazu jaki obrał autor za punkt wyjścia do tworzenia swojej wizji literackiej, ale raczej fakt, iż jest on również...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna odsłona wizyty w czasach i miejscach oraz między postaciami i wydarzeniami znanymi z „Iliady”, choć tym razem na pierwszy plan wychodzą jej drugoplanowi bohaterowie lub w ogóle w nim nie występujący, autorscy dla tej powieści. I po raz kolejny otrzymujemy dużą dawkę krwawej brutalności, prosty choć intensywnych relacji oraz bezwzględnej polityki ze szczyptą mistycyzmu. Wszystko to poukładane według sprawdzonego przepisu charakteryzującego się wciągającą wielowątkową fabułą ze sprawnie spajającą jej watki narracją, która nie pozostają wiele miejsca na szersze przemyślenia czy nowatorskie doznania estetyczne.
Generalnie to rasowy przedstawiciel swojego gatunku.

Kolejna odsłona wizyty w czasach i miejscach oraz między postaciami i wydarzeniami znanymi z „Iliady”, choć tym razem na pierwszy plan wychodzą jej drugoplanowi bohaterowie lub w ogóle w nim nie występujący, autorscy dla tej powieści. I po raz kolejny otrzymujemy dużą dawkę krwawej brutalności, prosty choć intensywnych relacji oraz bezwzględnej polityki ze szczyptą...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Łowcy Diuny Kevin J. Anderson, Brian Herbert
Ocena 7,0
Łowcy Diuny Kevin J. Anderson, ...

Na półkach: ,

Dla mnie osobiście konfrontacja z tą pozycją było jak zderzenie ze ścianą, zderzenie po którym w mojej głowie huczał kac literackiego rozczarowania i zdegustowania.
Skala estetycznej dewastacji oraz filozoficznej profanacji jest tutaj ogromna, tak jakby w cykl „Kroniki Diuny” stał się epicentrum, po którym został krater zwany „Diuna 7”. Generalnie struktura fabuły zachowała spójność, z tym co stworzył Herbert Senior i jako jedyne ratuje tę powieść, ponieważ narracja skupiła się tutaj na etapowaniu prymitywną wręcz naturalistyczną dosłownością oraz brutalnością, a treść została okradziona z filozoficznych przestrzeni i głębi. W zamian otrzymujemy infantylny bełkot skompresowany do pomruków wciśniętych pomiędzy wątki pędzące na oślep torami tandetnej sensacji.

Dla mnie osobiście konfrontacja z tą pozycją było jak zderzenie ze ścianą, zderzenie po którym w mojej głowie huczał kac literackiego rozczarowania i zdegustowania.
Skala estetycznej dewastacji oraz filozoficznej profanacji jest tutaj ogromna, tak jakby w cykl „Kroniki Diuny” stał się epicentrum, po którym został krater zwany „Diuna 7”. Generalnie struktura fabuły...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kryminalna fantastyka naukowa z przesłaniem brzmiącym, iż zabawy z czasem i przestrzenią mogą sprowadzić tylko ból oraz cierpienie. Kosmos natomiast jest pełen złych i drapieżnych kosmitów czyhających na biednych ludzi. Mówiąc inaczej mamy do czynienia z kolejnym odgrzewanym literackim kotletem, który o dziwo zbiera bardzo dużo pozytywnych opinii. Jeżeli chodzi o mnie to powieść ta nie broni się ani jako kryminał ani tym bardziej jako fantastyka naukowa. Jedyne co ona oferuje to bardzo kulawe i płytkie postacie, przewidywalną oraz biedną fabułę oraz przede wszystkim infantylną filozofię.

Kryminalna fantastyka naukowa z przesłaniem brzmiącym, iż zabawy z czasem i przestrzenią mogą sprowadzić tylko ból oraz cierpienie. Kosmos natomiast jest pełen złych i drapieżnych kosmitów czyhających na biednych ludzi. Mówiąc inaczej mamy do czynienia z kolejnym odgrzewanym literackim kotletem, który o dziwo zbiera bardzo dużo pozytywnych opinii. Jeżeli chodzi o mnie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przyznaje, że urzekła mnie ta powieść, ponieważ jest w niej coś ujmującego i magicznego, choć wbrew pozorom nie mamy tu do czynienia z mitologią starożytnej Grecji. Bardzo spodobał mi się pomysł, aby wziąć na warsztat klasyczną historię znaną jako „Iliada” Homera i oświetlić literacko wszystkie jej „zacienione” rejony fabularne, a w konsekwencji budujące ją zdarzenia i postacie o których w pierwowzorze było tylko wspomniane lub wcale nie zaistniały. W dodatku dzieło to jest proste w formie, które przy okazji porusza równie nieskomplikowane, choć ważne wartości oraz przemyślenia. W efekcie powstaje bardzo ciekawa historia, gdzie losy fikcyjnych postaci wpisane są w próby zobrazowania starożytnych realiów życia w basenie Morza Egejskiego oferując nam wciągającą atmosferę intensywną od prostych lecz wszelakich emocji oraz sugestywnych i barwnych opisów.

Przyznaje, że urzekła mnie ta powieść, ponieważ jest w niej coś ujmującego i magicznego, choć wbrew pozorom nie mamy tu do czynienia z mitologią starożytnej Grecji. Bardzo spodobał mi się pomysł, aby wziąć na warsztat klasyczną historię znaną jako „Iliada” Homera i oświetlić literacko wszystkie jej „zacienione” rejony fabularne, a w konsekwencji budujące ją zdarzenia i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Finalna część cyklu „Kroniki Diuny” jest bezpośrednią kontynuacją wątków zawartych w swej poprzedniczce oraz jej kopią w formie literackiej. Mamy więc do czynienia z nasyconymi fabularnymi przestrzeniami dusznymi od filozoficznych przemyśleń oraz leniwymi choć gęstymi od znaczenia interakcjami pomiędzy poszczególnymi postaciami powieści. Sam koniec natomiast wpada w wir pędzącej akcji, który nie daje ani wytchnienia, ani ostatecznie zamknięcia podstawowych wątków cyklu. W tym wszystkim mnie szczególnie urzekło to w jak autor zawarł w treści informacje dotyczące rzeczywistej natury całej sytuacji nie uciekając się przy tym do tandetnej bezpośredniości, a subtelnie wcisnął miedzy wiersze fabuły delikatny jej szkic.
Generalnie w mojej ocenie „Kapitularz Diuną” trzyma poziom całego cyklu nie wyłamując się z tego genialnego i ponadczasowego literackiego monumentu.

Finalna część cyklu „Kroniki Diuny” jest bezpośrednią kontynuacją wątków zawartych w swej poprzedniczce oraz jej kopią w formie literackiej. Mamy więc do czynienia z nasyconymi fabularnymi przestrzeniami dusznymi od filozoficznych przemyśleń oraz leniwymi choć gęstymi od znaczenia interakcjami pomiędzy poszczególnymi postaciami powieści. Sam koniec natomiast wpada w wir...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W piątej odsłonie cyklu „Kroniki Diuny” spoglądamy na to samo literackie uniwersum lecz już z innej perspektywy usytuowanej w oczach i umysłach innych niż wcześniej bohaterów, czy może raczej ich innego typu (poza jednym wyjątkiem). Pełniejszym i donośniejszym tonem przemawiają więc postacie do tej pory drugoplanowe lub będące wręcz tłem fabularnym. Dzięki temu zabiegowi udaje się uzyskać nowy kontekst dla treści całego cyklu poszerzając i tak już jego mocno rozbudowana strukturę intelektualna. Pozwoliło również w pełniejszym zakresie zapoznać się ze wszystkimi składowymi wykreowanego przez Herberta świata oraz za stymulowało częściową zmianę trajektorii przebiegu rozważań filozoficznym. Sama konstrukcja fabuły natomiast przypomina rozpędzający się pociąg, gdzie najpierw mamy do czynienia z leniwym przetaczaniem się przez poszczególne wątki pozwalając na głębszą analizę ich intelektualnej struktury. Następnie z każdą stroną zbliżającą nas do końca wszystko przyśpiesza, zazębia i przenika się fabularnie aby na finiszu przewrócić o 180 stopni całą konstrukcję przedstawionej rzeczywistości.

W piątej odsłonie cyklu „Kroniki Diuny” spoglądamy na to samo literackie uniwersum lecz już z innej perspektywy usytuowanej w oczach i umysłach innych niż wcześniej bohaterów, czy może raczej ich innego typu (poza jednym wyjątkiem). Pełniejszym i donośniejszym tonem przemawiają więc postacie do tej pory drugoplanowe lub będące wręcz tłem fabularnym. Dzięki temu zabiegowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie ukrywam, że odczuwałem lekki dyskomfort intelektualny w czasie lektury tego dzieła uznanego powszechnie za klasykę gatunku w kilka dekad po jego pierwotnym wydaniu. Mając za sobą całą masę znacznie młodszych książek, filmów czy seriali odbiorca odnosi wrażenie obcowania z dość archaiczną treścią oraz równie prymitywną formą w odniesieniu do obecnych form fabularnych czy futurystycznych wizji. Swoje również dokłada otaczająca rzeczywistość oferująca niejednokrotnie zdecydowanie bardziej zaawansowane rozwiązania techniczne. Jednak jeśli przy odrobinie chęci i wyobraźni wyjdziemy poza owe zakrzywiające perspektywę zwodnicze miraże można ujrzeć ogromną wartość tej powieści będącej inspiracją nie tylko dla wielu późniejszych dokonań w ramach literatury fantastyczno-naukowej, ale okazuje się, iż bez niej prawdopodobnie nie zaistniałoby wiele struktur intelektualnych budujących fundamenty w kwestii ludzkiego postrzegania jaką formę przybierze podbój kosmosu. Mówiąc inaczej wraz z dokonaniami Clarke, Lema czy Herberta dzieło Asimova w czasie swego powstania było czymś w rodzaju literackiej drukarki 3D nadającej surowym pomysłom zrodzonym poprzez zapoczątkowanie ery kosmicznej określoną formę i swego rodzaju koncepcyjny szkielet dla futurystycznych wizji. Jednak wbrew pozorom nie stworzyło ono sztywnych schematów, które ograniczają twórczość, a wręcz przeciwnie otworzyły szeroko nieograniczone przestrzenie literackiego kosmosu.

Nie ukrywam, że odczuwałem lekki dyskomfort intelektualny w czasie lektury tego dzieła uznanego powszechnie za klasykę gatunku w kilka dekad po jego pierwotnym wydaniu. Mając za sobą całą masę znacznie młodszych książek, filmów czy seriali odbiorca odnosi wrażenie obcowania z dość archaiczną treścią oraz równie prymitywną formą w odniesieniu do obecnych form fabularnych czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść zamykająca „trylogię suplementów” do cyklu „Fundacja” autorstwa Asimova ogniskuje się na relacjach człowiek – robot (sztuczna inteligencja) robiąc z tego zagadnienia naczelną ideę intelektualną swej treści.
Próbując skierować myśli odbiorcy w kierunku takich pytań jak: „ile człowieka w robocie, a ile robota w człowieku” czy „jak realna jest wolna wola zarówno ludzkiej jednostki i cywilizacji” autor szuka uzasadnienia dla sensu stworzenia tej powieści. Jednak zarówno pytania czy też odpowiedzi brną przez utarte oraz mocno wyświechtane ścieżki rozumowania będąc dodatkowo obudowane w przewidywalną fabułę z nużącą narracją. Podobnie sama wizja będąca niejako więźniem oryginalnego cyklu grzęźnie w banałach oraz schematach gatunku.

Powieść zamykająca „trylogię suplementów” do cyklu „Fundacja” autorstwa Asimova ogniskuje się na relacjach człowiek – robot (sztuczna inteligencja) robiąc z tego zagadnienia naczelną ideę intelektualną swej treści.
Próbując skierować myśli odbiorcy w kierunku takich pytań jak: „ile człowieka w robocie, a ile robota w człowieku” czy „jak realna jest wolna wola zarówno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Choć te dzieło naszego najsłynniejszego futurologa oferuje masę różnorodnych interpretacji, w wielu zakresach ludzkiego istnienia to w moim umyśle zakwitły dwie szczególne.
Po pierwsze jest to powieść, która porusza tematykę kontaktu między dwiema obcymi sobie inteligencjami w sposób odbiegający od konwencjonalnych standardów zmuszając przez to odbiorcę do wzbogacania refleksji, w tym zakresie oraz kładąc fundament pod świetnego „Niezwyciężonego” i genialną „Solaris”.
Po wtóre mamy tutaj próbę analizy systemu politycznego, która z uwagi na czas i miejsce w jakim powstała została zawoalowana by nie drażniła cenzorów. Zabieg ten jednak spowodował, że odbiorca musiał (musi) sam odczytywać głębię struktur mechanizmów relacji i interakcji jakie może wytworzyć inteligentne społeczeństwo. Przyznaje, że nie jest to łatwe lecz przy odpowiednim zaangażowaniu neuronów można dojść do bardzo ciekawych i satysfakcjonujących wniosków.
Bardzo podobnie jest również z wizją biosfery planety jak i cywilizacji jaka ją zamieszkuje ponieważ zamiast przejrzystego opisu i czytelnych wyjaśnień Lem przeładowuje nasze rozumowanie oraz wyobraźnie wizją, która jest niezwykle gęsta i mętna od ilości opisów, które co chwila umykają poza intuicyjne odczytywanie rzeczywistości. Dla równowagi całość tak oparta jest na dość prostej fabule prowadzonej linearny sposób przez utrzymywaną w stonowanych tempach narracje.

Choć te dzieło naszego najsłynniejszego futurologa oferuje masę różnorodnych interpretacji, w wielu zakresach ludzkiego istnienia to w moim umyśle zakwitły dwie szczególne.
Po pierwsze jest to powieść, która porusza tematykę kontaktu między dwiema obcymi sobie inteligencjami w sposób odbiegający od konwencjonalnych standardów zmuszając przez to odbiorcę do wzbogacania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść ta będąca kolejnym suplementem do „Narodzin Fundacji” odsłania nam dość szczegółowo kulisy mechanizmów jakie doprowadziły do zaistnienia zarówno pierwszej jak i drugiej Fundacji.
Fabuła rozbita jest na kilka wątków, które ostatecznie zbiegają się w finale powieści. Wcześniej przeprowadzają one bardzo sprawnie odbiorcę przez podobne kwestie jak poprzednia cześć ze szczególnym naciskiem rozpatrując konsekwencje stworzenia sztucznej inteligencji czy głębokiej ewolucji ludzkiego umysłu. Jednak najistotniejszą refleksją w mojej ocenie jest próba zdiagnozowania starcia jednostki ze swoim przeznaczeniem oraz przewartościowanie stworzonych przez ludzkość narzędzi poznawczych w konfrontacji z naturą wszechświata.
Nie jest dzieło co rzuci na kolana swoją świeżością w zakresie powyższych zagadnień, ale w kontekście przypomnienia sobie o czym pisało się w solidnej XX wiecznej literaturze fantastyczno-naukowej to solidna pozycja.

Powieść ta będąca kolejnym suplementem do „Narodzin Fundacji” odsłania nam dość szczegółowo kulisy mechanizmów jakie doprowadziły do zaistnienia zarówno pierwszej jak i drugiej Fundacji.
Fabuła rozbita jest na kilka wątków, które ostatecznie zbiegają się w finale powieści. Wcześniej przeprowadzają one bardzo sprawnie odbiorcę przez podobne kwestie jak poprzednia cześć ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W kolejnej odsłonie cyklu „Kroniki Diuny” Herbert nie spuszcza z tonu i stara się wpompować ile się tylko da filozoficznych przestrzeni w literackie struktury swego uniwersum. Nadal przewodnimi motywami fabuły, która toczy się leniwym tempem objuczona tym intelektualnym ładunkiem, są dobrze znane tematy jak polityka, religia czy meandry ludzkiego umysłu.
Tym razem jednak punkt ciężkości tych rozmyślań, refleksji i analiz został trochę przesunięty przez co analizujemy głębiej mechanizmy działania władzy totalitarnej oraz kontemplujemy naturę boskości i badamy definicje człowieczeństwa. Ostatecznie wszystkie te elementy budujące intelektualne fundamenty tej powieści mogą zniechęcić, zmęczyć lub zachwycić i wzbogacić odbiorcę w zależności od jego oczekiwań. Jednak trzeba przyznać, że nie jest to banalna czy wtórna porcja fantastyki naukowej, a dzieło mogące korespondować z dokonaniami Lema, Dicka czy Asimova w zakresie tak formy jak treści.

W kolejnej odsłonie cyklu „Kroniki Diuny” Herbert nie spuszcza z tonu i stara się wpompować ile się tylko da filozoficznych przestrzeni w literackie struktury swego uniwersum. Nadal przewodnimi motywami fabuły, która toczy się leniwym tempem objuczona tym intelektualnym ładunkiem, są dobrze znane tematy jak polityka, religia czy meandry ludzkiego umysłu.
Tym razem jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Debiutancka powieść Simmonsa szkicuje nam cechy charakterystyczne jego literackiego warsztatu, w tym plastyczną i sugestywną narrację czy spójną harmonię pomiędzy opisowymi i refleksyjnymi przestrzeniami a dynamicznymi zrywami fabuły. Znajdziemy tutaj również nasiono twórcze, z którego wyrośnie cała gałąź stylistyczna którą Simmons eksploatuje do dziś. Chodzi o horror mocno zakorzeniony w religijnej mistyce, który w swym tle nienachalnie wysuwa spostrzeżenia dotyczące wybranych kwestii natury człowieka.
Samo w sobie dzieło to nie jest tak monumentalne i wielowątkowe jak późniejsze dokonania tego autora. Pomimo tego potrafi wygenerować stosunkowo bogaty kulturalno-społeczny obraz Indii ukazany w konfrontacji z zachodnią mentalnością czy postawić pytania o genezę i istotę zła oraz władzy.

Debiutancka powieść Simmonsa szkicuje nam cechy charakterystyczne jego literackiego warsztatu, w tym plastyczną i sugestywną narrację czy spójną harmonię pomiędzy opisowymi i refleksyjnymi przestrzeniami a dynamicznymi zrywami fabuły. Znajdziemy tutaj również nasiono twórcze, z którego wyrośnie cała gałąź stylistyczna którą Simmons eksploatuje do dziś. Chodzi o horror mocno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzecia odsłona „Kronik Diuny” ogniskuje swoją fabułę na politycznych intrygach, relacjach rodzinnych w kręgach władzy czy meandrach zinstytucjonalizowanej religii. Owe kwestie zdeponowane są na kilka zazębiających się wątków, które w głównej mierze opanowane są przez wewnętrzne rozterki poszczególnych bohaterów finalizowane co jakiś czas dynamicznymi eksplozjami akcji w uniwersum powieści.
Herbert nie proponuje nam łatwej w konsumpcji space opery, a w zamian oferuje bardzo wymagające pytania dotyczące choćby idei wiary, mechanizmów władzy, natury umysłu czy definicji tożsamości jednostki. Czy ostatecznie powieść udźwignęła te stosunkowo spore wyzwania intelektualne tych pytań? Cóż odpowiedź leży po stronie odbiorcy i indywidualnych oczekiwań oraz interpretacji.

Trzecia odsłona „Kronik Diuny” ogniskuje swoją fabułę na politycznych intrygach, relacjach rodzinnych w kręgach władzy czy meandrach zinstytucjonalizowanej religii. Owe kwestie zdeponowane są na kilka zazębiających się wątków, które w głównej mierze opanowane są przez wewnętrzne rozterki poszczególnych bohaterów finalizowane co jakiś czas dynamicznymi eksplozjami akcji w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Traktuję tę powieść jako literacki suplement do „Narodzin Fundacji” jednak o tytułowej „bohaterce” nie znajdziemy tutaj prawie nic. Nie stoi to na przeszkodzie aby bardzo szczegółowo oraz kompleksowo ukazane zostały działania, które doprowadziły do jej „narodzin”.
Generalnie nie mam nic do zarzucenia pomysłom jakich użył autor za narzędzie do konstrukcji swej wizji lecz samo wykonawstwo już w moim odczuciu kuleje uwidaczniając słabość zamysłu rozwijania idei jednego z klasyków fantastyki naukowej. Znajdują się tutaj przede wszystkim rozważania dotyczące natury ludzkiej świadomości, sztucznej inteligencji, obcego życia czy wizja podboju kosmosu oraz jego konsekwencji na galaktyczna skalę. Nie oczekiwałbym jednak od tych refleksji, że zrewolucjonizują intelektualną wartość poruszanych kwestii lecz nie dyskredytując ich całkowicie stwierdzam, że mogą posłużyć jako punkt wyjścia do ich zgłębiania we własnym zakresie. Fabuła natomiast sklejona jest z wątków o charakterze politycznym, sensacyjnym, przygodowym i czegoś na kształt cyberpunku. Tworzą one w ogólnym wyrazie konwencję, która zdaje się być wypośrodkowana pomiędzy tym co wytyczył Asimov, a próbami zaznaczenia swojego stylu przez Benforda i w tym „literackim rozkroku” rodzi się kolejny ewidentny mankament tej powieści.

Traktuję tę powieść jako literacki suplement do „Narodzin Fundacji” jednak o tytułowej „bohaterce” nie znajdziemy tutaj prawie nic. Nie stoi to na przeszkodzie aby bardzo szczegółowo oraz kompleksowo ukazane zostały działania, które doprowadziły do jej „narodzin”.
Generalnie nie mam nic do zarzucenia pomysłom jakich użył autor za narzędzie do konstrukcji swej wizji lecz...

więcej Pokaż mimo to