Eden
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Seria:
- Lem
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo Literackie
- Data wydania:
- 2016-06-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 1959-01-01
- Liczba stron:
- 424
- Czas czytania
- 7 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788308061749
- Tagi:
- literatura polska
Napisany w 1958 roku Eden otwiera epokę dojrzałej twórczości science fiction Lema. Co zatem sprawia, że powieść nadal czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem? Z pewnością niezwykła wyobraźnia autora, który tworzy zmysłowe, bogate wizje planetarnej natury i kultury, a zarazem umiejętnie dozuje napięcie, pozwalając tajemnicom Edenu odsłaniać się stopniowo, z dramatycznym napięciem.
Polityczne porządki na planecie przypominają czytelnikom wizje Orwella, ale ważniejszy jest tam sceptycyzm co do szans wzajemnego poznania: już sama odmienność stosowanych technologii sprawia, że przybysze i miejscowi do końca nie potrafią się porozumieć.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piekło zwane Rajem
Bohaterowie „Edenu“, sześciu pozbawionych imion herosów: Inżynier (ma imię: Henryk i przyznaję, że jedyna, nie do końca sensowna teoria, dlaczego wyłącznie i właśnie on, jaka przyszła mi do głowy, to że był najbliższy ideologicznie i charakterologicznie Autorowi),Chemik, Koordynator, Fizyk, Cybernetyk i Doktor wskutek feralnego niedopatrzenia w obliczeniach rozbijają się w swojej rakiecie kosmicznej na planecie zamieszkanej przez rozumną rasę.
Chyba trudno o bardziej klasyczny schemat eksploracyjnej sf. Trudy i niebezpieczeństwa nowego świata, Pierwszy Kontakt i zmaganie się z przeciwnościami uniemożliwiającymi powrót do domu. Oczywiście u Lema schemat ten jest tylko tłem. Główny problem powieści to rozważania czy porozumienie między dwoma diametralnie odmiennymi gatunkami (światami, cywilizacjami) jest w ogóle możliwe. Ten motyw wraca w twórczości wielkiego fantasty wielokrotnie, szczególnie wyraźnie w „Fiasku” (bardzo bliskim ideowo „Edenowi”),„Obłoku Magellana”, ale i „Powrocie z gwiazd”.
Jest „Eden” jedną z tych książek, które chciałabym mieć z ilustracjami. Opisy odmiennej rasy, nazwanej przez astronautów dubletami, ich architektury, techniki i przyrody nieznanej planety są plastyczne, wysmakowane, szczegółowe i tak odmienne od powszedniego doświadczenia, że naprawdę opornie ogarnia się je wyobraźnią. Nadają one zresztą tej prozie ciężar, wynikający ze zmuszenia nas do ciągłego skupienia, który zapewne może się niektórym czytelnikom nie spodobać, ale ja odbieram jako wielki atut. Do tego, dzisiejsza staroświeckość tej historii - lądowanie rakietą, reaktor atomowy, automaty, Obrońca, czy w końcu sama funkcja Cybernetyka, staje się w „Edenie” nie anachronizmem lecz konwencją, zaletą nie wadą.
Warto w tym miejscu wspomnieć o oprawie graficznej książki (a właściwie całej serii dzieł zebranych Stanisława Lema wznawianych przez Wydawnictwo Literackie). Jej autorem jest Przemek Dębowski. Bardzo interesujące, przemyślane, stylizowane na lata 50. okładki są miłą odmianą (i zaryzykowałabym twierdzenie bliższą duchowi tej prozy) po wszystkich chyba ostatnich wydaniach, w których obowiązywał nieco nudny już styl minimalistyczny.
„Eden” nie zostawia nam wiele nadziei, jej promykiem jest wiara w naukę i naukowców. Dla mnie bardziej ponura nawet niż wniosek, że bariery niechybnie uniemożliwią nam porozumienie z braćmi w rozumie i prawdziwy kontakt to jedynie mrzonka, jest sugestia, że rozum ten zawsze niesie ze sobą wyrafinowane okrucieństwo. Także po konsumpcji posępnej myśli Lema jako przeciwwagę polecam „Diasporę” Grega Egana.
Stanisław Lem pod koniec życia niezbyt sobie cenił tę swoją wczesną powieść. Pisał: „Eden“ jest mi dzisiaj obojętny. Może być - taki sobie. Pisarsko to chyba niewypał, gdyż skażony jest schematyzmem bohaterów i płaskim widzeniem świata, choć jest to, powieść, którą się „czyta“. Jest to drugorzędna literatura, która w porównaniu z typową Science Fiction jest może nawet dobra, ale nie można przecież ustawić człowieka o normalnym wzroście wśród garbatych i twierdzić, że to właśnie Apollo.*
Z niektórymi ostrymi sądami Lema wobec swoich dzieł zdarza mi się zgadzać (patrz „Powrót z gwiazd”),tu nie zgadzam się z żadnym zdaniem. To książka, która prawie 60 lat po premierze wydania usatysfakcjonuje każdego wielbiciela fantastyki. Ale polecam ją również tym, którzy fantastyki nie lubią, za to cenią sobie przejrzystą strukturę, język spójny z przyjętą konwencją i filozoficzny kontekst czytanej literatury. Mogą się bardzo przyjemnie zdziwić.
Agnieszka Ardanowska
* Cytat pochodzi z oficjalnej strony poświęconej twórczości Stanisława Lema: lem.pl
Wyróżniona opinia
...nie wiem, ani się domyślam...jak On to robił...skąd czerpał swą wiedzę o innych światach i istotach je zamieszkujących, które opisywał.W którejś ze swoich opinii odnośnie jednej z jego książek, napisałem, że być może posiadał tą wiedzę ze źródła, którego nawet sobie nie uświadamiał, źródła wiedzy, z którego czerpać mogą tylko wybrańcy o odpowiednich predyspozycjach, wybrańcy posiadający kod dostępu do bazy danych o Wszechświecie, wybrańcy którym zezwolono na rozpowszechnianie wiedzy o Wszechświecie, mając na celu przygotowanie rodzaju ludzkiego na "Spotkanie". Ktoś powie-to przecież twór jego bogatej wyobraźni, produkt niczym nie skrępowanej fantazji...no dobrze niech i tak będzie, ale mimo wszystko, czytając "Eden" uważnie, wnikając w precyzyjne opisy tak miejsc, jak i istot ukazanych na stronicach tego dzieła , mimo wszystko odnosimy wrażenie, że autor był naocznym świadkiem tego wszystkiego, lub co najmniej uzyskał dostęp do prawdziwych informacji opisujących powyższe wydarzenia.Zapytamy: o czym to może świadczyć i czego dowodem, to być może?, odpowiedź jest tylko jedna, mianowicie:świadczyć to może i być dowodem na to, że z mistrzem literatury S-F do czynienia mamy i stąd wrażenie, że Lem czerpał wiedzę z wszechświatowego źródła informacji. Powyższa książka, jak możemy dowiedzieć się z biograficznych źródeł tyczących twórczości S.Lem,rozpoczyna tzw.złoty okres twórczości pisarza i to rozpoczyna z przytupem od tak zwanego wysokiego C, jest wprost perfekcyjnie napisana pod każdym względem, nie brak jej niczego i niczego za dużo w niej nie ma, poziom harmonicznego zrównoważenia poszczególnych składowych, mających wpływ na wielkość i efekt końcowy danego dzieła jest w tym przypadku idealny, znajdujemy w tym dziele :doskonałe opisy topograficzne miejsca rozgrywających się wydarzeń, fascynującą fabułę, mistrzowskie budowanie napięcia, wraz z jego starannym stopniowaniem-wzrastającym niczym wskazówka zegara:powoli, lecz nieustająco, no i co najważniejsze doskonałe choć w moim odczuciu nieco zbyt pobieżne charakterystyki poszczególnych postaci, sześciu ziemian w osobach: Doktora, Cybernetyka, Fizyka, Chemika, Inżyniera i Koordynatora -szefa całej wyprawy, postaci barwnych, odmiennych, obdarzonych tak zaletami, jak i wadami, po prostu ludzi z krwi i kości, takich jak: ty, ja, ona, czy on.Smaczku dodaje i ciekawym zabiegiem literackim jest fakt, że tylko jeden z wyżej wymienionych obdarzony został przez autora imieniem, pozostali określani są tak, jak ich wyżej wymienione profesje, lub przypisane do nich funkcje.Nie sposób wspomnieć o istotach zamieszkujących planetę, na której przyszło naszym gwiezdnym wędrowcom wylądować, istotach zupełnie odmiennych od tego co znamy a jednocześnie mających w sobie jakiś pierwiastek z nami wspólny, coś co stanowi o tym,że wszyscy jesteśmy dziećmi wszechświata, rządzącego się podobnymi prawami, niezależnie od miejsca i czasu, prawami na których i przez które świat ten zaistniał.Najważniejszym czynnikiem decydującym o tym, jak odbierzemy powyższe dzieło, będzie nasz stosunek do literatury S-F.Jeśli lubimy sobie popuścić wodze fantazji i nie zasklepiamy się li tylko w ziemskim światku codzienności, do bólu realnym i prawdziwym, to przyjmiemy tą książkę z entuzjazmem, w innym przypadku przejdziemy obok niej a nie przez nią.Polecam
Oceny
Książka na półkach
- 3 364
- 1 631
- 902
- 110
- 86
- 72
- 37
- 27
- 27
- 25
OPINIE i DYSKUSJE
Jak zwykle w przypadku powieści Lema wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. Najpierw, na podstawie drobiazgowych opisów, zwizualizowałam edeńską przestrzeń i jej specyficzny koloryt, który, miałam takie nieodparte wrażenie, sam Lem stworzył po wzięciu halucynogennych środków. Surrealistyczne przestrzenie, dziwne fabryki i te masowe groby. Od razu narzuciła mi się jedna z hipotez Wojciecha Orlińskiego, z jego biografii o Lemie, że te kości, groby, egzekucje, to próba poradzenia sobie z wojenną traumą, czyli z lwowskim okresem życia pisarza i jego obserwacjami pogromów oraz lwowskiego getta.
Na pewno ten tekst to antyutopia, w której świat dążąc do doskonałości, zatraca się w niszczeniu tego, co mniej doskonałe. Na domiar tego całego złego jeszcze ta gorzko-ironiczna nazwa, Eden.
Występujących w powieści sześciu bohaterów identyfikujemy poprzez ich zawód i funkcję, którą sprawują. Świetnie nakreślił Lem ich sylwetki, z których każda jest różna i często ma inne pomysły na wyjście z opresji, w które co rusz wpadają.
Przez ten początkowy rozbieg, rozwlekle i drobiazgowo opisywany krajobraz Edenu, można rozpoznać, że książka w swej pierwotnej postaci była pisana i drukowana w odcinkach. I to jest mój jedyny zarzut pod jej adresem. Ta przydługo ciągnąca się zapowiedź wydarzeń właściwych.
Jak zwykle w przypadku powieści Lema wyobraźnia pracowała na pełnych obrotach. Najpierw, na podstawie drobiazgowych opisów, zwizualizowałam edeńską przestrzeń i jej specyficzny koloryt, który, miałam takie nieodparte wrażenie, sam Lem stworzył po wzięciu halucynogennych środków. Surrealistyczne przestrzenie, dziwne fabryki i te masowe groby. Od razu narzuciła mi się jedna z...
więcej Pokaż mimo toCo do Edenu zaś, to warto przemyśleć o czym nam Mistrz w tej opowieści pisał. Jakby tak mocniej fałdów wyobraźni (swojej, nie Mistrza) przysiąść, to dziwnie znajomy Eden mógłby się objawić.
Bezsens i bezcel, nowomowa i dwójmyślenie. Ale nie rok 1984. Toczka-w-toczkę sowiet, czyż nie? Z nazwami o znaczeniu na odwrót, lub zgoła wiodącym na Berdyczów. Z fabryką wytwarzania nie-wiadomo-czego dla nie-wiadomo-kogo po nie wiadomo-co. Z psychuszką dla krnąbrnomyślicieli. Z udręczonym naukowcem czyniącym honory pierwszego kontaktu z naszymi, tłumaczącym bezempatycznie racjonalność edenowej Władzy.
W tej obcej-edenowej rzeczywistości są jednak okrutnie intrygujące inżyniera (a może mechanologa, czyli mechanicznego biologa?) mechaniczne zarodniki otorbiające izolacyjne. To właśnie na Edenie rozpoczęła się konceptualna droga Mistrza do przyszłych bystrów i nanobroni zwierającej się w celu. Nie o kontakt zatem w Edenie chodzi, o nie.
Co do Edenu zaś, to warto przemyśleć o czym nam Mistrz w tej opowieści pisał. Jakby tak mocniej fałdów wyobraźni (swojej, nie Mistrza) przysiąść, to dziwnie znajomy Eden mógłby się objawić.
więcej Pokaż mimo toBezsens i bezcel, nowomowa i dwójmyślenie. Ale nie rok 1984. Toczka-w-toczkę sowiet, czyż nie? Z nazwami o znaczeniu na odwrót, lub zgoła wiodącym na Berdyczów. Z fabryką wytwarzania...
Ciąg nieporozumień sprowadzający myślące istoty do destrukcji. Za mało procedur, a dużo improwizacji.
Ciąg nieporozumień sprowadzający myślące istoty do destrukcji. Za mało procedur, a dużo improwizacji.
Pokaż mimo toNa planecie Eden awaryjnie ląduje ziemska wyprawa. Fabuła rozwija się powoli i dotyczy głównie wędrówek i eksploracji planety przez pasażerów statku. Interesująca jest również cywilizacja Edenu oparta na bioinżynierii, ale też mocno wyizolowana.
Jak na opowieść o kontakcie z obcą cywilizacją brakuje mi większej ilości akcji i napięcia.
Na planecie Eden awaryjnie ląduje ziemska wyprawa. Fabuła rozwija się powoli i dotyczy głównie wędrówek i eksploracji planety przez pasażerów statku. Interesująca jest również cywilizacja Edenu oparta na bioinżynierii, ale też mocno wyizolowana.
Pokaż mimo toJak na opowieść o kontakcie z obcą cywilizacją brakuje mi większej ilości akcji i napięcia.
Kilka książek Lem przeczytałem i ta była najbardziej męcząca. Głównie ze względu na opisy sytuacji. To jak wyglądali obcy, jak się zachowywali, opisy struktur, budynków, fauny i flory były jak dla mnie napisane mętnym i mało obrazowym językiem. Czytałem niektóre zdania parę razy, żeby sobie wyobrazić co bohaterowie mają przed oczami i pozostawałem z mało mi mówiącą zbitką słów. Nie mam książki przy sobie, ale chętnie zacytowałbym parę ustępów aby nie być gołosłownym. Niektóre rozdziały to głównie jakieś działania bohaterów, którzy wyruszają zbadać część planety i gubiąc już na początku sens wypowiedzi pozostawałem na koniec ze znakiem zapytania - co się w ogóle tu wydarzyło. Rozumiem ten zabieg jako próbę uchwycenia obcości planety nie odwołując się do czegoś nam znanego, stosowanie bardziej "technicznej" nomenklatury niż porównawczej.
Podobał mi się za to zabieg określenia bohaterów ich funkcjami na statku, chociaż niektórzy byli mało wyraziści. Co do ich specjalizacji to brakowało mi trochę naukowej analizy poszczególnych członków załogi; oczywiście zdarzały się takowe, ale znając inne prace Lema, to zazwyczaj przykłada do tego większą wagę.
Dziwiło mnie niekiedy w zachowaniu bohaterów ich lekkomyślne i nieprofesjonalne podejście w zastanych sytuacjach. Badacze nowych planet powinni mieć z góry założone procedury kontaktu z inną cywilizacją. Np. używanie broni w niepewnych sytuacjach, przetrzymywanie mieszkańców planety na statku (mówię o tym "upośledzonym" dublecie ) czy pochopna ocena kultury mieszkańców Edenu. Chociaż przez całą książkę temat zrozumienia innej cywilizacji jest dobrze prowadzony i powiedziałbym nawet, że niektórzy bohaterowie wręcz wzorcowo zachowują dystans i wstrzymują się od sądów lecz zdarzają się wyraźne zgrzyty w co niektórych sytuacjach.
Trochę zawiedziony jestem tym politycznym mrugnięciem oka pod koniec. Po pierwsze gryzie mi się to z początkowym "realizmem", czyli na początku obca cywilizacja jest dla nas czymś abstrakcyjnym, do czego nie pasują żadne ziemskie miary, a na koniec mamy taką wynaturzoną wersję komunizmu. Rozumiem i doceniam aluzję, ale jakoś mi nie pasowała do reszty. Pozostawienie kwestii zrozumienia społeczeństwa poza granicami zrozumienia pozostałby bardziej spójne z całością.
Ogólnie książka jest dobra i jest warta przeczytania, a jej wady wynikają bardziej z subiektywnych trudności z jej odbiorem.
Kilka książek Lem przeczytałem i ta była najbardziej męcząca. Głównie ze względu na opisy sytuacji. To jak wyglądali obcy, jak się zachowywali, opisy struktur, budynków, fauny i flory były jak dla mnie napisane mętnym i mało obrazowym językiem. Czytałem niektóre zdania parę razy, żeby sobie wyobrazić co bohaterowie mają przed oczami i pozostawałem z mało mi mówiącą zbitką...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPowieść Stanisława Lema z 1958 roku. To ważne, bowiem mimo upływu czasu nie zdezaktualizowała się, nawet technologicznie – jedynie w zakresie książek drukowanych i tablic z kredą.
Fabuła jest prosta i rozkręca się powoli. Na tytułowej planecie ląduje w nieplanowany sposób statek kosmiczny z sześcioma naukowcami, określanymi ich specjalnościami – doktor, cybernetyk, chemik, fizyk, inżynier i koordynator. W trakcie akcji pojawia się imię tylko jednego z nich. Większa jej część to opis ich wędrówek, pieszych i zmotoryzowanych w różne strony od miejsca lądowania i przygód oraz spostrzeżeń, z których zrazu wydaje się nie wynikać nic uporządkowanego. Polaryzuje się także grupa – od najmniej skłonnego do używani przemocy doktora – do zajmujące przeciwstawne stanowisko inżyniera.
Także pierwsze kontakty z tubylcami nie wydają się prowadzić do niczego, co mogłoby wyjaśnić to, co widzieli uczestnicy wyprawy i w czym uczestniczyli.
Nawet swego rodzaju otoczenia statku niewiele wyjaśnia. Jednym słowem pozorny chaos, ale jak to u Lema rodzi się z nie go jak nie porządek, to przynajmniej ciekawe spostrzeżenia i wyjaśnienia przynajmniej niektórych zjawisk.
Już w 1958 Lem odkrył potęgę informacji, którą jeszcze wielokrotnie prezentował w swoich dziełach, m.in. w „Kongresie futurologicznym”. Wskazał, jak można za jej pomocą sterować społecznościami a nawet historią. Zauważył różne zagrożenia związane z postępem technicznym oraz potencjalnie atrakcyjnie ścieżki, prowadzące jednakże do opłakanych skutków, np. odpowiednik manipulacji genetycznych. Pokazał, że inne cywilizacje – jeśli istnieją – mogą rozwijać się nieliniowo i nierównomiernie w porównaniu z ludzkością. A więc być w pewnym zakresie wyżej zaawansowanymi, a w innym przeciwnie. No i podkreślił kwestie związane z trudnością a nawiązaniem kontaktu (również motyw typowy dla jego twórczości). Jeśli nawet to się uda, to trudno o porozumienie wobec sytuacji zupełnie innego poziomu świadomości obu grup.
Znakomita lektura mistrza, aczkolwiek rozwijająca się bardzo powoli.
Przeczytane w ramach wyzwania marcowego – książka autorstwa jednego z literackich patronów lat 2021-2024.
Powieść Stanisława Lema z 1958 roku. To ważne, bowiem mimo upływu czasu nie zdezaktualizowała się, nawet technologicznie – jedynie w zakresie książek drukowanych i tablic z kredą.
więcej Pokaż mimo toFabuła jest prosta i rozkręca się powoli. Na tytułowej planecie ląduje w nieplanowany sposób statek kosmiczny z sześcioma naukowcami, określanymi ich specjalnościami – doktor, cybernetyk, chemik,...
Całkiem przyjemna w odbiorze, ale jakby pozbawiona głębi, przynajmniej gdy się ją zestawi z innymi książkami autora. Zwyczajnie po Lemie spodziewałem się czegoś więcej.
Całkiem przyjemna w odbiorze, ale jakby pozbawiona głębi, przynajmniej gdy się ją zestawi z innymi książkami autora. Zwyczajnie po Lemie spodziewałem się czegoś więcej.
Pokaż mimo toPośród istot kolorowego świata pełnego fantazyjnych kształtów i magii kolorów ląduje kosmiczny pojazd ludzkiego grzechu chciwości i pychy. Rasa ludzka nawiązuje kontakt z obcą cywilizacją z ciężkimi butami i bronią wkraczając w nieznany obszar. Gwałt i przemoc oraz brak porozumienia wyzwalają w człowieku agresję i potrzebę walki o przetrwanie.
Kto jednak pozostaje agresorem? Metaforyczna bestia z dzikiej krainy czy człowiek, wkładający rękę w jej paszczę, by dotknąć kła?
A co jeśli stwór uciekł z klatki?
Sama koncepcja „Edenu” porusza bardzo ważny i wiecznie aktualny temat hierarchii społecznej, dyktowanej potrzebami danej grupy. To też opowieść o ciężkim tąpnięciu w radioaktywny, raniący obie strony obszar zakłóconej różnokulturowym kodowaniem komunikacji. Czy genialna?
Nie. Mi niestety, zabrakło w tej powieści czegoś, co wyróżniałoby ją na tle innych historii o nieznanych rasach, lądowaniu na obcej planecie i walki o przetrwanie. Większa część tej historii bazowała na przedzieraniu się przez trudny teren i odpieraniu zagrożeń przez członków załogi. Ostatnie rozdziały bardziej dawały do myślenia i zostawiały już w podświadomości nutę oderwaną od sztampowości pozostałej części powieści, ale dla mnie to trochę za mało.
Podobno od „Edenu” warto zacząć, żeby rozpocząć przygodę z twórczością Stanisława Lema. Jeśli szukacie porządnie napisanej powieści science-fiction, byś może ten wybór Wam podpasuje. Ja oczekiwałam czegoś, co pociągnie moją uwagę lub serce mocniej w stronę tego kawałka świata fikcji, ale niczego takiego nie odnalazłam w tej pozycji.
Pośród istot kolorowego świata pełnego fantazyjnych kształtów i magii kolorów ląduje kosmiczny pojazd ludzkiego grzechu chciwości i pychy. Rasa ludzka nawiązuje kontakt z obcą cywilizacją z ciężkimi butami i bronią wkraczając w nieznany obszar. Gwałt i przemoc oraz brak porozumienia wyzwalają w człowieku agresję i potrzebę walki o przetrwanie.
więcej Pokaż mimo toKto jednak pozostaje...
Kolejna przeczytana pozycja Mistrza po Fiasku i Głosie Pana opowiadająca o kontakcie, a raczej o próbie kontaktu, z obcą cywilizacją, tudzież życiem. Z tej trójki opowiadań zdecydowania najłatwiejsza, pod względem przystępności dla zwykłego śmiertelnika, nieobytemu z twórczością Lema jeśli chodzi o podróże myślowo filozoficzno technologiczne. Historia o tym, że zrozumienie życia dopiero kiełkuje, a wymarzony cel wydający się w zasięgu ręki jest nieosiągalny gdy nie istnieje nić porozumienia i to nie kontakt jest celem, a zrozumienie otaczającego nas świata.
Kolejna przeczytana pozycja Mistrza po Fiasku i Głosie Pana opowiadająca o kontakcie, a raczej o próbie kontaktu, z obcą cywilizacją, tudzież życiem. Z tej trójki opowiadań zdecydowania najłatwiejsza, pod względem przystępności dla zwykłego śmiertelnika, nieobytemu z twórczością Lema jeśli chodzi o podróże myślowo filozoficzno technologiczne. Historia o tym, że zrozumienie...
więcej Pokaż mimo toKsiążka trzymała w napięciu,
jednocześnie fabuła bardzo smutna, mroczna, szara...
dająca do myślenia niczym "Stalker" z 1979 roku.
warto przeczytać.
Książka trzymała w napięciu,
Pokaż mimo tojednocześnie fabuła bardzo smutna, mroczna, szara...
dająca do myślenia niczym "Stalker" z 1979 roku.
warto przeczytać.