-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2018-07-17
2018-03
2018-04
2018-03
2018-02
2018-07
2018-05
2018-06
2018-06
2018-05-03
"Rok 1984" poraża. Niby wizja niewyobrażalna, niby takie to wszystko odległe, a jednocześnie tyle rzeczy w odmalowanym przez Orwella świecie sprawia wrażenie dziwnie znajomych. Mistrzostwo.
"Rok 1984" poraża. Niby wizja niewyobrażalna, niby takie to wszystko odległe, a jednocześnie tyle rzeczy w odmalowanym przez Orwella świecie sprawia wrażenie dziwnie znajomych. Mistrzostwo.
Pokaż mimo to2018-01
2017-12
2017-12
2018-01
2017-12-26
2017-10-12
Niby klasyka powieści romantycznej, a gdyby ktoś zaskoczył mnie pytaniem: "O czym właściwie Wichrowe Wzgórza są?", to na pewno nie odpowiedziałabym, że o miłości. Miłość - owszem - jest, ale przyduszona stertą tylu negatywnych emocji, że ginie gdzieś w mroku; ewentualnie jawi się jako dzika, nieokiełznana siła popychająca do obłędu. Żądza zemsty, brutalność, pycha, egoizm, upokorzenie, zło, które rodzi zło i ciągnie się za kolejnymi pokoleniami. O tym zdecydowanie bardziej jest ta książka.
Prowadząca na zajęciach z literatury angielskiej zapytała nas, czy na podstawie "Wichrowych Wzgórz" dałoby się dzisiaj zrobić wzięty serial. Pewnie tak. Thriller psychologiczny. Mroczny, z ogromnym ładunkiem emocjonalnym i toksycznymi relacjami międzyludzkimi na pierwszym planie. Ale nie oglądałabym. Ponieważ Emily Bronte po mistrzowsku wykreowała świat, w którym po prostu nie miałam ochoty spędzać czasu, z którego za każdym razem jak najszybciej chciałam się wydostać. Powołała do życia bohaterów, którym życzyłam jak najgorzej, którymi miałam ochotę potrząsnąć i wykrzyczeć im w twarz, co o nich sądzę. O ich podłości, tchórzliwości, narcyzmie.
To nie jest zła książka. W zupełności rozumiem, dlaczego zajmuje zaszczytne miejsce wśród literackich klasyków. Doceniam złożoność historii, relacji, misterną, wielowarstwową narrację, wyrazistą konstrukcję postaci. Należy się. Jednak pod względem treściowym lektura wywoływała u mnie tyle pejoratywnych odczuć, że na przyjemność z czytania w ogóle nie starczyło już miejsca. Trudna ocena. Połowa skali głównie dlatego, że żadna nota nie wydaje się adekwatna.
Niby klasyka powieści romantycznej, a gdyby ktoś zaskoczył mnie pytaniem: "O czym właściwie Wichrowe Wzgórza są?", to na pewno nie odpowiedziałabym, że o miłości. Miłość - owszem - jest, ale przyduszona stertą tylu negatywnych emocji, że ginie gdzieś w mroku; ewentualnie jawi się jako dzika, nieokiełznana siła popychająca do obłędu. Żądza zemsty, brutalność, pycha, egoizm,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-10-17
2017-09
Ileż się w tej książce dzieje! Od pierwszej strony wrzucani jesteśmy w sam środek dzikiego wiru wydarzeń - bez wstępnych ceregieli, bez żadnego przygotowania gruntu. Akcja pędzi stałym tempem, czyli na złamanie karku. Na początku byłam tym zachwycona. Ale po jakimś czasie poczułam zmęczenie, zabrakło przerwy na złapanie oddechu, jakiegoś balansu. Głównemu bohaterowie rosyjscy mafiozi trochę zbyt łatwo jedzą z ręki. Ubolewam, że tylko ograniczona część akcji rozgrywa się na sali sądowej, bo tam Eddie Flynn rozgrywa karty po mistrzowsku i dla odmiany jego geniusz wypada autentycznie. Po prostu iskrzy! Jeśli Steve Cavanagh pokusi się o książkę, która mniej ma z akcyjniaka, a więcej z prawniczych przepychanek, będę stała po nią pierwsza w kolejce. Na razie, jak dla mnie, proporcje do dopracowania.
Ileż się w tej książce dzieje! Od pierwszej strony wrzucani jesteśmy w sam środek dzikiego wiru wydarzeń - bez wstępnych ceregieli, bez żadnego przygotowania gruntu. Akcja pędzi stałym tempem, czyli na złamanie karku. Na początku byłam tym zachwycona. Ale po jakimś czasie poczułam zmęczenie, zabrakło przerwy na złapanie oddechu, jakiegoś balansu. Głównemu bohaterowie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-09-15
Nadal nie mogę wyjść z podziwu, że umysł jednego człowieka był w stanie zaplanować wszystko to, co się na kartach tej powieści wydarzyło. Za niezliczone zwroty akcji, misterną układankę fabularną i wielowymiarowych bohaterów z krwi i kości - chapeau bas, panie Nesbø!
Nadal nie mogę wyjść z podziwu, że umysł jednego człowieka był w stanie zaplanować wszystko to, co się na kartach tej powieści wydarzyło. Za niezliczone zwroty akcji, misterną układankę fabularną i wielowymiarowych bohaterów z krwi i kości - chapeau bas, panie Nesbø!
Pokaż mimo to
Dystopijne wizje społeczeństwa to jeden z tych tematów, które w literaturze pociągają mnie najbardziej. Odkrywanie rzeczywistości, która jednocześnie jest nasza i zupełnie obca; zastanawianie się, na ile dany scenariusz ma szansę się ziścić, czy kolejnym pokoleniom rzeczywiście przyjdzie zmierzyć się z niepokojącym światem wykreowanym w wyobraźni autora. Wizja rozpościerająca się na kartach "Deklaracji" przeraża, wciąga, a dodatkowo sprawia wrażenie wyjątkowo prawdopodobnej. Autorka, opierając się na takich fundamentach, jak dążenie człowieka do długowieczności oraz problem przeludnienia i ograniczoności zasobów naturalnych, buduje spójny, szczegółowy i dokładnie przemyślany obraz przyszłości. Sama akcja prowadzi natomiast do genialnego zwrotu akcji: punkt kulminacyjny jest intensywny i zaskakujący, w misterny sposób splata pozostawiane wcześniej tropy, a także prowadzi do całkowitego przewrotu w rozkładzie sił. Do pełni satysfakcji zabrakło mi większego skupienia na psychologii postaci oraz płynności - zarówno jeśli chodzi o ewolucję wykreowanych relacji, jak i zmianę postawy głównej bohaterki. Świetny pomysł, wykonanie więcej niż poprawne, ale mimo wszystko z kilkoma niedociągnięciami rzutującymi na ogólny odbiór.
Dystopijne wizje społeczeństwa to jeden z tych tematów, które w literaturze pociągają mnie najbardziej. Odkrywanie rzeczywistości, która jednocześnie jest nasza i zupełnie obca; zastanawianie się, na ile dany scenariusz ma szansę się ziścić, czy kolejnym pokoleniom rzeczywiście przyjdzie zmierzyć się z niepokojącym światem wykreowanym w wyobraźni autora. Wizja...
więcej Pokaż mimo to