-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2021
2021
2021-06-22
Dziś chcę polecić Wam niezły kryminał, napisany przez kobietę zawodowo zajmującą się techniką kryminalistyczną wykorzystywaną przez policję na miejscu popełnienia przestępstwa. I choć jest to debiut pisarski, to z czystym sumieniem Wam go polecam, a sama nie mogę doczekać się kolejnych powieści tejże pisarki.
"Aptekarz" Iwony Bogusz, bo o nim mowa, opowiada historię starszego, sympatycznego pana- Juliana Tilińskiego, który z zawodu jest farmaceutą. Prowadzi małą aptekę w Wejherowie, a swoje obowiązki wykonuje z niezmierną dokładnością i oddaniem. Jego postawę najpełniej charakteryzują słowa przysięgi, którą składają aptekarze: „Ślubuję uroczyście w swej pracy farmaceuty sumiennie, gorliwie i z należytą starannością wykonywać swoje obowiązki, mając zawsze na uwadze dobro pacjenta, wymogi etyki zawodowej i obowiązujące prawo, a także zachować tajemnicę zawodową, zaś w postępowaniu swoim kierować się zasadami godności, uczciwości i słuszności”. Tiliński to człowiek, który budzi nasze zaufanie i dba o swoich klientów. Tych mniej zamożnych, których nie stać na drogie specyfiki, leczy ziołami...
Więcej na moim blogu: https://niewybredne-recenzje.blogspot.com/2021/06/40-nie-pomozesz-innym-dopoki-nie.html
Dziś chcę polecić Wam niezły kryminał, napisany przez kobietę zawodowo zajmującą się techniką kryminalistyczną wykorzystywaną przez policję na miejscu popełnienia przestępstwa. I choć jest to debiut pisarski, to z czystym sumieniem Wam go polecam, a sama nie mogę doczekać się kolejnych powieści tejże pisarki.
"Aptekarz" Iwony Bogusz, bo o nim mowa, opowiada historię...
2021-03-15
"Kosmoliski" Marka Marcinowskiego to literacka podróż po Układzie Słonecznym, gdzie w rolę przewodników wcielają się dwa sympatyczne Kosmoliski. Kosmos jest jednym z tych zagadnień, które fascynują od najmłodszych lat zarówno chłopców, jak i dziewczynki. Któż z nas nie zgłębiał tajemnic spadających gwiazd, innych planet czy kosmicznych lotów. Warto więc wykorzystać dziecięcą ciekawość i wprowadzić je w świat nauki w sposób przyjemny i zabawny.
Więcej na blogu: https://niewybredne-recenzje.blogspot.com/2021/03/35-kosmoliski-marek-marcinowski-recenzja.html
"Kosmoliski" Marka Marcinowskiego to literacka podróż po Układzie Słonecznym, gdzie w rolę przewodników wcielają się dwa sympatyczne Kosmoliski. Kosmos jest jednym z tych zagadnień, które fascynują od najmłodszych lat zarówno chłopców, jak i dziewczynki. Któż z nas nie zgłębiał tajemnic spadających gwiazd, innych planet czy kosmicznych lotów. Warto więc wykorzystać...
więcej mniej Pokaż mimo to2021
Ciekawa tematyka- walka przyrody z człowiekiem i problematyka wiary, to nie jedyne mocne strony tej książki. Smaku lekturze dodaje wątek kryminalny i sceny walk rodem z średniowiecza.
Szczerze polecam!
Ciekawa tematyka- walka przyrody z człowiekiem i problematyka wiary, to nie jedyne mocne strony tej książki. Smaku lekturze dodaje wątek kryminalny i sceny walk rodem z średniowiecza.
Szczerze polecam!
2020
Przez kilka stron miałam mały problem by pochwycić wątek główny. Śmiem przypuszczać, iż był to celowy zabieg samego autora by oddać dynamikę wydarzeń. Skąd takie przypuszczenie? Od pierwszych stron poznajemy Ewę. Kobietę młodą, spełnioną. Szczęśliwą matkę i żonę, która prowadzi niewielki sklepik. Pewnego dnia, jej życie zmienia się diametralnie... W wyniku napadu traci głos, który później powraca w formie "gęgania", "babutania" czy "jąkania". Ten nieszczęśliwy "przypadek" sprawia, że jej spokojne życie mocno się komplikuje. Sposobem narracji autor tylko uwypukla fakt, że wystarczy moment, jedna chwila by los spłatał nam figla...
Później narracja zwalnia, tak jak zwalnia czas, gdy próbujemy powrócić do pełni zdrowia. Obserwujemy heroiczną walkę Ewy. Walkę o siebie, rodzinę, akceptację społeczeństwa...
Przez kilka stron miałam mały problem by pochwycić wątek główny. Śmiem przypuszczać, iż był to celowy zabieg samego autora by oddać dynamikę wydarzeń. Skąd takie przypuszczenie? Od pierwszych stron poznajemy Ewę. Kobietę młodą, spełnioną. Szczęśliwą matkę i żonę, która prowadzi niewielki sklepik. Pewnego dnia, jej życie zmienia się diametralnie... W wyniku napadu traci...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-28
"Lato utkane z marzeń" na dobrą sprawę opowiada o kobietach. Jadwiga, Amelia, Michalina, Zofia, Wiktoria... Każda z tych bohaterek jest na innym etapie życia, posiada odmienne doświadczenia życiowe. Łączy je jedno- ciężar życiowych doświadczeń nie pozbawił ich umiejętności snucia marzeń...
Jadwiga marzy, by córka znów choć na moment stała się częścią jej życia. Zdaje sobie sprawę, że popełnionych błędów nie da się naprawić. Nic też nie cofnie czasu i nie zwróci im straconych lat.
Amelia żyje marzeniami o szczęśliwej rodzinie. Wierzy, że jeszcze spotka mężczyznę, który tym razem jej nie skrzywdzi...
Michalina- z pozoru wydawać by się mogło, że jest spełnioną kobietą, realizującą się w prowadzeniu pensjonatu. Niestety nie ma szczęścia w miłości. Jej marzenia nie są wygórowane- pragnie jedynie stabilizacji życiowej i normalnej relacji z własnym ojcem- typem podróżnika, który pojawia się i znika.
Wiktoria- najmłodsza z dotychczas przywołanych kobiet. Przeżywa pierwszą miłość, którą mogą zniszczyć plotki i trudna przeszłość ukochanego. Czy tak się jednak stanie?
O czym może marzyć starsza pani? Zofia prowadzi cukiernię. Jest kobietą mądrą życiowo, która wspiera swoje wnuki najlepiej jak umie. Czego dotyczą jej marzenia i jakie tajemnice skrywa ta przemiła babcia?
Jak już wspomniałam, bohaterki są niezwykle zróżnicowane. Każda historia jest inna, wyjątkowa. W tych odmiennych bagażach życiowych każda czytelniczka odnajdzie fragment siebie. Wspólny mianownik jest jednak jeden- MARZENIA. Te dzielne kobiety każdego dnia tkają sieć fantazji, oczekiwań i pragnień mniej lub bardziej realnych. To one napędzają ich czyny i czynią je silniejszymi. Marzenia pozwalają im walczyć o siebie, swoich bliskich, o każdy nowy dzień... Czy mają one szansę się ziścić? Przekonajcie się sami! Zachęcam Was do lektury, a swoje rozważania zakończę cytatem, który niech stanie się podsumowaniem mych rozważań i początkiem Waszej refleksji ;)
"-Do życia czasem potrzeba tylko marzeń. (...) I powiem Ci coś jeszcze: one nie muszą się szybko spełnić. Mogę sobie trochę poczekać. Poleżakować jak dobry piernik.
- A jeśli się nie spełnią, to będziesz miał żal do świata?
- Nie. Chyba nie. Wtedy będzie po prostu po staremu. Zwyczajnie."
Zatem, nie bójmy się marzyć.
"Lato utkane z marzeń" na dobrą sprawę opowiada o kobietach. Jadwiga, Amelia, Michalina, Zofia, Wiktoria... Każda z tych bohaterek jest na innym etapie życia, posiada odmienne doświadczenia życiowe. Łączy je jedno- ciężar życiowych doświadczeń nie pozbawił ich umiejętności snucia marzeń...
Jadwiga marzy, by córka znów choć na moment stała się częścią jej życia. Zdaje sobie...
2020-12-28
"Jak, do diabła, możemy żyć, wiedząc, że dzieją się takie rzeczy?"
To pytanie, zaczerpnięte z reportaży Martina Caparrosa, powraca wielokrotnie u Doroty Sumińskiej. Autorka wychodzi z założenia, że nie wolno milczeć, gdy codziennie tysiące, a czasem i miliony zwierząt ginie, bądź jest trzymana w nieludzkich warunkach, by zaspokoić nasze konsumenckie potrzeby. Autorka w sposób obrazowy i niezwykle plastyczny daje nam odczuć, jak to jest "być prefabrykantem do produkcji wędlin, maszyną do mleka gwałconą sztywną rurką, matką, której dzieci są zabierane na rzeź tak często, że aż jej to obojętnieje". Nie ukrywam, że książka momentami jest dość brutalna, ale i kontrowersyjna. W trakcie lektury miałam mieszane uczucia. Z jednej strony każdy z nas konsumuje produkty pochodzenia zwierzęcego- jaja, mleko, mięso. To naturalne i nikogo nie dziwi. Tak skonstruowany jest łańcuch pokarmowy. Z drugiej strony autorka stawia na szali kwestie etyczne, moralne, dobro zwierząt. Jestem kurą, krową, koniem, suką. Co to znaczy? Zależy, kto pyta. A uwierzcie mi, odpowiedź na to proste pytanie niejednokrotnie Was zaskoczy, bo autorka pozwala nam ujrzeć świat z perspektywy konkretnego stworzenia. Taki sposób artystycznego wyrazu sprawia, że suche prawdy, na które w normalnych warunkach jesteśmy głusi, docierają do nas ze zdwojoną siłą. Torturowanie, cierpienie zwierząt zazwyczaj kojarzyło mi się z bezsensownym zabijaniem ich dla kości słoniowej, futer czy skóry. A tak na dobrą sprawę prawdziwa tragedia rozgrywa się na naszych oczach, tylko my nie chcemy się do tego przyznać. Rzeźnie, tuczarnie, fermy, ingerencja w genetykę na potrzeby tworzenia nowych ras... I to wszystko robi człowiek, który uważa się za miłośnika zwierząt, walczy o ginące gatunki, a jednocześnie do granic wykorzystuje to, co dała natura. Mamy jedno życie, które chcemy wykorzystać jak najlepiej, dlaczego więc życie "przyjaciół mniejszych" zamieniamy w prawdziwy koszmar? Pani Dorota ma rację pisząc: "Oburzają nas zbrodnie drugiej wojny światowej. Oburza każda zbrodnia ludobójstwa. Nie skończą się one, dopóki my, oburzeni, nie przestaniemy mordować. (...) rzeźnie to fabryki śmierci, a tuczarnie już nie są chlewikami, lecz kombinatami okrucieństwa i cierpienia". Przestańmy zatem zachowywać się, jak biblijny Piłat i umywać ręce. Uświadomienie sobie skali problemu to pierwszy krok do zmian w sposobie myślenia i postępowania...
"Jak, do diabła, możemy żyć, wiedząc, że dzieją się takie rzeczy?"
To pytanie, zaczerpnięte z reportaży Martina Caparrosa, powraca wielokrotnie u Doroty Sumińskiej. Autorka wychodzi z założenia, że nie wolno milczeć, gdy codziennie tysiące, a czasem i miliony zwierząt ginie, bądź jest trzymana w nieludzkich warunkach, by zaspokoić nasze konsumenckie potrzeby. Autorka w...
2020
Szczerze polecam Wam tę książkę. Pod względem literackim nie jest to dzieło idealne, aczkolwiek autorka ma dość lekkie pióro i czyta się przyjemnie. Nie styl jednak jest najmocniejszą stroną tej pozycji literackiej, a problematyka i sposób, w jaki Paulina Kowalczyk ją zaprezentowała. Otóż autorka postanowiła zmierzyć się z kwestią wpływu wydarzeń z dzieciństwa na nasze dorosłe życie. Ania i Kostek to dwie różne osobowości. On- wychowywany był tzw. "twardą ręką". Ojciec nie liczył się z jego zdaniem. Za wszelką cenę chciał zrobić z niego twardego, nieustępliwego mężczyznę, który w każdej sytuacji da sobie radę. Niestety w ten sposób uzyskał odwrotny efekt do tego przez siebie wyznaczonego. Kostek wyrósł na wrażliwego i niepewnego siebie faceta. Ania z kolei, mimo iż wychowywana tylko przez matkę (ojciec zginął w wypadku), jest silną, zdecydowaną i niezależną kobietą, która śmiało walczy o swoje. Dlaczego? Bo ma wsparcie matki w każdej sytuacji. Rodzicielka nie stara się kierować życiem córki, a jedynie być oparciem dla niej w każdym momencie jej życia. Oddani przyjaciele nie zastąpią Konstantemu nigdy relacji z ojcem. To, co wyniesiemy z rodzinnego domu, ma na nas większy wpływ niż możemy przypuszczać...
Książka, choć niepokaźna, niesie za sobą wiele refleksji, które towarzyszą jeszcze na długo po skończonej lekturze. Przeczytajcie, bo warto.
Szczerze polecam Wam tę książkę. Pod względem literackim nie jest to dzieło idealne, aczkolwiek autorka ma dość lekkie pióro i czyta się przyjemnie. Nie styl jednak jest najmocniejszą stroną tej pozycji literackiej, a problematyka i sposób, w jaki Paulina Kowalczyk ją zaprezentowała. Otóż autorka postanowiła zmierzyć się z kwestią wpływu wydarzeń z dzieciństwa na nasze...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Basia i Michał są młodym małżeństwem. Ona jest architektką, on pełni służbę wojskową. Oboje spełniają się zawodowo i mają wiele planów na przyszłość. Autorka przedstawia ich, jako osoby niezwykle pogodne, otwarte na ludzi i nowe doświadczenia. Zawsze otacza ich garstka oddanych przyjaciół, a co najważniejsze- łączy prawdziwa, szczera i "piękna miłość". Nie jest to uczucie, które znamy z telenoweli telewizyjnych.
Uczucie, które łączy bohaterów to
"szara codzienność. Taka prozaicznie przyziemna, kiedy odrzuca się własne wyobrażenia i oczekiwania, a odkrywa zwykłego człowieka, który ma swoje wady, zalety, kompleksy, przyzwyczajenia. I kiedy pomimo wszystko nie wyobrażasz sobie bez niego nawet dnia, to właśnie jest piękna miłość."
Niestety życie jest brutalne, a idylla nie trwa wiecznie. Michał wyjeżdża na misję, z której nie dane jest mu wrócić żywym do ukochanej... Basia załamuje się, co chyba nie dziwi nikogo. Po kilkunastu dniach letargu dowiaduje się, że jest w ciąży. Pojawia się szansa na odrobinę szczęścia, którą odbiera diagnoza lekarska- ciąża jest letalna. Baśka podejmuje decyzję, na którą nie byłoby stać niejednej kobiety- decyduje się donosić ciążę, by choć chwilę spędzić z dzieckiem poczętym z miłości. Jest świadoma, że będą to zaledwie minuty... Dla mnie to ogromne bohaterstwo z jej strony i nie ukrywam, że niejednokrotnie wzruszyłam się czytając ten fragment powieści. Przez cały czas bohaterkę wspiera Łukasz- wierny i oddany przyjaciel, który kocha ją miłością nieodwzajemnioną... Jednak to ona sama musi zmierzyć się z własnymi lękami i pogodzić ze stratą najbliższych. Sprzedaje ziemie, na których z Michałem planowali budowę pensjonatu i wyjeżdża do Jodłówki, gdzie wdaje się w płomienny romans z Olgierdem. Jednak nie jest to uczucie, którego szuka. Namiętność nie wypełnia pustki, po dojrzałej miłości do męża. Stomatolog ma zupełnie inne priorytety. Ona jest romantyczką, której do szczęścia wystarczy tylko by
"Patrzeć z kimś w tę samą stronę, iść razem za rękę przez życie. Czasem przez błoto, pod górkę, pod wiatr, w słońcu i w deszczu. Razem zyskiwać i tracić. Upadać i wstawać. Dzielić z kimś prozaiczną codzienność. Bo w prozie życia we dwoje kryje się największe piękno miłości. Takiej, gdzie czułość, bliskość i szacunek wzmacniają się z każdą zmarszczką na twarzy, z każdym przeżytym dniem. Tego właśnie trzeba, by żyć naprawdę. Trzeba kochać. Pięknie kochać (...)."
Czy te z pozoru prozaiczne marzenia uda się jej zrealizować? Przekonajcie się sami, bo szczerze polecam Wam tę powieść. Nie unikniecie wzruszeń, analizy własnych i cudzych uczuć. Być może zweryfikujecie swoje poglądy bądź zbudzą się w Was pewne refleksje. W każdym bądź razie nie pozostaniecie obojętni wobec tej pozycji książkowej. A tych, którzy myślą, że to kolejna łzawa powieść dla kur domowych wyprowadzę z błędu- to książka na dobrym poziomie, którą cechuje przede wszystkim głęboka analiza psychologiczna bohaterów, a autorka jest bystrą i uważną obserwatorką ludzkiej natury.
Basia i Michał są młodym małżeństwem. Ona jest architektką, on pełni służbę wojskową. Oboje spełniają się zawodowo i mają wiele planów na przyszłość. Autorka przedstawia ich, jako osoby niezwykle pogodne, otwarte na ludzi i nowe doświadczenia. Zawsze otacza ich garstka oddanych przyjaciół, a co najważniejsze- łączy prawdziwa, szczera i "piękna miłość". Nie jest to...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Ural, umowna granica między Europą a Azją... Wyprawa autostopem w poszukiwaniu dziewczyny... To musi być dobra książka! A jednak nie.
Z przykrością muszę stwierdzić, że ta pozycja to największe czytelnicze rozczarowanie ostatnich miesięcy... Zarówno styl autora, jak i cała koncepcja książki pozostawia wiele do życzenia. Ci, którzy czekali na koloryt kulturowy Ukrainy, Rosji i krajów po drugiej stronie Uralu będą zawiedzeni. Sławomir Michał postawił bowiem na suchą relację, mocno zabarwioną akcentami politycznymi... A szkoda, bo po człowieku, który w podróż zabiera ze sobą "niezbędnik egzystencjalny" w postaci "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa spodziewałam się zdecydowanie czegoś więcej. Książka, która miała rozgrzać mnie czytelniczo do przysłowiowej czerwoności, była zaledwie letnia... W skali 1-10 dałabym jej nie więcej jak 4,5.
Ural, umowna granica między Europą a Azją... Wyprawa autostopem w poszukiwaniu dziewczyny... To musi być dobra książka! A jednak nie.
Z przykrością muszę stwierdzić, że ta pozycja to największe czytelnicze rozczarowanie ostatnich miesięcy... Zarówno styl autora, jak i cała koncepcja książki pozostawia wiele do życzenia. Ci, którzy czekali na koloryt kulturowy Ukrainy,...
2020
Sam tytuł jest nietypowy i intrygujący. To właśnie on i fakt, że główny bohater jest negocjatorem policyjnym skusił mnie do zapoznania się z tą pozycją literacką. Spodziewałam się spektakularnych wyczynów Stopińskiego- w końcu negocjator to człowiek, który potrafi czasem zaważyć na życiu lub śmierci drugiego człowieka- samobójcy, chorego psychicznie czy zakładników przetrzymywanych przez szaleńców. A autorka od samego początku gra na nosie czytelników- nasz negocjator przybywa na miejsce wezwania już po fakcie. Młoda dziewczyna skutecznie zdążyła odebrać sobie życie, a pracująca na miejscu ekipa jawi się nam jako banda nieudolnych policjantów... Cóż, zdarza się. Każda praca ma swoje blaski i cienie, sukcesy i porażki. Na potwierdzenie tych słów Stopa wspomina swoje wcześniejsze sprawy zakończone sukcesem.
Ale o co chodzi z tym sznurem? Otóż moi mili tytuł jest równie zabawny i przewrotny, jak cała książka. Stopa pewnego dnia przynosi do domu sznur wisielca, który najzwyczajniej w świecie nie mieścił się w jego nowym biurku. Sytuacja absurdalna, prawda? A później jest już tylko śmieszniej. Żona naszego negocjatora postanawia bowiem skorzystać z domniemanych mocy tegoż sznura. Chcąc chronić męża przed nieszczęściami w pracy szuka odpowiedniego amuletu- tylko czy sznur wisielca, pozostałość po autentycznym samobójcy, jest odpowiedni? Anka zagłębia się w świat przesądów i nagle okazuje się, że w naszym racjonalnym świecie gusła mają się całkiem nieźle. Autorka przywołuje liczne przesądy, które niejednokrotnie wywołują uśmiech...
Sam tytuł jest nietypowy i intrygujący. To właśnie on i fakt, że główny bohater jest negocjatorem policyjnym skusił mnie do zapoznania się z tą pozycją literacką. Spodziewałam się spektakularnych wyczynów Stopińskiego- w końcu negocjator to człowiek, który potrafi czasem zaważyć na życiu lub śmierci drugiego człowieka- samobójcy, chorego psychicznie czy zakładników...
więcej mniej Pokaż mimo to2020
Majka i Robert są szczęśliwą parą, wręcz idealną i "cukierkową". Wspólnie prowadzą przytulną kawiarenkę. Mają wielu oddanych przyjaciół i to właśnie wokół nich oscyluje zdecydowana większość wydarzeń. Można powiedzieć, że Majka pełni funkcję powiernicy sekretów, a zarazem mediatorki. Taka swoista "Matka Teresa" służąca wszystkim radą i pomocą. Niestety, mam wrażenie, że przez to wyidealizowanie głównej bohaterki autorka sprawiała, że przedstawione wydarzenia są odrealnione.
Nie maja pokrycia z rzeczywistym życiem...
Wszystko układa się, jak w serialu i staje się lekko infantylne.
Majka i Robert są szczęśliwą parą, wręcz idealną i "cukierkową". Wspólnie prowadzą przytulną kawiarenkę. Mają wielu oddanych przyjaciół i to właśnie wokół nich oscyluje zdecydowana większość wydarzeń. Można powiedzieć, że Majka pełni funkcję powiernicy sekretów, a zarazem mediatorki. Taka swoista "Matka Teresa" służąca wszystkim radą i pomocą. Niestety, mam wrażenie, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-28
Szczerze zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę. Sama zarwałam dwie noce na jej przeczytanie, choć na nadmiar snu nie narzekam...
Wzrusza, śmieszy, pobudza do refleksji...
Nie sposób pozostać wobec niej obojętną. A to chyba najlepsza rekomendacja.
Szczerze zachęcam Was do sięgnięcia po tę książkę. Sama zarwałam dwie noce na jej przeczytanie, choć na nadmiar snu nie narzekam...
Wzrusza, śmieszy, pobudza do refleksji...
Nie sposób pozostać wobec niej obojętną. A to chyba najlepsza rekomendacja.
2020-10-07
2020-10-07
2017-03-20
2017-02-05
"Kukułka" to powieść, której się szybko nie zapomina. Bohaterkami powieści są Iwona i Marta. Kobiety skrajnie różne.
Iwona to kobieta, którą w dzisiejszych czasach większość oceniłaby jako życiową kalekę. Mieszka z matką, jest po rozwodzie i sama wychowuje dwójkę dzieci. Brak dobrego wykształcenia nie pozwala jej na zdobycie pracy, która zapewniłaby jej życie na godnym poziomie. Jej przeciwieństwem jest druga bohaterka tejże powieści. Marta jest osobą spełnioną zawodowo. Ma dobrze płatną pracę, piękne mieszkanie i kochającego męża. Jednak nie jest szczęśliwa. Los sprawił, że nie może zostać matką. Co połączy obie te kobiety? Przeczytajcie sami, bo naprawdę warto.
"Kukułka" to powieść, której się szybko nie zapomina. Bohaterkami powieści są Iwona i Marta. Kobiety skrajnie różne.
Iwona to kobieta, którą w dzisiejszych czasach większość oceniłaby jako życiową kalekę. Mieszka z matką, jest po rozwodzie i sama wychowuje dwójkę dzieci. Brak dobrego wykształcenia nie pozwala jej na zdobycie pracy, która zapewniłaby jej życie na godnym...
2017-01-11
Maria Nurowska to jedna z najbardziej znanych i poczytnych polskich autorek. Wiele jej książek stało się bestsellerami. "Zabójca" to kolejna pozycja literacka tejże autorki, która po "Drzwiach do piekła", "Domu na krawędzi" i "Wariatce z Komańczy" znalazła się w mojej biblioteczce. Główna bohaterka- dziennikarka Joanna, ma wielkie ambicje. Pragnie napisać ciekawy reportaż o góralu, który po latach wraca do ojczystego kraju. Z czasem zakochuje się w nim. Ale nie jest to łatwe uczucie. Mężczyzna skrywa tajemnicę o swoich bardzo trudnych doświadczeniach życiowych. Czy brutalna prawda zniszczy budzące się uczucie? Przeczytajcie. Polecam
Maria Nurowska to jedna z najbardziej znanych i poczytnych polskich autorek. Wiele jej książek stało się bestsellerami. "Zabójca" to kolejna pozycja literacka tejże autorki, która po "Drzwiach do piekła", "Domu na krawędzi" i "Wariatce z Komańczy" znalazła się w mojej biblioteczce. Główna bohaterka- dziennikarka Joanna, ma wielkie ambicje. Pragnie napisać ciekawy reportaż o...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-12
Powiem szczerze, że nie byłam przekonana do sięgnięcia po tę lekturę. Odstraszała mnie okładka- ale jak się okazało, to jedyna najsłabsza strona tej książki.
Książka zaczyna się dość specyficznie. Od razu trafiamy w centrum wydarzeń, o których nie mamy zielonego pojęcia, jeśli nie czytaliśmy pierwszej części serii. Nie stanowi to jednak problemu, gdyż strona za stroną poznajemy wcześniejsze perypetie tej międzynarodowej pary. Mia poznała Artiego podczas podróży po Ameryce Południowej. Jego sposób życia nie rokował najlepiej. Nie był dobrym materiałem ani na męża, ani na ojca. Jako artysta uliczny nie był w stanie zapewnić jej stabilizacji i bezpieczeństwa finansowego. A jednak... Wbrew zdrowemu rozsądkowi, znacznej różnicy wieku i braku jakichkolwiek uczuć do Peruwiańczyka, wdała się w niezobowiązujący romans, czego efektem była nieplanowana ciąża.
Po powrocie do Polski mieszkali u jej rodziców. To ona utrzymywała rodzinę i znosiła zachowanie męża- jego ciągłe wymówki, artystyczny tryb życia i żerowanie na niej. Jednego się nie przewidziała. Nie spodziewała się, że pokocha tego człowieka, który wcale na jej miłość nie zasługiwał. Uświadomiła to sobie w obliczu faktu, przed którym nikt z nas nie chciałby stanąć. Nicholas Sparks napisał w jednej ze swoich powieści, że "Kobieta wie, kiedy mężczyzna patrzy jej w oczy i widzi kogoś innego." Mia również wiedziała. Czuła, że mąż ją zdradza...
Więcej na blogu: https://niewybredne-recenzje.blogspot.com/2021/06/41-peruwianska-zona-zostaa-zdradzona.html
Powiem szczerze, że nie byłam przekonana do sięgnięcia po tę lekturę. Odstraszała mnie okładka- ale jak się okazało, to jedyna najsłabsza strona tej książki.
więcej Pokaż mimo toKsiążka zaczyna się dość specyficznie. Od razu trafiamy w centrum wydarzeń, o których nie mamy zielonego pojęcia, jeśli nie czytaliśmy pierwszej części serii. Nie stanowi to jednak problemu, gdyż strona za stroną...