Urodziła się i mieszka na Warmii. Z wykształcenia pedagog, z pasji dziennikarka radiowa, prasowa, a przez chwilę telewizyjna. Zawodowo realizuje się w pisaniu reportaży i przeprowadzaniu wywiadów z ciekawymi ludźmi. O sobie wie jedno – że składa się z samych sprzeczności. Prywatnie szczęśliwa żona wciąż tego samego męża, matka bardzo dorosłego syna oraz dorastającej córki. Pasjami lubi czytać książki. Najlepiej kilka naraz. Wycieczki – tylko w odludne miejsca. Najlepiej rowerem do lasu. Po pięciu latach emigracji w Szwecji, z ulgą wróciła do rodzinnego Olsztyna, gdzie narodził się pomysł napisania pierwszej powieści.
Nie polubiłam Anny tak jak jej mamy i babci, ma chyba najtrudniejsze dzieciństwo z nich wszystkich i można zrozumieć, dlaczego taka jest, ale nie polubiłyśmy się. Bardzo, bardzo mnie bolało serducho, jak kolejni Ostojańscy się wykruszali i cierpieli za swoje ideały, jak gorzknieli i tracili nadzieję albo łudzili się, że jeszcze będzie jak kiedyś. Maria jest dla mnie chyba najsmutniejszą postacią, bo oni wszyscy mieli siebie, a ona została sama, bo Andrzej jej umarł - czego autorce nie wybaczę, bo był z tego pokolenia moim ulubionym mężczyzną! - a Anię straciła i tak próbowała się tam trzymać jakoś :( Choć jej wątek z Siergiejem mi się spodobał, dziwna z nich para, ale ich polubiłam. Końcówka rozrywająca serce i bardzo niesprawiedliwa, dlaczego tej Ani trzeba było jeszcze tak dowalać? :(
Szczerze powiedziawszy, to nie jest książka napisana wybitnie, brakuje mi tu trochę walorów estetyczno-językowych, ale za to walory emocjonalne są aż nadto zadowalające! Pani Sawicka pisze tak, że człowiek zżywa się z tymi postaciami i autentycznie boi się o ich los, że aż serce drży z przejęcia. Aż się boję, co będzie mnie czekało w części 4...