-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz1
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2019-04-12
2022-02-03
Bardzo wartościowa i potrzebna, po prostu - otwierająca oczy na różne kwestie, na które do dzisiaj ludzie nie zwracają uwagi. Warta przeczytania. Na pewno sięgnę po inne reportaże Hołuba, bo już po tym jednym widać, że warto się z nimi zapoznać.
Bardzo wartościowa i potrzebna, po prostu - otwierająca oczy na różne kwestie, na które do dzisiaj ludzie nie zwracają uwagi. Warta przeczytania. Na pewno sięgnę po inne reportaże Hołuba, bo już po tym jednym widać, że warto się z nimi zapoznać.
Pokaż mimo to2021-07-31
Bardzo dobry reportaż, jednak trzeba do niego podjeść nie tylko jako do tekstu o kilku ostatnich kampaniach wyborczych ale też jako opowieści o ludziach z zewnątrz, którzy tylko oddają głosy na swoich kandydatów’ tak naprawdę jeśli ktoś śledził uważnie kampanie to z fragmentów im poświęconych nie dowie się wielu nowych rzeczy, ponieważ wszystko to już było mówione i pokazywane w mediach i Internecie. Jest to bardziej książka dla ludzi, którzy chcą poznać punkt widzenia innych wyborców i powody, dla którego ludzie z danego miasta czy regionu głosowali na tego a nie innego kandydata czy też na tę a nie inną partię.
Bardzo dobry reportaż, jednak trzeba do niego podjeść nie tylko jako do tekstu o kilku ostatnich kampaniach wyborczych ale też jako opowieści o ludziach z zewnątrz, którzy tylko oddają głosy na swoich kandydatów’ tak naprawdę jeśli ktoś śledził uważnie kampanie to z fragmentów im poświęconych nie dowie się wielu nowych rzeczy, ponieważ wszystko to już było mówione i...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-11
Reportaż piekielnie dobry i przerażający jednocześnie, choć może bardziej niż śmierć chłopaka przerażają mnie mechanizmy peerelowskiej władzy. Czytać o tym nie było przyjemne, a jeszcze jak sobie pomyślałam, że to wszystko prawda i że to rzeczywiście tak wtedy działało, a sam Przemyk nie jest jedyną ofiarą MO ani ówczesnej władzy, to lektura robiła się jeszcze trudniejsza.
Podobał mi się również styl - prosty, komunikatywny, obiektywny taki, jaki powinien posiadać dobry reportaż. Sam Łazarewicz nie ujawnia się często, jedynie gdy wspomina o tym, że nie udało mu się do kogoś dotrzeć i z nim porozmawiać, i właśnie tego żałuję, bo dzięki temu książka mogłaby być obszerniejsza, może rzuciłaby nowe światło na fakty, jednak nawet to nie umniejsza ważności i rzetelności tekstu. Nagroda Nike moim zdaniem jak najbardziej zasłużona.
Reportaż piekielnie dobry i przerażający jednocześnie, choć może bardziej niż śmierć chłopaka przerażają mnie mechanizmy peerelowskiej władzy. Czytać o tym nie było przyjemne, a jeszcze jak sobie pomyślałam, że to wszystko prawda i że to rzeczywiście tak wtedy działało, a sam Przemyk nie jest jedyną ofiarą MO ani ówczesnej władzy, to lektura robiła się jeszcze trudniejsza....
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-11
Bardzo dobry i bardzo przejmujący reportaż, zwłaszcza ostatnie historie, aż z jednej strony nie dziwi, że nikt przez tyle lat nie chciał go wydać. Niektóre z historii tu opisywanych były tak przerażające w swej prawdziwości, że prawie się popłakałam, a ja z reguły nie płaczę nawet na największych wyciskaczach łez.
Doceniam też to, że autorka pozwoliła tym kobietom opowiedzieć swoje wojenne dzieje, bez zbędnego przerywania, dzięki temu jeszcze bardziej mogłam się wczuć w historie przez nie opowiadane.
Opowieści kobiet, które jako dziewczęta dobrowolnie zaciągnęły się do wojska i pełniły w nim różne funkcje, od kucharek przez sanitariuszki na saperkach kończąc, są tak przejmujące właśnie dlatego, że są prawdziwe, co tylko potwierdza to, że "najlepsze" scenariusze pisze życie. Z resztą, większość z tych historii stanowiłaby doskonałą podstawę pod serial lub film.
Dawno nie czytałam tak dobrej książki i w zasadzie można podsumować ją jednym cytatem z niej pochodzącym: "Szkoda mi tych, którzy przeczytają tę książkę, i tych, którzy jej nie przeczytają".
Bardzo dobry i bardzo przejmujący reportaż, zwłaszcza ostatnie historie, aż z jednej strony nie dziwi, że nikt przez tyle lat nie chciał go wydać. Niektóre z historii tu opisywanych były tak przerażające w swej prawdziwości, że prawie się popłakałam, a ja z reguły nie płaczę nawet na największych wyciskaczach łez.
Doceniam też to, że autorka pozwoliła tym kobietom...
2019-02-17
Ta historia po prostu nie mieści się w głowie. Nawet nie wiem co napisać, gdyż wszystko już zostało napisane czy powiedziane. Przeraża mnie to, że po świecie, po Polsce, chodzą jeszcze tacy ludzie jak rodzice Szymona, zdolni przez tyle czasu i z tak zimną krwią ukrywać śmierć swojego dziecka przed wszystkimi, jednak chyba bardziej przerażające jest to, że dalsza rodzina Szymona jak i sąsiedzi przez dwa lata łykali kłamstwa i nie interesowali się dzieckiem.
Sam reportaż warsztatowo jest na najwyższym poziomie. Autorka porządnie podeszła do tematu, opisując skrupulatnie i chronologicznie wszystkie wydarzenia począwszy od znalezienia ciała chłopca. Język jest prosty, bez niepotrzebnych ubarwień, wolny od emocji autorki, a samą historię o życiu i śmierci Szymona po prostu trzeba znać.
Ta historia po prostu nie mieści się w głowie. Nawet nie wiem co napisać, gdyż wszystko już zostało napisane czy powiedziane. Przeraża mnie to, że po świecie, po Polsce, chodzą jeszcze tacy ludzie jak rodzice Szymona, zdolni przez tyle czasu i z tak zimną krwią ukrywać śmierć swojego dziecka przed wszystkimi, jednak chyba bardziej przerażające jest to, że dalsza rodzina...
więcej mniej Pokaż mimo to
"Pięć lat kacetu" to pierwsza przeczytana przeze mnie książka traktująca o życiu w obozie koncentracyjnym, więc nie mogę jej porównać z żadną inną. I, szczerze mówiąc, nie miałam jej w planach wcale, ale kiedy zobaczyłam ją kiedyś w księgarni to przyciągnęła mnie to siebie, sama nie wiem nawet czym. Kupiłam i zaczęłam czytać od razu, a potem wręcz nie mogłam się oderwać.
Grzesiuk sam pisze, że nie jest literatem i chce tylko opisać to, co przeżył i co widział podczas pięcioletniego pobytu w obozie. I tak zrobił - książka jest napisana bardzo prostym, wręcz momentami łopatologicznym stylem, ale to pozwala na skupienie się na opowieści. A jest o czym czytać.
Chyba nie ma drugiej takiej książki, która w ten sposób podchodzi do tematu obozów koncentracyjnych, jednak podoba mi się takie ujęcie tematu. Grzesiuk nie wylewa z siebie patetycznych emocji; w suchy sposób opisuje fakty, które na dobrą sprawę wcale nie potrzebują patetyzmu, bo same w sobie są straszne. Jednak autor nie skupił się tylko na okropieństwach, bo książka przepełniona jest zabawnymi anegdotkami pokazującymi, że więźniowie w obozach (a już Grzesiuk zwłaszcza) wraz z osadzeniem nie stracili poczucia humoru i nie zostali wypruci z człowieczeństwa.
To chyba będzie jedna z tych książek, do której przeczytania będę przekonywać wszystkich, bo to historia warta poznania i zapamiętania, zwłaszcza dlatego, że nie jest to fikcja literacka.
"Pięć lat kacetu" to pierwsza przeczytana przeze mnie książka traktująca o życiu w obozie koncentracyjnym, więc nie mogę jej porównać z żadną inną. I, szczerze mówiąc, nie miałam jej w planach wcale, ale kiedy zobaczyłam ją kiedyś w księgarni to przyciągnęła mnie to siebie, sama nie wiem nawet czym. Kupiłam i zaczęłam czytać od razu, a potem wręcz nie mogłam się...
więcej Pokaż mimo to