Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,


Okładka książki Food Pharmacy Mia Clase, Lina Nertby
Ocena 6,4
Food Pharmacy Mia Clase, Lina Ner...

Na półkach: , ,

Od strony wizualnej - przepiękny projekt, cudowna oprawa i przyjemnie się patrzy na każdą stronę. Od strony merytorycznej też całkiem nieźle, sporo się dowiedziałam i czuję się bardziej świadoma w kwestiach żywieniowych oraz zdrowotnych, choć z opinii innych wynika, że to pozycja raczej dla żółtodziobów niż ekspertów. Nie żałuję, że kupiłam, co z niej wyciągnęłam, to moje, ale niestety okropnie irytujący styl pisania obniża mocno ocenę. Przez całą książkę przewijały się wkurzające żarciki, głupie i niepotrzebne wstawki oraz historyjki i wyciągnięte z kosmosu porównania autorek, które mogły sobie darować i które chyba miały być zabawne, a wyszły kiepsko i pretensjonalnie. Do tej pory nie mogę zrozumieć, czemu nie można było po prostu podzielić w książce bakterii na te dobre i złe, tylko musiała być jakaś dziwaczna armia Luke'a i armia Vadera (wtf???). Szkoda, bo książka to cudeńko, jeśli chodzi o projekt graficzny + dużo fajnych informacji można w niej znaleźć, tylko niestety opakowanych w dziwny, momentami żenujący styl pisania i język.

Od strony wizualnej - przepiękny projekt, cudowna oprawa i przyjemnie się patrzy na każdą stronę. Od strony merytorycznej też całkiem nieźle, sporo się dowiedziałam i czuję się bardziej świadoma w kwestiach żywieniowych oraz zdrowotnych, choć z opinii innych wynika, że to pozycja raczej dla żółtodziobów niż ekspertów. Nie żałuję, że kupiłam, co z niej wyciągnęłam, to moje,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,



Na półkach: , ,

Ciężko, oj ciężko było. Być może warto się zapoznać przez wzgląd na realia historyczne czy dla lepszego zrozumienia kultury i mentalności fińskiej, ale chyba nie mogłabym polecić. 4,5.

Ciężko, oj ciężko było. Być może warto się zapoznać przez wzgląd na realia historyczne czy dla lepszego zrozumienia kultury i mentalności fińskiej, ale chyba nie mogłabym polecić. 4,5.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przeczytane częściowo, tylko poszczególne opowiadania.

Przeczytane częściowo, tylko poszczególne opowiadania.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,



Na półkach: , ,

Moje drugie spotkanie ze słynnym autorem "Pięknych dwudziestoletnich", a właściwie drugie podejście do niego. Na myśl nasuwa mi się podobny wniosek, co i przy "Sowie córce piekarza" - Marek strasznie pieprzy. Ale za to w jaki ładny sposób! Nie można mu odmówić niebywałego talentu do tworzenia świetnych dialogów, przeistaczania pozornie błahych i zwyczajnych scen w najlepszy dramat/komedię/kino akcji/(nie wiem co jeszcze) czy umieszczania gdzieś pomiędzy swymi wywodami tzw. "złotych myśli", które odnajdywałam praktycznie co drugą, trzecią stronę i każdą z nich miałam ochotę zapisywać. Przemyślenia Hłaski często są bardzo oryginalne, ale wielokrotnie raziła mnie ich jednostronność i niekiedy wąskie pole widzenia. Podobnie jak w niektórych utworach Pilcha, wywody w "Pięknych dwudziestoletnich" są egotyczne i skupione często wyłącznie na osobie autora. Miałam nawet wrażenie, że Hłasko chełpi się tą własną próżnością bądź egocentryzmem i chyba tak właśnie było, zważając na jego autokreację buntownika i degenerata. U Pilcha mnie to drażniło, a tutaj, o dziwo, jest dodatkowym atutem i dodaje jakiegoś nieodpartego uroku. Przed oczami miast mieć starego, zarozumiałego zrzędę (trochę wyolbrzymiam, ale tak było z Panem Jerzym, choć nie odmawiam mu erudycji i ogromnego talentu literackiego), widziałam zbuntowanego młodzieńca zapatrzonego we własną osobę, łobuza z zawadiackim uśmieszkiem na ustach. I w takim młodzieńczym buncie jest coś uroczego! Książka nie jest więc pozbawiona wad, niemniej tworzy świetnie spisane świadectwo epoki widzianej oczami Marka i to jej największa wartość.

Wciąż uważam, że Hłasko trochę ględzi, jednak summa summarum: jeśli pieprzyć, to tylko z Mareczkiem.

Moje drugie spotkanie ze słynnym autorem "Pięknych dwudziestoletnich", a właściwie drugie podejście do niego. Na myśl nasuwa mi się podobny wniosek, co i przy "Sowie córce piekarza" - Marek strasznie pieprzy. Ale za to w jaki ładny sposób! Nie można mu odmówić niebywałego talentu do tworzenia świetnych dialogów, przeistaczania pozornie błahych i zwyczajnych scen w najlepszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo dobra młodzieżówka. Z perspektywy starszego, dojrzalszego czytelnika (którym niekoniecznie jestem, ale powoli się nim staję) przyjemna lektura, acz jednak językowo nie zawsze powala, mimo iż niektóre zabiegi zastosowane przez autora robią dobre wrażenie i pozwalają doskonale odnaleźć się w świecie głównego bohatera. Pamiętam zwłaszcza świetny początek, czytany przeze mnie kilkukrotnie. Co dalej - dużo emocji, dużo przeżyć wiążących się z nastoletnim okresem oraz trudną sytuacją życiową, dużo wewnętrznych rozterek, to ma w sobie coś podobnego do "Gwiazd naszych wina", bo historia z punktu bohatera jest pisana bardzo emocjonalnie, dojrzale, ale potraktowana jest z dystansem, humorystycznie. Ponadto, po nieco głębszej analizie, okazuje się, że w powieści zostało umieszczonych wiele symboli i odniesień literackich. Już nawet imiona głównych bohaterów, tak jak Beatrycze - przynosząca szczęście, odwołująca się także do powieści Dantego. Autor poświęcił też wiele uwagi bodźcom i wrażeniom zmysłowym, co jest dodatkowym atutem.

Książka pomimo licznych zalet, niepozbawiona jest też mankamentów. Zbytnie uproszczenia, niekiedy może nawet infantylizacja języka, choć nie pamiętam już wszystkich dokładnie, bo ładnych parę lat temu miałam styczność z tekstem. Powieść przeczytana dwa razy. Jako trzynastoletnia czytelniczka sporo z niej wyniosłam, a motto w niej zawarte: "Gdybym nie miał nadziei, nie osiągnąłbym tego, co wydaje się nieosiągalne" umieściłam nawet na ścianie, stąd nadal wysoka ocena, bo jednak utwór napisany został pod młodsze grono czytelników, którym śmiało mogę go polecić, ale i rodzicom również! Mądry, zabawny i pouczający. 7/10

Bardzo dobra młodzieżówka. Z perspektywy starszego, dojrzalszego czytelnika (którym niekoniecznie jestem, ale powoli się nim staję) przyjemna lektura, acz jednak językowo nie zawsze powala, mimo iż niektóre zabiegi zastosowane przez autora robią dobre wrażenie i pozwalają doskonale odnaleźć się w świecie głównego bohatera. Pamiętam zwłaszcza świetny początek, czytany przeze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Stuletnia kronika kina. Rozmowy radiowe Beata Kasztelaniec, Jan Franciszek Lewandowski, Tadeusz Miczka
Ocena 7,7
Stuletnia kron... Beata Kasztelaniec,...

Na półkach: , , , ,

Od tej właśnie pozycji zaczęłam wprowadzenie do historii kina. Polecam każdemu, kto dopiero pragnie poznać fascynujący świat filmu i chce wiedzieć o nim jak najwięcej, a nie wie jeszcze, jak się do tego zabrać.


Jakie są główne atuty książki? Jest kilka, które mi bardzo do gustu przypadły i ułatwiły odnalezienie się w filmowym świecie, o którym rozmawiają autorzy. Przede wszystkim chronologia - każdy rozdział obejmuje jeden rok (z wyjątkiem początku, kiedy to film dopiero wchodził w nasze życie), który zaczyna się od ogólnego wprowadzenia, przechodzi przez dyskusję autorów na temat filmów, jakie ich zdaniem najbardziej odznaczyły się w historii bądź wywarły duże wrażenie w swoich czasach, a na końcu osobno wybierają jedno dzieło - ich zdaniem najwybitniejsze, najlepsze, któe w danym roku weszło na ekrany. Kolejną zaletą jest to, iż na końcu książki znajdziemy pełną listę filmów, jakie wybrali Barbara, Tadeusz i Jan, również w chronologicznej kolejności. Można potraktować to jako listę klasyków kina, które każdy powinien obejrzeć, czyli tak jak ja to zrobiłam :) Oprócz tego, co kilkadziesiąt stron pojawia się ciekawe urozmaicenie w postaci fotosów z najważniejszych filmów.


Rozdziały są krótkie, bo na kilka stron. Każdy z autorów ma swoje własne upodobania, co wprowadza ciekawe urozmaicenie - nie są oni ani jednostronni, ani jednomyślni. Jeden jest miłośnikiem kina włoskiego, drugi zaś uwielbia Hollywood, a przez to nie brak także sporów pomiędzy nimi, które pozwalają nam zdystansować swój stosunek do filmów. Książka nie jest też żadną encyklopedią kina, a jedynie (tu zaznaczam!) cyklem rozmów radiowych spisanych na papier. Dzięki temu język jest łatwy i przystępny dla każdego czytelnika, także (albo nawet przede wszystkim) tego dopiero chcącego rozeznać się w temacie. Można dowiedzieć się wielu ciekawostek na temat powstawania dzieł, sytuacji na świecie panującej w czasach wchodzenia na ekrany konkretnych filmów oraz samych twórców. Ja dodatkowo potraktowałam książkę jako podręcznik i podkreślałam konkretne tytuły oraz informacje zakreślaczami, dzięki czemu mogłam później wrócić w każdej chwili do tej pozycji i łatwo odnaleźć wszystko najważniejsze wiadomości. Zresztą dzięki "Stuletniej kronice filmowej" oglądnęłam takie filmy jak choćby: "Pancernik Potiomkin", "Viridiana" czy też "Kabaret".


Polecam przede wszystkim tym, którzy dopiero zaczynają! Jeśli jednak masz za sobą wiele klasycznych pozycji związanych z światem kina, książka może Ci niekoniecznie przypaść do gustu, aczkolwiek spróbować zawsze warto!

Od tej właśnie pozycji zaczęłam wprowadzenie do historii kina. Polecam każdemu, kto dopiero pragnie poznać fascynujący świat filmu i chce wiedzieć o nim jak najwięcej, a nie wie jeszcze, jak się do tego zabrać.


Jakie są główne atuty książki? Jest kilka, które mi bardzo do gustu przypadły i ułatwiły odnalezienie się w filmowym świecie, o którym rozmawiają autorzy. Przede...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Liczyłam na coś więcej, zwłaszcza po zachwycającym początku. Niestety nie dostałam. Jak dla mnie średniawka, a gdy porównuję z innymi dziennikami bądź też prozą na dziennik stylizowaną, wypada słabo. I wydaje mi się, że Paul Auster to straszny dupek, a przynajmniej takie wrażenie sprawia po przeczytanej lekturze, taki to portret autora wyłania się na owych paruset stronach.

Liczyłam na coś więcej, zwłaszcza po zachwycającym początku. Niestety nie dostałam. Jak dla mnie średniawka, a gdy porównuję z innymi dziennikami bądź też prozą na dziennik stylizowaną, wypada słabo. I wydaje mi się, że Paul Auster to straszny dupek, a przynajmniej takie wrażenie sprawia po przeczytanej lekturze, taki to portret autora wyłania się na owych paruset stronach.

Pokaż mimo to

Okładka książki Will Grayson, Will Grayson John Green, David Levithan
Ocena 7,0
Will Grayson, ... John Green, David L...

Na półkach: , ,

Niezła w swojej kategorii (tj. literatura młodzieżowa). Bardzo przyjemna, lekka, zabawna oraz poruszająca ważne problemy.

Niezła w swojej kategorii (tj. literatura młodzieżowa). Bardzo przyjemna, lekka, zabawna oraz poruszająca ważne problemy.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Konwicki to jednak mistrz. Nie mogę wyjść z podziwu dla jego twórczości.

Konwicki to jednak mistrz. Nie mogę wyjść z podziwu dla jego twórczości.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Śmierć pięknych saren" była naprawdę przepiękna. Taka zwyczajna i prosta, acz baśniowa. "Jak spotkałem się z rybami" nie urzekło mnie tak, jak wyżej wspomniany tom i prawdę mówiąc, nużyło mnie u końca, przez co nie przeczytałam w całości tejże części.

"Śmierć pięknych saren" była naprawdę przepiękna. Taka zwyczajna i prosta, acz baśniowa. "Jak spotkałem się z rybami" nie urzekło mnie tak, jak wyżej wspomniany tom i prawdę mówiąc, nużyło mnie u końca, przez co nie przeczytałam w całości tejże części.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Nie pamiętam, czy o jakimkolwiek innym filmie stwierdziłam, że jest lepszy niż jego pierwowzór, a więc książka. Najpierw obejrzałam, a potem przeczytałam. Dzieło filmowe (tak, ośmielam się nazywać je dziełem), mimo że pomija kilka wątków z powieści, jest wspaniałe, zachwyciło mnie. Wszystkie te gesty i spojrzenia budujące napięcie (czasem wręcz erotyczne) pomiędzy bohaterami, muzyka, zdjęcia i klimat - melancholijny, liryczny. Po tym spodziewałam się równie dobrej książki. Faktycznie, podobała mi się, ale liczyłam na coś więcej. Brakuje mi czegoś. Czuję niedosyt. Chyba liczyłam na dogłębniejsze opisy uczuć, przeżyć i rozterek bohaterki. Owszem, pojawiły się, ale w niezadowalającej mnie formie. Brakowało mi tutaj poetyckości. Oglądanie filmu dostarczyło mi wiele radości, emocji, przeżywałam uczucia wraz z bohaterami. Tutaj tego nie było, a szkoda. Jednak gdybym miała ocenić książkę, byłoby to mimo wszystko plus. Warto przeczytać.

Bardzo zagmatwana ta moja opinia, ale musiałam gdzieś wylać te swoje "żale". Mogłabym tutaj porozpisywać się jeszcze o tym, że Tracy Chevelier bardzo dobrze ukazała realia tych czasów, codzienność Holendrów, fatalne warunki, w jakich musieli żyć lub też wątek katolików i protestantów, jednakże to wszystko jest tylko tłem głównego tematu "Dziewczyny z perłą".

Nie pamiętam, czy o jakimkolwiek innym filmie stwierdziłam, że jest lepszy niż jego pierwowzór, a więc książka. Najpierw obejrzałam, a potem przeczytałam. Dzieło filmowe (tak, ośmielam się nazywać je dziełem), mimo że pomija kilka wątków z powieści, jest wspaniałe, zachwyciło mnie. Wszystkie te gesty i spojrzenia budujące napięcie (czasem wręcz erotyczne) pomiędzy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jako że lektury o chłopcach z Placu Broni nie czytałam w szkole, to postanowiłam sięgnąć po nią dopiero teraz, będąc już nieco starszą, siedemnastoletnią czytelniczką. Absolutnie nie żałuję.

"Chłopcy z Placu Broni" to opowieść o grupie przyjaciół, którzy bardzo cenią przyjaźń, lojalność, honor czy też wierność, a tytułowy plac stanowi ich małą ojczyznę. Historia opowiedziana w powieści, opisująca świat i wydarzenia z punktu widzenia chłopców, jest uniwersalna, a dzięki prostemu językowi może po nią sięgnąć czytelnik w każdym wieku. Niesie ona ze sobą ważne przesłanie i ukazuje, jak niegdyś wyglądało życie codzienne dzieci, jak bardzo różniły się od dzisiejszej młodzieży, tj. pod koniec wieku XIX.

Poruszająca jest historia Ernesta Nemeczka, który wysuwa się w powieści na pierwszy plan. Tak niepozorny, malutki chłopiec, który wraz z kolejnymi stronicami wykazuje się największą spośród wszystkich odwagą, męstwem i poświęceniem dla swej małej ojczyzny, zasługuje na wyróżnienie. Warto zastanowić się szczególnie nad jego postacią, choć również i nad Boką.

Myślę, że "Chłopcy z Placu Broni" są już tzw. "klasykiem", który powinien przeczytać każdy i daremnie będę dodawała więcej słów od siebie, ponieważ opinii na serwisie czy innych stronach jest cała masa. Piękna, wzruszająca powieść, po zakończeniu której nie mogłam przestać myśleć nad jej przesłaniem czy historią chłopców, a uroniłam przy tym niejedną łzę.

Jako że lektury o chłopcach z Placu Broni nie czytałam w szkole, to postanowiłam sięgnąć po nią dopiero teraz, będąc już nieco starszą, siedemnastoletnią czytelniczką. Absolutnie nie żałuję.

"Chłopcy z Placu Broni" to opowieść o grupie przyjaciół, którzy bardzo cenią przyjaźń, lojalność, honor czy też wierność, a tytułowy plac stanowi ich małą ojczyznę. Historia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Normalnie dałabym 3/10, ale podciągnęłam o tą jedną gwiazdkę z paru powodów. Mianowicie temat, który został przedstawiony w książce (przemoc w małżeństwie) z pewnością łatwy nie jest oraz zakończenie.

Jak określiłabym całość? Łatwa, szybka czytania książka, ale jak dla mnie zbyt pospolita i poprawna. Nie urzekł mnie język. Właściwie to wręcz przeciwnie - ten styl pisania autora był bardzo monotonny. Uważam, że pisarze powinni bawić się słowami, a książkę jak ta mógłby napisać każdy "rozgarnięty" uczeń liceum.

Pokazanie relacji między mężem a żoną, ich rozumowania oraz dwóch punktów widzenia było niezłe, choć uważam, że można było więcej wyciągnąć z tego tematu. Niestety cała reszta raczej nudna.

A więc jakie wnioski? Sięgnijcie po tę powieść dopiero, gdy w zasięgu Waszych rąk nie będzie nic lepszego do czytania. Ewentualnie, gdy będziecie chcieli się trochę odmóżdżyć.

Normalnie dałabym 3/10, ale podciągnęłam o tą jedną gwiazdkę z paru powodów. Mianowicie temat, który został przedstawiony w książce (przemoc w małżeństwie) z pewnością łatwy nie jest oraz zakończenie.

Jak określiłabym całość? Łatwa, szybka czytania książka, ale jak dla mnie zbyt pospolita i poprawna. Nie urzekł mnie język. Właściwie to wręcz przeciwnie - ten styl pisania...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pochłonęłam ją w jeden dzień. Świetna! Żałuję, że tak długo odkładałam jej przeczytanie. Lekka, bardzo zabawna (szczególnie dialogi bliźniaków), przygody Harry'ego naprawdę ciekawie zostały opisanie. Oczywiście wcześniej wiele razy oglądałam film, więc byłam bardzo zdziwiona niektórymi fragmentami. Twórcy ekranizacji bardzo pozmieniali różne wydarzenia, a szkoda.

Kto jeszcze nie sięgnął po pierwszy tom przygód Harry'ego i odkłada to tak, jak ja to robiłam - nie wahajcie się i jeszcze dziś lećcie do biblioteki! Tyczy się zarówno dzieci jak i dorosłych. Gwarantuję, że szybko sięgniecie po kolejne tomy, jak ja :)!

Pochłonęłam ją w jeden dzień. Świetna! Żałuję, że tak długo odkładałam jej przeczytanie. Lekka, bardzo zabawna (szczególnie dialogi bliźniaków), przygody Harry'ego naprawdę ciekawie zostały opisanie. Oczywiście wcześniej wiele razy oglądałam film, więc byłam bardzo zdziwiona niektórymi fragmentami. Twórcy ekranizacji bardzo pozmieniali różne wydarzenia, a szkoda.

Kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jestem świeżo po przeczytaniu książki "Notatki Samobójcy". Z początku średnio mi się podobała - mało refleksyjnych wątków, czegoś, co by mnie oświeciło, dało do myślenia. Niby pojawiały się tu różne przemyślenia bohatera, ale mało mi się podobały, bo wydawało mi się, że jest on na poziomie typowego zrozpaczonego nastolatka, który się tnie, jest smutny z "byle gówna" i nie potrafi nawet zdefiniować tej całej swojej nienawiści do świata. Za to od początku rozśmieszały mnie jego ironiczne uwagi i wypowiedzi - ogromny plus. Po około 100 stronie lektura zaczęła mnie bardziej wciągać. Coraz lepiej poznawałam Jeffa, jego świat, to, jaki jest i czym się kieruje oraz główną przyczynę jego próby samobójczej. I ta ironia, jaką zawierały jego przemyślenia. Nawet w chwili, kiedy łzy mi leciały, potrafiłam się roześmiać po przeczytaniu którejś z nich. Aktualnie jestem oczarowana książką. Oceniłam ją 6/10, bo mimo, że jest dobra i przyjemnie się ją czyta (pochłonęłam ją na dwa razy, pewnie przeczytałabym ją jednym ciągiem, ale nie miałam zbyt dużo czasu), to jednak nie jest to ksiązka wybitna. Zdarzały się lepsze powieści, zawierające głębsze wypowiedzi, refleksje, ciekawsze wątki. Ale jednak fajnie byłoby poznać świat człowieka samobójcy. Albo właściwie "samobójcy". I ogroooomny plus za zakończenie! Coś, czego się zupełnie nie spodziewałam. Jeff tak dobrze ukrywał "TĄ TAJEMNICĘ" nie tylko przed światem, ale także przed samym ze sobą, że nie byłam w stanie domyślić się, o co chodziło.

Jestem świeżo po przeczytaniu książki "Notatki Samobójcy". Z początku średnio mi się podobała - mało refleksyjnych wątków, czegoś, co by mnie oświeciło, dało do myślenia. Niby pojawiały się tu różne przemyślenia bohatera, ale mało mi się podobały, bo wydawało mi się, że jest on na poziomie typowego zrozpaczonego nastolatka, który się tnie, jest smutny z "byle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego po tej książce, po opisie. Barry pięknie opisał sytuację, jaka panowała w Irlandii 100 lat temu, pogrążoną w bólu i cierpieniu, kiedy losy człowieka zależały od jego pochodzenia, rodziny. Powieść pisana przyjemnym, lekkim językiem w narracji pierwszoosobowej. Wspomnienia spisywane przez staruszkę przebywającą w zakładzie psychiatrycznym - Roseanne (McNulty) Clear - oraz obecna sytuacja w szpitalu, dochodzenia (że tak to nazwę) dotyczące sprawy pani McNulty pisane przez doktora Grene. Po około 230 stronie książka zaczęła mnie trochę nudzić i miałam wrażenie, że akcja się dzieje ciągle wolniej i wolniej. Miałam ochotę ją odłożyć, ale postanowiłam przeczytać całą. Końcówka wynagrodziła mi to. Nie spodziewałam się takiego splotu wydarzeń.

Podsumowałam na 5 gwiazdek. Gdyby ktoś się zapytał o moje zdanie na temat książki to raczej bym nie poleciła.

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego po tej książce, po opisie. Barry pięknie opisał sytuację, jaka panowała w Irlandii 100 lat temu, pogrążoną w bólu i cierpieniu, kiedy losy człowieka zależały od jego pochodzenia, rodziny. Powieść pisana przyjemnym, lekkim językiem w narracji pierwszoosobowej. Wspomnienia spisywane przez staruszkę przebywającą w zakładzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna książka autora "Oskara i Pani Róży". Nie przebiła fenomenu wyżej wymienionej lektury, ale jest również świetna. Napisana prostym językiem, łatwo się ją czytało. Przekonuje o tym, że każdy w swoim życiu ma jakiś cel, jakieś powołanie, że Bóg stworzył Cię nie bez powodu. Jesteś potrzebny na tym świecie. Lektura opowiada o odkrywaniu siebie i swojego powołania, miłości, nadziei, cierpieniu, zagubieniu. Żyjąc w ciągłym strachu można czerpać radość z życia i radzić sobie z codziennością. Nie każdy to potrafi, ale można się tego nauczyć. Jest tutaj też poruszony ważny temat związany z religią albo właściwie z wieloma religiami. Sama prawda.

Polecam każdemu.

Kolejna książka autora "Oskara i Pani Róży". Nie przebiła fenomenu wyżej wymienionej lektury, ale jest również świetna. Napisana prostym językiem, łatwo się ją czytało. Przekonuje o tym, że każdy w swoim życiu ma jakiś cel, jakieś powołanie, że Bóg stworzył Cię nie bez powodu. Jesteś potrzebny na tym świecie. Lektura opowiada o odkrywaniu siebie i swojego powołania,...

więcej Pokaż mimo to