-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2020-12-26
2020-08-27
2020-05-30
Z niewielkiej liczby komiksów, z jakimi miałem w życiu do czynienia ten zrobił na mnie świetne wrażenie. Myślę, że warto zapoznać się z oryginałem, ponieważ mnóstwo gier słownych umyka w przekładzie (na szczęście są szczegółowe przypisy - brawa dla tłumacza).
Dzieło jest bardzo spójne graficznie i fabularnie. Każdy kadr ma znaczenie, więc warto szukać smaczków w tłach. Aż dziw, że tak długo zwlekałem z zapoznaniem się z tą pozycją.
Jednotomowe wydanie Egmonta jest oczywiście rewelacyjne. Pociąga to za sobą sporą cenę, ale zainteresowanym polecam serdecznie.
Z niewielkiej liczby komiksów, z jakimi miałem w życiu do czynienia ten zrobił na mnie świetne wrażenie. Myślę, że warto zapoznać się z oryginałem, ponieważ mnóstwo gier słownych umyka w przekładzie (na szczęście są szczegółowe przypisy - brawa dla tłumacza).
Dzieło jest bardzo spójne graficznie i fabularnie. Każdy kadr ma znaczenie, więc warto szukać smaczków w tłach. Aż...
2020-05-21
Podsumuję tu moje wrażenia z pierwszych pięciu tomów serii. Głównie przez wzgląd na scenarzystę, ale też na fakt, że fabuła poszczególnych części składowych wydaje się być zbudowana na takim samym rusztowaniu. Z jednej strony tłem rozwałki są palące problemy współczesnego świata (handel ludźmi, panoszenie się służb, czy przestępstwa korporacyjne), a z drugiej Frank ugania się za "godnymi" przeciwnikami, którzy doceniają jego umiejętności, sami przy tym dysponując pomagierami stanowiącymi nie lada wyzwanie (Pittsy z siostrunią, "Mongoł"). Do tego postaci drugoplanowe, najczęściej silne kobiety po przejściach w towarzystwie mało męskich kompanów.
Oczywiście scenariusz nie dopuszcza za wiele realności, więc z jednej strony Punisher wytrzymuje ciosy nożem w płuca, wielokrotne postrzały, tylko po to, by w innym "odcinku" samemu stać się postacią drugoplanową po, wydawałoby się, lekkiej ranie.
Graficznie jest fajnie, oczywiście to kwestia subiektywna, ale wyróżnia się pierwszy zeszyt piątego tomu, gdzie rysownik wyszedł poza dotychczasowy schemat i plansze jego autorstwa świetnie kontrastują z pozostałymi ilustracjami.
Osobny temat to przekład. Przyznam, że już dawno nie czytałem tak soczystych dialogów, i mimo wielu wulgaryzmów jestem bardzo zadowolony z jakości pracy tłumacza.
Bardzo wysoka jakość wydania powoduje, że jest to kosztowna lektura, więc zakup proponuję rozważyć bardzo dokładnie.
Podsumuję tu moje wrażenia z pierwszych pięciu tomów serii. Głównie przez wzgląd na scenarzystę, ale też na fakt, że fabuła poszczególnych części składowych wydaje się być zbudowana na takim samym rusztowaniu. Z jednej strony tłem rozwałki są palące problemy współczesnego świata (handel ludźmi, panoszenie się służb, czy przestępstwa korporacyjne), a z drugiej Frank ugania...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-09-30
Zupełnie inaczej spaceruje się teraz po ulicach Szczebrzeszyna... Lektura obowiązkowa dla każdego zainteresowanego historią Roztocza.
Muszę coś dopisać, bo dwa zdania nie oddają wrażenia jakie ta książka na mnie wywarła (a przecież przeczytałem ją już zdrowo ponad rok temu). Stawiam ją wśród najważniejszych lektur mojego życia. I mówi to ktoś, kto nigdy przesadnie nie interesował się historią. Zwłaszcza w ujęciu jakie serwuje nam polski system edukacyjny. Dzięki Klukowskiemu można "poznać" ludzi, którzy w innych publikacjach i podręcznikach szkolnych widnieją tylko jako statystyki (procent mieszkańców jakiejś miejscowości, liczba wysiedlonych lub zabitych w trakcie działań wojennych i okupacji). Nagle okazuje się, że ci ludzie mieli imiona, nazwiska... rodziny. Przy odrobinie samozaparcia można przecież pójść tam gdzie wielu z nich straciło życie. Można zobaczyć budynki i mieszkania, często wówczas splądrowane przez sąsiadów. Wtedy perspektywa spojrzenia na historię zmienia się diametralnie.
Wspaniałym dodatkiem jest opis prowincjonalnej Polski dwudziestolecia międzywojennego.
Powyższa opinia jest "skażona" z uwagi na mój sentyment do opisywanych przez Klukowskiego okolic, ale mimo wszystko serdecznie polecam.
Zupełnie inaczej spaceruje się teraz po ulicach Szczebrzeszyna... Lektura obowiązkowa dla każdego zainteresowanego historią Roztocza.
Muszę coś dopisać, bo dwa zdania nie oddają wrażenia jakie ta książka na mnie wywarła (a przecież przeczytałem ją już zdrowo ponad rok temu). Stawiam ją wśród najważniejszych lektur mojego życia. I mówi to ktoś, kto nigdy przesadnie nie...
2020-04-06
Sympatyczna, niewymagająca lektura. Autor jasno przytacza popularne pseudonaukowe mity i łagodnie, acz stanowczo się z nimi rozprawia. Moim zdaniem trochę ślizga się po powierzchni, i nie do końca wyczerpuje temat, ale książkę można potraktować jako lekką i przyjemną pozycję dla kogoś "nienaukowego", komu chcemy uzmysłowić, że internetowe "autorytety" nie zawsze mają rację.
Sympatyczna, niewymagająca lektura. Autor jasno przytacza popularne pseudonaukowe mity i łagodnie, acz stanowczo się z nimi rozprawia. Moim zdaniem trochę ślizga się po powierzchni, i nie do końca wyczerpuje temat, ale książkę można potraktować jako lekką i przyjemną pozycję dla kogoś "nienaukowego", komu chcemy uzmysłowić, że internetowe "autorytety" nie zawsze mają...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-04-02
Ciekawy wykład z paleontologii oraz historii tej nauki. Autor dosyć szczegółowo zajmuje się rozwojem postrzegania masowych wymierań i przedstawia ewolucję poglądów naukowców w tej kwestii.
Warto zaznaczyć, że jeśli ktoś potrzebuje szybkiej syntezy na temat wymierania permskiego, to warto skierować się gdzie indziej. Benton buduje bardzo solidne fundamenty wiedzy u czytelnika, zanim przedstawi swoją wiedzę na powyższy temat. Oprócz tego porusza też kwestię obecnej sytuacji ziemskiego ekosystemu.
Z lektury wyłania się też ciekawe spostrzeżenie (nie będące clou książki), mianowicie jak destrukcyjny wpływ na badania naukowe miała (nadal ma) instytucja kościoła.
Warto przeczytać, ale lektura bywa momentami nużąca.
Ciekawy wykład z paleontologii oraz historii tej nauki. Autor dosyć szczegółowo zajmuje się rozwojem postrzegania masowych wymierań i przedstawia ewolucję poglądów naukowców w tej kwestii.
Warto zaznaczyć, że jeśli ktoś potrzebuje szybkiej syntezy na temat wymierania permskiego, to warto skierować się gdzie indziej. Benton buduje bardzo solidne fundamenty wiedzy u...
2020-03-04
Proszę się nie sugerować potencjalnie "niską" oceną. Przyznałem sześć gwiazdek mając na względzie tylko własną perspektywę. Było to chyba najtrudniejsze 250 stron, jakie przeczytałem w życiu.
Albo powieść jest bardzo hermetyczna, albo mam tak słabe rozeznanie w realiach, w których powstała, że jej po prostu nie doceniłem. Oczywiście rozważałem dokształcenie się w tej materii, ale też trochę celowo zabrałem się za "Południe wieku" wiedząc, co może mnie spotkać.
Powód? Historia wydania powieści, a w sumie bardziej jej rezurekcja z niebytu. Mam nauczkę! A czy warto? Chyba tak, ale nie bez przygotowania.
PS.
Mam propozycję, aby "czytać" tę książkę głosem młodego Zbigniewa Zapasiewicza, w formacie 4:3, z ciasnymi kadrami. Koniecznie na czarno-białej taśmie, i z mikrofonami, które zbierają głównie środkowe pasmo ;)
Proszę się nie sugerować potencjalnie "niską" oceną. Przyznałem sześć gwiazdek mając na względzie tylko własną perspektywę. Było to chyba najtrudniejsze 250 stron, jakie przeczytałem w życiu.
Albo powieść jest bardzo hermetyczna, albo mam tak słabe rozeznanie w realiach, w których powstała, że jej po prostu nie doceniłem. Oczywiście rozważałem dokształcenie się w tej...
2020-01-22
Bardzo ważna lektura. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie zwłaszcza przytoczone materiały, które dotyczą bardzo istotnych postaci z polskiej historii, i stawiają je w intrygującym świetle (W. Sikorski!).
Autor klarownie opisuje panującą wówczas w powstającym z niebytu kraju atmosferę, przesiąkniętą "nauką" kościoła katolickiego i haniebną retoryką prasy (również tej "mainstreamowej").
Im więcej czytam prac poświęconych żydowskim mieszkańcom Polski, tym bardziej czuję się jak członek rodziny, przed którym zatajono, że miał bliskiego krewnego, którego nie ma już między nami, a do jego "zniknięcia" przyczyniły się działania innych sióstr, czy braci...
Jak się kończy takie egoistyczne traktowanie historii widać chociażby w efektach działań "dobrozmiennego" rządu i ich służb dyplomatycznych.
Bardzo ważna lektura. Wielkie wrażenie zrobiły na mnie zwłaszcza przytoczone materiały, które dotyczą bardzo istotnych postaci z polskiej historii, i stawiają je w intrygującym świetle (W. Sikorski!).
Autor klarownie opisuje panującą wówczas w powstającym z niebytu kraju atmosferę, przesiąkniętą "nauką" kościoła katolickiego i haniebną retoryką prasy (również tej...
2020-01-12
Nie wiem co zrobić z Marcelem. Wróciłem do lektury po 20(!) latach przerwy i udało mi się przebrnąć przez trzeci tom najlepszej powieści wszech czasów.
Już nie pamiętam nawet, dlaczego pod koniec liceum tak bardzo chciałem przeczytać to dzieło. W każdym razie to przez Prousta musiałem zapłacić karę za przetrzymaną o siedem lat za długo książkę z biblioteki, i to przez niego wszystkie swoje książki teraz kupuję. Wreszcie to Proust powoduje, że wieczorna lektura upstrzona jest zwarciami w mózgu, ilekroć nie znając języka francuskiego, łamię sobie w myślach język mając przed oczami nazwisko dowolnego bohatera powieści. "W poszukiwaniu straconego czasu jest jedyną książką", przy czytaniu której udaje mi się zapomnieć o czym jest dane zdanie (nie akapit!) już pod jego koniec. Okrutne wodolejstwo reminiscencji narratora przeplatają przezabawne fragmenty dotyczące sytuacji "bieżącej", i doprawdy urocze dialogi. A to wszystko okraszone cudowną polszczyzną przekładu Boya-Żeleńskiego.
Przede mną jeszcze cztery tomy. Trzymajcie kciuki...
Teraz będzie przerwa na reklamę. Może coś z literatury faktu?
Nie wiem co zrobić z Marcelem. Wróciłem do lektury po 20(!) latach przerwy i udało mi się przebrnąć przez trzeci tom najlepszej powieści wszech czasów.
Już nie pamiętam nawet, dlaczego pod koniec liceum tak bardzo chciałem przeczytać to dzieło. W każdym razie to przez Prousta musiałem zapłacić karę za przetrzymaną o siedem lat za długo książkę z biblioteki, i to przez niego...
2019-02-28
2019-09-03
Warto przeczytać tę książkę razem z pracami Tomasza Piątka, najlepiej w chronologii ich ukazywania się. Trochę się wtedy systematyzuje uzyskaną w ten sposób wiedzę, i można wytworzyć jakiś ogląd na opisywane zdarzenia. Standardowo w publikacjach Arbitrora brakuje mi indeksów osób i nazw podmiotów.
Cóż... wybory już wkrótce.
Warto przeczytać tę książkę razem z pracami Tomasza Piątka, najlepiej w chronologii ich ukazywania się. Trochę się wtedy systematyzuje uzyskaną w ten sposób wiedzę, i można wytworzyć jakiś ogląd na opisywane zdarzenia. Standardowo w publikacjach Arbitrora brakuje mi indeksów osób i nazw podmiotów.
Cóż... wybory już wkrótce.
2019-08-24
Przygnębiająca lektura. Jak macie możliwość, to pójdźcie na taki były cmentarz... albo to co z niego zostało, i ruszcie wyobraźnię.
Przygnębiająca lektura. Jak macie możliwość, to pójdźcie na taki były cmentarz... albo to co z niego zostało, i ruszcie wyobraźnię.
Pokaż mimo to2019-07-23
Ach, gdyby tak były napisane podręczniki do historii. Może nie jechałbym w liceum na mierniakach. Świetna i doskonale udokumentowana praca. Merytoryczne recenzje zostały już przedstawione przez bardziej kompetentnych czytelników. Jako nieprofesjonalny cywil serdecznie polecam nie tylko zainteresowanym historią powstania warszawskiego. Zaryzykuję opinię, że powinna być to lektura każdego świadomego obywatela Rzeczypospolitej.
Dwa małe zastrzeżenia (wyd. I, 2016):
- mapy mogłyby być w wkomponowane w tekst, zamiast na końcu książki. Zwłaszcza, że opisy przedstawianych na nich wydarzeń są zwarte, i łatwo byłoby się dzięki temu orientować w przestrzeni.
- mała literówka w przypisie nr 15 do rozdziału IV - mam przekonanie graniczące z pewnością, że chodzi o rewolwery kal. 0,45 cala (11,43mm), a nie 0,45 mm.
Nie mam słów by wyrazić wdzięczność za tak kompleksowe opracowanie genezy powstania, jego przebiegu i skutków.
Ach, gdyby tak były napisane podręczniki do historii. Może nie jechałbym w liceum na mierniakach. Świetna i doskonale udokumentowana praca. Merytoryczne recenzje zostały już przedstawione przez bardziej kompetentnych czytelników. Jako nieprofesjonalny cywil serdecznie polecam nie tylko zainteresowanym historią powstania warszawskiego. Zaryzykuję opinię, że powinna być to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książkę kupiłem po usłyszeniu jej fragmentu w radiowej Trójce jeszcze w roku pierwszego wydania. Nie wiedziałem kim jest autor, ale dałem się skusić mimo to. Sześć gwiazdek stąd, że po iluś latach od przeczytania tytuł mi utkwił gdzieś z tyłu głowy na tyle, żeby wyłuskać tu kilka zdań.
Fabuły wprawdzie prawie nie pamiętam, ale wspomnienie klimatu miejsca akcji jest bardzo pozytywne.
Książkę kupiłem po usłyszeniu jej fragmentu w radiowej Trójce jeszcze w roku pierwszego wydania. Nie wiedziałem kim jest autor, ale dałem się skusić mimo to. Sześć gwiazdek stąd, że po iluś latach od przeczytania tytuł mi utkwił gdzieś z tyłu głowy na tyle, żeby wyłuskać tu kilka zdań.
Fabuły wprawdzie prawie nie pamiętam, ale wspomnienie klimatu miejsca akcji jest bardzo...
Tytuł trochę mylący, więcej tu historii PRL i służb ówczesnej Polski, niż Antoniego, ale warto przeczytać. Natomiast treść jest mocno otrzeźwiająca. Zwłaszcza, gdy skonfrontuje się ją z bieżącymi wydarzeniami na naszym podwórku.
Tytuł trochę mylący, więcej tu historii PRL i służb ówczesnej Polski, niż Antoniego, ale warto przeczytać. Natomiast treść jest mocno otrzeźwiająca. Zwłaszcza, gdy skonfrontuje się ją z bieżącymi wydarzeniami na naszym podwórku.
Pokaż mimo to
Całe spektrum dziesięciu gwiazdek jest w końcu po to, by z nich korzystać. Czy arcydzieło? Jak mi się wydawało ponad dwadzieścia lat temu? Subiektywnie (może nawet obiektywnie) nie, ale w swojej klasie książka jest rewelacyjna (jakbym miał jakieś porównanie...). W każdym razie powtórna lektura "Imienia róży" była bardzo miłym doświadczeniem. Ciekawe postaci, interesujące wątki, duszna atmosfera średniowiecznego opactwa w końcówce listopada i zapach starych ksiąg gromadzonych przez dziesięciolecia w klasztornej bibliotece wciągnęły mnie ponownie bez reszty. A wszystko to podane w słownej uczcie, która sprawiła, że nie chciałem by książka się skończyła.
Całe spektrum dziesięciu gwiazdek jest w końcu po to, by z nich korzystać. Czy arcydzieło? Jak mi się wydawało ponad dwadzieścia lat temu? Subiektywnie (może nawet obiektywnie) nie, ale w swojej klasie książka jest rewelacyjna (jakbym miał jakieś porównanie...). W każdym razie powtórna lektura "Imienia róży" była bardzo miłym doświadczeniem. Ciekawe postaci, interesujące...
więcej Pokaż mimo to