-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1184
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać433
Biblioteczka
2020-05-21
2020-05-13
Nie jestem miłośnikiem komiksów, ale w dzieciństwie miałem z tym medium styczność. Pierwsze które poznałem w latach dziewięćdziesiątych opowiadały właśnie o przygodach Punishera. Dziwnym trafem został lekki sentyment. W międzyczasie pojawił się Netflix z serialem ("takim o"), i entuzjastyczne recenzje publikacji z serii MAX.
A niech tam... skusiłem się. Zaleta to naprawdę imponująca jakość wydania. Redakcja i przekład również na wysokim poziomie. Jakość druku wyśmienita, co w przypadku dzieł graficznych ma wyjątkowo istotne znaczenie. Oczywiście jest to okupione wysoką ceną wydania, ale to nie tygodnik.
Wróćmy wszakże do zawartości. Odbiór grafiki to kwestia subiektywna. Mnie wizualnie bardziej przypadł do gustu odcinek pierwszy z dwóch składowych tego tomu. Fabularnie niestety słabo. Trzeba mocno przymykać oczy na wyjątkowe zbiegi okoliczności, a niektóre dialogi czyta się jak Najważniejsze Słowa Wypowiedziane Na Ziemi. Niektóre rozwiązania "realizatorskie" też nasuwają na myśl marne filmy sensacyjne - autor mógł subtelniej przybliżać czytelnikowi niektóre okoliczności (gumowe kule!).
Ale kiepskie seriale też potrafią wciągnąć...
Nie jestem miłośnikiem komiksów, ale w dzieciństwie miałem z tym medium styczność. Pierwsze które poznałem w latach dziewięćdziesiątych opowiadały właśnie o przygodach Punishera. Dziwnym trafem został lekki sentyment. W międzyczasie pojawił się Netflix z serialem ("takim o"), i entuzjastyczne recenzje publikacji z serii MAX.
A niech tam... skusiłem się. Zaleta to naprawdę...
Podsumuję tu moje wrażenia z pierwszych pięciu tomów serii. Głównie przez wzgląd na scenarzystę, ale też na fakt, że fabuła poszczególnych części składowych wydaje się być zbudowana na takim samym rusztowaniu. Z jednej strony tłem rozwałki są palące problemy współczesnego świata (handel ludźmi, panoszenie się służb, czy przestępstwa korporacyjne), a z drugiej Frank ugania się za "godnymi" przeciwnikami, którzy doceniają jego umiejętności, sami przy tym dysponując pomagierami stanowiącymi nie lada wyzwanie (Pittsy z siostrunią, "Mongoł"). Do tego postaci drugoplanowe, najczęściej silne kobiety po przejściach w towarzystwie mało męskich kompanów.
Oczywiście scenariusz nie dopuszcza za wiele realności, więc z jednej strony Punisher wytrzymuje ciosy nożem w płuca, wielokrotne postrzały, tylko po to, by w innym "odcinku" samemu stać się postacią drugoplanową po, wydawałoby się, lekkiej ranie.
Graficznie jest fajnie, oczywiście to kwestia subiektywna, ale wyróżnia się pierwszy zeszyt piątego tomu, gdzie rysownik wyszedł poza dotychczasowy schemat i plansze jego autorstwa świetnie kontrastują z pozostałymi ilustracjami.
Osobny temat to przekład. Przyznam, że już dawno nie czytałem tak soczystych dialogów, i mimo wielu wulgaryzmów jestem bardzo zadowolony z jakości pracy tłumacza.
Bardzo wysoka jakość wydania powoduje, że jest to kosztowna lektura, więc zakup proponuję rozważyć bardzo dokładnie.
Podsumuję tu moje wrażenia z pierwszych pięciu tomów serii. Głównie przez wzgląd na scenarzystę, ale też na fakt, że fabuła poszczególnych części składowych wydaje się być zbudowana na takim samym rusztowaniu. Z jednej strony tłem rozwałki są palące problemy współczesnego świata (handel ludźmi, panoszenie się służb, czy przestępstwa korporacyjne), a z drugiej Frank ugania...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to