Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać2
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński7
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Flora Bieńkowska
4
6,7/10
Pisze książki: literatura piękna, publicystyka literacka, eseje
Urodzona: 09.06.1914Zmarła: 30.06.1990
Flora Bieńkowska (ur. 9 czerwca 1914 r. w Mogielnicy, zm. 30 września 1990 w Warszawie) – polska poetka, pisarka, autorka sztuk scenicznych.
Studiowała na Wydziale Społeczno-Politycznym Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie. W latach 1943-45 była żołnierzem GL i AL. Pełniła tez funkcję współpracowniczki prasy konspiracyjnej PPR. W 1963 r. otrzymała nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za trylogię Dalekie drogi.
Studiowała na Wydziale Społeczno-Politycznym Wolnej Wszechnicy Polskiej w Warszawie. W latach 1943-45 była żołnierzem GL i AL. Pełniła tez funkcję współpracowniczki prasy konspiracyjnej PPR. W 1963 r. otrzymała nagrodę Ministra Kultury i Sztuki za trylogię Dalekie drogi.
6,7/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
66 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Południe wieku Flora Bieńkowska
6,6
Trafiło się, w wigilijny poranek kończyłem tekst o rozliczeniu moralnym i politycznym. Nie była to łatwa lektura. Więcej nawet, takich tekstów już dzisiaj się nie pisze. Chociaż bohaterowie tej historii trochę są nam znani (Borowski, Andrzejewski) to dylematy i ich zderzenia z faktami odbiegają od czasu dzisiejszego. To może być pewien kłopot dla współczesnego czytelnika. Wprawdzie córka, p. Ewa Bieńkowska, którą z wielką ochotą czytuję, podpowiada iż dzisiaj podobnie się manipuluje. Nie łatwo się czytało bo bardzo odwykłem od czytania pomiędzy wierszami. W PRL pisywało się trochę "oszczędniej" i dla bardziej inteligentnego czytelnika. Ale mama Pani Ewy, Flora Bieńkowska nie oszczędza cenzora dlatego książka wtedy nie mogła być wydana. Ważne jeszcze, że to w jakimś sensie wyszedł dokument o relacji kata i ofiary. Każdy po zakończonym okresie stalinowskim miał dylemat. Sędzia i prokurator najmniejszy, to te fragmenty uważam za wyjątkowe, bo nie tak znowu często obecne w naszej literaturze.. Pisanie do szuflady albo pod cenzora, tego dylematu wtedy wielu pisarzy nie posiadało. Autorka postanowiła się z tym zmierzyć. Udało się. Szkoda że dopiero po 50 latach. O losach tej niewydanej wtedy książki można by nakręcić kolejną "zimną wojnę". Ciekawe tylko, jak młodego czytelnika zaciągnąć do przeczytania takiego tekstu. Wesołych Świąt !
Rachunek pamięci Paweł Jasienica
6,8
Książka-świadectwo okresu odwilży po realizmie socjalistycznym w literaturze i kulturze powojennej i stalinowskiej Polski Ludowej. Ważna dla zrozumienia bohaterów, realiów i języka tamtych czasów. Składają się na nią teksty bardzo zróżnicowane co do stylu i tematyki, pisane przez osoby o różnych światopoglądach i różnym stopniu zaangażowania w komunizm lub go wręcz odrzucające. Wielką zasługą wydawnictwa Więzi było udostępnienie tych tekstów, swego czasu skazanych przez cenzurę na niebyt. Niestety moim zdaniem sposób wydania pozostawia wiele do życzenia. Nie chodzi o staranną stronę edytorską, lecz stopień opracowania. Komentarz historyczny jest minimalny, a wstęp Michała Głowińskiego dalece niewystarczający. Koncentruje się na kwestiach języka, specyfice epoki, cenzurze, w tym kluczowej autocenzurze autorów, którzy wielu rzeczy nie mogli powiedzieć wprost. Otóż uważam, że obowiązkiem jest dziś przekazać czytelnikom to, czego ówcześni powiedzieć nie mogli lub nie chcieli, odcyfrować zaszyfrowane nazwiska, tytuły, sytuacje i wybory życiowe, nakreślić stanowiska ideowe i dać klucz do ukrytych znaczeń. Noty o autorach to za mało, aczkolwiek ujawniają one co nieco. W tej edycji króluje jednak następująca postawa naszej historiografii: komunizm straszny, uwikłania straszne, ale największy dramat przeszli ci, którzy się uwikłali a potem zrozumieli, więc przejdźmy do porządku nad szczegółami, bo ten kto je rozgrzebuje to miłośnik polowania na czarownice. Autor wstępu też forsuje tę metodę. Wystawia cenzurki (choć zgadzam się z nim, że najwybitniejsze teksty wyszły spod pióra Pawła Herza i Hanny Malewskiej) i z uporem podkreśla, że najważniejszą cechą książki jest to, że autorzy mówią o sobie i nikogo nie osądzają. Nieprawda. Jest tam wiele poczucia krzywdy i bardzo wiele ostrych opinii nie tylko "o systemie". System nie był anonimowy. Mowa nie tylko o tekście Jalu Kurka, który we wstępie został wyśmiany, bo opowiedział o osobistych żalach. Mowa też choćby o przejmującym eseju Mieczysława Jastruna, czy tekście Flory Bieńkowskiej z jej ostrym oskarżeniem starszych pisarzy, którzy umieli się uchylić a młodych wystawili na obrzydliwą indoktrynację lub wręcz wzięli w niej udział. Ale dlaczego takie osobiste wyznania mają być gorsze? Dlaczego lepsza jest pseudometafizyczna opowiastka Anny Kowalskiej (dla której nawet w okresie powstawania tej książki zaproszenie do niej skazanego na milczenie Zawieyskiego było "zaganianiem do kruchty")? Dlaczego lepszy załgany - moim zdaniem - esej Adama Ważyka, który epokę "słusznie minioną" opisał jako okres opętania, władzy demonów i udziału w czarnej liturgii; doprawdy już samo użycie religijnego języka do samousprawiedliwienia się z udziału w ateistycznej budowie "lepszego świata" jest dyskusyjne, jeśli nie niesmaczne. Tamto rozliczenie było niepełne, bo inaczej być nie mogło. Obecnie wymagać należy więcej, bo w przeciwnym razie niewiele pojmiemy i nauczymy się o tamtych czasach pogardy, manipulacji, łamania charakterów i zbrodni uwitej w nowy język i szczytne hasła. A zdaje się, że nie jest z tym rozumieniem najlepiej.