Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mam taką zasadę, że 10-tki daje książkom, które nie dość, że się dobrze czyta, to wiedza w nich zawarta potrafi w jakiś sposób zmienić moje (i nie tylko moje) życie w sensie dosłownym. Taka jest właśnie pozycja S. Stahl "Jak nie bać się bliskości". Przyznaję się, że nie przeczytałem jej "od deski do deski", ale już mogę powiedzieć, że podczas czytania fragmentów, miałem kilka razy tak zwany "błysk", czyli moment, w którym coś do mnie dotarło i nagle świat stał się bardziej zrozumiałym i przyjaznym miejscem. To pomaga. Ogólnie pierwsza część jest poświęcona osobom, które unikają bliskości, a druga osobom, które są zależne w związku, czyli np. partnerzy osób unikających bliskości. Czytając trochę jednego i trochę drugiego, oczyma wyobraźni przypominałem sobie sytuacje, opisywane w książce. Z częścią się identyfikowałem. Ogólnie książka świetna, napisana naprawdę przystępnym językiem i można się kilku ciekawych rzeczy dowiedzieć. Poza tym to nie jest książka dla osób, które myślą, że po jej przeczytaniu nagle zmienią partnera i będzie super. Nie. W tej książce nie ma happy endu. Ale za to jest dobre wytłumaczenie dlaczego go nie ma i ewentualnie co może pomóc w walce, choć bez bólu nie obejdzie się. Nie mniej bardzo polecam. Książka potrafi mimo wszystko "uspokoić".

Mam taką zasadę, że 10-tki daje książkom, które nie dość, że się dobrze czyta, to wiedza w nich zawarta potrafi w jakiś sposób zmienić moje (i nie tylko moje) życie w sensie dosłownym. Taka jest właśnie pozycja S. Stahl "Jak nie bać się bliskości". Przyznaję się, że nie przeczytałem jej "od deski do deski", ale już mogę powiedzieć, że podczas czytania fragmentów, miałem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jestem po 3 książkach Piotra C. I chyba najbardziej mi pasowało " # to o nas". Z tą pozycją mam problem. Zacznijmy od pozytywów. Napisania "szybkim językiem" tak, że można miło spędzić wieczór, może dwa. Niezobowiązująca pozycja z prostą historią, toną seksu i powiedzmy zabawno-błyskotliwo-zaczepnymi dialogami. I niestety to by było na tyle. Czasami wydawało mi się, że książka była pisana na fali 365 dni tylko bez wątku mafijnego (przynajmniej takiego jak w przytoczonym przykładzie). Miałem wrażenie, że główną grupą odbiorców i jak będą kobiety, więc trzeba je jakoś literacko "nakarmić", pobudzić ich wyobraźnię, "wytłumaczyć" jak myśli i do czego jest zdolny mężczyzna, który jest tytułowym "solistą". Dodatkowo czasami trochę obrazić szowinistycznym żartem, zaintrygować tylko i wyłącznie po to, żeby ta opowieść była "jakaś". Wszystko po to aby w końcu powieści część z czytelniczek mogła powiedzieć "A dobrze mu tak..".
Czy zabieg się udał? Marketingowo pewnie tak. To można sprawdzić po ilości ocen. Nie chodzi już nawet o to jaką ocenę ma pozycja, ale ile.
Mogę napisać, że główny bohater mnie denerwował.. Przewrotnie mogę to spuentować to stwierdzeniem "im mądrzejszy tym głupszy". Jak zacznę pisać dlaczego, to pewnie będę spojlerował, więc tego nie zrobię. Podsumowując te kilka zdań - książka dla rozrywki na wieczór, weekend lub tydzień w zależności kto ma ile czasu i kto jak czyta. Oczywiście rozrywkowa i "szybkoczytalna". Humor czasem błyskotliwy, czasami szowinistyczny. Historia, która nie angażuje. Choć pewnie kilku mężczyzn mogłoby się z nią utożsamić. Jeżeli ktoś lubi, to proszę bardzo. Ja jakoś nie będę do niej tęsknił.
Ps. Tylko Zuzła trochę żal.

Jestem po 3 książkach Piotra C. I chyba najbardziej mi pasowało " # to o nas". Z tą pozycją mam problem. Zacznijmy od pozytywów. Napisania "szybkim językiem" tak, że można miło spędzić wieczór, może dwa. Niezobowiązująca pozycja z prostą historią, toną seksu i powiedzmy zabawno-błyskotliwo-zaczepnymi dialogami. I niestety to by było na tyle. Czasami wydawało mi się, że...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Wielki Ogarniacz Pracy, czyli jak robić i się nie narobić Pan Buk, Pani Bukowa
Ocena 7,1
Wielki Ogarnia... Pan Buk, Pani Bukow...

Na półkach:

Dostałem tą książkę na urodziny od współpracowników. Kreskę kojarzę oczywiście z Internetów i portali z memami. Nawet swego czasu myślałem o kupnie 1 lub 2 tomu. A tu proszę, taki prezent.
Co do książki - niezobowiązująca pozycja, która jest na pewno bezpieczna na prezent, szczególnie dla osób pracujących jako grafik/dział marketingu/promocja/PR/HR i inne takie podobne. Bo to co się czyta w tej książce można odczuć na własnej skórze. Jest jakiś punkt zaczepienia, można się szybciej zaprzyjaźnić z głównymi bohaterami.
Poza tym - książkę czyta się szybko. Zawarty w niej humor mi bardzo odpowiadał. Przedostatni rozdział wydał mi się trochę naciągnięty na potrzeby spięcia fabuły, mimo wszystko nie przeszkadzało mi to. Doceniam. Sam też raz albo dwa razy byłem w podobnej sytuacji.
Ogólnie przy lekturze bawiłem się bardzo dobrze. Będę musiał zaopatrzyć się w resztę książek, ponieważ ta "dała mi ciąg na więcej".

Dostałem tą książkę na urodziny od współpracowników. Kreskę kojarzę oczywiście z Internetów i portali z memami. Nawet swego czasu myślałem o kupnie 1 lub 2 tomu. A tu proszę, taki prezent.
Co do książki - niezobowiązująca pozycja, która jest na pewno bezpieczna na prezent, szczególnie dla osób pracujących jako grafik/dział marketingu/promocja/PR/HR i inne takie podobne. Bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wahałem się między oceną 9-10.
Książka jest napisana w taki sposób, że szybko się ją czyta. Miałem wrażenie, ze jest to lekka opowieść, choć tak naprawdę dotyka bardzo poważnych, ciężkich, życiowych spraw. Łukasz Grass spisał się wybitnie. Natomiast sama historia to 10/10 bez jakiegokolwiek zawahania. Każdy kto poszukuje wsparcia czy szuka pocieszenia, może w tej pozycji odnaleźć fragmenty, które mogą go pobudzić do działania. Tu nie ma bajek, lukrowanych historyjek zza oceanu, w których poprawność polityczna sięga zenitu. Jeżeli trzeba coś powiedzieć twardo, żołnierskim językiem, to się mówi. Dzięki temu, ta pozycja jeszcze bardziej zyskuje na autentyczności. W ostateczności Daje maksymalną ocenę dlatego, że potrafi zmienić życie. Jej wartość edukacyjna i motywacyjna jest o wiele większa niż nie jeden wykład samozwańczego coach-a.
Na koniec łyżka dziegciu - miałem nadzieję, że rozdział z opisem double iron mana będzie trochę dłuższy. Poza tym będę do tej pozycji na pewno wracał. Zawsze wtedy kiedy będę na jakimś zakręcie w życiu. Dziękuję autorowi, ale przede wszystkim Panu Jerzemu. Czapki z głów.

Wahałem się między oceną 9-10.
Książka jest napisana w taki sposób, że szybko się ją czyta. Miałem wrażenie, ze jest to lekka opowieść, choć tak naprawdę dotyka bardzo poważnych, ciężkich, życiowych spraw. Łukasz Grass spisał się wybitnie. Natomiast sama historia to 10/10 bez jakiegokolwiek zawahania. Każdy kto poszukuje wsparcia czy szuka pocieszenia, może w tej pozycji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Do tej pory przeczytałem 3 pozycje autora zaczynając o jego ostatniej książki. Później przerobiłem "Pokolenie Ikea" i teraz skończyłem "Pokolenie Ikea. Kobiety". Cóż mogę powiedzieć. Powtórzę się z tym, że czytało mi się to szybko. Język użyty w książce bardzo potoczny, bez górnolotnych frazesów. Niektórym to przeszkadza, innych szokuje, jeszcze inni bardzo dobrze się przy tym bawią.
Subiektywnie mogę stwierdzić, że bluzgów jest o wiele mniej niż w "Pokoleniu Ikea". Oczywiście one występują, ale w o wiele mniejszym natężeniu. To pewnie jest jakaś pozytywna zmiana względem pierwszej części. Jest częściowe zarysowanie fabuły. Mniej więcej wiadomo co i gdzie. To też jest na plus. W pierwszej części tego nie było. Na dobrą sprawę jakieś 4/5 książki do tematy seksualne. Jeżeli chodzi o tą tematykę to raczej nic się nie zmieniło.
W pewnym momencie pomyślałem sobie.. "Książka się pokazała w trakcie boomu na Grey-a. Ma to jakiś związek? W końcu główny bohater młody, przystojny z dobrą pracą i dobrymi zarobkami..". No nieważne. Książka dalej niepoprawna politycznie i w sumie nawet się już trochę przyzwyczaiłem do tego.
Nie mniej jednak, dalej nie jest to książka dla osób, które szukają czegoś "głębokiego" na temat pokolenia 30 - latków. To jest książka stricte rozrywkowa i ryzykowna dla wrażliwych i romantycznych dusz. Dla dusz, które szukają książki o mniej więcej podobnej tematyce, ale pisane bardziej literackim językiem są inne pozycje na rynku. I wbrew pozorom (i wiem, że być może wsadzę teraz kij w mrowisko) ta książka może czegoś nauczyć.
Podobał mi się ostatni rozdział. Trochę mnie zaskoczył powiem szczerze. Jest inny niż te, które już miałem za sobą. Zero seksu, zero erotyzmu (no poza paroma wyzwiskami czy metaforami). Ale kilka prostych i mądrych zdań. Zdań i pytań, które my czytelnicy też możemy sobie zadać, kiedy nasz poziom życia nagle skacze jak na trampolinie. W pewnym momencie zadajesz sobie magiczne pytanie "I co, to już wszystko, na co czekałem? Czy to jest wszystko co życie ma mi do zaoferowania?".

Do tej pory przeczytałem 3 pozycje autora zaczynając o jego ostatniej książki. Później przerobiłem "Pokolenie Ikea" i teraz skończyłem "Pokolenie Ikea. Kobiety". Cóż mogę powiedzieć. Powtórzę się z tym, że czytało mi się to szybko. Język użyty w książce bardzo potoczny, bez górnolotnych frazesów. Niektórym to przeszkadza, innych szokuje, jeszcze inni bardzo dobrze się przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tą książkę przeczytałem po "#to o nas" tego samego autora. Z jednej strony byłem przygotowany na podobny język. Umówmy się - jest on bardziej zbliżony do ulicy niż "górnolotnych opinii". Ale o tym za chwilę...
Przede mną stoi publikacja autora, który zaczął pisać bloga. Dosyć poczytnego bloga. Być może na jakimś etapie autor stwierdził, że zamiast formy internetowej napisze książkę w podobnej tematyce? Nie wiem, strzelam. Jeżeli tak, ok. Żyjemy w wolnym kraju, ma prawo do tego.
Pozycję w jeden dzień, gdzie sam byłem zaskoczony jak łatwo i szybko mi się to czyta. Z resztą "#to o nas" też czytało mi się dość szybko. To akurat uważam za plus. Za plus uważam poniektóre dialogi. Potrafią być dość błyskotliwe, nawet śmieszne. Oczywiście, nie twierdzę że wszystko jest ok. Nie chce mi się powtarzać, że wulgaryzm goni wulgaryzm. Choć mam wrażenie, że osoby, którym baardzo to przeszkadza, miałby też problem z serialem "Pitbull" (serial, nie teraźniejsze filmy, które są 7 wodą po kisielu), filmem "Psy" itd. Od siebie mogę napisać tyle - jest tego dużo. Ta książka czasami jest brudna, uświniona, chamska, niepoprawna politycznie, gęsta, maziowata..
Patrząc na sam tytuł - "Pokolenie IKEA" zastanawiam się nad innym rozwinięciem tego.. Pewnie nie będę oryginalny jak napiszę - pokolenie Ikea, czyli pokolenie, które chce szybkie, łatwe rozwiązania. Chce mieć na już. I chce jak najmniej się spocić przy układaniu własnych klocków. Pokolenie instant. Szybko się nudzi, szybko się irytuje jak coś nie działa. Niepotrzebne nerwy, niepotrzebne bluzgi.
Ostatnia rzecz, na którą zwróciłem uwagę czyli cały koncept książki. Sprawia wrażanie, jakby była poskładana z kilku mniejszych części. W pewnych momentach brakuje kontynuacji, nawiązania do tego co już się wydarzyło w poprzednich rozdziałach.
Co by tutaj na koniec powiedzieć.. Tej książki nie można brać na poważnie. O ile wulgaryzmy odstraszają, o tyle książka stara się nam przekazać jak bardzo płytcy potrafimy być - szczególnie ci, w dużych miastach. Oczywiście nie mówię, że wszyscy. Natomiast zdarzają się takie "rodzynki" w społeczeństwie. Nic z tym nie zrobimy.
Odezwa do kobiet - mężczyźni czasami tak właśnie myślą. Szczególnie wtedy "jak nikt nie patrzy". Rozumiem wasze oburzenie, to nie jest język, który się słyszy codziennie. Ale naprawdę nie chciałybyście słyszeć co faceci myślą na temat kobiet, tak samo mężczyźni nie do końca chcieliby słyszeć co o nich myślicie. To też jest temat rzeka ;-)

Tą książkę przeczytałem po "#to o nas" tego samego autora. Z jednej strony byłem przygotowany na podobny język. Umówmy się - jest on bardziej zbliżony do ulicy niż "górnolotnych opinii". Ale o tym za chwilę...
Przede mną stoi publikacja autora, który zaczął pisać bloga. Dosyć poczytnego bloga. Być może na jakimś etapie autor stwierdził, że zamiast formy internetowej napisze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Powiem szczerze, że męczyłem się z tą książką. Były w niej momenty, w których mogłem się "rozpędzić" z czytaniem, a czasami po prostu czułem jak muszę się przedostawać jak przez jakieś "bagno". Obiektywnie rzecz ujmując nie jest to zła książka, może po prostu nie dla mnie. Rozdziały, w których widzimy głównego bohatera jako dziecko, o wiele ciężej mi się czytało. Wydawało mi się, że jego reakcje i myśli nie współgrają z jego wiekiem. Podobnie było w rozdziałach, gdzie mamy już do czynienia z dorosłą osobą, choć to trochę lepiej się czyta. Mimo wszystko główny bohater zachowuje się dość... infantylnie...? Kto wie, może właśnie na tym polega siła problemu przedstawionego w tej pozycji.
Pewne sytuacje nie były do końca wytłumaczone, miałem wrażenie, że brakuje dopowiedzenia, jakieś "kropki nad i". Brakuje mi spięcia wszystkiego w całość. Może to dlatego, że czytałem tą książkę 3 miesiące i już nie pamiętałem wszystkich szczegółów.
Podsumowując.. Nie jest to książka dla mnie, choć doceniam problematykę, którą tutaj pokazano. Jakoś przez nią przebrnąłem, ale była to bardziej podróż wśród zasieków niż spacerek po polanie.

Powiem szczerze, że męczyłem się z tą książką. Były w niej momenty, w których mogłem się "rozpędzić" z czytaniem, a czasami po prostu czułem jak muszę się przedostawać jak przez jakieś "bagno". Obiektywnie rzecz ujmując nie jest to zła książka, może po prostu nie dla mnie. Rozdziały, w których widzimy głównego bohatera jako dziecko, o wiele ciężej mi się czytało. Wydawało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka ciężka, "brudna", napisana kolokwialnym językiem. Dla mnie ta książka równie dobrze mogła by być napisana przez trochę ogarniętego licealistę. Może przez to że jest napisana językiem, który można spotkać na ulicy. I wiecie co? Kupuję to. Fakt faktem, nie jest to przyjemna pozycja. Każdy kto spotykał się z jakimkolwiek wykorzystywaniem/przemocą, na swój sposób przeżyje tą książkę. Momentami jest zaskakująca, brutalna, wkurzająca, smucąca... Nie jest byle-jaka. Wywołuje konkretne emocje. Moim zdaniem, autor trochę poleciał na koniec, ale z drugiej strony, hej... życie jest nieobliczalne i nawet takie przypadkowe zbiegi okoliczności potrafią się zrodzić..

Książkę przeczytałem szybko. Bardzo fajny pomysł na rozdziały. I rozegranie akcji. To na pewno urozmaiciło lekturę.

Książka porusza i daje sporo do myślenia. Sam mieszkam w mniejszej miejscowości, z której chciałbym się wyrwać. Od czasu do czasu da się usłyszeć o przemocy. Szkoda, że już post factum. Każdy przestępca i psychiczny ma jakiś motyw. Bo każdy ma jakąś przeszłość..

Książka ciężka, "brudna", napisana kolokwialnym językiem. Dla mnie ta książka równie dobrze mogła by być napisana przez trochę ogarniętego licealistę. Może przez to że jest napisana językiem, który można spotkać na ulicy. I wiecie co? Kupuję to. Fakt faktem, nie jest to przyjemna pozycja. Każdy kto spotykał się z jakimkolwiek wykorzystywaniem/przemocą, na swój sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgając po tą książkę miałem trochę nadziei, że nie będzie to kopia "Męskości" Stevea Biddulpha. Po przeczytaniu mogę powiedzieć tyle - te dwie książki są trochę do siebie podobne. Oczywiście nie chodzi mi o to, że temat jest ten sam. Autorzy podchodzą do problemu podobnie. Te dwie książki jakby w pewnych momentach mówią o tym samym, a w pewnych momentach się uzupełniają. Z resztą autor tej publikacji wyraźnie nawiązuje (przytaczając nazwisko) do pozycji Stevea Biddulpha.
Czy pozycja jest też dla kobiet? Tak jeżeli mają na względzie pomóc partnerowi i dziecku. Nie, jeżeli chcą zmienić swojego partnera pod swoje dyktando, ponieważ zaczyna im brakować argumentów w normalnym życiu.
To przede wszystkim książka dla mężczyzn, którzy codziennie odczuwają dziwny niepokój. Nie wiedzą czym ten niepokój jest. Boją się nawiązać kontaktu z innymi ludźmi, lub panicznie boją się podjąć kluczową w ich życiu decyzję.
Co zatem na plus? Na pewno tematyka. Moim zdaniem o tym powinno się mówić. Nieobecność ojców - świadome bądź nieświadome, zawsze odbije ślad na dziecięcej psychice.
Na plus również język książki. Czyta się w miarę szybko. Autor stara się nie używać naukowego języka. Oczywiście czasami się zagalopuje, ale wszystko można przeżyć.
Na plus jeszcze opis typowych zachowań mężczyzn, choć wprowadzenie do tej części książki, moim zdaniem było trochę przekombinowane.
Co na minus? Przede wszystkim historie pacjentów, w które trochę trudno uwierzyć. Jeżeli były one naprawdę, to w porządku. Jednak w pewnym momencie myślałem, że to co czytam jest wymyślone.
Po drugie na minus "czytanie z fusów". Z jednej strony nie mam nic do snów. Są one jakimś odbiciem ludzkiej psychiki. Jednak nie za bardzo wierzę w związek przyczynowo-skutkowy owych snów. Może jeszcze nie jestem na takim etapie, żeby w to wierzyć..
Ogólnie książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak przytoczona wcześniej "Męskość". Mimo wszystko nie chce jej źle ocenić. Myślę, że im więcej książek o tej tematyce, tym lepiej.
Na koniec. Wydaje mi się, że "Posłowie" autora powinno być na początku pozycji, ponieważ są tam bardzo cenne informacje historyczne. Pierwsze wydanie tej książki ma niespełna 30 lat. To dużo czasu. Trzeba brać na tą książkę lekką poprawkę. Choć ponad połowa rzeczy w niej zawartych nie zmieniła się znacznie przez ten okres czasu.

Sięgając po tą książkę miałem trochę nadziei, że nie będzie to kopia "Męskości" Stevea Biddulpha. Po przeczytaniu mogę powiedzieć tyle - te dwie książki są trochę do siebie podobne. Oczywiście nie chodzi mi o to, że temat jest ten sam. Autorzy podchodzą do problemu podobnie. Te dwie książki jakby w pewnych momentach mówią o tym samym, a w pewnych momentach się uzupełniają....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Od dłuższego czasu chciałem przeczytać książkę, która posiadałaby historię o mężczyznach, z których można by było brać przykład. Na tą książkę natknąłem się przypadkiem. Pomyślałem sobie "Jak mi się nie spodoba to przynajmniej sprzedam..."

Po przeczytaniu jej wiem, że jeszcze długo będzie ona stała u mnie na półce. Przede wszystkim:
1. Bardzo szybko się ją czyta, ponieważ...
2. ... nie posiada zbyt wyszukanego języka i to nie męczy...
3. ... za to pozwala w pełni skupić się na odczuciach głównego bohatera i na tym co pisze.

Przede wszystkim jest to książka dla młodych chłopaków, którzy szukają archetypu mężczyzny we współczesnym świecie. Nie mówię, żeby od razu z głównego bohatera robić super przykład do naśladowania, ale on jak i cała reszta chłopaków, wiedzą co to znaczy ciężka orka, odpowiedzialność oraz pomoc w nagłych sytuacjach. I na pewno Panowie zasługują na Wielki Szacunek. Książka jest konkretna i przyjacielska jednocześnie. Trochę zabawnych sytuacji też się znajdzie. Jak ją czytałem, to czułem się jak bym był na piwie z kumplami po całym dniu roboty na budowie. Bardzo miło spędziłem z nią czas. Nie żałuję żadnej wydanej na nią złotówki.

Ale, żeby nie było tak słodko, dodam łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Mimo wszystko, mam głupie wrażenie, że ta książka nie pojawiła się bez powodu. Szczególnie biorąc pod uwagę naszą sytuację w kraju. Naprawdę jak najdalej mi jest to wszelkich teorii spiskowych, ale mam głupie wrażenie, że ta książka po coś została wydana.

Podsumowując - ta pozycja jak najbardziej warta przeczytania. Pokazuje, że nie zawsze dostajemy to czego chcemy, a jak się odpowiednio "zaprzemy" to nam będzie wychodziło. Polecam tą książkę szczególnie młodym chłopakom, którzy są zagubieni i szukają jakiś postaw w życiu. Ta książka pokazuje czym jest koleżeństwo, ciężka praca, przyjaźń czy samodzielność. Opis selekcji był w moim odczuciu świetny. Szczególnie gdy główny bohater był już przy końcu tego morderczego "sprawdzianu" umiejętności.

Co do opisu wojska, nie wypowiem się w tym temacie. Powiem tylko tyle - jest to jakaś droga, która pozwala młodemu mężczyźnie zmężnieć. Jednak na pewno człowiek wymyślił już lepsze metody na zrobienia mężczyzny z młodego chłopaka.

Od dłuższego czasu chciałem przeczytać książkę, która posiadałaby historię o mężczyznach, z których można by było brać przykład. Na tą książkę natknąłem się przypadkiem. Pomyślałem sobie "Jak mi się nie spodoba to przynajmniej sprzedam..."

Po przeczytaniu jej wiem, że jeszcze długo będzie ona stała u mnie na półce. Przede wszystkim:
1. Bardzo szybko się ją czyta,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Rework Jason Fried, David Heinemeier Hansson
Ocena 7,0
Rework Jason Fried, David ...

Na półkach:

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony niektóre porady są w porządku, inne nie za bardzo przydałyby się na rodzimym rynku. Czyta się szybko. Może nawet zbyt szybko. Często powtarzałem rozdziały (które są mikroskopijne), ponieważ nic nie potrafiłem specjalnie z nich zapamiętać.

Oczywiście gratuluje autorom ich sukcesu, nie ma wątpliwości, że robią coś dobrego. Natomiast miałem wrażenie, że te rady są w stylu "rób tak jak my, to najlepszy dowód, że wszystko działa" nie są do końca prawdziwe.

Ogólnie książka nie jest zła, może po prostu nie jest dla mnie. Może do niej "nie dorosłem".

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony niektóre porady są w porządku, inne nie za bardzo przydałyby się na rodzimym rynku. Czyta się szybko. Może nawet zbyt szybko. Często powtarzałem rozdziały (które są mikroskopijne), ponieważ nic nie potrafiłem specjalnie z nich zapamiętać.

Oczywiście gratuluje autorom ich sukcesu, nie ma wątpliwości, że robią coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka nie jest dla wszystkich.

Książka jest dla Ciebie jeśli:

1. W samotności zastanawiasz się trochę nad życiem,
2. Chcesz coś zmienić w swoim życiu,
3. Potrafisz być empatyczny(na),
4. Wiesz jak nazywać poszczególne emocje,
5. Wiesz, że świat nie do końca jest taki zły,
6. Czujesz, że żaden człowiek nie rodzi się od razu zły,
7. Jesteś fanem.

Książka nie jest dla Ciebie jeżeli:

1. Uciekłeś(aś) od TV na rzeczy Internetu, bo jest "Cool", taki prawdziwy, bez ograniczeń itd.,
2. Nie masz czasu na czytanie i na pomyślunek nad tym co czytasz,
3. Masz minimalną ilość empatii,
4. Twierdzisz, że wszystko w życiu już widziałeś(aś) i przeżyłeś(aś),
5. Boisz się zajrzeć komukolwiek prosto w oczy na dłużej niż sekundę, bo czujesz jak ktoś zaczyna "świdrować Cię" wzrokiem,
6. Myślisz, że mówienie o emocjach jest dziecinne i niepotrzebne,
7. Kiedy słyszysz "rozwój osobisty" i czujesz złość, irytację lub uścisk w brzuchu (choć autor stara się tego wystrzegać).
8. Jesteś doktorem psychologii, filozofii i pokrewnych (chodzi mi tutaj o naukowy aspekt)
9. Jesteś osobą, która bardzo twardo stąpa po Ziemi.

Książkę mogę podsumować tak - nie trzeba religii, żeby być dobrym człowiekiem. Choć pewne ułamki duchowości warto zachować.

Miałem wrażenie, że czytam pamiętnik faceta, który przeczytał "Żelaznego Jana" lub "Męskość" i przeszedł swoje Katharsis lub jak kto woli inicjację. Jednak ani jeden, ani drugi tytuł nie pada w tej książce. Pada natomiast "Potęga teraźniejszości". I to w moim osobistym odczuciu również jest na plus, ponieważ jeżeli jesteś po, lub nawet w trakcie tej pozycji, wiesz o co tak naprawdę chodzi Włodkowi w jego książce. Jeżeli nie, nic nie szkodzi. Może dostaniesz jakiegoś "powera" żeby ją przeczytać. Ale od razu mówię, może być trochę ciężko na początku.

W książce dostajemy dojrzałego mężczyznę, który nie boi się mówić o emocjach i uczuciach. Jest świadomy tego co się działo i dzieje w jego życiu. To zdecydowanie na plus.

Markowicz chce odciąć się od wszystkich "life coachów", ale trochę (świadomie lub nie) wpada w taką rolę. Oczywiście nie zawsze, ale jednak czasami zdarza mu się trochę pokazywać co "można", a czego raczej nie "można". Osobiście uważam, że w Polsce można znaleźć kompetentne osoby od rozwoju i nie są nimi psycholodzy. Ale można powiedzieć, że to są diamenty w dole pełnym ... (tutaj wstawcie sobie cokolwiek chcecie).

Plus za playlistę. Pozwala na jeszcze większą immersję w tematykę, którą porusza autor. Choć wydaje mi się, że czasami klimat jaki się wytworzy podczas czytania tej pozycji może być zbyt ciężki dla niektórych czytelników. Ale myślę, że to kwestia czasu, aż oni też zaczną pojmować pewne sprawy inaczej.

Co mi się nie podobało? Miałem wrażenie, że czytam pojedyncze notki z osobistego bloga, a nie książkę. I choć teraz myślę, że to ma swój urok i taki był zamysł autora, to wcześniej wydawało mi się, że książka mogłaby być wydana jako wywiad. Wyglądało by to trochę poważniej. I tak, miałem wrażenie, że pojedyncze "wpisy" nie są ze sobą jakoś logicznie powiązane. Blog to blog, a książka to książka. Ale koniec, końców idzie się przyzwyczaić. Może nawet to stanowić plus, ponieważ książkę można otworzyć na obojętnie której stronie i po prostu czytać bez znajomości tego co autor napisał wcześniej.

Poza tym wydaje mi się, że pewne sprawy są jedynie "liźnięte". Choć później mówię sobie - przecież to nie jest ani poradnik, ani encyklopedia psychologii.

Zarzuty odnośnie justowania książki nie przemawiają do mnie. Znaczy to, że jest ok i można się przyzwyczaić. Poza tym osoby, które choć trochę zajmowały się grafiką czy ogólnie DTP wiedzą, że lepiej nie justować tekstu. Może justowanie na brzegach wygląda łanie, ale jak popatrzycie w środek, to odległości między wyrazami potrafią zmęczyć oko bardziej niż ucięte końcówki po prawej stronie.

Zdaję sobie sprawę, że niektóre recenzje będą czytane przez Włodka. Jest to książka zbyt osobista, żeby wydać ją i tak po prostu porzucić. Tak więc Włodku, dobra książka. Pokazałeś nam swoją drogę, którą przeżyłeś. Swoje doświadczenia. Może to pokaże innym, żeby nie bali się po prostu żyć. Trzeba robić swoje i mieć bardziej rozwiniętą inteligencję emocjonalną. Wtedy będzie dobrze. Duży plus za to, że nie boisz się nazwać emocji po imieniu, a tym bardziej publicznie o tym pisać. Mam nadzieję, że swoją misję będziesz dalej prowadził. Pozdrawiam!

Miała być mocna 7. Będzie 8, bo autograf ;-)

Książka nie jest dla wszystkich.

Książka jest dla Ciebie jeśli:

1. W samotności zastanawiasz się trochę nad życiem,
2. Chcesz coś zmienić w swoim życiu,
3. Potrafisz być empatyczny(na),
4. Wiesz jak nazywać poszczególne emocje,
5. Wiesz, że świat nie do końca jest taki zły,
6. Czujesz, że żaden człowiek nie rodzi się od razu zły,
7. Jesteś fanem.

Książka nie jest dla...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeden z najpopularniejszych jak nie najpopularniejszy coach/psycholog w Polsce. Dla niektórych jest dość kontrowersyjny, dla innych jest "światełkiem w tunelu". Ze swojej strony mogę powiedzieć tyle - dzięki niemu poznałem część mechanizmów, o których nie miałem zielonego pojęcia. Choć zdarzały się również elementy, które znałem. Nie byłem na żadnym stacjonarnym szkoleniu autora, bo nie czuję żeby mi było to tak super potrzebne. Poza tym nie stać mnie. Wolę kupić książkę, na spokojnie ją przerobić i wyciągnąć własne wnioski niż kreślić notatki na kolanie na szkoleniu, gdzie nie potrafię nadążyć za prowadzącym.
Ta książka może pomóc w uporaniu się z paroma emocjami, które są nam wpajane od dzieciństwa, szczególnie w Polsce. Mówi też, jak określać cele, jak się mentalnie do nich przygotować. Szkoda, że trochę mało jest na temat "przepływu" czyli stanu "flow". Moim zdaniem to jest jedna z najważniejszych rzeczy, które można dać człowiekowi pracującemu umysłowo.
Niech Was nie zwiedzie to, że książkę można szybko przeczytać. To książka nie do poczytania tylko do pracy z nią nad sobą. I do pomyślenia nad swoim życiem. Czyta się ją bardzo przyjemnie jeśli potraficie do każdego przykładu znaleźć jakieś swoje historie.
Dlaczego więc dałem minusy. Mimo wszytko początek książki wydaje mi się w pewnym momencie chaotyczny. Szczególnie pierwszy rozdział, (choć podrozdział o dualizmie jest bardzo interesujący). Później jest lepiej, idziemy bardziej do konkretów. Poza tym nie czuję, żeby ta książka była dla mnie super odkrywcza. Owszem, ją rozdziały, które czyta się szybko, bo są po prostu interesujące np. cały rozdział o "Time Management", natomiast reszta gdzieś już mi przeleciała obok nosa, np. na fanpage-u autora. Poza tym na pewno część czytelników będzie się czepiała nazw z języka angielskiego. Mi to nie przeszkadza, aż tak bardzo, ale innym (którzy jeszcze nie są tak tolerancyjni) może napsuć trochę krwi. Ogólnie polecam, jeżeli chcecie coś w swoim życiu zmienić, bo jakaś część Waszego życia nie działa - rodzina, praca, zdrowie itd.

Jeden z najpopularniejszych jak nie najpopularniejszy coach/psycholog w Polsce. Dla niektórych jest dość kontrowersyjny, dla innych jest "światełkiem w tunelu". Ze swojej strony mogę powiedzieć tyle - dzięki niemu poznałem część mechanizmów, o których nie miałem zielonego pojęcia. Choć zdarzały się również elementy, które znałem. Nie byłem na żadnym stacjonarnym szkoleniu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wypożyczyłem tą książkę z biblioteki w piątek. Powiedziałem wtedy, że jeżeli książka jest tak dobra, jak o niej piszą, to oddam ją w poniedziałek...

...i słowa dotrzymam.

Wiele słów już zostało napisane. Muszę powiedzieć, że jest to chyba moja druga lub książka z tego gatunku. Wprawy nie mam, a to co napiszę jest tylko moją subiektywną laicką opinią.
Książkę czyta się bardzo szybko i widać, że autorka naprawdę potrafi pisać. Nic dziwnego, w końcu była dziennikarką. Ogólnie część techniczna jest bardzo dobra. Poziom emocji jest trzymany na odpowiednim poziomie i kolejne karty z całej układanki są odsłaniane w odpowiednim momencie. Pozwala to zachować uwagę i ciekawość czytelnika. Poza tym jej układ jest interesujący. I czytelnik po prostu chce czytać dalej, mówiąc sobie "no jeszcze tylko jeden rozdział..."

A do czego mogę się doczepić?

To nie jest tak, że zakończenia nie można wywnioskować. Faktem jest to, że jest ono umiejętnie schowane. Nie mniej jednak, jakieś przebłyski w trakcie lektury można mieć. Poza tym, czuję pewien niedosyt, polegający na tym, że nie wszystkie postaci zostały należycie ocenione. Czuję tutaj lekką niesprawiedliwość. Nie będę zdradzał szczegółów, bo to nie o to chodzi. Może chodzi o to, że za mało przeczytałem z tego gatunku. Może o czymś nie wiem?

Podsumowując. Książka trzymała mnie przy sobie ze względu na dość fajne opisy, ciekawe portrety psychologiczne oraz język oraz sposób jej napisania. Jednak w pewnych momentach czułem pewną niesprawiedliwość. Może to, że już coś czułem jest sukcesem autorki? Czy czekam na film? I tak, i nie. Nie, ponieważ boję się, że historia, portrety psychologiczne zostaną spłycone i będzie to następny film z cyklu "Hit na sobotę", czyli przeciętniak na 90 minut z zegarkiem w ręku. Tak, ponieważ (dobrze nakręcony) może mieć naprawdę niezły klimat.

Szczerzę się zastanawiam czy dać mocne 6/10 czy obiecujące 7/10...

Wypożyczyłem tą książkę z biblioteki w piątek. Powiedziałem wtedy, że jeżeli książka jest tak dobra, jak o niej piszą, to oddam ją w poniedziałek...

...i słowa dotrzymam.

Wiele słów już zostało napisane. Muszę powiedzieć, że jest to chyba moja druga lub książka z tego gatunku. Wprawy nie mam, a to co napiszę jest tylko moją subiektywną laicką opinią.
Książkę czyta się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest dobra dla Ciebie, jeżeli:

1. Szukasz swojego "JA" na tym Świecie,
2. Czujesz się emocjonalnie i nerwowo wypalony,
3. Nie wiesz jakie kroki masz podjąć w przyszłości,
4. Zaczynasz się złościć bez powodu,
5. Nie jesteś zadowolony z poziomu swojego życia,
6. Czujesz się zagubiony,
7. Czujesz wstyd przed zrobieniem czegoś ambitniejszego,
8. Twoje związki z kobietami zazwyczaj kończą się "przyjaźnią",
9. Codziennie rano budzisz się i myślisz, że "znowu trzeba wstawać",
10. Chcesz być bardziej świadomym mężczyzną, ale nie wiesz od czego zacząć.
11. Jesteś między 25, a 35 rokiem życia i nie wiesz co ze sobą zrobić. Dodatkowo mieszkasz z rodzicami, choć wiesz że dusisz się razem z nimi.

Ta książka NIE JEST dla Ciebie jeżeli:

1. Uważasz, że czujesz się ze sobą szczęśliwy i spójny,
2. Polegasz na sobie jak "na Zawiszy",
3. Masz dobry kontakt ze swoimi najbliższymi, czyli z żoną, dziećmi, Twoi rodzicami czy najbliższymi przyjaciółmi (tak, mężczyźni też potrafią mieć prawdziwych przyjaciół),
4. Podejście do obcych ludzi i porozmawianie z nimi nie stanowi dla Ciebie kompletnie żadnego problemu,
5. Twoja partnerka sama z siebie inicjuje zbliżenia seksualne dlatego, że tego chce/pragnie, a nie z powodu jakiegoś obowiązku,
6. Prowadzisz udane życie rodzinne. Masz czas dla swoich dzieci jak i dla żony,
7. Jesteś świadomym mężczyzną. Wiesz jak pracować ze swoimi emocjami i innymi ludźmi,
8. Nie boisz się wyzwań. Chcesz się sprawdzić, w różnych działaniach, ale panujesz nad swoim (i osób przebywających z Tobą) bezpieczeństwem,
9. Masz hobby, które Cię uszczęśliwia, i którym możesz się dzielić nie tylko z innymi mężczyznami, ale również z całym Światem,
10. Ludzie chcą przebywać w Twoim towarzystwie. Nie tylko kobiety, ale również mężczyźni.
11. Rozumiesz czym jest rodzicielstwo i jaką rolę spełnia ojciec w wychowaniu syna.

Obojętnie czy się zgadzasz z tymi punktami czy nie, ta książka jest warta tego żeby do niej zajrzeć. Wiele na temat tej pozycji zostało już napisane i możesz to przeczytać w innych recenzjach. Dodam tylko od siebie, że jeżeli masz możliwość, przeczytaj najnowsze wydanie, ponieważ ja czytałem wydanie z 2004 roku i część zawartych tam informacji po prostu sprawia wrażenie "pobożnego życzenia" nieprzystającego do czasów obecnych. Może dlatego czasami (w moim odczuciu) autor mijał się z prawdą. Biddulph-owi również często zdarza się skakanie po stereotypach, co może być trochę irytujące szczególnie w rozdziale o szkolnictwie (nie wiem jak to jest rozwiązane w nowym wydaniu).

Według mnie, ta książka oprócz "Żelaznego Jana" oraz "Zdradzonego przez ojca" jest pozycją niejako obowiązkową. Szczególnie teraz, kiedy ta męskość od kilkudziesięciu lat klęczy i nie widać żeby chciała się coś podnieść. Mężczyźni muszą zrozumieć, że muskuły i siła fizyczna to nie wszystko. Również siedzenie i filozofowanie to nie jest prawdziwa męskość.

Pamiętaj - żadna broda nie da Ci męskości. Żaden samochód nie da Ci męskości, choćby palił 100/100. Żaden nowy gadżet nie da Ci męskości. Podobnie z kobietami. Żadna kobieta nie da Ci męskości. I niech to ostatnie zdanie będzie zręcznym podsumowaniem i taką małą wskazówką w tej króciutkiej recenzji.

Ta książka jest dobra dla Ciebie, jeżeli:

1. Szukasz swojego "JA" na tym Świecie,
2. Czujesz się emocjonalnie i nerwowo wypalony,
3. Nie wiesz jakie kroki masz podjąć w przyszłości,
4. Zaczynasz się złościć bez powodu,
5. Nie jesteś zadowolony z poziomu swojego życia,
6. Czujesz się zagubiony,
7. Czujesz wstyd przed zrobieniem czegoś ambitniejszego,
8. Twoje związki z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą powinno się ustawić w lekturach szkolnych zamiast wybujałych powieści z okresu romantyzmu. Tutaj ilość nie równa się jakość. Ilość jest mizerna. Jakość jest wybitna.
Autor tłumaczy prostym językiem na czym ogólnie polega proces relacji ojciec - syn w dzisiejszym świecie. Książa jest dla kobiet i mężczyzn, którzy twierdzą, że męskość w dzisiejszym świecie upada. Ta książka wytłumaczy Wam w dużej mierze, dlaczego tak jest.
Ta pozycja jest również dla osób, które czują się zagubione. Nie wiedzą co zrobić, jak zrobić, nie wiedzą co myśleć i jak pchnąć to swoje życie żeby się kręciło. Jeżeli czujesz, że życie wymyka Ci się spod kontroli, przewertuj te kilka kartek, może Ci się przyda.
Na pewno znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że problem jest jedynie "liźnięty". I tak i nie. Książka nie jest od rozwiązywania problemów, tylko od tego żebyś miał świadomość,przykładowo w którym miejscu stoisz tzn. czy dalej jesteś dzieckiem, czy mężczyzną. Poza tym pokazuje kilka typów ojców, każdy ma swoje dobre z złe strony. Jeżeli potrzebujesz więcej wiedzy, możesz skorzystać z innych książek. Dla innych ta przedstawiona wiedza będzie jak iskra do zmian w swoim wnętrzu. W pewnym momencie uświadomisz sobie jakie pokłady energii i pomysły na siebie w Tobie drzemią i co mogło Cię blokować.
Nie wykluczam, że czytelnik (męski) może uronić łzę (jeżeli jest na tyle odblokowany emocjonalnie) nad tą pozycją, jeżeli odnajdzie między wierszami, swoje życie. Jeżeli więc widzisz kogoś, kto ją czyta, nie przeszkadzaj mu. Chyba, że jesteś ojcem dziecka, które to czyta.

Książka, którą powinno się ustawić w lekturach szkolnych zamiast wybujałych powieści z okresu romantyzmu. Tutaj ilość nie równa się jakość. Ilość jest mizerna. Jakość jest wybitna.
Autor tłumaczy prostym językiem na czym ogólnie polega proces relacji ojciec - syn w dzisiejszym świecie. Książa jest dla kobiet i mężczyzn, którzy twierdzą, że męskość w dzisiejszym świecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przyjechała do mnie 31.12.2015 roku o godzinie 10.00. Nic w tym dziwnego, prawda? Tylko, że tego samego dnia o godzinie 18.00 byłem na 196 stronie z 286. I gdyby nie impreza sylwestrowa, byłaby to najszybciej przeczytana przeze mnie książka w 2015 roku. A tak (że się tak kolokwialnie wyrażę) książka stoi trochę w rozkroku między starym rokiem, a nowym. Wiemy co się stało w przeszłości. Przyszłości nie znamy, ale mamy kilka dobrych rad dzięki, którym można sobie tą przyszłość po swojemu zbudować. Piszę tak ponieważ moim zdaniem po przeczytaniu, kobiety mogą wpłynąć na swoją samoocenę, natomiast mężczyźni mogą im w tym pomagać lub po prostu "nie przeszkadzać". To jest ważna książka dla obu płci. Po przeczytaniu, mężczyzna może bardziej zbliżyć się do kobiety emocjonalnie, a kobieta może się zbliżyć do samej siebie. Dzięki temu relacja kobieta-mężczyzna może bardzo dużo zyskać.

Przede wszystkim - książka napisana bardzo przystępnym językiem. Nie obyło się bez kilku wulgaryzmów, ale moim zdaniem, nie zastępowały one przecinka i pasują do całości. Często w normalnym życiu powiedzielibyśmy podobnie. Poza tym muszę przyznać, książka ciekawa, momentami zabawna, wydaje się, że czasami trochę przerysowana, ale to jakoś specjalnie nie razi, a nawet dodaje (o dziwno) autentyczności. Kto z nas od czasu do czasu nie koloryzuje swoich opowieści tylko po co aby zdobyć lub podtrzymać uwagę odbiorców? Poza tym niektóre są na tyle zręcznie napisane, że można się uśmiechnąć pod nosem. Sam proces tworzenia kolejnych skojarzeń i naginania pewnych faktów pod swoje konkretne myśli jest tak abstrakcyjny i jednocześnie urzekający, że trudno się nie uśmiechnąć. I nie chodzi tutaj o wyśmianie, ale o docenienie samego procesu myślowego. Kobieta ZAWSZE wymyśli jakąś zależność między żółtym serem, a łazikiem księżycowym. Tym bardziej jak się nakręci.

Czasami drażniły mnie opisy mężczyzn, ale to znak, że jest w tym ziarenko prawdy. Momentami mężczyzna jest przedstawiany jako "ten najgorszy". Przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Ideałów nie ma. Nawet jeżeli facet jest "ten najgorszy", ale nie jest ignorantem, to po przeczytaniu tej książki, może i jemu coś tam w głowie zaświeci. Ja się przy niej bawiłem wyśmienicie, ale i również się czegoś nauczyłem. Jeżeli to było celem autorki to gratuluje. W sumie kupiłem tą książkę na prezent dla kobiety, która jest dla mnie ważna. Ale nie wytrzymałem i musiałem ją przeczytać. Jej pewnie też się ta książka spodoba.

Książka przyjechała do mnie 31.12.2015 roku o godzinie 10.00. Nic w tym dziwnego, prawda? Tylko, że tego samego dnia o godzinie 18.00 byłem na 196 stronie z 286. I gdyby nie impreza sylwestrowa, byłaby to najszybciej przeczytana przeze mnie książka w 2015 roku. A tak (że się tak kolokwialnie wyrażę) książka stoi trochę w rozkroku między starym rokiem, a nowym. Wiemy co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest to moja pierwsza książka tego autora. Tytuł przykuł uwagę, ale dopiero opis mnie zaintrygował. I tak na dobrą sprawę wyjaśnia wszystko co się w tej książce dzieje. Wiem, że dla niektórych czytelników, autor jest on świetny, ma dużo książek na swoim koncie i jest swego rodzaju "wyjadaczem". Dla mnie jest to zupełnie obca osoba i będę ją tak oceniał. I to wcale nie wynika z ignorancji.
Pierwsze opowiadanie jakoś nie specjalnie przypadło mi do gustu. Jakieś takie spokojne, bez żadnej wyraźnej akcji. Przy czym nie mam tutaj na myśli jakiejś akcji w stylu strzelanin, pościgów itd. Miałem wrażenie, że czytam opis statystycznego "Kowalskiego", który niczego od życia nie wymaga. Musiałem się do tego stylu przyzwyczaić. I stało się. Przestawiłem się i z następnymi opowiadaniami było już o wiele lepiej. Siła tej książki nie drzemie w akcji tylko w zupełnie innym miejscu.
Każde opowiadanie pokazuje relację damsko-męską z trochę innej perspektywy. Oczywiście większy nacisk jest kładziony na opis mężczyzn. To jak się zachowuje, jak się czuje, co myśli itd.
Tą pozycję o wiele lepiej będzie się czytało mężczyznom, którzy już coś tam w swoim życiu przeszli w kontaktach z kobietami. Moim zdaniem jeżeli jakiś facet sam z siebie sięgnie po tą książkę, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że w przynajmniej jednym rozdziale zobaczy siebie i swoją historię.
Czy ta książka jest dla kobiet? Owszem. Jednak mam wrażenie, że dla tych, które potrafią dać mężczyźnie pewien "margines błędu". Nie jest to książka dla kobiet, które uważają, że "facet to ma być facet". Moim zdaniem za tym frazesem tak naprawdę nic nie stoi. Być może wrzucam kij w mrowisko, ale trudno. To tylko moja opinia, nie obiektywna prawda. W tej książce nie ma typowych "macho". Jest to książka dla kobiet, które wiedzą, że facet też coś potrafi czuć.
W tej książce jest masa przenośni, które trzeba przeczytać parę razy. Ale jak już to się zrobi i zrozumie się przesłanie, sprawia to niemałą frajdę.
Jest szansa, że wrócę do tego autora w przyszłości. Po prostu ma swój styl. Niby nic się nie dzieje. A jednak chce się czytać dalej. Może dlatego, że mężczyzna bez kobiety będzie rozumiał drugiego mężczyznę bez kobiety?

Jest to moja pierwsza książka tego autora. Tytuł przykuł uwagę, ale dopiero opis mnie zaintrygował. I tak na dobrą sprawę wyjaśnia wszystko co się w tej książce dzieje. Wiem, że dla niektórych czytelników, autor jest on świetny, ma dużo książek na swoim koncie i jest swego rodzaju "wyjadaczem". Dla mnie jest to zupełnie obca osoba i będę ją tak oceniał. I to wcale nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezła książka do poczytania dla (młodych) projektantów. Pokazuje jak ludzie odbierają bodźce ze środowiska i jak je przetwarzają. Wszystko jest poukładane w spójne rozdziały typu - "Jak ludzie myślą" albo "Jak ludzie widzą". Od strony merytorycznej - tekst jest w większości przypadków oparty na badaniach naukowych. Można się paru ciekawych rzeczy dowiedzieć i uwzględnić je w projektowaniu graficznym. Sama autorka doktorem psychologii i od wielu lat zajmuje się badaniem ludzkich zachowań.
Jeżeli nie jesteś projektantem, nic nie szkodzi. Po przeczytaniu tej książki, będziesz miał(ała) pojęcie jak od strony psychologicznej działają reklamy, serwisy internetowe itp.

Niezła książka do poczytania dla (młodych) projektantów. Pokazuje jak ludzie odbierają bodźce ze środowiska i jak je przetwarzają. Wszystko jest poukładane w spójne rozdziały typu - "Jak ludzie myślą" albo "Jak ludzie widzą". Od strony merytorycznej - tekst jest w większości przypadków oparty na badaniach naukowych. Można się paru ciekawych rzeczy dowiedzieć i uwzględnić je...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor książki pokazuje prokastynację z trochę innej strony niż większość ludzi, którzy o niej mówią. Pierwsze dwa rozdziały to tak naprawdę wstęp. Trochę mi się to "dłużyło". Gdzieniegdzie jakieś interesujące 2-3 zdania, które coś tam w głowie rozjaśniły. Na szczęście od 3 rozdziału zaczynają się konkrety. I tutaj muszę napisać, że o dziwo samo czytanie tej książki już spowodowało, że zacząłem inaczej patrzeć na to co robię w trakcie dnia. Oczywiście autor pisze, żeby robić ćwiczenia, rozpisać sobie to i tamto. Ale na razie samo czytanie i przekładanie "w locie" na swoje życie potrafi dać wiele satysfakcji i nowych pomysłów. Polecam osobom, które czują, że czas przelatuje im przez palce jak i pracoholikom. Ponieważ trzeba wiedzieć kiedy i jak odpoczywać aby wrócić z pełną energią do pracy. Trzeba również dać sobie miejsce na błędy i powiedzieć - nikt nie jest idealny. Jest to swojego czasu "oczyszczenie".

Autor książki pokazuje prokastynację z trochę innej strony niż większość ludzi, którzy o niej mówią. Pierwsze dwa rozdziały to tak naprawdę wstęp. Trochę mi się to "dłużyło". Gdzieniegdzie jakieś interesujące 2-3 zdania, które coś tam w głowie rozjaśniły. Na szczęście od 3 rozdziału zaczynają się konkrety. I tutaj muszę napisać, że o dziwo samo czytanie tej książki już...

więcej Pokaż mimo to