Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Uwielbiam uczucia opisywane przez Natalię, nie potrzebuje ona zbyt wielu słów,wielkich gestów, tak po prostu potrafi zaczarować świat wokół bohaterów. Czułam się jak w Jesiennej miłość Sparksa,bo też wystawiają sztukę i Diana musi pomóc Charliemu. Ogólnie to dość częsty motyw,że dziewczyna czymś się zajmuje i w jakiś tam okolicznościach dostaje chłopaka, który trochę wszystko psuje, ale ostatecznie powstaje więź, w Perfectly wrong też trochę tak było,ale to kompletnie mi nie przeszkadza,lubię schematy,a historia na tym nie traci. Natalia pisze bardzo przystępnie, przyjemnie i tak jak już wcześniej wspomniałam czaruje, ale tutaj stworzyła wybitnie ziemskich bohaterów. Charlie- bananowy chłopak ze stanami depresyjnymi,któremu brakuje czyjeś uwagi i czystej miłości. Diana,Di,różyczka- dziewczyna z prawdziwej dziury, kochająca rodzeństwo nad życie, o wielkich aktorskich marzeniach,dla której nikt nigdy nic nie zrobił. Ogromnie współczułam Dianie relacji z rodzicami,poświęcenia samej siebie dla rodzeństwa, które swoją drogą jest świetne,bo i Mike ją wspierał, a Melanie to w ogóle przemyślne, kochane dziecko, było mi żal, że tak mało ma z życia,tak wiele rzeczy nie mogła poznać, ale piękna była jej wdzięczność za każdą dobroć skierowaną w jej stronę. Koniec rozrywa serce i targa duszę, ale tak być musiało. Jak ja lubię fakt,że o coraz większej ilości książek mogę powiedzieć, że zakończenie przykre, ale jedyne rozsądne. Natomiast teatr kocham,a to zapętlenie historii wokół Jeziora Łabędzi spowodowało, że już mam kupione bilety na spektakl😊

Uwielbiam uczucia opisywane przez Natalię, nie potrzebuje ona zbyt wielu słów,wielkich gestów, tak po prostu potrafi zaczarować świat wokół bohaterów. Czułam się jak w Jesiennej miłość Sparksa,bo też wystawiają sztukę i Diana musi pomóc Charliemu. Ogólnie to dość częsty motyw,że dziewczyna czymś się zajmuje i w jakiś tam okolicznościach dostaje chłopaka, który trochę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Tęskniłam za Rosie i Adamem... Ale opłacało się płakać przy pierwszej części i czekać na taki powrót. We Fragile Heart dostaniemy to, na co ta dwójka zasługuje. Depresja,odwyk,terapia to tak na topie tematy,że łatwo można potraktować je po macoszemu,ale Mona wytrzymała narzucony sobie temat i zamknęła tę historię bardzo poprawnie. W Adamie uczęszczającym na terapię można się zakochać,bo jak on łatwo odnajduje właściwe słowa, wie ,co zrobić, co może dręczyć innych. Rosie za to wie, co czuje do Adama,ale cały świat dookoła ją atakuje i tu już nie do końca sobie radzi. Ta część jest powolna,daje czas bohaterom,oni są razem,rozmawiają, poznają się, ale paradoksalnie dzięki temu rozwiązują się też poboczne problemy w relacjach z rodzicami czy zespołem. Mona pisze świetnie, przez jej historię się płynie ,ale czasami uderzy fala,taka jak powód traumy Adama...

Tęskniłam za Rosie i Adamem... Ale opłacało się płakać przy pierwszej części i czekać na taki powrót. We Fragile Heart dostaniemy to, na co ta dwójka zasługuje. Depresja,odwyk,terapia to tak na topie tematy,że łatwo można potraktować je po macoszemu,ale Mona wytrzymała narzucony sobie temat i zamknęła tę historię bardzo poprawnie. W Adamie uczęszczającym na terapię można...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie mogę doczekać się 3 sezonu serialu! Niewątpliwie jest to moja ulubiona część. Jak zwykle prosta fabuła, której plusem w tym wypadku jest szybkie czytanie,ale jakoś tak lepiej wątki się układają. Jestem fanką Jeremiaha,a tu go dużo i ok,na początku mnie wkurzył i potem jeszcze na kawalerskim, ale mimo wszystko w tej części najbardziej czuję, że on naprawdę Belly kochał. Wspólne łowienie krabów, opiekowanie się chorą, małą Belly przytoczone we wspomnieniach są tak pełne szczerego uczucia. Oświadczyny na pewno nie są najlepszą opcją, ale powaga sytuacji zmusiła całą trójkę do przemyśleń i powiedzenia sobie jeszcze raz wszystkiego ,co leży na sercu. Conrada nie lubię, rzeczywiście zbyt często dawał zapewnienia o uczuciach i zaraz wszytko zabierał, ale w tej części wydoroślał i zebrał się po śmierci matki,jego przemyślenia są dobrymi wstawkami. A zakończenie...chciałam, żeby było inaczej,ale inaczej być chyba nie mogło...

Nie mogę doczekać się 3 sezonu serialu! Niewątpliwie jest to moja ulubiona część. Jak zwykle prosta fabuła, której plusem w tym wypadku jest szybkie czytanie,ale jakoś tak lepiej wątki się układają. Jestem fanką Jeremiaha,a tu go dużo i ok,na początku mnie wkurzył i potem jeszcze na kawalerskim, ale mimo wszystko w tej części najbardziej czuję, że on naprawdę Belly kochał....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

O Jenny Han już przy wcześniejszych spotkaniach wyrobiłam sobie zdanie, że tworzy historie, z których ostatecznie powstają przyzwoite filmy, ale trzeba je zawsze mocno urozmaicić. Drugi sezon serialu bardzo mi się podobał, ale w dużej mierze dzięki Taylor i Stevenowi, superciekawej Sky i jej matce,no i Camowi. W książce ich nie ma. Sprzedaż domu pełnego wspomnień nie jest tak emocjonalna jak w serialu,gdzie ciotka Julie rzeczywiście jest wrogiem,dlatego jest wiele buntu,ale i korzystania z wakacji. W książce jest tylko impreza i wspólna nauka. Wg mnie beznadziejnie jest opisana sytuacja uczuciowa. Wstawki Jeremiaha są dobre,ale przez całą powieść brakuje jakiś gestów w stronę Belly. Plusem jest prosty język,ale dalej ubogo.

O Jenny Han już przy wcześniejszych spotkaniach wyrobiłam sobie zdanie, że tworzy historie, z których ostatecznie powstają przyzwoite filmy, ale trzeba je zawsze mocno urozmaicić. Drugi sezon serialu bardzo mi się podobał, ale w dużej mierze dzięki Taylor i Stevenowi, superciekawej Sky i jej matce,no i Camowi. W książce ich nie ma. Sprzedaż domu pełnego wspomnień nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Jestem fanką wszystkiego, co jest o Sisi, ale do tej pory nie spotkałam się ze zbyt wieloma książkami o niej. Allison Pataki świetnie rysuje portret tej nietuzinkowej kobiety na niezmiernie ciekawie przedstawionym tle historycznym. Samo przygotowanie autorki zasługuje na szacunek, ponieważ nie mamy tu do czynienia z suchą historią,ale też interpretacją zapisków relacji z różnych wydarzeń i od różnych ludzi. Opinie o Sisi, fragmenty utworów ulubionego poety, Snu nocy letniej, listów pisanych z kuzynem są świetnymi wstawkami przed rozdziałami. Wtrącenie postaci mordercy, jego myśli, poczynań i nawiązanie do nierozerwalności z postacią Sisi utrzymują napięcie, które doprowadza do końca, gdzie czeka na nas pełnia uczuć, miłości i gotowości na dalsze życie Elżbiety i Franciszka, które są raczej dość wolnym wyobrażeniem autorki, ale sama zawsze tworzę swoje domysły, jeśli chodzi o historyczne postaci i zdarzenia, więc jestem wielką fanką interpretacji Pataki. A Elżbietę Bawarską polubiłam jeszcze bardziej za jej człowieczeństwo, uwielbienie sztuki i potrzebę miłości oraz działania. Allison obudziła też we mnie potrzebę podróży śladami Sisi:-)

Jestem fanką wszystkiego, co jest o Sisi, ale do tej pory nie spotkałam się ze zbyt wieloma książkami o niej. Allison Pataki świetnie rysuje portret tej nietuzinkowej kobiety na niezmiernie ciekawie przedstawionym tle historycznym. Samo przygotowanie autorki zasługuje na szacunek, ponieważ nie mamy tu do czynienia z suchą historią,ale też interpretacją zapisków relacji z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta krótka historia najbardziej spełnia rolę dydaktyczną. Ostatnie dni,brak wyjścia i jakiegokolwiek ratunku zmusza do pogodzenia się ze śmiercią. Pani Róża daje wspaniały sposób na przeżycie życia,którego nie będzie. Oskar każdego dnia przeżywa dekadę swego życia,to pozwala przeżyć pierwszą miłość,dojrzewanie,zakładanie rodziny, dorosłość i jej stabilizację,w końcu starzenie, zmęczenie i chorowanie. Był niezwykle odważny,chciał prawdy, chciał wykorzystać każdą chwilę,a tylko pani Róża dała mu taką szansę. Z resztą równa to była babka, wyobraźni jej nie brakowało,a karmiąc swoimi historiami dzieci,dawała im paradoksalnie prawdę,pogodzenie się i spokój,czego często nie umieli,, głupi" rodzice. Historie Schmitta mają głębię,są krótkie,ale zawsze mają drugie dno,są jak nowoczesna Biblia,bo w tym wszystkim zawsze podkreślona jest też rola Boga,tym razem w postaci listów Oskara,które też go umacniały. A język przyjemny, wciągający...

Ta krótka historia najbardziej spełnia rolę dydaktyczną. Ostatnie dni,brak wyjścia i jakiegokolwiek ratunku zmusza do pogodzenia się ze śmiercią. Pani Róża daje wspaniały sposób na przeżycie życia,którego nie będzie. Oskar każdego dnia przeżywa dekadę swego życia,to pozwala przeżyć pierwszą miłość,dojrzewanie,zakładanie rodziny, dorosłość i jej stabilizację,w końcu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Motyw,który często wraca w filmach,a ponieważ wszystkie mi się bardzo podobały,nie mogłam ominąć prawdziwej historii. Hrabia de Valmont to pierwowzór bad boya,jak można nie obdarzyć go w końcu miłym uczuciem,czy ewentualnie spojrzeć z litością na jego serce i marny koniec. Prezydentowa to wzór perfekcyjnych, nienagannych dziewcząt,jak przejść bez żalu przy jej uczuciu,które jest grzeszne,a takie prawdziwe. Markiza to największa jędza,która przechytrzyła wszystkich i ustawiła się w życiu wspaniale,tylko że z braku własnego szczęścia w miłości, zatruwała innych,niszczyła tych,którzy wreszcie to szczęście znajdowali,jak i tych,którzy dopiero poznawali świat intymności i pierwszych miłości. Cecylia była głupia,ale nie zasługiwała na taki los. Uwielbiam bohaterów,ale kocham też formę epistolarną,to wspaniała sztuka,by listami tak wspaniale przedstawić fabułę,świetnie oddają tamte czasy,zwyczaje, pewne przekonania i zasady. Najbardziej wzrusza zakończenie,które uczy,że zabawa uczuciami nigdy nie kończy się dobrze...

Motyw,który często wraca w filmach,a ponieważ wszystkie mi się bardzo podobały,nie mogłam ominąć prawdziwej historii. Hrabia de Valmont to pierwowzór bad boya,jak można nie obdarzyć go w końcu miłym uczuciem,czy ewentualnie spojrzeć z litością na jego serce i marny koniec. Prezydentowa to wzór perfekcyjnych, nienagannych dziewcząt,jak przejść bez żalu przy jej uczuciu,które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Język nie jest najłatwiejszy,ale mamy tu silnie zarysowany motyw kary,szczególnie że wymiar litery przekracza symbol z piersi. Dodatkowo to kara niezawiniona,dwoje ludzi i miłość,która dla obojga była zakazana,ale wciąż prawdziwa. Intrygujące jest też społeczeństwo,które z czasem przebacza,jakby zapomina,Hester zaś nie czuje potrzeby pozbycia się litery,a ojciec mimo iż pragnie się przyznać,to wszyscy mają go za jeszcze świętszego. Jest to klasyka literatury,więc warto poznać.

Język nie jest najłatwiejszy,ale mamy tu silnie zarysowany motyw kary,szczególnie że wymiar litery przekracza symbol z piersi. Dodatkowo to kara niezawiniona,dwoje ludzi i miłość,która dla obojga była zakazana,ale wciąż prawdziwa. Intrygujące jest też społeczeństwo,które z czasem przebacza,jakby zapomina,Hester zaś nie czuje potrzeby pozbycia się litery,a ojciec mimo iż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Kocham,bo po pierwsze jestem wielką fanką Pamiętnika,a po drugie uwielbiam znać ciąg dalszy życia bohaterów. Tutaj może to nie jest kontynuacja historii Noaha i Allie,a historia ich córki Jane i żeby było ciekawiej,opowiedziana przez jej męża Wilsona,ale mimo wszystko wiemy też coś więcej o życiu tamtej dwójki,bo Wilson ma bardzo dobry kontakt z teściem i w wielu sprawach tylko on go rozumie lub po prostu wspiera-cudowny motyw łabędzicy.
To jedna z tych lepszych historii Sparksa. Nie jest niepotrzebnie przedłużana,skupiona na jednym wątku-ślubie córki,który staje się przyczyną refleksji Wilsona,a na koniec wielka niespodzianka-bardzo podoba mi się narracja ze strony Wilsona,niby wiemy, co robi i co myśli,a tym czasem to on najwięcej namieszał. A dodatkowo taka pouczająca historia o konieczności doceniania naszych ukochanych osób...

Kocham,bo po pierwsze jestem wielką fanką Pamiętnika,a po drugie uwielbiam znać ciąg dalszy życia bohaterów. Tutaj może to nie jest kontynuacja historii Noaha i Allie,a historia ich córki Jane i żeby było ciekawiej,opowiedziana przez jej męża Wilsona,ale mimo wszystko wiemy też coś więcej o życiu tamtej dwójki,bo Wilson ma bardzo dobry kontakt z teściem i w wielu sprawach...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

To jedna z pierwszych książek Colleen,którą przeczytałam i jestem bardzo szczęśliwa,że za drugim razem poruszyła mnie tak mocno jak lata temu. Jest tu masa emocji,bo Auburn znalazła miłość w wieku 15 lat,a niewielu w to wierzyło,rozdzielono ją z Adamem szybko i tylko jedna osoba na szpitalnym korytarzu walczyła o dodatkowe godziny dla tej dwójki. Została nastoletnią matką,ale przez miłość do AJ pozwoliła decydować za siebie,manipulować sobą,poniżać się i najgorsze jest to,że chyba rzeczywiście wierzyła,że kiedyś zdobędzie zaufanie rodziny Adama na tyle,by oddali jej prawo do opieki. Owen był niewątpliwie przeznaczony dla Auburn. Związany z nią tak naprawdę od chwili pożegnania z Adamem,bo to Owen jeszcze po tym miał okazję na poznanie chłopaka. Lubię tajemnicę,która łączyła tę trójkę,a o której Auburn nic nie wiedziała,lubię,że jest ona zamknięta w obrazie na ścianie dziewczyny i lubię,że w tak szeroko pojętym sensie dała Owenowi przyszłość. Owen stracił pół rodziny,ale wtedy w szpitalu walcząc o ojca,zyskał przyjaciela i pasję,którą przekuł w świetny zawód. To jest to colleenowskie coś-obrazy malowane do wyznań...one też dostarczają wielu emocji,tych zabijających nadzieję w ludzkość i tych budzących ją. Wiele tu cudownych metafor,to stylistycznie też świetna książka.

To jedna z pierwszych książek Colleen,którą przeczytałam i jestem bardzo szczęśliwa,że za drugim razem poruszyła mnie tak mocno jak lata temu. Jest tu masa emocji,bo Auburn znalazła miłość w wieku 15 lat,a niewielu w to wierzyło,rozdzielono ją z Adamem szybko i tylko jedna osoba na szpitalnym korytarzu walczyła o dodatkowe godziny dla tej dwójki. Została nastoletnią...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ogólnie należę do tych osób, które Sparksa czytają z radością. O ile początek od razu sprawił,że poczułam to jego pióro,o tyle później zaczęłam się nudzić... Z jednej strony kocham powroty do Karoliny,ale Trevor jakoś mnie nie przekonał do siebie,lekarz rezydent, żołnierz,weteran,wydaje się,że miły mężczyzna walczący z PTSD,ale gdzieś nie poczułam jego osobowości. Był dla mnie nijaki,jego medyczne życie też mnie nie przekonywało. Z resztą tajemnica dziadka i Callie również mnie nie wciągnęła. Okoliczności śmierci dziadka, cała prawdziwa historia ucieczki i choroby Callie, zawieszone życie Natalie i Marka choć interesujące w skrócie,zostały niepotrzebnie tak długo ciągnięte. Trevor może i nadrabia na koniec w kontaktach z Karen,ale dla Natalie nie był chyba odpowiednim wsparciem. Sparks umie jednak niewątpliwie kończyć historie i zakończenie,wszystkie powroty bohaterów, rzeczywiście podobały mi się najbardziej. No i oczywiście plus za to,że Sparksa zawsze też czyta się szybko.

Ogólnie należę do tych osób, które Sparksa czytają z radością. O ile początek od razu sprawił,że poczułam to jego pióro,o tyle później zaczęłam się nudzić... Z jednej strony kocham powroty do Karoliny,ale Trevor jakoś mnie nie przekonał do siebie,lekarz rezydent, żołnierz,weteran,wydaje się,że miły mężczyzna walczący z PTSD,ale gdzieś nie poczułam jego osobowości. Był dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niestety o wiele bardziej podobał mi się film... Zawsze byłam za książkami,ale coraz częściej wolę filmy, nadają one więcej akcji i emocji. W przypadku książki Wakefield mam tak samo. Wolałam grzeczniejszą wersję Cassie,bo jej dziwna zabawa i bieganie między Luke'em a Toby'm mi przeszkadza. Ciągłe gadanie chłopaka o ,,przymglonej głowie " i oxy też mi nie odpowiada. Ostatnio za dużo w kulturze słyszałam o oksykodonie i miałam takie ,,nie,tylko znowu nie opioidy". Ale najbardziej to chyba zraża mnie niewłaściwe przedstawienie cukrzycy. Ze względu na moją medyczną ścieżkę odtrącają mnie teksty,które błędnie przekazują informację,dlatego nie wiem, po co autorka chciała wchodzić w szczegóły. W filmie było to realistyczne. W książce opisy są takie,że nie do końca jestem przekonana,że to drugi typ,bo większość bardziej pasuje pod 1,razem z gadką o buntującej się trzustce. Jeszcze czekanie kilka dni na wyniki różnych badań, by to potwierdzić,no i powtarzanie ,,hipoglikemia albo spadek cukru",kiedy hipoglikemia to spadek cukru... I w związku z częstym wtrącaniem opioidów i cukrzycy w sposób zafałszowany od razu nastawiłam się anty.
Wracając do tej strony literackiej, brakuje mi tekstów piosenek,bo wiemy tyle,że zespół jest,gra,będzie album, trasa i tyle,bez szczegółów,a to odbiera możliwość odczucia atmosfery.Tak samo wojna i rehabilitacja,bez emocji. Książka nie jest cienka,a jakoś taka tylko przegadana. Wątek z mamą Cassie,jej odwiedzin i ich pogodzenia pod koniec są trochę bardziej emocjonujące i dobrze wyjaśnione,a reszta... Czyta się szybko,ale romantyczność historii zauważam bardziej przez pryzmat filmu,w książce jest tylko kilka momentów,gdzie fabuła wciąga,niestety.

Niestety o wiele bardziej podobał mi się film... Zawsze byłam za książkami,ale coraz częściej wolę filmy, nadają one więcej akcji i emocji. W przypadku książki Wakefield mam tak samo. Wolałam grzeczniejszą wersję Cassie,bo jej dziwna zabawa i bieganie między Luke'em a Toby'm mi przeszkadza. Ciągłe gadanie chłopaka o ,,przymglonej głowie " i oxy też mi nie odpowiada....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Colleen zdobyła moje serce dawno temu,a jej książki są zawsze co najmniej rewelacyjne,jednak historia Lily od pierwszych stron ,,It ends with us'' jest arcydziełem. Przede wszystkim za racjonalność. Ja akurat nie potrzebowałam kontynuacji,bo i tak wiedziałam, jaki będzie ciąg dalszy Lily i Atlasa,ale cieszę się,że autorka postanowiła ostrzej pokazać jak może wyglądać pozostanie w patologicznym związku. Ryle jest tutaj niewątpliwie negatywnym bohaterem,a Lily silną kobietą,która wie,że dla córki musi utrzymywać kontakt z jej ojcem,ale też dla niej musi być szczęśliwa. Niezwykle miło się patrzy na relację Lily i Atlasa. On to oczywiście kolejny perfekcyjny mężczyzna,jego troska,delikatność,ale też obezwładniające pragnienie Lily chwytają za serce,Colleen świetnie opisuje jego stan i pozwala poczuć amory wokół pary.Ja zakochałam się po jego reakcji na zalanie się mlekiem Lily.
Dzienniki Lily z przeszłości i listy Atlasa w teraźniejszości to najlepsze elementy książki,pod względem siły emocji,jak i oczywiście sztuki przelania ich na papier,gdyby tylko każdy umiał tak prosto i rzeczowo mówić o uczuciach jak Hoover pisze. Podoba mi się też wtajemniczenie w historię Atlasa,relacji z matką,pojawienie się Josha.To pozwala na dopełnienie obrazu bohatera. Uwielbiam ludzi Colleen,bo niezależnie od charakteru są przede wszystkim prawdziwi i zawsze pokazują jak budować z najmniejszym ryzykiem strat.

Colleen zdobyła moje serce dawno temu,a jej książki są zawsze co najmniej rewelacyjne,jednak historia Lily od pierwszych stron ,,It ends with us'' jest arcydziełem. Przede wszystkim za racjonalność. Ja akurat nie potrzebowałam kontynuacji,bo i tak wiedziałam, jaki będzie ciąg dalszy Lily i Atlasa,ale cieszę się,że autorka postanowiła ostrzej pokazać jak może wyglądać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trochę mam wrażenie,że miał być z tego erotyk,a wyszła średnia obyczajówka. Im dłużej się zastanawiam nad oceną,tym bardziej zaniżam,bo ani bohaterowie mi nie przypadli do gustu,nie wiem, jaka jest Zuza czy Simon,nie kupuję ich relacji,ani akcja,bo czułam się,jak by to wszystko mało się łączyło. Zuza wylatuje do Nowej Zelandii niewiadomo kiedy i tak samo wraca. Umawia się z Simonem na sexturystykę,ale jakoś mało tego zwiedzania. Opiekuje się dziećmi,ale tego też mało. Ciężka relacja Simona z rodziną dla mnie też jest kiepsko wyjaśniona. I jakoś dziwnie poprowadzony wątek z narzeczonym. No więc w sumie to nawet nie wiem,co się konkretnie działo,chyba najbardziej podoba mi się zakończenie. A tej ,,niebieskiej kury'' nie mogła wygooglować?:-P

Trochę mam wrażenie,że miał być z tego erotyk,a wyszła średnia obyczajówka. Im dłużej się zastanawiam nad oceną,tym bardziej zaniżam,bo ani bohaterowie mi nie przypadli do gustu,nie wiem, jaka jest Zuza czy Simon,nie kupuję ich relacji,ani akcja,bo czułam się,jak by to wszystko mało się łączyło. Zuza wylatuje do Nowej Zelandii niewiadomo kiedy i tak samo wraca. Umawia się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Ostatnio polubiłam książki polskich autorek z akcją w Warszawie,gdzie ta Warszawa jest też opisywana. Mam szczęście,że trafiam na te z naprawdę ciepłą,życiową akcją,a książka Karoliny Zielińskiej jak najbardziej do takich należy. Już pierwsza akcja w szpitalu Orłowskiego skradła moją miłość dla rodziny Jaskot. Dla córki razem z ciotką Jolką posuną się do wszystkiego. Eliza imponuje mi jako kobieta. Jej wykształcenie,doświadczenie zdobyte we Francji,kultura osobista,szacunek do człowieka,podejście do dzieci są naprawdę godne naśladowania.Tylko że z jednej strony wie czego chce,a z drugiej boi się zakochać,przez co we Francji zgadzała się na dziwną relację z Julesem.Okoliczności sprawiają,że zaczyna pracować dla Piotra Zakrzewskiego. Może realizować się jako architekt,a przy okazji jest wsparciem dla Piotra,który na głowie ma siostrę z dzieckiem,brata z zespołem Downa,majątek tragicznie zmarłych rodziców i czyhającego na każde potknięcie byłego wspólnika Jeremiasza Nadolnego. Razem z Elizą tworzą świetny zespół,a ich relacje śledzi się z takim miłym ciepełkiem w serduszku. Lubię fajnych bohaterów,a to naprawdę fajni ludzie. Trochę pogubieni w uczuciach,trochę skrzywdzeni przez los,ale naprawdę sympatyczni. Takich książek chciałoby się więcej.

Ostatnio polubiłam książki polskich autorek z akcją w Warszawie,gdzie ta Warszawa jest też opisywana. Mam szczęście,że trafiam na te z naprawdę ciepłą,życiową akcją,a książka Karoliny Zielińskiej jak najbardziej do takich należy. Już pierwsza akcja w szpitalu Orłowskiego skradła moją miłość dla rodziny Jaskot. Dla córki razem z ciotką Jolką posuną się do wszystkiego. Eliza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Rebeccę poznałam bardzo dawno temu i takiego spotkania po latach przy tej książce się nie spodziewałam....w złym tego słowa znaczeniu. Wykreowany świat jest bardzo patologiczny, dużo przerysowanego buntu nastolatków,narkotyków, alkoholu, pod przykrywką bogatych rodziców i prywatnej szkoły. To wszystko nie pozwala polubić bohaterów. Brakowało mi ich prawdziwości,normalnego życia,bo jak na bardzo obszerną powieść,nie było tu akcji. Dużo półsłówek, trochę tajemnic,które nie wiadomo jak się łączą i w sumie nie wpływają na losy Lany,głównej bohaterki. Plus jest taki,że Donovan pisze ładnie,więc da się to przetrwać,ale brakuje mi jej gry uczuć,psychologicznej otoczki. Pomysł z przekleństwami ludzi jest całkiem niezły,ale sprowadzony do ziemi bardzo szybko. Do końca nie wiem,co ta książka ma powiedzieć. Najlepszy,najbardziej z sensem jest koniec,wreszcie ciekawa tajemnica skrywana m.in. przez rodzinę przystojnych Harissonów i matkę Lany. Bohaterów jest dużo,ale ani ich nie poznałam,ani nie polubiłam. Książka do przeczytania,ale zawiodłam się,po Oddechach spodziewałam się czegoś o wiele lepszego.

Rebeccę poznałam bardzo dawno temu i takiego spotkania po latach przy tej książce się nie spodziewałam....w złym tego słowa znaczeniu. Wykreowany świat jest bardzo patologiczny, dużo przerysowanego buntu nastolatków,narkotyków, alkoholu, pod przykrywką bogatych rodziców i prywatnej szkoły. To wszystko nie pozwala polubić bohaterów. Brakowało mi ich prawdziwości,normalnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Pierwsze 100 stron było dla mnie nudne,trochę nic się nie działo,dwie perspektywy czasowe się ze sobą jeszcze mało łączyły,trochę lepiej było później,a druga połowa zaczęła sprawiać przyjemność. To książka,w którą wkręca się czytelnik powoli i powoli po przeczytaniu zaczyna się rozumieć,że to naprawdę dobrze poprowadzona historia. To też poprostu historia Kyi i może dlatego początek jest ciężki,bo to opuszczone dziecko,które życia uczy się od ptaków,kiedy Dziewczyna z Bagien dorasta,książka też nabiera szczegółów i akcji. Na początku trudno odnaleźć się w perspektywie ludzi,którzy wychowują się na mokradłach,ale książka swoim prostym językiem i stylem jest cierpliwa dla czytelnika. W końcu idzie się zatracić w życiu Kyi, połowach,oszczędnych zakupach,relacji ze Skoczkiem,lekcjach z Tate'em i ich przyjaźni. Życie dziewczyny było tak niesprawiedliwie trudne,świetnie są przedstawione problemy z zarabianiem,ugotowaniem obiadu, uprawą roślin,dojrzewaniem, budzącym się popędem. Równolegle toczy się proces w sprawie zabójstwa Chase'a Andrewsa . Kiedy dochodzi do zrównania się perspektyw jest najciekawiej. Proces jest mega emocjonujący. Dziewczyna,której udało się odnieść sukces jest na zmianę osądzana i broniona. Niektóre tajemnice jednak zabiera się ze sobą z tego świata.

Pierwsze 100 stron było dla mnie nudne,trochę nic się nie działo,dwie perspektywy czasowe się ze sobą jeszcze mało łączyły,trochę lepiej było później,a druga połowa zaczęła sprawiać przyjemność. To książka,w którą wkręca się czytelnik powoli i powoli po przeczytaniu zaczyna się rozumieć,że to naprawdę dobrze poprowadzona historia. To też poprostu historia Kyi i może dlatego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zacznę od tego,że ja dałam się wrobić prawie tak samo jak Octavia i Caleb,a to niesamowicie mnie cieszy,bo oznacza naprawdę dobrze poprowadzoną akcję. Podoba mi się pomysł,może nie jakiś oryginalny,ale na pewno inaczej przedstawiony.
Octavia,nowa w mieście,wpada przez przypadek w centrum intryg bananowej młodzieży. Wszystko od pierwszej rozmowy z Larą,uratowania Cassidy i zachowania Cala wydaje się tak przejrzyste. Cass przedstawia historię wykorzystywania dziewczyn w zakładach przez bandę Caleba i opłaca O do swojej zemsty,Octavia się zgadza,bo akurat niedawno bardzo ucierpiała jej przyjaciółka w podobnej akcji,więc dręczona wyrzutami sumienia,chce uratować inną dziewczynę i ośmieszyć Cala.Wątki i zachowanie bohaterów tak pasują do tej historii,że od początku byłam zrażona do siatkarskiej czołówki z Fletchers. Jeszcze moja osobista awersja do chłopaków z Audi w tym pomogła,bo Cal jakżeby inaczej, woził się właśnie Audi 🙈😜 Między Cal'em i O szybko nawiązuje się kontakt,a ponieważ oboje są wybuchowi i lubiący wygrywać,to też między sobą się zakładają,kto kogo rozkocha. Autorka ciekawie urozmaica rozmowy,spotkania,randki, tworzy bohaterów z charakterem,aż czuć,że te lasery,zawody siatkarskie,bransoletka ze szmaragdami są takie pasujące tylko do nich. Bardzo dobrym pomysłem jest podział perspektyw tej dwójki,obserwujemy ich odczucia względem zakładu i swojej relacji. Ja gdzieś w połowie zrozumiałam,że oni nie myślą o tym samym zakładzie,jeszcze jak Dennis mówił o tych meczach... Zaczęłam współczuć obojgu. Jedno zakochiwało się w strachu,czy tym razem będzie prawdziwie,a drugie w rozpaczy,że to nie jest prawdziwe. Zakończenie jest mocne, żal mi Cal'a,jego uczuć, rodziców,historii,bo nie zasłużył na taką akcję,ale żal mi też Octavii,jej straty i podłych uczuć względem siebie,no i tego jak okropnie została wykorzystana. Były takie momenty,kiedy Cass,Kevin i ich świta swoim zachowaniem budzili moje podejrzenia,ale nie spodziewałam się tak ohydnej gry nastolatków o sławę. Przykro mi też,że O nie próbowała dociec prawdy,mimo wiadomości ,np. Dennisa, tylko że jak ktoś żyje w zakładach i zemstach to nie odpuszcza,dlatego chciałabym już mieć drugi tom😀😀
Stylistycznie na tyle przyjemnie,że szybko się czyta i naprawdę można się wkręcić,i chcieć więcej.

Zacznę od tego,że ja dałam się wrobić prawie tak samo jak Octavia i Caleb,a to niesamowicie mnie cieszy,bo oznacza naprawdę dobrze poprowadzoną akcję. Podoba mi się pomysł,może nie jakiś oryginalny,ale na pewno inaczej przedstawiony.
Octavia,nowa w mieście,wpada przez przypadek w centrum intryg bananowej młodzieży. Wszystko od pierwszej rozmowy z Larą,uratowania Cassidy i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wydaje mi się,że ta część jest lepiej napisana,nie ma już tych przy długich wstępów,które mimo że artystyczne,to mnie gubiły. Podoba mi się też prosty zarys fabuły,na tyle na ile oczywiście może być prosty ze względu na zamykanie mafijnego życia,wyjaśnienia niezamkniętych spraw przeszłości,no i też pozostawienie tego kryminalnego dreszczyku oraz zainteresowania akcją. Ja tę historię kupuję,Lea jest dojrzalsza,stawia granice,umie o siebie zadbać,nie tak łatwo ulega Damonowi. Watson nabiera opanowania,ogłady,więcej mówi,nie podejmuje już każdej decyzji sam,żeby było bez problemu,ale jest gotowy mierzyć się z trudnościami. Z drugiej strony to nie tak,że oni są nagle tacy odmienieni,co jest na plus,bo tak to byłaby to kolejna historyjka,która odpycha cukierkowatością. Na plus jest też bardzo zwięzłe i wnoszące porządek zakończenie sprawy z niezapominajkami,Ethanem,rodziną Lei i ojcem Watsona. To naprawdę dobre zakończenie tej historii.

Wydaje mi się,że ta część jest lepiej napisana,nie ma już tych przy długich wstępów,które mimo że artystyczne,to mnie gubiły. Podoba mi się też prosty zarys fabuły,na tyle na ile oczywiście może być prosty ze względu na zamykanie mafijnego życia,wyjaśnienia niezamkniętych spraw przeszłości,no i też pozostawienie tego kryminalnego dreszczyku oraz zainteresowania akcją. Ja tę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Colleen kolejny raz pokazuje,że pomysły jeszcze się jej nie wyczerpały. Kocham jej spojrzenie na miłość,na życie,po prostu na człowieka. Jej smaczki,tutaj dziennik Kenny,wartość nazywania istot. Nie będę już wspominała o lekkim piórze i świetnych dialogach.
Tym razem historia przepełniona jest łzami,bólem, niesprawiedliwością,osamotnieniem opatulającymi walkę o córkę,o możliwość normalnego życia. Kenna zdobyła moją przyjaźń od razu,była tak okropnie smutną,zadręczającą się młodą kobietą,niepewną,czy w ogóle ma prawo żyć,kochać,chcieć kontaktu z córką,po tym co zrobiła,że nie ma cienia wątpliwości,że nie jest zabójcą z zimną krwią. Jej szacunek do rodziców Scotty'ego,stawianie dobra Diem ponad swoją godność są godne podziwu. Nie mogła podjąć dobrej pracy,czas na naukę i samorozwój spędziła w celi,pochodziła z patologicznej rodziny,jej matka upajała się widokiem córki w więzieniu, przeżyła w najgorszy sposób poród i połóg,przede wszystkim straciła człowieka,który ją kochał,cenił,według którego była dobra,nie zostało jej nic oprócz córeczki,o którą chce walczyć.
Diem,pięciolatka z wyobraźnią dużą nawet jak na dziecko,miała dobre życie u dziadków,ale miała też anioła stróża,który po starcie najlepszego kumpla,był dla niej niczym ojciec,więc nic dziwnego,że kiedy Kenna wraca dla Diem od razu poznaje Ledgera,barmana w sentymentalnym miejscu.
Gdyby żadne nie miało przeszłości pewnie po prostu byliby razem,bo ta dwójka od pierwszego spotkania czytała sobie w myślach,stosunkowo szybko jednak dowiadują się, kto jest kim. To niewątpliwie najboleśniejszy moment,cały czas miałam przed oczami zapłakaną Kennę,której brakuje już sił i nadziei. Nie umiałam się jednak złościć na Ledgera,on też poznał stratę,kochał Diem i...zaczął coś czuć do Kenny. Lubię to,że u Hoover nie ma lekko,ale jej bohaterowie są mocni,silni. Ledger też w końcu zdobywa na tyle siły by walczyć, w sumie nie tylko dla Kenny,czy nawet Diem,ale też wreszcie o siebie,bo przez to co się stało,zmienił pracę,stracił narzeczoną,zmieniły się jego marzenia. Ledger miał też wspaniałych rodziców,matkę,która w cichości swego serca chowała inny obrazek z sali rozpraw,a także Romana,przyjaciela,który zupełnie z boku skomentował sprawę Kenny. I to ,,coś'' tej książki,ten motyw colleenowski-dziennik Kenny z listami do Scotty'ego. My dostajemy tego dużo,są tak uczuciowe,że ranią serce,Ledgerowi wystarczył ten jeden z dnia wypadku,aby chcieć zmienić życie Kenny,wreszcie inaczej spojrzał na promile,rzygi,obojętność, brak pomocy,brak słów, brak reakcji. I kiedy nie ma już żadnego ratunku,bo wszystko wyszło na jaw,są właśnie listy i ostatnia nadzieja na szansę od rodziców Scotty'ego dla Kenny,Ledgera i Diem...

Colleen kolejny raz pokazuje,że pomysły jeszcze się jej nie wyczerpały. Kocham jej spojrzenie na miłość,na życie,po prostu na człowieka. Jej smaczki,tutaj dziennik Kenny,wartość nazywania istot. Nie będę już wspominała o lekkim piórze i świetnych dialogach.
Tym razem historia przepełniona jest łzami,bólem, niesprawiedliwością,osamotnieniem opatulającymi walkę o córkę,o...

więcej Pokaż mimo to