rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ta książka ma wszystko to co lubię - fantastyka, dworskie intrygi, tajemnice, świat stworzony przez autora. Jednak pierwsze 60 stron trochę mnie przestraszyło, dlaczego?

Otóż pierwsze 60 stron czytałam 2 dni, kompletnie nie mogąc wejść w tę historię. Nawet ciężko mi podać konkretny powód. Mialam wrażenie, że rzeczy dzieją się za szybko i nie jesteśmy się w stanie skupić na chwili. Bałam się, że będę się tak przedzierać przez całą książkę. Jednak możecie zauważyć, że moja ocena jest wysoka więc co się stało?

Po 60 stronach rozpoczęła się trochę spokojniejsza część książki. Spokojniejsza, ale nie nudna. Wtedy w końcu coś zaskoczyło i nie wiedziałam nawet kiedy znalazłam się w połowie książki.

Bohaterów pojawia się dużo. Jednak nie gubiłam się w nich. Towarzyszymy im na tyle długo, że można zapamiętać kto jest kim. Więc jedynie pierwsze kilka stron może być trudniejsze.

Intryg i tajemnic jest mnóstwo. W końcu dzieją się zarówno wśród ludzi, jak również wśród bogów. Niektóre bardziej, inne mniej zaskakujące. Ale wszystkie spisujące osoby mają konkretne powody, więc nic nie dzieje się "bo tak" i "żeby była akcja". Za co należy się duży plus.

Z drugiej strony jednak znalazłam jeszcze jeden minus, który sprawił, że obniżyłam ocenę. Niektóre z intryg były zbyt powtarzalne. Nie chcę spojlerować, więc nie będę wymieniać konkretnych wydarzeń, ale zdarzały się finały intryg, które wyglądały prawie tak samo lub tak samo jak wcześniejsze próby ich zakończenia. Przez to czasem zabrakło efektu wow.

Niemniej jednak książkę czytało mi się bardzo dobrze. Będę czekać na kolejny tom. To co byłoby w nim świetnie zobaczyć to swego rodzaju drzewo genealogiczne bogów. W tej części dostajemy mapę (pomocną), ale takie drzewo myślę, że też byłoby świetnym dodatkiem.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!

Ta książka ma wszystko to co lubię - fantastyka, dworskie intrygi, tajemnice, świat stworzony przez autora. Jednak pierwsze 60 stron trochę mnie przestraszyło, dlaczego?

Otóż pierwsze 60 stron czytałam 2 dni, kompletnie nie mogąc wejść w tę historię. Nawet ciężko mi podać konkretny powód. Mialam wrażenie, że rzeczy dzieją się za szybko i nie jesteśmy się w stanie skupić na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mgnienie ku Somnii" to drugi tom serii. Tak jak w poprzedniej części ("Bitwa Trzech Tarcz") towarzyszymy kilku bohaterom i obserwujemy jak pozornie niezwiązane ze sobą sytuacje, na końcu łączą się w całość. Właśnie za to najbardziej cenię tę serię. Nie ma przypadków, wszystko ma swoje znaczenie.

Muszę przyznać, że mimo, że pierwszy tom czytałam rok temu to na początku czułam się lekko zagubiona. Nie tyle w samych postaciach, bo je pamiętałam. Ale w miejscach i rasach już tak, szczególnie w rasach, łapałam się na tym praktycznie aż do ostatnich stron książki. Jednak nie spowodowało to, że bawiłam się źle. Przeciwnie, pochłonęłam książkę w 4 dni i zajęło mi to tyle tylko przez to, że musiałam chodzić do pracy i przygotowywać się do sesji na studiach.

Autor kolejny raz stworzył historię, którą można pochłaniać i chce się wiedzieć więcej, najlepiej od razu. Dlatego często towarzyszył mi tekst "Ostatni rozdział i idę spać/się uczyć".

Jeśli chodzi o wątki bohaterów, najbardziej podobał mi się ten dotyczący Risy i Quentina więc czułam lekki niedosyt, że było go, dla mnie, za mało. Kolejni są Warness i Sin, a na końcu Ismony. Chociaż przyznam, że lekko nie doceniłam jej wątku, ponieważ na końcu to on zrobił na mnie największy efekt wow.

Zdecydowanie polecam wam zapoznać się z serią. Nie mówię tego po raz pierwszy i na pewno nie ostatni.

Za egzemplarz dziękuję autorowi #współpracabarterowa

"Mgnienie ku Somnii" to drugi tom serii. Tak jak w poprzedniej części ("Bitwa Trzech Tarcz") towarzyszymy kilku bohaterom i obserwujemy jak pozornie niezwiązane ze sobą sytuacje, na końcu łączą się w całość. Właśnie za to najbardziej cenię tę serię. Nie ma przypadków, wszystko ma swoje znaczenie.

Muszę przyznać, że mimo, że pierwszy tom czytałam rok temu to na początku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie najlepsza książka z uniwersum! I całkiem szczerze powiedziawszy, myślę, że podobałaby mi się w każdym świecie i z każdym bohaterami, jeśli zachowane byłyby te same relacje.

Przyznaję dobrze mieć wiedzę, na temat bohaterów z serialu "Wojny klonów", ale wydaje mi się również, że najistotniejsze informacje zostały podane w książce. Chociaż pod tym względem mogę być trochę nieobiektywna, bo nie tak dawno oglądałam cały serial, więc dużo z niego pamiętam.

Historia miłosna, której nie oczekiwałam, a której bardzo potrzebowałam. Wyważony, bez banalnych rozwiązań, taka którą prześladuje przeszłość, niedopowiedzenia i tajemnice.

Dobrze było poznać bliżej postacie Asajj Ventress oraz Quinlana Vosa. Świetnie się bawiłam podczas wspólnych przygód na 400 stronach książki.

Jednak to co stało się na koniec. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak płakałam podczas czytania. Niby słyszałam, że to książka, do której trzeba mieć przygotowane chusteczki, ale nie spodziewałam się, że aż tyle!

Zdecydowanie jednak z najlepszych książek i myślę, że będzie bardzo wysoko w rankingu na koniec roku.

Zdecydowanie najlepsza książka z uniwersum! I całkiem szczerze powiedziawszy, myślę, że podobałaby mi się w każdym świecie i z każdym bohaterami, jeśli zachowane byłyby te same relacje.

Przyznaję dobrze mieć wiedzę, na temat bohaterów z serialu "Wojny klonów", ale wydaje mi się również, że najistotniejsze informacje zostały podane w książce. Chociaż pod tym względem mogę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu #współpracabarterowa

Poradnik jak myśleć mniej, jak myśleć lepiej. W dodatku z planem na 3 tygodnie jak zmienić swoje aktualne nastawienie na lepsze. Brzmi świetnie, prawda?

Samo założenie książki podobało mi się. Mamy najpierw teorię, później 3-tygodniowy program "Mindless". Samą teorię przeczytałam w jeden dzień. Później zabrałam się za plan. Skończyłam pierwszy tydzień. Z tych 7 dni tylko dwa faktycznie utknęły mi w głowie i zastanawiałam się nad nimi w ciągu dnia, starając się wyłapywać opisane zadania. Reszta dni jakoś przeszła bez echa.

Sama teoria było w porządku. Nie jest jej bardzo dużo. Ale równocześnie czuję, że temat został wyczerpany. Przynajmniej jak na moje potrzeby. Raczej nie było tam nic odkrywczego, dla mnie osobiście sporo ciekawostek ze świata buddyzmu i medytacji. Dlatego myślę, że osoby, które interesują się tymi tematami bardziej niż, zainteresuje to bardziej.

Plan postaram się przeprowadzić do końca, w jak największym stopniu. Osobiście jednak nie oczekuję od niego niczego konkretnego. A w przyszłości raczej zostanę z tym co już sama u siebie wypracowałam w ciągu ostatniego roku, niemniej miło było spróbować czegoś nowego.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu #współpracabarterowa

Poradnik jak myśleć mniej, jak myśleć lepiej. W dodatku z planem na 3 tygodnie jak zmienić swoje aktualne nastawienie na lepsze. Brzmi świetnie, prawda?

Samo założenie książki podobało mi się. Mamy najpierw teorię, później 3-tygodniowy program "Mindless". Samą teorię przeczytałam w jeden dzień. Później zabrałam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwoluna #współpracabarterowa ❤️


Czytałam już trochę poradników i książek psychologicznych. Praktycznie za każdym razem mówiąc, że ten konkretny był najlepszym, który czytałam. Podobnie sprawa ma się z "Psychopozytywnością", jednak w porównaniu do innych, tutaj miano lidera będzie trudne do odebrania.

Cieszę się, z ludzkiego podejścia do tematu. Nie dostajemy na każdej stronie gotowej instrukcji obsługi tego co zrobić, aby dawać z siebie 100%, być zawsze uśmiechniętym i chętnym do życia. Autorka do danych tematów podaje przykłady oraz obrazki, które często podsumowują rozdział (ale o nich kilka słów później).

Książka podzielona jest na kategorie/działy, więc ja przyjęłam technikę czytania jednej/dwóch dziennie. Co wydaje mi się dobrą techniką, ponieważ pomimo, że książka bardzo mi się podobała czasem była nużąca. Przy okazji mam czas na zastanowienie się nad tym co przeczytaliśmy i odniesienie tego do nas samych.

Aby dać wam przykład, jak cudownie i obrazowo przedstawione są tematy dam wam przykład mojego ulubionego rozdziału - "Pływanie w zupie myśli". Porównanie do garnka, zupy i ziemniaka kupiło mnie w 100%! Wszystko to świetna prezentuje życie, myśli i wydarzenia.

Wspomniane wcześniej grafiki są świetne. Proste, ale dzięki temu przekazują dokładnie to co mają. Bardzo dobry dodatek do tekstu.

Polecam wam zapoznanie się z książką, myślę że nie zmarnujecie czasu. Tradycyjnie, przy okazji książki o tej tematyce, przypominam, że nie musicie przez wszystko przechodzić sami, jeśli czujecie potrzebę, zgłaszajcie się po pomoc specjalistów. Trzymajcie się ciepło ❤️

Za egzemplarz dziękuję @wydawnictwoluna #współpracabarterowa ❤️


Czytałam już trochę poradników i książek psychologicznych. Praktycznie za każdym razem mówiąc, że ten konkretny był najlepszym, który czytałam. Podobnie sprawa ma się z "Psychopozytywnością", jednak w porównaniu do innych, tutaj miano lidera będzie trudne do odebrania.

Cieszę się, z ludzkiego podejścia do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemna, smakowita i magiczna książka fantastyczna. Określiłabym ją raczej jako fantastykę dla młodszych czytelników, jednak starsi też nie będą narzekać.

Zdecydowanym jej plusem jest całkowicie inne podejście do magii. Mona bowiem jest czarodziejką, nie taką jaka przychodzi nam pierwsza do głowy, co to to nie. Jej moc bowiem oddziałuje na ciasto! Smakowicie prawda?

To jest najmocniejszy punkt całej książki. Dar, który w niezwykle kreatywny sposób zostaje wykorzystywany w finałowym momencie akcji. Na to nie mogę powiedzieć złego słowa.

Jednak sami bohaterowie nie zapadli mi w pamięci. Plus za to, że czternastoletnia Mona faktycznie zachowywała się jak 14-latka. Jedynie kreacja księżnej jakoś mi nie pasowała.

Myślę, że jedyne co dłużej zapamiętam to niestandardowe podejście do magii i zakończenie, cała reszta raczej nie zostanie ze mną długo. Jednak polecam wam się zapoznać z tą książką, na pewno nie będziecie żałować.

Przyjemna, smakowita i magiczna książka fantastyczna. Określiłabym ją raczej jako fantastykę dla młodszych czytelników, jednak starsi też nie będą narzekać.

Zdecydowanym jej plusem jest całkowicie inne podejście do magii. Mona bowiem jest czarodziejką, nie taką jaka przychodzi nam pierwsza do głowy, co to to nie. Jej moc bowiem oddziałuje na ciasto! Smakowicie prawda?

To...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Mroźny szlak" to książka, co do której miałam duże oczekiwania. Widziałam wiele pozytywnych opinii, sama książka kusiła mnie okładką i tematyką od premiery (2022 rok). Aż w końcu po nią sięgnęłam i co? No i trochę się rozczarowałam. Od razu zaznaczę nie była to książka zła, ale miałam dużo większe nadzieje.

Zacznijmy od początku. Tutaj nie mam na co narzekać, szybko udało mi się wkręcić w fabułę. Co prawda trochę się zgubiłam w historii sprzed wydarzeń w książce, ale nie było tragedii. Jednak im dalej tym mój entuzjazm słabnął. Mads Voorten coraz mniej podobał mi się jako bohater, co prawda spełniał moje wyobrażenie dowódcy, ale coraz trudniej było mi odnaleźć w nim cokolwiek za co mogłabym go polubić.

Mniej więcej po 2/3 książki czułam, że dokończenie jej będzie ciężkie. Jednak nie chciałam się poddawać na takim etapie. Odłożyłam ją na kilka dni i później do niej wróciłam, kończąc ją na raz.

Miałam nadzieję, na więcej smoków. Dostałam ich tylko trochę, może w kolejnych częściach jest lepiej? Czułam się też trochę jakbym powinna znać już bohaterów wcześniej, aż kilka razy się upewniałam czy na pewno czytam pierwszy tom.

Liczyłam, że jeszcze znajdzie się coś co pomoże mi odczarować tę książkę, jednak nie udało się. Jak na razie nie sięgnę po kontynuację tej serii, ale chciałabym przeczytać jakąś inną książkę autora, bo sam styl pisania nie był zły.

"Mroźny szlak" to książka, co do której miałam duże oczekiwania. Widziałam wiele pozytywnych opinii, sama książka kusiła mnie okładką i tematyką od premiery (2022 rok). Aż w końcu po nią sięgnęłam i co? No i trochę się rozczarowałam. Od razu zaznaczę nie była to książka zła, ale miałam dużo większe nadzieje.

Zacznijmy od początku. Tutaj nie mam na co narzekać, szybko udało...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Smoki. Wyrmy. Tajemnice. Intrygi. Przeznaczenie. Polityka. Takimi słowami kluczowymi określiłabym "Dzień nastania nocy". Mimo, że kocham Samanthę trochę się obawiałam ponownego wejścia w ten świat, więc książka przeleżała sobie kilka miesięcy. Dlaczego się bałam? Świat wykreowany przez autorkę jest po prostu skomplikowany, a ja pamiętałam jaką trudność sprawiało mi odnalezienie się w nim w "Zakonie Drzewa Pomarańczy".

Ten tom jednak przyswoiłam dużo łatwiej, może to zasługa tego, że jednak już coś o nim wiedziałam może przez fakt, że jest dużo ciekawsza już na start. Tak, muszę przyznać, że ta część spodobała mi się bardziej. Już od samego początku dzieje się więcej i nie ma statyczności.

Nadal nie jestem fanką czterech perspektyw. Zdaje to test tylko przez to, że w pewnym momencie możemy zauważyć pewne zazębienia w historiach. Jednak nie ma to dla mnie na tyle dużego efektu WOW żeby nie wspomnieć o tym jako o swego rodzaju minusie.
Jeśli już przy perspektywach jesteśmy to najmniej podobał mi się wątek Południa, nie polubiłam za bardzo ani Esbar, ani Tunuvy, ani Siyu, nie wspominając o Canthe, której nie ufałam od jej pierwszego pojawienia się (czy słusznie musicie przeczytać i dowiedzieć się sami).
Pozostałe wątki - Zachodu, Północy i Wschodu były przyjemniejsze i nie wiem czy jestem w stanie wybrać wśród nich najlepszy.

Wśród pozostałych bohaterów najbardziej polubiłam Dumai i Glorian. Dwie silne kobiece postacie, które wiedziały czego chciały, nie bały się ryzyka, mimo ich trudnej sytuacji nie poddały się.

Jest to dobra fantastyka, chociaż domyślam się, że grubość książki może odstraszać (ponad 1200 stron!). Jednak myślę, że warto się zapoznać z historią tej serii. Ciężko mi powiedzieć czy lepiej zacząć od tego tomu czy od "Zakonu Drzewa Pomarańczy". Na pewno niezależnie od tego, od której zaczniecie przygotujcie się na skomplikowany początek.

Smoki. Wyrmy. Tajemnice. Intrygi. Przeznaczenie. Polityka. Takimi słowami kluczowymi określiłabym "Dzień nastania nocy". Mimo, że kocham Samanthę trochę się obawiałam ponownego wejścia w ten świat, więc książka przeleżała sobie kilka miesięcy. Dlaczego się bałam? Świat wykreowany przez autorkę jest po prostu skomplikowany, a ja pamiętałam jaką trudność sprawiało mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Bracia Lwie Serce" to książka, którą poznałam już wiele lat temu. Do dzisiaj mam wspomnienie czytania jej pod drzewem czereśni w ogrodzie. Wtedy bardzo mi się podobała, czy tak było również i teraz?

Książkę przeczytałam w jeden dzień. Nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo się wkręciłam, po prostu nie jest zbyt długa i skomplikowana. Całą historię opowiada młodszy z braci - Karol.

Sama historia nie jest zła, opowiada o przygodzie pokonania tyrana. Samo przygotowanie to tego zadania jest całkiem dobrze opisane, ale ostatnie rozdziały mam wrażenie, że są napisane na szybko. Co trochę mnie rozczarowało.

Ostatni rozdział jest dla mnie w ogóle nieporozumieniem. Ja sama nie wiem jak mogłam zapomnieć, że ta książka zakończyła się w taki sposób. UWAGA SPOJLER! Bracia na koniec historii popełniają samobójstwo. Co więcej, opisane jest to tak, jakby to było coś dobrego! Co według mnie nie powinno mieć miejsca, szczególnie w książce dla dzieci. KONIEC SPOJLERU!

Mimo wszystko motyw braterskiej miłości jest cudowny. Pokazuje silną więź pomiędzy chłopcami. Jest to zdecydowanie jej największy plus.

"Bracia Lwie Serce" to książka, którą poznałam już wiele lat temu. Do dzisiaj mam wspomnienie czytania jej pod drzewem czereśni w ogrodzie. Wtedy bardzo mi się podobała, czy tak było również i teraz?

Książkę przeczytałam w jeden dzień. Nie mogę powiedzieć, że jakoś bardzo się wkręciłam, po prostu nie jest zbyt długa i skomplikowana. Całą historię opowiada młodszy z braci...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Przeczytałam już kilka książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen i niestety muszę przyznać, że ta wypada najsłabiej z wszystkich. Książka ma dobry początek, nudny i ciągnący się środek i bardzo dobry koniec. Ostatnie 150 stron było przyjemnością do czytania.

Największą robotę zrobiła grupa zwana Nihilami. Grupa łupieżców, która nie zważa na innych oraz rządzi się swoimi prawami. Po drugiej stronie, mamy dobrze znanych Jedi.

Przyznam, że przez całą książkę nie rozróżniałam kto jest kim. Dosłownie zapamiętałam 4 bohaterów z wielu, co nie jest najlepszym wynikiem. Jednak bohaterów jest wiele, a ich imiona zazwyczaj nie należą do najłatwiejszych. Zapamiętałam tylko tych wyróżniających się, a na ich przedzie jest Nihil Marchion Ro.

Tylko dla tego ostatniego planuję sięgnąć po kolejne tomy, ale na pewno podejdę do tego na spokojnie i czytanie trochę czasu mi zajmie. Tak jak wspomniałam zakończenie było świetne i to właśnie dzięki niemu!

Obawiam się, że za miesiąc nie będę już wiedziała co się działo przez 90% książki. Jednak przyjmuję to zagrożenie i po drugi tom sięgnę dopiero w przyszłości.

Przeczytałam już kilka książek z uniwersum Gwiezdnych Wojen i niestety muszę przyznać, że ta wypada najsłabiej z wszystkich. Książka ma dobry początek, nudny i ciągnący się środek i bardzo dobry koniec. Ostatnie 150 stron było przyjemnością do czytania.

Największą robotę zrobiła grupa zwana Nihilami. Grupa łupieżców, która nie zważa na innych oraz rządzi się swoimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zima, chłodna pora roku, ale też chłodna i trudna pora w naszym życiu. Obie mogą przyjść niespodziewanie, ale jedno jest pewne każdy się z nimi spotkał i będzie spotykał w przyszłości.

"Zimowanie" to druga książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Ciężko mi powiedzieć, która z nich była lepsza. Jednak dziś nie o porównywaniu, a o przetrwaniu zimy.

Już od pierwszych stron wiedziałam, że to książka dla mnie. Sama nie tak dawno temu skończyłam zimowanie, więc wszystkie te emocje wciąż są w mojej pamięci. To pozwoliło mi łatwiej odnieść się do opisywanych przez autorkę wydarzeń.

Autorka skupia swoją uwagę na doświadczeniu gorszych momentów w życiu. Choroba bliskiej osoby czy również własna, depresja, stres. To tylko kilka czynników, które powodują ochłodzenie.

Książka może i ciągle nawiązuje do zimy, jednak jest bardzo ciepła. Styl Katherine May jest cudowny, lekki, wciągający. Otulona ciepłą kołdrą, chłonęłam strony aż nagle ich zabrakło!

Książka nie daje nam gotowego rozwiązania. Nie podaje nam przepisu jak zakończyć ten ciemny, zimny okres w życiu i powitać lato. Ale daje wsparcie, pokazuje, że nie jesteśmy jedyni. Daje też powody do zastanowienia się, rozważenia podjętych tematów i to jest w niej piękne.

Mam pełną świadomość, że nie jest to książka dla każdego, jednak polecam wam się do niej przekonać i spróbować przeczytać. Idealnie sprawdzi się na aktualną pogodę!

Pamiętajcie, że jeśli akurat tkwicie w zimie swojego życia, nie zostawiajcie tego samemu sobie. Porozmawiajcie z bliskimi, odpocznijcie, pójdźcie do specjalisty i zbliżajcie się do upragnionego lata ❤️

Zima, chłodna pora roku, ale też chłodna i trudna pora w naszym życiu. Obie mogą przyjść niespodziewanie, ale jedno jest pewne każdy się z nimi spotkał i będzie spotykał w przyszłości.

"Zimowanie" to druga książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Ciężko mi powiedzieć, która z nich była lepsza. Jednak dziś nie o porównywaniu, a o przetrwaniu zimy.

Już od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Sposób na powrót do przeszłości? Przeczytać książkę z ulubionej serii młodzieńczych lat!

"Balladę ptaków i węży" miała przeczytać przy jej premierze, ale ostatecznie sięgnęłam po nią dopiero teraz. Żałuję, że nie sięgnęłam po nią wtedy, ale z drugiej strony będę pamiętać jeszcze wszystko kiedy będę w kinie.

Muszę się też przyznać do tego, że nawet nie przeczytałam opisu książki, zobaczyłam Igrzyska śmierci i wiedziałam, że będzie dobre. Więc zdziwiłam się, że obserwujemy wydarzenia ze strony Corionalusa Snowa, mentora i mieszkańca kapitolu, a nie trybuta/trybutki. Czy przez to było gorzej? Absolutnie, nawet lepiej niż zakładałam!

Postać Corionalusa budziła we mnie sprzeczne emocje. Niby wiedziałam, że w przyszłości zostanie prezydentem Panem, o czym często w książce słyszymy, ze względu na to, że to jego cel na przyszłość. Ale tutaj poznajemy młodego chłopaka, skrzywdzonego przez wojnę i starającego się o nagrodę, aby mieć możliwość pójścia na uniwersytet. Ciężko więc mu nie kibicować, szczególnie kiedy poznajemy już jego trybutkę - Lucy Gray Baird.
Lucy Gray zyskała moją sympatię od samego początku. Więc nie różniłam się wiele od mieszkańców kapitolu, których również porwała. Podobało mi się to, że była autentyczna i wierzyła w swoje możliwości. Jest bardzo silną, kobiecą postacią, czyli dokładnie to co lubię.

Zastanawiałam się podczas czytania, co będzie momentem przełomowym. W którym momencie ten młody Snow, zmieni się w prezydenta, którego znamy z trylogii. Ostatecznie myślę, że nie było konkretnie jednego momentu, tylko kilka mniejszych, które pod koniec książki sięgnęło apogeum.

Mimo, że spodziewałam się wzruszeń nie dostałam ich, jednak nie myślcie, że moje emocje nie sięgały zenitu. Sięgały, ale zdecydowanie wygrywał szok, niż smutek. Tak "szokująca" to najlepsze określenie jakiego mogę użyć, jeśli miałabym podsumować książkę jednym słowem.

Zdecydowanie polecam fanom trylogii, którzy nie są do końca przekonani czy sięgnąć czy nie. A dla osób, które nie czytały jeszcze żadnej książki z tej serii, zachęcam do sięgnięcia po wszystkie 4 książki.

Sposób na powrót do przeszłości? Przeczytać książkę z ulubionej serii młodzieńczych lat!

"Balladę ptaków i węży" miała przeczytać przy jej premierze, ale ostatecznie sięgnęłam po nią dopiero teraz. Żałuję, że nie sięgnęłam po nią wtedy, ale z drugiej strony będę pamiętać jeszcze wszystko kiedy będę w kinie.

Muszę się też przyznać do tego, że nawet nie przeczytałam opisu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy w grę wchodzą mafijne porachunki, a twoją motywacją jest ochrona rodziny, jesteś w stanie zrobić wiele. Zadanie z pozoru wydaje się proste - poderwać policjanta z wydziału antynarkotykowego, jednak dla Jagody może się to okazać dużym wyzwaniem.

"Zagraj dla mnie" to moja pierwsza książka z motywem mafijnym. Czy mi się podobało? Całkiem tak, nie było perfekcyjnie, ale nie było też źle. Ale o wszystkim po kolei.

Zacznijmy od fabuły. Była ciekawa, pełna napięcia, a co najważniejsze sensowna. Działania miały motywacje, więc nie spotkaliśmy rozkazów brzmiących "bo tak powiedziałem". Chociaż muszę przyznać, że widząc znaczek "+18" na okładce, spodziewałam się czegoś bardziej pikantnego lub brutalnego. Oba rodzaje scen się pojawiały, ale jednak liczyłam na więcej, bo z tym zawsze kojarzył mi się motyw mafii.

Przyczepić się mogę jeszcze do przeskoków chronologii. Nie lubię tego zabiegu. Jestem w stanie zaakceptować jeśli sceny dotyczą przeszłych zdarzeń, ale nie przyszłych, do których i tak dotarlibyśmy na późniejszych stronach. Wiem, że ma to budować napięcie i ciekawość u czytelnika. Niestety u mnie to tak nie działa.

Przechodząc do bohaterów. Jagody początkowo nie lubiłam, no dobra, mniej więcej do połowy książki jej postać mi nie odpowiadała. Miałam wrażenie, że jest w niej dużo sprzeczności i to w odstępnie kilku rozdziałów. Jednak później już było coraz lepiej. Natomiast Kacper - szef mafii, oraz Remek - policjant, od początku do końca byli perfekcyjni.

Książka jest krótka, ma tylko około 270 stron. Więc czytanie jej nie trwa długo, mi ona zajęła 2 wieczory. Ostatecznie bawiłam się przy niej dobrze i czekam na drugi tom, po który na pewno sięgnę, bo to zakończenie, po prostu świetne!

Kiedy w grę wchodzą mafijne porachunki, a twoją motywacją jest ochrona rodziny, jesteś w stanie zrobić wiele. Zadanie z pozoru wydaje się proste - poderwać policjanta z wydziału antynarkotykowego, jednak dla Jagody może się to okazać dużym wyzwaniem.

"Zagraj dla mnie" to moja pierwsza książka z motywem mafijnym. Czy mi się podobało? Całkiem tak, nie było perfekcyjnie, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Otaczający nas świat jest piękny, ale czy potrafimy to zauważyć? Im starsi jesteśmy, im więcej rzeczy mamy na głowie, tym łatwiej zapomnieć o przerwie i zwykłym podziwianiem rzeczywistości wokół nas. "Oczarowanie" ma na celu przypomnieć nam, że zachwycać można się z wszystkiego co nas otacza.

Sięgając po tę książkę, spodziewałam się typowego poradnika. Wielu rad, które czasem ciężko będzie odnieść do rzeczywistego życia. Jednak tego nie dostajemy (i dobrze!). Książka to raczej zbiór przemyśleń autorki dotyczących jej życia, tego jak zmienia się postrzeganie świata od dzieciństwa po dorosłość oraz skutków pandemii, a dokładnie zamknięcia w domu.

"Oczarowanie" napisane jest niezwykle lekkim językiem. Przez tekst dosłownie się płynie! Z wieloma pięknymi cytatami, które zostają w myślach czytelnika na dłużej. Czytając czułam się jakbym rozmawiała o przemyśleniach z przyjaciółką. Samo czytanie zajęło też mało czasu, więc to uczucie było nawet silniejsze.

Polecam każdemu zapoznać się z tą książką. Czas nie będzie stracony, nawet jeśli nie każdy rozdział przypadnie Wam do gustu.

Zdecydowanie czytając warto zastanowić się: "Kiedy ostatnio zwolniłxm i po prostu zachwyciłxm się pięknem otaczającego mnie świata?". "Kiedy ostatnio spacerowałxm i po prostu obserwowałxm przyrodę?". Jeśli odpowiedź brzmi "Dawno", "Nawet nie pamiętam" warto to zmienić i pozwolić się oczarować!

Otaczający nas świat jest piękny, ale czy potrafimy to zauważyć? Im starsi jesteśmy, im więcej rzeczy mamy na głowie, tym łatwiej zapomnieć o przerwie i zwykłym podziwianiem rzeczywistości wokół nas. "Oczarowanie" ma na celu przypomnieć nam, że zachwycać można się z wszystkiego co nas otacza.

Sięgając po tę książkę, spodziewałam się typowego poradnika. Wielu rad, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poznaj przeszłość Hrabiego Dooku. Drogę jaką pokonał od Padawana, poprzez Mistrza Jedi, aż do odejścia z zakonu. A wszystko to w niezwykle przystępnej formie - scenariusza.

Jestem zachwycona! Do tej pory przeczytałam trzy książki z Uniwersum i wśród nich, ta zdecydowanie jest najlepsza. Ja czytałam ją po angielsku, myślę, że po polsku podobałaby mi się pewnie nawet bardziej. Jednak nawet czytając po angielsku bawiłam się świetnie, język był bardzo przystępny!

Jak już wspomniałam historia opisana jest w formie scenariusza, przez to przez historie się płynie. W końcu raz w linii są 3 słowa, raz kwestia jest dłuższa. Pojawiają się didaskalia i one w zupełności wystarczają żeby wczuć się w klimat danych scen.

Historia Dooku opisana jest w formie jego wspomnień, które poznaje Ventress. Od czasu do czasu przerywane są wstawkami z teraźniejszości. Świetnie to działa, nie ma monotonii, a wspomnienia są bardzo dynamiczne i pełne akcji.

Nie będę ukrywać, że poznanie przeszłości postaci Hrabiego Dooku zmieni moje spojrzenie na niego podczas oglądania prequeli, ale nie żałuję, bo na pewno nie będzie to minusem dla postaci w filmie!

Poznaj przeszłość Hrabiego Dooku. Drogę jaką pokonał od Padawana, poprzez Mistrza Jedi, aż do odejścia z zakonu. A wszystko to w niezwykle przystępnej formie - scenariusza.

Jestem zachwycona! Do tej pory przeczytałam trzy książki z Uniwersum i wśród nich, ta zdecydowanie jest najlepsza. Ja czytałam ją po angielsku, myślę, że po polsku podobałaby mi się pewnie nawet...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Londyn, a w nim dwóch mieszkańców - pan Hyde oraz doktor Jekyll. Dzieli ich wszystko, a jednak mimo wszystko łączy jedna rzecz. Jaka? Tą tajemnicę trzeba poznać samemu.

Książkę ogólnie uważam za całkiem dobrą, jednak zdecydowanie polecam ją w formie papierowej, nie w formie audiobooka. Bardzo długo nie umiałam zorientować się kto jest kim. Bohaterowie ciągle mi się mylili i dopiero pod koniec książki udało mi się połączyć wszystkie kropki.

Historia jest ciekawa, chociaż uważam, że najbardziej warto ją poznać dla zakończenia. Było nieprzewidywalne! No może nie do końca, bo kiedy zaczęło się zakończenie coś zaczęło mi świtać, ale przed nim nie miałam pojęcia, że historia potoczy się w taką stronę!

Książka jest krótka, audiobook trwa około 4 godzin. Więc jest on na naprawdę jeden wieczór. Jednak tak jak wspomniałam, w tym wypadku lepszym wyborem będzie książka, bo trzeba się mocno skupiać na wydarzeniach i postaciach, które się pojawiają.

Londyn, a w nim dwóch mieszkańców - pan Hyde oraz doktor Jekyll. Dzieli ich wszystko, a jednak mimo wszystko łączy jedna rzecz. Jaka? Tą tajemnicę trzeba poznać samemu.

Książkę ogólnie uważam za całkiem dobrą, jednak zdecydowanie polecam ją w formie papierowej, nie w formie audiobooka. Bardzo długo nie umiałam zorientować się kto jest kim. Bohaterowie ciągle mi się mylili...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy John spotyka Jeana na stacji kolejowej nie spodziewa się jak bardzo jego dotychczasowe życie się odmieni. Dlaczego? Ponieważ Jean wygląda dokładnie tak samo jak John. Następnego poranka to już on jest Jeanem de Gué, francuskim arystokratą. Spędza tydzień w posiadłości, wpływając na życie jego mieszkańców.

Po przeczytaniu opisu książki, miałam bardzo duże nadzieje. Jednak trochę się zawiodłam. Pierwszą połowę książki męczyłam ponad tydzień, żeby drugą przeczytać w 2 dni. Akcja rosła bardzo powoli, dylematy Johna nie wywoływały na mnie wrażenia. Jednak uważam książkę, po prostu za pozycję, którą mogę określić jako "w porządku".

Cała rodzina mieszkająca w posiadłości, była mi najnormalniej w świecie obojętna. Nie za bardzo przejmowałam się co się z nimi stanie. Ani z nimi, ani z odlewnią. Przez to jak ciężko było mi przebrnąć przez tę książkę, to była dość naturalna reakcja.

Druga połowa książki była już bardziej dynamiczna. Zarówno poprzez wydarzenia jak również interakcje pomiędzy bohaterami. To już było dla mnie przyjemniejsze. Chociaż przyznaję, jedyne czego chciałam to poznać już zakończenie i skończyć książkę. Skoro mowa o zakończeniu, nie zaskoczyło mnie. Od początku podejrzewałam, że tak się stanie nie wiedziałam jedynie jak, ostatecznie wyszło dość naturalnie.

Kiedy John spotyka Jeana na stacji kolejowej nie spodziewa się jak bardzo jego dotychczasowe życie się odmieni. Dlaczego? Ponieważ Jean wygląda dokładnie tak samo jak John. Następnego poranka to już on jest Jeanem de Gué, francuskim arystokratą. Spędza tydzień w posiadłości, wpływając na życie jego mieszkańców.

Po przeczytaniu opisu książki, miałam bardzo duże nadzieje....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Postać potwora Frankensteina nie jest raczej nikomu obca. Naukowiec, tworzący dzieło swojego życia, jednak przerażony efektem swoich prac odrzuca je. Zraniony potwór, przepełniony nienawiścią, chce zniszczyć wszystko na czym zależy jego twórcy.

Potwór Frankensteina to jeden z najbardziej rozpoznawalnych potworów kulturze, cieszę się, że sięgnęłam w końcu po książkę i poznałam jego dzieje. Już od samego początku byłam zachwycona. Przyznam się, że nie wiedziałam, że historia opowiadana jest przez twórcę potwora - Victora Frankensteina. Chociaż myślę, że to lepszy ruch niż gdyby narratorem miał być sam potwór. Co prawda przez chwilę się nim staje, ale jest to idealnie wplecione w całą fabułę.

Książka ta, pod przykryciem historii potwora, pokazuje, że człowiek nie jest zły, a staje się taki często ze względu na zdarzenia w jego życiu. Odrzucony i zraniony potwór, który chciał aby ludzie choć raz byli dla niego życzliwi, zmienia się z każdą nieudaną próbą, aż w końcu staje się zły i pragnący zemsty.

Cały klimat książki jest świetny, trzyma w napięciu, zaprasza do poznawania fabuły coraz to dalej. Nawet nie wiem kiedy przeszłam przez cały audiobook, tak szybko minął. Zdecydowanie polecam zapoznać się z tą historią!

Postać potwora Frankensteina nie jest raczej nikomu obca. Naukowiec, tworzący dzieło swojego życia, jednak przerażony efektem swoich prac odrzuca je. Zraniony potwór, przepełniony nienawiścią, chce zniszczyć wszystko na czym zależy jego twórcy.

Potwór Frankensteina to jeden z najbardziej rozpoznawalnych potworów kulturze, cieszę się, że sięgnęłam w końcu po książkę i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bazyli maluje tytułowy portret. Kiedy Dorian widzi jego ostateczną wersję pragnie, aby on na zawsze mógł zachować młodość i piękny wygląd. Jego życzenie się spełnia, ale od tej pory zmieniać zaczyna się sam portret.

"Portret Doriana Graya" to tytuł, który raczej kojarzy większość, nawet jeśli nie czytała książki. Ja zanim zaczęłam słuchać jej audiobooka, nie wiedziałam o niej nic, poza wspomnianym tytułem i jednej czy dwóch mieszanych recenzji. Nawet nie przeczytałam jej opisu. Jednak w końcu postanowiłam to zmienić i poznać tę historię.

Nie żałuję. Może nie mogę jej określić jako najlepszej książki ostatnich tygodni, ale też na pewno nie jako najgorszą. Szybko przyzwyczaiłam się do nowych bohaterów z łatwością przypisując kto jest kim. Jednak nie mogę powiedzieć, żebym jakoś szczególnie ich polubiła.

Postać Doriana Graya mnie ciekawiła. Chociaż przez jedno wydarzenie trochę stracił w moich oczach. Było to wydarzenie przełomowe, dla bohatera oraz dla mnie. Ponieważ kilka chwil po przejściu przez ten moment wydarzeń, całkowicie nie umiałam się skupić na fabule. Więc środek książki pozostaje dla mnie mglistym wspomnieniem.

Jednak drugie, jednocześnie podobne i inne wydarzenie, na nowo wzbudziło moją ciekawość. Chciałam więcej i więcej, aż nagle książka dobiegła do końca. A ja zostałam z myślami. jak ocenić tę książkę.

Uważam, że historia jest ciekawa. Jest straszna i piękna jednocześnie. Pokazuje, do czego zdolny jest człowiek i jak odbierać go może otoczenie. Pokazuje też jak mocno wpłynąć na innych może jedna osoba. Polecam Wam zapoznać się z tym dziełem i samemu odkryć tajemnice portretu Doriana Graya.

Bazyli maluje tytułowy portret. Kiedy Dorian widzi jego ostateczną wersję pragnie, aby on na zawsze mógł zachować młodość i piękny wygląd. Jego życzenie się spełnia, ale od tej pory zmieniać zaczyna się sam portret.

"Portret Doriana Graya" to tytuł, który raczej kojarzy większość, nawet jeśli nie czytała książki. Ja zanim zaczęłam słuchać jej audiobooka, nie wiedziałam o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po Rozkazie 66, Ahsoka zmuszona jest do ukrywania się przed Imperium. Trafia na rolniczy księżyc Raada, ale szybko przekonuje się, że ucieczka przed Imperium jest niemożliwa.

Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam książkę, której nie chciałam odkładać, a kiedy już musiałam to zrobić, nie mogłam się doczekać powrotu do lektury. Z czego się cieszę, bo oczekiwania względem tej książki miałam duże i nie zawiodłam się.

Ahsoka jest jedną z moich ulubionych postaci w uniwersum, więc informacja o książce łączyła się z natychmiastowym postanowieniem kupna.

Książka rozwija postać tytułowej bohaterki, pokazując gdzie przebywała w początkach Imperium. Odsłania niepokoje, problemy i powracające wspomnienia bohaterki. Jestem zachwycona w jaki sposób zostało to przedstawione. Silna i niezależna, a jednocześnie nie wszechmogąca.

Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to finałowa walka. Brakowało mi w niej tego czegoś. Może po prostu była dla mnie za krótka. Jednak zdecydowanie liczyłam na więcej.

Mam nadzieję, że reszta książek o świecie Gwiezdnych Wojen, będzie mi się podobać w takim samym (lub nawet większym) stopniu!

Po Rozkazie 66, Ahsoka zmuszona jest do ukrywania się przed Imperium. Trafia na rolniczy księżyc Raada, ale szybko przekonuje się, że ucieczka przed Imperium jest niemożliwa.

Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam książkę, której nie chciałam odkładać, a kiedy już musiałam to zrobić, nie mogłam się doczekać powrotu do lektury. Z czego się cieszę, bo oczekiwania względem tej...

więcej Pokaż mimo to