Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Sanderson ponownie pokazuje czytelnikom, że Archiwum Burzowego Światła to jest jego najdoskonalszy twór. Pamietam jak parę lat wstecz zachwycałem się Słowami Światłości i zastanawiałem się jak to jest możliwe, że ktoś pisze aż z taką pieczołowitością, dbaniem o najdrobniejsze szczegóły, niesamowicie rozbudowane portrety psychologiczne postaci. I to jest właśnie to, co mi się u Sandersona podoba najbardziej, skupienie się na głównych bohaterach, ich wewnętrznych rozterkach, o tym, że nawet najlepszych można złamać, że każdy może upaść. Jak ktoś oczekuje tylko faktu, iż fabuła ma być popychana ciągle do przodu, bo nóż widelec czytelnik się może znudzić to musi wrócić do piaskownicy. To nie jest fast foodowa literatura - to Sanderson w całej okazałości. To co znamy z innych książek tutaj jest spotęgowane a sama historia wręcz nas pożera. Ode mnie 10 czyli Max.

Sanderson ponownie pokazuje czytelnikom, że Archiwum Burzowego Światła to jest jego najdoskonalszy twór. Pamietam jak parę lat wstecz zachwycałem się Słowami Światłości i zastanawiałem się jak to jest możliwe, że ktoś pisze aż z taką pieczołowitością, dbaniem o najdrobniejsze szczegóły, niesamowicie rozbudowane portrety psychologiczne postaci. I to jest właśnie to, co mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sześć lat. Od momentu gdy stwierdziłem, że chcę przeczytać Diunę do momentu gdy to zrobiłem. Ciągle odwlekałem ten temat. Może bałem się rozczarowania? Długo nie mogłem wczuć się w klimat Arrakis planety pustynnej zwanej Diuną. Gdy połknąłem bakcyla okazało się, że to już koniec. Jest jeszcze 5 tomów tej serii i już zacieram ręce, aby dobrać się do 2 części.

Sześć lat. Od momentu gdy stwierdziłem, że chcę przeczytać Diunę do momentu gdy to zrobiłem. Ciągle odwlekałem ten temat. Może bałem się rozczarowania? Długo nie mogłem wczuć się w klimat Arrakis planety pustynnej zwanej Diuną. Gdy połknąłem bakcyla okazało się, że to już koniec. Jest jeszcze 5 tomów tej serii i już zacieram ręce, aby dobrać się do 2 części.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiór opowiadań wujka Brandona przybliżających czytelnikom świat Cosmere. Znajdzie się coś dla fanów Elantris, Z mgły zrodzonego ale dla mnie najważniejsza część to opowiadanie o Zwince ze świata Archiwum Burzowego Światła. Jako fan Sandka nie będę obiektywny w ocenie, więc na wszystkie moje achy i ochy trzeba patrzeć przez palce. Natomiast dla fanów jest to pozycja obowiązkowa.

Zbiór opowiadań wujka Brandona przybliżających czytelnikom świat Cosmere. Znajdzie się coś dla fanów Elantris, Z mgły zrodzonego ale dla mnie najważniejsza część to opowiadanie o Zwince ze świata Archiwum Burzowego Światła. Jako fan Sandka nie będę obiektywny w ocenie, więc na wszystkie moje achy i ochy trzeba patrzeć przez palce. Natomiast dla fanów jest to pozycja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W rytmach Asów przestworzy Iron Maiden „Run, live to fly, fly to live, do or die” ukończyłem ostatnie rozdziały „Skyward”. Do Gwiazd jest literaturą przewrotną, widowiskową, ale przede wszystkim Sanderson lubi fabułą dać swoim Czytelnikom pstryczka w nos. Jestem bardzo kontent i równocześnie ciekaw co będzie dalej.

W rytmach Asów przestworzy Iron Maiden „Run, live to fly, fly to live, do or die” ukończyłem ostatnie rozdziały „Skyward”. Do Gwiazd jest literaturą przewrotną, widowiskową, ale przede wszystkim Sanderson lubi fabułą dać swoim Czytelnikom pstryczka w nos. Jestem bardzo kontent i równocześnie ciekaw co będzie dalej.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Mniej znana pozycja autora „Człowieka o 24 twarzach”. Powieść ta została napisana w formie dziennika. Charlie Gordon posiada bardzo niskie IQ i przechodzi pozytywnie wszystkie testy na kandydata do eksperymentu mającego na celu zwiększyć jego iloraz inteligencji. Na samym początku książki czytamy mnóstwo błędów w dzienniku Charliego, ale w miarę jak jego inteligencja rośnie, zapiski w dzienniku stają się coraz bardziej ciekawsze i błyskotliwe. Charlie staje się geniuszem. Dalej nie opowiadam, ale przyznam jedno - Kwiaty dla Algernona sprawiły na mnie olbrzymie wrażenie. Jedna z najlepszych jakie czytałem, bardzo mocno zapadająca w pamięć. Książka ta jest pięknym i wzruszającym moralitetem. Polecam każdemu.

Mniej znana pozycja autora „Człowieka o 24 twarzach”. Powieść ta została napisana w formie dziennika. Charlie Gordon posiada bardzo niskie IQ i przechodzi pozytywnie wszystkie testy na kandydata do eksperymentu mającego na celu zwiększyć jego iloraz inteligencji. Na samym początku książki czytamy mnóstwo błędów w dzienniku Charliego, ale w miarę jak jego inteligencja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Musiałem przerwać czytanie Sherlocka, aby zaspokoić swoją rytmatyczną ciekawość. Jak na Brandona przystało, powieść na bardzo przyzwoitym poziomie. Co prawda młodzieżówka klimatem zbliżona do Stalowego Serca, ale jak nie od dziś wiadomo Sanderson w takich klimatach świetnie się odnajduje.

Musiałem przerwać czytanie Sherlocka, aby zaspokoić swoją rytmatyczną ciekawość. Jak na Brandona przystało, powieść na bardzo przyzwoitym poziomie. Co prawda młodzieżówka klimatem zbliżona do Stalowego Serca, ale jak nie od dziś wiadomo Sanderson w takich klimatach świetnie się odnajduje.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

SANDerson czyli luźno tłumacząc w tonacji nordyckiej syn piasku. Białego magicznego piasku. (Czarny Teneryfiański też jest w porząsiu, żeby nie było 😉) Tym razem komiks. Co prawda sama kreska Juliusza Gopesa niekoniecznie mi podeszła, tak sama historia wciąga jak chodzenie po ruchomych piaskach. Czuć od początku klimat twórcy przygód Kaladina i Shallan. Fajna odskocznia od cegieł do jakich nas Autor przyzwyczaił. To teraz może posłucham sobie Piaska... Żartuję 😉 Enter Sandman będzie odpowiedniejsze.

SANDerson czyli luźno tłumacząc w tonacji nordyckiej syn piasku. Białego magicznego piasku. (Czarny Teneryfiański też jest w porząsiu, żeby nie było 😉) Tym razem komiks. Co prawda sama kreska Juliusza Gopesa niekoniecznie mi podeszła, tak sama historia wciąga jak chodzenie po ruchomych piaskach. Czuć od początku klimat twórcy przygód Kaladina i Shallan. Fajna odskocznia od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moers jest kapitalnym pisarzem z nieograniczoną wyobraźnią. Wielokrotnie podczas czytania przyłapywałem się na myśli "skąd on bierze te pomysły?". Rumo spodobał mi się jeszcze bardziej niż najpopularniejsza książka Walter Moersa "Miasto śniących książek". Aczkolwiek "Kot Alchemika" oraz "Jasioł i Mgłosia" również zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Cała seria o Camonii to jeden wielki unikat i uważam, że każdy szanujący się czytelnik powinien ją poznać.

Moers jest kapitalnym pisarzem z nieograniczoną wyobraźnią. Wielokrotnie podczas czytania przyłapywałem się na myśli "skąd on bierze te pomysły?". Rumo spodobał mi się jeszcze bardziej niż najpopularniejsza książka Walter Moersa "Miasto śniących książek". Aczkolwiek "Kot Alchemika" oraz "Jasioł i Mgłosia" również zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Cała seria o Camonii to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Już dawno nie zarwałem nocki dla żadnej książki, Bułhakow mnie do tego wręcz zmusił.

Już dawno nie zarwałem nocki dla żadnej książki, Bułhakow mnie do tego wręcz zmusił.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Tam gdzie płynie rzeka...

Gdy we wrześniu 2003 roku kolega pokazał mi tą samą rzekę (The same River) rzucając od niechcenia "a znasz Riverside?" nie wiedziałem jeszcze, że przez te dźwięki w następnych latach przejedzie po mnie emocjonalny czołg. Zaczęło się od wspomnianej prezentacji, następnie wróciłem do domu i posłuchałem tego co Riversi udostępnili na swojej stronie internetowej. Od momentu gdy usłyszałem Reality Dream wiedziałem, że nie mam do czynienia z pierwszą lepszą nową kapelą, jakich wiele, ale że to jest poziom światowy. Później pojawiły się płyty, niezliczone koncerty, rozmowy z Mittloffem i Grudniem na gg. Grudzień pewnego razu po koncercie w Zabrzańskim "Wiatraku" przyniósł mi płytę swojej poprzedniej kapeli "Unnamed", która również przypadła mi do gustu.
Muzyka Riverside towarzyszyła mi gdy poznawałem moją pierwszą miłość. Gdy ją utraciłem, szukałem w tych dźwiękach ukojenia. Pierwszy koncert jaki zobaczyłem z moją Żoną to właśnie wspomniany "Wiatrak" Riverside. Na studiach jak broniłem dyplomu, to pod koszulą i krawatem miałem ulubiony t-shirt Riverside. Na każdą płytę czekałem jak na objawienie... Takich szczególnych chwil, wspomnień było krocie. Rok 2016 okazał się najmocniejszy. Najpierw wiadomość o śmierci Grudnia i ojca Mariusza... Następnie październikowe łzy szczęścia gdy na mojej wycieczce życia usłyszałem pierwszy raz Where The river flows... by miesiąc później te same dźwięki zakonczyły żywot prowadzonego przeze mnie auta należącego do mojego Taty, który 7 godzin później dołączył do Grudnia i ojca Mariusza w zaświatach...

Tam gdzie płynie rzeka... nie wiadomo dokąd nas zaprowadzi. Ciężko się wspomina, ale takie jest życie, ciężkie, nieprzewidywalne a jednocześnie tak cholernie uzależniające. Długo nie mogłem nic przeczytać i pozycja Nowakowskiego jest pierwszą książką, którą przeczytałem od wspomnianych listopadowych wydarzeń. Na tych czterystu stronach jest zawartych tyle wspomnień, emocji, że moja ocena w żaden sposób nie jest, nie może być obiektywna. Można powiedzieć, że się odkorkowałem i znów wrócę do czytania.

Maurycy nie znam Cię, ale jeśli to czytasz to musisz wiedzieć, że masz u mnie beczkę piwa. Dzięki!!!
Riverside dziękuję za soundtrack do mojego życia.

Tam gdzie płynie rzeka...

Gdy we wrześniu 2003 roku kolega pokazał mi tą samą rzekę (The same River) rzucając od niechcenia "a znasz Riverside?" nie wiedziałem jeszcze, że przez te dźwięki w następnych latach przejedzie po mnie emocjonalny czołg. Zaczęło się od wspomnianej prezentacji, następnie wróciłem do domu i posłuchałem tego co Riversi udostępnili na swojej stronie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tim Burton w krainie Muminków...

Tim Burton w krainie Muminków...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Pamiętam jak byłem sceptyczny gdy pierwszy raz zobaczyłem średnią ocen obu części Archiwum Burzowego Światła. Pomyślałem sobie wtedy, że jest mało głosów, średnia na pewno spadnie. Nie da się pisać aż na tak wysokim poziomie. Sprawdziłem oceny na goodreads, gdzie obie książki mają po kilkadziesiąt tysięcy głosów i szczena mi opadła. Nie znalazłem ani na lubimy czytać ani na goodreads ani jednej książki, która miałaby wyższą średnią czy choćby nawet porównywalnie dobrą. To trochę przypomina sytuację jak parę lat temu wszyscy skoczkowie skakali max po 130 metrów a Małysz lądował na 150 metrze. Chyba nigdy w życiu na żadną książkę nie napaliłem się aż tak bardzo zwłaszcza, że wcześniej przeczytałem wszystkie inne książki Sandersona, które były wydane po polsku. Pojawił się strach czy Sanderson sprosta aż tak wielkim oczekiwaniom. Gdy autor "wyszedł z progu" wiedziałem już, że będzie dobrze. Absolutny odlot. Telemark w końcówce Drogi Królów Sandersonowi wyszedł wręcz obłędnie a to dopiero była część pierwsza...

O Drodze Królów powiedziano już wszystko. Zachwytom nie było końca a jedyną wadą była wolno rozwijająca się akcja. W dobie fast foodowej literatury rzekłbym rzecz gustu. Pierwszy tom podniósł książkom fantasy ( i chyba książkom w ogóle) poprzeczkę tak wysoko, że wyżej mogą poruszać się już tylko statki kosmiczne. Aby przeczytać Słowa Światłości trzeba będzie zaopatrzyć się w skafander od NASA... I spory zapas tlenu, bo wierz mi, zabraknie Ci tchu.

Pamiętasz to uczucie jak czytałeś swoją ulubioną scenę w ulubionej książce po raz pierwszy i miałeś gęsią skórkę? I nawet samo jej wspomnienie wywoływało gęsią skórkę? Przed przeczytaniem dwóch tomów z Archiwum Burzowego Światła myślałem, że takich scen w jednym dobrym ale to naprawdę dobrym woluminie może być jedna bądź dwie, no... max trzy. W omawianych książkach naliczyłem ich kilkanaście.

Archiwum Burzowego Światła jest czymś w rodzaju objawienia. Zastanawiałem się co stoi za tak ogromnym sukcesem tej prawie w ogóle nie reklamowanej książki. Czy jest to nowatorski monumentalny świat opisany z chirurgiczną precyzją? Czy perfekcyjne dialogi z rozbrajającym humorem sytuacyjnym? Sympatyczni bohaterowie? Fabuła czy system magiczny? Ryciny Shallan dopełniające ten świat? Szczegółów i szczególików w mikro i makro skali jest tak wiele, że nie sposób wymienić wszystkich. To na razie są puzzle i z każdym tomem będziemy odkrywać Roshar kawałek po kawałku.

Jak ktoś wcześniej napisał, skala ocen po przeczytaniu omawianych książek drastycznie się zmienia. Kilku książkom, którym dałem wcześniej 10 musiałem odjąć gwiazdki bo nawet w połowie nie były tak dobre jak dzieło Sandersona.

No cóż... Gdyby ta książka mogła być człowiekiem to zostałaby moją żoną. Zakochałem się. Następna randka za dwa lata... Wytrzymam to jakoś. Muszę. Albo nie... Przeczytam jeszcze raz 😄

Pamiętam jak byłem sceptyczny gdy pierwszy raz zobaczyłem średnią ocen obu części Archiwum Burzowego Światła. Pomyślałem sobie wtedy, że jest mało głosów, średnia na pewno spadnie. Nie da się pisać aż na tak wysokim poziomie. Sprawdziłem oceny na goodreads, gdzie obie książki mają po kilkadziesiąt tysięcy głosów i szczena mi opadła. Nie znalazłem ani na lubimy czytać ani na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ile dobrych książek otagowano mianem świetnych? Nad iloma bardzo dobrymi książkami wzdychaliśmy achami i ochami? Do ilu z nich chcieliśmy wracać a do ilu faktycznie wróciliśmy? Przy czytaniu jak wielu powieści mieliśmy gęsią skórkę? Były już książki grube, wciągające, ujmujące, wzruszające, wprawiające w zadumę, w zachwyt, nowatorskie... Jak wiele z tych cech może zmieścić się w jednym woluminie? W Drodze Królów mamy wszystkie i co najlepsze, nie są poupychane jak sardynki w puszce ale tańcują niczym delfiny w oceanie.

Dzięki właśnie takim książkom jak Droga Królów najdalej za 5 lat nazwisko Sandersona będzie w Polsce tak samo rozpoznawalne jak Tolkiena, Sapkowskiego czy Martina.

Ile dobrych książek otagowano mianem świetnych? Nad iloma bardzo dobrymi książkami wzdychaliśmy achami i ochami? Do ilu z nich chcieliśmy wracać a do ilu faktycznie wróciliśmy? Przy czytaniu jak wielu powieści mieliśmy gęsią skórkę? Były już książki grube, wciągające, ujmujące, wzruszające, wprawiające w zadumę, w zachwyt, nowatorskie... Jak wiele z tych cech może zmieścić...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Brandon Sanderson to pisarz mało znany szerszemu gronu czytelników.
A szkoda. Można napisać wciągające fantasy bez smoków, troli, elfów i innych niziołków? Pewnie, że można. Sanderson tworzy zupełnie nowy świat i z pieczołowitością go opisuje. Wrzuca weń czytelnika na łeb na szyje, przygląda mu się przez chwilę z zadziornym uśmieszkiem na ustach, po czym pokazuje jak, kto, z kim i dlaczego. Czytelnik po wszystkim ma wrażenie jakby właśnie przejechał się roller coasterem i sięga po drugi tom trylogii z wypiekami na twarzy.

Nie wiem co bierze autor ale ciesze się, że się tym dzieli.

Brandon Sanderson to pisarz mało znany szerszemu gronu czytelników.
A szkoda. Można napisać wciągające fantasy bez smoków, troli, elfów i innych niziołków? Pewnie, że można. Sanderson tworzy zupełnie nowy świat i z pieczołowitością go opisuje. Wrzuca weń czytelnika na łeb na szyje, przygląda mu się przez chwilę z zadziornym uśmieszkiem na ustach, po czym pokazuje jak, kto,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Muszę przyhamować nieco emocje aby nie popaść w kolokwializm. Cudownie piękna baśń o upadłym mieście Elantris gdzie jego mieszkańcy, niegdysiejsi bogowie są zawieszeni pomiędzy życiem a śmiercią. Egzystują jako wyschnięte skorupy, przepełnieni bólem i permanentnym głodem starcy. Traktowani są przez pozostałych jak trędowaci. Każdy może stać się elantrianinem, na każdego może spaść klątwa bycia upadłym bogiem. Szalenie porywająca, ekstremalnie urokliwa, oryginalna i wspaniała powieść. Jedna z najlepszych książek jakie czytałem w tym roku. Sanderson z miejsca stał się jednym z moich najulubieńszych autorów.

Książka liczy 680 stron i pierwotnie dawałem sobie na nią 5 dni. Książka jest tak porywająca, że przeczytałem ją w trzy i przez te trzy dni chodziłem z wielkim uśmiechem na ustach. Jeżeli ktoś obudziłby mnie teraz w środku nocy i zapytał o to co ma teraz czytać to powiedziałbym jedno: ELANTRIS.

Muszę przyhamować nieco emocje aby nie popaść w kolokwializm. Cudownie piękna baśń o upadłym mieście Elantris gdzie jego mieszkańcy, niegdysiejsi bogowie są zawieszeni pomiędzy życiem a śmiercią. Egzystują jako wyschnięte skorupy, przepełnieni bólem i permanentnym głodem starcy. Traktowani są przez pozostałych jak trędowaci. Każdy może stać się elantrianinem, na każdego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niedawno przeczytałem artykuł, że osoby, które dużo czytają mają o wiele bardziej rozwiniętą zdolność odczuwania empatii. Ta książka a w zasadzie wydarzenia w niej opisane doprowadziły moją empatię do wrzenia. Poczułem ją w samym środku czegoś co niektórzy nazywają duszą. Wyrywała się, szamotała, spazmowała, szlochała, wierzgała ze zwierzęcą furią. Bałem się tej książki przed czytaniem w trakcie jak i teraz. Ta książka to definicja horroru zawarta na trzystu stronach przeczytanych przeze mnie w ciągu jednej doby. Jeżeli jesteś wrażliwy to omijaj tę pozycję z daleka. Najgorsze jest to, że mówiąc sobie "spokojnie to tylko książka" wcale mnie to nie uspokajało, bo... bo za inspirację posłużyła prawdziwa historia. I to jest w tym wszystkim najkoszmarniejsze.

Niedawno przeczytałem artykuł, że osoby, które dużo czytają mają o wiele bardziej rozwiniętą zdolność odczuwania empatii. Ta książka a w zasadzie wydarzenia w niej opisane doprowadziły moją empatię do wrzenia. Poczułem ją w samym środku czegoś co niektórzy nazywają duszą. Wyrywała się, szamotała, spazmowała, szlochała, wierzgała ze zwierzęcą furią. Bałem się tej książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam jak pół roku temu zacząłem czytać serię z Harrym Hole zachęcony pozytywnymi opiniami. Chłonąłem po kolei wszystkie części i osobiście tak własnie polecam zrobić. Dzięki temu czerpiemy podwójną radość obcowania z bohaterami tej wspaniałej sagi. Dwie pierwsze części były na bardzo wysokim poziomie aczkolwiek nie odstawały poziomem od większości kryminałów jakie miałem wcześniej przyjemność czytać. Od Czerwonego Gardła aż do Wybawiciela poziom jest o wiele wiele wyższy niż na początku. Na tym etapie zaczyna uzależniać. Jo Nesbo w Pierwszym Śniegu podniósł poprzeczkę do ekstremalnie zadowalającego poziomu. Pamiętam, że końcówkę tej książki czytałem niemal stojąc. W kolejnych częściach poziom ten został przykręcony potężną śrubą i gdy już myślałem że nikt nie jest w stanie tej śruby mocniej dokręcić przeczytałem "Policję".
"No cóż", dziesiąty tom serii o Harrym Hole posiada okładkę w pełni ukazującą moc z jaką ta książka uderza do głowy. Nesbo wycelował w czytelników prozę kryminalną najwyższych lotów. Patrząc na pewne motywacyjne powiedzonko "sky is the limit" dochodzę do wniosku, że Nesbo został pełnoetatowym astronautą.

Pamiętam jak pół roku temu zacząłem czytać serię z Harrym Hole zachęcony pozytywnymi opiniami. Chłonąłem po kolei wszystkie części i osobiście tak własnie polecam zrobić. Dzięki temu czerpiemy podwójną radość obcowania z bohaterami tej wspaniałej sagi. Dwie pierwsze części były na bardzo wysokim poziomie aczkolwiek nie odstawały poziomem od większości kryminałów jakie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wszystko fajnie, wszystko pięknie ale po kiego grzyba zaraz na początku książki odgadłem kto jest mordercą? eeeh... Ale na szczęście nie każdy odgadnie więc ci co nie odgadną będą mieć frajdę podczas czytania. Fakt faktem wciąga i nie można się oderwać.

Wszystko fajnie, wszystko pięknie ale po kiego grzyba zaraz na początku książki odgadłem kto jest mordercą? eeeh... Ale na szczęście nie każdy odgadnie więc ci co nie odgadną będą mieć frajdę podczas czytania. Fakt faktem wciąga i nie można się oderwać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tę książkę czyta się zdecydowanie inaczej niż twory dzisiejszej popkultury gdzie akcja goni akcje goni akcje a ta akcja wciąż za akcją goni i goni. Proza Myśliwskiego jest zgoła zupełnie inna od tej w stylu zabili go i uciekł a on w tym pośpiechu nawet rozporka nie zapiął. Dziś zatrzymać czytelnika trudno, więc podaż taka jak i popyt jest. Widnokrąg jest jak życie, które płynie nam pomiędzy palcami a którego na co dzień nie zauważamy. Myśliwski mówi nam patrz tu jest życie, szare, brudne, kostropate a tylko chwilami coś wesołego się przytrafi. Patrz tu jest miłość a tu śmierć, tam zbity talerz lub zgubiony but i pies też gdzieś tu jest. Patrz, widzisz? Zobacz. Przeczytaj.

Tę książkę czyta się zdecydowanie inaczej niż twory dzisiejszej popkultury gdzie akcja goni akcje goni akcje a ta akcja wciąż za akcją goni i goni. Proza Myśliwskiego jest zgoła zupełnie inna od tej w stylu zabili go i uciekł a on w tym pośpiechu nawet rozporka nie zapiął. Dziś zatrzymać czytelnika trudno, więc podaż taka jak i popyt jest. Widnokrąg jest jak życie, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Są takie sytuacje, że to nie łzy są oznaką słabości ale ich brak.
No cóż... życie.

Są takie sytuacje, że to nie łzy są oznaką słabości ale ich brak.
No cóż... życie.

Pokaż mimo to