Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Zbiór plotek zgrabnie opisanych przez zdolnego egotyka.

Zbiór plotek zgrabnie opisanych przez zdolnego egotyka.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

1.Książka Ryszarda Bugaja po lekturze pozostawia tyleż optymizmu, co zwątpienia. Nadzieją napełnia fakt, że są w polskiej polityce ludzi, którzy pozostają przyzwoici, nie dają się zanurzyć w szambie kunktatorstwa, tego co Ryszard Bugaj nazywa dowcipnym, ironicznym eufemizmem "elastycznością".

2.Jednostkowe świadectwa zawsze powinny być traktowane jako jednostkowe - nawet w przypadku ludzi, którzy czynami dowiedli swojej uczciwości. Więc ta książka to dla mnie kolejny opis dużej części przemian na scenie polskiej polityki drugiej połowy XX wieku. Myślę, że są to niesłychanie cenne lekcje dla człowieka w moim wieku, który obserwuje scenę polityczną z pewnym niezrozumieniem - książki dotyczące drugiej poł. XX w., a w szczególności lata '90 pokazują drogę, jaką przeszła polska polityka i z czego wynika jej obecny kształt. Jest to wartościowa lektura także dla tych, którzy uznają, że polityki nie można zostawić na żer "elastyczności" zawodowych polityków, dla których ta rola to "być albo nie być". Szukam w tym środowisku takich ludzi jak autor tej książki.

PS Trudno oceniać tymi samymi gwiazdkami "Kosmos" Gombrowicza i "O sobie i innych". 8 gwiazdek za to, jak uczciwie i mądrze jest napisana książka mimo wszystko wspomnnieniowo-publicystyczna, mająca mniejszą rangę niż powieści czy traktaty filozoficzne.

1.Książka Ryszarda Bugaja po lekturze pozostawia tyleż optymizmu, co zwątpienia. Nadzieją napełnia fakt, że są w polskiej polityce ludzi, którzy pozostają przyzwoici, nie dają się zanurzyć w szambie kunktatorstwa, tego co Ryszard Bugaj nazywa dowcipnym, ironicznym eufemizmem "elastycznością".

2.Jednostkowe świadectwa zawsze powinny być traktowane jako jednostkowe - nawet w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbyt mało czasu minęło, żeby czytać tę książkę po prostu jak powieść. Zbyt ważne są teraz zagadnienia (którą wymieniam dalej) organizujące świat "Uległości"; zbyt ważne tu i teraz.
Nie można jednak się dać zmylić. Uważny czytelnik (w prawdę powiedziawszy i ten gapowaty) zauważy, że jest to powieść o niemocy Europy, napisana w klasycznie houellebecq'owskim stylu - porażającej diagnozy bez wyjmowania nawet bloczka recept. Europa cierpi na nowotwór swojej własnej kultury, zbyt wiele jest już przerzutów na jej tożsamość, żeby dała się uratować. No cóż, mam nadzieję, że tak jak w "Cząstkach elementarnych" w miarę myślenia o tej książce i upływu czasu, zacznę dostrzegać w niej kojące nerwy pęknięcia, przez które wsączy się nadzieja, że to jeszcze nie jest koniec.

Zbyt mało czasu minęło, żeby czytać tę książkę po prostu jak powieść. Zbyt ważne są teraz zagadnienia (którą wymieniam dalej) organizujące świat "Uległości"; zbyt ważne tu i teraz.
Nie można jednak się dać zmylić. Uważny czytelnik (w prawdę powiedziawszy i ten gapowaty) zauważy, że jest to powieść o niemocy Europy, napisana w klasycznie houellebecq'owskim stylu -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Śmiała i prowokacyjna książka, mocno ironicznie komentująca, właściwie prowokująca do określenia: czym jest czytanie? Na pewno nie jest tym, czym się wydaje po przeczytaniu tytułu (choć podpowiada, że już taka informacja uprawnia do wygłaszania sądów o lekturze). Dla mnie jest refleksją nad fragmentarycznością tyleż procesu czytania, co nieciągłości myślenia, niekoherencji pamięci.

Śmiała i prowokacyjna książka, mocno ironicznie komentująca, właściwie prowokująca do określenia: czym jest czytanie? Na pewno nie jest tym, czym się wydaje po przeczytaniu tytułu (choć podpowiada, że już taka informacja uprawnia do wygłaszania sądów o lekturze). Dla mnie jest refleksją nad fragmentarycznością tyleż procesu czytania, co nieciągłości myślenia, niekoherencji...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Urocza opowieść o samotności, macierzyństwie, z nutką refleksji posthumanistycznej. Zaletą książki Beatrix Beck jest nienachalna mądrość, wynikająca z obserwacji świata wnikliwej i czujnej. A właściwie czułej, tak czułej, jak cała powieść. Smaczkiem są tu porozrzucane aluzje literackie, których odkrycie tylko powiększa przyjemność obcowania z tą "życiową mądrością", jeśli coś takiego w ogóle istnieje.

Urocza opowieść o samotności, macierzyństwie, z nutką refleksji posthumanistycznej. Zaletą książki Beatrix Beck jest nienachalna mądrość, wynikająca z obserwacji świata wnikliwej i czujnej. A właściwie czułej, tak czułej, jak cała powieść. Smaczkiem są tu porozrzucane aluzje literackie, których odkrycie tylko powiększa przyjemność obcowania z tą "życiową mądrością",...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo zręcznie napisana historia, która jest bardziej traktatem niż opowieścią. Traktatem pisanym z wygodnej pozycji szaleńca, traktatem na temat natury związków damsko-męskich, będącym wykładnią poglądów i chorobliwych, skrajnych i trafnych. Nie pozostawia obojętnym.

Bardzo zręcznie napisana historia, która jest bardziej traktatem niż opowieścią. Traktatem pisanym z wygodnej pozycji szaleńca, traktatem na temat natury związków damsko-męskich, będącym wykładnią poglądów i chorobliwych, skrajnych i trafnych. Nie pozostawia obojętnym.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo bolesna końcówka powieści. Nie czytać przy otwartym oknie ani w kuchni.

Bardzo bolesna końcówka powieści. Nie czytać przy otwartym oknie ani w kuchni.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zbiór błyskotliwych odpowiedzi red. Szymborskiej do początkujących adeptów pióra. Znacząca zarówno dla samodzielnie piszących, dla czytelników, dla ludzi interesujących się twórczym procesem.

Zbiór błyskotliwych odpowiedzi red. Szymborskiej do początkujących adeptów pióra. Znacząca zarówno dla samodzielnie piszących, dla czytelników, dla ludzi interesujących się twórczym procesem.

Pokaż mimo to

Okładka książki Antologia tragedii greckiej Ajschylos, Eurypides, Sofokles
Ocena 7,0
Antologia trag... Ajschylos, Eurypide...

Na półkach: ,

Kawał dobrej analizy pokusy władzy i jej ohydnych konsekwencji plus pacyfistyczne przesłanie Ajschylosa.

Kawał dobrej analizy pokusy władzy i jej ohydnych konsekwencji plus pacyfistyczne przesłanie Ajschylosa.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie załapałem do końca... Oprócz kilku żartów na opowiadanie nie zauważyłem tam nic więcej, choć bardzo się starałem.

Nie załapałem do końca... Oprócz kilku żartów na opowiadanie nie zauważyłem tam nic więcej, choć bardzo się starałem.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Z tej książki najlepiej zapamiętałem rewelacyjne postaci dziewczynek: mrocznych, tajemniczych, zimnych.

Z tej książki najlepiej zapamiętałem rewelacyjne postaci dziewczynek: mrocznych, tajemniczych, zimnych.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Były takie czasy, że wielkość mądrości szacowało się (co zawsze konieczne) długością brody. Próbując rozeznać się w świecie, opanować go i zrozumieć wspieramy się (my, ludzie!) umysłami innych, to nieuchronne. I oto kiedyś, w tych złotych czasach "zanim-byliśmy-my" istniała instytucja mędrca. Mędrców już nie ma, na siwe włosy lada dzień coś wymyślą, a jednak czegoś brak...
Opisaną przeze mnie funkcję, wypełnia (czas teraźniejszy, mili Państwo nieprzypadkowy) Leszek Kołakowski. Wypełnia, ale nie powiela - jest to chyba ostatni ze znanych mi umysłów, które miałyby przyjemność w przetwarzaniu cudzego na własne. Bo mędrcem dzisiaj nie da się być mówiąc jak jest. Być może nie jest "jakoś", uczone głowy i ten pewnik nam odebrały (słusznie? obrazić się? ozłocić? na gałęzi powiesić?). Dziś wiedzieć to pokazywać te rejony, w których wiedza bezbronnie na nas spogląda, błędnymi oczami wędrując po horyzoncie. I oczywiście wiedział to już stary Sokrates, ale chyba nigdy takie postrzeganie nie było przymusem wielu. Luksusem i ekstrawagancją, przywilejem i zwycięstwem - to tak, bywało już tak. Nigdy tak jak teraz, tak wielu nie czuło, że wie tak niewiele. Kołakowski zadaje nam więc, jak to on, gawędziarsko, pytania.
I tu pojawia się największa, moim zdaniem, zaleta tej książki: mądre popularyzatorstwo. Bo książek, które najbardziej zawiłe stogi pojęciowe rozwiązują (bądź komplikują, wedle oceny czytelnika to się rozstrzyga) jest wystarczająco dużo. I przybywa. Nie ma więc sensu martwić się o to, co mądre głowy dają innym mądrym głowom, tu strachu nie ma (nie licząc problemu finansowania humanistyki, istotnego, lecz dla treści innego wywodu). Warto się zastanawiać, doprawdy warto kombinować co może mądra głowa dać Kowalskiej i Nowakowi, Kwiatkowskiej i Iksińskiemu. Filozofia zaglądająca pod strzechy to może za dużo powiedziane, ale ... Zajrzyjcie Państwo sami, ja nic wam nie podpowiem.

(powyższy tekst jest próbą zadania pytania w polu odpowiedzi)

Były takie czasy, że wielkość mądrości szacowało się (co zawsze konieczne) długością brody. Próbując rozeznać się w świecie, opanować go i zrozumieć wspieramy się (my, ludzie!) umysłami innych, to nieuchronne. I oto kiedyś, w tych złotych czasach "zanim-byliśmy-my" istniała instytucja mędrca. Mędrców już nie ma, na siwe włosy lada dzień coś wymyślą, a jednak czegoś brak...
...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oprócz tego, że to jedna z najważniejszych książek XX wieku, polecam ją także ze względu na możliwość wielostronnego odczytywania. Samodzielne poszukiwanie możliwych interpretacji jest fascynujące, a potencjał tej książki do takich (często owocnych) poszukiwań, w mojej opinii świadczy o tym, że Kafka dotknął tutaj Prawdy w jej ścisłym, filozoficznym i idealnym kształcie.

Oprócz tego, że to jedna z najważniejszych książek XX wieku, polecam ją także ze względu na możliwość wielostronnego odczytywania. Samodzielne poszukiwanie możliwych interpretacji jest fascynujące, a potencjał tej książki do takich (często owocnych) poszukiwań, w mojej opinii świadczy o tym, że Kafka dotknął tutaj Prawdy w jej ścisłym, filozoficznym i idealnym kształcie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Większość czytelników tej książki narzeka na narrację, na język (sic!) czy wulgarny niekiedy charakter wypowiedzi bohaterów, ale wydaje mi się że przy odrobinie cierpliwości na początku, "Wojna ..." tylko zyskuje wraz z każdą przeczytaną stroną.

Większość czytelników tej książki narzeka na narrację, na język (sic!) czy wulgarny niekiedy charakter wypowiedzi bohaterów, ale wydaje mi się że przy odrobinie cierpliwości na początku, "Wojna ..." tylko zyskuje wraz z każdą przeczytaną stroną.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wirtuozerski język, niestereotypowe podejście do problemu alkoholizmu i zastęp nietypowych postaci czyni tę pozycję nie tylko ważną dla polskiej prozy współczesnej ale także niezwykle przyjemną w "w użytku".

Wirtuozerski język, niestereotypowe podejście do problemu alkoholizmu i zastęp nietypowych postaci czyni tę pozycję nie tylko ważną dla polskiej prozy współczesnej ale także niezwykle przyjemną w "w użytku".

Pokaż mimo to