-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
-
ArtykułyDostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3
-
ArtykułyMagda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1
-
ArtykułyLos zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2020-04-15
2020-03-16
2019-09-15
2019-04-22
2019-03-25
2018-03-10
2018-02-23
Z pewnością ciekawa pozycja, w zasadzie nie miałem zastrzeżeń co do samej treści aczkolwiek Davies nie skorzystał z przysługującego historykom "prawa do milczenia" dotyczącego teraźniejszości. Nie wiem po co pisząc o Gdańsku wspomniał o Wałęsie, którego legenda jest atakowana kalumniami przez Kaczyńskich i o "sympatycznym premierze" Kaszubie Tusku (książka z 2009 r.). Biorąc pod uwagę dokumenty odnalezione w domu Marii Kiszczak, to jednak "oszczerstwa" okazały się być prawdziwe... Podobne odczucia miałem przy opisie Włoch.
Z racji tego, że słuchałem audiobooka to miałem trudności z rozpoznaniem struktury książki, często myliły mi się wątki (np. niewiele zrozumiałem z rozdziału poświęconemu Burgundii), ale sądzę, że czytając papierową wersję nie miałbym takich problemów, dlatego polecam jednak tę II opcję.
Drażniło mnie również opisywanie tworów państwowych, które z pewnością "zaginionymi królestwami" nie były (ZSRR, Gdańsk, Estonia itd.), ale w zakończeniu autor trochę się wybronił. Moim zdaniem N. Davies trochę za bardzo popłynął we współczesność, ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób będzie to atutem.
Ocena byłaby o jedną/dwie gwiazdki wyższa, gdyby nie bawienie się w politykę i dodawanie zbędnych wątków.
Z pewnością ciekawa pozycja, w zasadzie nie miałem zastrzeżeń co do samej treści aczkolwiek Davies nie skorzystał z przysługującego historykom "prawa do milczenia" dotyczącego teraźniejszości. Nie wiem po co pisząc o Gdańsku wspomniał o Wałęsie, którego legenda jest atakowana kalumniami przez Kaczyńskich i o "sympatycznym premierze" Kaszubie Tusku (książka z 2009 r.)....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-18
2017-09-27
2017-09-11
Nie chce mi się komentować tej nędznej książki, ale po przeczytaniu opinii osób, które "brylują" wiedzą na jej temat i które odmieniają przez różne przypadki "Kościół katolicki", "średniowiecze", "najpopularniejsza książka po Biblii" i tym podobnego naciągactwa historycznego polecam wszystkim przeczytać przed lekturą coś traktującego o tym po co została powołana inkwizycja, w jaki sposób działała i dlaczego ta książka wcale nie była tak popularna jak twierdzi wydawca.
Skrótowo:
1. Książka pochodzi z samego schyłku średniowiecza, w zasadzie w Niemczech wtedy można mówić o renesansie... bajdurzenie o "ciemnych wiekach" serio można sobie darować.
2. Owszem była wydawana i często wznawiana, ale sam Kościół wpisał ją na indeks ksiąg zakazanych, uważając ją zwyczajnie ze niebezpieczną.
3. Popularniejsza była w krajach protestanckich
4. To w tych krajach głównie polowano na czarownice, a nie w katolickich, gdzie jakoby panoszyło się święte oficjum (które swoją drogą walało walczyć z herezją a nie z babami, które zakopywały martwe gady sąsiadom przy drzwiach)
5. Mit o tym jaki to niby był bestseller powstał za czasów Oświecenia, które lubowało się w upokarzaniu średniowiecza (mimo że jak już wspomniałem historycznie był to już raczej renesans)... a współcześnie wydawca chce podbić sprzedaż ;]
PS. Uprzedzając komentarze:
1. nie, nie jestem katolikiem, ale robienie z Kościoła średniowiecznego NKWD serio jest śmieszne.
2. Inkwizycja sama w sobie była organizacją zbrodniczą, ale jej rola jest przeceniana.
3. Chciałem dać tutaj cytat Andrzeja Sapkowskiego z trylogii huscyckiej o tym, że kiedyś będzie się pamiętało tylko o bestialstwach inkwizycji, zapominając o ich wkładzie w dbaniu o porządek społeczny, ale nie mogłem znaleźć, więc musicie mi uwierzyć, że taki był xD
Nie chce mi się komentować tej nędznej książki, ale po przeczytaniu opinii osób, które "brylują" wiedzą na jej temat i które odmieniają przez różne przypadki "Kościół katolicki", "średniowiecze", "najpopularniejsza książka po Biblii" i tym podobnego naciągactwa historycznego polecam wszystkim przeczytać przed lekturą coś traktującego o tym po co została powołana inkwizycja,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-28
2016-11-07
Kolejna bardzo dobra książka Grzegorza Motyki, która powinna być lekturą obowiązkową dla wszelkiego rodzaju gimbopatriotów, którzy zalewają swymi "mądrościami" każdy zakątek internetu, gdzie chociaż napomknie się o Ukrainie. Niestety objętość tej książki sprawi, że niewiele po nią sięgnie (dużo łatwiejsze do przełknięcia są przecież internetowe filmy na yt, czy komentarze kolegów na fb, a to chyba są główne źródła wiedzy o wydarzeniach na Wołyniu i Galicji osób komentujących w internecie).Z II strony zawsze można prz*pierdolić takim tomiszczem w pusty szowinistyczny łeb ];-> (zwracam uwagę, że jestem nacjonalistą)
Motyka nie wybiela ani Polaków, ani tym bardziej ciężko mu zarzucić obronę działań UPA (przez co czystą aberracją jest nazywanie go "banderowcem", a to niestety czasami przewija się w komentarzach internetowych). Nie ma u niego nacji, której by nie wytykał zbrodni,kolaboracji z sowietami (tutaj kilka "niepopularnych" w głównym nurcie przykładów działań narodu wybranego) oraz Niemcami. Co ważne, nie zapomniał jednak o heroicznych walkach obu stron, temat dla wielu osób nie do przyjęcia - bohaterzy popełniający zbrodnie. Kilka stron poświęcono również Ukraińcom, którzy nieśli pomoc Polakom oraz przedstawicielom elit, którzy próbowali powstrzymać rozlew krwi.
Z minusów wypada wymienić pewną "powtarzalność" tematów, źródeł itp., które pojawiają się we wszystkich książkach u Motyki. Jest to oczywiście rzecz, której nie da się uniknąć, co zauważa w przedmowie sam autor, aczkolwiek czytelnik czytając któryś raz np. o przebiegu akcji w Hrubieszowie może się znudzić, gdyż nie dowiaduje się niczego nowego.
Drugi minus dotyczy przypisów końcowych zamiast dolnych. Jest to rzecz, która powinna zostać absolutnie zakazana w pozycjach historycznych i ścigana z odpowiedniego paragrafu ;) Co do treści merytorycznej to nie mam większych zastrzeżeń.
Kolejna bardzo dobra książka Grzegorza Motyki, która powinna być lekturą obowiązkową dla wszelkiego rodzaju gimbopatriotów, którzy zalewają swymi "mądrościami" każdy zakątek internetu, gdzie chociaż napomknie się o Ukrainie. Niestety objętość tej książki sprawi, że niewiele po nią sięgnie (dużo łatwiejsze do przełknięcia są przecież internetowe filmy na yt, czy komentarze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-29
2016-07-14
2016-06-17
2016-02-22
2016-01-21
2016-01-17
Książka porusza dość ciekawą i trudną tematykę ochotników w Waffen SS. Struktura na I rzut oka wydaje się dość przejrzysta - najpierw autor opisuje ochotników ze względu na pochodzenie etniczne/kraj pochodzenia, później przechodzi do opisu poszczególnych dywizji a na końcu do brygad, niestety w praktyce oznacza to, że autor pisze kilka razy to samo. Np. informacja o tym, że SS-mani od Dirlewangera i Kamińskiego, byli najokrutniejszymi żołnierzami wśród Waffen SS przewija się kilka razy (sam opis śmierci tego I pojawia się chyba w 4 miejscach książki). Trochę za mało informacji nt. samych ochotników (na miejscu autora wzbogaciłbym książkę cytatami żołnierzy), przez co książka chwilami nuży. Niewątpliwym plusem jest to, że autor nie raczy nas moralizatorstwem podając zasługi żołnierzy na froncie oraz wymienia miejsca, gdzie wykazali się tchórzostwem/barbarzyństwem, pozostawiając te informacje bez własnych komentarzy. Minusem jest objętość książki - 190 stron, z których trzeba odjąć przypisy, indeksy, tabelki z nazwiskami dowódców i przede wszystkim całą masę zdjęć, co akurat jestem w stanie wybaczyć, bo zdjęcia dodały klimatu książce, nie zmienia to faktu, że jest to za mała objętość na tak szeroki temat.
Książka porusza dość ciekawą i trudną tematykę ochotników w Waffen SS. Struktura na I rzut oka wydaje się dość przejrzysta - najpierw autor opisuje ochotników ze względu na pochodzenie etniczne/kraj pochodzenia, później przechodzi do opisu poszczególnych dywizji a na końcu do brygad, niestety w praktyce oznacza to, że autor pisze kilka razy to samo. Np. informacja o tym, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-01-02
2015-10-17
Dobrze napisana pozycja, starająca się być obiektywna. Ciekawa tym bardziej, bo napisana z pozycji prawicowych i otwarcie antykomunistycznych. Raziła trochę często powtarzana opinia, którą można skrócić w "ofiary nie kłamią, to oprawcy mają tendencję do kłamania". Ofiary mają też skłonność do kłamstw, więc nie mogę się z tym zgodzić.
Raziła i nużyła mnie bardzo ostatnia część książki, jak to Zychowicz cierpi za prawdę od prawicy i hurra patriotów - których nazywa niepoprawnie "nacjonalistami" (przecież to dzięki tym środowiskom stał się popularny, więc ich działania były mu tylko na rękę), zupełne bzdury o tym, że "kurła kiedyś (w XIX w.) było lepiej, kiedyś to kurła była wolność słowa i myśli, ale przyszedł bolszewizm i już nie ma jak kiedyś".
Całkowicie zbędne tłumaczenie po co napisał książkę przyprawione w jakieś moralizatorstwo i pouczanie Polaków, żeby byli bardziej "otwarci na obiektywizm" przy jednoczesnym, wyciąganiu jednostkowych przypadków z życia autora, kiedy ktoś mu coś niepochlebnego powiedział.
Hurra patriota i lewak znajdą tu coś dla siebie - nacjonalista daje mocne 8/10.
Dobrze napisana pozycja, starająca się być obiektywna. Ciekawa tym bardziej, bo napisana z pozycji prawicowych i otwarcie antykomunistycznych. Raziła trochę często powtarzana opinia, którą można skrócić w "ofiary nie kłamią, to oprawcy mają tendencję do kłamania". Ofiary mają też skłonność do kłamstw, więc nie mogę się z tym zgodzić.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toRaziła i nużyła mnie bardzo ostatnia...