rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka, która powaliła mnie na kolana. Nie waham się dać jej maksymalną liczbę gwiazdek i nazwać arcydziełem. Jest to po prostu Literatura Przepiękna.
Mam wrażenie, że czekałam na tę książkę całe życie; jest najbardziej wartościową pozycją na mojej półce i bez wahania oddałabym za nią cały księgozbiór. Zmieniła mnie, otworzyła mi serce i duszę na to, po czym mój wzrok tyle czasu prześlizgiwał się poniekąd obojętnie, czyli na magię Śląska. W Katowicach miałam przyjemność mieszkać przez kilka lat, i choć pokochałam już dawno to miasto i jego mieszkańców, to dopiero lektura ''Czarnego Ogrodu'' uświadomiła mi prawdziwe piękno tego miejsca, zawarte w jego historii, w sercach ludzi, zaklęte w węgiel. Nikiszowiec jest mi bliski, a teraz równie bliski stał się Giszowiec; przy najbliższej wizycie przejdę się śladami ''Czarnego Ogrodu'', by samej zobaczyć, dotknąć, poczuć to, co zostało z dawnego osiedla-ogrodu. Dziękuję autorce za to, że jako nie-Ślązaczka potrafiła tak bardzo otworzyć swoje serce i umysł na historie ludzi stamtąd. Ja również, jako osoba niepochodząca ze Śląska, pokochałam to miejsce jak własną małą ojczyznę i wyjeżdżając zostawiłam tam kawałek duszy. Ta książka mi o tym przypomniała, rozbudziła na nowo ciekawość tego miejsca i pozostawiła z niedosytem, tym bardziej dotkliwym, że nie da się go już nigdy do końca zaspokoić, bo nie ma już wielu opisywanych w książce miejsc, nie ma ludzi... Została tylko część starego, przytłoczona przez nowe, ale dobrze jest wiedzieć, że nie każdemu jest to obojętne; że są ludzie, którym jest tęskno do przeszłości i próbują ocalić od zapomnienia jej ślady.
''Czarny Ogród'' to książka, przy której płakałam ze wzruszenia i smutku, śmiałam się do łez, zamyślałam na długie chwile... Książka, która zmusza do dalszych poszukiwań, która zapada w serce i nie da o sobie zapomnieć. Oto kwintesencja arcydzieła.

Książka, która powaliła mnie na kolana. Nie waham się dać jej maksymalną liczbę gwiazdek i nazwać arcydziełem. Jest to po prostu Literatura Przepiękna.
Mam wrażenie, że czekałam na tę książkę całe życie; jest najbardziej wartościową pozycją na mojej półce i bez wahania oddałabym za nią cały księgozbiór. Zmieniła mnie, otworzyła mi serce i duszę na to, po czym mój wzrok...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Antologia poezji dziecięcej Jerzy Cieślikowski, praca zbiorowa
Ocena 7,3
Antologia poez... Jerzy Cieślikowski,...

Na półkach: ,

Absolutna rewelacja, książka zaczytana prawie na śmierć; z niej właśnie uczyłam się pierwszych dziecięcych rymowanek, w tym - z ogromną dumą - "Kto ty jesteś? Polak mały!''.

Absolutna rewelacja, książka zaczytana prawie na śmierć; z niej właśnie uczyłam się pierwszych dziecięcych rymowanek, w tym - z ogromną dumą - "Kto ty jesteś? Polak mały!''.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Lektura zaczęta późno w nocy, skończona o piątej nad ranem. Tej książki nie da się odłożyć. Teraz czekam na film...

Nigdy nie byłam fanką hip-hopu czy rapu, zawsze wolałam o wiele cięższe brzmienia. Jednak kilka zbiegów okolicznosci doprowadziło mnie do uważnego przesłuchania kilku piosenek - a potem wszystkich płyt - K44, później też PFK. Dałam się oczarować... I choć to wszystko miało miejsce wiele lat po smierci Magika, on sam bardzo mnie zaintrygował. Ta książka natomiast pozwala wejsć w jego swiat, ułatwia zrozumienie tego, co popchnęło go do tego okna. Co ważne, obala też stereotypy tzw. ''gwiazdorstwa''. Magik, po sukcesie K44, ''powinien'' przecież podniesć swój status materialny. A chłopaka nie było nawet stać na postawowy sprzęt, ba, nawet na prezent gwiazdkowy dla syna. Książka Macieja Pisuka jest książką swietną, bo opowiada porywającą, a przede wszystkim prawdziwą historię. Lektura godna polecenia.

Lektura zaczęta późno w nocy, skończona o piątej nad ranem. Tej książki nie da się odłożyć. Teraz czekam na film...

Nigdy nie byłam fanką hip-hopu czy rapu, zawsze wolałam o wiele cięższe brzmienia. Jednak kilka zbiegów okolicznosci doprowadziło mnie do uważnego przesłuchania kilku piosenek - a potem wszystkich płyt - K44, później też PFK. Dałam się oczarować... I choć to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka naprawdę super, choć zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę wpływa ogromny sentyment do Zielonej Góry, żużla i innych opisanych w książce rzeczy. Fajny język, znany z serialu 39 i pół; zabawne historie opowiedziane w niezwykle realistyczny sposób. Jak zwykle po dobrej książce, tak i teraz czuję niedosyt. Fajnie byłoby przeczytać dalsze dzieje Darka J., od momentu, na którym zatrzymała się książka, do momentu, w którym rozpoczął się serial.

Książka naprawdę super, choć zdaję sobie sprawę, że na moją ocenę wpływa ogromny sentyment do Zielonej Góry, żużla i innych opisanych w książce rzeczy. Fajny język, znany z serialu 39 i pół; zabawne historie opowiedziane w niezwykle realistyczny sposób. Jak zwykle po dobrej książce, tak i teraz czuję niedosyt. Fajnie byłoby przeczytać dalsze dzieje Darka J., od momentu, na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polskie tłumaczenie tej książki nie sięga oryginałowi do pięt. Kto czuje się na siłach, niech sięgnie po wersję anglojęzyczną!!! To po pierwsze. A po drugie - książka, jak dla mnie, super. Sięgnęłam po nią z dużym opóźnieniem, ominęła mnie więc cała Twilightowa fala - i całe szczęscie, bo na pewno nie identyfikuję się ze zgrają rozhisteryzowanych nastolatek. Autorka swietnie posługuje się piórem, w zaskakująco udany sposób udało jej się połączyć wymysloną historię z autentycznymi legendami indian Quilete i elementami podań o wampirach z różnych stron swiata. Sam wątek miłosny- no cóż, może i poniekąd przewidywalny, ale w końcu która z nas nie ma w sobie choć skrawka romantycznej duszy? Której z nas, choćby tylko podswiadomie, nie marzy się przeżycie podobnej historii?

Polskie tłumaczenie tej książki nie sięga oryginałowi do pięt. Kto czuje się na siłach, niech sięgnie po wersję anglojęzyczną!!! To po pierwsze. A po drugie - książka, jak dla mnie, super. Sięgnęłam po nią z dużym opóźnieniem, ominęła mnie więc cała Twilightowa fala - i całe szczęscie, bo na pewno nie identyfikuję się ze zgrają rozhisteryzowanych nastolatek. Autorka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka... ciekawa. Może nie tak porywająca jak na przykład książki podróżnicze Cejrowskiego, ale mimo to dobra, głównie za sprawą perspektywy. Afryka jest tu bowiem oglądana oczami nie turysty, nawet nie podróżnika, ale Europejki, która tam po prostu zamieszkała i obserwuje codzienne życie Zanzibarczyków oraz bierze w nim czynny udział. Jak na mój gust może odrobinkę za dużo wątków prywatnych (wielokrotne małżeństwa i rozwody autorki, jej finansowe problemy w Polsce itd) kosztem tego, co w książce o Afryce powinno zająć najwięcej miejsca, a więc przybliżenie czytelnikowi tamtejszych zwyczajów, miejsc, ludzi, kolorów i smaków. Mimo to- polecam, ponieważ i tak można w tej książce znaleźć wielką dawkę egzotyki i miłe wytchnienie od szarej codziennosci:)

Książka... ciekawa. Może nie tak porywająca jak na przykład książki podróżnicze Cejrowskiego, ale mimo to dobra, głównie za sprawą perspektywy. Afryka jest tu bowiem oglądana oczami nie turysty, nawet nie podróżnika, ale Europejki, która tam po prostu zamieszkała i obserwuje codzienne życie Zanzibarczyków oraz bierze w nim czynny udział. Jak na mój gust może odrobinkę za...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja ksiązki dzieje się na dwóch płaszczyznach: w PRL-owskim dzieciństwie i wczesnej młodości bohaterek, oraz w czasach obecnych, w 2008 roku. Mimo, że autorka przeskakuje z jednej rzeczywistości do drugiej, przejścia te są bardzo płynne i tak też czyta się tę powieść. Przerażająca, a zarazem poniekąd banalna historia śmierci kilkunastoletniej dziewczyny, ukrywane przez wiele lat poczucie winy jej koleżanek, teraz dorosłych kobiet; wszystko to na tle sennego, prowincjonalnego Leśnego- ni to miasta, ni to wsi. Książka napisana jest świetnie; pełna jest muzycznych (i nie tylko) odniesień do minionej epoki; momentami czyta się ją jak własny pamiętnik z czasów podstawówki. Polecam.

Akcja ksiązki dzieje się na dwóch płaszczyznach: w PRL-owskim dzieciństwie i wczesnej młodości bohaterek, oraz w czasach obecnych, w 2008 roku. Mimo, że autorka przeskakuje z jednej rzeczywistości do drugiej, przejścia te są bardzo płynne i tak też czyta się tę powieść. Przerażająca, a zarazem poniekąd banalna historia śmierci kilkunastoletniej dziewczyny, ukrywane przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Imponują mi ludzie z rozległą wiedzą o swoich przodkach oraz ze szczegółową pamięcią. Dorota Sumińska jest własnie jedną z takich osób. O swej rodzinie (do kilku pokoleń wstecz) opowiada z humorem i wielką pasją; jednak przede wszystkim opowiada o zwierzętach, które w tej autobiograficznej książce wciąż wysuwają się na pierwszy plan. Jest ich tyle, i są na tyle ważne, że doczekały się nawet własnego indeksu imion na końcu książki!
O pani Sumińskiej przed lekturą tej książki wiedziałam niewiele. Czytałam kiedys kilka jej felietonów i spodobał mi się jej sposób mówienia o zwierzętach, które w jej domu są pełnoprawnymi członkami rodziny. Sumińska nazywa je ''osobami'', bo każde z nich ma przecież swoją osobowosć.
Książka dla miłosników literatury biograficznej, dla ciekawych czasów przedwojennych, ale przede wszystkim dla tych, którzy bez zwierząt żyć nie potrafią. Daję pięć gwiazdek i z czystym sumieniem polecam.

Imponują mi ludzie z rozległą wiedzą o swoich przodkach oraz ze szczegółową pamięcią. Dorota Sumińska jest własnie jedną z takich osób. O swej rodzinie (do kilku pokoleń wstecz) opowiada z humorem i wielką pasją; jednak przede wszystkim opowiada o zwierzętach, które w tej autobiograficznej książce wciąż wysuwają się na pierwszy plan. Jest ich tyle, i są na tyle ważne, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

''Uroczysko'' to książka swietnie wpasowana w popularny ostatnio nurt literatury ''prowincjonalnej''. Podobnie jak w ''Rozlewisku'' Kalicińskiej czy w ''Poczekajce'' Michalak mamy tu kobietę borykającą się z osobistymi problemami i znajdującą ukojenie po przeprowadzce z wielkiego miasta na prowincję- w tym przypadku jest to piękna miejscowosć w Sudetach. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, choć jest to pozycja zdecydowanie tylko dla wielbicieli takiego gatunku. Mnie podobała się bardzo, bo akurat potrzeba mi było własnie czegos takiego: nie do końca realistycznej, ale za to bardzo pozytywnej i optymistycznie nastrajającej historii o tym, że marzenia się spełniają. Niby jest to jedna z wielu opowiesci o dojrzałej kobiecie swieżo po rozwodzie, ale w tle mamy tu przepiękne Sudety, uroczy domek i grono wspaniałych przyjaciół. Nie bez znaczenia jest też fakt, że książka od czasu do czasu bawi do łez:) Polecam!

''Uroczysko'' to książka swietnie wpasowana w popularny ostatnio nurt literatury ''prowincjonalnej''. Podobnie jak w ''Rozlewisku'' Kalicińskiej czy w ''Poczekajce'' Michalak mamy tu kobietę borykającą się z osobistymi problemami i znajdującą ukojenie po przeprowadzce z wielkiego miasta na prowincję- w tym przypadku jest to piękna miejscowosć w Sudetach. Książkę czyta się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z najgorszych książek jakie w życiu czytałam. Nie potrafię uwierzyć, jak na podstawie takiego gniota mógł powstać tak zabawny i popularny serial! Jeden z nieliczych przypadków w historii, kiedy ekranizaja książki o niebo przerosła oryginał. Książki zdecydowanie nie polecam, nawet, a może zwłaszcza- fankom serialu!

Jedna z najgorszych książek jakie w życiu czytałam. Nie potrafię uwierzyć, jak na podstawie takiego gniota mógł powstać tak zabawny i popularny serial! Jeden z nieliczych przypadków w historii, kiedy ekranizaja książki o niebo przerosła oryginał. Książki zdecydowanie nie polecam, nawet, a może zwłaszcza- fankom serialu!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od minusa: pani od korekty niestety nie popisała się. Książka roi się od literówek, są powtórzenia, a to utrudnia czytanie tej skąd inąd ładnie wydanej książki.
Poza tym, podobała mi się bardzo. Jest to zbiór felietonów, które Małgorzata Kalicińska publikowała w ''Bluszczu''. Nie miałam okazji przeczytać ich wczesniej, więc ten zbiór był dla mnie miłym zaskoczeniem. Kto czytał jakąkolwiek książkę Kalicińskiej i pokochał ją za sielski, kojący klimat, odnajdzie go też tutaj. A jednak autorka porusza też inne sprawy, znacznie mniej błahe, takie jak chociażby alkoholizm.
Książkę tę czytało mi się szybko i z pewnym wewnętrznym westchnieniem ulgi: oto w tym szalonym swiecie ktos ma jeszcze odwagę wyrażać poglądy czasem ''staroswieckie'', czasem obrazoburcze, a jednak- takie jak moje. Ja też nie znoszę rozpuszczonych bachorów, ja też buntuję się przeciw komercjalizacji Bożego Narodzenia, ja też w serialowym amanciku nie potrafię dostrzec Gwiazdy.
Polecam, miło przeczytać cos innego od papki serwowanej w lakierowanych gazetkach dla pań.

Zacznę od minusa: pani od korekty niestety nie popisała się. Książka roi się od literówek, są powtórzenia, a to utrudnia czytanie tej skąd inąd ładnie wydanej książki.
Poza tym, podobała mi się bardzo. Jest to zbiór felietonów, które Małgorzata Kalicińska publikowała w ''Bluszczu''. Nie miałam okazji przeczytać ich wczesniej, więc ten zbiór był dla mnie miłym zaskoczeniem....

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Stowarzyszenie Miłośników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek Annie Barrows, Mary Ann Shaffer
Ocena 7,3
Stowarzyszenie... Annie Barrows, Mary...

Na półkach:

''Własnie to uwielbiam w czytaniu - w każdej książce odkrywam jakis drobiazg, który skłania do przeczytania następnej pozycji, a tam znowu jest cos, co prowadzi do kolejnej. I tak w postępie geometrycznym - bez końca i żadnej innej motywacji prócz czystej przyjemnosci''- to słowa Juliet Ashton, głównej bohaterki ''Stowarzyszenia...''. Podobne czyta się tę książkę. Napisano ją w formie listów, a każdy z nich sprawia, że rosnie apetyt czytelnika na przeczytanie kolejnego, i następnego, aż do końca. Niemal każdy list to osobna historia, zabawna anegdota lub tragiczne wspomnienie.

Jest rok 1946; tylko co zakończyła się II wojna swiatowa. Młoda pisarka, Juliet Ashton, poszukuje własnie tematu na nową książkę. Przypadkiem kontaktuje się z nią Dawsey Adams, jeden z mieszkańców wyspy Guernsey i członek tytułowego Stowarzyszenia Miłosników Literatury i Placka z Kartoflanych Obierek. Zaintrygowana Juliet kontynuuje korespondencję z nieznajomym, a po pewnym czasie do wymiany listów dołączają także inni członkowie Stowarzyszenia. Wbrew pozorom, dyskusje nie toczą się jedynie na tematy literackie, ale dotykają wszystkich dziedzin życia - tego życia, które mieszkańcy Guernsey przez ostatnie pięć lat pędzili pod niemiecką okupacją.

W obliczu wojny, okupacji, głodu, ciągłego strachu i niedoboru praktycznie wszystkiego wydawać by się mogło, że poczucie humoru umiera, a przynajmniej w dobrym tonie byłoby, gdyby zanikło. Tymczasem mieszkańcy Guernsey nie dają sobie odebrać pogody ducha, serdecznosci ani optymizmu. Choć w ich opowiesciach nie brakuje strasznych relacji z pobytu w obozie koncentracyjnym, utraty bliskich, niepewnosci i tęsknoty, mnóstwo tu także historii zabawnych, udowadniających, że pomysłowosć i humor potrafią uratować niejedną sytuację. Już same okolicznosci powstania Stowarzyszenia są przezabawne, a wraz z poznawaniem losów kolejnych bohaterów książki czytelnik będzie się usmiechał coraz częsciej.

Przewijająca się przez opowiesci wszystkich bohaterów historia losów Elizabeth McKenna, założycielki Stowarzyszenia, jest jednym z motywów przewodnich książki. Odważna kobieta, wysłana przez Niemców do obozu pracy za ukrywanie przymusowego robotnika z Polski, a jednoczesnie matka dziecka niemieckiego żołnierza, choć fizycznie nieobecna, niebywale inspiruje Juliet. Pomimo zawirowań w życiu prywatnym (za sprawą pewnego przystojnego Amerykanina), pisarka decyduje się pojechać na Guernsey i osobiscie poznać swych korespondentów, z którymi poprzez dziesiątki listów zdążyła się już serdecznie zaprzyjaźnić. Na wyspie Juliet zatrzymuje się w domu należącym do Elizabeth i odkrywa coraz więcej faktów o tej niezwykłej kobiecie.

''Stowarzyszenie...'' to książka, po którą warto sięgnąć z wielu powodów. Niecodzienna forma, w jakiej została napisana, być może zainspiruje czytelnika do sięgnięcia po pióro i papeterię (czy ktos w ogóle jeszcze pamięta to słowo?). Fabuła książki zaintryguje, rozbawi, czasem może sprawi, że zwilgotnieją oczy. Ciepły i bezpretensjonalny język uprzyjemni lekturę, a barwnie odmalowane miejsca i wydarzenia pobudzą wyobraźnię.

Czy Juliet napisze swój wymarzony bestseller? Jak rozwiążą się jej kłopoty sercowe? Czy Elizabeth wróci z obozu do swych przyjaciół i córeczki? No i co wspólnego ze stowarzyszeniem literackim może mieć placek z kartoflanych obierek? Każda kolejna strona tej książki przybliży Cię do poznania odpowiedzi.

''Własnie to uwielbiam w czytaniu - w każdej książce odkrywam jakis drobiazg, który skłania do przeczytania następnej pozycji, a tam znowu jest cos, co prowadzi do kolejnej. I tak w postępie geometrycznym - bez końca i żadnej innej motywacji prócz czystej przyjemnosci''- to słowa Juliet Ashton, głównej bohaterki ''Stowarzyszenia...''. Podobne czyta się tę książkę. Napisano...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka szczera, do bólu prawdziwa. Autor nie szczędzi brutalnych opisów szokujących zwyczajów panujących w (zapewnie nie tym jednym) domu dziecka. Obserwujemy proces dorastania małego chłopca i jego walkę o przetrwanie w tym chyba najtrudniejszym ze srodowisk.

Książka szczera, do bólu prawdziwa. Autor nie szczędzi brutalnych opisów szokujących zwyczajów panujących w (zapewnie nie tym jednym) domu dziecka. Obserwujemy proces dorastania małego chłopca i jego walkę o przetrwanie w tym chyba najtrudniejszym ze srodowisk.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedna z opowiesci z tej książki, ''Ogród króla Marcina'', nieodmiennie mnie przerażała. Pamiętam, że ogromnie bałam się złych wiedźm-pokrzyw... Mimo to wypożyczałam tę książkę kilkukrotnie ze szkolnej biblioteki. Przepiękna historia z dreszczykiem dla najmłodszych.

Jedna z opowiesci z tej książki, ''Ogród króla Marcina'', nieodmiennie mnie przerażała. Pamiętam, że ogromnie bałam się złych wiedźm-pokrzyw... Mimo to wypożyczałam tę książkę kilkukrotnie ze szkolnej biblioteki. Przepiękna historia z dreszczykiem dla najmłodszych.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po prostu genialne! Czytalam w dziecinstwie niezliczona ilosc razy i za kazdym razem podobalo mi sie coraz bardziej. Wiersze przezabawne, a ilustracji Butenki reklamowac nie trzeba.

Po prostu genialne! Czytalam w dziecinstwie niezliczona ilosc razy i za kazdym razem podobalo mi sie coraz bardziej. Wiersze przezabawne, a ilustracji Butenki reklamowac nie trzeba.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Swietnie napisana, intrygująca historia, klimatem nieco zbliżona do ''Domu na Wyrębach'' Dardy. Czyta się fantastycznie, ale zakończenie pozostawia pewien niedosyt...

Swietnie napisana, intrygująca historia, klimatem nieco zbliżona do ''Domu na Wyrębach'' Dardy. Czyta się fantastycznie, ale zakończenie pozostawia pewien niedosyt...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba najbardziej ''wymęczona'' przeze mnie książeczka we wczesnym dzieciństwie. Czytana na okrągło, ukochana i niemalże wyuczona na pamięc. Pozycja obowiązkowa każdego malucha!

Chyba najbardziej ''wymęczona'' przeze mnie książeczka we wczesnym dzieciństwie. Czytana na okrągło, ukochana i niemalże wyuczona na pamięc. Pozycja obowiązkowa każdego malucha!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rewelacja! Wobec Burtona jestem całkowicie bezkrytyczna. Uwielbiam ten klimat. Kto czytał, ten wie. A kto nie czytał- niech obejrzy którykolwiek z jego filmów i też pojmie, o co chodzi.

Rewelacja! Wobec Burtona jestem całkowicie bezkrytyczna. Uwielbiam ten klimat. Kto czytał, ten wie. A kto nie czytał- niech obejrzy którykolwiek z jego filmów i też pojmie, o co chodzi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeszcze nigdy po zakupie książki nie miałam tak wielkiego wrażenia zmarnowania pieniędzy. Fakt, nigdy wczesniej nie kupowałam książek tego typu. W każdym razie- zdecydowanie NIE polecam.

Jeszcze nigdy po zakupie książki nie miałam tak wielkiego wrażenia zmarnowania pieniędzy. Fakt, nigdy wczesniej nie kupowałam książek tego typu. W każdym razie- zdecydowanie NIE polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Lata temu, zanim jeszcze dowiedziałam się o istnieniu tej książki, zobaczyłam ''Błękitny Zamek'' na deskach teatru. Miałam wtedy kilkanascie lat (13-14?) i choć tematyka wydała mi się nieco zbyt ''dorosła'', po książkę sięgnęłam przy najbliższej okazji. Przerosła moje oczekiwania! Do ''Błękitnego Zamku'' wracałam wielokrotnie i za każdym razem oczarowywał mnie tak samo. Polecam, nie tylko fanom twórczosci L.M. Montgomery. To książka bardzo różna od serii ''Ani z Zielonego Wzgórza'' tudzież ''Emilki z Księżycowego Nowiu'', choć równie ciepła i piękna.

Lata temu, zanim jeszcze dowiedziałam się o istnieniu tej książki, zobaczyłam ''Błękitny Zamek'' na deskach teatru. Miałam wtedy kilkanascie lat (13-14?) i choć tematyka wydała mi się nieco zbyt ''dorosła'', po książkę sięgnęłam przy najbliższej okazji. Przerosła moje oczekiwania! Do ''Błękitnego Zamku'' wracałam wielokrotnie i za każdym razem oczarowywał mnie tak samo....

więcej Pokaż mimo to