-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant2 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
Nie tyle przeczytane, co przesłuchane na audiobooku, a czytane przez samego autora pozostawia niezatarte wrażenie. Chciałabym mieć książkę :)
Nie tyle przeczytane, co przesłuchane na audiobooku, a czytane przez samego autora pozostawia niezatarte wrażenie. Chciałabym mieć książkę :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-01-01
Osobiście przepadam za przewrotnością spostrzeżeń Lorda Henry'ego Wotton'a niezależnie od tego czy akurat się z nimi zgadzam; w tej postaci Oscar Wilde ukazuje swe satyryczne oblicze. Niemniej jednak na kartach powieści wzmożone zainteresowanie salonu towarzyskiego wzbudza dopiero postać młodego, przystojnego jegomościa, który bez opamiętania poczyna wcielać rewelacje Lorda Henry'ego w życie. Dorian Gray, początkowo naiwny i poniekąd nieśmiały, pod wpływem namowy Lorda zaczyna utwierdzać się w przekonaniu o tym, że celem życia jest dać się ponieść pasji spełniania własnych zachcianek dopóki młodość trwa i jej walory nie przeminęły. Dorian ewoluuje w wirtuoza hedonizmu, który nie cofnie się przed niczym, byle utrzymać integralność siebie jako zadowolonego i czerpiącego garściami z życia młodzieńca, jednakże kosztem czystości własnego sumienia. Zmuszony jest prowadzić podwójne życie. Czy długo uda mu się utrzymać tajemnicę swojej prawdziwej natury? Jaką rolę odgrywa jedyny w swoim rodzaju portret? Polecam :)
Osobiście przepadam za przewrotnością spostrzeżeń Lorda Henry'ego Wotton'a niezależnie od tego czy akurat się z nimi zgadzam; w tej postaci Oscar Wilde ukazuje swe satyryczne oblicze. Niemniej jednak na kartach powieści wzmożone zainteresowanie salonu towarzyskiego wzbudza dopiero postać młodego, przystojnego jegomościa, który bez opamiętania poczyna wcielać rewelacje Lorda...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czy Elżbieta Bennet to Keira Knightley z mokrymi włosami i rumieńcem na twarzy od biegania po deszczu? Czy Fitzwilliam Darcy do amant z rozpiętą koszulą, który aż się prosi o zapalenie płuc? Jestem przekonana, że nie. Po prostu nie tak zachowują się dama i gentleman, nawet jeżeli zdarzy się, że zapałają do siebie wielkim uczuciem. Duma i Uprzedzenie tchnie obyczajowym realizmem Anglii przełomu osiemnastego i dziewiętnastego wieku, gdzie reputacja, konwenanse i koneksje stanowią o 'być albo nie być' w towarzystwie, w którym samo posiadanie własnego zdania przez kobietę jest niekonserwatywne. Lecz co pozostaje córce właściciela ziemskiego, którego majątku nie może odziedziczyć, ma zatem tylko skromne zabezpieczenie finansowe i równie skromne koneksje. Czy zastawić sidła na 'dobrą partię' tak jak radzi jej matka, czy, za radą ojca, zaczekać na człowieka, którego będzie mogła 'kochać i szanować'? Splot zdarzeń wystawi niewinne panny na pokuszenie, gdy na wieś zjedzie arystokracja.
Duma i Uprzedzenie to również opowieść o tym, jak ludzie o różnych osobowościach odnajdują się w istniejącym ładzie, jakie są ich ambicje i motywy postępowania. To także oranżeria różnego kalibru przywar i dziwactw, typowych dla ludzi tamtej epoki, ale czy na pewno minionej? Przesłanie powieści jest jak najbardziej uniwersalne. Szybciej podejmujemy decyzję o tym, czy kogoś lubimy i szanujemy, aniżeli jest w stanie rozwinąć się prawdziwe uczucie oparte na znajomości drugiej osoby, zaufaniu i oddaniu. Dla mnie takie jest właśnie znaczenie tytułu. Zarówno Lizy jak i (dobry Pan ;) ) Darcy są po trosze naznaczeni myśleniem stereotypowym i egocentrycznym, co jednak ustępuje w obliczu ich rosnącego wzajemnego przywiązania. W dużym skrócie, trafił swój na swego.
Czy Elżbieta Bennet to Keira Knightley z mokrymi włosami i rumieńcem na twarzy od biegania po deszczu? Czy Fitzwilliam Darcy do amant z rozpiętą koszulą, który aż się prosi o zapalenie płuc? Jestem przekonana, że nie. Po prostu nie tak zachowują się dama i gentleman, nawet jeżeli zdarzy się, że zapałają do siebie wielkim uczuciem. Duma i Uprzedzenie tchnie obyczajowym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toOj, kiedy skończyłam czytać? Nie sięgam pamięcią, mając już za sobą Taniec ze smokami. 'Za sobą'? Zabrzmiało beznamiętnie, podczas gdy seria ta (może z wykluczeniem części czwartych) ma z namiętnością dużo do czynienia. Mowa w pierwszej kolejności o sile życiowej postaci, których losy znaczą karty Pieśni Lodu i Ognia. Każda z nich nosi unikalny zestaw cech, który następnie wpisuje się w charaktery i tradycje rodów z których się wywodzą. Zacieśnienie relacji wewnątrz rodów i sojuszy pomiędzy nimi okaże się kluczowe w czasach targanych widmem wojny i najsroższej zimy jaką znała kraina Westeros. Podczas gdy wraz z nadejściem zimy budzi się zagrożenie z północy, w Westeros dają o sobie znać utajone waśnie, ambicje i uczucia, a siatką intryg podążamy krok w krok za niejednym jej inspiratorem. Najtęższy umysł strategiczny da się zaskoczyć obrotowi spraw. W końcu nie sposób ograniczyć się do chłodnej kalkulacji, gdy do życia budzi się magia. Polecam tą serię nie tylko fanom fantasy :)
Oj, kiedy skończyłam czytać? Nie sięgam pamięcią, mając już za sobą Taniec ze smokami. 'Za sobą'? Zabrzmiało beznamiętnie, podczas gdy seria ta (może z wykluczeniem części czwartych) ma z namiętnością dużo do czynienia. Mowa w pierwszej kolejności o sile życiowej postaci, których losy znaczą karty Pieśni Lodu i Ognia. Każda z nich nosi unikalny zestaw cech, który następnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTę pozycję czytałam już jakiś czas temu i nie miałabym nic przeciwko odświeżeniu jej sobie gdyby nie długa lista innych oczekujących. Na czytelnika czeka spora dawka ciekawych faktów antropologicznych i interpretacji. Jak to w antropologii bywa geografia nie gra roli - ta książka jest niczym wycieczka dookoła świata, tak w przestrzeni jak i w czasie.
Tę pozycję czytałam już jakiś czas temu i nie miałabym nic przeciwko odświeżeniu jej sobie gdyby nie długa lista innych oczekujących. Na czytelnika czeka spora dawka ciekawych faktów antropologicznych i interpretacji. Jak to w antropologii bywa geografia nie gra roli - ta książka jest niczym wycieczka dookoła świata, tak w przestrzeni jak i w czasie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDorwałam w Krynicy na wakacjach za grosze i zajmuje honorowe miejsce w moich zbiorach. Leksykon pewnie nie tak obszerny jak obszerne potrafią być bazy internetowe, co nie zmienia faktu, że to pożyteczna i dobrze wydana książka. Sięgam po nią w wolnej chwili dla odświeżenia pamięci pojedynczych haseł. Po zakupie z rozpędu przeczytałam od deski do deski, ale do tego trzeba pewnie i kręćka na punkcie herbaty.
Dorwałam w Krynicy na wakacjach za grosze i zajmuje honorowe miejsce w moich zbiorach. Leksykon pewnie nie tak obszerny jak obszerne potrafią być bazy internetowe, co nie zmienia faktu, że to pożyteczna i dobrze wydana książka. Sięgam po nią w wolnej chwili dla odświeżenia pamięci pojedynczych haseł. Po zakupie z rozpędu przeczytałam od deski do deski, ale do tego trzeba...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toJak potoczą się losy maga i gdzie zawędruje wędrujący kufer? Istnieje szansa, że turysta się opamięta i nie da się zabić przed końcem tej historii, a może nawet zrobi kilka fajnych fotek z pobytu na Dysku.
Jak potoczą się losy maga i gdzie zawędruje wędrujący kufer? Istnieje szansa, że turysta się opamięta i nie da się zabić przed końcem tej historii, a może nawet zrobi kilka fajnych fotek z pobytu na Dysku.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCzytanie Hobbita to jak podróż tam i z powrotem - niby wraca się tam skąd się wyruszyło, lecz wraca się odmienionym. Czytelnik musi odkryć w sobie odwagę, by opuścić progi swego domostwa i udać się na wyprawę pełną trudów i niebezpieczeństw, musi zachować zimną krew tam, gdzie inni zawodzą. Przyda się spryt i odrobina szczęścia, a gdy stanie się u wrót celu wszelkie trudy jakie się dotychczas podjęło wydadzą się niczym. Ale od czego jest krzepiące towarzystwo krasnoludów i wsparcie mądrego i potężnego czarodzieja? Historia o tym, że bohatera czyni okazja, czasem też czyjś zamysł, a czasem ma się to w sobie i nawet się siebie o to nie podejrzewa. Ta lektura ucieszy współczesnych podróżników - bohaterów swoich własnych wojaży.
Czytanie Hobbita to jak podróż tam i z powrotem - niby wraca się tam skąd się wyruszyło, lecz wraca się odmienionym. Czytelnik musi odkryć w sobie odwagę, by opuścić progi swego domostwa i udać się na wyprawę pełną trudów i niebezpieczeństw, musi zachować zimną krew tam, gdzie inni zawodzą. Przyda się spryt i odrobina szczęścia, a gdy stanie się u wrót celu wszelkie trudy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKto powiedział, że jeżeli kobieta ma do czynienia z magią, to na bank jest wiedźmą? Równie dobrze może być magiem. W Świecie Dysku się to jeszcze filozofom nie śniło, o ile mają tam swoich filozofów. Choć przypuszczam, że filozofowie nie są potrzebni, bo powszechnie wiadomo, na czym stoi świat, na żółwiu oczywiście, i że istnieją bogowie, którzy dają o sobie znać wybijając ateistom szyby w oknach.
Kto powiedział, że jeżeli kobieta ma do czynienia z magią, to na bank jest wiedźmą? Równie dobrze może być magiem. W Świecie Dysku się to jeszcze filozofom nie śniło, o ile mają tam swoich filozofów. Choć przypuszczam, że filozofowie nie są potrzebni, bo powszechnie wiadomo, na czym stoi świat, na żółwiu oczywiście, i że istnieją bogowie, którzy dają o sobie znać wybijając...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPierwsza z książek Terrego Pratcheta, która wpadła mi w ręce i nie od razu mnie urzekła. Czytelnik nie ma lekko wkraczając do świata tak odmiennego od wszystkiego co do tej pory miał wątpliwą przyjemność znać i poznając co rusz nowe zaskakujące prawa rządzące owym światem. W swojej ignorancji jest zmuszony zaufać narratorowi,który oszacuje jaka dawka magii otworzy czytelnikowi oczy, wprawi go w stan permanentnego osłupienia, ale jeszcze go nie zabije. Kiedy minie szok kulturowy, turyście w Świecie Dysku pozostaje już tylko dać się porwać wirowi wydarzeń i licznym wirom językowym, które mają moc wykręcania rzeczywistości, oraz usamodzielniania się i poszukiwania własnej logiki. O matko, nawet zaczynam pisać tak ja on!
Pierwsza z książek Terrego Pratcheta, która wpadła mi w ręce i nie od razu mnie urzekła. Czytelnik nie ma lekko wkraczając do świata tak odmiennego od wszystkiego co do tej pory miał wątpliwą przyjemność znać i poznając co rusz nowe zaskakujące prawa rządzące owym światem. W swojej ignorancji jest zmuszony zaufać narratorowi,który oszacuje jaka dawka magii otworzy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSzansa by zaistniało coś tak absurdalnego zdarza się w jednym przypadku na milion, z kolei jeden przypadek na milion zdarza się w dziewięciu przypadkach na dziesięć. Logika jest nieubłagana, tak jak nieubłagany jest sam Śmierć, a tak się składa, że w tym tomie ANTROPOMORFICZNA PERSONIFIKACJA ma dużo do POWIEDZENIA :)
Szansa by zaistniało coś tak absurdalnego zdarza się w jednym przypadku na milion, z kolei jeden przypadek na milion zdarza się w dziewięciu przypadkach na dziesięć. Logika jest nieubłagana, tak jak nieubłagany jest sam Śmierć, a tak się składa, że w tym tomie ANTROPOMORFICZNA PERSONIFIKACJA ma dużo do POWIEDZENIA :)
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toW pewnym sensie jest to wspaniała książka, bo choć mówi o sprawach instynktownie bolesnych, budzących poczucie niedowierzania i sprzeciwu, to jednak odwołuje się do tego co dobre w ludzkiej naturze, do pokładów empatii jakie mamy w sobie, porusza, urzeka swoją prostotą, a przy tym oswaja... pogodę ducha, której nierzadko brakuje i w bardziej prozaicznych sytuacjach. To dobry trening dla odruchów serca, lecz uwaga - przeznaczony dla czytelnika któremu nie straszna jest dziecięca bezpośredniość i dociekliwość ;)
W pewnym sensie jest to wspaniała książka, bo choć mówi o sprawach instynktownie bolesnych, budzących poczucie niedowierzania i sprzeciwu, to jednak odwołuje się do tego co dobre w ludzkiej naturze, do pokładów empatii jakie mamy w sobie, porusza, urzeka swoją prostotą, a przy tym oswaja... pogodę ducha, której nierzadko brakuje i w bardziej prozaicznych sytuacjach. To...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Estetyka morderstwa to motyw znany mi już z Portretu Doriana Graya. Czy autorowi Pachnidła również zarzucano, że ma na bakier z moralnością, tego nie wiem, jednak z pewnością podzielał on pogląd Oscara Wilda o wyższości tworzenia 'sztuki dla sztuki', gdzie zarzuty o wątpliwą moralność czynów głównego bohatera winny blednąć w obliczu walorów estetycznych dzieła. A Pachnidło te walory niewątpliwie ma (a zabrzmiało to tak jakby Słowacki wielkim poetą był). Nie, poważnie, to wspaniale napisana książka, nie bójmy się tego słowa - stylizowana na dzieło z minionej epoki, w końcu rzecz dzieje się w XVIII-wiecznej Francji. Jeżeli w tym momencie mózg zaleca ucieczkę spieszę dodać, że CHCĄ się Państwo przenieść do XVIII-wiecznej Francji, a Pachnidło dokona tego w mgnieniu oka i z łatwością noża wchodzącego w masło.
Autor przyjął konwencję gawędy i nie epatuje stylem wysokim, czy księżycowym słownictwem, no może za wyjątkiem okazjonalnych smaczków (jak na przykład przymiotnik 'olfaktoryczny' - osobom, które wcześniej go nie znały nie odbieram zabawy i zalecam lekturę Pachnidła). W moim odczuciu narracja jest klimatyczna i wartka, opisy bogate i subtelne zarazem (o wiele bardziej subtelniej-siej-sze niż ta niegodna recenzja, której autorka ma nadzieję, że niniejszy opis daje dobre wyobrażenie czym ta proza pachnie). Skoro zatem autor nam sprzyja, narrator także, pozostaje już tylko jedna osoba - sam artysta, lub jak woli tytuł, morderca.
Postać jedyna w swoim rodzaju, bo obdarzona niebywałym węchem. Jego postrzeganie otoczenia jest zgoła odmienne od tego, które przynależy zwykłym ludziom, zdanym na węch w znacznie ograniczonym zakresie. Historia jego życia rozpoczyna się skromnie, lecz z biegiem czasu Jan Baptysta Grenouille, bo tak brzmi jego imię, uświadamia sobie swój potencjał i postanawia go wykorzystać, aby stworzyć dzieło swego życia. W tym celu zdaje się całkowicie na swój węch i pozostaje ślepy na nakazy moralności. Czy myśli o sobie jako o mordercy? Artyście? ... Odpowiedź uwolni z czasem Pachnidło.
Estetyka morderstwa to motyw znany mi już z Portretu Doriana Graya. Czy autorowi Pachnidła również zarzucano, że ma na bakier z moralnością, tego nie wiem, jednak z pewnością podzielał on pogląd Oscara Wilda o wyższości tworzenia 'sztuki dla sztuki', gdzie zarzuty o wątpliwą moralność czynów głównego bohatera winny blednąć w obliczu walorów estetycznych dzieła. A Pachnidło...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to