rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ile silnej woli kosztowało mnie przeczytanie tej książki! Lekturę rozpoczynałam kilka razy, po czym lądowała na półce z przekonaniem, że już do niej nie wrócę. Powody? Zbyt wiele szczegółowych opisów, ciężki język i wewnętrzna niechęć do wszystkiego co rosyjskie. Gdyby nie przymus (rozszerzony polski) - darowałabym sobie. Dzisiaj z dumą mogę rzec, że jedno z dzieł Dostojewskiego mam za sobą.

Z dumą, bo łatwo nie było. Po przebrnięciu przez kilkadzieścia pierwszych stron... zaczęłam się wkręcać, żyć akcją i problemami głównego bohatera. Pierwsza połowa okazała się być nadzwyczaj interesująca. Druga już mniej, ale równie dobrze może to być tylko moje wrażenie (czytałam nieregularnie, w komunikacji miejskiej). Zakończenie także spełniło moje oczekiwania. Do sposobu pisania jest się w stanie przywyknąć, ciężki język okazuje się być w miarę zrozumiały, a opisy można po prostu sobie darować.

Podsumowując: interesująca i inteligentna fabuła, a także ciekawe studium psychologiczne. Udowadnia, że psychika ludzka na przełomie wieków nie uległa zasadniczym różnicom oraz że współcześni ludzie zdolni są do odczuwania tych samych emocji, które odczuwali Ci wpisani już w historię. Nie wiem czy szybko znowu sięgnę po literaturę rosyjską. Jestem za Nabokovem, Dostojewskim, ale wciąż przed Tołstojem. Powyżsi autorzy pochłaniają dużo czasu, poruszają ciężkie problemy (a kto chciałby sobie ich jeszcze dokładać), zdecydowanie wymagają przysłowiowego "przetrawienia". Także daję sobię odetchnąć, a po przerwie zabieram się za "Annę Kareninę".

8 gwiazdek, bo jednak to klasyka.

Ile silnej woli kosztowało mnie przeczytanie tej książki! Lekturę rozpoczynałam kilka razy, po czym lądowała na półce z przekonaniem, że już do niej nie wrócę. Powody? Zbyt wiele szczegółowych opisów, ciężki język i wewnętrzna niechęć do wszystkiego co rosyjskie. Gdyby nie przymus (rozszerzony polski) - darowałabym sobie. Dzisiaj z dumą mogę rzec, że jedno z dzieł...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chciałabym mieć więcej czasu na przeczytanie tej książki, być może wtedy potrafiłabym się nią "delektować", a czytanie na czas nigdy nikomu na dobre nie wychodzi. Przeczytałam tę powieść szybko, miejscami omijając szczegóły. Nie do końca mi się spodobała, jednakże analiza i interpretacja tej oto książki na lekcjach języka polskiego przyprawia mnie o pewien rodzaj zainteresowania. Szkoda mi czasu na powtórne czytanie tej samej książki ("so many books, so little time"), więc pozostaje mi jedynie radość z jej omawiania w moim liceum.

Chciałabym mieć więcej czasu na przeczytanie tej książki, być może wtedy potrafiłabym się nią "delektować", a czytanie na czas nigdy nikomu na dobre nie wychodzi. Przeczytałam tę powieść szybko, miejscami omijając szczegóły. Nie do końca mi się spodobała, jednakże analiza i interpretacja tej oto książki na lekcjach języka polskiego przyprawia mnie o pewien rodzaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ostatnio używam tego sformułowania - "wielokrotnie nie mogłam zmusić się do przeczytania tej książki" - nadzwyczaj często. I po raz kolejny stwierdzam, że zupełnie niesłusznie.

Martyna Wojciechowska inspiruje mnie od dawna. Większość reportaży z jej podróży dookoła świata obejrzałam, nadszedł więc czas na książkę.

I powody do bycia zazdrosnym o jej istotę mnożą się - nadzwyczaj ambitna, odważna, mądra, inteligentna, zwiedziła prawie całą kulę ziemską i jeszcze doskonale pisze i fotografuje - kobieta idealna.

Reportaże z "Kobiety na krańcu świata" są niezwykle poruszające i skłaniające do kontemplacji.

Dlaczego organizatorzy walki Carmen posunęli się do wypuszczenia jej na ring z dwoma dorosłymi mężczyznami i, co gorsza, pewnie uważali to za doskonałą rozrywkę? Dlaczego należy narażać swoje życie na polu minowym, aby wyżywić rodzinę? Dlaczego Wenezuelki nie są w stanie dostrzec piękna, które każda kobieta z osobna posiada, i ryzykują zdrowiem, a nawet życiem, poddając się kolejnym operacjom plastycznym? I wreszcie - dlaczego każda z opisanych w książce postaci, pomimo tego, że nie posiada prawie nic, jest w stanie dać z siebie ile tylko może, dla dobra innych?

Martyna Wojciechowska opisała osiem cudownych historii o ludziach, którzy powinni być dla nas inspiracją w codziennym życiu. Teraz mam nadzieję, że kolejne książki z tej serii okażą się równie ciekawe.

Ostatnio używam tego sformułowania - "wielokrotnie nie mogłam zmusić się do przeczytania tej książki" - nadzwyczaj często. I po raz kolejny stwierdzam, że zupełnie niesłusznie.

Martyna Wojciechowska inspiruje mnie od dawna. Większość reportaży z jej podróży dookoła świata obejrzałam, nadszedł więc czas na książkę.

I powody do bycia zazdrosnym o jej istotę mnożą się -...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Za lekturę tej powieści zabierałam się wielokrotnie i za każdym razem rezygnowałam, ze względu na niezrozumiałe z początku nazwy i ogólny brak wiary, że książka może mnie zaintrygować. W końcu - przełamałam się, przebrnęłam przez felerną trzydziestą stronę, do której mniej więcej dochodziłam i zawsze odkładałam książkę na półkę. Tym razem nie, bo... zainteresowała mnie. Polecam więc nie denerwować się faktem, że na samym początku nie wiemy, jaka jest rola Uzdrowicieli, Pocieszycieli i innych postaci z książki. I czytać, nawet bez zrozumienia, bo późniejsza fabuła i spędzające sen z powiek zwroty akcji są w stanie wynagrodzić początkowy misz-masz. Stephenie Meyer "Intruzem" udowodniła, że nie jest autorką jednej bestsellerowej sagi. Książka napisana została z myślą o doroślejszych czytelnikach, nie mniej jednak, nie pozbawiona jest charakterystycznego, wciągającego stylu pisania autorki i wspólnego motywu wszystkich jej powieści - miłości na pozór niemożliwej.

Za lekturę tej powieści zabierałam się wielokrotnie i za każdym razem rezygnowałam, ze względu na niezrozumiałe z początku nazwy i ogólny brak wiary, że książka może mnie zaintrygować. W końcu - przełamałam się, przebrnęłam przez felerną trzydziestą stronę, do której mniej więcej dochodziłam i zawsze odkładałam książkę na półkę. Tym razem nie, bo... zainteresowała mnie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką około dwa lata temu. Wspomniała mi o niej koleżanka zakochana w fantastyce. "Musisz ją przeczytać!", namawiała mnie wielokrotnie. Nie uległam.

Co sprawiło, że postarałam przekonać się do "Igrzysk śmierci"? Zdecydowanie popularność. Zarówno książki, jak i jej ekranizacji. Nie zetknęłam się jeszcze z ani jedną negatywną opinią na ich temat. No cóż, pomyślałam, czas pokonać wewnętrzną niechęć (szczerze mówiąc przez cały czas byłam pewna, że to kolejna pozycja o wampirach, elfach czy innych nadprzyrodzonych istotach) do fantastyki i odkryć, w czym tkwi fenomen tej książki.

Weszłam do księgarni, zgarnęłam książkę z półki (oczywiście z grona bestsellerów) i zachęcona opiniami znanych osób namawiających do lektury na tylnej okładce, zaczęłam czytać ją z marszu. Pomimo tego, że większość moich znajomych pochłonęło ją w ciągu jednego dnia (rekordzistka przeczytała w ciągu doby całą trylogię!), ja rozłożyłam czytanie na kilka dni, co z perspektywy czasu wydaje mi się doskonałym pomysłem. Nie zniosłabym tego, że tak szybko skończyłabym pochłanianie tak wspaniałej książki.

Treści przedstawiać nie trzeba, zapewne niejedna osoba poinformowała Was już co, jak, gdzie i kiedy. Powiem krótko: jeżeli zastanawiacie się czy warto, macie wątpliwości czy to przypadkiem nie kolejny "Zmierzch" - nie traćcie czasu, zabierajcie się za lekturę. Podpisuję się pod słowami Stephena Kinga - "Ta książka uzależnia".

Tom pierwszy za mną. Następny krok - ekranizacja. Podobno nie najgorsza. Jeszcze później kolejne części trylogii. Już nie mogę się doczekać!

"Igrzyska" podsumuję krótko: ta książka jest tak rewelacyjna, że po jej przeczytaniu żałujesz, że nie możesz przeczytać jej jeszcze raz zupełnie nieświadomy, co wydarzy się dalej. Już zawsze będziesz wiedział, co wydarzy się dalej. Lecz wierzę w to, że da się przebrnąć przez tę książkę drugi raz, doświadczając podobnych emocji, jak za pierwszym razem.

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą książką około dwa lata temu. Wspomniała mi o niej koleżanka zakochana w fantastyce. "Musisz ją przeczytać!", namawiała mnie wielokrotnie. Nie uległam.

Co sprawiło, że postarałam przekonać się do "Igrzysk śmierci"? Zdecydowanie popularność. Zarówno książki, jak i jej ekranizacji. Nie zetknęłam się jeszcze z ani jedną negatywną opinią na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż tu dużo mówić, uwielbiam Szekspira!

Cóż tu dużo mówić, uwielbiam Szekspira!

Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc, spodziewałam się po tej książce o wiele więcej. Na jej przeczytanie czekałam prawie dwa lata, w końcu pożyczyła mi ją koleżanka. Być może na fakt, że powieść nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia, wpłynęło to, że nie miałam możliwości czytać jej regularnie z powodu braku czasu i za każdym razem, gdy po nią sięgałam, ciężko było mi przypomnieć sobie, kto jest kim. Streszczenie brzmi naprawdę zachęcająco, początek książki także wciąga, lecz później, jak dla mnie, robi się coraz nudniej. Moim zdaniem autorka nie dorównuje np. Jodi Picoult, która potrafi oddać uczucia bohaterów na tyle realistycznie, że podczas czytania zatraca się granica literackiej fikcji. Kilka dni po skończeniu książki obejrzałam ekranizację - moim zdaniem jest o wiele lepsza, a rzadko się zdarza, żeby film wywarł na mnie większe wrażenie niż książka.

Szczerze mówiąc, spodziewałam się po tej książce o wiele więcej. Na jej przeczytanie czekałam prawie dwa lata, w końcu pożyczyła mi ją koleżanka. Być może na fakt, że powieść nie wywarła na mnie wielkiego wrażenia, wpłynęło to, że nie miałam możliwości czytać jej regularnie z powodu braku czasu i za każdym razem, gdy po nią sięgałam, ciężko było mi przypomnieć sobie, kto...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa, z dużą dawką humoru, jednakże niektóre sytuacje i opinie wydają sie być przejaskrawione i wyolbrzymione. Pomijając te wady, polecam przeczytać.

Ciekawa, z dużą dawką humoru, jednakże niektóre sytuacje i opinie wydają sie być przejaskrawione i wyolbrzymione. Pomijając te wady, polecam przeczytać.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Raczej nie spodziewałam się po tej książce cudów. Rady o treści: "Chcesz pracować w magazynie o modzie? Przeprowadź się do Nowego Jorku!" to nie rady.

Raczej nie spodziewałam się po tej książce cudów. Rady o treści: "Chcesz pracować w magazynie o modzie? Przeprowadź się do Nowego Jorku!" to nie rady.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

3 przyjemne godziny patrzenia i czytania o Marilyn. Z pewnością sięgnę po tę książkę ponownie.

3 przyjemne godziny patrzenia i czytania o Marilyn. Z pewnością sięgnę po tę książkę ponownie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Dziewiętnaście minut" należy do tych książek, które są wspaniałe zarówno pod względem fabuły jak i stylu (podobają mi się między innymi przeskoki z teraźniejszości w przeszłość i odwrotnie), lecz nie ma co oczekiwać rozwiązania problemu - w tym wypadku dyskryminacji nastolatków. Pani Picoult wspaniale opisuje uczucia głównych bohaterów - odtrąconego, nielubianego i poniżanego Petera oraz jego byłej przyjaciółki Josie, która ma wielki problem z okazywaniem uczuć w stosunku do swojego otoczenia.

Osobiście nie potrafię przyznać racji jednej ze stron konfliktu. Odważę się nawet napisać, że Peter postąpił ze szkolną elitą łagodniej niż oni z nim. Jeden strzał i po wszystkim. Chwilowy ból, a później człowiek wybiera się tam, gdzie po śmierci się idzie. Główny bohater przez prawie całe swe życie musiał znosić ból psychiczny, który (przynajmniej moim zdaniem) jest o stokroć gorszy od fizycznego.

W wielkim skrócie - to powieść o szukaniu szansy na lepsze życie, które jednak nie wszystkim jest pisane. Czyni nas bardziej wrażliwymi na ból. Mogę zapewnić wszystkich, którzy szukają dobrej lektury, że naprawdę warto poświęcić kilka długich wieczorów na pochłonięcie tych siedmiuset stron. Miesiące refleksji i przemyśleń gwarantowane.

"Dziewiętnaście minut" należy do tych książek, które są wspaniałe zarówno pod względem fabuły jak i stylu (podobają mi się między innymi przeskoki z teraźniejszości w przeszłość i odwrotnie), lecz nie ma co oczekiwać rozwiązania problemu - w tym wypadku dyskryminacji nastolatków. Pani Picoult wspaniale opisuje uczucia głównych bohaterów - odtrąconego, nielubianego i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Teraz pozostaje mi tylko jedno - zastosować te porady w praktyce.

Teraz pozostaje mi tylko jedno - zastosować te porady w praktyce.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jednym z głównych motywów pierwszych stu stron powieści są papierosy (co dla osoby niepalącej jest najzupełniej w świecie nudne i odrzucające, aż nasuwa się pytanie: jak można tak zacząć książkę o przyjaźni i miłości?). Pomyślałam: nie dam rady przez to przebrnąć. Gdyby nie fakt, że nie miałam pod ręką innej książki, odłożyłabym ją i przyznała jedną gwiazdkę. Dałam jej jednak szansę i jak się okazało - słusznie. Książka okazała się być nadzwyczaj ciekawa. Jednak i później spotkało mnie gorzkie rozczarowanie w postaci kilku ostatnich rozdziałów. Niemniej jednak - polecam.

Jednym z głównych motywów pierwszych stu stron powieści są papierosy (co dla osoby niepalącej jest najzupełniej w świecie nudne i odrzucające, aż nasuwa się pytanie: jak można tak zacząć książkę o przyjaźni i miłości?). Pomyślałam: nie dam rady przez to przebrnąć. Gdyby nie fakt, że nie miałam pod ręką innej książki, odłożyłabym ją i przyznała jedną gwiazdkę. Dałam jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zabawna, wciągająca, łatwo się ją czyta - idealna na poprawę humoru :)

Zabawna, wciągająca, łatwo się ją czyta - idealna na poprawę humoru :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie najlepsza część sagi (póki co). Przede wszystkim dlatego, że Ania i Gilbert wreszcie wyznają sobie miłość! :)

Zdecydowanie najlepsza część sagi (póki co). Przede wszystkim dlatego, że Ania i Gilbert wreszcie wyznają sobie miłość! :)

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do przeczytania tej książki zachęcił mnie tytuł. Uwielbiam wszelkiego rodzaju powieści, filmy czy seriale, których akcja toczy się w szkołach. Następnie przeczytałam krótkie streszczenie na tyle - i już wiedziałam, że muszę mieć tą książkę w swojej biblioteczce.
Fabuły nie ma sensu co streszczać, w końcu opis zamieszczony jest powyżej. Powiem tyle: jeżeli zastanawiacie się czy warto przeczytać to się nie zastanawiajcie. Jak najbardziej warto. Autorka pisze w sposób zrozumiały, wciągający, czasem aż nie sposób oderwać się od lektury. Książka pełna jest złotych myśli i cytatów, które często przytaczam w swoim życiu.
Lee być może nie jest postacią, którą polubi każdy. Ja ją lubię, bo się z nią identyfikuję. Pewna siebie i przebojowa osoba nie zrozumie irracjonalnego (w swojej opinii) sposobu zachowywania się głównej bohaterki. Ja czuję się tak, jakby ktoś przelał na papier moje myśli i odczucia. Nie piszcie, że mogła się nie pchać na siłę do elitarnego liceum. Każdy z nas ma ochotę na zmiany na lepsze, jednak nie każdy ma na tyle odwagi, aby tego dokonać. Jest bez charakteru? A co to właściwie znaczy?
Ta książka to trochę taki apel: nieśmiali też zasługują na przyjaciół, na miłość, na szczęście. Nie odrzucajmy ich jedynie dlatego, że nie mają siły przebicia czy nie potrafią zabłysnąć w towarzystwie. Nie zmuszajmy ich swoim zachowaniem do zmiany swego prawdziwego ja. Takie osoby przeżywają małe dramaty, które dla nas mogłyby wydawać się absurdalne. I najgorsze jest to, że dla niektórych z nich to codzienność.
Książkę przeczytałam dosyć dawno i na dodatek dwukrotnie, aczkolwiek dopiero teraz zdecydowałam się na napisanie opinii. Na pewno jeszcze do lektury powrócę, bo warto. Polecam zarówno nieśmiałym jak i tym pewnym siebie - w celu zrozumienia tych pierwszych.

Do przeczytania tej książki zachęcił mnie tytuł. Uwielbiam wszelkiego rodzaju powieści, filmy czy seriale, których akcja toczy się w szkołach. Następnie przeczytałam krótkie streszczenie na tyle - i już wiedziałam, że muszę mieć tą książkę w swojej biblioteczce.
Fabuły nie ma sensu co streszczać, w końcu opis zamieszczony jest powyżej. Powiem tyle: jeżeli zastanawiacie się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ciekawa, trzymająca w napięciu, czasem brutalna. Książka zmieniła moje nastawienie co do twórczości Kinga - po niezbyt ciekawej "Carrie" odpuściłam sobie jego dzieła, jednak teraz jestem przekonana, że chcę więcej.

Ciekawa, trzymająca w napięciu, czasem brutalna. Książka zmieniła moje nastawienie co do twórczości Kinga - po niezbyt ciekawej "Carrie" odpuściłam sobie jego dzieła, jednak teraz jestem przekonana, że chcę więcej.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bohaterki dochodzą do jakże nieprawdopodobnego wniosku - że nawet brzydcy mają w sobie ukryte piękno. Strata czasu.

Bohaterki dochodzą do jakże nieprawdopodobnego wniosku - że nawet brzydcy mają w sobie ukryte piękno. Strata czasu.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przepiękna powieść. Number one dla wielbicieli romansów.

Przepiękna powieść. Number one dla wielbicieli romansów.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nic nadzwyczajnego.

Nic nadzwyczajnego.

Pokaż mimo to