-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2016-09-30
2016-09-25
2016-09-24
2016-09-21
2016-09-18
2016-09-11
2016-08-27
2016-09-09
2016-09-03
Spotkałam się już z twórczością Amy Harmon przy lekturze Making Faces, niestety nie wywarła na mnie wielkiego wow, ale skuszona ciągle przewijającą się gdzieś okładką Prawa Mojżesza (gratuluję działań marketingowych) postanowiłam dać jej szansę.
Prawo Mojżesza nie miało tylu emocji, co książki Colleen Hoover.
Prawo Mojżesza nie było zabawne jak książki Emmy Chase.
Prawo Mojżesza nie było piękne i poruszające jak książki Mii Sheridan.
Prawo Mojżesza nie było tak wciągające i intrygujące jak książki Jennifer.L.Armentrout.
Prawo Mojżesza czytało mi się ciężko. Było w miarę upływu nudne, nie zwalało ze stołka i nie czytałam go z zapartym tchem obgryzając paznokcie. Akcja była spłaszczona do granic możliwości. Nie było łez, nie było niepewności i nie było przyjemności z czytania. Książka zdecydowanie z tych mało pochłaniających czytelnika.
Chyba jednak nie przekonam się do Pani Harmon. Pieśń Dawida. Raczej się na nią nie skuszę, jeśli ma być podoba do Prawa Mojżesza.
Spotkałam się już z twórczością Amy Harmon przy lekturze Making Faces, niestety nie wywarła na mnie wielkiego wow, ale skuszona ciągle przewijającą się gdzieś okładką Prawa Mojżesza (gratuluję działań marketingowych) postanowiłam dać jej szansę.
Prawo Mojżesza nie miało tylu emocji, co książki Colleen Hoover.
Prawo Mojżesza nie było zabawne jak książki Emmy Chase.
Prawo...
2016-09-01
2016-08-30
2016-08-26
2016-08-24
2016-08-21
2016-08-21
2016-08-18
2016-08-17
2016-08-14
2016-08-14
2016-08-12
„Wielkie chwile zdarzają się w małych czynach i czasem ich nie dostrzegasz, dopóki nie połączysz kropek, ale w tym momencie wiedziałam, w jakiś sposób Declan znalazł drogę do mojego serca. Przerażało mnie to i ekscytowało w tym samym czasie.”
Współczesna historia inspirowana „Dumą i uprzedzeniem” – to zdanie z opisu wysłało mi bodziec, aby sięgnąć po tą książkę. Siadłam i przeczytałam. Była cudowna.
Książka nie zaczyna się zbyt optymistyczne, na początku jest opis tego, co przeszła Elizabeth, ale to bardzo dobrze, gdyż czytelnik nie zastanawia się przez całą lekturę, co do cholery jej się stało? Kto jej to zrobił? Wszystko mamy czarno na białym i to ogromny plus.
Pierwsze spotkanie i miłość od pierwszego wejrzenia, sąsiedzi, jedna uczelnia, te same zajęcia. Czy to przypadek czy też przeznaczenie? Oboje głęboko w sobie czuli, że to właśnie to na co czekali całe życie, ale boją się tego, spychają na bok, ignorują.
Demony z przeszłości nie powinny zabijać przyszłości, choć prosto jest to powiedzieć, gorzej realizować, ale bardzo się cieszę, że tej dwójce udało się to wykonać. Cieszę się, że Elizabeth znalazła swojego Declana, pomimo trudności i jej wewnętrznej walki z samą sobą. A bliźniacy są niesamowici, już nie mogę się doczekać kiedy Dax znajdzie swoją Elizabeth.
Książka godna polecenia.
„Wielkie chwile zdarzają się w małych czynach i czasem ich nie dostrzegasz, dopóki nie połączysz kropek, ale w tym momencie wiedziałam, w jakiś sposób Declan znalazł drogę do mojego serca. Przerażało mnie to i ekscytowało w tym samym czasie.”
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toWspółczesna historia inspirowana „Dumą i uprzedzeniem” – to zdanie z opisu wysłało mi bodziec, aby sięgnąć po tą książkę. Siadłam i...