-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
Bez większego entuzjazmu sięgnęłam po tę książę. I na początku faktycznie mnie specjalnie nie wciągnęła. Wydawała się taka zwyczajna, jak większość romansów. Ją rzuca facet, popada w depresje, przyjaciółka się zaręcza, a bratowa jest w ciąży. Anne postanawia więc zapisać się do biura matrymonialnego. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. Bo to nie jest zwyczajna firma kojarząca pary, ale od razu rzucają ją na głęboką wodę i znajdują męża. I to dosłownie, bo po jednym dniu znajomości, Anne bierze ślub z Jackiem H. W tym momencie byłam cholernie ciekawa, kiedy ta iluzja się rozpadnie. Bo to przecież irracjonalne, aby wychodzić za mąż za faceta, który niby idealnie do nas pasuje, według jakiegoś durnego testu. Przez całą drugą część czekałam, aż wszystko runie jak domek z kart. Myślałam, że ten właściwy dla Anne to jej najlepszy przyjaciel i tylko czekałam, aż to właśnie wyjdzie, a Jack zniknie niczym kamfora. Jednakże podczas lektury stopniowo zakochiwałam się w Jacku razem z Anne. I oczywiście okazało się, że wcale nie są aż tak idealnie dobrani, jakby wskazywał na to test, ale książka w rezultacie okazała się miłą i odprężającą lekturą. Dla niewybrednych romantyczek w sam raz ;]
Bez większego entuzjazmu sięgnęłam po tę książę. I na początku faktycznie mnie specjalnie nie wciągnęła. Wydawała się taka zwyczajna, jak większość romansów. Ją rzuca facet, popada w depresje, przyjaciółka się zaręcza, a bratowa jest w ciąży. Anne postanawia więc zapisać się do biura matrymonialnego. I tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. Bo to nie jest zwyczajna firma...
więcej mniej Pokaż mimo toDługo zabierałam się do tej pozycji. Jakoś brakowało mi weny i serca, aby ją przeczytać. A jak się okazało, wystarczył tydzień i byłam już po lekturze. Wciągnęła mnie historia trzech kobiet i ich rodzin. I naprawdę spodobała mi się. Spodziewałam się czegoś innego, jakiejś inteligentnej zagadki, a w zamian dostałam całkiem przyzwoitą powieść o trudnych wyborach, błędach przeszłości i ich konsekwencjach. I nie było to złe, a nawet bardzo dobre. Przyjemnie się czyta, bohaterowie są mili, a i zakończenie jest nie banalne. Z czystym sercem polecam.
Długo zabierałam się do tej pozycji. Jakoś brakowało mi weny i serca, aby ją przeczytać. A jak się okazało, wystarczył tydzień i byłam już po lekturze. Wciągnęła mnie historia trzech kobiet i ich rodzin. I naprawdę spodobała mi się. Spodziewałam się czegoś innego, jakiejś inteligentnej zagadki, a w zamian dostałam całkiem przyzwoitą powieść o trudnych wyborach, błędach...
więcej mniej Pokaż mimo toPo raz kolejny przekonałam się, że książki autorstwa Jill nie jest dla mnie. Obiecałam sobie, że już nie będę sięgać po tę autorkę, a nadal to robię naiwnie wierząc, że w końcu znajdę pozycję, z którą zaiskrzy. I znów przekonałam się, że nie było ani iskierki. Ale trochę dobrego : czyta się szybko, cała otoczka jest miła, fajna i kolorowa, postacie drugoplanowe w większości są przyjemne w odbiorze, nieźle zbudowane i da się przejmować ich losami. Enjay, Flynn, Harry, Joel, Ray i Bonnie, od razu jakoś przykuli moją uwagę. Nawet Evie jakoś dała się polubić. Jednak znów dwie główne bohaterki nie przypadły mi do gustu. W zasadzie w żadnej książce od owej autorki nie polubiłam głównych bohaterek. I tym razem Lara i Gigi nie podbiły mojego serca. Matka zachowywała się miejscami jak idiotka, a córka była zbyt przerysowana. Nie kupuję tego i zachowanie obu mnie drażniło, przez co całą książkę bardziej przemęczyłam niż połknęłam..
Po raz kolejny przekonałam się, że książki autorstwa Jill nie jest dla mnie. Obiecałam sobie, że już nie będę sięgać po tę autorkę, a nadal to robię naiwnie wierząc, że w końcu znajdę pozycję, z którą zaiskrzy. I znów przekonałam się, że nie było ani iskierki. Ale trochę dobrego : czyta się szybko, cała otoczka jest miła, fajna i kolorowa, postacie drugoplanowe w...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka przyjemna, lekka, ot taka do poduszki do poczytania. Pierwsze kilka rozdziałów wydawało mi się totalnie głupie, jak to możliwe, że jakaś lista, napisana przez cztery kobiety, w której nie było nic odkrywczego, ani nazbyt szokującego (serio, czy seks i związane z nim tematy są nadal tabu?) stała się fenomenem na skalę kraju i powodem do kłótni damsko-męskich, a nawet rozwodów? Jednak później puściłam w zapomnienie owy szkopuł i książka zaczęła mi się podobać coraz bardziej. Nie wiem, czy to zasługa seksownego Sama, czy akcja zaczęła biec na przód przez wątek kryminalny, ale zrobiło się naprawdę ciekawie. Trochę banalne i naciągane, ale da się przetrwać do końca bez bólu.
Książka przyjemna, lekka, ot taka do poduszki do poczytania. Pierwsze kilka rozdziałów wydawało mi się totalnie głupie, jak to możliwe, że jakaś lista, napisana przez cztery kobiety, w której nie było nic odkrywczego, ani nazbyt szokującego (serio, czy seks i związane z nim tematy są nadal tabu?) stała się fenomenem na skalę kraju i powodem do kłótni damsko-męskich, a nawet...
więcej mniej Pokaż mimo toNie jestem obiektywna jeśli chodzi o twórczość Panaa Musso. Uwielbiam jego książki i tym razem się nie zawiodłam. W 'Uratuj mnie' jest wszystko, czego można było się spodziewać po tym autorze. Jest smutek, zła przeszłość, nadzieja, przyjaźń, miłość i cudowni bohaterowie, obok których nie da się przejść obojętnie. Wciąga, łamie serce i zaskakuje. Kocham jak zawsze <3
Nie jestem obiektywna jeśli chodzi o twórczość Panaa Musso. Uwielbiam jego książki i tym razem się nie zawiodłam. W 'Uratuj mnie' jest wszystko, czego można było się spodziewać po tym autorze. Jest smutek, zła przeszłość, nadzieja, przyjaźń, miłość i cudowni bohaterowie, obok których nie da się przejść obojętnie. Wciąga, łamie serce i zaskakuje. Kocham jak zawsze <3
Pokaż mimo to
Trochę czasu minęło, zanim zabrałam się za czytanie 'Marcowych fiołków'. Muszę mieć odpowiedni nastrój do czytania takich książek. I gdy w końcu mnie tknęło.. No cóż, nie ukrywam, że spodziewałam się więcej. Nie wiem, czego dokładnie, ale może troszkę więcej realizmu? Nie lubię czytać bzdur. Nie wszystko oczywiście w tej książce zalicza się do tej kategorii, ale było kilka momentów, gdy miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Bo na dobrą sprawę przeczytanie całego pamiętnika Bee zajęło jedną noc, a Emily męczyła go przez trzy tygodnie, chociaż twierdziła, że nie może się oderwać. Każdy czytelnik wie, że czasami tak się wciągamy w książkę, że kończymy ją w kilka godzin. Wiem, że zamysłem było wplecenie fragmentów z życia Esther w losy Emily, ale ten fakt troszkę mnie rozdrażnił. Tak jak i postawa samej Esther - ogólnie wydaje mi się głupia i egoistyczna i nie potrafiłam jej polubić. Była podobno mądra i piękna i wszyscy ją kochali, a zachowywała się jak idiotka. I to zakończenie jej historii. Ktoś mógł ją kopnąć w tyłek i krzyknąć 'Ogarnij się!'. I to jej zniknięcie i nie odezwanie się przez tyle lat do nikogo, oprócz pisania kilku listów do byłego chłopaka. (pomijając Eliota, nawet olała własną córkę, a miłość do dziecka jest ponad wszystko) Dlatego Esther była dla mnie głupią postacią, która zniszczyła moją opinie o tej książce. Jednak żeby nie pastwić się nad tą książką powiem, co podobało mi się. Od razu polubiłam Emily, Bee i Evelyn. Te trzy kobiety uratowały cały ten harmider. I to dla nich człowiek miał ochotę czytać tę książkę. Cała zagadka byłaby bardziej znośna, gdyby Esther umarła wtedy w tym całym inscenizowanym samobójstwie. Dobrze, że nie pojawiła się w zakończeniu we własnej osobie, bo chyba bym nie wytrzymała.
Obiektywnie jednak akcja książki toczy się na wyspie w urokliwym miejscu, bohaterowie czasów współczesnych są fajni i da się ich lubić. Emily i Jack to sympatyczna para, a i styl pisarki jest bardzo przystępny. Książka lekka i przyjemna, do przeczytania i zapomnienia.
Trochę czasu minęło, zanim zabrałam się za czytanie 'Marcowych fiołków'. Muszę mieć odpowiedni nastrój do czytania takich książek. I gdy w końcu mnie tknęło.. No cóż, nie ukrywam, że spodziewałam się więcej. Nie wiem, czego dokładnie, ale może troszkę więcej realizmu? Nie lubię czytać bzdur. Nie wszystko oczywiście w tej książce zalicza się do tej kategorii, ale było kilka...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam ogromną słabość do twórczości Cobena. Niby wszystkie książki są jakieś takie schematyczne i gdy czyta się w kółko tego autora, można doskonale pojąć tok dalszej fabuły, to wcale mi to nie przeszkadza. Dla miłośników Pana Harlana jak najbardziej godna polecenia.
Mam ogromną słabość do twórczości Cobena. Niby wszystkie książki są jakieś takie schematyczne i gdy czyta się w kółko tego autora, można doskonale pojąć tok dalszej fabuły, to wcale mi to nie przeszkadza. Dla miłośników Pana Harlana jak najbardziej godna polecenia.
Pokaż mimo to