Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Psychologiczne portrety człowieka. Praktyczna psychologia rozwojowa Karolina Appelt, Mariola Bardziejewska, Anna Izabela Brzezińska, Magdalena Czub, Tomasz Czub, Szymon Hejmanowski, Joanna Janiszewska-Rain, Błażej Smykowski, Piotr Wiliński, Julita Wojciechowska, Beata Ziółkowska
Ocena 7,5
Psychologiczne... Karolina Appelt, Ma...

Na półkach:

To chyba najlepszy podręcznik na pierwszym roku studiów z jakim miałam do czynienia. Polecam również jako zgłębienie wiedzy dla samego siebie.

To chyba najlepszy podręcznik na pierwszym roku studiów z jakim miałam do czynienia. Polecam również jako zgłębienie wiedzy dla samego siebie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie spodziewałam się rozczarowania, jakos miałam w głowie obraz, że to mega poruszające tomisko, które skupia sie głównie na naukowym podejściu do dziedziczenia traum. Faktycznie początek sie tak zapowiadał. W zasadzie cały czas powtarza sie w tej książę to samo, dlatego mogłaby byc bardziej konkretna i jeszcze krótsza. Jako studentka psychologii mogę ocenić to jako coś, co nie zaszkodzi przeczytać - ale jesli ktos siedzi w temacie i żywo jest nim zainteresowany, to nic nowego ta książka nie wniesie.

Nie spodziewałam się rozczarowania, jakos miałam w głowie obraz, że to mega poruszające tomisko, które skupia sie głównie na naukowym podejściu do dziedziczenia traum. Faktycznie początek sie tak zapowiadał. W zasadzie cały czas powtarza sie w tej książę to samo, dlatego mogłaby byc bardziej konkretna i jeszcze krótsza. Jako studentka psychologii mogę ocenić to jako coś,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie będę ukrywać, że ta książka to w moim przypadku rozczarowanie. Pamietam wspaniałą biografię Tadeusza Nalepy, która czytałam przed lżejszym od fotografii, spodziewałam się czegoś równie mocnego i wciągającego, ale autor Stelmach znudził mnie zadziwiająco sporą liczbą razy.
Non stop każdy w tej książce mówi to samo, no stypa jak chuj. Nie polecam.

Nie będę ukrywać, że ta książka to w moim przypadku rozczarowanie. Pamietam wspaniałą biografię Tadeusza Nalepy, która czytałam przed lżejszym od fotografii, spodziewałam się czegoś równie mocnego i wciągającego, ale autor Stelmach znudził mnie zadziwiająco sporą liczbą razy.
Non stop każdy w tej książce mówi to samo, no stypa jak chuj. Nie polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

uwielbiam Świetlickiego i uważam, że bardzo do siebie jesteśmy podobni jesli chodzi o postrzeganie otoczenia, reakcji, emocji... ale ta książka bardzo mnie zawiodła. 4 dychy za 3 utwory, które i tak są takie no niech już będą...

uwielbiam Świetlickiego i uważam, że bardzo do siebie jesteśmy podobni jesli chodzi o postrzeganie otoczenia, reakcji, emocji... ale ta książka bardzo mnie zawiodła. 4 dychy za 3 utwory, które i tak są takie no niech już będą...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo rzetelnie napisana książka, ukazująca mocno zatajoną prawdę na temat psychodelików, stawianych na równi z narkotykami ciężkimi typu heroina itp.
Każdy kto chce eksperymentować lub nawet już to robił, powinien się z nią zapoznać.

Ja potwierdzam skuteczność działań substancji opisanych w książce.

Bardzo rzetelnie napisana książka, ukazująca mocno zatajoną prawdę na temat psychodelików, stawianych na równi z narkotykami ciężkimi typu heroina itp.
Każdy kto chce eksperymentować lub nawet już to robił, powinien się z nią zapoznać.

Ja potwierdzam skuteczność działań substancji opisanych w książce.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wedlug mnie to jedna z bardziej lekkich ksiazek Bukowskiego. Osobiscie uwielbiam postac Jane, milosc Charlesa, ktora przewija sie praktycznie wszedzie, a tutaj bylo jej niemalo, wiec czytalo mi sie nad wyraz przyjemnie.

Faktotum jest tak zgrabnie napisane, ze doslownie zjada sie je w calosci na raz lub dwa razy. Zdecydowanie warte polecenia komus, kto nie jest jeszcze zaznajomiony z tworczoscia autora, uwazam, ze to przedsmak innych tytulow jesli chodzi o styl pisarski. Nie wiem co wiecej moglabym powiedziec, w tej ksiazce zawarte jest wszystko co powinno, co z pewnoscia zadowoli milosnika bohatera Chinaskiego.

Wedlug mnie to jedna z bardziej lekkich ksiazek Bukowskiego. Osobiscie uwielbiam postac Jane, milosc Charlesa, ktora przewija sie praktycznie wszedzie, a tutaj bylo jej niemalo, wiec czytalo mi sie nad wyraz przyjemnie.

Faktotum jest tak zgrabnie napisane, ze doslownie zjada sie je w calosci na raz lub dwa razy. Zdecydowanie warte polecenia komus, kto nie jest jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Fakty, od których robi się niedobrze a jednoczesnie smutno. Smutno, ze to żadna nowość. Żadne szokujące wiadomości.
Nie będę tez oceniać tej książki, bo trochę to nie na miejscu. Zniszczone życie i połamana psychika ludzka kontra gwiazdki na serwisie internetowym. Jak mam ocenić zło? Ile punktów za zniszczonego człowieka?
Sięgając po ten tytuł nie zdawałam sobie sprawy o czym będzie on traktował. Poważnie, po prostu wyświetlił mi się w sklepie i przesłałam na kindla. Koniec. I dopiero gdy zaczęłam czytać, to chciałam przestać. Te wyznania są intymne, tragiczne, okrutnie bolesne. Czy to na pewno powinno być traktowane jako kolejny pochłaniacz czasu? Co przeciętny czytelnik wyciąga z tej treści?
Setki komentarzy. Ojej jakie straszne. Ojej jak drugi człowiek mógł zrobić to innemu. Jak mógł robić to dzieciom. Odpowiedz jest prosta - normalnie.
Także nadziwcie się przez okres czytania, napiszcie jak było ciężko, obudzcie współczucie na kilka dni... a później zjedzcie kolejny bestseller. Nie zapomnijcie o inteligentnej recenzji.

Nie chciałam tego czytać, bo z pobudek osobistych jestem zaznajomiona z przemocą wobec dzieci, z tematem tabu w kościele i jego instytucjach.
Nie chciałam żeby była to moja kolejna „książka”.
Bo to nie jest książka.

Z drugiej strony rozumiem. To musi zostać opowiedziane. Inaczej nic się nie zmieni.

Niestety podczas gdy patrzymy na ostatnie zdanie, identyczne sytuacje maja miejsce. W tym momencie.

Ciężko powiedzieć coś więcej. Ja tylko wymiotuję widząc opinie wielkich miłośników literatury. Wasza opinia się nie liczy. I wasz smutek. Wspólczucie tym bardziej. Sama pisze to chyba tylko dlatego, żeby jakoś wyrzucić z siebie złość.

A jestem zła, bo z uwagi na te opinie, recenzje, posty, wydawać by się mogło, że zdecydowana większość ludzi potępia takie zachowania i zrobiłaby wszystko żeby to ukrócić - gdyby była taka sposobność oczywiście.

Niestety nie odzwierciedla to mentalności rzeczywistej - i dlatego rzeczy opisane w książce maja miejsce w świecie...

Myślę, że zamiast łez i chwilowego smutku można wyciągnąć z tego dramatu zupełnie inną lekcję. Lekcję dla siebie.

PS. Brawa dla autorki.

Fakty, od których robi się niedobrze a jednoczesnie smutno. Smutno, ze to żadna nowość. Żadne szokujące wiadomości.
Nie będę tez oceniać tej książki, bo trochę to nie na miejscu. Zniszczone życie i połamana psychika ludzka kontra gwiazdki na serwisie internetowym. Jak mam ocenić zło? Ile punktów za zniszczonego człowieka?
Sięgając po ten tytuł nie zdawałam sobie sprawy o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Twin Peaks to dla mnie coś więcej niż serial. Zawdzięczam mu wprowadzenie mnie w świat bardziej przypadkowy i magiczny, pokazał, że istnieją filmy, książki itp o zupełnie innych kształtach niż dotąd jako dziecku było mi pokazywane.
W zasadzie mogę śmiało przyznać, ze to właśnie świat Twin Peaks w dużej mierze wytworzył we mnie otwarcie na abstrakcję, groteskę, ogólnie sztukę.
Także, zgodnie z powyższym związana olbrzymim sentymentem, wszak od poznania serialu minęło... powiedzmy SPORO lat... zaopatrzyłam się w książkę. I co?
I nastąpiło rozczarowanie. Ładna forma podania, piękna oprawa graficzna, ale treść... wg mnie pozostawia sporo do życzenia.
Polecam, bo jako fan twin peaks no raczej chce się znać całą otoczkę, ale nie przeczytam tego drugi raz. Bezsensu.

Twin Peaks to dla mnie coś więcej niż serial. Zawdzięczam mu wprowadzenie mnie w świat bardziej przypadkowy i magiczny, pokazał, że istnieją filmy, książki itp o zupełnie innych kształtach niż dotąd jako dziecku było mi pokazywane.
W zasadzie mogę śmiało przyznać, ze to właśnie świat Twin Peaks w dużej mierze wytworzył we mnie otwarcie na abstrakcję, groteskę, ogólnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tadeusz. Facet mojego życia, gdyby sam jeszcze żył.

Szczerze mówiąc do pewnego czasu słuchałam po prostu jego muzyki, aż natrafiłam na film, wywiad właściwie i zainteresowała mnie jego osoba. Od razu uderzyło mnie to jaki jest zdystansowany i pewny siebie. Pech chciał, że po krótkim czasie trafiłam na tę książkę.

Podświadomie liczyłam chyba na coś bardziej ckliwego, ale bez przesady. Nalepa to prawdziwa osoba, a nie postać literatury czy filmu, więc moje oczekiwania zwyczajnie nie mogły zostać spełnione.

Poza rozmową z Tadeuszem bardzo podobały mi się przerywniki w postaci wspomnień osób z jego bliskiego kręgu. Każdy w zasadzie mówi o nim trochę inaczej, jeden określił go niezbyt „zabawowym” typem, a drugi wręcz odwrotnie. Jest jednak jedna wspólna cecha. Tadeusz to silna osobowość, typ przywódcy, muzyka (nie artysty), nie tyle wierzącego w swoje siły, ale będącego o niej przekonanym.
Na pewno nie wyłania się z tej książki człowiek łatwy do zrozumienia czy koegzystowania. Taki trochę typowy „twardziel” nie akceptujący żadnych kompromisów. Przyznam szczerze, dla mnie postawa imponująca, w świecie damsko-męskim, ale również w świecie zawodowym.

Nie wiem czy można się zainspirować, zmienić cokolwiek w swojej własnej postawie - wg mnie chyba nie. Z takim charakterem trzeba już przyjść na świat. A sukces takiej muzyki w tych czasach... cóż, czasy się zmieniły. To chyba wiele tłumaczy.

Polecam dla fanów Nalepy jako osoby, bo głównie to przewija się w książce. Jeśli nie dosłownie, to nawet między wersami. Oczywiście jeśli ktoś uważnie śledził historie jego zespołów to tez będzie smaczny kąsek, bo wszystkie zmiany, kłótnie, powody tych nieporozumień, samo zdanie Tadeusza na ten temat, są tutaj poruszone. Mnie to jednak nigdy szczególnie nie interesowało.

Tadeusz. Facet mojego życia, gdyby sam jeszcze żył.

Szczerze mówiąc do pewnego czasu słuchałam po prostu jego muzyki, aż natrafiłam na film, wywiad właściwie i zainteresowała mnie jego osoba. Od razu uderzyło mnie to jaki jest zdystansowany i pewny siebie. Pech chciał, że po krótkim czasie trafiłam na tę książkę.

Podświadomie liczyłam chyba na coś bardziej ckliwego, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Chcialabym ocenic ten debiut jak najbardziej pozytywnie, wiec zaczne od rzeczy, ktore bardzo mi sie w niej spodobaly. Dostalam ja od mojej siostry, ktorej spodobala sie okladka, z tym sie rowniez zgadzam, w rzeczy samej jest bardzo estetyczna.

- Ksiazka kipi od pieknych zwrotow oraz srodkow stylistycznych, nawet jesli napakowanych przesadnie i jakby na sile, to nie mozna odmowic autorowi wrazliwosci.
- Autor probuje opisac wszystko niemal filmowo, ale posluguje sie zbyt wielka liczba przymiotnikow w ich uniwersalnym wydzwieku, wiec jest kanciasto, to nie plynie, ALE nadal mi sie podoba, rzeczywiscie jest w stanie wywolac obrazy podczas czytania.
- Podmiot liryczny jest kreowany na introwertyka – w dzisiejszym swiecie introwertyzm jest wada, przeszkoda w wielu kwestiach, wiec podoba mi sie, ze jest na to taki nacisk.
- Jest aspiracja do pisania prosto z mostu, surowo, ale zachowujac poetycka wrazliwosc.
Ogolnie mamy do czynienia z krotkim spisem wlasciwie mysli, opinii podmiotu lirycznego, splecione gdzies tam w tle z sytuacjami majacymi miejsce w czasie rzeczywistym. Nastepuja czeste odciecia od watku glownego na rzecz wtracenia, przykladowo, przemyslenia zwiazanego z czyms zupelnie z innej beczki, zdarzaja sie retrospekcje, poglady – ma to zaakcentowac wyraznie jaka osoba jest podmiot, co lubi, co pochwala, co mysli, ale co najwazniejsze – wskazuje jak bardzo czuje sie wyalienowany wsrod spoleczenstwa, a zwlaszcza wsrod podobnej jemu grupie wiekowej. Miedzy wersami zdaje sie przekazywac, ze w pewien sposob w jego opinii, dominuje on nad innymi, wylewa sie dosc spory poziom typowej egzaltacji, ale zdrowej – to egzaltacja mlodego czlowieka, kazdy to kiedys przechodzil. Podmiot liryczny po prostu nie ma jeszcze pojecia, ze jego zauwazanie szczegolow, mysli na temat wspolczesnego swiata itp, nie sa czyms nowym, niesamowitym, a ma je tak naprawde przynajmniej polowa ludzkosci. Stad moje wrazenie, ze ksiazka ta to sposob wygadania sie? Wyrzygania co denerwuje autora, podkreslenia jak mocno wyroznia sie w gaszczu rowiesnikow i czego oczywiscie nikt nie widzi. Nie ma w tym nic zlego, ale dojrzalszego czytelnika jest to meczace. Czasem odnosi sie wrazenie, ze opowiesc jest po prostu dowodem uznania samego siebie, uklonem w strone wlasnego ja, nie wiem. Autor oczywiscie sam wspomina, ze ma sie za lepszego od innych bez powodu itd, ale zdaje sie, ze w rzeczywistosci tak nie mysli, na co dowodem jest reszta ambulansow.

Koncept jest dobry, nie czyta sie wcale tak zle, no ale czuc, ze to debiut, styl pisarski jeszcze taki nieopierzony, tresc nie bije po kosciach, nie jest to nic z czym przecietny czlowiek by sie nie spotkal, nic nie odkrywa, nie szokuje, nie zaciekawia w nadnaturalny sposob, nie porywa. Mam jednak wrazenie, ze jesli autor wstrzeli sie w odpowiednia grupe wiekowa, to z pewnoscia odniesie sukces, czego oczywiscie mu zycze, bo uwazam, ze ma spory potencjal, na pewno ambicje rowniez, bo z tego co wiem, to wydal te ambulanse sam.

Podsumowujac – kupcie, czytajcie, bo warto wspierac artystow, ale bardziej wymagajaczy czytelnik nie zachowa tej ksiazki w pamieci, nie skloni go ona do refleksji poniewaz mowi o rzeczach oczywistych. Manifest mlodego mezczyny, ktory byc moze da przyklad innym, rzeczywiscie pochlonietym zbyt mocno przez wspolczesnosc? Bo z pewnoscia ma im cos konkrentego do przekazania. Mam nadzieje, choc tacy chyba nie czytaja wiecej niz bestsellery miesiaca…

Chcialabym ocenic ten debiut jak najbardziej pozytywnie, wiec zaczne od rzeczy, ktore bardzo mi sie w niej spodobaly. Dostalam ja od mojej siostry, ktorej spodobala sie okladka, z tym sie rowniez zgadzam, w rzeczy samej jest bardzo estetyczna.

- Ksiazka kipi od pieknych zwrotow oraz srodkow stylistycznych, nawet jesli napakowanych przesadnie i jakby na sile, to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Przytulajka Joanna Gawrych-Skrzypczak, Małgorzata Kalicińska, Agnieszka Krawczyk, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Agnieszka Lis, Izabela M. Krasińska, Małgorzata Mroczkowska, Agnieszka Olejnik, Agata Przybyłek, Natalia Sońska, Joanna Szarańska, Magdalena Wala, Karolina Wilczyńska
Ocena 6,9
Przytulajka Joanna Gawrych-Skrz...

Na półkach:

Te dwie gwiazdki, to za psa na okładce, nie myślcie sobie. Powinien dostać maks, ale zawyżalby fałszywie ocenę tego nieporozumienia, a tego byśmy nie chcieli.

Te dwie gwiazdki, to za psa na okładce, nie myślcie sobie. Powinien dostać maks, ale zawyżalby fałszywie ocenę tego nieporozumienia, a tego byśmy nie chcieli.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Fragmenty winem poplamionego notatnika, czytalam doslownie fragmentarycznie. Tak mi sie spodobaly, ze nie chcialam robic tego szybciej i specjalnie wydzielalam sobie dni, w ktore moge ich dopasc. Nie wiem czy inne dotychczas przeczytane przeze mnie pozycje Bukowskiego, sa juz zamglone w mojej pamieci, czy fragmenty są az tak dobre. A moze po prostu najmocniej trafiaja w moj gust czytelniczy ze wzgledu na zroznicowanie, mocne natezenie emocji w kazdym jednym rozdziale. Oj tak, jest intensywnie i ciezko sie oderwac mimo, ze raczej nie zzywamy sie z zadnym bohaterem, bo nie ma na to czasu.

Najbardziej rozczul mnie rozdzial o Johnie Bante, polece teraz sucharem, ale ‘kto ma wiedziec, ten wie’. Mniej wiecej. Aha no i nie polecam jako pierwszego tytulu z dorobku autora, do przeczytania. Za duzo nawiazan do wczesniejszych zdarzen, ktore po prostu lepiej sie czyta, wiedzac o co chodzi.

Fragmenty winem poplamionego notatnika, czytalam doslownie fragmentarycznie. Tak mi sie spodobaly, ze nie chcialam robic tego szybciej i specjalnie wydzielalam sobie dni, w ktore moge ich dopasc. Nie wiem czy inne dotychczas przeczytane przeze mnie pozycje Bukowskiego, sa juz zamglone w mojej pamieci, czy fragmenty są az tak dobre. A moze po prostu najmocniej trafiaja w moj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstrzymam się od oceny, przeczytałam to przez przypadek w podstawówce, zrylo mi głowę aż do teraz niestety, czegoś tak szczegółowego i okropnego nigdy nie zdarzyło mi się później przeczytać, w ogóle ta książka jest chyba dla jakichs zboczeńców :(

Wstrzymam się od oceny, przeczytałam to przez przypadek w podstawówce, zrylo mi głowę aż do teraz niestety, czegoś tak szczegółowego i okropnego nigdy nie zdarzyło mi się później przeczytać, w ogóle ta książka jest chyba dla jakichs zboczeńców :(

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rzeczywiscie, ksiazka specyficzna, przypominajaca sen szalenca.

Bardzo podobal mi sie jej klimat, okreslenia na rozne zwykle rzeczy, ktore autor potrafi zamienic w takie ‘ahh’, ale nie slodzac, tylko wciaz zachowujac taka surowosc… To sa szczegoly, ktore jednak niestety nie skladaja sie na cala ksiazke. Niestety, bo reszta to jest totalny misz masz. Nie wiem kiedy powinno sie ja czytac, ale na pewno nie przed snem, bo czlowiek stopniowo przestaje w ogole wiedziec o co chodzi, a powracanie do poprzedniego zdania wcale nie pomaga, bo tam sie tyle dzieje, przeskoki pomiedzy bohaterami, sytuacjami sa tak czeste oraz dynamiczne, ze mozna dostac na glowe. Ja moglabym.


Naprawde staralam sie, klimat jest niesamowity, jakby opowiadal to wszystko jakis stary wieszcz haha, do tego srodki stylistyczne rowniez juz wspomniane – sama przyjemnosc.

Wiec albo jestem za mloda, albo za glupia, albo to po prostu nie przemawia do mnie, no bo nie i koniec – ale nie bylam w stanie wyciagnac tresci z tej ksiazki. Przed oczami wizualizowalam sobie te wszystkie zdarzenia i naprawde, gdyby zrobic z tego film, to bylby chyba ogloszony klapa roku.

Troche nie moge tego przebolec, bo czytam tutaj zachwyty a dla wielu z kolei, jest to ukochana ksiazka, ktora czytali kilkakrotnie. Mnie to ominie, mimo, ze cos tam zaczyna sie dziac, cos czuje wzgldem tej opowiesci – nie na tyle aby byc w stanie ja nawet dokonczyc bez poirytowania po jakims czasie. Moze gdyby te imiona nie byly tak podobne do siebie, ja wiem, ze to takie basniowe, takie moze groteskowe, przesmiewcze itp, zalezy jak kto interpretuje (ano wlasnie, jak sie nie rozumie to juz pojawia sie potrzeba interpretcji haha!), ale to po prostu sprawia, ze totalnie nie wiem kto jest kto, a to rowna sie temu, ze w ogole nie wiem o co chodzi co sie w ogole dzieje!

W zasadzie mialam to wszystko rowniez zle skalibrowane, moze to tez tego wina, trudno. Nie zastanawiam sie dalej, moze kiedys jeszcze podejde do niej raz jeszcze, jesli spotkam kogos, kto w prawdziwym zyciu zachwyca sie tak jak w internecie i zwyzywa mnie od ignoranta z ptasim mozdzkiem.

Moze.

Tzn zeby nie bylo, nie uwazam aby to byla jakas wysoce intelektualna ksiazka, po prostu jest bardzo chaotyczna, a ja tak nie lubie, lubie troche wolniejsza akcje i mniej watkow. Tylko czego sie spodziewac jesli to historia rodu!

Rzeczywiscie, ksiazka specyficzna, przypominajaca sen szalenca.

Bardzo podobal mi sie jej klimat, okreslenia na rozne zwykle rzeczy, ktore autor potrafi zamienic w takie ‘ahh’, ale nie slodzac, tylko wciaz zachowujac taka surowosc… To sa szczegoly, ktore jednak niestety nie skladaja sie na cala ksiazke. Niestety, bo reszta to jest totalny misz masz. Nie wiem kiedy powinno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Seria opowieści o Peggy Sue została przeze mnie przeczytana wiele, oj wiele lat temu... jako dziecko niesamowicie oddziaływała na moja wyobraźnię, wiele scen (zobrazowanych oczywiście wówczas, tj. Podczas czytania) mam w pamięci do dziś jak jakiś kadr z filmu... jedna cześć kupilam nawet jako osoba dorosła, wiadomo nie wywołała już az takich emocji, ale sentyment siedzi dalej, zaklęty.
Cudowna historia, mówię o wszystkich częściach, chyba żadne inne opowieści dla dzieciaków nie wpłynęły na mnie tak intensywnie jak właśnie dzieje peggy sue.

Seria opowieści o Peggy Sue została przeze mnie przeczytana wiele, oj wiele lat temu... jako dziecko niesamowicie oddziaływała na moja wyobraźnię, wiele scen (zobrazowanych oczywiście wówczas, tj. Podczas czytania) mam w pamięci do dziś jak jakiś kadr z filmu... jedna cześć kupilam nawet jako osoba dorosła, wiadomo nie wywołała już az takich emocji, ale sentyment siedzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka zakupiona tylko przez wzgląd przez to, że znam autora, który w rzeczy samej jest bardzo inteligentny, stad tez ta twórczość wydaje mi się zwykłym żartem, albo dobrym biznesem. W zasadzie spełnia się w obu tych rolach. Oczywiście super, ze facet się rozwija, ma pieniądze z czegoś przyjemnego i być może jest w jakiś sposób w stanie pomoc czytelnikom? Docelowej grupie czytelników? Ale do teraz jest to dla mnie bolesne, ta świadomość, że tak wiele osób uznaje to za coś odkrywczego, dobrego, wartościowego.... nie oszukujmy się, ta „książka” to stek powielonych, uniwersalnych bzdur, nie mających nic wspólnego z literatura. Spisana w sposób maksymalnie uproszczony żeby trafić do... no uważam, ze autor celuje w określona warstwę społeczna, wiec zeby każdy zrozumiał, mógł przypisać do swojego życia to niestety, ale polotu trzeba się pozbyć.
Zatrważające, bo to tez pokazuje ile osób ma problemy i to OLBRZYMIE z poczuciem własnej wartości. „Pamiętaj kobieto, załóż wygodne kapcie, pomaluj usta szminka i przypomnij sobie, ze jesteś królowa, a on nie był tego wart” - i dziesiątki tego typu szitow, w które naprawdę ktoś wierzy? Naprawdę kogoś to podbudowuje? Z jednej strony dobrze, z drugiej jednak wiadomo, ze to nie jest rozwiązanie.... także.... wiem, ze życie z pisania to było marzenie autora i rzeczywiście, gratuluję, ale to zwykle pójście na skróty. Choć jak to mówią - jest popyt, jest podaż.
Ogólnie dla mnie masakra, obojętnie czy to byłaby książka, mem, obrazek, napis na ścianie, cokolwiek - ma-są-kra dla jakichs odmóżdżonych osób, totalnie nie mających pojęcia (nie z ich winy) jak bardzo to oklepane i jak bardzo robi się je w konia. :( nie polecam, swoją droga cena również porażająca jak za takie słabe wypociny.
Wiem, ze każdy ogarnięty to wie, no ale. Kupiłam to ocenię, aczkolwiek życzę dalszych sukcesów Rafał, bo nie o hejty tu się rozchodzi. To naprawdę neutralna opinia (w sensie o zabarwieniu), książki nie poleciłabym nikomu, kogo podejrzewam o choć kawałek sprawnego mózgu.
Aha dodam jeszcze o budowie „książki”, bo to tez jest w sumie dobre. Myślę, ze z powodzeniem moznaby było wsadzić tam zdjęcia z demotywatorow. Efekt ten sam, przekaz ten sam, a może ludziom jeszcze bardziej by się spodobało. Napisanie i PRZEPISANIE „złotych myśli” w tym wydaniu zajęłoby jakieś maks 2h. Autor nawet się nie wczuł, bo nie było w co. Zbior tekstów z internetu podpisany jednym nazwiskiem. Nie no kurde smutek :( płacenie 5 dych komuś za to, ze wsadzi takie suchary w jedno miejsce. Ludzie obudźcie się.

Książka zakupiona tylko przez wzgląd przez to, że znam autora, który w rzeczy samej jest bardzo inteligentny, stad tez ta twórczość wydaje mi się zwykłym żartem, albo dobrym biznesem. W zasadzie spełnia się w obu tych rolach. Oczywiście super, ze facet się rozwija, ma pieniądze z czegoś przyjemnego i być może jest w jakiś sposób w stanie pomoc czytelnikom? Docelowej grupie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest... niezwykle szczera. Opisuje rzeczywistość w sposób brutalny i jednocześnie z dystansem. Emocje, z którymi każdy może się identyfikować opisane dobitnie, tak dobitnie, że czuć je podczas czytania jakby były osobistymi. Oczywiście większość jest przedstawiona w świetle przejaskrawionym, ale to chyba zadziałało jako udany zabieg artystyczny. Polecam, na pewno wielokrotnie wrócę do tej książki myślami.

Ta książka jest... niezwykle szczera. Opisuje rzeczywistość w sposób brutalny i jednocześnie z dystansem. Emocje, z którymi każdy może się identyfikować opisane dobitnie, tak dobitnie, że czuć je podczas czytania jakby były osobistymi. Oczywiście większość jest przedstawiona w świetle przejaskrawionym, ale to chyba zadziałało jako udany zabieg artystyczny. Polecam, na pewno...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiele lat zbieralam sie zeby w ogole zaczac ta ksiazke. Styl, w jakim zostala napisana bardzo mnie odstraszal – czytam raczej nieprzecietnie szybko, a mechaniczna pomarancza zmuszala mnie nie raz i nie dwa, do czytania slowo po slowie. Koszmar. W ogole nie potrafilam przez to przetrawic informacji, ktore mozolnie wygrzebywalam niczym z jakiegos ohydnego bagniska.

Tym razem tez mialam zamiar sie poddac, zabralam sie nawet za zupelnie inny tytul :P ALE, powiedzialam sobie kurde, jestes juz w takim wieku, ze wypada znac, w koncu to kawal inspiracji nie tylko w dziedzinie literatury, ale takze muzyki, obrazu, filmu. Czytam na kindle, wiec ujme to tak: po 20% bolu, zmeczenia i mdlosci robi sie ciekawie, wg mnie jednak nie dlatego, ze czytelnik przyzwyczaja sie juz do charakterystycznego stylu, ktorego autor postanowil uzyc (tell me why), ale dlatego, ze jest go po prostu MNIEJ. No, nie bede rzucac spoilerami, ale od tego momentu liczba bohaterow, ktorzy posluguja sie nowoczesnym, modnym jezykiem – spada.
W zasadzie uwazam, ze opisanie czesci powiesci takim jezykiem bylo niepotrzebne. Zupelnie nie moglam wczuc sie w powage, koszmar sytuacji, bo caly czas mialam wrazenie (pomine oczywiscie przekopywanie sie slowo po slowie), ze narratorem jest jakis maly, zlosliwy chochliczek, ktory tak naprawde robi smieszne zarty i w ogole to wszystko to zart – tak na serio, to nikt nie ucierpial. Moze innym osobom to nie przeszkadza, albo jest im latwiej – dla mnie totalnie zniszczony potencjal do pewnego momentu, nie wprawilo mnie to w zaden klimat, nie zachwycilam sie pomyslem, nie dalo mi to totalnie nic poza faktem, ze wszystko emocje byly splaszczone do poziomu ziemi, w niektorych miejscach dziurawe nawet.
Ciężko jest mi negatywie ocenić mechaniczna pomarańczę, ale wątpię abym kiedykolwiek ja komuś poleciła jako coś ekstra, nie wróciłabym do niej drugi raz i chyba szybko przestane o niej myslec. Może przedstawione treści robiły szum kiedy w Polsce był ograniczony dostęp do rzeczy tego typu - teraz mając dostęp do każdej książki jaka sobie wymarzymy - ta wypada słabo. Szczególnie w zestawieniu gatunku antyutopii. Niemniej jednak klasyka to klasyka, trzeba znać i szanować. :)

Wiele lat zbieralam sie zeby w ogole zaczac ta ksiazke. Styl, w jakim zostala napisana bardzo mnie odstraszal – czytam raczej nieprzecietnie szybko, a mechaniczna pomarancza zmuszala mnie nie raz i nie dwa, do czytania slowo po slowie. Koszmar. W ogole nie potrafilam przez to przetrawic informacji, ktore mozolnie wygrzebywalam niczym z jakiegos ohydnego bagniska.

Tym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kochac Bukowskiego w moim przypadku, to naprawde zbyt malo powiedziane. Szmira to szmira. Jak w tytule. No, moze niepotrzebnie taki negatywny wydzwiek, bo nie jest AZ tak niefajnie, ale jest to jedna z gorszych powiesci Bukowskiego, jakie dotad przeczytalam.

Kochac Bukowskiego w moim przypadku, to naprawde zbyt malo powiedziane. Szmira to szmira. Jak w tytule. No, moze niepotrzebnie taki negatywny wydzwiek, bo nie jest AZ tak niefajnie, ale jest to jedna z gorszych powiesci Bukowskiego, jakie dotad przeczytalam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie robi wrażenia. Oczekiwałam solidnego podejścia do tematu, spodobały mi się przeszmuglowane „fakty” jednak one były nieludzko okrojone. Domyślam się, ze są gdzieś konkretne książki na temat kobiet, matriarchatu itp, no monologi waginy nie są jedna z nich - historie kobiet brzmią obiecująco, ale jak się je poczyta, to mam wrażenie, ze czytam jakiś zdziecinniały bełkot, momentami tak absurdalny, ze nie wiem czy to żart. Nie polecam. Niczego się stad nie dowiemy.

Nie robi wrażenia. Oczekiwałam solidnego podejścia do tematu, spodobały mi się przeszmuglowane „fakty” jednak one były nieludzko okrojone. Domyślam się, ze są gdzieś konkretne książki na temat kobiet, matriarchatu itp, no monologi waginy nie są jedna z nich - historie kobiet brzmią obiecująco, ale jak się je poczyta, to mam wrażenie, ze czytam jakiś zdziecinniały bełkot,...

więcej Pokaż mimo to