rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż nie jest to jedynie opinia dotycząca ostatniego tomu, a w zasadzie mój stosunek do całej serii (łącznie ze zbiorami opowiadań).
Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytów nad "Sagą o Wiedźminie" - z całą pewnością narażę się tutaj wielu fanom, ale dusić tego w sobie nie dam rady. Opowieść tę czytałem około trzech lat i już to pokazuje jak bardzo "wciągnęła" mnie ta przygoda. Dla porównania "Pieśń Lodu i Ognia" Martina (która jest spokojnie dwa razy dłuższa) przeczytałem w cztery miesiące. Zaczęło się od opowiadań, które według mnie są najmocniejszą stroną całej serii - czytało się je szybko i z wielką przyjemnością. Do nich przyczepić się nie można. Potem przyszedł pięcioksiąg, który z tomu na tom prezentował coraz niższy poziom (z wyjątkiem "Chrztu Ognia", który spodobał mi się najbardziej). Seria posiada wiele wad, ale nie będę się tu rozwodził nad wszystkim (ograniczę się jedynie do dwóch):
1. POVy inne niż Geralta i Ciri - Rozdziały należące do tej dwójki czytało mi się bardzo dobrze, ale inne... To był festiwal nudy. W zasadzie gdyby nie ten mankament to cykl skończyłbym znacznie wcześniej. Mam świadomość, że te rozdziały zawsze coś wprowadzały i nie były bez znaczenia, ale czytało mi się je niezwykle ciężko. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest prawdopodobnie to, iż bohaterami tychże fragmentów były najczęściej postacie, które były mi całkowicie obojętnie, a to w zasadzie kolejny minus.
2. Magia - Mam świadomość, że innym może się podobać. Ja jednak magię i artefakty w Wiedźminie traktuję często jako parodię dzisiejszej technologii - rozmowy z Lożą jak przez skype'a, projekcje, megaskopy, jakieś "skanowania" Vilgefortza i ochrona Fringilli Vigo przed nimi, dziwny "telefonik" Rience'a dzięki, któremu może się kontaktować ze zwierzchnikiem, magiczne kosmetyki, podróże między światami (to już jest jakiś totalny kosmos) oraz masa innych banalnych i nadużywanych zaklęć jak np. teleportacja. Dla mnie pan Sapkowski pokpił sprawę i wykreował magię zbyt banalną i przerysowaną przez co w ogóle nieciekawą - nie jest ona ani trochę tajemnicza i intrygująca. Tak jak powiedział George R.R. Martin: "Nadmiar magii może zniszczyć powieść fantasy". Koncepcja Martina jest dla mnie o niebo lepsza - magia (która potrafi być potężna) w PLiO tworzy bardziej atmosferę niż jakieś faktyczne podłoże fabuły, dzięki czemu bardzo na tym zyskuje. Tolkien pomimo uniwersum high fantasy również z nią nie przesadza (patrz: postać Gandalfa). Podsumowując - żeby magia była dobra powinna być wyważona i nienachalna. Pan Sapkowski w tej kwestii zwyczajnie nie popisał się nowatorstwem i podał nam na tacy bardzo stereotypowy obraz magii.
Czy to oznacza jednak, że Wiedźmin to złe książki? Nie. Według mnie były w porządku, ale jest to po prostu poprawne fantasy - nic nadzwyczajnego. W zasadzie zgadzam się z tezą głoszącą, iż Geralt lepiej się sprawdza jako bohater krótkich niepowiązanych ze sobą przygód (opowiadania) niż wielkiej opowieści (pięcioksiąg). Była więc to seria dobra na jeden raz i do której prawdopodobnie już nigdy nie powrócę (może ewentualnie do "Chrztu Ognia" i opowiadań). Dziwią mnie jednak osoby, które Wiedźmina stawiają wyżej niż to co stworzyli Tolkien i Martin. Naprawdę, szanujmy się - nie ta liga. Pozdrawiam!

Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż nie jest to jedynie opinia dotycząca ostatniego tomu, a w zasadzie mój stosunek do całej serii (łącznie ze zbiorami opowiadań).
Szczerze mówiąc nie rozumiem zachwytów nad "Sagą o Wiedźminie" - z całą pewnością narażę się tutaj wielu fanom, ale dusić tego w sobie nie dam rady. Opowieść tę czytałem około trzech lat i już to pokazuje jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie rozumiem do końca zachwytów nad tą książką... Nie jest ona zła, ale dobra też jakoś niespecjalnie. Może ona wydawać się świetna dla osób, które swoją przygodę z fantasy dopiero zaczynają oraz młodszych czytelników. Ja natomiast po przeczytaniu chociażby (według mnie) prawdziwego Arcydzieła Fantasy jakim jest "Pieśń Lodu i Ognia" Georga RR Martina czy też "Władcy Pierścieni" Tolkiena lub też "Wiedźmina" Sapkowskiego nie odczuwam fascynacji "Zwiadowcami"... Ciężko oczywiście o to, ale są pewne aspekty tej powieści, które mnie irytują straszliwie, a w zasadzie konkretnie to jeden... Jak mu tam było? Morgarath? Serio? Rozumiem, że to młodzieżowe fantasy, ale tworzenie kolejnego "MROCZNEGO PANA, KTÓRY JEST ZŁY" i jest ucieleśnieniem całego zła to jest taka okrutna klisza fantasy, że ciężko się o tym czyta... Tolkienowi można to wybaczyć, bo był pierwszy, ale każdy następny pisarz, który to stosuje jest po prostu u mnie, może nie - skreślony, ale na pewno z dystansem podchodziłbym do kolejnych książek z uniwersum. Ponadto bohaterowie też nie są tu jakoś specjalnie ciekawi - oczywiście mam świadomość, iż ich portret psychologiczny z czasem się rozwinie, ale Halta to mi ciężko znieść - stary gość, który oczywiście jest legendą, położył kres Sauronowi... eee to znaczy Morgarathowi i w ogóle celebryta, jednak on sam nie wspomina o tym ani słowa - krótko mówiąc - odważny, rycerski i do bólu nudny bohater (jak na razie przynajmniej)... Ciężko mi będzie sięgać po kolejne tomy, ale spróbuję...

Nie rozumiem do końca zachwytów nad tą książką... Nie jest ona zła, ale dobra też jakoś niespecjalnie. Może ona wydawać się świetna dla osób, które swoją przygodę z fantasy dopiero zaczynają oraz młodszych czytelników. Ja natomiast po przeczytaniu chociażby (według mnie) prawdziwego Arcydzieła Fantasy jakim jest "Pieśń Lodu i Ognia" Georga RR Martina czy też "Władcy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Później mówiono, że człowiek ów nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Nie był stary, ale włosy miał zupełnie białe. Kiedy ściągnął płaszcz, okazało się, że na pasie za plecami ma miecz."
Pierwsza książka o przygodach Białego Wilka, jakim jest Geralt z Rivii. Mimo iż to dopiero początek historii, to po tych trzystu stronach mogę wnioskować, że będzie się działo! Ale po kolej:
1. Wiedźmin - najsłabsze opowiadanie, ale nie mam pretensji. Bardziej wydaję mi się, że miało funkcję, aby pokazać nam kim jest główny bohater i co jest jego profesją. Jednak to, że najsłabsze nie znaczy, że słabe.
2. Ziarno prawdy - w niektórych opowiadaniach można znaleźć nawiązania do różnych bajek i baśni - w tym przypadku "Piękna i bestia". To opowiadanie podobnie jak to pierwsze - krótko i przyjemnie, jednak już dużo lepiej.
3. Mniejsze zło - "Jeśli mam wybierać pomiędzy złem, a złem - to wolę nie wybierać wcale." Ach... jaki popularny stał się ten cytat. Mógłbym go nawet "postawić" obok słynnego "You shall not pass!" ;-) Z całą pewnością brązowy medalista tego zbioru opowiadań. Bardzo dobre!
4. Kwestia ceny - miałem dylemat, które lepsze? - to czy to powyżej? Jednak czwarte opowiadanie to i czwarte miejsce. Nie mniej jednak świetne opowiadanie - u Geralta główka pracuje!
5. Kraniec świata - drugie miejsce na podium. Fantastyczna postać Jaskra! Ale ja kocham gościa! A co do opowiadania... No hej! Chyba nie muszę nic mówić, prawda? Miejsce mówi samo za siebie.
6. Ostatnie życzenie - Najlepsze i najwspanialsze! Po prostu palce lizać! Po ostatnim opowiadaniu już wiem dlaczego Sapkowski jest nazywany mianem "Polskiego Tolkiena"!
Tymi opowiadaniami nie tylko można się zachwycić, ale i nieźle uśmiać! Naprawdę duża dawka humoru :D
Moim ostatnim życzeniem jest, aby nigdy nie zapomnieć o tej książce, a waszym?

OCENA: 8/10

"Później mówiono, że człowiek ów nadszedł od północy, od Bramy Powroźniczej. Nie był stary, ale włosy miał zupełnie białe. Kiedy ściągnął płaszcz, okazało się, że na pasie za plecami ma miecz."
Pierwsza książka o przygodach Białego Wilka, jakim jest Geralt z Rivii. Mimo iż to dopiero początek historii, to po tych trzystu stronach mogę wnioskować, że będzie się działo! Ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Stephen King uchodzi dziś za niekoronowanego Króla Horroru, ale czy zbiór opowiadań "Cztery pory roku" to także literatura grozy? Nie, lecz w każdym z opowiadań możemy znaleźć chwile przyprawiające o dreszczyk. W zbiorze tym mamy cztery opowiadania, z których trzy pierwsze doczekały się adaptacji filmowych: Skazani na Shawshank, Zdolny uczeń, Ciało oraz Metoda oddychania. Opowiadania zdecydowałem ocenić w skali od 1 do 5. Zaczynajmy:

WIOSNA NADZIEI
Skazani na Shawshank
Ach… Wiosna Nadziei, jakże pięknie to brzmi i jakże pasuje do tej opowieści… Opowieści o gościu, który zwał się Andy Dufresne. Został on skazany na karę podwójnego dożywotniego więzienia, za zamordowanie swojej żony i jej kochanka. Jednak od początku wiemy, że Andy nie jest winny tej zbrodni. Trafia on do więzienia stanowego Shawshank, gdzie przygotowuje misterny plan ucieczki, tak doskonały, że zmyli nawet swoich najbliższych współwięźniów, w tym swojego przyjaciela Rudy’ego (w filmie Red’a) , który opowiada całą historię.
Jestem z tej grupy ludzi, która najpierw oglądała film i szczerze mówiąc nie żałuję. Mimo tego iż opowiadanie również jest cudowne, to moim zdaniem film jest trochę lepszy. Dlaczego tak uważam? Nie wiem, chyba po prostu oglądając film bardziej czułem urzekający klimat tej historii , ale to nie zmienia faktu iż jest to opowieść wręcz legendarna i na pewno pozostanie w moim sercu do końca życia… Skazani na Shawshank to opowieść o tym jak życie czasami bywa okrutne… o przyjaźni, która połączyła głównych bohaterów… i o nadziei, którą zawsze trzeba mieć… Moja ocena to 5/5.

LATO ZEPSUCIA
Zdolny uczeń
Trzynastoletni Todd Bowden wpada na trop hitlerowskiego zbrodniarza, który pod przybranym nazwiskiem ukrywa się w jego rodzinnym miasteczku. Chłopiec okazuje się być bardzo zdolnym uczniem oprawcy z Auschwitz.
Stephen, proszę powiedz mi, jak to robisz? Skąd bierzesz te wszystkie pomysły? Pytam się, bo to opowiadanie wymiata! Myślę, że nie trzeba tu dużo mówić – opowiadanie jest naprawdę świetne. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to zakończenie. Liczyłem na coś bardziej spektakularnego, ale pomijając ten jeden minus opowieść jest godna polecenia, a także godna najwyższej noty – Moja ocena to 5/5.

JESIEŃ NIEWINNOŚCI
Ciało
Czterech chłopców wyrusza w podróż, aby znaleźć ciało martwego nastolatka. Podczas wyprawy, chłopcy napotykają na swojej drodze wiele przeszkód, które wspólnie pokonują, a także spotyka ich wiele, tych dobrych jak i tych mniej przyjemnych przygód.
Pamiętacie te książki, które czytało się w dzieciństwie? – Mikołajek, Dzieci z Bulerbyn. To były książki, które opowiadały o dziecięcej przyjaźni. Nie inaczej jest z tym opowiadaniem. Historia o czterech niezwykłych chłopcach – o Chrisie… o Teddym… o Vernie… i o Gordiem. Każdy z tych chłopców nie ma lekko w życiu i musi zmagać się czy to z problemami rodzinnymi, czy z innymi. Cudowna opowieść, która pochłonęła mnie na długie godziny. Opowieść ta została zekranizowana pt. Stań przy mnie (Stand by me). Film oglądałem i mogę go z czystym sumieniem polecić, ale opowiadaniu nie dorasta nawet do pięt! - Moja ocena to 5/5.

ZIMOWA OPOWIEŚĆ
Metoda oddychania
Emlyn McCarron w klubie, w którym często przebywa opowiada historię niezwykłego porodu, który w przeszłości odbierał Wigilią Bożego Narodzenia. Poród ten rozpoczął się od makabrycznej śmierci pacjentki…
Niewątpliwie najsłabsze opowiadanie tego zbioru. Opowieść dzieli się na dwie części – I Klub i II Metoda oddychania. Pierwsza część straszliwie nudna i ciągnąca się w nieskończoność. Natomiast druga część jest już naprawdę niezła. Mimo wszystko historia mnie nie porwała tak jak inne. Uważam, że pomysł był dobry, ale wykonanie raczej takie średnie. Daleko temu opowiadaniu do pozostałych. – Moja ocena to 2,5/5.

Czy potrafię powiedzieć które opowiadanie było najlepsze? – Odpowiedź brzmi – nie. Wszystkie opowiadania były cudowne (prócz ostatniego) i ciężko mi wybrać spośród nich zwycięzcę, ale wiem jedno – Bezwątpienia opowiadania te ukazują wielką wyobraźnię i geniusz naszego Mistrza. Po raz kolejny dziękuję Panie King ;-)

"Ważna jest opowieść, nie opowiadający"

OCENA: 9/10

Stephen King uchodzi dziś za niekoronowanego Króla Horroru, ale czy zbiór opowiadań "Cztery pory roku" to także literatura grozy? Nie, lecz w każdym z opowiadań możemy znaleźć chwile przyprawiające o dreszczyk. W zbiorze tym mamy cztery opowiadania, z których trzy pierwsze doczekały się adaptacji filmowych: Skazani na Shawshank, Zdolny uczeń, Ciało oraz Metoda oddychania....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Paul Sheldon jest autorem poczytnych, tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobywa wielką popularność. Jednak pisarz miał już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści uśmiercił ją. Teraz zamierza zająć się pisaniem poważniejszych książek. Pewnego dnia podczas zamieci śnieżnej, Paul jadąc po pijanemu samochodem ulega poważnemu wypadkowi. Budzi się dopiero w domu, stojącym na odludziu, który należy do Annie Wilkes - byłej pielęgniarki, która uwielbia jego książki o Misery. Pobyt w domu Annie zmienia się w istny koszmar, kiedy kobieta wraca do domu z ostatnią książką Paula.
Wiele słyszałem o tej powieści... Że dobra, że świetna i czytając wiele opinii na jej temat, zdecydowałem, że i ja muszę w końcu dołączyć do tego grona czytelników, które przeczytało Misery. Pewnego dnia sięgnąłem nareszcie po tę książkę i zacząłem czytać, a kiedy zacząłem czytać, nie było już odwrotu, gdyż książka po prostu mnie pochłonęła. Czytałem z zapartym tchem, przekładając to kolejne strony, myśląc tylko o jednym - co będzie dalej? co będzie dalej?. Aż tu nagle... Koniec i powrót do rzeczywistości.
Czytając kompletnie straciłem poczucie czasu (zresztą zakładam, że nie tylko ja). Powieść ta, to jest po prostu istny majstersztyk w twórczości Stephena Kinga. Misery ma wszystko, co powinna zawierać dobra książka/thriller - świetnie rozwijająca się akcja, napięcie, mroczny i mrożący krew w żyłach klimat, zero nudy oraz świetnie wykreowani bohaterowie. Byłem, także pozytywnie zaskoczony na początku powieści, gdyż byłem pewny, że będę musiał przebrnąć przez te pierwsze kilkadziesiąt stron, w których to King będzie bardzo powoli wprowadzał nas do akcji i zanudzał wieloma opiniami i szczegółami jak np.: w Lśnieniu, a dopiero po tych kilkudziesięciu stronach akcja nabierze tępa. Na szczęście, autor od razu przechodzi do konkretów i już na początku znajdujemy się w domu Annie. Z całą pewnością dużym plusem była, także końcówka, gdzie z drżącymi rękami, przekładałem następne strony, aby dowiedzieć się jak to wszystko... Ta cała powieść się skończy.
Paul przeżył w domu Annie prawdziwe piekło i z pełnym przekonaniem nie chciałbym się znaleźć na jego miejscu. Bardzo polubiłem Paula i byłem naprawdę zaskoczony, że pomimo takiego bólu i cierpienia, potrafił racjonalnie myśleć, podejmować trudne decyzje i zawsze umiał znaleźć jakieś rozwiązanie, więc brawa dla Niego! Stephen po raz kolejny mnie nie zawiódł, po raz kolejny dostarczył mi wielu wrażeń i emocji, po raz kolejny napisał świetną powieść, która na pewno pozostanie w mojej pamięci i po którą z całą pewnością znów sięgnę...

"(...) pochylił się ponownie nad książką. Była w jakiś sposób za dobra, aby mógł ją odłożyć. To było tak jak z powieścią, tak obrzydliwą, że nie sposób jej odłożyć."

OCENA: 10/10

Paul Sheldon jest autorem poczytnych, tandetnych romansideł. Jego cykl o Misery Chastain zdobywa wielką popularność. Jednak pisarz miał już dość swojej bohaterki i w ostatniej powieści uśmiercił ją. Teraz zamierza zająć się pisaniem poważniejszych książek. Pewnego dnia podczas zamieci śnieżnej, Paul jadąc po pijanemu samochodem ulega poważnemu wypadkowi. Budzi się dopiero w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jack Torrance otrzymuje pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimy, górskim hotelu Panorama. Jack jest tam razem ze swoją żoną Wendy oraz ze swoim pięcioletnim synkiem Dannym, który posiada tytułowy dar lśnienia (jasność). Wraz z rozwojem wydarzeń, kiedy burze śnieżne zaczynają odcinać rodzinę Torrenców od świata zewnętrznego, Danny powoli odkrywa, że hotel jest nawiedzony, a duchy doprowadzają jego ojca do obłędu. Akcja staje się coraz bardziej napięta i niebezpieczna, kiedy Jack przestaje nad sobą panować...
"Powieść uważana przez wielu czytelników za horror wszechczasów" - Czy według mnie także? Lśnienie zaczyna się spokojnie (zresztą jak każda książka Kinga), ale z każdą przewróconą stroną autor powoli zaczyna wprowadzać do powieści najpierw lekki dreszczyk, potem strach, a na końcu panikę. Czytając Lśnienie nocą, przy małej lampce, cały czas, co kilka minut zerkałem na otoczenie czy przypadkiem nie znajduje się w nim ktoś lub coś. A więc jeśli chodzi o horror - czysta rewelacja! A co do samej powieści? - Tu już niestety troszkę gorzej. Dlaczego? Już mówię - szkoda mi trochę, że prawdziwa akcja i strach zaczęły się dość późno, bo gdzieś tak w połowie książki, a wiele rozdziałów było nudne (oczywiście znaczna mniejszość, ale jednak). Po za tym reszta - super! Książka jest podzielona na pięć części:
1. Część pierwsza - Sprawy wstępne - to co w tytule, czyli po prostu sprawy wstępne. W tej części poznajemy bohaterów oraz jak funkcjonuje hotel. Jak zwykle - na początku trochę nudnawo.
2. Część druga - Ostatni dzień - rodzina przyjeżdża do hotelu, poznajemy kolejnych bohaterów, dowiadujemy się więcej o darze lśnienia, a pociąg strachu i grozy prowadzony prze Stephena Kinga właśnie ruszył.
3. Część trzecia - Osie gniazdo - w tej części zaczynamy się lekko bać i powoli rozumiemy, że nie ma już odwrotu. Zacząłeś - to skończ. Mimo wszystko nie które rozdziały były trochę nudne.
4. Część czwarta - Zasypani śniegiem - tu zaczyna się ten głębszy strach i coraz to większy obłęd, ale mimo wszystko staramy się zachować jeszcze zdrowe zmysły. Dalej momentami trochę nudno, ale pomimo tego druga najlepsza część, zaraz po ostatniej.
5. Część piąta - Sprawa życia i śmierci - po tytule możemy się spodziewać, że właśnie tu zaczyna się panika i obłęd. Z drżącymi rękami przekładasz to kolejne strony, aby dowiedzieć się jaki los spotka bohaterów. Najlepsza część (przeczytana w jedną noc) - 0% nudy, 100% grozy!
I na koniec bohaterowie. Najsympatyczniejszym bohaterem z pewnością był Denny, pomimo że w niektórych momentach zaczynałem się go bać. Jack - mimo wszystko polubiłem go. Co prawda pod koniec nabrałem do niego negatywnych emocji, ale to przecież nie był on (tylko hotel). Co do żony Jacka, a matki Dennego - Wendy. Na początku nie lubiłem tej bohaterki. Dopiero rozwój akcji, pokazał, że jest naprawdę w porządku i mimo wszystko dobrą dziewczyną, która po prostu nie miała lekko w życiu. Poza rodziną Torrenców z całą pewnością na uwagę i sympatie czytelników zasłużył niejaki Dick Holloran (kucharz hotelu Panorama), który bardzo zaprzyjaźnił się z Dennym i było to widać zarówno na początku, jak i na końcu powieści. Naprawdę wielkie brawa dla tego pana!
Kiedy wszystko już omówiłem nadszedł czas na wystawienie oceny. Rewelacyjny horror, świetna powieść, super bohaterowie, ale pomimo wszystko niestety nudy w tej książce było za dużo jak na maksymalną ocenę. Szkoda, ale czy to dziesięć gwiazdek, czy dziewięć, czy osiem to i tak King, zawsze udowadnia, że w tym fachu, to on jest mistrzem i nikt inny! Na szczęście przygoda z rodziną Torrenców się nie skończyła, gdyż w zeszłym roku wyszła kontynuacja (którą na szczęście już posiadam) - Doktor Sen i wiecie co? Kiedy już dodam opinię od razu wezmę się za czytanie. Oczywiście gorąco polecam!

''Świat to trudne miejsce. Jemu nie zależy. Choć nie żywi nienawiści do ciebie i do mnie, nie darzy nas też miłością. Dzieją się na nim rzeczy straszne, których nie można wytłumaczyć. Dobrzy ludzie umierają w zły sposób i pozostawiają tych, co ich kochali całkiem samych. Czasem się wydaje, że tylko złym ludziom dopisuje zdrowie i powodzenie. Świat cię nie kocha (...). Pamiętaj jednak aby robić swoje. Takie masz zadanie na tym trudnym świecie, musisz podtrzymywać swoją miłość i robić swoje, żeby nie wiedzieć co. Bierz się w garść i po prostu rób swoje.'' - I ja tak sądzę panie King ;-)

OCENA: 8/10

Jack Torrance otrzymuje pracę dozorcy w opuszczonym na okres zimy, górskim hotelu Panorama. Jack jest tam razem ze swoją żoną Wendy oraz ze swoim pięcioletnim synkiem Dannym, który posiada tytułowy dar lśnienia (jasność). Wraz z rozwojem wydarzeń, kiedy burze śnieżne zaczynają odcinać rodzinę Torrenców od świata zewnętrznego, Danny powoli odkrywa, że hotel jest nawiedzony,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wielki Marsz... Marsz... Marsz... i znowu Marsz. Jedna z pierwszych powieść niejakiego Stephena Kinga, wydana pod pseudonimem Richard Bachman. Krótka powieść jak na Kinga, a pomimo tego świetna.

Stu wybranych chłopców wyrusza w morderczy marsz. Mety niby nie ma, ale jest, gdyż znajduje się ona tam gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację, przyjaźń czy ludzkie uczucia, ponieważ gra toczy się o wysoką stawkę... może najwyższą z możliwych.
Szósta książka Kinga (już przeczytana), która stoi u mnie na półce. No cóż... Co mogę powiedzieć na temat tejże powieści... Mogę powiedzieć, że jest to z całą pewnością bardzo dobra książka, a przede wszystkim świetny thriller z mrocznym klimatem.

Świetna powieść o tym, gdzie się zaczynają, a gdzie kończą granice ludzkich możliwości, po mistrzowsku wykreowani bohaterowie, a zwłaszcza Garraty, McVires oraz Stebbins, mroczny i chwilami przerażający klimat, brak nużących fragmentów oraz trzymająca w napięciu akcja... Po prostu Stephen King w swoim stylu.

Czy były jakieś minusy? Niestety owszem. Pierwszym (dość znaczącym) była końcówka. Czytając miałem wrażenie, że kiedy zostało już niewielu na trasie, King bardzo przyspieszył. Po prostu dla mnie wyglądało to trochę tak jakby Stephen pisząc powieść znudził się i zdecydował ją skończyć jak najszybciej. Drugim minusem książki jest to, że gdy tylko pomyślę o tej powieści, od razu zaczynają mnie boleć nogi...
Pomimo małych wpadek książka wciąż mi się podoba.

Gorąco polecam!!!


OCENA: 7/10

Wielki Marsz... Marsz... Marsz... i znowu Marsz. Jedna z pierwszych powieść niejakiego Stephena Kinga, wydana pod pseudonimem Richard Bachman. Krótka powieść jak na Kinga, a pomimo tego świetna.

Stu wybranych chłopców wyrusza w morderczy marsz. Mety niby nie ma, ale jest, gdyż znajduje się ona tam gdzie padnie przedostatni z nich. Tu nie ma miejsca na sportową rywalizację,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zabieramy się za czytanie!!! :D

Zabieramy się za czytanie!!! :D

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy w Internecie pojawiły się już pierwsze wzmianki o nowej książce Stephena Kinga to niemalże podskakiwałem z radości. Przez długi czas czekałem na dzień premiery, kiedy to nareszcie będę mógł pójść do księgarni i kupić tę powieść. Nastał czwarty czerwca (dzień premiery w Polsce) i od razu kiedy przyszedłem ze szkoły, wziąłem pieniądze i rozpocząłem wielki marsz po upragnioną książkę. Kiedy wszedłem do sklepu wiedziałem, że jestem już blisko i oto nagle ukazała mi się okładka, gdzie niebo jest szare i ponure, a do połowy okładkę wypełniają czarne parasole, gdzie jeden parasol wyróżnia się, dzięki swojej ciemno-niebieskiej barwie... a w centralnym punkcie książki widnieje tytuł - ''Pan Mercedes''.

Po powrocie, od razu zabrałem się do czytania, ale do rzeczy: O czym jest ''Pan Mercedes''? Otóż kiedy w biednym, nękanym przez kryzys amerykańskim miasteczku, tłum bezrobotnych już od wielu godzin stoi w kolejce po pracę, niespodziewanie wjeżdża w niego szaleniec w mercedesie. Ginie osiem osób, natomiast kilkanaście zostaje rannych. Sprawca ucieka z miejsca przestępstwa, a policji nie udaje się go znaleźć. Teraz do akcji wchodzi emerytowany detektyw - Bill Hodges, który rozmyślał o tej sprawie, równie często co o samobójstwie. Kiedy Zabójca z Mercedesa wysyła list do detektywa, daje mu nowy cel i budzi w nim wole życia. Bill Hodges zaczyna teraz wyścig z czasem, gdzie stawką jest życie być może nawet tysięcy ludzi.

Co mogę powiedzieć na temat samej książki? Uważam, że King powinien zebrać owacje na stojąco. Piąta powieść Kinga w moim dorobku. Dzieło godne kryminałów Agathy Christie. Cudowni bohaterowie i przede wszystkim niepowtarzalny klimat, a jak wiem nikt nie potrafi tworzyć takiego klimatu co Stephen King. Bardzo przypadła mi do gustu postać detektywa Hodgesa, jego chyba najbliższego przyjaciela Jeroma oraz nie zapominając o lekko ''stukniętej'', ale równie wspaniałej Holly. Książka cały czas trzyma w napięciu i nie ma tu mowy o żadnych nużących fragmentach. Książka jest napisana dobrze i solidnie, co skutkuje wieloma godzinami świetnej zabawy, jaką nam dostarczy Bill Hodges oraz jego przeciwnik, który co prawda jest wariatem, ale bardzo inteligentnym.

Podsumowując: Genialna powieść, świetny kryminał, cudowni bohaterowie oraz wciągający klimat.

Pomimo tego, że główny bohater już odszedł na emeryturę, to King z całą pewnością się jeszcze na nią nie wybiera i miejmy nadzieję, że nie zrobi tego, przez jeszcze długi czas, no bo jak wszyscy wiemy nadzieja to dobra rzecz, może najlepsza ze wszystkich, a takie nigdy nie umierają...

Kiedy w Internecie pojawiły się już pierwsze wzmianki o nowej książce Stephena Kinga to niemalże podskakiwałem z radości. Przez długi czas czekałem na dzień premiery, kiedy to nareszcie będę mógł pójść do księgarni i kupić tę powieść. Nastał czwarty czerwca (dzień premiery w Polsce) i od razu kiedy przyszedłem ze szkoły, wziąłem pieniądze i rozpocząłem wielki marsz po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

W Luwrze zostaje popełnione morderstwo, którego ofiarą pada kustosz muzeum Jacques Sauniere. Wezwany przez francuską policję Robert Langdon, odnajduje na miejscu zbrodni wiele śladów i poszlak, które mogą pomóc w ustaleniu zabójcy, ale też stanowią klucz do jeszcze większej zagadki... Niezwykłej tajemnicy sięgającej początków Chrześcijaństwa.
Jest to moja pierwsza książka autorstwa Dana Browna, którą przeczytałem i na pewno nie ostatnia! Wchodząc na tę stronę byłem przekonany, że większość opinii na temat tej książki będą podobne do mojej, natomiast co widzę? Otóż widzę wielu zdenerwowanych i oburzonych ludzi, którzy dostrzegają w tej książce same wady, ale nie mogą się dopatrzeć żadnej zalety! No tak... My Polacy. Naród, który potrafi wiecznie narzekać i krytykować, no bo przecież krytykować jest najłatwiej, prawda?
Mnie osobiście książka bardzo się podobała i uważam ją za dzieło wybitne! Mamy tutaj bogate opisy, świetnie rozwijającą się akcję, która na początku wydaje się nielogiczna i chaotyczna, ale z każdą kolejną przeczytaną stroną wszystko po kolej staje się jasne i układa się w jedną całość. Mamy tu także po mistrzowsku wykreowanych bohaterów. Bardzo przypadł mi do gustu Robert Langdon, nie zapominając oczywiście o cudownej Sophie Neveu. Jedyne na co mógłbym narzekać, to chyba tylko, dłużąca się i nużąca momentami akcja.
Nie jest to może najlepszy kryminał, który zasługuje na dziesięć gwiazdek, ale na dziewięć spokojnie, ale już na pewno nie zasługuje ta książka na jedną, czy dwie gwiazdki!
Podsumowując: Wybitna powieść, dobry kryminał, tajemniczy i cudowny klimat. Czego chcieć więcej?

OCENA: 9/10

W Luwrze zostaje popełnione morderstwo, którego ofiarą pada kustosz muzeum Jacques Sauniere. Wezwany przez francuską policję Robert Langdon, odnajduje na miejscu zbrodni wiele śladów i poszlak, które mogą pomóc w ustaleniu zabójcy, ale też stanowią klucz do jeszcze większej zagadki... Niezwykłej tajemnicy sięgającej początków Chrześcijaństwa.
Jest to moja pierwsza książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Edgar Freemantle w wypadku samochodowym traci rękę. Za radą psychologa udaje się na wyspę Duma Key, aby rozwinąć swoją pasję z dzieciństwa - rysowanie. Wyspa ta należy do sędziwej Elizabeth Eastlake. Poznaje tam także, opiekuna starszej pani, Jeroma Wiremana, z którym później bardzo się zaprzyjaźnia. Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, do czasu kiedy Edgar, traci kontrole nad swoimi obrazami, które są dowodem jego wielkiego talentu, a losy rodziny Eastlake'ów zaczynają wyłaniać się z cieni przeszłości.

W mojej opinii Christine, którą również przeczytałem, napisałem że żadna inna książka jej nie pobije. Muszę przyznać, że dość szybko pospieszyłem się z tym jakże odważnym stwierdzeniem, gdyż po raz kolejny wpada mi w ręce następna jeszcze lepsza powieść niejakiego Stephena Kinga - Ręka Mistrza. Czwarta powieść Kinga w moim dorobku i jak na razie zdecydowanie najlepsza! Książka jest świetna, genialna, czarująca, wspaniała, wciągająca, trzymająca w napięciu i mógłbym znaleźć jeszcze miliony, jak nie miliardy określeń na tę cudowną książkę. W tejże powieści bardzo podobała mi się postać Edgara, ale chyba jeszcze bardziej podobała mi się postać Wiremana i muszę także wspomnieć o kolejnym świetnym bohaterze, czyli o Jacku, który bardzo pomagał naszemu głównemu bohaterowi i jego najlepszemu przyjacielowi. Książka ma także niepowtarzalny klimat... tak można narzekać, że książka się ciągnie, że momentami nudzi, ale po co? Skoro Stephen, po raz kolejny wykonał świetną robotę. A co do zakończenia... Mnie się ono bardzo podobało, co prawda trochę nie w stylu Kinga, ale co z tego? Szkoda mi, że moja przygoda z Edgarem dobiegła końca... Mam do przeczytania jeszcze wiele powieści naszego Króla Grozy, ale jestem pewien, że kiedyś do tej powieści wrócę, aby przeżyć to wszystko jeszcze raz... Może zrobię to za rok, może za dwa lata, może za dziesięć, ale na pewno zrobię to. Dziękuję wszystkim za przeczytanie mojej opinii i chyba nie muszę pisać, że polecam tę powieść. Siempre con Dios!

OCENA: 10/10

Edgar Freemantle w wypadku samochodowym traci rękę. Za radą psychologa udaje się na wyspę Duma Key, aby rozwinąć swoją pasję z dzieciństwa - rysowanie. Wyspa ta należy do sędziwej Elizabeth Eastlake. Poznaje tam także, opiekuna starszej pani, Jeroma Wiremana, z którym później bardzo się zaprzyjaźnia. Wszystko wydaje się być w jak najlepszym porządku, do czasu kiedy Edgar,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pierwsza książka Niekrytego Krytyka bez wątpienia, była strzałem w dziesiątkę! No co tu dużo mówić... Bardzo dobra książka i przede wszystkim poruszane są dość ciekawe tematy, a jakby tego było mało, to na dodatek duża dawka humoru zaserwowana przez Pana Frączyka. Oczywiście gorąco polecam!

OCENA: 7/10

Pierwsza książka Niekrytego Krytyka bez wątpienia, była strzałem w dziesiątkę! No co tu dużo mówić... Bardzo dobra książka i przede wszystkim poruszane są dość ciekawe tematy, a jakby tego było mało, to na dodatek duża dawka humoru zaserwowana przez Pana Frączyka. Oczywiście gorąco polecam!

OCENA: 7/10

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Właśnie przed chwilą skończyłem nową książkę Macieja Frączyka (albo jak kto woli: Niekrytego Krytyka) i muszę powiedzieć, że jestem lekko rozczarowany. Część 1 - Zeznania Niekrytego Krytyka była świetna, natomiast część 2 już taka nie jest. Książka rzadko mnie śmieszyła w odróżnieniu od pierwszej części, a dwa ostatnie rozdziały miałem wrażenie, że czytam tylko po to, aby jak najszybciej skończyć tę książkę.
Mimo wszystko Pan Frączyk poruszał dość interesujące tematy (jak to zwykle bywa) i ciekawie się o nich wypowiadał, wygłaszając swoje poglądy. Pomijając niedoskonałości tej książki, była ona dość dobra, jednak sądzę, że Niekrytego Krytyka stać na trochę więcej. Dlatego wystawiam ocenę 6/10.

Właśnie przed chwilą skończyłem nową książkę Macieja Frączyka (albo jak kto woli: Niekrytego Krytyka) i muszę powiedzieć, że jestem lekko rozczarowany. Część 1 - Zeznania Niekrytego Krytyka była świetna, natomiast część 2 już taka nie jest. Książka rzadko mnie śmieszyła w odróżnieniu od pierwszej części, a dwa ostatnie rozdziały miałem wrażenie, że czytam tylko po to, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

John Smith jest nauczycielem języka angielskiego, jest lubiany i szanowany wśród uczniów, a także ma ukochaną dziewczynę i wierzy, że już nic złego go nie spotka w życiu. Jednak pewnego dnia, ulega on wypadkowi, wskutek czego zapada w śpiączkę na cztery i pół roku. Kiedy się budzi orientuje się, że jego życie legło w gruzach... Matka popadła w manię religijną, jego ukochana wyszła za mąż, ale to nie wszystko, gdyż bohater odkrywa w sobie niezwykłe zdolności, dzięki którym może widzieć przeszłość i przyszłość innych ludzi.

Martwa Strefa jest moją trzecią powieścią Stephena Kinga. Jak zawsze świetna i ekscytująca, ale mam dwie uwagi co do tej książki. Po pierwsze od pewnego momentu (chodzi mi dokładnie o fragment od początku drugiej części Roześmiany Tygrys, do mniej więcej połowy tej części) nic się nie dzieje. Jest po prostu... nudno. Ale na szczęście dalej, do końca książki jest już w porządku, a po drugie... Jak dla mnie za dużo polityki. Moim zdaniem odbiera ona tej powieści klimat, ale pomimo tego książka jest świetna, a zakończenie jest wręcz mistrzowskie, no i... zostaje ostatnia część "Notatki z Martwej Strefy", która była cudowna, a ostatnie strony tej części, a właściwie książki o mało nie doprowadziły mnie do płaczu i Stephen, po raz kolejny udowodnił mi, że jego nazwisko to nie przypadek.

OCENA: 9/10

John Smith jest nauczycielem języka angielskiego, jest lubiany i szanowany wśród uczniów, a także ma ukochaną dziewczynę i wierzy, że już nic złego go nie spotka w życiu. Jednak pewnego dnia, ulega on wypadkowi, wskutek czego zapada w śpiączkę na cztery i pół roku. Kiedy się budzi orientuje się, że jego życie legło w gruzach... Matka popadła w manię religijną, jego ukochana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po tym kiedy przeczytałem Cmętarz Zwieżąt zapragnąłem przeczytać kolejną książkę twórczości Króla Grozy. Szukałem, szukałem, szukałem i znalazłem Christine. Kiedy jednak zobaczyłem o czym jest powieść, ale... No właśnie! O czym jest Christine... Otóż Christine, opowiada o Arnim Caunnighamie, który zakochuje się w samochodzie zwanym Christine. Niby zwyczajny samochód, ale Christine to nie samochód... To przerażający, siejąc zło i śmierć Playmouth fury rocznik 1958. Niedługo wrogowie i prześladowcy Arniego, zobaczą co to znaczy stanąć na drodze... Christine.

Jest to druga powieść Stephena Kinga, którą przeczytałem. Z początku wydawało mi się, że to będzie słaba powieść i słaby horror... Myliłem się! Książka jest świetna, ekscytująca i przede wszystkim trzyma w napięciu. Obecnie jest to moja ulubiona powieść, nie tylko Stephena Kinga, ale i ogólnie. Pomimo że przeczytałem jak na razie tylko trzy książki tego autora, to uważam, że żadna nie pobije Christine. Oczywiście serdecznie POLECAM!

OCENA: 10/10

Po tym kiedy przeczytałem Cmętarz Zwieżąt zapragnąłem przeczytać kolejną książkę twórczości Króla Grozy. Szukałem, szukałem, szukałem i znalazłem Christine. Kiedy jednak zobaczyłem o czym jest powieść, ale... No właśnie! O czym jest Christine... Otóż Christine, opowiada o Arnim Caunnighamie, który zakochuje się w samochodzie zwanym Christine. Niby zwyczajny samochód, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Przyznam, że nie lubię, a raczej nie lubiłem czytać horrorów, dopóki nie kupiłem powieści... Cmętarz Zwieżąt. Książka opowiada o rodzinie Creedów, która wyprowadziła się z Chicago do małego miasteczka Ludlow w stanie Maine. Znajduje się tam ścieżka, która prowadzi do tytułowego Cmętarza Zwieżąt, który zbudowały dzieci. Na początku wszystko wydaje się być jak w najlepszym porządku, jednak to tylko cisza przed burzą... Przed burzą, która doprowadzi do końca rodziny Creedów.

Jest to moja pierwsza książka Stephena Kinga, którą niewątpliwie pokochałem. Świetna powieść, a także świetny horror, który prawie doprowadził mnie do zawału. Niewątpliwie jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek przeczytałem. Gorąco polecam tę, oraz inne powieści Króla Grozy Stephena Kinga.

OCENA: 10/10

Przyznam, że nie lubię, a raczej nie lubiłem czytać horrorów, dopóki nie kupiłem powieści... Cmętarz Zwieżąt. Książka opowiada o rodzinie Creedów, która wyprowadziła się z Chicago do małego miasteczka Ludlow w stanie Maine. Znajduje się tam ścieżka, która prowadzi do tytułowego Cmętarza Zwieżąt, który zbudowały dzieci. Na początku wszystko wydaje się być jak w najlepszym...

więcej Pokaż mimo to