Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Uwaga książka zawiera lokowanie produktu! - wzorem produkcji filmowych również tu powinna być taka informacja. Jakoś bardziej niż w pierwszej części to odczułem i szczerze mówiąc jakoś nie czuję satysfakcji z przeczytania tej pozycji. Przez 800 stron człowiek się męczy, znosi przedłużanie, rozwlekanie akcji przez autora oczekując Grande Finale, strzału korka od szampana a tu ledwie psss... i korek spada na ziemię.

Uwaga książka zawiera lokowanie produktu! - wzorem produkcji filmowych również tu powinna być taka informacja. Jakoś bardziej niż w pierwszej części to odczułem i szczerze mówiąc jakoś nie czuję satysfakcji z przeczytania tej pozycji. Przez 800 stron człowiek się męczy, znosi przedłużanie, rozwlekanie akcji przez autora oczekując Grande Finale, strzału korka od szampana a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nuda. Kompletnie ta książka do mnie nie trafiła. Ani to dramat wojenny, ani triller sensacyjny ani political fiction. Tzn. tego wszystkiego jest po trochu ale jednocześnie za mało aby ulepić z tego jakąś jednolitą akcję. Zamiast tego dostajemy jakieś luźne fragmenty, które daje się na siłę przypiąć do jednego mianownika jakim jest wojna z Rosją.
Może dla kogoś kto chce się dowartościować czytając jak wzorem przodków spod Kłuszyna rozbijamy wojska rosyjskie i zajmujemy Moskwę to będzie dobra pozycja. Dla mnie nie.

Nuda. Kompletnie ta książka do mnie nie trafiła. Ani to dramat wojenny, ani triller sensacyjny ani political fiction. Tzn. tego wszystkiego jest po trochu ale jednocześnie za mało aby ulepić z tego jakąś jednolitą akcję. Zamiast tego dostajemy jakieś luźne fragmenty, które daje się na siłę przypiąć do jednego mianownika jakim jest wojna z Rosją.
Może dla kogoś kto chce się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka mnie nie wciągnęła. Owszem zaciekawiła ale nie wciągnęła.

Książka mnie nie wciągnęła. Owszem zaciekawiła ale nie wciągnęła.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak zawsze doskonała. Nie znam innych książek o tematyce marynistycznej, które by w tak doskonały sposób opisywały warunki życia marynarzy na żaglowcach w XVIII/XIX wieku. Osobiście polecam.

Jak zawsze doskonała. Nie znam innych książek o tematyce marynistycznej, które by w tak doskonały sposób opisywały warunki życia marynarzy na żaglowcach w XVIII/XIX wieku. Osobiście polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka ma wszystko by wciągnąć: czasy, historię, bohaterów ale ... nie wciąga.
Być może przyczyną jest sposób narracji (w pierwszej osobie, z punktu widzenia nastoletniego chłopca, pochodzącego ze wsi, syna sołtysa). Nie wiem. Ale dla mnie zdecydowanie słaba.

Ta książka ma wszystko by wciągnąć: czasy, historię, bohaterów ale ... nie wciąga.
Być może przyczyną jest sposób narracji (w pierwszej osobie, z punktu widzenia nastoletniego chłopca, pochodzącego ze wsi, syna sołtysa). Nie wiem. Ale dla mnie zdecydowanie słaba.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przed przeczytaniem tej książki mogłem mówić wiem jak wyglądało wyzwolenie, powroty z obozów czy robót. Ale zawsze była to wiedza kogoś, kto siedzi w bezpiecznym fotelu, coś sobie czyta czy ogląda, popija herbatę lub kawę itp.
Ale czytając przeniosłem się do tych, w sumie niezbyt odległych czasów. Ja to wszystko zobaczyłem, wręcz mogę powiedzieć dotykałem tych wydarzeń.

Przed przeczytaniem tej książki mogłem mówić wiem jak wyglądało wyzwolenie, powroty z obozów czy robót. Ale zawsze była to wiedza kogoś, kto siedzi w bezpiecznym fotelu, coś sobie czyta czy ogląda, popija herbatę lub kawę itp.
Ale czytając przeniosłem się do tych, w sumie niezbyt odległych czasów. Ja to wszystko zobaczyłem, wręcz mogę powiedzieć dotykałem tych wydarzeń.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Całkiem zgrabna opowieść o Wacławie Beneszu, byłym insurgencie kościuszkowskim, przygotowującym zamek Dunajec do przybycia uciekinierów z Peru.
Książka o przyjemnym sensacyjno-kryminalnym wątku osadzonym u schyłku XVIII wieku.

Całkiem zgrabna opowieść o Wacławie Beneszu, byłym insurgencie kościuszkowskim, przygotowującym zamek Dunajec do przybycia uciekinierów z Peru.
Książka o przyjemnym sensacyjno-kryminalnym wątku osadzonym u schyłku XVIII wieku.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Doskonała kronika działalności polskich (i nie tylko) lotników w czasie II wojny światowej. Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom lotnictwa i historii.

Doskonała kronika działalności polskich (i nie tylko) lotników w czasie II wojny światowej. Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom lotnictwa i historii.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka to zbiór opisów kilku batalii od tytułowego Batohu po Parkany.
Osobiście spodziewałem się raczej analizy procesów jakie towarzyszyły odtwarzaniu armii koronnej po klęsce pod Batohem czy podczas potopu, poprzez dalsze walki z Kozakami, Moskalami a na Tatarach i Turkach kończąc.
Pozycja dobra dla tych, którzy szukają ogólnych wiadomości o walkach toczonych w II poł. XVII wieku przez RON bez wdawania się w szczegóły.

Książka to zbiór opisów kilku batalii od tytułowego Batohu po Parkany.
Osobiście spodziewałem się raczej analizy procesów jakie towarzyszyły odtwarzaniu armii koronnej po klęsce pod Batohem czy podczas potopu, poprzez dalsze walki z Kozakami, Moskalami a na Tatarach i Turkach kończąc.
Pozycja dobra dla tych, którzy szukają ogólnych wiadomości o walkach toczonych w II poł....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie skończyłem swoją pierwszą książkę Ciszewskiego. Dziwnie zacząłem bo od trzeciej części cyklu ale w zasadzie chyba można i tak.
Akcja ciekawa, składna ale jakoś nie umiałem w niej odnaleźć tego czegoś co by mnie wciągnęło.
Przeczytałem, nie żałuję. Może sięgnę po pozostałe części cyklu.
To co mi się najbardziej podobało to obraz okupowanej Warszawy, wszechobecnej niemieckiej bezpieki i ideologii jaką reprezentowali.
Pozwoliłem sobie wypisać dwa cytaty ze słów wypowiedzianych przez niemieckich oficerów:
"Czym innym jest przecież rozstrzeliwanie cywilów, będące tylko zaprowadzaniem porządku na tyłach walczących oddziałów, a czym innym strzelanie niemieckim żołnierzom w plecy."
"Tak, ma pan rację. Ale niech się pan nie dziwi mojemu zdenerwowaniu. Nie mogę zaakceptować tego bandyckiego podejścia. Oni nie mają honoru. Walczyć z kobietami i dziećmi..."
Aż włos się jeży na głowie, że ci ludzie na prawdę tak myśleli.

Właśnie skończyłem swoją pierwszą książkę Ciszewskiego. Dziwnie zacząłem bo od trzeciej części cyklu ale w zasadzie chyba można i tak.
Akcja ciekawa, składna ale jakoś nie umiałem w niej odnaleźć tego czegoś co by mnie wciągnęło.
Przeczytałem, nie żałuję. Może sięgnę po pozostałe części cyklu.
To co mi się najbardziej podobało to obraz okupowanej Warszawy, wszechobecnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Byłem zaskoczony czytając tę książkę. Spodziewałem się relacji z walk z Japończykami a tu niespodzianka. Wojna, codzienna walka o życie, zmagania pilotów jest właściwie tłem.
Autor bardziej koncentruje się na swoich odczuciach z pobytu w Chinach. Bardzo wyraźnie opisuje zderzenie kultur: chińskiej i zachodniej, różnice w zachowaniach, postrzegania świata, przywiązania do tradycji.
Ze swojej strony zdecydowanie polecam.

Byłem zaskoczony czytając tę książkę. Spodziewałem się relacji z walk z Japończykami a tu niespodzianka. Wojna, codzienna walka o życie, zmagania pilotów jest właściwie tłem.
Autor bardziej koncentruje się na swoich odczuciach z pobytu w Chinach. Bardzo wyraźnie opisuje zderzenie kultur: chińskiej i zachodniej, różnice w zachowaniach, postrzegania świata, przywiązania do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Oczywiście w zetknięciu z recenzjami pierwsza myśl kieruje się ku tragizmowi tysięcy Polaków zesłanych na Daleki Wschód bo wszak wśród takich ludzi dzieje się akcja - a ja nie bardzo miałem na to ochotę. Jednak ta książka to, jak sam autor napisał, powieść przygodowa a ja bym powiedział że nawet awanturniczo-przygodowa. Czemu więc jej bohaterami nie mieliby być zesłani Polacy i ich potomkowie.
Założenie własnego państwa też nie jest oderwane od rzeczywistości o czym można się przekonać czytając historię miejscowości Ałbazino, w której w XVII wieku zesłaniec Nicefor Czernichowski założył państwo Jaxa, o które spór toczyły Rosja i Chiny i z którymi utrzymywał stosunki dyplomatyczne.
Poza tym muszę przyznać, że odpowiada mi język jakim posługuje się autor, humor którym okrasza akcję (nadanie bohaterowi, a właściwie dwóm nazwiska Lawendowski odczytuję jako żarcik z własnego: Lewandowski) czy ewidentne nawiązania do historii i narodowej literatury (również z humorem):
"- A co słychać w polityce, panie pułkowniku? - zagadnął Lawendowskiego Brzozowski.
- Trzymamy się mocno - odparł stanowczo zapytany." - jakbym to gdzie już słyszał, a przypomnijmy rzecz dzieje się w Chinach.
To co mi się również podobało to wprowadzenie w świat kultury chińskiej, przybliżenie różnić postrzegania świata przez Chińczyków a ludzi Zachodu, bo spójrzmy na to:
"- ... Pisanie po chińsku to sztuka rysowania myśli i zjawisk... Weźmy na przykład wodę ... - narysował patykiem na ziemi:
- Co to ma wspólnego z wodą? - zdumiała się Patrycja
- ... Kiedy my, Europejczycy, patrzymy na wodę widzimy fale, Chińczycy zaś refleksy światła odbitego od tych fal. Stąd my na oznaczenie wody rysujemy linie faliste, a oni grupę słonecznych odbłysków. Proszę zwrócić uwagę przy okazji. Na wodzie same tworzą się jej podpisy po chińsku."
Po przeczytaniu jestem zdecydowanie na tak.

Książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Oczywiście w zetknięciu z recenzjami pierwsza myśl kieruje się ku tragizmowi tysięcy Polaków zesłanych na Daleki Wschód bo wszak wśród takich ludzi dzieje się akcja - a ja nie bardzo miałem na to ochotę. Jednak ta książka to, jak sam autor napisał, powieść przygodowa a ja bym powiedział że nawet awanturniczo-przygodowa. Czemu więc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana dobrym językiem. Nie jest może odkrywcza, nie wnosi nowych faktów ale stanowi dobry wstęp dla tych, którzy chcą dokładniej przyjrzeć się szlakowi bojowemu "maczkowców".

Książka napisana dobrym językiem. Nie jest może odkrywcza, nie wnosi nowych faktów ale stanowi dobry wstęp dla tych, którzy chcą dokładniej przyjrzeć się szlakowi bojowemu "maczkowców".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Właśnie przeczytałem tę książkę. Właściwie to zmęczyłem, ale głównie przez tłumaczenie a nie treść.
Sama książka jak dla mnie ani rewelacyjna, ani odkrywcza. Właściwie nic takiego mnie w niej nie ruszyło, chociaż znalazłem w niej kilka stwierdzeń, które są uniwersalne i pasują nie tylko do Niemców i I wojny światowej ale można by jest odnieść również do czasów współczesnych, zwłaszcza patrząc na to co się dzieje na Ukrainie:
"Posiadamy siłę, a ten, kto ją posiada, nie dysputuje i nic sobie ze słów nie robi. Siła! Jedno nasze uderzenie pięści, to odpowiedź na wszystkie argumenty".
"Ale niech nas nie kochają, byle się nas bali"
"Wierzaj mi, kraj, który wątpi i boi się wojny, jest już zwyciężony przed pierwszą bitwą."
"nie umrze przez to Prawo. Może uledz zaćmieniu, ale się odradza; może być zapomnianem, podeptanem, ale przez to nie przestanie istnieć i wszystkie szczere dusze uznają je jako jedyną regułę życia. Naród szaleńców chce postawić przemoc na piedestale, na którym inni umieścili Prawo. Daremny trud. Dążeniem ludzi będzie wiecznie, aby istniała coraz większa wolność, coraz większe braterstwo, coraz większa sprawiedliwość".
A żeby trochę rozluźnić atmosferę to czytając:
"Kajzer przy swoich artystycznych zachciankach oświadczył kiedyś, że prawdziwa piękność niemiecka powinna mieć w pasie przynajmniej metr pięćdziesiąt" przypominają mi się słowa Dukszewicza, że "rozumiem tych Niemców, gdy mówią, że lubią poklepać"
A to:
"Była to Północna Amerykanka nieokreślonego wieku, coś pomiędzy trzydziestoma dwoma a pięćdziesięciu dziewięcioma laty" chciałbym dedykować pani Małgorzacie R. lat "35 i nadal ubywa". :)
Teraz o samym wydaniu.
Skusiłem się na ebooka z wydawnictwa MASTERLAB, za tłumaczenie odpowiada ktoś ukryty pod pseudonimem HAJOTA. Nie wiem kim jest ten człowiek ale po tym co przeczytałem mogę przypuszczać, że wydawnictwo dorwało jakieś tłumaczenie wiekiem dorównujące oryginałowi i użyło skanera (do tego nie najlepszego), żeby to przełożyć na formę elektroniczną. I nie chodzi tutaj o sam styl, bo do takich zwrotów jak "o tem", "óśm miesięcy", "wszelkiemi" można się przyzwyczaić, ale jak czytam "spostrzedz", "blizko", "po przez", "przedewszystkiem", "filji", 'pocichu", "niema", "wkońcu", "z pod" to mnie wzbiera na ... Być może tak się kiedyś pisało ale teraz strasznie razi to oczy. Tym bardziej, że właściwie to chyba nie ma akapitu, żeby nie było w nim tego rodzaju niespodzianek. Do tego dochodzą literówki, brak interpunkcji, liter czy źle rozpoznane przez skaner wyrazy albo słowa, których dzisiejszego znaczenia trzeba się domyślić!!! Koszmar.
Na szczęście mam to poza sobą.

Właśnie przeczytałem tę książkę. Właściwie to zmęczyłem, ale głównie przez tłumaczenie a nie treść.
Sama książka jak dla mnie ani rewelacyjna, ani odkrywcza. Właściwie nic takiego mnie w niej nie ruszyło, chociaż znalazłem w niej kilka stwierdzeń, które są uniwersalne i pasują nie tylko do Niemców i I wojny światowej ale można by jest odnieść również do czasów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W książce poznajemy pilotów polskiego 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego w czasie II wojny światowej. I choć postacie jak i ich przygody są fikcją literacką to w doskonały sposób ilustrują warunki w jakich żyli i walczyli polscy piloci. Spotykamy tu radość zwycięstwa, smutek klęski, pustkę po stracie przyjaciela, walkę o przetrwanie w powietrzu, na lądzie czy w wodzie. Towarzyszymy bohaterom dzień po dniu w świecie, w którym jutro było mglistą, niepewną przyszłością, kiedy nie wolno było nic odkładać na później bo była duża szansa, że wszystko skończy się teraz, gdzie zwycięstwo nie zawsze oznaczało przeżycie.
Dzięki autorowi, mniej zorientowani czytelnicy dowiadują się, że polskie lotnictwo w Wielkiej Brytanii to nie tylko słynny 303 dywizjon ale były też inne, a między nimi właśnie 307 - Lwowskich Puchaczy.
Oczywiście można się przyczepić do kilku szczegółów (uszkodzenie prawego silnika Defianta Esskera - samolotu, który miał jeden silnik) czy chociaż okładka, na której widnieje Spitfire a nie samolot, na którym Puchacze latały: Defiant, Beaufighter. Ale to wszystko są szczegóły, które nie psują całości.

W książce poznajemy pilotów polskiego 307 Dywizjonu Myśliwskiego Nocnego w czasie II wojny światowej. I choć postacie jak i ich przygody są fikcją literacką to w doskonały sposób ilustrują warunki w jakich żyli i walczyli polscy piloci. Spotykamy tu radość zwycięstwa, smutek klęski, pustkę po stracie przyjaciela, walkę o przetrwanie w powietrzu, na lądzie czy w wodzie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osobiście u Komudy najbardziej lubię czytać przypisy. Ogromna skarbnica wiedzy o I Rzeczpospolitej, historii, zwyczajach itp.
Jednak sama treść, mimo że starałem poddać się jej nurtowi, nie do końca spełniła moje oczekiwania. Może poniekąd dlatego, że jestem "skażony" Hornblowerem i tym w jaki sposób zostało tam ukazane życie, praca i walka na okrętach (co prawda ponad 150 lat później i w Anglii).
Trzeba jednak oddać Komudzie, że stara się przypomnieć ważne wydarzenia z naszej historii, że opisując dawne zwycięstwa próbuje wynieść swoich czytelników ponad marazm przegranych powstań, wojen i całej współczesnej martyrologii i historycznego doła w jakim się znajdujemy, chyba dzięki społecznej akceptacji tego stanu albo może raczej przez obojętność. A jest do czego wracać i do czego nawiązywać w filmach, książkach czy różnego rodzaju wydarzeniach rocznicowych na wysokim i niskim szczeblu.

Osobiście u Komudy najbardziej lubię czytać przypisy. Ogromna skarbnica wiedzy o I Rzeczpospolitej, historii, zwyczajach itp.
Jednak sama treść, mimo że starałem poddać się jej nurtowi, nie do końca spełniła moje oczekiwania. Może poniekąd dlatego, że jestem "skażony" Hornblowerem i tym w jaki sposób zostało tam ukazane życie, praca i walka na okrętach (co prawda ponad 150...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Osobiście u Komudy najbardziej lubię czytać przypisy. Ogromna skarbnica wiedzy o I Rzeczpospolitej, historii, zwyczajach itp.
Jednak sama treść, mimo że starałem poddać się jej nurtowi, nie do końca spełniła moje oczekiwania. Może poniekąd dlatego, że jestem "skażony" Hornblowerem i tym w jaki sposób zostało tam ukazane życie, praca i walka na okrętach (co prawda ponad 150 lat później i w Anglii).
Trzeba jednak oddać Komudzie, że stara się przypomnieć ważne wydarzenia z naszej historii, że opisując dawne zwycięstwa próbuje wynieść swoich czytelników ponad marazm przegranych powstań, wojen i całej współczesnej martyrologii i historycznego doła w jakim się znajdujemy, chyba dzięki społecznej akceptacji tego stanu albo może raczej przez obojętność. A jest do czego wracać i do czego nawiązywać w filmach, książkach czy różnego rodzaju wydarzeniach rocznicowych na wysokim i niskim szczeblu.

Osobiście u Komudy najbardziej lubię czytać przypisy. Ogromna skarbnica wiedzy o I Rzeczpospolitej, historii, zwyczajach itp.
Jednak sama treść, mimo że starałem poddać się jej nurtowi, nie do końca spełniła moje oczekiwania. Może poniekąd dlatego, że jestem "skażony" Hornblowerem i tym w jaki sposób zostało tam ukazane życie, praca i walka na okrętach (co prawda ponad 150...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aż dziwne, że mając takie legendy, tak mało jest utworów na nich bazujących. Dlatego duży plus dla autorki, że podjęła temat, zgrabnie wplatając legendę o Uminie w peerelowskie realia. W efekcie powstała historia o borewiczowsko/panasamochodzikowym klimacie z pewną dawką humoru. Może akcja nie jest bardzo wyrafinowana a intryga skomplikowana ale można się fajnie bawić czytając tę książkę.
I nic nie stoi na przeszkodzie aby wzorem fanów Browna pojeździć sobie po zamkach w Niedzicy i Czorsztynie a także odwiedzić Tropsztyn. W tym ostatnim byłem całkiem niedawno i mogę zdecydowanie polecić to bardzo klimatyczne miejsce.

Aż dziwne, że mając takie legendy, tak mało jest utworów na nich bazujących. Dlatego duży plus dla autorki, że podjęła temat, zgrabnie wplatając legendę o Uminie w peerelowskie realia. W efekcie powstała historia o borewiczowsko/panasamochodzikowym klimacie z pewną dawką humoru. Może akcja nie jest bardzo wyrafinowana a intryga skomplikowana ale można się fajnie bawić...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki KG 200 Bezimienny oddział Luftwaffe John Clive, J.D. Gilman
Ocena 7,1
KG 200 Bezimie... John Clive, J.D. Gi...

Na półkach:

Książkę czytałem dawno temu i z tego co pamiętam bardzo fajnie się czytało. Jak dla mnie tylko w końcówce zbyt wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności.

Książkę czytałem dawno temu i z tego co pamiętam bardzo fajnie się czytało. Jak dla mnie tylko w końcówce zbyt wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności.

Pokaż mimo to


Na półkach:

To moja pierwsza książka Piekary.
Książeczka do relaksacyjnego poczytania, nie wymagająca wysiłku intelektualnego, bez specjalnego wciągania w akcję, miejscami przewidywalna i napisana lekkim stylem.
Tylko jeśli miałbym się czepić to nie za bardzo przemawia do mnie głoszony "skandalizujący obraz Chrystusa karzącego swoich oprawców". Po co On miałby zadawać sobie trud zstępowania w świat śmiertelników, cierpienia niedostatków życia ziemskiego, w końcu całej męki na krzyżu aby przekazać swoim uczniom jak "nie odpuścić swoim winowajcom". Przecież ludzie i bez tego świetnie tę zasadę wyznawali, wyznają i zapewne długo jeszcze będą wyznawać?
Ale poczytać można.

To moja pierwsza książka Piekary.
Książeczka do relaksacyjnego poczytania, nie wymagająca wysiłku intelektualnego, bez specjalnego wciągania w akcję, miejscami przewidywalna i napisana lekkim stylem.
Tylko jeśli miałbym się czepić to nie za bardzo przemawia do mnie głoszony "skandalizujący obraz Chrystusa karzącego swoich oprawców". Po co On miałby zadawać sobie trud...

więcej Pokaż mimo to