Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Tak bardzo reklamowano tę książkę, że wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Według mnie akcja zaczyna się rozkręcać dużo za późno. No i myślę, że przez to ma zmarnowany potencjał. Zwłaszcza postać Antonii, której można było bardziej rozwinąć wątek z Mentorem i ćwiczeniami. Co wpłynęło na jej życie i ponadprzeciętną inteligencję.

Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego. Tak bardzo reklamowano tę książkę, że wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Według mnie akcja zaczyna się rozkręcać dużo za późno. No i myślę, że przez to ma zmarnowany potencjał. Zwłaszcza postać Antonii, której można było bardziej rozwinąć wątek z Mentorem i ćwiczeniami. Co wpłynęło na jej życie i ponadprzeciętną inteligencję.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Fabularyzowana próba zrozumienia, dlaczego doszło do zbrodni w tytułowych Rakowiskach w 2014 roku. Z racji tego, że od zbrodni, a przede wszystkim wyroku sądu minęło sporo czasu, autorka na chłodno próbuje przeanalizować dostępne materiały. Po to, aby pokazać inną stronę wydarzeń niż przedstawiono je w mediach.

Fabularyzowana próba zrozumienia, dlaczego doszło do zbrodni w tytułowych Rakowiskach w 2014 roku. Z racji tego, że od zbrodni, a przede wszystkim wyroku sądu minęło sporo czasu, autorka na chłodno próbuje przeanalizować dostępne materiały. Po to, aby pokazać inną stronę wydarzeń niż przedstawiono je w mediach.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Najnowsza książka z serii ‘Kolory zła’ Małgorzaty Oliwii Sobczak, to już gwarancja dobrego kryminału.
W Sopocie w jednym z mieszkań zostaje odnaleziony mężczyzna z podciętymi żyłami. Na ratunek niestety jest już za późno, a sprawa nie wygląda na łatwą. Prokurator Leopold Bilski oraz policjanci Pająk i Kita, są przekonani, że doszło do okrutnej zbrodni. Mało tego, przeszłość denata powoduje, że krąg sprawców może być większy niż się spodziewano.
Małgorzata Oliwia Sobczak po raz kolejny daje nam porcję niekonwencjonalnych poszlak, całą gamę nietuzinkowych bohaterów, a spina to osobliwym prokuratorem Bilskim. I znów bawi się z nami, rzucając kąskami poszlak, za którymi podążamy z każdą stroną. Zabawa jest o tyle dobra, że wpadamy w ślepą ulicę, a rozwiązanie jest po zupełnie innej stronie.

Najnowsza książka z serii ‘Kolory zła’ Małgorzaty Oliwii Sobczak, to już gwarancja dobrego kryminału.
W Sopocie w jednym z mieszkań zostaje odnaleziony mężczyzna z podciętymi żyłami. Na ratunek niestety jest już za późno, a sprawa nie wygląda na łatwą. Prokurator Leopold Bilski oraz policjanci Pająk i Kita, są przekonani, że doszło do okrutnej zbrodni. Mało tego,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno, a może nawet i nigdy żadna książka nie wywołała u mnie takich emocji. A to nie jest łatwe. Stąd też ocena.
Zaciekawienie, uśmiech, wzruszenie, potok łez.
Ale też wiem, że nie każdy może zrozumieć te emocje z Korowodem...

Dawno, a może nawet i nigdy żadna książka nie wywołała u mnie takich emocji. A to nie jest łatwe. Stąd też ocena.
Zaciekawienie, uśmiech, wzruszenie, potok łez.
Ale też wiem, że nie każdy może zrozumieć te emocje z Korowodem...

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jeśli ktoś się spodziewa cukierkowej laurki ku czci instytucjom zdrowia, to niestety nie tu. Yanek w sposób bezpośredni rozlicza nasz nieudolny system z błędów, brak bliższych perspektyw zmian. Obrazowo opisuje trudy pracy ratownika medycznego, z czym muszą się zmagać, nie tylko jadąc do pacjentów, ale również z systemem.
Świetna lektura, zwłaszcza dla tych, którzy nadal uważają, że przecież tylko siedzą i piją kawki.

Jeśli ktoś się spodziewa cukierkowej laurki ku czci instytucjom zdrowia, to niestety nie tu. Yanek w sposób bezpośredni rozlicza nasz nieudolny system z błędów, brak bliższych perspektyw zmian. Obrazowo opisuje trudy pracy ratownika medycznego, z czym muszą się zmagać, nie tylko jadąc do pacjentów, ale również z systemem.
Świetna lektura, zwłaszcza dla tych, którzy nadal...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

“Czasem chwila słabości wystarczy, by popełnić największy błąd swojego życia.”
Czy istnieje racjonalne wyjaśnienie dokonania morderstwa, zwłaszcza przez osoby, po których byś się tego nie spodziewał? A tym bardziej, jak wyjaśnić fakt, że te osoby nie znają się, a jednak we wtorek o 11:45 w różnych miejscach kraju zabijają niewinne osoby. Mało tego, po fakcie nie wiedzą, dlaczego to zrobili, jakby byli w amoku i nagle stracili pamięć. Czy to prawda, że może to mieć związek z faktem, iż w tym właśnie czasie najwięcej ludzi odczuwa zmęczenie i frustracje związane z pracą?
Sprawę prowadzi Konrad Tajner, który musi jakoś połączyć sprawców” nauczycielkę chorującą na depresję, przemęczoną pracownicę korporacji, księdza zmagającego się ze strasznymi oskarżeniami, a także lekarza, którego nadgodziny to już drugi etat. Nic nie wskazuje, żeby te osoby się znały, co nie ułatwia prowadzenie śledztwa. A jednak zakończenie jest nagłe i zaskakujące.
Motyw książki jest rewelacyjny i nietypowy, rzeczywiście daje czytelnikowi pole do popisu z łączeniem faktów. Co do zakończenia, jest nagłe i trochę za szybkie. Co do sprawcy, nie tego się spodziewamy, to fakt.

“Czasem chwila słabości wystarczy, by popełnić największy błąd swojego życia.”
Czy istnieje racjonalne wyjaśnienie dokonania morderstwa, zwłaszcza przez osoby, po których byś się tego nie spodziewał? A tym bardziej, jak wyjaśnić fakt, że te osoby nie znają się, a jednak we wtorek o 11:45 w różnych miejscach kraju zabijają niewinne osoby. Mało tego, po fakcie nie wiedzą,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To nie jest zwykły reportaż. To nie są suche fakty przeplatane datami. To historia, którą czyta się jak dobrą powieść. Zapominając, że to historia cierpienia, rozłąki, bólu i strachu. Z nadzieją, że uda się zmienić rzeczywistość. Wystarczy tylko "jakoś" przedostać się na drugą stronę.

To nie jest zwykły reportaż. To nie są suche fakty przeplatane datami. To historia, którą czyta się jak dobrą powieść. Zapominając, że to historia cierpienia, rozłąki, bólu i strachu. Z nadzieją, że uda się zmienić rzeczywistość. Wystarczy tylko "jakoś" przedostać się na drugą stronę.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Właściwie to nie wiem, co napisać o tej książce. Bo rozumiem zamysł, że literatura piękna to nie tylko cudowne zdania, ułożone tak, żeby zachwycały. Literatura piękna to też bluzgi, rynsztok i szokowanie.
Wera kobieta wyzwolona, która właściwie można powiedzieć miała męża. Czy go kochała, no raczej nie. Takie bardziej małżeństwo z rozsądku. Choć na innych panów nie narzekała, nawet po zamążpójściu. Także było jej obojętne ;)

Właściwie to nie wiem, co napisać o tej książce. Bo rozumiem zamysł, że literatura piękna to nie tylko cudowne zdania, ułożone tak, żeby zachwycały. Literatura piękna to też bluzgi, rynsztok i szokowanie.
Wera kobieta wyzwolona, która właściwie można powiedzieć miała męża. Czy go kochała, no raczej nie. Takie bardziej małżeństwo z rozsądku. Choć na innych panów nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Magia lat 90. przedstawiona w książce, gdzie z jednej strony nowoczesność zachodu zaczyna zbliżać się do granic, a z drugiej strony ciągle panująca zaściankowość społeczeństwa. Lęk przed nowością, strach przed inną obyczajnością.
Właściwie to nie powiedziałabym, że jest to debiut, bo historia od samego początku zaczyna się z nami bawić. Mamy już w głowie pewnych podejrzanych, potem pojawiają się kolejne poszlaki, które utwierdzają nas w przekonaniu, kto jest sprawcą. Aż nagle, nawet nie wiemy kiedy zostaliśmy wkręceni, a dochodzenie zmierza w zupełnie innym kierunku. 

Magia lat 90. przedstawiona w książce, gdzie z jednej strony nowoczesność zachodu zaczyna zbliżać się do granic, a z drugiej strony ciągle panująca zaściankowość społeczeństwa. Lęk przed nowością, strach przed inną obyczajnością.
Właściwie to nie powiedziałabym, że jest to debiut, bo historia od samego początku zaczyna się z nami bawić. Mamy już w głowie pewnych...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wierzycie w dziedziczoną traumę? Jeszcze niedawno wielu lekarzy badaczy spekulowało czy to w ogóle możliwe. A może to silnie zakorzeniona sprawczość. To, co spotkało naszych przodków, wróci do nas rykoszetem. Nie mnie to oceniać. Choć czasami nasze życie i naszych pradziadków często zadziwiająco jest podobne, zmieniają się tylko okoliczności.
Maria młoda pisarka, musi zmierzyć się z powrotem w rodzinne strony za sprawą premiery książki oraz sprzedaży domu, który odziedziczyła. Powrót w rodzinne strony przypomni jej o traumach i tajemnicach sprzed kilkunastu lat. Jak się okazuje ziemie te, skrywają też ból i cierpienia jej przodkiń. Czasy wojenne, w których strach i manipulacje miały tu kluczowe znaczenie. Strach przed przesiedleniami, śmiercią i utratą wszystkiego. Cierpienia, które kobiety na wojnie znają doskonale. A do tego sumienie, które nie wie w którą stronę się ukłonić.
“Nocami krzyczą sarny” to powieść o trzech pokoleniach kobiet. Kobiet pokazujących, że niezależnie w jakim czasie się urodziły to każda z nich obarczona jest pewnymi traumami przodków. Każde pokolenie ma skrywane tajemnice, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Każde pokolenie ma swoje grzechy, o których inni udają, że nie wiedzą. Mało tego, czasami pewne krzywdy, które wydarzyły się przed laty, potrafią zniknąć, zatrzeć się w pamięci. Jakby ktoś zrobił nam dziurę w pamięci.

Wierzycie w dziedziczoną traumę? Jeszcze niedawno wielu lekarzy badaczy spekulowało czy to w ogóle możliwe. A może to silnie zakorzeniona sprawczość. To, co spotkało naszych przodków, wróci do nas rykoszetem. Nie mnie to oceniać. Choć czasami nasze życie i naszych pradziadków często zadziwiająco jest podobne, zmieniają się tylko okoliczności.
Maria młoda pisarka, musi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szum. Spotykamy go na co dzień. Towarzyszy nam w pędzie dnia w pracy, na ulicy, w tle grającej muzyki czy programów telewizyjnych. Jest jeszcze jeden szum. Naszych dorastających dzieci, które małym, cichym szumem dają znak, że coś się dzieje złego, że przestają siebie akceptować, że odrzucają ich rówieśnicy. I niestety rodzice często w natłoku spraw tego szumu nie słyszą albo co gorsza potwierdzają, że tak ma być, tak mają myśleć.
Małgorzata Oliwia Sobaczak nie boi się trudnych tematów, które są tak bardzo aktualne. Tym razem na tapet wzięła dojrzewanie nastolatków. Ich próbę zrozumienia co dzieje się z ich ciałem, se*sualnością.
Detektyw Oskar Korda otrzymuje sprawę zaginięcia młodej nastolatki Liwii Demskiej, córki znanego trójmiejskiego polityka. Przed zniknięciem dziewczyna zachowuje się bardzo dziwnie, a tropy wskazują, że miała romans ze starszym mężczyzną poznanym na aplikacji randkowej.
Czy zaginięcie Liwii będzie miało jakiś związek z zam0rdowaną w 1992 r. Adą, która wstydząc się swojego ciała postanowiła nawiązać znajomość przez popularne w tych czasach CB radio?
“Szum” to druga część serii Granice ryzyka, która równie jak pierwsza część małymi nićmi wciąga nas w zagadkowe zaginięcie. A jak wiadomo, gdzie podejrzanych z każdym rozdziałem przybywa, tam robi się coraz ciekawiej.

Szum. Spotykamy go na co dzień. Towarzyszy nam w pędzie dnia w pracy, na ulicy, w tle grającej muzyki czy programów telewizyjnych. Jest jeszcze jeden szum. Naszych dorastających dzieci, które małym, cichym szumem dają znak, że coś się dzieje złego, że przestają siebie akceptować, że odrzucają ich rówieśnicy. I niestety rodzice często w natłoku spraw tego szumu nie słyszą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zanim zaczęłam czytać to oczywiście najpierw sprawdziłam opinie innych czytelników.
Zastanawiałam się nad ich skrajnością, bo z jednej strony zachwyty, a z drugiej lekkie
uczucie zawodu.
I w sumie wiem z czego to może wynikać. Zawód koronera trochę jest przez nas źle
rozumiany, a to dzięki obrazom seriali czy filmów kryminalnych. Bo najczęściej kojarzy on
nam się z patologiem, a nie każdy koroner musi mieć takowe uprawnienia i stąd te
nieporozumienia wynikające z postrzegania pracy koronera. W polsce taką funkcję sprawuje
lekarz medycyny sądowej.
Z tego co zdążyłam zauważyć w Polsce książka została wydana w wersji kieszonkowej, a
przy tak dużej ilości tekstu niestety - męczy. A jeśli nastawiacie się na jakieś bardzo
nietypowe sprawy, to niestety się zawiedziecie. Choć książka w oryginale została wydana w
2017 roku, to opisuje wydarzenia głównie lat 80. i 90. a nawet i wcześniejsze.
Sposób opisu śledztw jest często chaotyczny, trzeba wielokrotnie wracać, żeby się połapać
kto jest kim. Owszem jest kilka spraw opisanych, które zaskoczyły, ale nadal uważam, że
książka mogłaby być znaczniekrótsza.
Chwytliwy tytuł zrobił swoje ;)

Zanim zaczęłam czytać to oczywiście najpierw sprawdziłam opinie innych czytelników.
Zastanawiałam się nad ich skrajnością, bo z jednej strony zachwyty, a z drugiej lekkie
uczucie zawodu.
I w sumie wiem z czego to może wynikać. Zawód koronera trochę jest przez nas źle
rozumiany, a to dzięki obrazom seriali czy filmów kryminalnych. Bo najczęściej kojarzy on
nam się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Terapeutka Catherine Gildiner, za zgodą swoich pacjentów, opisuje różne przypadki, z którymi zmierzyła się od początku swojej kariery psycholożki. Tłumacząc przy tym, jak ważne jest indywidualne podejście i wiedza ogólna terapeutów. Nie ma tu miejsca na różnego rodzaju uprzedzenia klasowe, światopoglądowe czy religijne. Dobry terapeuta powinien szanować swoich pacjentów. Gildiner pokazuje, jak również ona sama rozwija się na przestrzeni lat, nie ukrywając, jakie błędy mogła popełnić w konkretnych przypadkach.
„Dzień dobry potworku…” jest świetnym przykładem, jak często pacjenci zaczynają terapię z konkretnym problemem, a jego źródła sięgają znacznie dalej, niż mogłoby to się wydawać. Czasami problem jest tak głęboko zakorzeniony w naszej psychice, a z czasem próbujemy zamurować pewne wspomnienia, że nie zdajemy sobie sprawy, że mogliśmy być ofiarami przemocy, zaniedbań. A sprawcy do tej pory byli w naszym wyobrażeniu kimś ważnym, jesteśmy w stanie w dorosłym życiu wybielić go z każdego zła. Mało tego, zostajemy wychowywani w pokoleniowych „tradycjach”, które są dla nas czymś normalnym, aż nagle uświadamiamy sobie, że można żyć inaczej. Przez co nasz umysł zaczyna się gubić.
„Dzień dobry potworku…” jest świetnym przykładem, że choroby psychiczne traktują wszystkich po równo, nie oszczędza biednych, bogatych, artystów czy rdzennych Indian. Choć nadal w społeczeństwie są pewne kalki, że bogaty nie ma powodu do choroby. Bogatego nazwalibyśmy naburmuszonym gburem, a biednego z tymi samymi objawami, że jest po prostu nieśmiały.
Książka jest dobrze napisana. To opowieść, a nie suche nazwy metod terapeutycznych, czy listy objawów. To życie, które może spotkać wielu z nas.

Terapeutka Catherine Gildiner, za zgodą swoich pacjentów, opisuje różne przypadki, z którymi zmierzyła się od początku swojej kariery psycholożki. Tłumacząc przy tym, jak ważne jest indywidualne podejście i wiedza ogólna terapeutów. Nie ma tu miejsca na różnego rodzaju uprzedzenia klasowe, światopoglądowe czy religijne. Dobry terapeuta powinien szanować swoich pacjentów....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Aplikacja na telefon, która miała dać rozrywkę, stanie się dowodem w sprawie?
Alicja Grabska, zmęczona pisaniem nudnych artykułów do gazety nagle otrzymuje szansę przetestowania nowej aplikacji mobilnej Place to rest. Użytkownicy mają otrzymywać lokalizację niezwykłych miejsc do wypoczynku w Trójmieście. Podczas jednego z wypadów śladami mapy aplikacji Alicja znajduje ciało młodej kobiety. Sprawca nie zostawia jakichkolwiek śladów, a prowadzący sprawę- Oskar Korda znajduje przy kobiecie tajemniczą kartę pamięci z dziwnym nagraniem.
Alicja próbuje sama prowadzić śledztwo, kiedy po raz kolejny aplikacja daje o sobie znać i podsyła dziennikarce kolejne lokalizacje do sprawdzenia. Dość ryzykowne działania, a do tego wracające wspomnienia przeszłości z byłym mężem, niestety nie pomagają zachować zdrowego rozsądku.
Pierwszy tom serii Granice ryzyka zapowiada się bardzo dobrze, podobnie jak w “Kolorach zła” bohaterowie są bardzo charakterystyczni, nietuzinkowi. Małgorzata Sobaczak potrafi wciągnąć czytelnika w historię, nie dając wszystkich wskazówek tak od razu, choć mogłoby się wydawać, że już wiesz, kto jest sprawcą, do czego służy wątek poboczny. W pewnym momencie łapiemy się na tym, że w naszej głowie każdy kolejny bohater staje się sprawcą, ale nie. On siedzi cicho, aby zaskoczyć nas w najmniej oczekiwanym momencie…

Aplikacja na telefon, która miała dać rozrywkę, stanie się dowodem w sprawie?
Alicja Grabska, zmęczona pisaniem nudnych artykułów do gazety nagle otrzymuje szansę przetestowania nowej aplikacji mobilnej Place to rest. Użytkownicy mają otrzymywać lokalizację niezwykłych miejsc do wypoczynku w Trójmieście. Podczas jednego z wypadów śladami mapy aplikacji Alicja znajduje ciało...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyznaję, że w kwestii książek, to średnio lubię fantastykę i science fiction. I wydaje mi się, że w moim przypadku, w dużej mierze o ocenie zadecydowały dobrze zrobione audiobooki. „Operacja mir”, jak i wcześniejsza część „Projekt Riese” to dobrze zrealizowane słuchowisko. Sądzę, że zupełnie inaczej bym je odebrała, czytając sama, o czym wspomniałam przy pierwszej części. Dzięki efektom specjalnym, dobrze wybranym lektorom, traktuje się to jako dobry serial, ale bez obrazka. No tu już musimy sami wysilić nasze szare komórki. I złapałam się na tym, że często pod koniec rozdziałów miałam, ok co dalej, co się wydarzy?
Ciężko jest mi stwierdzić, która część jest lepsza, ale czy trzeba?
W „Operacji mir” Parker budzi się w innym, nie swoim świecie. Natalia to nie jego Natasza, wszystko jest dziwne, a on prawdopodobnie jest kimś ważnym w tej trajektorii czasu, tylko nie może sobie niczego przypomnieć. I tu pojawia się niczym na białym koniu Ołena Korynina (postać, która daje niezłego kolorytu wydarzeniom), bardzo bezpośrednia i zadziorna sojuszniczka, która ma pomóc Parkerowi odnaleźć właściwą drogę do jego domu.
I tu niestety trzeba być bardzo skupionym i lekko się wysilić, żeby nie pogubić się – z jednego względu, nagle do jednego miejsca sprowadzane są kopie Parkera, Nataszy, Ołeny i innych głównych bohaterów do jednej linii czasowej. I każdy uważa, że jest tą właściwą osobą. Zwłaszcza kiedy dowiadują się, że prawdopodobnie wszystkie linie czasowe mają zostać zniszczone. Pytanie, która ocaleje, skoro dla każdego z nich, ich świat jest tym najlepszym.
I wszystko wskazuje na to, że powstanie kolejna część, a może i nie? Może tak miało być, resztę mamy sobie dopowiedzieć sami? No dobra, kto już trochę zna Remigiusza Mroza, ten wie, że choćby się wielokrotnie zarzekał to nie ma co wierzyć, że to już koniec, nie ma już nic…

Przyznaję, że w kwestii książek, to średnio lubię fantastykę i science fiction. I wydaje mi się, że w moim przypadku, w dużej mierze o ocenie zadecydowały dobrze zrobione audiobooki. „Operacja mir”, jak i wcześniejsza część „Projekt Riese” to dobrze zrealizowane słuchowisko. Sądzę, że zupełnie inaczej bym je odebrała, czytając sama, o czym wspomniałam przy pierwszej części....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Paderborn” moim zdaniem, nie jest treścią, aż tak brutalną jak „Langer”. Co nie zmienia faktu, że bywają ciężkie momenty. Jest bardzo dobrze napisana, bo treść płynie i nie męczy. No i jest okraszona świetnym poczuciem humoru, którym Remigiusz Mróz uwielbia posługiwać się podczas dialogów. Książka skonstruowana jest tak, że z jednej strony przerażają opisy zbrodni, po to, aby za chwilę się uśmiechnąć. Więc jeśli jesteście fanami serii o Chyłce oraz Langera, to ta książka jest na pewno dla was. Nie wiem jak odebrałyby ją osoby, które po raz pierwszy spotykają się z tymi bohaterami. Bo jednak warto odrobinę znać historie z poprzednich spraw. Zakończenie sugeruje, że kontynuacja musi być. Może w nowej części Chyłki lub kolejny bohater otrzyma swoją odrębną historię.

„Paderborn” moim zdaniem, nie jest treścią, aż tak brutalną jak „Langer”. Co nie zmienia faktu, że bywają ciężkie momenty. Jest bardzo dobrze napisana, bo treść płynie i nie męczy. No i jest okraszona świetnym poczuciem humoru, którym Remigiusz Mróz uwielbia posługiwać się podczas dialogów. Książka skonstruowana jest tak, że z jednej strony przerażają opisy zbrodni, po to,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czekałam na tę książkę z zaciekawieniem, jak wypadnie fabularna wersja historii, którą parę lat temu żyło moje miasto. Potem Pani Bonda pokazała dokumenty, z których korzystała i już wiedziałam, że to nie będzie inspirowane, ale solidna dziennikarska robota. I się nie zawiodłam. Wiadomo z oczywistych względów pewne imiona, miejsca musiały zostać zmieniona, a chociażby z szacunku do rodzin ofiar. To trochę dziwne uczucie, że czytając znasz tok wydarzeń, niektórzy bohaterowie już mieli w twojej głowie twarze. Mało tego zna się zakończenie, pewne fakty, a przynajmniej te, o których oficjalnie mówili śledczy.
Wiem, że już pojawił się opinie, że jak to tak „baby” dały się ogłupić, że to nie mogło się wydarzyć. A jednak! Tulipan miał swój typ kobiety, wiedział, co robić, mówić, jak potem szantażować. Jeśli któreś zaczynały się buntować, to nagle znikały, zostawiając rzekome upoważnienia do zarządzania swoim kontem, czy nieruchomościami „Adamowi”. Inne z kolei, myślały, że złapały Pana Boga za nogi, niby kontrolują sytuację, a potem niestety wizja cudownej romantycznej historii, poczucia bycia tą jedyną i wyjątkową, zasłoniło logiczne myślenie. A jeszcze możliwość życia w luksusie spotęgowało to uczucie. A przecież „Adam” to szanowany w mieście człowiek, cóż, mogłoby się złego wydarzyć?
Tragiczna nauka jak można manipulować miłością. Z niespotykanym wdziękiem podporządkowywał sobie kobiety, namawiając je do przestępstw. Stawiał je w sytuacjach bez wyjścia lub podkreślał, że nic złego nie robią. A jak się kocha to zrobi się wszystko, nawet przepisze cały majątek.
Część zaginięć kobiet w tym czasie próbowano połączyć z Tulipanem. Sprawdzono wiele tropów, jednak nic nie wskazywało, że miały z nim kontakt. Do dziś nie wiadomo, co z nimi się stało, gdzie są, czy żyją. Pytanie kolejne, ile jest ofiar „Krwawego Tulipana”, o których nikt nie wie?

Czekałam na tę książkę z zaciekawieniem, jak wypadnie fabularna wersja historii, którą parę lat temu żyło moje miasto. Potem Pani Bonda pokazała dokumenty, z których korzystała i już wiedziałam, że to nie będzie inspirowane, ale solidna dziennikarska robota. I się nie zawiodłam. Wiadomo z oczywistych względów pewne imiona, miejsca musiały zostać zmieniona, a chociażby z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Drugi tom o Sewerynie Zaorskim jest dużo mocniejszy niż poprzedni. Emocje są tu skrajne, bo z jednej strony mamy cudowną relację ojca z dwoma niesfornymi córkami, a z drugiej dramatyczne losy małych dzieci.
Seweryn w swoim „tatełowym” stylu zrobi wszystko, żeby jego dzieci miały jak najlepiej, nawet jeśli będzie musiał okłamać najbliższą mu osobę i ponownie zbratać się z gangsterami. Będzie jak marionetka prowadzona po sznurku, zgadzając się na wszystkie pomówienia i oskarżenia. Tylko po to, żeby dwie urocze diablice miały lepsze życie. Jednocześnie próbuje współpracować z policją w sprawie tajemniczych śmierci małych dziewczynek, których nikt nie zna. Czy to się uda? Zadanie jest znacznie trudniejsze, niż się wydaje.
Można zapytać, czy warto w książkach poruszać tematykę molestowania czy mordowania niewinnych istot? Myślę, że choć trudno się to czyta, to trzeba to nagłaśniać. W ostatnich latach pojawiło się bardzo dużo osób, które podjęły heroiczną odwagę i przyznały, że były wykorzystywane jako dzieci. A przecież można było tego uniknąć. Zmanipulowane dzieci zaczynają się bać, nie wiedzą, komu mogą zaufać.
A drugim ważnym wątkiem jest dbanie o pamięć historyczną. Być może gdzieś tam słyszeliśmy pojęcie „dzieci Zamojszczyzny”. Ale niewielu z nas jest w stanie opowiedzieć więcej niż tyle, że mnóstwo dzieci zostało wywiezionych przez Niemców. A co dalej? Co się z nimi działo, czy przeżyły? Remigiusz Mróz fantastycznie łączy fikcję z prawdziwymi wydarzeniami, o których warto pamiętać.

Drugi tom o Sewerynie Zaorskim jest dużo mocniejszy niż poprzedni. Emocje są tu skrajne, bo z jednej strony mamy cudowną relację ojca z dwoma niesfornymi córkami, a z drugiej dramatyczne losy małych dzieci.
Seweryn w swoim „tatełowym” stylu zrobi wszystko, żeby jego dzieci miały jak najlepiej, nawet jeśli będzie musiał okłamać najbliższą mu osobę i ponownie zbratać się z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jest napisana w bardzo fajnym stylu, świetnie się ją czytało. Aczkolwiek smaczków z kuluarów mogło być więcej ;) Ale jak sam autor przyznaje – przecież on nie jest złośliwy :).
Mam nadzieję, że powstanie kolejna część, tym razem już po zmianach politycznych, to mogłoby być ciekawym obrazem polityków, którzy do tej pory robili wszystko, aby czwartej władzy nie było w sejmowych murach

Książka jest napisana w bardzo fajnym stylu, świetnie się ją czytało. Aczkolwiek smaczków z kuluarów mogło być więcej ;) Ale jak sam autor przyznaje – przecież on nie jest złośliwy :).
Mam nadzieję, że powstanie kolejna część, tym razem już po zmianach politycznych, to mogłoby być ciekawym obrazem polityków, którzy do tej pory robili wszystko, aby czwartej władzy nie było...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak ratować ludzi ze świadomością, że twój czas powoli się kończy?
Jeszcze jeden oddech to historia młodego neurochirurga Paula Kalanithiego, który otrzymuje najgorszą wiadomość – rak. I w tym momencie zaczyna się odliczanie, ponieważ nie wie, ile jeszcze zostało mu życia, a jego kariera zaczęła rozkręcać się na dobre.
Nie wiem, jak ocenić tę książkę, żeby też nie zostać źle zrozumianą. Bo najpierw trzeba podkreślić, że w większości są to treści napisane przez samego Paula, który miał literackie zakusy. I właśnie to mnie trochę gryzie, ponieważ dopiero zakończenie napisane z perspektywy jego żony, dało prawdziwy obraz walki z chorobą – próby przeżycia jak najwięcej w bardzo krótkim czasie. A tak właśnie książka była reklamowana – jako poruszająca historia, która złamie nam serce. Niestety, mnie jakoś nie poruszyła, a chociażby dlatego, że jest to raczej opis, jakich Paul dokonywał operacji, a przy okazji próbował pokonać raka. Dopiero ostatnie kilka stron dało faktyczne odzwierciedlenie, z czym zmagał się Paul.
Także myślę, że w dużej mierze zadziałał tu marketing promujący książkę. Co oczywiście nie umniejsza postaci Paula, a książkę raczej bym nazwała pamiętnikiem lekarza.

Jak ratować ludzi ze świadomością, że twój czas powoli się kończy?
Jeszcze jeden oddech to historia młodego neurochirurga Paula Kalanithiego, który otrzymuje najgorszą wiadomość – rak. I w tym momencie zaczyna się odliczanie, ponieważ nie wie, ile jeszcze zostało mu życia, a jego kariera zaczęła rozkręcać się na dobre.
Nie wiem, jak ocenić tę książkę, żeby też nie zostać...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to