rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

To już moje trzecie spotkanie z twórczością Lisy Genovy. Książkę czytało się lekko i przyjemnie, choć poruszała trudne tematy. Przyznam jednak, że liczyłam na więcej. Spodziewałam się czegoś na miarę Motyla, a dostałam historię, jakich wiele. Liczę na to, że kolejne książki Lisy poziomem będą nawiązywać do jej debiutanckiej powieści.

To już moje trzecie spotkanie z twórczością Lisy Genovy. Książkę czytało się lekko i przyjemnie, choć poruszała trudne tematy. Przyznam jednak, że liczyłam na więcej. Spodziewałam się czegoś na miarę Motyla, a dostałam historię, jakich wiele. Liczę na to, że kolejne książki Lisy poziomem będą nawiązywać do jej debiutanckiej powieści.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeśli do ciuchowych zakupów podchodzisz z rozsądkiem - kupujesz to, co rzeczywiście jest ci potrzebne i w czym dobrze się czujesz, a słowo "wyprzedaż" nie przyprawia cię o szybsze bicie serca to Nie jest to książka dla ciebie :)
Autorka bez moralizatorskiego tonu podpowiada nam jak uniknąć zakupowych pułapek i skomponować garderobę tak, aby jak najlepiej nam służyła. Wyznaje przy tym zasadę "mniej, znaczy więcej".
Osobiście spodziewałam się po tej książce może nie rewolucyjnych porad, ale na pewno czegoś odkrywczego i nowego dla mnie. Co znalazłam? Kilka banalnych i oczywistych wskazówek, które z powodzeniem stosuję u siebie. Chyba nieświadomie jestem "wyznawczynią" slow fashion od dawna :) Jednak dla tych z was, które kompletnie nie panują nad swoją garderobą i po kolejnych wielkich zakupach nadal twierdzą, że nie mają w co się ubrać, książka może okazać się pomocna.

Jeśli do ciuchowych zakupów podchodzisz z rozsądkiem - kupujesz to, co rzeczywiście jest ci potrzebne i w czym dobrze się czujesz, a słowo "wyprzedaż" nie przyprawia cię o szybsze bicie serca to Nie jest to książka dla ciebie :)
Autorka bez moralizatorskiego tonu podpowiada nam jak uniknąć zakupowych pułapek i skomponować garderobę tak, aby jak najlepiej nam służyła....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Rzecz dzieje się współcześnie, w Arizonie, tuż przy granicy z Meksykiem. Dziki Zachód dawno przestał być dziki, ale mieszkańcy prerii wciąż o tym zapominają. Preria jest trochę dzika, trochę niepiśmienna. Nie jest zacofana! Po prostu poszła w inną stronę niż nasza cywilizacja. Posłuchajcie…”

Takimi słowami Cejrowski rozpoczyna swoją najnowszą książkę i zachęca tym samym czytelników do wysłuchania kolejnej niezwykłej historii. Przenosimy się do Arizony, gdzie jak się okazuje, autor ma mały, drewniany domek. Pewnie zastanawiacie się, co może być ciekawego na tym wietrznym, trawiastym i ciągle zakurzonym pustkowiu? I co może tam robić taki podróżnik-odkrywca jak Cejrowski? Odpowiedzi na te pytania musicie znaleźć sami, więc jeśli jesteście ciekawi to zachęcam do lektury.

Nie będę ukrywać, że jestem wielką fanką twórczości Cejrowskiego. Uwielbiam jego książki o wyprawach do Amazonii i dzięki nim zainteresowałam się literaturą podróżniczą. Wyspa na prerii była dla mnie zatem pozycją obowiązkową, ale za czytanie zabrałam się z lekką obawą. Nie oszukujmy się, Dziki Zachód nigdy jakoś szczególnie mnie nie interesował i chociaż moja wiedza o Arizonie ograniczała się do minimum to niespecjalnie ciekawiło mnie odkrywanie tego zakątka świata. Jakie w takim razie wrażenie zrobiła na mnie Wyspa na prerii? Trudno powiedzieć… Mam do tej książki raczej ambiwalentne uczucia. Z jednej strony ten nieszczęsny Dziki Zachód, który niestety nigdy nie będzie bliski mojemu sercu i którego po prostu nie potrafię polubić. Z drugiej strony gawędziarski, okraszony sarkazmem i humorem styl autora, który niezmiennie mnie zachwyca. Cejrowski snuje opowieść o prerii i jej mieszkańcach, często opisuje prozaiczne, codzienne czynności, takie jak robienie zakupów, pranie, czy sprzątanie. Mało tego, rozpisuje się nawet na temat „nicnierobienia”. Na pierwszy rzut oka wieje tutaj nudą, ale nic bardziej mylnego. Te błahe historyjki potrafią bowiem zaciekawić czytelnika, rozśmieszyć, pokazać świat, tak różny od tego w którym żyjemy na co dzień.

Na uwagę zasługuje też piękna szata graficzna stylem nawiązująca do poprzednich książek autora. W tym wydaniu nie brakuje również fotografii, które doskonale uzupełniają całość. Myślę, że Wyspa na prerii to pozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów twórczości Cejrowskiego. Jest zupełnie inna niż jego poprzednie książki, ale czy lepsza, czy gorsza, to musicie ocenić sami.

„Rzecz dzieje się współcześnie, w Arizonie, tuż przy granicy z Meksykiem. Dziki Zachód dawno przestał być dziki, ale mieszkańcy prerii wciąż o tym zapominają. Preria jest trochę dzika, trochę niepiśmienna. Nie jest zacofana! Po prostu poszła w inną stronę niż nasza cywilizacja. Posłuchajcie…”

Takimi słowami Cejrowski rozpoczyna swoją najnowszą książkę i zachęca tym samym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pamiętacie opowieść o niezwykłej krainie zwanej Kapadoclandią? Zastanawiacie się, co nowego słychać u Tami, Kelie i Rume? Jeśli tak, to koniecznie zajrzyjcie do najnowszej książki pani Renaty Klamerus, w której opisuje dalsze przygody trójki przyjaciół.

Rozpoczął się nowy rok szkolny i dzieci całą swoją uwagę skupiają przede wszystkim na nauce. Tami oprócz tradycyjnych zajęć uczęszcza także do szkoły muzycznej, gdzie wytrwale ćwiczy grę na skrzypcach. I chociaż dziewczynka poznała nowe koleżanki i dobrze czuje się w szkole, to z utęsknieniem czeka na wakacje, kiedy to będzie mogła spędzić więcej czasu z rodziną oraz najlepszymi przyjaciółmi – Kelie i Rume.

W końcu nadchodzi koniec roku szkolnego, a wraz z nim rozpoczynają się nowe przygody. Dzieci postanawiają skorzystać z magicznych właściwości księgi i odwiedzić grotę opuszczoną przez konie. Kogo spotkają na swojej drodze i co niesamowitego przytrafi im się podczas tych wakacji? Zdradzę tylko, że na jaw wyjdzie tajemnica skrywana przez babcię Fuoco, a Tami, Kelie i Rume będą mieli okazję latać dywanem i wyczarują festyn, ale to nie wszystko…

Pani Renata Klamerus po raz kolejny przenosi nas do magicznej krainy, w której wszystko może się zdarzyć. Myślę, że młodsi czytelnicy z zainteresowaniem będą śledzić dalsze losy trójki przyjaciół. Autorka opisuje przygody dzieci obrazowym, przystępnym językiem. Pokazuje jak ważne w życiu każdego człowieka są takie wartości jak przyjaźń i rodzina. Książka jest ładnie wydana, ma twardą oprawę i została podzielona na krótkie rozdziały, co według mnie znacznie ułatwia odnajdywanie się w tekście. Czytanie ułatwia też duża czcionka, która nie męczy oczu. Podobnie jak w poprzedniej części, tak i tutaj nie mamy praktycznie żadnych ilustracji i jesteśmy zdani na własną wyobraźnię, ale nie uznaję tego za wadę.

Książkę polecam wszystkim, którzy mają już za sobą pierwszą część i są ciekawi dalszych przygód Tami i jej przyjaciół. Tym natomiast, którzy jeszcze nie znają Kapadoclandii i jej mieszkańców zachęcam do sięgnięcia po tom pierwszy.

Pamiętacie opowieść o niezwykłej krainie zwanej Kapadoclandią? Zastanawiacie się, co nowego słychać u Tami, Kelie i Rume? Jeśli tak, to koniecznie zajrzyjcie do najnowszej książki pani Renaty Klamerus, w której opisuje dalsze przygody trójki przyjaciół.

Rozpoczął się nowy rok szkolny i dzieci całą swoją uwagę skupiają przede wszystkim na nauce. Tami oprócz tradycyjnych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Joe Simpson – brytyjski alpinista i pisarz. Sławę przyniosła mu książka Dotknięcie pustki, którą obecnie zalicza się do klasyki literatury górskiej.

W 1985 roku dwaj młodzi i pełni pasji Brytyjczycy – Simon Yates i Joe Simpson, wyruszają w peruwiańskie Andy. Pomimo młodego wieku obydwaj mężczyźni mają za sobą spore doświadczenie we wspinaczce górskiej. Ich nowym ambitnym celem staje się cieszący się złą sławą szczyt Siula Grande, a dokładnie jego zachodnia ściana, której jeszcze nikomu nie udało się zdobyć. Ta niezwykle trudna wyprawa początkowo przebiega zgodnie z planem, jednak podczas schodzenia ze szczytu dochodzi do tragedii. Joe upada i łamie sobie nogę. Praktycznie nie jest w stanie samodzielnie się poruszać, naraża też życie swojego partnera Simona, mimo to mężczyźni postanawiają kontynuować schodzenie ze szczytu. Do Joe jednak powoli dociera straszliwa prawda. Tak poważny uraz nogi na wysokości kilku tysięcy metrów oznacza dla niego tylko jedno – pewną śmierć. Jakim zatem cudem uda mu się przeżyć?
Na samym początku muszę zaznaczyć, że przytoczona powyżej historia nie jest fikcją literacką. Simon Yates i Joe Simpson w 1985 roku rzeczywiście podjęli próbę zdobycia zachodniej ściany Siula Grande, a książka jest niczym innym jak relacją z tej ekstremalnej wyprawy.

Dotknięcie pustki to książka nie tylko o zdobywaniu wielkich szczytów, ale przede wszystkim niesamowita opowieść o ogromnej pasji, o ludzkiej determinacji i walce z własnymi słabościami. Trudno mi sobie nawet wyobrazić, co musiał czuć Joe uwięziony na wysokości kilku tysięcy metrów, odcięty od jakiejkolwiek pomocy i w zasadzie niezdolny do dalszego poruszania się. Jego historia jest dowodem na to, że walcząc o przetrwanie, człowiek odkrywa w sobie pokłady sił, o których istnieniu nie miał wcześniej pojęcia. W sytuacji skrajnego zagrożenia, umysł i ciało jednoczą się i skupiają na jednym celu – przeżyć za wszelką cenę.

Dużą zaletą książki jest przedstawienie wydarzeń z perspektywy zarówno Joe, jak i Simona. Dzięki temu otrzymujemy pełny obraz sytuacji i jest nam łatwiej zrozumieć niektóre decyzje bohaterów. Słabszą stroną natomiast okazał się dla mnie styl autora. Joe posługuje się bowiem dosyć trudnym w odbiorze językiem. Przymykam na to jednak oko, bo w końcu trudno byłoby opisać wyprawę górską, bez używania specjalistycznych zwrotów. Na szczęście na końcu książki znajduje się słowniczek, który znacznie ułatwia zrozumienie niektórych fragmentów. Poza tym po przeczytaniu kilkudziesięciu stron przywykłam do stylu autora i nie wydawał mi się już tak nieprzystępny.

Dotknięcie pustki to książka, która zostaje w pamięci na zawsze. Trudno mi znaleźć słowa, żeby wyrazić z jakimi emocjami ta historia zostawia czytelnika. Jak wiele rodzi pytań. Ja ciągle się zastanawiam gdzie są granice ludzkiej wytrzymałości? I przede wszystkim, co pcha ludzi do tego, by narażać się na tak ogromne niebezpieczeństwo? Jeśli jeszcze nie czytaliście, to koniecznie rozejrzyjcie się za tym tytułem. Zachęcam również do obejrzenia filmu Czekając na Joe w reżyserii Kevina Mcdonalda, nakręconego na podstawie książki. Dla mnie okazał się lepszy niż wersja papierowa – nie tylko po mistrzowsku zrealizowany, ale też przedstawiający całą historię w sposób bardziej obrazowy (hmm… no tak, to w końcu film hehe).

Joe Simpson – brytyjski alpinista i pisarz. Sławę przyniosła mu książka Dotknięcie pustki, którą obecnie zalicza się do klasyki literatury górskiej.

W 1985 roku dwaj młodzi i pełni pasji Brytyjczycy – Simon Yates i Joe Simpson, wyruszają w peruwiańskie Andy. Pomimo młodego wieku obydwaj mężczyźni mają za sobą spore doświadczenie we wspinaczce górskiej. Ich nowym ambitnym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cecelia Ahern – irlandzka pisarka, zadebiutowała w 2004 roku powieścią P.S. Kocham Cię, która szybko stała się bestsellerem i została przeniesiona na ekrany kin.

Lou Suffern jest ambitny, inteligentny i zdeterminowany w realizacji zamierzonych celów. Jego życie zawodowe to pasmo sukcesów. Niestety sprawy prywatne mają się dużo gorzej. Wszystko przez to, że Lou jest typem klasycznego pracoholika, który swoje siły i niemal całą energię skupia przede wszystkim na pracy. Stawia sobie wysokie wymagania i cele, a później skrupulatnie je realizuje. Ciągle podnosi sobie poprzeczkę i nie wydaje się, żeby kiedykolwiek miał dotrzeć do punktu w którym dojdzie do wniosku, że osiągnął już wystarczająco dużo i może zwolnić. Najbardziej cierpi na tym jego rodzina, której Lou poświęca jedynie marne resztki swojego wolnego czasu.

Któregoś dnia w drodze do pracy Suffern spotyka bezdomnego Gabe’a, którego postanawia zatrudnić w swojej firmie. Wkrótce okazuje się, że tajemniczy Gabe ma dla Lou niezwykły podarunek. Jaki? Tego Wam nie zdradzę…

Podarunek to ciepła, wzruszająca historia z nutką magii, skłaniająca do refleksji i pokazująca to, co w życiu najistotniejsze. Na przykładzie Lou autorka uświadamia nam jak łatwo w codziennym pędzie zapomnieć o tym, co się tak naprawdę liczy. Ahern podkreśla też jak ważna w życiu każdego człowieka jest rodzina i czas z nią spędzony.

Podarunek to książka, która idealnie nadaje się na długie, zimowe wieczory. Szczególnie dobrze czyta się ją w okolicy świąt Bożego Narodzenia, bo wtedy właśnie najlepiej wczuć się w jej klimat. Sama sięgnęłam po tę książkę będąc jeszcze pod wpływem świątecznego nastroju i chyba tylko dlatego daję jej dosyć wysoką ocenę. Inaczej podejrzewam, że byłabym bardziej krytyczna, bo jakby nie patrzeć jest to dosyć przeciętne czytadło, które ani nie zachwyca stylem ani fabułą. Niemniej jednak jeśli macie ochotę na opowieść z morałem, którą mimo wszystko całkiem przyjemnie się czyta, to zachęcam.

Cecelia Ahern – irlandzka pisarka, zadebiutowała w 2004 roku powieścią P.S. Kocham Cię, która szybko stała się bestsellerem i została przeniesiona na ekrany kin.

Lou Suffern jest ambitny, inteligentny i zdeterminowany w realizacji zamierzonych celów. Jego życie zawodowe to pasmo sukcesów. Niestety sprawy prywatne mają się dużo gorzej. Wszystko przez to, że Lou jest typem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Janina Bauman - polska pisarka żydowskiego pochodzenia, tłumaczka i korektorka scenariuszy filmowych.

„W czasie wojny poznałam prawdę, którą na ogół woli się pomijać milczeniem: że najokrutniejszym aktem okrucieństwa jest odczłowieczenie ofiar przed ich unicestwieniem. I że najtrudniejsza ze wszystkich jest walka o pozostanie człowiekiem w nieludzkich warunkach.”

Janina Bauman miała zaledwie trzynaście lat kiedy wybuchła II wojna światowa. Przyszło jej zatem dorastać w straszliwie trudnych czasach. W swojej książce opisuje doświadczenia wojenne z perspektywy kilkunastoletniej dziewczyny, którą wówczas była. Autorka wraca myślami do lat spędzonych w okupowanej stolicy, a później w getcie warszawskim, z którego uciekła razem z matką i siostrą. Cała trójka jeszcze długo po tym musiała ukrywać się w najróżniejszych miejscach, ale ostatecznie udało im się przeżyć.

Musiało minąć prawie czterdzieści lat nim Janina Bauman zdecydowała się wrócić wspomnieniami do bolesnej przeszłości. Jej notatki i opowiadania z czasów wojennych przez długie lata leżały w szufladzie, czekając na to, aż ich autorka znajdzie w sobie dość odwagi, by zacząć pisać o koszmarze, który przeżyła. Janina Bauman zaznacza już we wstępie książki, że starała się być wierna przede wszystkich swoim własnym myślom i uczuciom z tamtych czasów. Pragnęła wrócić do miejsc i wydarzeń takich, jak je wtedy widziała i zapamiętała. Nie chciała by jej doświadczenie, wiedza i „dorosły” tok rozumowania zniekształciły obrazy przechowywane przez lata w pamięci i tak się nie stało.

Nie będę ukrywać, że książki w jakikolwiek sposób nawiązujące do wydarzeń z czasów II wojny światowej czytam zawsze z wielkim zainteresowaniem. Zima o poranku nie była wyjątkiem. Trudno mi było oderwać się od tej historii, trudno było nie myśleć o tym, przez co przeszła autorka. Polecam wszystkim zainteresowanym taką tematyką oraz tym, którzy mają ochotę na chwilę refleksji.

Janina Bauman - polska pisarka żydowskiego pochodzenia, tłumaczka i korektorka scenariuszy filmowych.

„W czasie wojny poznałam prawdę, którą na ogół woli się pomijać milczeniem: że najokrutniejszym aktem okrucieństwa jest odczłowieczenie ofiar przed ich unicestwieniem. I że najtrudniejsza ze wszystkich jest walka o pozostanie człowiekiem w nieludzkich warunkach.”

Janina...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Któregoś dnia piętnastoletni Michael poznaje o dwadzieścia lat od siebie straszą Hannę. Wtedy jeszcze nie wie, że to jedno przypadkowe spotkanie zaważy na całym jego dalszym życiu. Michael bowiem już do pierwszej chwili jest pod wrażeniem nowo poznanej kobiety, a zauroczenie bardzo szybko przeradza się w namiętny romans. Co ciekawe, nieodzowną częścią spotkań pary kochanków staje się czytanie książek. On jest lektorem, ona - jego wierną słuchaczką. Tak jest aż do dnia, kiedy Hanna znika bez śladu. Zostawia Michaela bez słowa wyjaśniania i ze złamanym sercem…

Kilka lat później Michael, już jako student prawa, spotyka swoją dawną kochankę na sali sądowej. Hanna, która kiedyś pracowała jako strażniczka w obozie koncentracyjnym, jest jedną z oskarżonych w procesie. Michael jest wstrząśnięty. Stopniowo też uświadamia sobie, że kobieta skrywa jeszcze inną tajemnicę, której wstydzi się jeszcze bardziej niż swojej mrocznej przeszłości.

Lektor to historia krótka, aczkolwiek zapadająca w pamięć i zostawiająca czytelnika z tysiącem pytań bez odpowiedzi. Zastanówmy się choćby nad związkiem głównych bohaterów. Jestem w stanie zrozumieć zauroczenie piętnastoletniego chłopca dojrzałą, piękną kobietą. Nie pojmuję jednak jak Hanna mogła wdać się w romans z tyle lat od siebie młodszym Michaelem. Czy rzeczywiście była aż tak samotna, a może po prostu wyrachowana i pozbawiona skrupułów? Może ten romans traktowała jako odskocznię od przygnębiającej rzeczywistości, ekscytującą przygodę? A może pod przykrywką obojętności naprawdę kochała Michaela? Dlaczego w takim razie nie potrafiła zdobyć się wobec niego na szczerość? A on? Czego tak naprawdę spodziewał się po tym związku, czego oczekiwał? Mnie początkowo wydawało się, że tę dwójkę łączy po prostu przelotny romans, nic znaczącego. Tymczasem okazało się, że w tym dziwnym uczuciu była jakaś głębia, jakaś prawdziwość, dlatego miało ono tak wielki wpływ na całe życie głównego bohatera.

Kolejną zagadką jest postać Hanny, kobiety bardzo samotnej, tajemniczej i zamkniętej w sobie. Wiele na jej temat można się dowiedzieć czytając między wierszami, ale to wciąż za mało. Nadal trudno pojąć czym się kierowała podejmując takie, a nie inne decyzje. Pomimo całego zła, jakiego się dopuściła były chwile, że jej współczułam, a nawet starałam się ją zrozumieć i wydaje mi się, że ta bohaterka w większości czytelników wzbudzi ambiwalentne uczucia.

Jak pewnie większość z Was wie, na podstawie książki został nakręcony film, ze świetną Kate Winslet w roli Hanny. W tym przypadku zdecydowanie bardziej polecam ekranizację. We mnie wywołała znacznie więcej emocji niż wersja papierowa, nie było też nudnych fragmentów, które w książce pojawiły się kilkakrotnie.

Któregoś dnia piętnastoletni Michael poznaje o dwadzieścia lat od siebie straszą Hannę. Wtedy jeszcze nie wie, że to jedno przypadkowe spotkanie zaważy na całym jego dalszym życiu. Michael bowiem już do pierwszej chwili jest pod wrażeniem nowo poznanej kobiety, a zauroczenie bardzo szybko przeradza się w namiętny romans. Co ciekawe, nieodzowną częścią spotkań pary kochanków...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Katarzyna Berenika Miszczuk – lekarka, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Swoją pierwszą powieść zatytułowaną Wilk napisała w wieku piętnastu lat.

Pewnego dnia Julia budzi się w nieznanym miejscu i czuje się totalnie zagubiona. Nie ma pojęcia, gdzie się znajduje. Nie poznaje też własnego odbicia w lustrze i nie pamięta jak się nazywa. Z czasem dowiaduje się, że w pożarze straciła nie tylko dom, ale całą rodzinę. Jej jako jedynej udało się przeżyć, jednak na skutek odniesionego urazu straciła pamięć. Trafiła do ośrodka o nazwie Druga Szansa, który udziela pomocy osobom po wypadkach. Dziewczyna może tam liczyć na specjalistyczną pomoc i być może dzięki współpracy z terapeutką z czasem uda jej się odzyskać utracone wspomnienia.

Mijają dni, a Julia nadal niczego nie potrafi sobie przypomnieć. Mało tego – odnosi wrażenie, że terapeutka ją okłamuje. Na dodatek dziewczyna poznaje Adama, który również jest pacjentem Drugiej Szansy i tak jak ona uważa, że coś tu jest nie w porządku. Z pozoru wszystko wydaje się funkcjonować normalnie, jednak coraz częściej w ośrodku dzieją się dziwne, niewytłumaczalne rzeczy. Julia czuje się coraz bardziej nieswojo i podejrzewa, że coś z tym miejscem jest nie tak, ale czy uda jej się odkryć prawdę i odzyskać własne życie?

Mówiąc szczerze sięgając po Drugą Szansę zupełnie nie wiedziałam czego się mam spodziewać. Nie czytałam poprzednich powieści autorki i miałam cichą nadzieję, że to nasze „pierwsze spotkanie” będzie udane. I takie było. Przyznaję, że dawno żadna powieść tak mnie nie wciągnęła. Okładka sugerowała, że będzie to mroczna, niepokojąca historia i rzeczywiście już od pierwszych stron dałam się porwać tej niesamowitej atmosferze. Zagubienie i przerażenie głównej bohaterki udzielało się także i mnie. Były momenty, że naprawdę trochę się bałam, także ogromny plus dla autorki za umiejętność budowania odpowiedniego klimatu. Muszę też wspomnieć o pełnym niedopowiedzeń zakończeniu książki, które pozostawia czytelnika z mnóstwem pytań i wątpliwości. Nic nie zostaje wyjaśnione wprost i pozostajemy z uczuciem niedosytu. Jak dla mnie zakończenie idealne, zwłaszcza w przypadku tej historii.

Słabą stroną tej powieści są moim zdaniem bohaterowie – zbyt płascy, jednowymiarowi. Pani Katarzyna posługuje się prostym, łatwym w odbiorze językiem. Zdanie są krótkie i zwięzłe, dzięki czemu całość czyta się bardzo szybko, ale wydaje mi się, że autorka mogła trochę bardziej popracować nad kreacją bohaterów, rozbudować opisy i wtedy naprawdę nie byłoby się do czego przyczepić.

Niektórzy zarzucają tej powieści przewidywalność. „Starych wyjadaczy” faktycznie pewnie nic tutaj nie zaskoczy. Sama bardzo szybko domyśliłam się (przynajmniej w pewnym stopniu) o co chodzi. Ale wiem, że jeśli ktoś nie czytał niczego podobnego, to książka zrobi na nim duże wrażenie. I właśnie takim osobom polecam ją najbardziej.

Katarzyna Berenika Miszczuk – lekarka, absolwentka Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Swoją pierwszą powieść zatytułowaną Wilk napisała w wieku piętnastu lat.

Pewnego dnia Julia budzi się w nieznanym miejscu i czuje się totalnie zagubiona. Nie ma pojęcia, gdzie się znajduje. Nie poznaje też własnego odbicia w lustrze i nie pamięta jak się nazywa. Z czasem dowiaduje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lynne Griffin - kanadyjska aktorka i reporterka telewizyjna. Pracuje także jako konsultant i doradca rodzinny. Życie bez Lata to jej literacki debiut.

Trudno wyobrazić sobie większą tragedię niż strata jedynego dziecka. Taki okrutny los spotkał Tessę, główną bohaterkę książki. Jej 4-letnia córeczka Abby została potrącona przez samochód, a sprawca zbiegł z miejsca wypadku nie udzielając dziewczynce jakiejkolwiek pomocy. Kobieta jest załamana i z dnia na dzień pogrąża się w coraz większej rozpaczy. W końcu postanawia skorzystać z pomocy Celii – psychoterapeutki, która namawia ją do prowadzenia dziennika. Regularne zapiski pomagają Tessie uporządkować własne myśli i uczucia, ale jedna sprawa nie daje jej spokoju – za wszelką cenę musi dowiedzieć się, kto zabił jej dziecko.

Życie bez Lata to wzruszająca historia kobiety, która straciła ukochane dziecko i zarazem opowieść o trudnej sztuce wybaczania. To książka, która uświadamia nam, że szczęście bywa ulotne, a ludzkie życie jest bardzo kruche. Wystarczy jedna chwila, by wszystko zmieniło się nieodwracalnie…

Cała historia opowiedziana jest z perspektywy dwóch narratorek. Jedną z nich jest oczywiście Tessa, drugą natomiast Celia. Początkowo zastanawiałam się po co właściwie autorka tak bardzo skupiła się na postaci terapeutki. Poznajemy bowiem wiele szczegółów z prywatnego życia Celii. Obserwujemy jak układa sobie życie z drugim mężem oraz jak radzi sobie z dorastającym synem. Jak się później okazało rozbudowanie tego wątku miało sens, gdyż historie obydwu kobiet w pewnym momencie się ze sobą splatają, więcej jednak nie zdradzę :) Dodam jeszcze tylko, że Griffin posługuje się łatwym w odbiorze językiem, a bohaterowie przez nią wykreowani są wiarygodni. Fabuła jest dosyć przewidywalna, ale najważniejsze, że całość wzbudza w czytelniku mnóstwo emocji.

Jeśli macie ochotę na przyzwoicie napisaną powieść obyczajową to po Życie bez Lata możecie sięgnąć bez obaw. Nie obejdzie się bez wzruszeń, ale chyba o to właśnie chodzi :)

Lynne Griffin - kanadyjska aktorka i reporterka telewizyjna. Pracuje także jako konsultant i doradca rodzinny. Życie bez Lata to jej literacki debiut.

Trudno wyobrazić sobie większą tragedię niż strata jedynego dziecka. Taki okrutny los spotkał Tessę, główną bohaterkę książki. Jej 4-letnia córeczka Abby została potrącona przez samochód, a sprawca zbiegł z miejsca wypadku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sarah Nickerson - absolwentka Harvard Business School, zastępca prezesa do spraw zasobów ludzkich w dużej firmie konsultingowej. Kobieta inteligentna, świetnie wykształcona i bardzo ambitna. Po pracy mama trójki dzieci i żona Boba. Każdego dnia Sarah stara się pogodzić obowiązki domowe z napiętym do granic możliwości grafikiem w pracy. Nie zawsze udaje jej się znaleźć w ciągu dnia czas na to, żeby po prostu pobyć chwilę ze swoją rodziną, ale mimo wszystko czuje się spełniona i szczęśliwa. Przywykła już do życia na pełnych obrotach, do dawania z siebie wszystkiego - zarówno w pracy, jak i w domu. Wydaje się, że wszystko ma idealnie zaplanowane i pod kontrolą, niestety los bywa okrutny i nieprzewidywalny…

Któregoś dnia Sarah jadąc do pracy ulega bardzo poważnemu wypadkowi samochodowemu. Lekarze diagnozują u niej zespół nieuwagi stronnej, który jest wynikiem urazu mózgu. W praktyce oznacza to, że lewa strona świata przestaje dla niej istnieć. Jej umysł ignoruje lewą stronę wszystkiego, co ją otacza. Co dziwne, Sarah nie dostrzega, nie czuje i nie kontroluje także lewej części swojego ciała. Proste, codzienne czynności, takie jak mycie zębów, czytanie, czy chodzenie sprawiają jej ogromne trudności, a czasami są wręcz niewykonalne. Nasza bohaterka po raz pierwszy traci kontrolę nad własnym życiem, pozwala by zajęli się nią bliscy i daje sobie czas na przemyślenie pewnych spraw i zastanowienie się nad przyszłością.

Lewa strona życia to przejmująca historia kobiety, która po tragicznym wypadku próbuje na nowo odnaleźć się w otaczającym ją świecie. To również opis niezwykłego przypadku medycznego. Osobiście nigdy wcześniej nawet nie słyszałam o zespole nieuwagi stronnej, dlatego z ciekawością śledziłam, jak z tą chorobą radzi sobie Sarah. Obserwowałam jak walczy z własnymi ograniczeniami, jak desperacko próbuje wrócić do formy sprzed wypadku, jak powoli zaczyna zmieniać swoje spojrzenie na własne życie i dostrzegać to, co ważne.

Cała historia wydaje się niezwykle autentyczna dzięki świetnie wykreowanej postaci głównej bohaterki i wiarygodnie oddanym emocjom. Trzeba przyznać, że Lisa Genova ma talent w opisywaniu uczuć i potrafi zainteresować czytelnika. Pomimo, że autorka skupiła się przede wszystkim na przeżyciach i przemyśleniach głównej bohaterki, bo to one są tutaj najważniejsze, to poświęciła też trochę uwagi postaciom drugoplanowym, poruszając na przykład temat trudnej relacji matki z córką. Dzięki temu historia okazała się jeszcze ciekawsza.

Z twórczością Lisy Genovy pierwszy raz spotkałam się czytając jej debiutancką powieść - Motyl, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Lewa strona życia, choć minimalnie słabsza, również mnie nie zawiodła. W obydwu przypadkach autorka wykreowała kobity silne, niezależne i odnoszące sukcesy, dla których choroba oznacza całkowite przewartościowanie życia. O ile jednak Motyl miał dla mnie wydźwięk pesymistyczny, o tyle Lewa strona życia pokazuje, że nie zawsze choroba oznacza koniec wszystkiego, wręcz przeciwnie. Czasami może otworzyć nam oczy na to, co ważne i być początkiem czegoś nowego. Zachęcam do przeczytania.

Sarah Nickerson - absolwentka Harvard Business School, zastępca prezesa do spraw zasobów ludzkich w dużej firmie konsultingowej. Kobieta inteligentna, świetnie wykształcona i bardzo ambitna. Po pracy mama trójki dzieci i żona Boba. Każdego dnia Sarah stara się pogodzić obowiązki domowe z napiętym do granic możliwości grafikiem w pracy. Nie zawsze udaje jej się znaleźć w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Maxime Chattam – bestsellerowy francuski pisarz. Zadebiutował powieścią Otchłań zła, która jest pierwszą częścią Trylogii Zła.

Brady O’Donnel jest nowojorskim dziennikarzem, wolnym strzelcem. Sam decyduje o czym chce pisać i dla kogo, jednak od jakiegoś czasu czuje się wypalony i nie ma pomysłu na kolejny reportaż. W końcu za namową przyjaciela postanawia spotkać się z Rubis – gwiazdką filmów porno. Rozmowa z dziewczyną ma być inspiracją do napisania artykułu na temat pornobiznesu, ale sprawy przyjmują nieoczekiwany obrót - Rubis podczas spotkania strzela sobie prosto w twarz. Zszokowany dziennikarz ucieka z miejsca zdarzenia, jednak samobójstwo młodej dziewczyny nie daje mu spokoju. W związku z tym Brady rozpoczyna własne śledztwo, ale czy dzięki temu dowie się dlaczego właściwie Rubis zabiła się na jego oczach?

Obserwując poczynania głównego bohatera schodzimy do podziemi Nowego Jorku i odkrywamy świat, o którego istnieniu wolelibyśmy nie wiedzieć. Świat, którym rządzą najbardziej prymitywne instynkty. Chattam uświadamia nam tym samym istnienie mrocznej strony ludzkiej osobowości. Pokazuje do czego zdolny jest człowiek żeby tylko zaspokoić swoje żądze. Muszę przyznać, że chwilami ta historia była dla mnie odpychająca, chora i po prostu nieprawdopodobna. Myślałam, że autor zupełnie inaczej poprowadzi fabułę. Liczyłam na to, że na pierwszy plan wysunie się wątek kryminalny. Zdecydowanie bardziej interesowały mnie poczynania policji, niż śledztwo prowadzone trochę na oślep przez Bradiego. Tymczasem Chattam skupił się głownie na aspekcie psychologicznym powieści. I chociaż początkowo fabuła wydawała mi się ciekawa, to w miarę przewracania kolejnych stron czułam coraz większe rozczarowanie i traciłam zainteresowanie tym, co czytam. Samo zakończenie też nie powaliło mnie na kolana, a całość według mnie wypadła bardzo przeciętnie.

Obietnica mroku na pewno nie jest najlepszym thrillerem, jaki w życiu czytałam i chociaż były fragmenty, które mnie interesowały, zwłaszcza te dotyczące działań policji, to klimat panujący na kartach tej książki skutecznie mnie od niej odstraszał. Chciałam poczuć dreszczyk emocji, a chwilami zamiast tego czułam wręcz obrzydzenie. Miałam w planach Trylogię Zła, ale teraz sama nie wiem, czy w ogóle się za nią zabierać…

Maxime Chattam – bestsellerowy francuski pisarz. Zadebiutował powieścią Otchłań zła, która jest pierwszą częścią Trylogii Zła.

Brady O’Donnel jest nowojorskim dziennikarzem, wolnym strzelcem. Sam decyduje o czym chce pisać i dla kogo, jednak od jakiegoś czasu czuje się wypalony i nie ma pomysłu na kolejny reportaż. W końcu za namową przyjaciela postanawia spotkać się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kerstin Gier – niemiecka pisarka, tworząca również pod pseudonimami Jule Brand i Sophie Bérard. Autorka powieści dla kobiet i młodzieży. Największy sukces przyniosła jej Trylogia Czasu.

Gwendolyn Shephard jest zwyczajną szesnastolatką, pochodzi jednak z zupełnie niezwyczajnej rodziny. Jak się okazuje niektórzy przodkowie dziewczyny posiadali gen umożliwiający im podróżowanie w czasie. Teraz cała rodzina Gwen z niecierpliwością wyczekuje aż ten wyjątkowy dar ujawni się u jej kuzynki – Charlotty, która ma być dwunastą z kolei i zarazem ostatnią podróżniczką w czasie, do czego zresztą już od najmłodszych lat była starannie przygotowywana. Tymczasem, ku zaskoczeniu wszystkich, okazuje się, że posiadaczką genu jest Gwendolyn i w związku z tym ma do wypełnienia specjalną misję. Czy poradzi sobie pomimo, że jest kompletnie nieprzygotowana? Wprawdzie ma jej towarzyszyć Gideon – jeden z podróżników w czasie, ale tych dwoje raczej nie pała do siebie sympatią…

Czerwień Rubinu jest pierwszym tomem Trylogii Czasu. Przyznaję, że nie są to zbytnio moje klimaty, ale naczytałam się tak wiele dobrego o tej książce, że żal było nie dać jej szansy. Niestety, raczej nie dołączę do rzeszy zachwyconych czytelników. Przede wszystkim jak dla mnie przez pierwszą połowę książki właściwie niewiele się dzieje, akcja nabiera tempa tak naprawdę dopiero pod koniec. Na szczęście autorka pisze prostym, przystępnym językiem i całość czyta się bardzo szybko. Podoba mi się, że bohaterowie nie są wyidealizowani, ale niestety okazali się schematyczni aż do bólu, a ich zachowania łatwe do przewidzenia. Autorka niby stara się dbać o szczegóły. Bohaterowie przenoszą się do przeszłości zawsze w odpowiednich dla danych czasów strojach i fryzurach, ale nie pojmuję jak niektórzy czytelnicy na tej podstawie mogą twierdzić, że książka świetnie oddaje klimat epoki (tak, spotkałam się z takimi opiniami). Według mnie nie oddaje ani trochę :)

Czerwień Rubinu to historia z potencjałem, który moim zdaniem nie został do końca wykorzystany. To jednak dopiero pierwsza część trylogii, zobaczymy jak będzie z kolejnymi. Może autorka pozytywnie mnie zaskoczy? A jeśli nie, to znak, że chyba po prostu wyrosłam z tego typu książek.

Kerstin Gier – niemiecka pisarka, tworząca również pod pseudonimami Jule Brand i Sophie Bérard. Autorka powieści dla kobiet i młodzieży. Największy sukces przyniosła jej Trylogia Czasu.

Gwendolyn Shephard jest zwyczajną szesnastolatką, pochodzi jednak z zupełnie niezwyczajnej rodziny. Jak się okazuje niektórzy przodkowie dziewczyny posiadali gen umożliwiający im...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Alex Kava – amerykańska pisarka, autorka thrillerów psychologicznych.

Dla grupki nastolatków z Nebraski to miała być tylko kolejna nocna impreza w lasach Parku Narodowego. Nikt nie przypuszczał, że wszystko skończy się tak tragicznie. Gdy na miejsce dociera agentka FBI, Maggie O'Dell, dokonuje makabrycznego odkrycia – dwójka młodych ludzi nie żyje, a obrażenia na ich ciele wskazują na silne porażenie prądem. Ci, którym udało się przeżyć, są ranni i śmiertelnie przerażeni. Nie potrafią wyjaśnić, co tak właściwie wydarzyło się w nocy. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, kiedy troje z ocalałych nastolatków ginie w niewyjaśnionych okolicznościach.

W tym samym czasie w dwóch szkołach w Wirginii i Waszyngtonie zostają zgłoszone masowe zatrucia uczniów. Wszystko wskazuje na to, że przyczyną epidemii było zakażone mięso serwowane w szkolnych stołówkach. O pomoc w wyjaśnieniu tej sprawy zostaje poproszony Benjamin Platt, wybitny specjalista od chorób zakaźnych.

Wkrótce O'Dell i Platt odkryją fakty, które pozwolą połączyć ze sobą te dwa różne śledztwa. Na jaw wyjdą tajemnice, które nie powinny ujrzeć światła dziennego. Czy wszyscy wyjdą z tego cało? I jak zakończy się cała sprawa? Te pytania zostawiam bez odpowiedzi.

Śmiertelne napięcie to moje pierwsze spotkanie z twórczością Kavy, chociaż muszę zaznaczyć, że jest to już dziewiąta z kolei część serii z agentką Maggie O’Dell w roli głównej. Na szczęście nieznajomość poprzednich części w niczym nie przeszkadza i można tę książkę traktować jako odrębną historię.

Kava posługuje się łatwym w odbiorze językiem, unika zbędnych opisów, przez co całość czyta się błyskawicznie. Autorka skupiła się na dwóch głównych wątkach i poprowadziła akcję dwutorowo. Wydarzenia związane z masowym zatruciem w szkole przeplatają się ze śledztwem prowadzonym przez agentkę O’Dell. Mnie osobiście wątek związany z epidemią wśród dzieci jakoś niezbyt zaciekawił, za to z zainteresowaniem śledziłam poczynania Maggie. Przez długi czas nie miałam pojęcia jak autorka powiąże te dwa z pozoru niemające ze sobą nic wspólnego śledztwa. Niestety kiedy obydwie historie zaczęły się zazębiać odniosłam wrażenie, że dzieje się to trochę na siłę. Coś mi w tym wszystkim nie pasowało. Ostatnie strony pozostawiają czytelnika z mnóstwem pytań i uczuciem niedosytu. Wprawdzie w większości przypadków właśnie takie niedopowiedzenia na zakończenie bardzo lubię, ale tutaj według mnie raczej się to nie sprawdziło.

Sama nie wiem jak ocenić tę książkę. Przeczytałam już sporo powieści z tego gatunku i niestety Śmiertelne napięcie na ich tle niczym szczególnym się nie wyróżnia. Nie powiem, że się zawiodłam, bo aż tak źle nie było, ale w zachwyt też nie wpadłam. Jestem ciekawa jak się sprawy mają w przypadku pozostałych powieści Kavy. Którą z nich polecacie najbardziej?

Alex Kava – amerykańska pisarka, autorka thrillerów psychologicznych.

Dla grupki nastolatków z Nebraski to miała być tylko kolejna nocna impreza w lasach Parku Narodowego. Nikt nie przypuszczał, że wszystko skończy się tak tragicznie. Gdy na miejsce dociera agentka FBI, Maggie O'Dell, dokonuje makabrycznego odkrycia – dwójka młodych ludzi nie żyje, a obrażenia na ich ciele...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ałbena Grabowska-Grzyb – z wykształcenia lekarz neurolog. Z zamiłowania pisarka o bułgarskich korzeniach. W swoim dorobku ma powieści zarówno dla dorosłych jak i dla młodszych czytelników.

Weronika Przybyszewska od małego była wychowywana w myśl zasady: „nie wyróżniaj się”. Jej rodzice funkcjonowali w ramach utartych norm społecznych i dla swojej córki pragnęli tego samego – bezpiecznej przeciętności. Weronika jednak miała odwagę marzyć i siłę, by w decydujących momentach sprzeciwić się rodzicom. Zdobyła upragniony zawód – została przedszkolanką. Poznała też Sławka, który okazał się miłością jej życia i za którego wkrótce wyszła za mąż. Czas płynął i wydawało się, że nic nie jest w stanie zmącić cudownego szczęścia, jakie przepełniało naszą bohaterkę. A jednak… Okazuje się, że Weronika i Sławek nie mogą mieć dzieci. Mimo terapii i usilnych starań muszą w końcu pogodzić się z faktem, że nigdy nie zostaną rodzicami. Wkrótce potem na naszą bohaterkę spada kolejny cios – Sławek ginie na skutek wypadku spowodowanego przez pijanego kierowcę. Świat Weroniki wywraca się do góry nogami, nagle wszystko traci sens. Czy kobiecie uda się kiedykolwiek pogodzić z tak wielką stratą? Czy będzie potrafiła odbudować swój zrujnowany świat i jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić?

Lot nisko nad ziemią to połączenie powieści obyczajowej i psychologicznej. To opowieść o miłości, jaka zdarza się raz w życiu, o ogromnej samotności i stracie, z którą trudno się pogodzić. W powieści możemy zauważyć dosyć wyraźny podział na dwie części. Pierwsza opisuje życie Weroniki przed śmiercią męża. Historia, choć dosyć schematyczna, jest wciągająca i czyta się ją z przyjemnością. Druga część natomiast skupia się na życiu Weroniki po stracie męża. Tutaj autorka postanowiła nieco zagmatwać fabułę i wprowadziła całą plejadę nowych postaci. Czytelnik od razu wyczuwa, że cała historia zaczyna się robić jakaś „dziwna” i zastanawia się o co w tym wszystkim chodzi? Osobiście chwilami czułam się trochę przytłoczona, a nawet znudzona czytając fragmenty, które wydawały mi się wplecione w całość zupełnie bez sensu. W końcu dopadło mnie zniecierpliwienie i już myślałam, że autorce po prostu brakło pomysłu na poprowadzenie fabuły. Jak się jednak okazuje pani Ałbena pomysł miała i postawiła na zakończenie, które wprawi niejednego w zdumienie. Ja akurat w pewnym momencie przewidziałam rozwój wypadków, ale myślę, że większość czytelników da się zaskoczyć.

Warto również wspomnieć o świetnie nakreślonym portrecie psychologicznym głównej bohaterki. Jej relacje z rodzicami, związek ze Sławkiem i w końcu samotne zmaganie się z żałobą zostały bardzo dogłębnie i trafnie zobrazowane. Autorka szczegółowo opisuje też wszystkie przemyślenia Weroniki oraz emocje, które nią targają, zwiększając w ten sposób autentyczność tej postaci.

Podsumowując, Lot nisko nad ziemią to niepozornie zaczynająca się historia z zaskakującym zakończeniem. Jeśli macie ochotę na ciekawe połączenie powieści obyczajowej i psychologicznej w polskim wydaniu, to zachęcam do przeczytania powieści pani Ałbeny.

Ałbena Grabowska-Grzyb – z wykształcenia lekarz neurolog. Z zamiłowania pisarka o bułgarskich korzeniach. W swoim dorobku ma powieści zarówno dla dorosłych jak i dla młodszych czytelników.

Weronika Przybyszewska od małego była wychowywana w myśl zasady: „nie wyróżniaj się”. Jej rodzice funkcjonowali w ramach utartych norm społecznych i dla swojej córki pragnęli tego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Annabel Pitcher- brytyjska pisarka. Moja siostra mieszka na kominku jest jej debiutancką powieścią. Książka trafiła na listy bestsellerów, uzyskała nominacje do kilku prestiżowych nagród i okrzyknięto ją jednym z najlepszych debiutów angielskiej prozy ostatnich lat.

Kiedyś Jamie był szczęśliwy, miał kochających rodziców i dwie siostry-bliźniaczki, Rose i Jasmine. Niestety rodzinę chłopca dotknęła ogromna tragedia, która zmieniła wszystko – w wyniku bomby podłożonej przez muzułmańskich terrorystów zginęła jedna z dziewczynek - Rose. Od tamtego wydarzenia minęło prawie pięć lat, a mimo to rodzice Jamiego wciąż nie pogodzili się ze stratą córki. Są zrozpaczeni, straszliwie cierpią i zamykają się w swoim bólu. Z każdym dniem też coraz bardziej się od siebie oddalają. W końcu matka odchodzi do innego mężczyzny, a ojciec coraz częściej topi smutki w alkoholu. Dziesięcioletni Jamie czuje się zagubiony, nie potrafi odnaleźć się w tej sytuacji i nie pojmuje dlaczego życie zwyczajnie nie toczy się dalej. Próbuje zrozumieć tragedię, która doprowadziła do rozpadu jego rodziny, ale od tamtej pory minęło już kilka lat, chłopiec był zbyt mały by naprawdę mocno przeżyć stratę siostry. Tak właściwie nawet już jej nie pamięta i wcale za nią nie tęskni, a jedyne czego pragnie, to żeby wszystko było jak dawniej…

Moja siostra mieszka na kominku to chwytająca za serce i niezwykle wzruszająca historia małego chłopca, którego świat pewnego dnia wywrócił się do góry nogami. To studium rozpaczy, ukazujące jak śmierć bliskiej osoby może zniszczyć nawet najbardziej kochającą się rodzinę. To w końcu także poruszająca opowieść o samotności, zagubieniu i wyobcowaniu. Ciekawym zabiegiem zastosowanym przez autorkę było oddanie głosu dziecięcemu narratorowi – Jamiemu. W tej roli wypada on niezwykle wiarygodnie. Chłopiec opisuje otaczającą go rzeczywistość z prostotą i typową dla dziecka naiwnością. Jednocześnie jego opowieść jest pełna emocji i życiowej mądrości. Dzięki takiej narracji autorka pokazała, że o śmierci i cierpieniu można pisać w prosty sposób, bez patosu i popadania w tani sentymentalizm, a żeby oddać prawdziwe emocje wcale nie potrzeba wielkich słów. Doceniam to, że w tę jakże smutną historię zostały wplecione „elementy” podnoszące czytelnika na duchu. Piękna więź między rodzeństwem, prawdziwa przyjaźń z Sunyą i samo zakończenie książki – to coś, co pomimo ogromnego wzruszenia pozwalało mi wierzyć, że Jamie będzie jeszcze kiedyś szczęśliwy.

Moja siostra mieszka na kominku to książka z ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Taka, która porusza najbardziej wrażliwe struny w sercu i skłania do refleksji. Okazuje się, że proste słowa znaczą najwięcej. Pozostaje mi jedynie pogratulować Annabel Pitcher tak świetnego debiutu i liczę na to, że na tym jej pisarska kariera się nie zakończy.

Annabel Pitcher- brytyjska pisarka. Moja siostra mieszka na kominku jest jej debiutancką powieścią. Książka trafiła na listy bestsellerów, uzyskała nominacje do kilku prestiżowych nagród i okrzyknięto ją jednym z najlepszych debiutów angielskiej prozy ostatnich lat.

Kiedyś Jamie był szczęśliwy, miał kochających rodziców i dwie siostry-bliźniaczki, Rose i Jasmine. Niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dosłownie kilka dni temu skończyłam czytać Aleję Bzów autorstwa Aleksandry Tyl. Powieść zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam od razu sięgnąć po kontynuację, czyli Szczęście pachnie bzem. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo książka okazała się jeszcze lepsza niż część pierwsza i wciągnęła mnie be reszty.

W życiu Izabeli Wieniawskiej jak zwykle dużo się dzieje. Długo wyczekiwane mieszkanie jest wreszcie gotowe do odbioru. Udało się uzbierać pieniądze na operację Oliwki i wkrótce jej mała chrześnica wyjedzie do Stanów, by tam przejść skomplikowany zabieg. Poza tym nasza bohaterka ma nową pracę, której poświęca mnóstwo czasu i energii. Zależy jej żeby sprawdzić się na nowym stanowisku, dlatego jest maksymalnie zaangażowana w to, co robi i daje z siebie wszystko. Wolne chwile najczęściej spędza z ukochanym. Stara się też zbytnio nie zaniedbywać babci. Mimo wielu obowiązków Iza czuje, że wszystko w jej życiu powoli zaczyna się układać i do pełni szczęścia brakuje jej naprawdę niewiele. Niestety, los bywa przewrotny. Z dnia na dzień świat Izabeli wywraca się do góry nogami. Będzie musiała podjąć kilka ważnych decyzji i zweryfikować większość dotychczasowych planów. Jak sobie z tym poradzi? I czy w końcu odnajdzie upragnione szczęście? Tego musicie się już sami dowiedzieć.

Szczęście pachnie bzem to świetna powieść obyczajowa z miłością w tle, a przy okazji wciągająca historia o zaufaniu i kobiecej przyjaźni. Po przeczytaniu Alei Bzów spodziewałam się czegoś innego. Myślałam, że w drugiej części autorka skupi się przede wszystkim na wątku miłosnym. Obawiałam się nawet, że może być zbyt mdło i romantycznie. Tymczasem pani Aleksandrze udało się mnie zaskoczyć. Bardzo skomplikowała życie głównej bohaterki, przez co zrobiło się naprawdę ciekawie. I chociaż było pewne, że cała historia zakończy się happy endem, to i tak z zaciekawieniem śledziłam perypetie Izabeli. Wątek romantyczny oczywiście się pojawił, ale podobnie jak w poprzedniej części, tak i tutaj stanowił on tło wydarzeń i nie zdominował fabuły. Powieść czytało mi się wyjątkowo dobrze i nie miałam ochoty odrywać się nawet na minutę, dlatego z czystym sercem polecam ją każdemu.

Dosłownie kilka dni temu skończyłam czytać Aleję Bzów autorstwa Aleksandry Tyl. Powieść zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam od razu sięgnąć po kontynuację, czyli Szczęście pachnie bzem. Byłam bardzo pozytywnie zaskoczona, bo książka okazała się jeszcze lepsza niż część pierwsza i wciągnęła mnie be reszty.

W życiu Izabeli Wieniawskiej jak zwykle dużo się dzieje....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Aleksandra Tyl - polska pisarka, autorka powieści obyczajowych. Zadebiutowała książką Miłość wyczytana z nut.

Izabela Wieniawska to młoda, sympatyczna i ambitna dziennikarka jednego z czołowych pism społeczno - kulturalnych w kraju. W jej życiu zawodowym sporo się dzieje. Wieniawska ma mnóstwo ciekawych pomysłów i ogromny zapał do pracy, to jednak za mało żeby wygrać tocząca się właśnie walką o stanowisko szefa działu, nie wszyscy bowiem grają fair play. Przebiegła stażystka Marta rzuca Izie kłody pod nogi i próbuje zaprzepaścić jej szanse na awans. Jakby tego było mało przyjaciółka i zarazem współlokatorka naszej bohaterki niespodziewanie rzuca wszystko i wyjeżdża w poszukiwaniu sensu życia, zostawiając utrzymanie mieszkania na głowie Izy. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze wiadomość o sprzedaży pałacu na wsi, położonego przy Alei Bzów, w którym Izabela spędziła dzieciństwo. Mieszka tam obecnie jej ukochana babcia, niestety staruszka niebawem zostanie eksmitowana, gdyż nowy inwestor, Wiktor Morawski, planuje w tym miejscu postawić hotel.

Problemy piętrzą się z dnia na dzień i Iza czuje się nimi coraz bardziej przytłoczona. Wszystkie zmartwienia odchodzą jednak na dalszy plan, kiedy nasza bohaterka poznaje Monikę - mamę chorego dziecka. Pochłonięta pracą, wspierająca babcię i zaangażowana w pomoc nowej koleżance Izabela nawet nie zauważa kiedy los w końcu zaczyna się do niej uśmiechać…

Aleja Bzów to niezwykle ciepła, pełna uroku i humoru powieść, od której trudno się oderwać. Jest to historia o przyjaźni, pięknej relacji między babcią i wnuczką oraz o życiu, które choć niełatwe, to przynosi nam wiele pozytywnych niespodzianek. Polubiłam główną bohaterkę. To taka „dziewczyna z sąsiedztwa”. Zresztą wszyscy bohaterowie są bardzo realni, jakby wyciągnięci z prawdziwego życia. Problemy z jakimi się zmagają nie są wydumane, ale zwyczajne, ludzkie, takie które mogą dotknąć każdego z nas. Dzięki temu łatwo wczułam się w fabułę i z zaciekawieniem śledziłam rozwój wydarzeń. W powieści nie zabrakło też wątku romantycznego, jednak nie wysuwał się na pierwszy plan. To akurat bardzo przypadło mi do gustu, bo według mnie jest to najsłabszy element całej historii. Jakoś kompletnie nie poczułam „chemii” między bohaterami, nie udzieliły mi się ich emocji i cały ten romans wydał mi się dosyć sztuczny. Ogólnie pierwsza połowa książki podobała mi się bardzo, natomiast druga już trochę mniej, niemniej jednak z chęcią sięgnę po kontynuację.

Aleja Bzów, choć nieco przewidywalna, wciąga już od pierwszej strony i nie pozwala odłożyć się z powrotem na półkę. Jeśli macie ochotę na lekką, niewymagającą i kobiecą lekturę, to powieść Aleksandry Tyl będzie doskonałym wyborem.

Aleksandra Tyl - polska pisarka, autorka powieści obyczajowych. Zadebiutowała książką Miłość wyczytana z nut.

Izabela Wieniawska to młoda, sympatyczna i ambitna dziennikarka jednego z czołowych pism społeczno - kulturalnych w kraju. W jej życiu zawodowym sporo się dzieje. Wieniawska ma mnóstwo ciekawych pomysłów i ogromny zapał do pracy, to jednak za mało żeby wygrać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gail Carriger - amerykańska pisarka, jej prawdziwe nazwisko to Tofa Borregaard. Zadebiutowała w roku 2009 powieścią Bezduszna, która jest pierwszym tomem z cyklu Protektorat parasola.

Wyobraźcie sobie XIX - wieczną Anglię, gdzie wampiry, wilkołaki i duchy są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. W takich czasach właśnie przyszło żyć Alexii Tarabotti, dwudziestosześcioletniej starej pannie o włoskich korzeniach. Rodzina całkowicie spisała ją na straty, no bo jak wydać dobrze za mąż kobietę o tak śniadej cerze i wydatnym nosie? Nie ma co ukrywać, egzotyczna uroda naszej bohaterki nie dodaje jej uroku. Do tego Alexia ma charakterek. Jest inteligentna, wygadana i nadludzka, nie posiada bowiem duszy… Jako bezduszna natomiast ma niezwykłą zdolność neutralizowania mocy wszystkich istot nadprzyrodzonych. Oznacza to, że zarówno wampiry, jak i wilkołaki przy bezpośrednim kontakcie fizycznym z panną Tarabotti tracą swoją moc i nieśmiertelność, przybierając ludzką postać.

Względnie spokojne życie Alexii nieoczekiwanie komplikuje się, kiedy podczas pewnego nudnego przyjęcia zabija w obronie własnej wampira, który próbował ją zaatakować. Co więcej, okazuje się, że w mieście od jakiegoś czasu giną zarejestrowani nadprzyrodzeni, a na ich miejsce pojawiają się nowi. Niefortunnym zbiegiem okoliczności Alexia trafia w sam środek niezwykłych wydarzeń i osobiście angażuje się w całą sprawę. Zagadkę próbuje również rozwikłać gburowaty lord Maccon, który, delikatnie mówiąc, działa pannie Tarabotti na nerwy… Jak skończy się ta zawiła historia? Tego już Wam nie zdradzę.

Bezduszna to książka, po której nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Z jednej strony odstraszała mnie sama wzmianka o wilkołakach i wampirach, bo są to postaci, za którymi nie przepadam. Z drugiej strony osadzenie akcji w wiktoriańskiej Anglii wzbudziło moje zainteresowanie. Byłam ciekawa jak wypadnie taka mieszanka i po przeczytaniu powieści stwierdzam, że wszystko wyszło całkiem nieźle. Spodobała mi się kreacja bohaterów, zarówno pierwszo - jak i drugoplanowych. Każda z postaci była wyrazista, barwna i inna od pozostałych. Szczególnie polubiłam Alexię - bystrą, upartą, mającą własne zdanie i tak różną od kobiet ówczesnej epoki. Powieść napisana jest lekko i z humorem, nie brakuje w niej zabawnych dialogów. Uśmiech wzbudzają też niektóre wypowiedzi bohaterów, ich zachowanie, czy wygląd. Akcja rozwija się dosyć szybko, fabuła jest jednak bardzo przewidywalna. Oczywiście pojawia się wątek miłosny, który z góry wiadomo jak się potoczy, ale na szczęście jest tutaj w miarę „strawny”.

Jeśli chcecie poznać alternatywną wersję wiktoriańskiej Anglii i macie ochotę na powieść o wilkołakach i wampirach, ale trochę w innej odsłonie to zachęcam do przeczytania Bezdusznej. Ja sama jestem zainteresowana kolejnymi tomami, chociaż nie ukrywam, że nie są to do końca moje klimaty.

Gail Carriger - amerykańska pisarka, jej prawdziwe nazwisko to Tofa Borregaard. Zadebiutowała w roku 2009 powieścią Bezduszna, która jest pierwszym tomem z cyklu Protektorat parasola.

Wyobraźcie sobie XIX - wieczną Anglię, gdzie wampiry, wilkołaki i duchy są pełnoprawnymi członkami społeczeństwa. W takich czasach właśnie przyszło żyć Alexii Tarabotti,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

C. J. Clark - pisarka, ilustratorka książek i artystka mieszkająca w Teksasie. Cień pamięci jest jak dotąd jedyną wydaną w Polsce powieścią tej autorki.

Anabelle Storm jest kobietą po pięćdziesiątce i cierpi na wczesną postać Alzheimera. W każdej sytuacji może jednak liczyć na wsparcie swojego ukochanego męża Stanleya. Niestety w dniu jego śmierci życie naszej bohaterki wywraca się do góry nogami. Teraz kobieta zostaje zupełnie sama. No, może niezupełnie. Ma jeszcze córkę Lily, ale jakoś nigdy im się nie układało. Anabelle jako matka była zawsze surowa, oschła i nieprzejednana. Wiele wymagała od córki, ale nie potrafiła okazać jej wsparcia, czy jakichkolwiek uczuć. Lily przez lata tłumiła w sobie żal do matki, powoli odsuwała się od niej coraz bardziej, aż w końcu praktycznie straciły ze sobą kontakt. Śmierć Stanleya przyniosła jednak w ich skomplikowanej relacji pewien przełom.

Lily nie zdaje sobie sprawy z choroby matki. Tymczasem stan Anabelle stale się pogarsza. Coraz częściej jest zdezorientowana, popada w otępienie i ma obsesję na punkcie jakiegoś czerwonego pudełka, którego nie może nigdzie znaleźć. Lily jest coraz bardziej zaniepokojona dziwnym zachowaniem matki, aż któregoś dnia odkrywa straszną prawdę. Czy pomimo ogromnego żalu, jaki ma do swojej rodzicielki zdecyduje się nią zaopiekować? Czy kiedykolwiek dowie się, dlaczego tak właściwie nigdy nie mogły się porozumieć? Dlaczego Anabelle nie potrafiła być dla niej czułą i kochającą matką, jaką zawsze pragnęła mieć? Odpowiedzi na te pytania skrywa pewne czerwone pudełko…

Cień pamięci to piękna i jednocześnie bardzo smutna historia o trudnych relacjach międzyludzkich, sile przebaczenia i wpływie przeszłości na nasze życie. Bohaterowie są bardzo realistyczni i już od pierwszej strony z zaciekawieniem śledzimy ich losy. Książka jest też doskonałym studium choroby Alzheimera. Autorka niezwykle wiarygodnie ukazała, jak osoba dotknięta tą straszliwą przypadłością powoli traci kontakt z rzeczywistością. Możemy też na wszystko spojrzeć z perspektywy rodziny chorego oraz zupełnie obcych osób, przez co mamy pełny obraz sytuacji. Muszę też zaznaczyć, że w całej powieści równie ważnym tematem jak choroba jest kwesta trudnych relacji między matką i córką. Tutaj niezwykle ciekawa okazała się postać Anabelle. Budzi ona skrajne emocje - możemy ją potępiać i krytykować, a jednocześnie jej współczujemy i jesteśmy w stanie wszystko wybaczyć. Jej historia na pewno poruszy serce niejednego czytelnika.

Cień pamięci polecam wszystkim, którzy mają ochotę na pełną wzruszeń i dająca do myślenia historię. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie. Ja byłam pozytywnie zaskoczona i dziwię się trochę, że jakoś niewiele się słyszy o tej książce. A szkoda, bo jest warta uwagi.

C. J. Clark - pisarka, ilustratorka książek i artystka mieszkająca w Teksasie. Cień pamięci jest jak dotąd jedyną wydaną w Polsce powieścią tej autorki.

Anabelle Storm jest kobietą po pięćdziesiątce i cierpi na wczesną postać Alzheimera. W każdej sytuacji może jednak liczyć na wsparcie swojego ukochanego męża Stanleya. Niestety w dniu jego śmierci życie naszej bohaterki...

więcej Pokaż mimo to